Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Zdradziłam nie wiem co dalej
Autor Wiadomość
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 00:28   

krasnobar napisał/a:


w takiej sytuacji uważam,że powinien wiedzieć o zdradzie,by mógł zdecydować,czy chce z Tobą być-skoro nie tylko został zdradzony,ale i okazuje się,że jest beznadziejnym mężem....



Nie wiem czy ludzie dający takie rady zdają sobie sprawę z tego co piszą, z tego do czego mogą doprowadzić. Wole zakładać, ze nie, bo jakoś lepiej myśleć, ze nikt nie jest aż tak okrutny :-(
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 08:43   

Mare,
To nawet nie chodzi o to, by nie nazywać zdrady głupotą, ale o to, że nie ma sensu mówić dorosłej osobie, że popełniła grzech. Gdybyśmy sami byli bez grzechu...Poszukująca doskonale wie, co zrobiła, pisze nawet w temacie, a chodzi jej o to co dalej....tylko o to mi chodzi...

A odnośnie tego co dalej, to podobnie jak Maćko dawanie rad jest wysoce niebezpieczne...Można jedynie zakreslić możliwe scenariusze typu:
- nie mówić, naprawiać, żyć dalej w Bogu i rozwijąc swoje małżeństwo
- mówić, liczyć, że partner będzie wyrozumiały i zrozumie dlaczego coś się stało, że zdrada jest konsekwencją poważnego kryzysu w związku, że obie strony przyczyniaja się do kryzysu, ale tylko jedna z nich podejmuje decyzję o zrealizowaniu swojej potrzeby na zewnątrz małżeństwa. Problem polega na tym, że nikt nie wie, czy maż Poszukującej jest zdolny wykazać takie zrozumienie. Można rzucac statystyki dotyczące płci, ale ja w nie nie wierze, bo każda sprawa jest indywidulana, tu chodzi o życie. Jak więc radzić. Nie radzić.


Każda decyzja zawsze niesie ze sobą konsekwencję. Cierpienie jest nieuniknione. Bez względu na decyzję jaką ostatecznie podejmie Poszukująca, musi ono zostac odkupione.

Poszukująca stoisz przed bardzo ważną decyzja. Warto skupić się teraz na tym. Pomodlę się o dar mądrości dla Ciebie.

Samboja
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 09:26   

tak wiele słów, tak wiele mądrych słów...

powoli dzięki Wam dociera do mnie dużo rzeczy i jestem coraz bardziej przerażona sobą, życiem i przyszłością swojego małżeństwa. Myślę, że mimo wszystko to jaka jestem i to co zrobiłam nie powinno dotrzeć do męża- jeśli przyznałabym się do zdrady (której się na pewno nie spodziewa) wyrządziłabym mu ogromną krzywdę, na którą nie zasłużył.

Ani on ani ja nie jesteśmy idealni, kij ma dwa końce ale za zdradę odpowiadam tylko i wyłącznie ja, więc w imię naszej przyszłości zdrada zostanie w moim sercu i myślach pewnie jeszcze przez długi czas- bo póki sobie jej nie wybaczę, póty będę żyła z takim uczuciem i takimi wyrzutami sumienia jak teraz.

to boli bardzo - ta świadomość że z głupoty skrzywdziło się kogoś tak bliskiego - i pewnie będzie boleć...

Teraz najważniejsze co mnie czeka to zrozumieć, pogodzić się, porządnie wyspowiadać i jakoś zadośćuczynić, jak to pisał jeden z Was...

A co do 10 rzeczy o moim mężu to w nocy nawet budziłam się bo nie dawało mi to spokoju tak intensywnie o tym myślałam... Ostatnio widziałam w mężu same negatywy przysłaniając to, co w nim dobre i pozytywne. Co sobie uświadomiłam dzięki Wam?;

1. Mąż kocha mnie i dzieci całym sercem, bezwarunkowo
2. Jest wierny swoim zasadom i przekonaniom
3. Ufa Bogu i jest wierzący- to też plus bo w dzisiejszym świecie jest mało takich osób
4. Choć tego nie dostrzegałam - pomaga mi przy dzieciach opiekując się nimi kiedy ja zajmuję się domem
5. Ma pasje, które sprawiają mu radość a które ja próbowałam w nim gasić
6. Jest pracowity- oddaje się pracy i próbuje zapewnić nam dobry byt
7. Jest cały czas obok, choć może biernie ale trwa przy mnie

może to dla niektórych mało... mi to uświadomiło tylko, że patrzenie przez pryzmat wad/nerwów stworzyło w moich oczach wizje człowieka tak negatywnego, że jest to aż rażące i niesprawiedliwe zwłaszcza że to moje zachowanie w dużej mierze mogło sprawić, że mąż zrobił się taki bierny.

czeka mnie teraz dobra spowiedź i praca nad sobą, bo nie chcę stracić ani męża ani mojej rodziny.

Dziękuję Wam za otwarcie oczów.
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 10:00   

Poszukująca,

Twoje serce napełnia się miłością :) taką prawdziwa. Doceniać niedocenione, pochwalić, zrozumieć. Myślę, że dzięki swojej postawie (ujrzeć drugiego człowieka mimo bólu i uraz chowanych), dzięki temu masz wielką szansę na diametralną zmianę w swoim małżeństwie...jest taka głęboka metafora o Bogu gaszącym światło. Ona mi pozwoliła zrozumieć wiele, znieść ogrom cierpienia, od którego można postradać zmysły nawet. Jesteśmy na scenie, żyjemy wśród dekoracji, plastikowych dekoracji, sztucznego słońca, ale nie wiemy, że jest jeszcze inne zycie, poza teatrem. Bóg nas widzi, ogląda, my nieświadomi tego gdzie jesteśmy trwamy wsród tego sztucznego świata...a w końcu Bóg gasi na scenie światło. Wydarza się ciemność, wkracza do naszego życia. Zaczynamy poszukiwać światła, bo zycie w ciemności jest straszne, boimi się i nagle schodzimy ze sceny, poszukujemy tego włącznika i orientujemy się, że tam za sceną jest wyjście do innego świata, o którym nie mielismy pojęcia. Tylko dzięki tej ciemności moglismy wyjść ze sztucznego świata. Ja Bogu dziękuję za moją ciemność, za cierpienie którego doznałam, bo to był największe błogosławieństwo, dokładnie to, co było potrzebne, aby było tak jak jest teraz.

I czasem wyobrażam sobie scenę przy studni, jak wstaje po takim gaszeniu światła, w szoku, gdy juz zrozumiałam, a Jezus mówi, a teraz idz i nie grzesz więcej. To ma dla mnie moc. Z tego czerpie siły.

Samboja
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 10:10   

:-)

Poszukująca, wspaniałe przemyślenia. Życzę wytrwałości.

Bądź jednak ostrożna. Jesteś WCIĄŻ pod wpływem koktailu endorfin, który może sprawiać że będziesz czuła się momentami bezwolna.
Twój własny umysł będzie Cię wodził na manowce, zatem bądź tego świadoma i nie celebruj "miłych wspomnień". Choć być może odrzucisz wszystko od razu, tak jak odrzuca się żarzący węgiel który parzy - czego Ci życzę.

Tak jak wcześniej zniechęciłaś się do męża dopatrując się w nim głównie negatywnych zachowań, tak teraz zachęcam Cię byś tą samą metodę zastosowała myśląc o swoim"szefie".
Nie chciałabyś zapewne by np. Twój mąż zachowywał się w stosunku do innej kobiety tak samo jak "szef" w stosunku do Ciebie.
Kiedy pomyślisz sobie o swoim mężu, który miałaby przyjąć postawę "szefa" - negatywne skojarzenie samo się pojawi i mam nadzieję, że zrobi swoje.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 10:21   

Poszukujaca
Cytat:
może to dla niektórych mało...


........... mało ? :shock:
No , nie żartuj sobie .
Tutaj pewnie każda z kłopotami kupiła by taki zestaw w ciemno . :mrgreen:
W zasadzie wystarczyłby już punkt 1 .

__________________________________________________________--

Samboja
Cytat:
To nawet nie chodzi o to, by nie nazywać zdrady głupotą, ale o to, że nie ma sensu mówić dorosłej osobie, że popełniła grzech. Gdybyśmy sami byli bez grzechu...Poszukująca doskonale wie, co zrobiła,


Nie wyczuwasz intencji "mówienia" .
"Doskonale" to jeszcze nie wie . Człowiek zaprzecza takim faktom , szuka usprawiedliwienia , relatywizuje a tak nie bedzie zrozumienia i naprawy .

Jakim prawem by sami księża głosili kazania , mówili o grzechach ?
Jeśli kto grzeszy idź .... i upomnij go ( i to nie raz ) .
To nakaz nawet .
A absolutnie nikt nie znęca się tu nad Porzuconą .
Chodzi też o to , żeby zdawała sobie sprawę z rangi czynu
w razie jakby się mąż dowiedział .
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 11:52   

Cytat:
Tak jak wcześniej zniechęciłaś się do męża dopatrując się w nim głównie negatywnych zachowań, tak teraz zachęcam Cię byś tą samą metodę zastosowała myśląc o swoim"szefie".


już stosuję w ramach terapii patrzenie oczami a nie sercem/wyobrażeniami. Szefa idealizowałam, był taki jakiego chciałam go widzieć- dojrzały, przystojny, stabilny, miły itp a w rzeczywistości chciał mnie wykorzystać/a raczej wykorzystał, zabawił się moim kosztem choć dobrze wiedział, że w moim małżeństwie źle się dzieje. Kto tak postępuje? Na pewno nieczłowiek dobry i o uczciwych zamiarach.... Teraz widzę znacznie więcej.

Jak to dobrze, że trafiłam na ten portal, na to forum- do Was...
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 12:08   

No teraz to podziwiam Cię poszukująca.
Za tempo, którym idziesz :)

Dalej idź tą ścieżką, choćby było Ci trudno momentami.
Wszystkie inne drogi to naprawdę "autostrady do piekła" (cytując kogoś, kto tam był gdzie Ty).
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 12:13   

moc nadziei napisał/a:
No teraz to podziwiam Cię poszukująca.
Za tempo, którym idziesz :)


Oj nie - mnie nie można podziwiać teraz... "nawaliłam" więc muszę naprawić błąd. Ja i tak zdaję sobie sprawę z tego, że to,co zrobiłam zostawi ślad do końca mojego życia i nie będzie łatwo żyć z tą świadomością, że zdradziłam. obym tylko w chwilach słabości nie zraniła znów męża.
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 12:43   

Podziwiam, że ruszyłaś z miejsca tak szybko. Tylko tyle i aż tyle.
Daleka droga przed Tobą
"daleka jest droga do Rio.."

Nie odwlekaj spowiedzi. Odwlekanie spowiedzi to znakomity sposób złego ducha...
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 13:23   

poszukująca27 napisał/a:
A co do 10 rzeczy o moim mężu to w nocy nawet budziłam się bo nie dawało mi to spokoju tak intensywnie o tym myślałam... Ostatnio widziałam w mężu same negatywy przysłaniając to, co w nim dobre i pozytywne. Co sobie uświadomiłam dzięki Wam?;



1. Mąż kocha mnie i dzieci całym sercem, bezwarunkowo

2. Jest wierny swoim zasadom i przekonaniom

3. Ufa Bogu i jest wierzący- to też plus bo w dzisiejszym świecie jest mało takich osób

4. Choć tego nie dostrzegałam - pomaga mi przy dzieciach opiekując się nimi kiedy ja zajmuję się domem

5. Ma pasje, które sprawiają mu radość a które ja próbowałam w nim gasić

6. Jest pracowity- oddaje się pracy i próbuje zapewnić nam dobry byt

7. Jest cały czas obok, choć może biernie ale trwa przy mnie


Wiesz poszukująca jak dla mnie to nie musisz już więcej zapewniac-a a już na pewno nie innych
widac ile dokonało się w tobie ..szczególnie po tym powyżej.
A dlaczego???
to zaraz....
Mnie natomiast przypomniały te punkty coś co kiedyś trafiło na papier i ugrzęzło ( w martwym punkcie)...

Pewnego ciepłego (letniego) dnia ..moja zona pojechała do podwarszawskiego Powsina tam siadła w ogrodzie botanicznym i na kartce rozpisała dwie rubryki
za.....i.....przeciw.
I mniemam skoro była rubryka za to tam tez wpisała sprawy na plus.
Ale ta rozpiska dała jedno...w kilka dni po tym pobiegła i w sądzie złożyła pozew o separację.......

Która wciąż trwa.
I do czego właściwie zmierzam??
..każdy ma prawo do błędów .i ty je tez miałaś .
Tak samo jak trzeba zrozumieć (a tu kieruję słowa do Mare)jak nędznie się czuje kobieta jaka żyje w nijakim i pustym związku.
Da Bóg że mąż twój to zrozumie-dokładnie jak i ja to zrozumiałem.

Ale w tym wszystkim jedno jest najważniejsze i najbardziej istotne...
Jeżeli kogoś prawdziwie kochamy..jeżeli naprawdę na czymś nam wielce zależy ...to jesteśmy w stanie poprzez ta miłość nie zaślepiać się tym co złe,dostrzegamy co dobre w innym ,by móc nawet (jak nie zmienić) to przyjąć jego wady.
Ty to na forum potrafiłaś.. pokazałaś jak dla mnie czym jest zrozumienie i miłość(nawet jak czasowo gdzies zbładziła).
Bo przecież nadal mogłaś zyć w przekonaniu ze to nic takiego..nie takie to wielkie...
a w zasadzie to jakies tam było prawo ku temu bo czułas się (jak czułas).
Zazwyczaj to taki błąd jaki sobie tłumacza ci co nie przerobili czegos do końca z własna postawa.
Ty poszukująca pokazałaś nam swój błąd...pokazałas przyczyne jak zawiadła cie ku temu..a na koniec własne rozwiązanie tego problemu....
czyli:
jak pokochać męża mimo tego że był w sercu żal....

To jest fajne....to jest prawdziwe....i coś co daje wielkie perspektywy dla związku..

No cóz ...
ja tego farta nie miałem..ale może tak powinno być
....może w taki sposób zostało pokazane:
ile tak naprawdę wart jest ten mój związek.

Trzymaj się i miej zasadę..czego oczy nie widza tego sercu nie żal.....nie rań serca męża,nie wychodz przed orkiestrę.
A jeżeli kiedyś się wyda.. powiedz wprost..co czułaś, dlaczego tak wyszło i dlaczego nie mówiłaś...
prawda jest zawsze prawda..a wielu z nas facetów jest tak skonstrułowanych...że prawda do nas dociera... nawet najgorsza...ale lepsza od słodkich kłamstw...

Ja stawiając się w taką sytuację byłbym rad z tej prawdy.
Bo tak mam poukładane..nie odwróce tego co było i się stało-ale zawsze mogę pracować nad tym co od teraz

pozdrawiam
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 13:59   

Cytat:
A jeżeli kiedyś się wyda.. powiedz wprost..co czułaś, dlaczego tak wyszło i dlaczego nie mówiłaś...
prawda jest zawsze prawda..a wielu z nas facetów jest tak skonstrułowanych...że prawda do nas dociera... nawet najgorsza...ale lepsza od słodkich kłamstw...


ja swojemu mężowi jeszcze na wiele przed zdradą mówiłam: choć usiądź, porozmawiajmy, źle się czuję ostatnio, potrzebuję Ciebie i Twojej bliskości, pobycia razem... czuję, że się oddalamy, że się nam nie układa, że mogłabym Cię zdradzić. Naprawdę, jak Boga kocham powiedziałam, ze jestem słaba i zdolna do zdrady - POWIEDZIAŁAM, ale on tego nie USŁYSZAŁ. Nie chciał słuchać....
 
     
poszukująca27
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 14:04   

Co gorsza mąż wielokrotnie czy to w żartach czy w naszych rozmowach dotyczących zdrady powiedział, że powinnam sobie poszukać kogoś i zobaczyć, jak to jest z innym mężczyzną, że może wtedy go docenię.

Mój własny mąż w chwilach mojej słabości odsyłał mnie do innego... pech chciał, że ten INNY naprawdę się pojawił...
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-07, 15:50   

Cytat:
ja swojemu mężowi jeszcze na wiele przed zdradą mówiłam: choć usiądź, porozmawiajmy, źle się czuję ostatnio, potrzebuję Ciebie i Twojej bliskości, pobycia razem... czuję, że się oddalamy, że się nam nie układa, że mogłabym Cię zdradzić. Naprawdę, jak Boga kocham powiedziałam, ze jestem słaba i zdolna do zdrady - POWIEDZIAŁAM, ale on tego nie USŁYSZAŁ. Nie chciał słuchać....

Tego się nie słyszy poszukująca....tak samo jak nie dopuszcza się ewentualności że mogę kogoś stracić przez głupotę.
Ja też nie słyszałem, ja tez igrałem z ogniem i na prośbę zony -miałem kretyńska odpowiedź
..prosi się tylko świnka...

za daleko poszło przegięcie ,a może i zbyt duża pewność siebie.
Nie raz słyszałem od żony
...nigdy sobie nie wyobrażałeś że stracisz zonę...

Tak samo słyszałem że moim postepowaniem wpycham ja w ramiona innnego......

Nie docierało.....ale dotarło
..dotarło gdy było już zbyt późno....
Dlatego poszukująca dziś mam taka a nie inna postawę.
Bo mam świadomość konsekwencji i odpowiedzialności za własna głupotę.

I wiem że tymi rękoma człowiek doprowadził do tego co jest.....
I jak to w pewnej piosence....
mogłem mieć jak w raju-a teraz jestem w ciemnym lesie i z góry ptaszki na mnie srają......

pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 4