Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
kryzys
Autor Wiadomość
Ma1973
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-30, 21:30   

cześć gwen, jakie to przykre, że mąż napisał pozew, ale spokojnie , procedury chwilę trwają, a może jeszcze nie złożył tylko straszy , idź do adwokata i walcz o swoje , nie pozwól żeby obarczył Ciebie winą... a te przykre teksty które dzisiaj powiedział to pewnie specjalnie, żebyś się pogodziła z sytuacją, może myśli że tak będzie Ci łatwiej jeśli go znienawidzisz ... pozdrawiam i pomodlę się w Twojej intencji za chwilę :)
 
     
gwen85
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 19:41   

witajcie
chcialabym podzielic sie z wami moimi doswiadczeniami
jjak pisalam bardzo obawialam sie tej uroczystosci rodzinnej na ktorej bylam w sobote, balam ze sie rozsypie jak ktos zacznie mnie wypytywac i ze bede siedziec jak ta sierota sama w kącie. Mimo.ze momentami bylo ciezko,to dostalam tyle bezwarunkowej milosci i akceptacji od rodziny, ze do teraz dziekuje Bogu, mysle ze to jego prezent dla mnie.
odzyskalam troche sily i checi do zycia oraz wiary ze bez mojego meza zycie toczy sie dalej.
Ta sila bedzie mi potrzebna bo w domu. czeka na mnie tylko wrogosc lub ostentacyjna obojetnosc, ale jestem teraz troche spokojniejsza i wierze ze co by sie nie stalo to musze dac sobie rade . Wazne aby umiec cieszyc sie takze chwilami i malymi rzeczami
 
     
rona
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-06, 22:07   

gwen85, cieszę się :-)
 
     
gwen85
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-09, 12:32   

Kochani, tak chciałam sie pożalic,
Mój maz przechodzi samego siebie, w obrazaniu mnie, zwalaniu całej winy za rozpad małżeństwa na mnie, w naprawde hamskich słowach. Nie wiem ale nie mogę zrozumiec że on tak strasznie zaczął mnie nienawidzic.
Plusem jest to że zaczynam uczyć patrzeć się na to wszystko z boku. Staram nie brać tego co mi mówi do siebie, nawet zaczyna mi go być żal, bo on jest chyba w srodku b. nieszczęśliwy skoro mówi takie rzeczy. Coraz bardziej jestem pewna że za tą nagłą jego przemiana, niechęcia do mnie i do naszego małżeństwa musi stać coś głebszego Wczoraj powiedziasł ze, stara sie o wize, i jak wszystko dobrze pójdzie to jeszcze w tym roku wyjedzie do Stanów, wiec jak chce załatwic z nim sprawy to teraz, bo potem będę go szukać po świecie. Dziwne to dla mnie że zostawi swoją ukochana firme którą traktował, jak swoje dziecko i jak mówił tylko ona przynościła mu zadowolenie.
Ale wiem, że w stanach mieszkała jego bardzo dobra koleżanka z czasów szkoły średniej, nigdy nie miałam okazji jej poznac ale wiem, że łączyły ich bliskie relacje, i od czasu do czasu utrzymywali kontakt. Może ona jest tą przyczyna , która tak go zmieniła.
Jest też kwestia o której nie pisałam, nie chciałm żeby ktoś myślał o mnim żle. mąż miał problem z uzywkami nielegalnymi, wiedziałam o tym, zdecydowanie na początku małżeństwa postawiłam warunek ze ma z tym skończyc, niestety od czasu do czasu, wypływało że jednak nie skończył, walczyłam z tym , tez o to kłótnie, ale on zawsze wmówił mi że to jednorazowy wyskok, albo ze to moje wymysły. A ja zawsze w koncu mu wierzyłam i teraz od jakiegoś czasu obserwuje pewne sygnały...
W sumie to nie wiem czy jest sens sie na tym rozdrabniac, tak czy owak, on zachowuje sie tak, że ja moja miłosc do niego musze schowac głęboko w sercu, i zacząć dbac o siebie swoją godnośc. Bo według niego jestem najgorsza i winna wszystkiego.
Może musi upasc na samo dno żeby coś zrozumieć. Ja niestety nie mogę mu w tym pomóc. Będe sie modlić o uzdrowienie wewnetrzne dla niego i dla siebie.
Zbieram si żeby pójsc do adwokata i dowiedziec sie o sprawy majątkowe, bo mąż co chwile wykrzykuje mi ze załatwi mnie tak że zostane z niczym. Musze sie wziąśc w garść koniec płaczui użalania sie nad sobą
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-09, 14:05   

gwen85 napisał/a:

Staram nie brać tego co mi mówi do siebie, nawet zaczyna mi go być żal, bo on jest chyba w srodku b. nieszczęśliwy skoro mówi takie rzeczy.

Mąż Cię wyzywa, a ty go żałujesz, że taki nieszczęsliwy....ręce opadają.

Zbieram si żeby pójsc do adwokata i dowiedziec sie o sprawy majątkowe, bo mąż co chwile wykrzykuje mi ze załatwi mnie tak że zostane z niczym.

Dokładnie !
Działaj póki z drugiej strony jest jakaś wola współpracy.


 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-09, 17:59   

Gwen, zgodzę się z Grzegorzem. Ja dziękuję Bogu, że udało mi się załatwić z mężem kwestie rozdzielności majątkowej i spłaty części majątku, kiedy jeszcze byliśmy w stanie się porozumieć. Poczekałabym pół roku i miałabym niezłą jazdę bez trzymanki. :-?
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-09, 18:08   

ja czekałam z decyzją dot podziału jeszcze dłużej i teraz dopiero mam jazdy z mężem :-?

co do samego procesu, to mój mąż pozew złożył na początku lutego - obecnie czekamy na drugą rozprawę, nie znam terminu nawet...
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-09, 19:38   

Witaj!

To co brzmi właściwie to słuchanie drugiej strony (...). Twój mąż ma problem. Komunikuj mu swoją miłość ale miłość zdrową, która stawia granice. Zapytaj się nie o używki ale co z jego firmą czy jest w dobrej kondycji i czy czasem nie ma problemów finansowych - może chce od czegoś uciec a nie do kogoś..
Wyjazd do US nie jest tak łatwy ;-) Kilka godzin w kolejce w ambasadzie i rozmowa z oficerem płynnie po angielsku. Uzasadnienie wyjazdu itp itp.. Dla pięknych oczów nie dostaje się wizy. Stan cywilny trzeba podać, liczba dzieci - duzo papierów i formalność. To samo na lotnisku we Frankfurcie też przesłuchanie i w każdej chwili mogą cie zawrocic..

Masz prawo i obowiązek sie bronić! Tylko musisz mieć cel - dlaczego chcesz to zrobić i co chcesz osiągnąć. Mnie dziś formalnie tylko to łączy z małżonką - wspolne kredyty i mieszkanie czyli poniekad trwa wspolnota majątku nawet jak zanikla stolu i loza :-)
nie ma zlotego srodka ale mamy rozum do dzialania!

Trzymaj się !
 
     
gwen85
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-10, 11:13   

niestety przeczucie mnie nie myliło
wczoraj dowiedziałam sie od znajomego że mój mąż po nocach, w jakiś przydroznych knajpach spotyka sie z jakąs dziewczyna,
szok, mimo wszystko myslałam że nie jest do tego zdolny,
najlepsze jest że on wie, ze był widziany,
wczoraj jak wróciłam do domu chciałam go o to zapytac, ale zanim sie ogarnełam to wyszedł, unikając spotkania ze mna.
jeszcze do tego wszystkiego okazał sie tchórzem
odpuszczam wszystko nie chce go znac
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-10, 21:31   

gwen85 napisał/a:
wczoraj jak wróciłam do domu chciałam go o to zapytac, ale zanim sie ogarnełam to wyszedł, unikając spotkania ze mna.
jeszcze do tego wszystkiego okazał sie tchórzem


Witaj!

Z tego co piszesz przynajmniej ma sumienie. Poszukaj grupy wsparcia. Zapraszam na spotkania Sychar. Sama nie dasz rady. Pan Bóg niesamowicie działa w takich ogniskach.
 
     
gwen85
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-11, 10:53   

wczoraj odebrałam pozew o rozwód, szybciutko dziesięć dni od złożenia... i chociaż wczoraj niechciałam go znać to w sercu czuje że gdyby on wykazał odrobinę chęci to moglibyśmy spróbować ratować naszę mażeństwo
rozmawiałam z mężem o tej dziewczynie z którą był widziany, podał spokojnie w miare logiczne wytłumaczenie, ale a\sam niewiem
zaczełam rozmowe o rozwodzie o naszym małżeńśtwie, ale dla niego , nie ma możliwości żeby się spróbowac postarać naprawić, rozmowa głównie zboczyła na to jak podzielić sprawy majątkowe, bo z kredytem jest trudno. Powiedział że jak nie będę mu utrudniała rozwodu to postara sie jak najlepiej załatwic te sprawy majątkowe. Ale jak nie dam mu rozwodu to i tak będzie robił tak ,że go uzyska, a jak nie to i bez papierka będzie żył beze mnie, bo mnie nie kocha i nie chce życ ze mna. wiem że tak zrobi bo już układa sobie życie beze mnie, ma plany, nawet jego rodzice którzy mieli być za uratowqnie małżeństwa sa za nim.
Wnióśł o rozwód bez orzekania o winie, bez orzekania kto ma zostac w mieszkaniu i z adnotacją ze koszty ponosi on. W pozwie napisał że już od roku całkowicie wygasły więzi , ze w mieszkaniu tylko nocuje co jest nieprawdą, taki stan rzeczy jest odkąd złożył pozew
Powiedziałąm mu że nie wiem czy zgodze sie na ten rozwód,że tak jak on miał prawo napisać pozew tak i ja mam prawo przedstawić swoje zdanie .
Ale naprawde nie wiem co zrobie... Wcześniej myślałam że będę udowadniać że naze więźi się sie rozpadły i będe wnioskowac o mediację ale teraz nie wiem... SKoro on cały czas podkreśla że nie chce być ze mną i tak to odrzuci moje pojednanie. A nawet jak nie dostanie my rozwodu to nie b edzie ze mną , nie wiem czy chce się tak szarpać i wzniecać jeszcze większą niwnawiść...

Najbardziej zabolało zdanie " Powód nie kocha żony i nie widzi najmniejszych szans na powrót do wspólnego życia.,"
 
     
renta11
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-11, 17:13   

gwen

Bardzo cieplutko Cię przytulam. Jeśli jesteś z Wielkopolski to możesz się do mnie odezwać, jestem prawnikiem.
Uważam, że należy sprawy finansowe uzgodnić przed daniem zgody na rozwód, czy brakiem orzekania o winie. Bo jeśli on ma jeszcze jakieś wyrzuty sumienia, to długo one i tak nie potrwają. Ktoś, kto krzywdzi, nie może sobie poradzić ze swoim poczuciem winy. Łatwiej krzywdzić złego człowieka, niż dobrego :-D Więc I, II, i III wojna światowa to będzie Twoja wina. Bo wtedy jemu będzie łatwiej. W końcu on codziennie przy myciu zębów musi patrzeć w lustro. A przecież w łeb sobie nie strzeli :-D A piszę to z autopsji, bo mój mąż dokładnie tak samo postępuję. Jest to postępowanie żałosne, żenujące. No jest, i trudno patrzeć na to inaczej. Ale tym bardziej, i Ty i ja musimy być OK. Bardzo ok, aby nie uwierzyć, że jesteśmy Mata Hari :-D
Zadbaj w pierwszej kolejności o sprawy materialne. Nie wyrażaj zgody na rozwód, bo to Twoja jedyna broń. On i tak nie będzie miał nad Tobą litości. Jak mu w prezencie dasz to, na czym mu zależy - to dlaczego on ma się z Tobą liczyć? Bo litości już nie ma, myśli tylko o sobie. Dlaczego więc ma się nagle zmienić w swoim zachowaniu?
Bardzo, bardzo to przykre patrzeć na upadek moralny człowieka, którego się kocha i z którym było się tak blisko tyle lat. Żal serce ściska. I wstyd za zachowania męża. :oops:
Ale - on to on. A Ty to Ty.
To trudne, bardzo trudne.
Ale i ja sobie poradzę. I Ty sobie poradzisz. :-D
Jeśli potrzebujesz pomocy prawnej, pisz na priv.
Żyć trzeba, żyć należy godnie, nie żałować przeszłości, kochać świat i ludzi, być dobrym.
Więc kto jak nie my? :-D
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-11, 20:46   

gwen85 napisał/a:
Ale naprawde nie wiem co zrobie... Wcześniej myślałam że będę udowadniać że naze więźi się sie rozpadły i będe wnioskowac o mediację ale teraz nie wiem... SKoro on cały czas podkreśla że nie chce być ze mną i tak to odrzuci moje pojednanie. A nawet jak nie dostanie my rozwodu to nie b edzie ze mną , nie wiem czy chce się tak szarpać i wzniecać jeszcze większą niwnawiść...


Witaj!

Nie przykładaj ręki do współudziału. Koniecznie zapoznaj się z rekolekcjami głoszonymi przez ks. Marka Dziewieckiego.
Nie dla rozwodu.
 
     
gwen85
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-16, 07:12   

proszę powiedzcie ile mam czasu na odpowiedź na pozew rozwodowy 7 czy 14 dni ?
Bo w pouczeniu które dostałam jest tylko podany artykuł który o tym mówi, a w internecie są nie jednoznaczne wyjaśnienia.
Ja ciągle sie waham czy pisac ze nie zgadzam sie na rozwód, czy odpuścic, bo zachowanie męza jest jednoznaczne, jest pewny że nic nas nie łączy i nigdy nie połączy. Zaczyna nawet mówic o uniewaznieniu slubu kościielnego.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9