Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy mogę odejść?!
Autor Wiadomość
Jołaśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-30, 22:23   

Tak to prawda że mają tylko w temacie wychowania dzieci też byłam i jestem sama
On trzymał się zawsze z boku bo miał "ważniejsze" sprawy na głowie
Ja nie bronie kontaktu mu z dziećmi ale ten ogranicza się do zawiezienia i odebrania dzieci ze szkoły.Niewidzę żeby szukał jakiejś okazji do spędzania z nimi czasu.
A oni czekają....
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-30, 22:46   

Weź poprawkę , że to jedynak , poniekąd jakieś okaleczenie
( sorry jedynaki , ale Wam trudniej ) .
Reakcja oja ( teścia ) ZNOWU ........... też coś mówi .

Matka z natury przechodzi ( chce czy nie )
przygotowanie do macierzyństwa .
Z facetami gorzej .
Twoją rolą było trochę go zachęcić .
Jasne , czasem niełatwe a i swiadomości brak .

To niech jeszcze "wyprowadza na podwórko" , albo inne konkrety .
Niech gdzieś zabiera , choćby na spotkania towarzyskie . :mrgreen:
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 00:23   

mare1966 napisał/a:
Kinga ,
Sarepta to jakiś stary cud
i dość dawno był . :mrgreen:


To bliżej masz całą Ewangelię- cud za cudem. :mrgreen:
np.Od rozmnożenia chleba i ryb przez uciszenie jeziora, aż po uwolnienie opętanego z Gerazy i przepedzenia demonów w świnie.
A Jołaśka niech idzie za ciosem i prosi Pana o wszystko jednym ciurkiem bez ograniczeń, bo (12) Od czasów Jana Chrzciciela aż dotychczas królestwo niebieskie gwałt cierpi i gwałtownicy zdobywają je siłą.(Ew. Mateusza 11:12 Biblia Warszawsko-Praska) :mrgreen:
 
     
Jołaśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 07:52   

:->
zaproponowałam klasyczne rozwiązanie kiedy się wyprowadził, w sobotę albo niedzielę może zabierać chłopców 2 razy wypaliło za 3pojechali na "spotkanie towarzyskie" chłopcy stwierdzili że oni więcej z tatą nie jadą bo siedzieli w samochodzie i się wynudzili, pytam czy niemogli wyjść z samochodu i pobiegać? "nie bo tata z kolegami palili i strasznie przeklinali" a to był jakiś parking....
Co do zachęcania,na wszelkie artykuły książki czy inne tego typu słyszałam zawsze że to mu niepotrzebne bo on wie jak wychowywać swoje dziecko, albo że niema na to czasu, chciałam szukać pomocy u specjalistów również wtedy kiedy widziałam że jest źle, ale słyszałam wtedy żę on niema na tyle zaufania do obcych ludzi żeby opowiedzieć/otworzyć się przed nimi. A kiedy już znalazłam wydawało mi się dobre rozwiązanie, i poszedł ze mną do psychologa zasiadł w fotelu i stwierdził że "przyszedł dowiedzieć się jak ma się rozstać z żoną polubownie bo on chce odejść a ona robi sceny i się rzuca"

a co do dzieci jeszcze najbardziej boli mnie rywalizacja jego ciągła rywalizacja z nimi, nie tłumaczy nie pomaga tylko udowadnia że jest od nich lepszy Ze nie potrafią, nie mówię że ma im dawać wygrywać specjalnie, ale widzę że chłopców te zabawy raczej łamią emocjonalnie niż sprawiają frajdę.
 
     
Mrówka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 10:34   

Odnośnie stwierdzenia nieważności - ja myślę sobie o tym tak - wierzę w działanie i prowadzenie Kościoła przez Ducha Św., więc skoro jest takie coś jak orzekanie nieważnego zawarcia małżeństwa to też działanie Bożej woli. Święty Jan Paweł II dużo mówił o tej niedojrzałości, niezdolności psychicznej do małżeństwa, ale też o tym, aby tego NIE NADUŻYWAĆ. Samo wystąpienie o zbadanie ważności małżeństwa żadnym grzechem nie jest -ale skąd wiedzieć czy to pokusa od szatana czy też natchnienie od Ducha św.? I myślę, że tutaj właśnie przychodzi ten moment o którym dużo osób pisze - pełne ZAUFANIE BOGU i niech On się tym zajmie tzn. wnieść sprawę i czekać co sąd biskupi powie. Tylko, że wtedy szczególnie trzeba uważać na pokusy i chęci do mówienia nieprawdy, zatajania itd. Wtedy przed takim sądem trzeba stanąć w absolutnej prawdzie i myślę, że duuuużo się modlić o świało Ducha św. dla sędziów, świadków i nas samych. I czekać na PRAWDĘ, a nie na pomyślny wynik - to jest ta pokusa największa. Drugą rzeczą jest to, że z takim wnioskiem możesz pojśc i za roki za dwa i dać sobie czas na próbę odbudowy małżeństwa - myślę, że OD TEGO warto zacząć. Porozmawiać z mężem szczerze, że chcesz odbudowac to małżeństwo i zobaczyć co on powie. Trzecia rzecz to pytanie jak u Twego męża z wiarą i czy takie stwierdzenie nieważności ma dla niego jakiekolwiek znaczenie? A jakie znaczenie ma dla CIebie? Czy chcesz poznac prawdę czy np. tlyko się uwolnić od tego? Sporo rzeczy do przemyślenia. Też mam podstawy do orzeczenia o nieważności (swoją drogą ślubu udzialał nam zaprzyjaźniony ksiądz, który jest właśnie sędzią w sądzie biskupim:P), ale próbuję ratowac i naprawiać bo w tym widzę sens i nie szkoda mi kolejnych lat chociaż jestem młoda i mogłabym korzystać z życia, ale moja historia jest zupełnie inna od Twojej, więc sama musisz zdecydowac. Proces orzekania też trochę trwa i jeszcze wiele się może wtedy zmienić. Bardzo smutne jest wszytsko co piszesz, ale pamiętaj, że w kwesti orzekania niewazności bierze się pod uwage głównie to co było przed zawarciem związku małżeńskiego. Przymśl i przemódl, z Panem Bogiem!
 
     
Jołaśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 12:36   

Tak kwestia co było przed
Poznalismy się w kwietniu w listopadzie był ślub.
Wydawało mi się że wiem juz wszystko o przyszłym malzonku...
Obiad po weselny zalatwiala teściowa mnie było wszystko jedno,była tak zaangażowana ze chciała pójść do kancelarii z nami ale została wyproszona....
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 22:10   

Mrówka
dobrze prawi .

Chyba większość tutaj zastanawiała się conajmniej
na temat ważności swojego małżeństwa .
Sporo osób kontaktowało się nawet z Sądem Biskupim .

Pytanie :
Czy jak było dobrze czy w miarę dobrze w małżeństwie ,
kogoś szczególnie mocno zajmowała ta kwestia ?


Joanno ,
czy dzieci przestaną mieć i potrzebować ojca ,
nawet jeśli sąd stwierdzi nieważność .
Ten człowiek i tak już do końca Twoich dni
pozostanie jakoś nr 1 .

Załóżmy , że stwierdza i znajdujesz nowego wspaniałego faceta .
Jakie będą relacje dzieci z oboma panami i panów ze sobą ?


Zapytasz ,
a co ze mną ?
 
     
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 22:54   

Współczuję Ci Jołaśka...
zabrakło w Twoim zyciu normalnego, prawdziwego mężczyzny.
Nie obwiniaj siebie... tylko nas facetów... to nasza wina.
Tak... ja się czuję winny
Wcale nie żartuję.

W jakim paskudnym świecie przyszło nam żyć...
To my mężczyźni dopuśliliśmy do tego...
te ostanie 100 lat...
może rachunek sumienia... co panowie?
Sami widzicie co się dzieje.
 
     
Jołaśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 22:55   

:)
Nie pytam a co ze mną.....
Ja już wygrałąm bo cała ta historia doprowadziła mnie to jasne na dno ale z tego dna pozwoliłam się uratować.....
Jasne do tej pory zawsze jak ktoś mówił o stwierdzaniu nieważności patrzyłam na niego z politowaniem "oto ten który szuka furtki, i kombinuje".....
Kilka cytatów z Pisma Świętego tu już zostało przytoczone a ja chciałabym przytoczyć swój z Ew.J.4.5-18
Mam wrażenie że tu raczej chodzi o prawdę, co można zbudować na kłamstwie jakim niewątpliwie były początki naszego małżeństwa, może chodziłoby o stanięcie w prawdzie przed rodziną której zawsze tak się bałam co powiedzą co pomyślą.....
Ja nigdzie nie napisałam że w jakikolwiek sposób odsuwam go jako ojca, zostałam z jego mamą w domu, również dlatego żeby niemiał wymówek że cokolwiek utrudniam on poprostu z tego nie korzysta,że ma dzieci pod nosem,
Ja sobie doskonalę zdaję sprawę z tego że on jest ojcem i pozostanie nim do końca życia. jednak w wychowaniu chłopców widzę większy wkład tego drugiego Ojca, są dla mnie codziennym cudem i świadectwem troski i opieki Ojca Niebieskiego!!
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 23:20   

Orsz napisał/a:
Współczuję Ci Jołaśka...
zabrakło w Twoim zyciu normalnego, prawdziwego mężczyzny.
Nie obwiniaj siebie... tylko nas facetów... to nasza wina.
Tak... ja się czuję winny
Wcale nie żartuję.

W to akurat nikt nie wątpi że nie żartujesz

W jakim paskudnym świecie przyszło nam żyć...
To my mężczyźni dopuśliliśmy do tego...
te ostanie 100 lat...

Wróciłbyś sie do czasów I czy II wojny?
Nie jest tak źle. Ludzie nie cierpią głodu, uśmiechają się (choć za mało to fakt).


może rachunek sumienia... co panowie?
Sami widzicie co się dzieje.

A co się dzieje ?

 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-07-31, 23:42   

Jołaśka, aleś dziwnie się podpisala
Odpipkaj się od męża, ale Ty wtedy , kiedyś , lat temu co myślałaś????
Dajesz niezłe dowody na niewarzność.
Wierz mi że Cię rozumiem, żebym mógl sam siebie przekonać że u mnie tak jest , bede twoim pierwszym świadkiem.
Byłem ministrantem,lektorem, "zakochałem się" wyjechałem za granice. Chciałem się żenić. Poszliśmy na nauki, wikary mnie nie niecierpiał bo mu zdezerterowałem z przed ołtarza, w niemczech mnie ksiądz przegonił bo parafię mam w polsce. Myślę jak to, u mnie, mój ksiadz ,ja tyle lat przy ołtarzu, mnie ksiądz ślubu nie da???? a o mi nabluzgal, ze ja ani ona nie pasujemy, to i tamto. Uwierz że mi uszami poszło.
No i do sąsiedniego proboszcza , ojcze nasz, wierzę w Boga i cześci mszy i 100 marek.


Ale jak wtedy byłem tak pewny i narwany tak po 15 latach nic nie puściło. Dziś bym dał kolejne 100 albo i co łaska
Mogę bez łaski żądać unieważnienia, tylko nawet moja żona kiedyś powiedziała : przed Bogiem bedziesz wariata strugać????
Przerąbane samemu, ale potrzebny ci drugi wariat???
 
     
Jołaśka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-01, 00:27   

Dabo, przepraszam ale piszesz jakoś tak pędzikiem :) mam wrażenie że mało zrozumiałam z twojej wypowiedzi.... ale jedno chyba trafiło, i za to jestem ci bardzo wdzięczna, za tego wariata....
przecież to genialne jest.....
szukam cały czas, jakiegoś potwierdzenia, zrozumienia u ludzi pewnie tez u samej siebie, a przecież to tylko Bóg zna moje serce i znał wtedy, no i serce jego i wszystkie intencje i pobudki dla których stanęliśmy przed ołtarzem.......


co do pytania jak było kiedy było jeszcze dobrze.....
myślę że naprawdę dobrze było tylko przed ślubem, a niedługo po ślubie co już zresztą pisałam zorientowałam się że coś nie gra i tak naprawdę nasz kryzys małżeństwa zaczął się w kilka miesięcy po ślubie
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-01, 10:12   

Joanno ,
nawet Bóg nie zastąpi obecności ojca ziemskiego .
Tobie się udało przebudzić , więc dlaczego
pozbawiać tego prawa męża ?


Myślę , że prawie każdy wypowiada to ważne TAK ,
trochę lub mocno ( zwykle mocno )
bez większego pojęcia . :mrgreen:
Brak nam dojrzałości .
Kto w nas wypowiada "tak" ?
Serce , wola , egoizm , własne strachy , popędy itd.
A czy nawet to tak wypowiedziane w fazie zakochania ( niby na 100 % "pewności" )
jest prawdziwsze ?
Przecież klapki opadną ( wtedy zwykle nawet nie wiemy że opadną :mrgreen: )
Wreszcie a co jak serce mówiło "nie" ( uczucie ) , a wola "tak" ( decyzja ) ?
Wreszcie są naturalne wątpliwości , które każdy normalny człowiek
POWINIEN odczuwać .
Jeżeli skoczek spadochronowy nie odczuwa strachu
to coś z nim nie tak
i nie powinien skakać .
A ślub to taki PIERWSZY skok skoczka .
Tylko wariat się nie boi , albo ktoś nie dojrzały i bez wyobraźni .

Piszesz o prawdzie .
Prawdę zna Bóg , a my sami
zawsze tak sobie dobierzemy "prawdę"
żeby wyszło na to
co nam aktualnie spasuje .
Zresztą było już na ten temat morze dyskusji .


Może kluczowe jest pytanie ,
po co mi tak naprawdę ta "nieważność" ?
I zwykle jest nią furtka , nadzieja drugiej szansy .


====================================================

Orsz ,
Cytat:
Nie obwiniaj siebie... tylko nas facetów... to nasza wina.
Tak... ja się czuję winny
Wcale nie żartuję.


A ja winny się nie czuję .
Orsz , w tym linku z wątku
Dla kogo małżeństwo
( link - niespełnione zakochanie )
jest i o tym błędzie mowa .
Czy Ty spowiadasz się z cudzych win ?
No chyba że nie masz własnych grzechów ? :roll:



Polecam też przesłuchanie wszystkim innym czytającym ,
także autorce tego wątku , bo się przyda na przyszłość .
( dlatego już pytałem : a co z tobą ? )


Nie będę głupa rżnął przed Bogiem . :mrgreen:
Bardzo trafne , Dabo .
 
     
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-01, 11:37   

mare1966 napisał/a:
Jeżeli skoczek spadochronowy nie odczuwa strachu

to coś z nim nie tak

i nie powinien skakać .

No nie wiem Mare na ile to zaburzy twoja część teorii :-P
-ale przejdźmy do praktyki.

Skoczek przezywa lęk przy pierwszym skoku- gdy masz ich kilka w danym dniu każdy następny to rutyna i przyjemnośc.
Co dalej???
instruktorzy skoku traktują to już jak jazda na rowerze: jakiej się nie zapomina i wiadomo jak jest.
A co ważne w tym sporcie-ekstremalnym??

Kiedys skoczek spadochron składał własnoręcznie(by linki nie uległy splątaniu) a spadochron odstrzelił należycie.
Dziś robia to maszyny-
czy można mieć do nich zaufanie?

No cóz to sa istotne sprawy-szczególnie gdy robi się skok na opóźnionym odstrzale,lub na odstrzale z zapasowego spadachronu z późnym odstrzałem głownego.

Zatem takie a nie inne sprawy wiedzą skoczkowie lub wojskowi z jednostek beretów


pozdrawiam :mrgreen: :mrgreen:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9