Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Seks i antykoncepcja w malzenstwie katolickim
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-03, 21:17   

Kari,

A na drugie pytanie (problem) autorki
"No i nastepna kwestia na ktora nie znam odpowiedzi:
jak wiadomo z biologii, kobieta ma wtedy ochote na seks kiedy ma owulacje - czyli jest plodna. Jezeli nie chcemy miec dzieci to kosciol zaleca kochac sie w okresie nieplodnym.
Tylko ze ja akurat jestem taka ''rasowa'' kobieta - ze w okresie nieplodnym to jestem zimna jak lod. Nie jestem w stanie podniecic sie i nie mam ochoty na seks. "

Jaka bedzie Twoja odpowiedz?

Ps. a tak nawiasem, zakaz antykoncepcji nie jest dogmatem wiary
 
     
Lila83
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-03, 22:00   

Mam podobne dylematy.
Czy w "porządku"jest gdy nie planujmy wicej dzieci i dlatego wybieramy tylko czas bezwzglednej bezpłodności,w tym wypadku też zamykamy sie na zycie.
 
     
mcris
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 12:16   

grzegorz_ napisał/a:
Kari,

A na drugie pytanie (problem) autorki
"No i nastepna kwestia na ktora nie znam odpowiedzi:
jak wiadomo z biologii, kobieta ma wtedy ochote na seks kiedy ma owulacje - czyli jest plodna. Jezeli nie chcemy miec dzieci to kosciol zaleca kochac sie w okresie nieplodnym.
Tylko ze ja akurat jestem taka ''rasowa'' kobieta - ze w okresie nieplodnym to jestem zimna jak lod. Nie jestem w stanie podniecic sie i nie mam ochoty na seks. "

Jaka bedzie Twoja odpowiedz?

Ps. a tak nawiasem, zakaz antykoncepcji nie jest dogmatem wiary



Wlasnie to mnie najbardziej zastanawia!
Nie chodzi mi o SPOSOB planowania rodziny (zgodny z kosciolem) bo taki znam. Te wszystkie metody termiczne i td sa mi b. dobrze znane. Nawet rozwazalismy zakup urzadzenia Lady-Comp, ale jaki jest sens wydawac prawie 2.000zl na cos, co wskaze ci dni nieplodne skoro w TE dni nie mam zadnej ochoty na czulosci??? Seks w dni nieplodne, jest ale taki bez namietnosci. Robimy TO, bo jak nie wtedy to wcale....
Za 14 lat malzenstwa najbardziej pamieta sie te czasy, kiedy poczelismy nasze dzieci - czyli mozna bylo kochac sie bez ograniczen. Temperament z wiekiem mi sie nie zmenil, tylko teraz boje sie ciazy i non-stop powstrzymuje sie (maz tez). Zyjemy w ciaglym napieciu i stresie....

Kilka lat temu bralam tabletki anty - jak wiadomo wprowadzaja one cialo kobiety w stan 'nieplodny' - wiec ochota na seks umarla w tym czasie calkowicie.

Czasem zastanawiam sie, czy kosciol bierze pod uwage takie przypadki, kiedy malzenstwo juz nie chce (bo ma kilkoro dzieci i nie bedzie w stanie utrzymac wiecej) lub nie moze miec wiecej dzieci (z przyczyn zdrowotnych)??? Co wtedy???

Przeciez dogmaty kosciola sa pisane przez ludzi, i najczescie osoby duchowne. Owszem sa one pod wplywem ducha swietego, ale jednak cale zycie zyja w celibacie. I nawet jezeli sa brane pod uwage badania naukowe (osob cywilnych) to i tak ostatnie slowo nalezy do ksiezy (biskupow i td).

Po co Pan Bog stworzyl czlowieka takim? Po co dal nam seks? Po co wymyslil orgazm? Do poczecia dziecka nie potrzeba orgazmu!
Zwierzeta tez rozmnazaja sie! Maja ruje raz/dwa do roku, szukaja partnera zapladniaja sie i juz. Nie zakochuja sie, nie tworza zwiazkow opartych na milosci, nie uprawiaja seksu dla przyjemnosci - tylko dla zaplodnienia! Czlowiek zostal stworzony inaczej.
Mamy uczucia, kochamy sie.
Nie jest mozliwe w kochajacym sie malzenstwie zyc razem, przytulac sie, spac w jednym lozku i nie uprawiac seksu!

Nadal jestem w kropce... (
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 12:35   

Mirakulum napisał/a:


Co do księdza to polecam pogotowie duchowe nasz sycharowski ksiądz z Lublina Szymon Czuwara, mógł by Ci pomóc


Czy to te własciwe drzwi do pogotowia duchowego?
http://lublin-urszuli.sychar.org/kontakt/

pozdrawiam :)
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 12:39   

Ja myślę, że raczej to

http://www.pogotowieduchowe.pl/

http://www.pogotowieducho...-szymon-czuwara
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 13:29   

Wow...................................
Chwała Panu Bogu!!!!
"Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma."

Wobec tego cudownego daru , ofiaruję modlitwę codzienną +
Niech Pan , Bóg Ojciec błogosławi , w Imię Jezusa Najwyższego Kapłana, mocą Ducha Św w tak poważnej i trudnej posłudze na każdy dzień>
https://www.youtube.com/w...b1u8&feature=kp
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 13:37   

mcris
Cytat:
Nie jest mozliwe w kochajacym sie malzenstwie zyc razem, przytulac sie, spac w jednym lozku i nie uprawiac seksu!


Dziwne , bo napisałaś :
W dni płodne - nie "uprawiacie seksu" znaczy nie kochasz męża a on ciebie .
W dni niepłodne - "uprawiacie seks" znaczy kochasz męża i on ciebie .

A wedłu ciebie wychodzi , że jeżeli się ludzie kochają MUSZĄ "uprawiać seks" . :roll:
Problem chyba w "dogmacie" , że MUSZĄ .


Znaczy , jak się rozstają na dłużej - nie kochaja się .
Jak są mocno starsze małżeństwa - to też się już nie kochają , bo nie "uprawiają seksu" .
A przecież miłości jest wiele odmian np. dzieci do rodziców .
Ba , do nieprzyjaciół , .......... znaczy i jest miłosć do przyjaciół .
No to też trzeba by "uprawiać seks" .


Ja tylko prowokuję do myślenia .
Nie za dużą rangę nałozyliście na "uprawianie seksu" ?
A jakby za przeproszeniem , coś komuś się "przycięło"
to już nici z Miłości .

--------------------------------------------------------


A teraz inaczej .
Pytanie - czy miłość można sobie okazywać tylko poprzez seks ?
Czy jest to ta najwartościowsza forma bliskosci ?
Może warto poszukać innych ?
Może coś odkryjecie zadziwiajacego ?
Najważniejszym organem seksualnym jest mózg ,
stworzenie jakiejś WYJATKOWEJ więzi
emocjonalno psychiczno duchowej .
Może warto choć spróbować , a nie skupiać się na ograniczeniach .
To tak jakby osoba bez nóg i na wózku , skupiała się tylko na chodzeniu .
Nie chciała przyjąć do wiadomości tego ograniczenia .

Ja doskonale ROZUMIEM WAŻNOŚĆ problemu .
Zresztą , tu sporo osób zna ten problem . :mrgreen:
Jak zona czy maz odchodzi - nie przestaje się być męzczyzną czy kobietą .
W czym Twój ( wasz ) problem większy niż innych ?
Możecie się obejmować , przytulać , całować i w ogóle być ze sobą .
Wyobraź sobie , że niektórym i to ZOSTAŁO ZABRANE .


Ksiadz nie przestaje być NORMALNYM mężczyzną ,
a zakonnica KOBIETĄ .
Myślę , że pokusy nawet większe .
A Ci Wariaci - sami z tego zrezygnowali .......... w imię .... no właśnie ....... Miłości .
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 14:02   

mcris, proponuję zajrzeć tutaj, są tam tematy poruszające zrówno Wasz problem jak w ogóle kwestie relacji i miłości małżeńskiej z uwzględnieniem obecnosci boga w kazdym aspekcie życia małżeńskiego.

http://www.jacek-pulikows...rencje-mp3.html

I tak jak ktoś wcześniej proponował, rozmowa z osobą duchowną byłaby jak najbardziej na miejscu.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 14:08   

Lila83
Cytat:
Mam podobne dylematy.
Czy w "porządku"jest gdy nie planujmy wicej dzieci i dlatego wybieramy tylko czas bezwzglednej bezpłodności,w tym wypadku też zamykamy sie na zycie.


Ten dylemat ujawnia się , przychodzi do głowy chyba często
parom stosującym NPR . :mrgreen:
Dlaczego ?
.... juz to zastanawia

Dlaczego większa ochota w okresie plodnym ?
Albo to tylko INFORMACJA na poziomie biologicznym dla kobiety
( nie zawsze istniały termometry !!!! :mrgreen: )
Albo swoista ZACHĘTA do posiadania większej ilości dzieci ?
A może celowa złościwość Pana Boga ?


Myślę , że ważne DLACZEGO nie chcecie .
Z jakich powodów ?
Zasłanianie się warunkami materialnymi , może być usprawiedliwianiem własnego egoizmu ,
oszukiwaniem siebie .
Bo najpierw mi być to , to i tamto , odpowiednie WARUNKI MATERIALNE .
A WARUNKI NIEMATERIALNE ?
Pierwszy to GOTOWOŚĆ na przyjęcie NOWEGO NIEŚMIERTELNEGO BYTU ,
przeznaczonego bądź co bądź do wiecznej szczęśliwości .
Jeżeli tak na spojrzeć to strach odmawiać . :roll:

........... a już na pewno z naciąganego powodu
tudzież własnego egoizmu


......... a i przypomniało mi się

Jak to leciało ?

Rozmnażajcie się i BĄDŹCIE PŁODNI .

Dość jednoznaczny prikaz .
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 14:29   

mare1966 napisał/a:


Mare, zlituj się
A wedłu ciebie wychodzi , że jeżeli się ludzie kochają MUSZĄ "uprawiać seks" . :roll:
Problem chyba w "dogmacie" , że MUSZĄ .

Niejedna osoba myślała że nie muszą ....i dzisiaj tutaj na forum płacze.

Znaczy , jak się rozstają na dłużej - nie kochaja się .
Jak są mocno starsze małżeństwa - to też się już nie kochają , bo nie "uprawiają seksu" .
A przecież miłości jest wiele odmian np. dzieci do rodziców .
Ba , do nieprzyjaciół , .......... znaczy i jest miłosć do przyjaciół .
No to też trzeba by "uprawiać seks" .

Brawo Mare za logike tego stwierdzenia.
Nie pójdę do kina na dobry film, bo NIE MUSZE oglądać filmów, poza tym gdbym był niewidomy to nie oglądałbym przecież filmów.
Nie zjem dobrego obiadu, bo mogę zjeść kaszkę na ryżu. Gdybym miał wrzody żoładka, to przecież jadłbym kaszki.


Ja tylko prowokuję do myślenia .
Nie za dużą rangę nałozyliście na "uprawianie seksu" ?
A jakby za przeproszeniem , coś komuś się "przycięło"
to już nici z Miłości .

Mare, chyba jesteś przedsoborowy :mrgreen:

A teraz inaczej .
Pytanie - czy miłość można sobie okazywać tylko poprzez seks ?
Czy jest to ta najwartościowsza forma bliskosci ?
Może warto poszukać innych ?

Kawa nie wyklucza herbaty.
Można okazywać sobie miłość zarówno platnocznie jak i w łózku


Ja doskonale ROZUMIEM WAŻNOŚĆ problemu .
Zresztą , tu sporo osób zna ten problem . :mrgreen:
Jak zona czy maz odchodzi - nie przestaje się być męzczyzną czy kobietą .
W czym Twój ( wasz ) problem większy niż innych ?
Możecie się obejmować , przytulać , całować i w ogóle być ze sobą .
Wyobraź sobie , że niektórym i to ZOSTAŁO ZABRANE .

Zazdrość to jeden z grzechów głównych :mrgreen:

Ksiadz nie przestaje być NORMALNYM mężczyzną ,
a zakonnica KOBIETĄ .
Myślę , że pokusy nawet większe .

Jest też teoria, że nieużywanie powoduje zanik

A Ci Wariaci - sami z tego zrezygnowali .......... w imię .... no właśnie ....... Miłości

Chyba nie radzisz autorce aby wstąpiła na droge ascezy?


 
     
mcris
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 14:41   

mare1966 - Nie zaslaniamy sie warunkami materialnymi, bo gdyby tak bylo to wcale nie mielibysmy dzieci. Nasze 1 dziecko przyszlo na swiat kiedy mielismy najwiekszy kryzys finansowy w naszym zyciu - kilka lat bez pracy, mieszkalismy katem u znajomych, brakowalo pieniedzy na pieluchy i mleko dla dziecka. Wiec nie o kase tu chodzi. Tylko o to, ze omal nie umarlam podczas 3 porodu. A 3 ciaze donosilam (a raczej dolezalam) cudem. Po porodzie dlugo leczylam sie i wydalam na to bardzo duzo kasy, nadal dochodze do zdrowia. Ryzykowac jeszcze raz swoim zyciem i zdrowiem nie mam zamiaru, bo moje dzieci potrzebuja matki!

mare1966 - co do twoich slow: ''A wedłu ciebie wychodzi , że jeżeli się ludzie kochają MUSZĄ "uprawiać seks" . :roll:
Problem chyba w "dogmacie" , że MUSZĄ . ...Pytanie - czy miłość można sobie okazywać tylko poprzez seks ?

Oczywiscie ze nie! Tylko jak tego seksu BRAK, co wtedy? Co wtedy jezeli jest on raz na kilka m/cy? I to wcale nie znaczy ze mamy presje bo MUSIMY uprawiac seks, my nie uprawiamy seks, my SIE KOCHAMY! I nie dla tego ze musimy, tylko dla tego ze CHCEMY (czyli pragniemy). I co jest w tym zlego???

Tak milosc ma wiele odmian (dzieci do rodziców, Ojczyzny, nieprzyjaciol i td) . Ale tylko miedzy mezem i zona istnieje milosc fizyczna! Czlowiek ktory pragnie zblizenia fizycznego ze swoim rodzicem - jest raczej chory, nie uwazasz?

Ksiadz nie przestaje być NORMALNYM mężczyzną ,
a zakonnica KOBIETĄ .

-- tylko ze ksiadz i zakonnica skladaja sluby czystosci, a malzonkowie nie. Po za tym, ksiadz nie spi w jednym lozku z kobieta. A maz i zona spia razem, widza sie na wzajem. I jezeli sa zdrowi to nawet zwykle przytulenie oddzialowuje na zmysly.
 
     
mcris
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 15:00   

grzegorz_ - jakis czas temu trafilam na forum dot. bialych malzenstw. Byly tam rozne swiadectwa. Uderzylo mnie swiadectwo jednego pana, po 50-ce. Napisal on o tym ze po urodzeniu 3 dzieci przez cesarke oni zdecydowali sie dla dobra zony zyc w bialym malzenstwie. Zeby unikac pokus i niepotrzebnie nie podniecac sie zamieszkali w roznych pokojach. Zaczeli spedzac co raz wiecej czasu osobno - wieczorami ona w swoim pokoju a maz w swoim. I tak sobie zyli. Wychowywali dzieci. Kiedy dzieci dorosli i poszli w swiat okazalo sie ze to malzenstwo umarlo. Nic ich juz nie laczylo. Oddalili sie od siebie na tyle, ze stali sobie zupelnie obcymi ludzmi. Rozstali sie. A na poczatku bylo to kochajace sie malzenstwo.

Nie mowie ze kazde biale malzenstwo tak sie konczy. Ci co sa w stanie poswiecic calego siebie Bogu na pewno dadza rade. Ale tacy ludzie to raczej swieci. Ja taka na pewno nie jestem...
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 15:39   

mcris napisał/a:

Oczywiscie ze nie! Tylko jak tego seksu BRAK, co wtedy? Co wtedy jezeli jest on raz na kilka m/cy? I to wcale nie znaczy ze mamy presje bo MUSIMY uprawiac seks, my nie uprawiamy seks, my SIE KOCHAMY! I nie dla tego ze musimy, tylko dla tego ze CHCEMY (czyli pragniemy). I co jest w tym zlego???

.


WITAM
Wcześniej opisywałaś wiele spraw...min., że sprawy Boże nie są Wam obojętne, że powiększenie rodziny nie jest wskazane ze względu na Twoje zdrowie, piszesz również ,że metody zawiodły... Dużo spraw poruszasz..., by naświetlić sprawę.
Zrozumiałam też ,że chcesz po ludzku jakąś podpowiedź, wskazówkę...
Dla mnie po ludzku to znaczy tylko po Bożemu, ale dotknę obszaru ludzkiego.
Piszesz ,że się kochacie i to nie jest jakimś przymusem...,rozumiem ,że chciałaś zaznaczyć również powściągliwość, oraz to ,że potraficie czekać na siebie...
Jak oboje radzicie sobie z lękiem przed poczęciem dziecka? Bo myślę sobie, że to ważna sprawa. Kobieta nie może skupić się na doznaniach erotycznych , ponieważ jej wyobraźnię przykuwają wskaźniki nadchodzącego niebezpieczeństwa. Więc rozumiesz ,że to również wyczuwalne jest przez męża, a nawet w tej sferze obowiązuje szczerość...
To co można oprócz powściągliwości, i korzystania z innych form okazywania czułości , to poświęcenie czasu na zdrowie ( przebadanie się ,np . wyregulowanie cyklu, wspominasz o tarczycy..., sprawdzenie swojej wiedzy na temat planowania rodziny- wiedza ciągle się rozwija) Myślę sobie ,że to jest to co można na już, wysiłek jest potrzebny. A lęk - proponuje o tym w pogotowiu duchowym , linki powyżej były wklejone prze Zenie. Szukanie akceptacji tego co bardziej kaleczy nie jest lekarstwem, a myślę ,że na takim rozwiązaniu Wam nie zależy.
Św Paweł pisał ,że wszystko można tylko nie wszytko wychodzi nam na zdrowie.
Co do ślubu czystości...w małżeństwie tez obowiązuje czystość , tylko trzeba to dobrze zrozumieć ...najlepiej zapytać Kapłana, myślę ,ze nie będzie problemu skoro Pan Bóg jest ważny dla Was.

Pozdrawiam
 
     
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2014-06-04, 15:46   

skorzystaj z porady tego księdza. Własnie po to wymyślono kierownictwo duchowe.Bez sensu rezygnowac ze współzycia. Dziwny pomysł z tym białaym małżestwem.Moim zdaniem to przyniesie węcej szkody niz pożytku.
Ja kiedys słyszałam o sytuacji,że przy zagrożeniu życia są dopuszczane prezerwatywy.NIe wiem na ile to wiarygodne dlatego skonsultuj prosze z tym księdzem,którego namiary Ci podano.
A co do tego,że w dni płodne masz większą ochotę na seks.Spróbuj przełamac rutynę i budowac nastrój w te inne dni.
Pewnie nie chodzi Ci o zezwolenie na stosowanie tabletek bo sama napisałas że po nich i tak nie masz ochoty kochać się z mężem.
A czy stosowanie prezerwatyw mając jednoczesnie taka postawę:jesli będzie dziecko to je przyjme z miłością to nie to samo co stosowanie NPR? MOże ktos wie. Bardzo chciałabym poznac odpowiedź.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9