Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Żona zakochała się w innym... |
Autor |
Wiadomość |
klaperd [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-25, 21:21 Żona zakochała się w innym...
|
|
|
Witam.
Mam wielki problem, jesteśmy z żoną od 11 lat małżeństwem mamy córkę w wieku 5 lat, oczywiście mamy ślub kościelny. Od pewnego czasu tzn konkretnie od 2 miesięcy żona zmieniła się, przestała się uśmiechać , schudła. Myślałem że to przez pracę.
Okazało się że problemy jej się mocno nawarstwiły, mieszkamy z moją babcią i obie się bardzo nie lubią, babcia chce mieć nad wszystkim kontrolę, kłopoty w pracy znaczy stres, no i postawa moja, trochę zaniedbałem żonę , byłem mało romantyczny, piłem za dużo piwa ostatnimi czasy. Ostatnio mi żona powiedziała że jest ktoś z kim dobrze się rozmawia że czuje się przy nim dobrze, później mi mówi że sie w nim zakochała z wzajemnością. Jakbym obuchem w głowę dostał :(
Mówi że to uczucie trwa od jakiś 2 miesięcy. Zmieniłem się diametralnie, mocno ograniczyłem piwo, codziennie próbuję ją przytulać mówię że bardzo ją kocham, przekonuję że to tylko zauroczenie, żeby odcięła się od niego, że jej przejdzie.
Jak grochem o ścianę, jakby żona była nie w tym świecie, mówi że się stara ale widzę że chyba słabo to wychodzi.
Ten gość co ją rozkochał jest chórzystą w kościele, jest po rozwodzie i ma córkę.
Najgorsze jest to że ją omamił na słowo Boże. Bardzo często cytuje Biblię , mówi o Bogu, o sobie że jest dobry jak chleb.
Dlaczego złapał akurat mężatkę która była słaba psychicznie i za pośrednictwem cytatów z Biblii wchodzi z butami w rodzinę aby ją rozbić?
Powtarzam to żonie że to fałszywy prorok ale nie chce za bardzo słuchać.
Nie wiem co mam dalej robić, proszę o poradę. |
|
|
|
|
GosiaH [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-25, 22:33
|
|
|
Witaj na forum klaperd
Jeśli nas podczytywałeś jakiś czas (przed zalogowaniem się na przykład) to wiesz, że mamy "żelazny" zestaw rekolekcji/konferencji, które sobie wzajemnie polecamy ( dla przykładu - o.Szustak, x.Dziewiecki, x.Pawlukiewicz, p.Guzewicz, p.Pulikowski ... no dużo tego znajdziesz w necie), całe forum wręcz pęka w szwach od wskazówek co robić.
Rozgość się, korzystaj, bo warto!
Dobrze zacząłeś, jak czytam bo zacząłeś Cytat: | Zmieniłem się diametralnie, mocno ograniczyłem piwo, codziennie próbuję ją przytulać mówię że bardzo ją kocham | Trwaj! Dasz radę więcej? Może inaczej?
Posłuchaj naszych ostatnich rekolekcji – tu link http://sychar-rekolekcje.blogspot.com/ a tam „Miłość małżeńska może być piękna ” p.Guzewicza (dla przykładu pierwsza z konferencji http://www.youtube.com/wa...ature=youtu.be)
A "Miłość wymaga stanowczości" Dobsona czytałeś? Warto.
Napisałeś o nawarstwionych problemach - o kłopotach w kontaktach z babcią. A jaka jest Twoja postawa w tej sytuacji ? Czy żona czuje Twoje wsparcie w takiej sytuacji? A babcia wie, że żona jest najważniejsza dla Ciebie ? Pewnie szwankuje komunikacja.
Wiesz, my, kobiety, jesteśmy mocno emocjonalne - dałbyś radę pomóc studzić te emocje zanim dojdzie do konfliktu?
Napisałeś Cytat: | przekonuję że to tylko zauroczenie, żeby odcięła się od niego, że jej przejdzie. |
Hmmmm kobiecie czasami lepiej pokazać niż mówić (patrz rady o.Badeniego). Pokaż jej siebie innego. Pokaż jej swoją postawę w tym wszystkim. Nie ustawaj
Cytat: | Najgorsze jest to że ją omamił na słowo Boże. Bardzo często cytuje Biblię , mówi o Bogu, o sobie że jest dobry jak chleb. | czy ja dobrze rozumiem, że napisałeś, że ten człowiek mówi o sobie, że jest dobry jak chleb ?
Cytat: | Dlaczego złapał akurat mężatkę która była słaba psychicznie i za pośrednictwem cytatów z Biblii wchodzi z butami w rodzinę aby ją rozbić?
Powtarzam to żonie że to fałszywy prorok ale nie chce za bardzo słuchać. |
Wiesz, zły wszędzie wsadzi swój nos nie przepuszczając okazji ... i nie ma skrupułów co do metod ...
Módl się za Was, za małżeństwo, za żonę, a żonie błogosław codziennie. I kochaj.
Aha, a rozważałeś (rozmawiałeś z żoną np o wspólnej terapii?) A może o choć wspólnym weekendzie, na przykład http://www.spotkaniamalzenskie.pl/ |
|
|
|
|
Nini [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-25, 22:41
|
|
|
Witaj, klaperd! Zanim odezwą się starsi stażem Forumowicze, chcę Ci napisać choć parę słów ku pokrzepieniu. Generalnie samo zakochanie jest cholernie przykre dla współmałżonka, ale to jeszcze nie musi być jakieś wielkie zagrożenie dla małżeństwa. Pytanie, czy twoja żona idzie za tym uczuciem i rozwija znajomość czy nie.
Może Ci się przyda:
http://sychar.org/korespo...iem-salijem-op/
http://adonai.pl/malzenstwo/?id=63
Twojej żonie niekoniecznie te teksty coś rozjaśnią, bo jeśli jest w zmienionym stanie świadomości, to na razie niewiele do niej dotrze .
I coś z mojego własnego doświadczenia: podobnie jak Twoja żona zakochałam się kiedyś w gościu, który miał cytaty z Biblii na ustach. Wyjątkowo przewrotny, diabelski sposób kuszenia - diabeł, który kusił Jezusa, też cytował Pismo św. Bardzo pomogło mi to, że mąż walczył o mnie. Nie płaszczył się, ale się starał, zabiegał. I nie ukrywał, jak bardzo cierpi - bez cierpiętnictwa, po prostu nie ukrywał. I nazywał po imieniu to, co się ze mną działo. Dla mnie np. normalne było to, że mówiłam "on" o tym facecie, a mój mąż się dziwił i złościł: "Jaki on? Jesteś moją żoną, co tu robi jakiś on?". Sprowadzał mnie tym trochę na ziemię. Trwało to wszystko parę miesięcy, z tym, że ja zerwałam kontakt z tym facetem bardzo szybko, ale potem potrzebowałam sporo czasu, żeby ochłonąć. Przyszedł moment, kiedy wróciło mi normalne, ostre widzenie i zobaczyłam, że facet był po prostu obrzydliwy, bo chciał romansu z kobietą, która ma męża. Przeszło mi zupełnie. Dodam, ze nasze małżeństwo jest mocno pokiereszowane, więc może i ta historia nie za bardzo jest wzorcowa. |
|
|
|
|
macko [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 09:44
|
|
|
To jest taka mądrość po szkodzie, którą w dodatku trudno przekazać innym żeby uniknęli tych samych błędów, ale może jednak warto próbować: Twoja żona teraz tego najprawdopodobniej nie rozumie, ale ona SOBIE szkodzi. Nie warto w takie znajomości wchodzić, bo to nie ma szans i kończy się tylko cierpieniem. Teraz może czuć się dobrze, ale później za to zapłaci. Im wcześniej to przerwie tym łatwiej z tego wyjdzie. A przerwać trzeba przez całkowite ucięcie kontaktów.
Uważam, że oprócz tego, że walczysz, zmieniasz się i pokazujesz, że cierpisz, powinieneś też starać się ochronić swoją żonę. Staraj się jej uświadomić, że to nie wyjdzie jej na dobre.
Też nie miałbym chyba skrupułów, żeby zniechęcić tego chórzystę. Bardzo bym go zniechęcił :) Masz do tego prawo, jeśli nie obowiązek.
Może też o tym co wyrabiają chórzyści powinien dowiedzieć się proboszcz.
No i z babcią powinieneś porozmawiać. Twoja żona musi się czuć jak u siebie. |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 10:58
|
|
|
Klaperd
Cytat: | Nie wiem co mam dalej robić, proszę o poradę. |
Rób to co ten gość , czyli czytaj pismo święte .
Sam widzisz - że TO DZIAŁA .
( albo ZACZNIJ słuchać - te wszystkie linki , np. Gosi post )
I też cytuj żonie Pismo Świete .
Podejmij wyzwanie na broń wroga - też cytuj zonie Pismo Świete .
Masz szczęście , że nie zakochała się w bokserze jakimś .
........... no i badź co bądź wychodzi że masz żonę otwartą na Boga
pośrednio to ona zakochała się w Bogu
Facet wybrał miecz obosieczny - polegnie od własnej metody .
I nie panikuj .
Uważasz , że tylko w tobie można się zakochać ?
Żona też człowiek .
Zasadniczo ma mnóstwo do przeczytania i odkrycia .
To szansa na zmianę zycia , widzenia , nawrócenia dla ciebie .
Nie wystarczy odstawić piwo .
P.s.
Pewnie nic się jeszcze wielkiego nie stało ,
ale profilaktycznie
chyba dobrze by było
dać znać temu chórzyście , ze to twoja aria .
To go powinno lekko conajmniej zniechęcić . |
|
|
|
|
GosiaH [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 14:35
|
|
|
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać mare1966 napisał/a: | Żona też człowiek | mare1966 no tak mi dzień roześmiać |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 16:02
|
|
|
Gosia
Cytat: | Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać |
A czy ja się broniłem ? |
|
|
|
|
helenast [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 16:39
|
|
|
mare1966 napisał/a: | Żona też człowiek . |
Ludzki PAN ... ... mare1966 to będzie zdanie miesiąca coś tak czuję |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
|
|
|
|
GosiaH [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 18:55
|
|
|
mare1966, dzięki. Zajrzałam do linka.
Cudne tłumaczenie tytułu z angielskiego "How not to kill your wife" (dla tych, co nie znają - "jak nie zabić swojej żony") - no i mam mieszane uczucia, czytać po polsku czy angielsku (oba tytuły ciekawe ) |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 20:23
|
|
|
Gosia
ja nie wiedziałem , że taka książka w ogóle jest .
Po prostu wpisałem w google wyrażenie " żona też człowiek" z ciekawości
co i czy wyskoczy .
Fakt , angielski humor , dobre .
Ale i nasza na pewno świetna .
Sam język i realia społeczne jakże się zmieniły .
......... ale nie problem żon .......... i teściowych ( zwłaszcza ich , bo z żony to jeszcze czasem jakiś pożytek )
No dobra problem meżów też . |
|
|
|
|
klaperd [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-26, 22:55
|
|
|
Żona była u psychologa i tylko się wzmocniła w swojej wierze. Psycholog wzmocniła jej pozycję , nie negowała jej uczucia do tego gościa.
Mówiła że jak jest jej źle w tym naszym domu i związku to jak dalej się nic nie zmieni to może wpaść w depresję.
Walczę ale nie jest dobrze, za jakiś czas znów do niej idzie i po tym spotkaniu będzie można iść na spotkanie wspólnie. |
|
|
|
|
figa [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-27, 08:12
|
|
|
witaj,
niestety ale rozumiem Twoją żonę,bo sama miałam/mam podobną sytuację.Mąż zaniedbywał mnie kilka lat i doszło do kryzysu. |
|
|
|
|
mare1966 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-05-27, 08:40
|
|
|
Figa ,
a Ty coś robiłaś przez te kilka lat dla waszego małżeństwa ,
dla waszej relacji ?
Może "zaniedbywałaś" męża i doszło do kryzysu ?
--------------------------------------------------
Klepard
Chodzenie do szkoły i praca - też może być przyczyną depresji .
Ale na razie nie nastawiaj się przeciw temu tej psycholog .
Jak pójdziesz spróbuj ty zorientować się co za jeden , jedna .
Wykazuj dobrą wolę , zrozumienie i zaangazowanie .
Wytrącisz argumenty żonie i "sojusznika" . |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist
Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"
Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
Maria
Forum Pomocy "Świadectwa"
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.
św. Ludwik de Montfort
Pełnia modlitwy
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód. KAI Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz
Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz
Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza
Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz
Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty
Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz
Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy
Protest w obronie dzieci >>
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8 |
|
|