Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak zrozumieć kobiety?
Autor Wiadomość
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-16, 17:28   

Dabo napisał/a:
Dla mnie taka informacja o cyklu pilotki była by istotna. A jak (*) tym samolotem jak talerzem z drugim daniem o stół ? [...] Samolot to nie zupa, a pasażerowie na piwo nie wyskocza.
Dabo, na pewno jest to kwestią w tym wypadku? Nie lądowałeś nigdy z pilotem, który tak lądował, że dziwiłeś się, że opony w samolocie całe? E, nie wierzę ;-)
 
     
helenast
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-16, 19:10   

Poczekajcie na II część konferencji z ostatnich rekolekcji w Konstancinie ... Proponuję oglądnąć , posłuchać ....

Coś tam o kobietach też jest ......
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-17, 01:25   

Powiem jako prywaciarz.
Słabe jest kiedy łaże po urzędach czy instytucjach i nieraz znam te panie(nie osobiście) i mam jako petent, człowiek i do tego facet zgadywać jak ta pani się ma? Bo raz krzesło podaje pod tyłek a innym razem czasu niema. To tak jakby usprawiedliwiać pijanstwo i kace budowlańców czy kierowców.
Ostatnio wybieram urzedniczki grubo po 50ce- te nie mają fochów.
A nie daj boże wściekła 30tka- ręce opadają i gospodarka kuleje
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-17, 01:57   

Dabo napisał/a:
Ostatnio wybieram urzedniczki grubo po 50ce- te nie mają fochów.
A nie daj boże wściekła 30tka- ręce opadają i gospodarka kuleje



Dabo, urzędniczki to wyjątkowy gatunek kobiet, do nich tylko z kwiatkiem :mrgreen:
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-17, 08:01   

Potem często dochodzą zdrady (wtedy okazuje się , że jednak umie okazywać uczucia, tyle że nie żonie).

z pewnościa sa to jakieś uczucia, tylko jak je nazwać?
mój mąż przeżywał "miłość" tak srednio co rok ,na wiosnę- zawsze znajdowała sie jakaś "koleżanka", fascynacja... i to była to "własciwa". Wtedy musiła szybko odstawic żonę, czyli wywołac awanture, żeby miec powód do focha i obrażony na żone, przezywac swój "rausch" z koleżanką.
Zadanie zony to było przeczekać, aż on zrozumie, że to nie to...
I tak w koło...
Ostanim razem sie "zakochał" bo sportowa koleżanka miała buty z tej samej firmy :-) i to był znak, ze mają "pokrewieństwo" dusz. Jak zona juz nie chciała czekać i zamknęła drzwi od środka, to uznał, wredna zona nic nie rozumie, że został wyrzucony, że życie mu sie pogmatwało i jest ofiarą całej sytuacji....

wiec pytam o jakośc tych uczuc- bo ja tu zadnej jakosci nie widzę

ciekawa jest kwestia, że masz Grzegorz racje, że żona płacze po takim męzu
ja tez płakałam
jak poszłam do terapeutki- to stwierdział ze mam sydrom odstawienny: nie moge spac, jesc, funcjonowac...
wtedy postanowiłam, ze przeczekam, az to minie, bede "skakać po scianch, gryźc tynk" ale doprowadzę skrzywiona psyche do pionu, bo moje eomcje były chore

[ Dodano: 2014-05-17, 08:09 ]
Katalotka ma racje, że jest to czesto silne uzleżnienie i jednoczesnie strach przed nowym

w przybłysku zdrowego rozsądku miałam swiadomośc, że w koncu tak to sie musiało u nas skonczyć
ze to nawet lepiej, bo ja w tym małżenstwie chorowałm, nie mogąc zniesc tego, co sie działo- przeciez wiedziałam, że mąż mnie zdradza
jednak trudno jest tak od razu pożegnać "stary" tryb zycia i zacząc zyc nowym, gdy ma sie 20lat wspolnego zycia za sobą

[ Dodano: 2014-05-17, 08:20 ]
Bogu dzięki, że jest ten Sychar:-)
inaczej to nie wiem, gdzie ja bym teraz była
 
     
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-17, 08:27   

Bety napisał/a:
ciekawa jest kwestia, że masz Grzegorz racje, że żona płacze po takim męzu
ja tez płakałam
jak poszłam do terapeutki- to stwierdział ze mam sydrom odstawienny: nie moge spac, jesc, funcjonowac...
wtedy postanowiłam, ze przeczekam, az to minie, bede "skakać po scianch, gryźc tynk" ale doprowadzę skrzywiona psyche do pionu, bo moje eomcje były chore
Bety, tak myślę, że większość z nas ma ten syndrom odstawienia (ciekawe określenie swoją drogą, podoba mi się). Pytaniem jest co z tym dalej robimy. Wierzę, że Ci, którzy tutaj dotarli, na Sychar, zaczynają razem z Panem odbudowę samego siebie. A małżeństwo, jak Pan zechce, to odbuduje. My też musimy być na to gotowi (chwała Bogu, że nie wysłuchał moich płaczów po odejściu męża i mi go nie zwrócił za szybko :mrgreen: bo byśmy ani małżeństwa nie uratowali ani nas samych)

Bety napisał/a:

Katalotka ma racje, że jest to czesto silne uzleżnienie i jednoczesnie strach przed nowym
też się zgadzam :-)

Bety napisał/a:
jednak trudno jest tak od razu pożegnać "stary" tryb zycia i zacząc zyc nowym, gdy ma sie 20lat wspolnego zycia za sobą
trudno, ale jak się otworzysz na Pana, to jakby te trudności się nagle zmniejszają

Bety napisał/a:
Bogu dzięki, że jest ten Sychar:-)
inaczej to nie wiem, gdzie ja bym teraz była
Przyłączam się i ja do tego stwierdzenia
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-17, 12:26   

Bety
Cytat:
wiec pytam o jakośc tych uczuc- bo ja tu zadnej jakosci nie widzę


Czy 20 lat temu mąż zakochał się inaczej , dojrzalej ?
Czy wtedy właściwie oceniłaś jakość tych jego uczuć ?

Ala fakt , ta sama marka butów - to musi być przeznaczenie . :roll:
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-18, 04:58   

K woli wyjaśnienia częsci mękiej filozofii o zyciu. To tak jak Mare pisze kiedy zdradziłem i doświadczyłem że to złe to logika powiedziała mi że : zepsuje życie żonie dziecku, rodzicom, teściom i tak dalej , więc z podkulonym ogonem wróciłem dla mniejszej szkodliwości. Ale żona jak grandzi to w pełni przekonana na amen i na wieki.
To można w pełni i na wieki ślubować a potem w pełni i na amen zapomnieć, cos mi tu nie gra. To ja już wolę te logiczne przemyślenia.
Ale po ostatniej grandzie zrozumiałem że kochanie mojej niekochającej będzie nielogiczne. Więc trochę sobie odskoczyłem w nienawiśc i karanie brakiem milosci za brak sympatii.
Wydobył mnie z tego kuzyn,któremu żona z dziećmi do angjli zawineła. Wpadł nowa toyotą GT w wersji limitowanej i pojechaliśmy się odszczużyć. Powiem tyle że baby też nie są świete. I jak miał bym kropidło i kadzidło to bym ja do domów porozsyłał.
Zeby nie było panie że takie wasze chłopy złe to powiem że są miejsca gdzie bandy niezorganizowanych łowiczek polują na biedne nasze męskie dusze.
A jak się jest trzeżwym to aż żal tych kobiet.
Kurcze wole sychar i sucharki niż te piane wampy.
A może było się napić może jakiś wamp by teraz się słaniał wokół monitora :mrgreen:
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-18, 08:59   

Czy 20 lat temu mąż zakochał się inaczej , dojrzalej ?

20 lat temu my byslismy inni
jednak cos sie przez ten czas wydarzyło- porodziły nam sie dzieci, dorobilismy sie czegos, było pieknie, było cięzko.... dojrzewalismy razem

jesli ktos odchodzi do innej osoby, którą zna raptem 3 dni, a potem przez 2 tygodnie jest w kontakcie mailowym i skypowym, a na dodatek ta osoba jest 20 lat młodsza- to o jakim uczuciu tutaj jest mowa?
niech mnie ktos oświeci? :-)
dojrzałość?

tak wczoraj sobie myslałam (siedzę & myślę:-)), że własciwie nie znam drugich związków, żeby były szceslwie. Owszem, ludzie sa ze sobą, ale wcale nie jest tak, ze jest lepiej, niż w pierwszym małżenstwie- po prostu problemy sa inne (albo wręcz takie same).

[ Dodano: 2014-05-18, 09:52 ]
atak jeszcze dodam:
mchem człowiek porośnie a nie dopatrzy się w tym wszytskim logiki :-)

no i tyle...
 
     
smutna_twarz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-18, 22:37   Re: Jak zrozumieć kobiety?

grzegorz_ napisał/a:


Wiele jest sytuacji, gdy pan mąż od lat, a czasami od początku małżeństwa nie szanuje żony, nie okazuje jej uczuć, wywołuje awantury, pije. Potem często dochodzą zdrady (wtedy okazuje się , że jednak umie okazywać uczucia, tyle że nie żonie).
I w sytuacji, gdy tenże pan maż w końcu chce odejść, zamiast uczucia ulgi, okazuje się , że nie można bez niego żyć, ba....wtedy miłość do męża wzmaga się wielokrotnie.
Jak działa ta kobieca psychika ???


a co w tym dziwnego? równie dobrze, stosując tę samą logikę, należałoby stwierdzić, że matka, która straci chore dziecko również powinna poczuć ulgę, bo wreszcie odpocznie, skończy się bieganie po lekarzach, drogie rehabilitacje itp...
Nie będę się wypowiadać w imieniu wszystkich kobiet, ale wydaje mi się oczywiste, że kobieta płacze po mężu nie dlatego, że teraz nie będzie miał kto jej dokuczać. Po prostu kocha go nawet z tymi wszystkimi wadami i póki był z nią mogła mieć nadzieję, że jednak kiedyś będzie lepiej. Odejście męża bardzo dobitnie pokazuje, że to już koniec - stracone nadzieje, stracone lata. Jak do tego dorzucić jeszcze traktowaną poważnie przysięgę małżeńską - czyli założenie nierozerwalności małżeństwa, trudno się dziwić, że kobieta będzie się broniła rękami i nogami przed takim ostatecznym rozwiązaniem. Czy miłość do męża wzmaga się w takiej sytuacji? raczej podejrzewam, że żona chcąc go odzyskać czy zatrzymać przy sobie bardziej ją okazuje, co nie znaczy, że bardziej kocha...
 
     
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-19, 13:07   

Nie porównywałabym miłości macierzyńskiej do małżeństwa. A to co pisze Grzegorz, myślę że poza przywiązaniem, wspólną przeszłością duże znaczenie ma tu uzależnienie psychiczne. Od tego że kogoś mam, nie jestem sama, jestem żoną, mam wsparcie finansowe itp. Też to przerabiałam.

Cytat:
jak poszłam do terapeutki- to stwierdział ze mam sydrom odstawienny: nie moge spac, jesc, funcjonowac...
wtedy postanowiłam, ze przeczekam, az to minie, bede "skakać po scianch, gryźc tynk" ale doprowadzę skrzywiona psyche do pionu, bo moje eomcje były chore


Dziękuję za te słowa. Ja też mam problem z uzależnianiem się od ludzi :/ i właśnie przeżywam fazę odstawienną w innej z kolei relacji :( Tak dobrze przeczytać, że ktoś to rozumie:)
 
     
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-19, 13:56   

porzucona_33 napisał/a:
Ja też mam problem z uzależnianiem się od ludzi :/ i właśnie przeżywam fazę odstawienną w innej z kolei relacji


http://www.5fantastic.pl/...9/audio/8349264
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-19, 14:11   

Wydaje mi się , że wszyscy jesteśmy KROKODYLAMI ( patrz o. Szustak ,
Miłość Szmaragd i krokodyl )
to znaczy wołamy "kochaj mnie" , "Kochaj mnie" ..........może ty ,
ej stój ...... może ty ?
A chętnych na kochanie kogoś ( takiego jaki jest zwłaszzca ) to za wielu nie ma .
Więc potem w małżeństwie zdziwienie , bo okazuje się że dwa krokodyle .


Może więc na poczatek przestać się łudzić i głosić
jak to ja ją , jego kocham teraz ........ czy wcześniej .
Przestać mówić , jakie to "wielkie uczucie" , jaki romantyzm strzszny był między nami
............. bo to tak naprawdę mało ma wspólnego z miłością .

====================================================
Wydaje mi się , że my TAK NAPRAWDĘ tę naszą potrzebę kochania nas przez kogoś
realizujemy na dwa sposoby , kobiecy i męski :

- mężczyżni poszukują "Kogoś do kochania" ( kobiety którą mogliby pokochać )
stąd czesto słowa.............. "powiedział , że mnie nie kocha już" na forum
Dla mężczyzn bardziej istotne jest "kochać" .
Ale to "zakłamane kochanie" , bo tak naprawdę chodzi by ta ONA nas kochała .


-kobiety poszukują "Kogoś kto JĄ pokocha"
Stąd ta ciągła niepewność - czy on mnie kocha , czy jeszcze kocha ?
On mnie nie kocha - i tragedia .


To wszystko nie zmienia faktu , że i jedni i drudzy są nadal krokodylami , tylko na 2 sposoby . :mrgreen:


================================================

Jest też chyba różnica , co do używania słowa "kocham" .
Kobiety raczej zdecydowanie mniej są refleksyjne , za często go wymawiają .
( faceci czy chłopcy też , ale tylko jak przynieść to ma konkretną korzyść - wiadomo jaką ) .

=================================================

Już pisałem to nieraz , moim zdaniem
tak z 3 % kochania i 97 % egoizmu
tylko dobrze ukrytego ( zasadniczo pod płaszczykiem kochania ) .
 
     
smutna_twarz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-19, 15:02   

porzucona_33 napisał/a:
Nie porównywałabym miłości macierzyńskiej do małżeństwa.

Ja nie porównuję miłości macierzyńskiej do małżeństwa. Raczej starałam się wykazać, że miłość (jakakolwiek) jest bezinteresowna i nie kieruje się logiką typu "będzie mi wygodniej".

Nie można wszystkiego zwalać na przyzwyczajenie. Jasne, że jeśli przeżyłam z moim mężem połowę mojego życia, to trudno mi sobie wyobrazić życie bez niego. A jednak, kiedy myślę o nas w kategoriach rozstania, to nie przyzwyczajenie najbardziej boli, tylko poczucie klęski życiowej - bo rodzina była moim priorytetem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9