Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
próba odbudowy a antykoncepcja
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 14:22   

Czasem słyszę zarzuty, że w KK sfera seksualności urasta do jakiegoś monstrualnego problemu. Co, jak, kiedy, ile razy, nasienie w środku czy na zewnatrz, grzeszne dotyki...
Jak na to sensownie odpowiedzieć komuś, kto niekoniecznie wszysto przyjmuje bez mrugnięcia?
Mam wrażenie,że gdyby nie było celibatu wśród księży to temat stałby się mniej "na topie"....
i wtedy mniej by było kryzysów w małżeństwach bo ludzie cieszyliby się seksem, a nie zastanawiali się co jest wstydem, grzechem czy nieprzzwoitością
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-09, 14:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 14:22   

Wystarczy mi Rozum - Dar Boga, prawda? I Jego Głos w Sumieniu - to cenne, prawda?
I nie potrzebuję czytać, by wiedzieć, gdzie jest Prawda "innych Ludzi". Myślę samodzielnie..

Cieszę się życiem seksualnym w PEŁNI. Bez żadnych lęków, strachu i ograniczeń..
A jednocześnie żyję.. z Bogiem. Wiecie, ile już razy za takie słowa zostałem
nazwany "fałszywym prorokiem"?


mare1966 napisał/a:


Małgośka - masz rację , takie jest stanowisko Kościoła i tak piszą , mówią i odpowiadają .


Zamiast mówić o tym, CYTUJ TO STANOWISKO, bo takimi wypowiedziami nieświadomie wyrządzasz krzywdę tym, którzy nie mieli okazji tak studiować.... nie chcesz, bym Ci zaraz zaczął cytować Katechizm Kościoła Katolickiego.... byś się zdziwił. A przecież są jeszcze inne oficjalne dokumenty.. nie tylko to.


grzegorz_ napisał/a:
Mam wrażenie,że gdyby nie było celibatu wśród księży to temat stałby się mniej "na topie"....


BINGO :!:

Ale nie bój się, Papież Franciszek jest otwarty na dialog ws celibatu. Czas najwyższy.
Swoją drogą, ciekawie powiedział De Mello: "Zawsze zastanawiało mnie, czemu
Księża rozmawiają ze mną głównie o Seksie, a Prostytutki o Bogu" ... coś w tym jest.
 
     
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 14:31   

moze to bedzie dla was herezja co napisze ale dla mnie dozwolone jest to co oboje partnerzy akceptuja i jest dla nich przyjemne
 
     
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 14:32   

jasmina44 napisał/a:
moze to bedzie dla was herezja co napisze ale dla mnie dozwolone jest to co oboje partnerzy akceptuja i jest dla nich przyjemne


DOKŁADNIE! :!:

Pod warunkiem, że nie "ryzykują" poczęciem Dziecka, gdy tego "nie chcą", by potem w tzw. "chrześcijańskim miłosierdziu" z łaski swojej na siłę "nie dawać Miłości Dziecku". Wszystko z głową, odpowiedzialnie. Bez przedmiotowego traktowania kochanej Osoby. I z odpowiedzialnym planowaniem.
Tak, by Dziecko miało PEŁNIĘ MIŁOŚCI.

ZŁEM ANTYKONCEPCJI NIE SĄ METODY, TECHNIKI, ALE ODBIERANIE
DZIECKU JESZCZE PRZED POCZĘCIEM PRAWA DO MIŁOŚCI.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 15:02   

Wilkoo
Cytat:
Wystarczy mi Rozum - Dar Boga, prawda? I Jego Głos w Sumieniu - to cenne, prawda?
I nie potrzebuję czytać, by wiedzieć, gdzie jest Prawda "innych Ludzi". Myślę samodzielnie..


............. no "stary" , ale pojechałeś :roll:

Niech żyje skromność . ;-)


=======================================================
Tu masz KONKRETY Wilkoo , tylko przykład , mnóstwo tego .

Sakramentalność, psychika a grzech

Fragmenty : mówi o. Ksawery Knotz, duszpasterz małżeństw, w rozmowie z Dorotą Niedźwiecką ............ Tiliana , chciałaś Knotza


Cytat:
- Podczas poprzedniej rozmowy mówił Ojciec o okazywaniu sobie miłości zgodnie z fizjologią. Co to dokładnie znaczy?

- Bardzo ważne jest, by podkreślić, że pełny akt seksualny, który jest wyrazem zjednoczenia się mężczyzny i kobiety, to jest taki akt, który jest zgodny z fizjologią. Etyka współgra z medycyną. Narządy płciowe kobiety są przystosowane pod każdym względem do odbycia aktu seksualnego. Nie jest nim seks analny rozumiany jako penetracja odbytu, ponieważ odbytnica - jako cześć układu trawiennego - nie jest do tego przystosowana. Natomiast jeśli chodzi o grę wstępną - całe ciało jest do pieszczenia. Nie możemy myśleć, że piersi są tylko do karmienia, a usta tylko do jedzenia. Tak samo jak inne części ciała narządy płciowe są do pieszczenia i całowania. Ważne jest to, w jaki sposób stosunek się zakończy, a nie tworzenie sztucznych obszarów, gdzie i w jaki sposób wolno się całować.


Cytat:
- Wracając do pytania na temat sposobów okazywania miłości przez małżonków podczas aktu seksualnego. Czy mógłby Ojciec pokrótce omówić zachowania seksualne niszczące więź między małżonkami?

- Posługując się gradacją, zacznę od omówienia problemów związanych z pettingiem. Tak jak podkreślałem podczas poprzedniej rozmowy, celem małżeńskiego życia seksualnego jest dążenie do całkowitego spełnienia fizycznego, psychicznego i duchowego - co na poziomie fizycznym dokonuje się podczas pełnej penetracji, zakończonej złożeniem nasienia w pochwie.
itd.
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-09, 15:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Malłgoś1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 15:09   

To po co brać pigułki jak można mieć spokojną głowę gdy się składa nasienie gdzie się chce.

Dlaczego Kościół mówi o NPR a nie o składaniu nasienia gdzie się chce jak się nie chce więcej dzieci? Dlaczego tego nie promuje?

[ Dodano: 2014-04-09, 15:10 ]
Byłam w sobotę w Częstochowie i właśnie o tym było kazanie. Dokładanie tak jak mówię a nie tak jak pisze Wilkoo
 
     
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 15:22   

mare1966 napisał/a:
Niech żyje skromność .


Co ma skromność do samodzielnego myślenia?
Bóg pragnie mojej Wolności - Prawda?
No właśnie.

Malłgoś1 napisał/a:
To po co brać pigułki jak można mieć spokojną głowę gdy się składa nasienie gdzie się chce.


1. Pigułki nie dają żadnej pewności (nigdy w życiu bym Żonie na to nie pozwolił)..
2. "Gdzie się chce" - Twoja ironią odczytuję: robisz to, co MUSISZ, a nie to, co CHCESZ.

Religijność Niewolnika - nie ma nic wspólnego z Chrześcijaństwem.

Malłgoś1 napisał/a:
Dlaczego Kościół mówi o NPR


Bo nie zagraża zdrowiu, płodności - w sensie metody?
I uczy wstrzemięźliwości, samokontroli - w sensie duchowości?

Przede wszystkim - powtarzam kolejny raz: w aspekcie antykoncepcji
nie chodzi o metodę, ale o postawę. Jesteś w stanie zdefiniować etymologię określenia antykoncepcja?

Malłgoś1 napisał/a:
a nie o składaniu nasienia gdzie się chce


Uparłaś się, widzę. Poszperaj w pismach patrystycznych (albo może lepiej i nie), co pisali na temat seksualności, płciowości. Poczytaj, co pisali na temat Kobiet (a może tego faktycznie może lepiej i nie). Czasy się zmieniły. Nie żyjemy już w mentalności Narodu Wybranego, ale odkrywamy to, co zaplanował dla Nas Pan Bóg.. Jak to pisał Paweł Apostoł? Litera zabija, duch zaś ożywia.. MIŁOŚĆ jest najważniejsza.. a nie to, co można, a co nie można. Miłość. A nie to, co musimy, bądź nie powinniśmy. MIŁOŚĆ przede wszystkim.. w Niej się wszystko zawiera.. Cytując dalej za Pawłem? Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale nie zaprzedam ciała w niewolę grzechu.. jesteś w stanie zrozumieć ten tok myślenia, czy to jałowy wysiłek?

Malłgoś1 napisał/a:
jak się nie chce więcej dzieci?


Jest różnica w tym, że nie chcemy więcej Dzieci (egoizm), a w tym, że nie możemy, nie stać Nas, nie możemy sobie na to pozwolić z różnych powodów..

Malłgoś1 napisał/a:
Dlaczego tego nie promuje?


Gdybym powiedział Ci o kulisach inkulturacji Kościoła, zaczęłabyś nawracać samych Księży a nawet .. Papieża?

Malłgoś1 napisał/a:
Byłam w sobotę w Częstochowie i właśnie o tym było kazanie. Dokładanie tak jak mówię a nie tak jak pisze Wilkoo


Nie chcesz, bym cytował tu wszystkie treści kazań, jakie usłyszałem. Nie każdy Duszpasterz jest przygotowany do pastoralnego wykładania spraw związanych z etyką i moralnością życia seksualnego.

Tak, jak Ty mówisz - a nie tak, jak piszę ja? Bez urazy, masz poważne kompleksy.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 15:29   

Małgoś ................podałem link wyżej .
Półtawska wyjaśnia dokładnie - JAK DZIAŁA PIGUŁKA .
Ona "działa" juz po zapłodnieniu , już jest CZŁOWIEK ............... bo nic innego z tego się nie rozwinie .
Za 9 miesięcy zmieni tylko srodowisko .
Zatem pigułka ZABIJA dziecko .

Nasienie ( plemnik ) nie jest natomiast człowiekiem .
Dopiero połaczenie z jajeczkiem , da tę możliwość .
Napewno więc "niewłaściwe" traktowanie nasienia jest czymś
o wiele mniej grzesznym niż zabójstwo poczętego juz życia .


Cytat:
Dlaczego Kościół mówi o NPR a nie o składaniu nasienia gdzie się chce jak się nie chce więcej dzieci? Dlaczego tego nie promuje?


Bo we współżyciu chodzi o coś DUŻO wiecej , niz tylko o przyjemność .
A niestety mało komu przyszło tego doświadczyć .
Ale można mieć poważne podejrzenia a nawet poczytać dowody .



====================================================

Wilkoo
Cytat:
1. Pigułki nie dają żadnej pewności (nigdy w życiu bym Żonie na to nie pozwolił)..


Ja też bym nie polecał i nie zgadzał się ( choć nie da się zmusić przecież )
.............. ale z ZUPEŁNIE innych przyczyn !
Nie zgadzam się na ZABIJANIE .
Nie zgadzam się na faszerowanie jej organizmu chemią dla mojej wygody .
Pewność - nie ma nic do rzeczy .
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-09, 15:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 15:32   

Malłgoś1 napisał/a:
To po co brać pigułki jak można mieć spokojną głowę gdy się składa nasienie gdzie się chce.


Bo "składanie nasienia gdzie się chce" nie zastępuje normalnych stosunków.
Kawa nie wyklucza herbaty, prawda?
 
     
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 15:39   

mare1966 napisał/a:
Bo we współżyciu chodzi o coś DUŻO wiecej , niz tylko o przyjemność .
A niestety mało komu przyszło tego doświadczyć .


A Tobie przyszło? No właśnie.

Zmień siebie albo towarzystwo.

W moim towarzystwie - jest zupełnie inaczej.

Jak to powiedział Ernest Hemingway?

Pokaż mi swoich Przyjaciół a ja powiem Ci, kim jesteś.

Uważasz się za "Specjalistę" a sam nie jesteś usatysfakcjonowany własnym życiem seksualnym. Nie daje Ci to nic do myślenia? Dlatego, gdy ktoś myśli inaczej, niż Ty (i cieszy się tym życiem) - masz tyle wątpliwości, obaw i podejrzeń?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 15:56   

Wilkoo ,
ciągnę tą wymianę
tylko w jednym celu .

Głosisz poglądy własnego Rozumu ,
które nie zawsze współgrają z tym co głosi ten "zacofany" wg. [b]C
iebie Kościoł . [/b] :mrgreen:
Kiedy ja Ci to wykazuję KONKRETAMI ,
Ty atakujesz personalnie i próbujesz obśmiać . :mrgreen:
Ja staram się unikać personalnej rozgrywki . ;-)
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 16:00   

Kochanie się w dni niepłodne to wg KK coś zgodnego z naturą, ale przecież
natura tak ukształtowała kobietę, że największa ochota na seks występuje w dniach płodnych (pewnie nie jest to 100% zasadą, ale nie można też powiedzieć, że tak nie jest).
Co jest bardziej naturalne zatem?

z portalu Mateusz.pl
W 100% zgadzam się z tezami zawartymi w odpowiedzi jednak dla mnie pytanie Janusza dotyczy innego problemu. Problemu na który nikt nie próbował dać mi odpowiedzi a omijał ten problem, list Janusza jest dla mnie kolejnym potwierdzeniem, że ten problem istnieje, tak jak zainspirował mnie list Pawła w „Sprawie Kamila” wcześniej poruszonej w POW. Pozwolę sobie jeszcze raz przedstawić problem.

Jesteśmy od 28 lat małżeństwem i sytuacja nasza była zawsze (teraz w wieku pięćdziesięciu paru lat to sam nie wiem jaka jest) taka jak opisał w swoim liście Paweł i poruszył Janusz.

Moja Żona miała 100% niechęć do współżycia w okresie niepłodnym i 100% odwrotność w okresie płodnym. Współżycie w okresie zbliżonym do płodnego to 100% pewność poczęcia, dwa razy = dwie córki, jedno dziecko, jak u Pawła poczęło się 28 dnia cyklu po wyraźnym zakończeniu okresu płodnego. Była chęć do współżycia był okres płodny. Jest czy nie ma drugiej owulacji? Przez dłuższy czas radziłem się spowiedników, ojców i księży rekolekcjonistów po kolejnych rekolekcjach akademickich, Pisałem do nich listy i na moje pytania i problem Pawła nie znalazłem odpowiedzi.

Upłynęło wiele lat małżeństwa, zanim doszedłem do wniosku jak wyżej, co jest przyczyną naszego nieudanego, a właściwie braku współżycia. Nie chcieliśmy stosować środków antykoncepcyjnych a próby stosowania metod naturalnych spełzły na niczym. Przez ponad 10 lat byliśmy w oazie rodzin, Ojciec Proboszcz chciał żebyśmy prowadzili poradnictwo rodzinne ale jako wyjątek czym mielibyśmy się podzielić.

Teraz myślę, jakim byliśmy wyjątkiem, mój przypadek, Pawła i Janusza, 1% może 5% może więcej?

Może powinniśmy próbować rozwiązania idealnego, zamiast próbować metody naturalnej spróbować żyć jak brat i siostra Św. Paweł 1 Kor 7,5. Proponowałem to mojej żonie kilka razy, ale razem nie podjęliśmy takiej próby. Może w naszej sytuacji powinien zachęcić do niej kapłan? Żona oprócz więzi duchowej, psychicznej, chciała, pragnęła bliskości fizycznej i ja również pragnąłem bliskości fizycznej a przez kolejne cykle nie było spełnienia tych pragnień. Doprowadziło to do stopniowego oddalania się od siebie. Teraz żona ma objawy rozpoczynania się menopauzy. Jesteśmy daleko od siebie, co można teraz zmienić?

Napisałem te kilka słów, aby takim przypadkom jak my kapłan mógł doradzić coś na początku drogi. Może tylko jedyne jest rozwiązanie idealne Św. Pawła?

Pozdrawiam serdecznie w Panu – Jurek
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 16:03   

Był już taki temat na forum, może warto go odnaleźć i poczytać.
Cel nie uświęca środków - dlatego nie jest obojętne jaka drogą dojdziemy do tego samego celu.
Jeżeli macie jakieś wątpliwości dotyczące antykoncepcji to porozmawiajcie z księdzem, pójdźcie do poradni rodzinnej, jedźcie na warsztaty z ojcem Knotzem- tam zadajcie mu parę pytań, poczytajcie ze zrozumieniem jego książki i "szansę spotkania", sięgnijcie po "Miłość i odpowiedzialność" Karola Wojtyły, po encyklikę Humane Vitae itd . Dyskusje na forum i nakręcanie się wzajemne, jaki to KK jest okropny, bo nie pozwala ma to czy tamto są bez sensu.

Warto pamiętać, że każda antykoncepcja hormonalna obecnie jest wczesnoporonna ( jak napisał Mare), więc osoby, które ją stosują narażają swoje dzieci na aborcję. Poczytajcie o tym. Prezerwatywa jest zupełnie nieskuteczna, więc nie rozumiem jak można chcieć ją stosować np w czasie płodnym, a po co w czasie niepłodnym?
Rzeczywiście (podczas stosunku) nasienie męża ma być złożone ostatecznie w drogach rodnych żony, wcześniej możliwe są przeróżne pieszczoty, na które mają ochotę małżonkowie. W czym problem?
Antykoncepcja jest złem moralnym, a to co kto usłyszy na ten temat w konfesjonale, to bardzo indywidualna sprawa. Żeby był grzech musi być świadome i dobrowolne działanie. Osoba np. z zaburzeniami psychicznymi może nie mieć żadnych grzechów, bo nie ma rozeznania.
Niestety ( to do Wilkoo) nie można ufać zawsze swojemu rozumowi i sumieniu, potrzebne są reguły i zasady. Ile ludzi tyle rozumów, sumień, teorii i wyobrażeń. Warto swoje sumienie poddać ocenie spowiednika.
Tiliano, mamy jako małżonkowie prawo mieć swoje plany co do liczby dzieci w rodzinie- o tym we wspomnianej encyklice. Oczywiście Bóg może mieć inne plany i na pewno Jego plany są lepsze.

Nie rozumiem też dlaczego tyle osób uważa( tak wynika z wpisów), że antykoncepcja daje 100% pewności, że dziecka nie będzie. To jest nieprawda. Npr ma bardzo wysoką skuteczność, tyle, że trzeba trochę wysiłku na początku włożyć, żeby się tego nauczyć.


Do autorki: stawiaj mężowi wymagania, niech uszanuje Twoją chęć bycia w zgodzie z sumieniem, nawet jeśli jemu to niepotrzebne. Podejdź do katolickiej poradni rodzinnej, żebyś bardzo dobrze znała się na npr . Może zobacz na strony: iner.pl ;npr.pl ; rodzina-naturalnie.pl
Znam pary, które stosowały antykoncepcję, argumentując podobnie ja Ty, prędko okazało się, że kryzys się pogłębił, a kobieta czuła się "używana" przez męża i nic to wspólnego z miłością nie miało.

Npr daje radość z pełnego zjednoczenia małżonków, usuwa lęk przed dzieckiem (bo kobieta wie kiedy dziecko może się pojawić i na ten czas można sobie okazać miłość w inny sposób). Ja nigdy nie stosowałam antykoncepcji, mam kochane przyjęte z miłością dzieci i bardzo dobry (bezstresowy) seks w ponad 20-letnim małżeństwie, mimo, że kryzysy nie całkiem nas opuściły. Więc da się i można żyć w małżeństwie w zgodzie z nauką kościoła.
 
     
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-09, 16:24   

mare1966 napisał/a:

Głosisz poglądy własnego Rozumu, które nie zawsze współgrają z tym, co głosi ten "zacofany" wg. Ciebie Kościoł



To insynuacja. Co innego głoszą tzw. "Zacofani" a co innego głosi Kościół.

Sugerując mi, że uważam Instytucję Kościoła za zacofaną, kłamiesz.

Albo to sprostujesz publicznie (mam nadzieję, że w prywatnych rozmowach nie musisz)
albo będę musiał poprosić o pomoc Administratora. Bo na to nie mogę pozwolić.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11