Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
jak rozmawiać z rodzicami
Autor Wiadomość
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 09:51   

W zupełności zgadzam się z krasnobarem.
 
     
Joannat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 10:10   

W moim mieszkaniu a w zasadzie rodziców nie może mieszkać. Z jednej strony sam ma instynkt samozachowawczy i wie, ze nie jest mile widziany i to nie nie wchodzi w grę. Dlatego tak prze do zakupu czegoś. Męczy go, że trwoni kasę na wynajęcie mieszkanie w którym obecnie mieszka. Też ciągle się zastanawiam nad ruchami prawnymi. Z jednej strony gdy kredyt będzie na niego to przynajmniej nie będę musiała go spłacać. Z drugiej strony rozdzielność i jego wolność finansowa. Dla mnie to też totalnie bez sensu wszystkie umowy. I we mnie powoduje usztywnienie i brak zaufania. Bo skoro chcesz rozdzielności to mi nie ufasz. Skoro mi nie ufasz to jak ja tobie mam zaufać. Trudne jest to wszystko. On twierdzi, że poczucie bezpieczeństwa dają mu pieniądze. pochodzi z rodziny, która nie dała mu takiego poczucia. Ojciec go porzucił, a jego mama stale walczyła z ojcem o alimenty. Więc może z tego wynika ta jego chęć posiadania czegoś własnego. Tylko w końcu jesteśmy rodziną. On ma sporo do przepracowania z terapeutą, do którego chodzi od paru miesięcy. Głównie poczucia bezpieczeństwa, które sobie musi zapewnić pozbawiając jednocześnie mnie tego bezpieczeństwa. jakiś skomplikowany egzemplarz mi się trafił. Mocno pokiereszowany przez swoją rodzinę, ale i zamknięty w sobie. Zyjący jakimiś dziecięcymi fatazjami. Myślę, że stąd był romans, znalazła się jakaś kobieta która była wpatrzona w niego jak w obraz, nie widząc jego wad i tego jakim jest egoistą.
Ciagle szukam najlepszego rozwiązania, ale takiego nie ma

[ Dodano: 2014-03-25, 10:17 ]
płacić określoną kwotę na mnie i dziecko jeszcze zanim sprawa trafi do sądu

Apropos tego, chodziło o to zanim nie wystąpię o alimenty do sądu. W razie czego, on dobrowolnie zobowiązuje się do poniesienia takich kosztów. Rozmawiałam z prawnikiem gdyby podpisał takie zobowiązanie, nawet jeśli nie będzie płacił dla sądu jest to podstawą wymierzenia alimentów, na pewną nie będą niższe niż sam się zobowiązał dobrowolnie.
Dlatego się zastanawiam czy nie podpisać rozdzielności jeszcze przed zakupem aby on cały ciężar kredytu wziął na siebie. Jeśli zdarzyło by się to co mówiłeś Krasnobar, że mu się odwidzi to wierzyciel nie mnie będzie ścigać za kredyt. A przy tym jak mi podaruje 50% udziału w domu zawsze będzie musiał mnie jeszcze spłacić.
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 11:05   

Joannat napisał/a:
Z jednej strony gdy kredyt będzie na niego to przynajmniej nie będę musiała go spłacać.


Bez rozdzielności majątkowej kredyt będzie Wasz wspólny a nie wyłącznie jego. Konsekwencje ewentualnego niespłacania go w terminie - również wspólne.

Joannat napisał/a:
On twierdzi, że poczucie bezpieczeństwa dają mu pieniądze.


A powinna rodzina. Dla niego pieniądze są ważniejsze niż rodzina.
Celowo nie postawiłem na końcu zdania znaku zapytania. To jest stwierdzenie faktów na podstawie jego postępowania.

Joannat napisał/a:
Skoro mi nie ufasz to jak ja tobie mam zaufać.


Dokładnie.
To on powinien stawać na głowie, byś mu ponownie zaufała, a on niczego takiego nie robi. Mało tego, on zabezpiecza sobie przyszłość finansową w razie gdybyście nie byłi razem. Absolutnie nie zgadzaj się na rozdzielność majątkową. W małżeństwie nie ma przeważnie do tego powodów.
Podczas spraw rozwodowych sądy ustalają czy między małżonkami ustała więź emocjonalna, fizyczna i finansowa. Rozdzielność majątkowa powoduje już jeden z tych warunków niezbędnych do orzeczenia rozwodu będzie już spełniony.
I to dzięki Tobie, bo wyrazisz na to zgodę.
Co natomiast zyskujesz mając rozdzielność majątkową? Zastanów się. Wg mnie tylko tracisz. Pamiętaj, że od dnia orzeczenia rozdzielności majątkowej Twój mąż nie będzie miał już obowiązku dawać Ci pieniędzy na Twoje utrzymanie.

Joannat napisał/a:
Ojciec go porzucił, a jego mama stale walczyła z ojcem o alimenty. Więc może z tego wynika ta jego chęć posiadania czegoś własnego.


On Ci po prostu nie ufa lub zabezpiecza się w razie gdyby mu się znudziło jednak z Tobą być.

Joannat napisał/a:
Tylko w końcu jesteśmy rodziną.


No właśnie! Słuszna uwaga.

Joannat napisał/a:
Ciagle szukam najlepszego rozwiązania, ale takiego nie ma


Niestety - nie ma. Dlatego daj czas czasowi, niech wszystko toczy się swoim tempem. Terapia to nie zajęcie na kilka miesięcy ale na długi czas.


I jeszcze napiszę Ci coś z własnego doświadczenia. Z żoną umówiliśmy się, że po jej wyprowadzce będę jej dawał pieniądze na życie i nie tylko. Żona podpisała zobowiązanie, że pieniądze które otrzyma ode mnie przed ewentualnym rozwodem będą zaliczone w ramach spłaty majątku jaką będę miał jej płacić po sądowym podziale majątku. Pismo było napisane precyzyjnie, sprawdzone przez adwokata.
Żona go podpisała, a w sądzie podczas sprawy o podział majątku jej prawniczka powiedziała, że ponieważ nie mieliśmy wtedy rozdzielności majątkowej, to jeżeli dawałem żonie pieniądze to widocznie tak chciałem. W ten sposób spłacam żonę w pewnej części drugi raz.
Nie popełnij takiego błędu jak ja.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 11:59   

Prawnikiem nie jestem, ale wydaje mi się, że
jeśli mąż chce wziąć kredyt hipoteczny tylko "na siebie"
to wcześniej musicie zrobić rozdzielność majątkową.
Teoretycznie może być tak:
- podpiszecie rozdzielność
50% domu mąż może ci przepisać dopiero jak ten dom kupi (na siebie)
- mąż weźmie kredyt i kupi dom
- mąż powie - chce rozwodu
Nim poustalasz te rzeczy skonsultuj się z prawnikiem
 
     
Joannat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 12:02   

Własnie chce rozdzielności aby nie mieć udziału w kredycie. Jak chce mnie wyrolować finansowo i tak to zrobi z rozdzielnością czy bez. Własnie z tym dobrowolnym rozkładem finansowym to też dziwna sprawa. Adwokatka mówiła mi, że faktycznie na rozdzielność sąd tak może patrzyć, że zgodziłam się t jeden aspekt wytrąca mi z ręki, ale znowu z drugiej strony rozmawiałam z notariuszem i prosiłam o sprawdzenie orzecznictwa w tej sprawie i nigdzie nie znalazł zapisu tudzież przypadku, ze podpisanie rozdzielności wyciągało argument o orzeczeniu winy po drugiej stronie. Wręcz przeciwnie, dla sądu będzie to kolejny dowód, że próbowałam ratować małżeństwo i zgodziłąm się na coś takiego. Pewnie osoby, które przez to przechodziły wiedzą lepiej co sędziowie orzekają. Szczerze mówiąc, może jestem naiwna, ale jeśli będzie chciał mnie oszukać i tak to zrobi wtedy nie będę już chciała być z takim człowiekiem bo udowodni jakim jest mężem i ojcem. Szczerze może się udławić swoją kasą. Najwyżej zostanie z domem i kredytem, a ja wrócę do mieszkania rodziców. To że do tej pory płacił dobrowolnie quazi alimenty o określonej sumie też mi dają gwarancję na alimenty na pewno nie mniejsze, a nie są to małe pieniądze.
Nie robiąc nic mogę przez następne kilkanaście lat tkwić w stanie który teraz mamy. Może to jest sprawdzian jego szczerych intencji. jeśli się przejadę będę miała nauczkę swojej naiwności, ale dowód czy warto było na niego czekać. Oddaję to Bogu, niech mnie prowadzi.

[ Dodano: 2014-03-25, 12:06 ]
Tak Grzegorz tak jest jak piszesz. Aby mieć "gwarancję", że on kupi ten dom może teraz podpisać przedwstępną bez rozdzielności a potem podpiszemy rozdzielność i on weźmie kredyt. Dla mnie będzie to jakieś zabezpieczenie, ze faktycznie chce kupić ten dom, bo zaliczka w postaci kilkudziesięciu tysięcy mu przepadnie, a myślę, że tego by nie "przeżył", chyba że się mylę. Ale jak mam się przekonać o tym jak nie zaryzykować. Rozdzielność majątkowa nie zwalnia go od łożenia finansowego na potrzeby rodziny czyli moje i dziecka
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 12:14   

Joannat napisał/a:

[ Dodano: 2014-03-25, 12:06 ]
Tak Grzegorz tak jest jak piszesz. Aby mieć "gwarancję", że on kupi ten dom może teraz podpisać przedwstępną bez rozdzielności a potem podpiszemy rozdzielność i on weźmie kredyt. Dla mnie będzie to jakieś zabezpieczenie, ze faktycznie chce kupić ten dom, bo zaliczka w postaci kilkudziesięciu tysięcy mu przepadnie, a myślę, że tego by nie "przeżył", chyba że się mylę. Ale jak mam się przekonać o tym jak nie zaryzykować. Rozdzielność majątkowa nie zwalnia go od łożenia finansowego na potrzeby rodziny czyli moje i dziecka


Joanna
Po co toczyć takie gierki i podchody?
Ustalcie z mężem te sprawy finansowe, a potem razem podejdźcie do notariusza
i ustalcie jak to zrealizować, aby obydwie strony były bezpieczne w tej transakcji.
Możesz wstępnie zaproponować takie rozwiązanie mężowi, jak powie ok, super...to będziesz wiedziała, że nie chce cię "wyrolować".
Jak zacznie kręcić...że sam to załatwi to ...wiadomo
 
     
mgła1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 12:14   

Joanno, wątek finansowy zdaje się być najważniejszy, jak czyta się Twoją historię. Czy nie ma możliwości, abyś, nawet skromniej niż byłoby to możliwe w Twojej sytuacji (zarobki męża) stanęła samodzielnie finansowo na nogi i przestała wiązać naprawę swojego małżeństwa z finansami? Piszesz, że jest dziecko, nie wiem, jak duże i czy w związku z tym możesz iść do pracy? Plus alimenty na dziecko, może byłoby to dla Ciebie bardziej komfortowe-psychicznie?
Po prostu chodzi o to, że te rozgrywki finansowe bardzo skupiają Twoją uwagę i odwracają ją od tego, co ważniejsze- naprawa relacji z mężem, spokój dla siebie, pogodę ducha. Mąż gdyby wrócił, to ze względu na Ciebie a nie na straty/korzyści finansowe.
Myślenie uwiązane finansami dobrze jest porzucić. To da Ci wolność.
Takie mam refleksje.
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 12:16   

Joanno, ja wiem jedno - małżonek, który chce ratować małżeństwo nie proponuje rozdzielności majątkowej.

Joannat napisał/a:
To że do tej pory płacił dobrowolnie quazi alimenty o określonej sumie też mi dają gwarancję na alimenty na pewno nie mniejsze


Dlaczego uważasz, że daje Ci to jakąkolwiek gwarancje?
Fakt, że teraz płaci nie daje żadnej gwarancji, że będzie płacił w tej samej wysokości.

Joannat napisał/a:
Nie robiąc nic mogę przez następne kilkanaście lat tkwić w stanie który teraz mamy.


Spieszy Ci się gdzieś? Planujesz ułożyć sobie życie z kimś innym? Chyba nie, więc po co na siłę dzielić małżeństwo zaczynając od finansów?
Nic nie robiąc, nie zgadzając się na podział majątku, szybko przekonasz się jakie są prawdziwe intencje Twojego męża. Sam Ci to pokaże.
 
     
Joannat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 12:18   

Ale ja jestem niezalezna finansowo od męża. Pracuję, zarabiam. Mam własne mieszkanie. To mąż uzależnia swój powrót od podpisania rozdzielności. Nie jestem od niego zależna, gdyby przestał płacić to stać mnie aby utrzymać i siebie i dziecko
 
     
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 12:57   

Joannat,
W obecnej sytuacji najlepiej jest odejść od spraw finansowych, bo jeśli macie odbudować małżeństwo to przy spięciu się i oczywiście pozbyciu się tej kobiety od razu zajmie Wam to około kilku miesięcy do kilkunastu, jeśli faktycznie mąż wykaże skruchę. Teraz nie jest najlepszy moment na jakiekolwiek dedyzję wiążące. Bezpieczniej będzie podjąć je potem, jak już się upewnisz, że faktycznie mąż chce naprawy i jest gotowy ponieść wszelkie konsekwencje swoich czynów. Formalnie rzecz biorąc nie masz nawet pewności, czy ich romans się zakończył. Przeżywasz katorgę za każdym razem, gdy on tam jest z nią...wiem, o czym mówię, byłam tam. Jeżeli mężowi zależy na Tobię, powinien uwzględnić Twoje uczucia.
Z tego co piszesz oboje jesteście finansowo w miarę poukładani, jeśli nie wiecie gdzie zamieszkać, wynajmijcie sobie coś, żadna kasa nie powinna być argumentem, tu chodzi o Wasze małżeństwo. Kasę się zarobi, a jak Wy nie przetrwacie, to żadna kasa Wam tego nie wynagrodzi. A nie przetrwacie, jak ona tam będzie i będziecie sie szarpać o finanse, a decyzję będą się opierać o strach.
Zastanów się co Ci jest potrzebne, aby dać mężowi jeszcze jedną szansę i powiedz mu to.
Jak to mówią, krótka piłka.
 
     
Marta86
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 13:41   

Zapisałam się na to forum, żeby pomóz koledze, który był w kryzysie. Niesty doszło jednak do rozwodu, więc już pozamiatane, ale myślę, że tę historię warto tu przytoczyć:
Żona mojego kolegi prowadziła własną małą firmę. Od pewnego czasu narzekała i żaliła się, że nie jest w stanie spłacać kredytu, że ktoś jej nie zapłacił na czas itd. Oprócz tego mieli wielkie mieszkanie na kredyt. Sytuacja zaczęła robić się dramatyczna, bali się że komornik wejdzie im na mieszkanie. Ale hurraaa! znalazło się rozwiązanie - ona wymyśliła, że uratuje ich intercyza, bo w ten sposób ona będzie odpowiedzialna za swoje kredyty na swoją firmę a jego to nie dotknie. Jak wspaniałomyślnie prawda??? On się zgodził, a kilka miesięcy później dostał pozew o rozwód. Okazało się, że ona nie miała żadnych problemów w firmie, wprost przeciwnie szło jej coraz lepiej, więc żeby w trakcie rozwodu oszczędzić sobie kłopotów z podziałem majątku załatwiła sobie wcześniej intercyzę. Rozwód miała w głowie już od dawna, a przed nim zgrywała niewiniątko.
Pytanie retoryczne: kto próbuje wymusić na mężu/ żonie intercyzę, jesli go/ją kocha nad życie i planuje wspólną przyszłość aż do śmierci??? Rozdzielność majątkowa znacznie ułatwia rozwód, można uniknąć wielu kłótni o majątek w sądzie. A nawet jeśli nie będzie rozwodu to mając rozdzielność majątkową ma się o wiele większą niezależność, np. można wziąć kredyt, żeby kupić kochance mieszkanie a żona w życiu się o tym nie dowie.
Są sytuacje, w których doradzałabym rozdzielność. Np. zdradzana żona może się w ten sposób ochronić na wypadek gdyby kochanka męża urodziła mu dziecko, on by stracił pracę, a komornik obciążyłby za alimenty ich wspólne konto. Trudno więc coś radzic jednoznacznie, ale jestem pewna, że jesli OSOBA ZDRADZAJĄCA a nie zdradzana proponuje rozdzielność to nie zanosi się na nic dobrego.
 
     
Joannat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 14:29   

Czuję się jak w potrzasku. Wiem, że jak nic nie zrobię to się nic nie zmieni. On będzie przystawał przy swoim ja będę broniła swoich racji i dalej będziemy żyć tak jak żyjemy. Cierpi na tym wszystkim nasza córa, która zaczyna rozumieć coraz więcej spraw, a nie rozumie dlaczego jej tatuś nie mieszka z nami. Nieraz się zastanawiam czy warto jeszcze to małżeństwo ciągnąć, bo dosyć mam tego szarpania, zastanawiania się czy to co on mówi jest prawdą i co on naprawdę kombinuje.
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 15:04   

Joannat napisał/a:
Cierpi na tym wszystkim nasza córa, która zaczyna rozumieć coraz więcej spraw, a nie rozumie dlaczego jej tatuś nie mieszka z nami.


A Ty rozumiesz?
 
     
Joannat
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 15:15   

Zdecydowanie tak. Ale jak rozpoznać szczerość intencji?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8