Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
To już koniec
Autor Wiadomość
Karmel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:10   To już koniec

Nie wiem kiedy ostatni raz coś pisałam na forum ale czytałam cały czas i zastanawiałam się jak można to czy tamto przeżyć...

Teraz na własnej skórze poczułam kolejny raz jak zostało złamane po raz drugi moje serce.Myślałam, że to już niemożliwe ale myliłam się. Może pokrótce przypomnę moją historię. Fakty są takie, że po kilku latach kryzysu mąż wyprowadził się do innego miasta i od roku nie mieszka ze mną i córkami.Ze mną kontaktował się w tym czasie może 3 razy i to tylko wtedy, gdy czegoś potrzebował ode mnie. Z córkami kontakty są poradyczne a ostatnio nie ma ich prawie wcale. Dziewczyny są potwornie poranione jego odrzuceniem. A on twierdzi , że są dorosłe i już go nie potrzebują.

Wczoraj spotkaliśmy się na rozmowie. Jak się w trakcie dowiedziałam mąż chce rozwodu bo ma kochankę i jak to określił ,,zaszły pewne nowe okoliczności" a jaśniej to ona spodziewa się dziecka.A wszystko to oznajmił mi z uśmiechem na ustach bo jak wciąż twierdzi, to uśmiecha się gdy jest zdenerwowany- no cóż taki rys socjopatyczny...

Co czułam i czuję wiedzą doskonale żony, które taką informację dostały od swoich mężów. Mam wrażenie , że on mnie złamał. Nie wiem jak się z tego podnieść, jak to udźwignąć...
Nie mam żalu do Pana Boga...nie pytam - dlaczego. Dziękuję...na oślep dziękuję. I powtarzam sobie jak mantrę- Ty wiesz Panie dlaczego do tego dopuściłeś...Ale uczucie złamania mnie nie opuszcza...Boli tak strasznie, momentami wydaję mi się, że tego nie da się dłużej znieść...Różne myśli przepływają przez moją udręczoną głowę i uciekanie do Boga nie pomaga...Diabeł ciągnie w swoją stronę...Kiedy patrzę jak cierpią odrzucone córki to....


Kiedy przypomniałam mężowi co myślę o rozwodzie to powiedział, że mam pomyśleć o tym biednym dziecku- jeśłi już nie chcę liczyć się z nim i jego prośbą o szybki rozwód- no bo przecież dziecko musi mieć legalnego tatę.
Zapytałam, a co z naszymi dziećmi? Przecież są dorosłe a do tego nie chcą ze mną rozmawiać- no nie chcą , bo nie potrafią znieść ojca który chce im wciąż opowiadać o swojej nowej miłości....Czy mężczyźni mają jakieś inne serca?!!!
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:26   

Patrzysz jak cierpią Twoje córki..............właśnie dlatego nie pozwól by diabeł ciągnął Cię w swoją stronę. Dla córek, ale i dla siebie................przede wszystkim dla siebie.
 
     
AWS
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:26   

Karmel napisał/a:
mam pomyśleć o tym biednym dziecku-

A on o nim myślał, fundując mu tatusia kłamcę? To manipulacja!

[ Dodano: 2014-03-12, 23:27 ]
Karmel napisał/a:
A on twierdzi , że są dorosłe i już go nie potrzebują.

Wszyscy odchodzący panowie uczą sie tych samych tekstów? :shock:
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:28   

Karmelna Pw
 
     
AWS
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:29   

Karmel napisał/a:
Nie wiem jak się z tego podnieść, jak to udźwignąć...

Przytulam mocno! Daj sobie prawo do żałoby po stracie.

[ Dodano: 2014-03-12, 23:30 ]
Karmel napisał/a:
.Różne myśli przepływają przez moją udręczoną głowę i uciekanie do Boga nie pomaga...Diabeł ciągnie w swoją stronę...Kiedy patrzę jak cierpią odrzucone córki to....

Idź do Matki!

[ Dodano: 2014-03-12, 23:36 ]
Karmel napisał/a:
Przecież są dorosłe a do tego nie chcą ze mną rozmawiać

Przerzucił winę i usprawiedliwił się! Pogubiony bardzo. Niestety, póki co pozostałaś sama na placu boju. Musisz być silna dla swoich córek. One też cierpią i to podwójnie z powodu ojca i Twojego bólu. Wiem, że to trudne na dziś, ale proś Boga o pomoc, byś umiała zminimalizować ich ból. Pomodlę się w tej intencji.
 
     
Karmel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-12, 23:41   

Wielkie DZIĘKUJĘ za każdą modlitwę.
 
     
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 00:44   

Karmel,
nie rozdrapuj jego słów, choć Ci w głowie brzmią na okrągło, nie myśl czy on jest taki czy siaki - jest nieporadny w tej sytuacji, masz prawo być zła i rozżalona, ale proś Boga o łaskę przebaczenia - abyś umiało to wybaczyć mężowi dla siebie przede wszystkim.
Połącz swoje cierpienie z cierpieniem Jezusa, cały swój ból fizyczny i udrękę duchową, jaką teraz przeżywasz złóż w jego ranach. Ukryj w nich męża i kochankę i to dziecko też. Proś Chrystusa, by uwolnił Cię od wszelkiego lęku, buntu i zniechęcenia.
Zawierz wszystko Jezusowi poprzez Niepokalane Serce Maryi.
Otulam modlitwą
 
     
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 10:11   

tak moze obok tematu...
ja tez jak jestem zdenerwowana sie uśmiecham... nie iwem czy to rys socjopatyczny ale tak mam:)
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 10:22   

ja tez tak miałam
strach przed mezem powodowal taki grymas w czasie gdy on się awanturowal - dziwne no nie??
maskowalam w ten sposób prawdziwe swoje emocje, uśmiech (raczej grymas)=maska
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 14:01   

Karmel,
jesli chodzi o dzieci, to ja swojego Syna zabralam na mszę o uzdrowienie - pojechaliśmy, bo bolała go noga.
Po msz i po modlitwach Ksiądz prowadzący mówił kto został uzdrowiony- i między innymi padły takie słowa: "jest tu jedna osoba, która zostala bardzo bolesnie zraniona przez swojego ojca, i ta osoba nie potrfai otworzyc swojego serca. To jest mężczyzna."
W tym momencie spojrzałam na Syna i zobaczylam jak płacze.
To było wielkie przezycie.
Potem został zaproszony do ołatarza i Ksiądz modlił sie nad nim z nałożeniem rąk.
Tka jkaby Jezus zobaczył mojego Syna w tłumie i dotknął Go swoja Łaską i powiedział: nie martw się, ja wiem, ze cierpisz, jestem z Tobą, lecze twoje rany....
Takie bolesne zranienia może uleczyc Jezus- ja w to wierzę.

Weź koniecznie swoje Córki na taką mszę o uzdrowienie.

Pozdrwiam Cię i zycze wszytskiego najlepszego
 
     
jasmina44
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 14:03   

tak, podpisuje sie pod tym, sama ogromnie duzo otrzymałam na takich mszach...
 
     
Karmel
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-13, 19:31   

Jasmina i Katalotka- wiem ,że coś takiego jak uśmiech w sytuacjach zdenerwowania istnieje i mój mąż tak nieraz miał ale z tą socjopatią w jego przypadku niewiele przesadziłam.
Poza tym samemu się uśmiechać w zdenerwowaniu a patrzeć na kogoś kto wbija Ci nóż w serce po czym nim wierci w prawo i w lewo a przy tym ma uśmiech na twarzy jest NAPRAWDĘ nie do ogarnięcia i zniesienia.

A ja gdzieś tam na dnie serca miałam taką mikroskopijną nadzieję, że może on na to spotkanie przyjdzie z przeprosinami i propozycją pojednania. O ja naiwna. Mam tyle lat a wymyślam takie bajki...No cóż....Sama siebie nawet nie mam ochoty komentować....

Na tu i teraz mam w sobie tyle gniewu i złości, że mogłabym cały świat obdzielić. Nie ma we mnie za to nienawiści. Miotam się między modlitwą w jego intencji a podsumowywaniem go w myślach dosadnymi określeniami i to drugie trochę pomaga podnieść,, głowę z ziemi".Staram się nie przesadzić ale chwytam się tego co mnie ratuje przed totalną załamką. Jak już więcej kurzu opadnie po tym spotkaniu to pewnie będę umiała bardziej po chrześcijańsku się ratować od obsesyjnych myśli.
Na szczęście wiem niewiele o kochance i życzyłabym sobie nic więcej nigdy się nie dowiedzieć.Na razie muszę się zastanowić co dalej robić bo mąż czeka na moją decyzję...

Msze... tak wiem....wybiorę się jak tylko będzie w mojej okolicy.Po rozstaniu byłyśmy z córkami. Wtedy one jeszcze były pełne nadziei ja dostałam SPOKÓJ i siłę by jakoś się w tym wszystkim odnaleźć.
We wtorek po tym spotkaniu po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zaprosiłam córki do Różańca i one się zgodziły...ich wiara jest jaka jest ale na szczęście chcą jeszcze chodzić do kościoła i modlić z mamą :-> jednak o modlitwie za tatę nawet nie chcą słyszeć....może kiedyś mu wybaczą to wszystko ale na razie....

[ Dodano: 2014-03-14, 07:00 ]
Na nic już nie mam wpływu...wszystko wymknęło mi się z rąk....znowu problemy z córką...Czuję się tak bezsilna....wiem oddać to wszystko Bogu...ale dlaczego wciąż tak boli pomimo tego, że oddaję, przyznaję sie do bezradności.
Nie potrafię żyć jak statek rzucany wiatrem po morzu....Wydawało mi się, że jakoś zawsze te stery trzymałam......a teraz? Wszystko w moim życiu dzieje się poza moją wolą. Córka jest dorosła- przynajmniej formalnie ale jej wybory, w których wiara i Bóg są gdzieś tam w tle albo nie mają znaczenia w podejmowaniu decyzji bolą mnie potwornie.Ja w teorii wszystko wiem ale znowu muszę się godzić z tym, że na tym polu najwyraźniej też poniosłam porażkę. Nie udało mi się wychować dzieci tak jak chciałam.

Spowiedź dwa razy w roku to chyba niewielki sukces w wychowaniu religijnym. Czuje się potwornie winna,że zawiodłam...samą siebie....Pana Boga....
Czuję się złamana i całkiem gdzieś tam w dole....Nie wiem co dalej. Modlę się ale poczucie koszmarnego doła nie odpuszcza....Boże uratuj mnie....
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 07:43   ...problemy z dziecmi...obecnie w UK z nimi

witaj Karmelko
przez wiele lat wychowywalismy dzici,chronilismy je,wpajalismy im dobre zasady i....z chwila gdy wzorce upadaja to dzieci ...buntuja sie,uciekaja od Boga/jak mój syn/,zyja konsumpcyjnie.z jednej strony sie nie dziwie,skoro jak u mnie zona przyprowadzila sobie konkubenta to widza na codzien zgorszenie...wiele spraw zakazanych staje sie norma...
Rozwód to bol dla wielu osob-Boga,dzieci,partnera,rodzicow....
pomimo tego,ze jestem juz 6rok prawie po rozwodzie,to do dzis nie moge zrozumiec czy warto zonie bylo podjac taki krok,za tak wielka cene i zamieniaj ,,siekierke na kijek,,...pozdrawiam,lacze sie w bolu...
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 17:24   

Karmel,
puść te stery
poddaj się :-)
to co Cie tak rani to fakt, że nie masz juz kontroli
oddaj się Bogu :-)

polecam 12 króków ku uzdrowieniu, na naszym forum mozna sie zapisac, i przejść
koniecznie to zrób:-)
odkryjesz nową jakośc zycia

o dzieci się nie martw- oddaj Bogu,
odmów za nie Nowenne pomejanska , oddaj pod opiekę Matce Najświętszej

ja swoim Synom powiedziałam- jestescie dorośli, my z tatą pokazaliśmy wam kierunek, ale to jest wasze zycie i od was zalezy czy bedziecie trzymac sie Boga, czy pojdziecie na manoce

jesli bedziesz naciskac, utyskiwać, że jestes rozżalona i rozczarowana postawą dzieci- stracisz je
kochaj!
przytulaj, akceptuj
a one znajdą swoją drogę

a moze taka jest ich droga do Boga? trudna, wyboista, ale ich własna...
mają prawo mieć pretensje do Boga- są zranione
namawianie ich teraz na "grzeczne" chodzenie do kościoła, gdy one tego nie czuja, jest pomyłką
Bóg nie chce takiej wiary, fasadowej, sztucznej, na zewnątrz
Bóg chce ich serca, a to mogą u dac tylko dobrowolnie, a nie pod naciskiem mamy

poddaj się :-)
a zobaczysz cuda

[ Dodano: 2014-03-14, 17:28 ]
jesli powiesz do dziecka: wolałabym dla ciebie inaczej, ale skoro tak wybrałeś/łaś i jestes z tym szcseliwa to ja to akceptuję, bo to twoje zycie i twoje wybory i ja to szanuję
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8