Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Coelho i okolice
Autor Wiadomość
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-08, 23:42   

Nirwanna pisze:

Cytat:
Wilkoo, ja też nie potępiam tych co czytają PC. Chciałabym jednak zauważyć, że jesteśmy wszyscy na katolickim forum, a Kościół przed PC ostrzega. J


I co w związku z tym?
 
     
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-08, 23:58   

Nic, po prostu opowiedzmy się po której stronie jestesmy. Owszem, czasem to trudne.
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 09:02   

Cytat:
Nic, po prostu opowiedzmy się po której stronie jestesmy. Owszem, czasem to trudne.


Kto chce niech się opowiada dzieląc ten ŚWIAT bez końca , monżąc STRONY za którymi "należy" się opowiedzieć, podczas gdy cały świat jest jednością.

Trudne? Nie sądzę.
Zdecydowanie łatwiejsze bo zwalnia z samodzielnego myślenia i podejmowania decyzji a także brania odpowiedzialności za swoje życie.

Ja ZAWSZE opowiadam się po stronie samodzielnego myślenia. Takowe jednak jest całkowicie wykluczone jeśli ślepo podąża się ścieżkami wyznacznonymi przez innych -tylko LUDZI, biorąc ich oceny za pewnik i automatycznie uznając je za swoje własne - to największa przeszkoda na drodze ewolucji ludzkiej świadomości, większa nie istnieje.

" Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za wzorce "

Lew Tołstoj
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 09:28   

Kenya, po raz trzeci napiszę, co z związku z tym.
W związku z tym proszę o nieubóstwanie Coelho w tym miejscu, bo jesteśmy na forum katolickim; w takim miejscu powinniśmy (uczymy się?) stawiać jedynie Boga piedestale.

Może jeszcze definicje, jak to wg mnie wygląda, może na poziomie definicji to rozumienie wzajemne się rozjeżdża?:
Ubóstwianie, apoteoza - postawa w myśli, mowie i czynie, że to właśnie ON, jest świetny, genialny, uratował mi małżeństwo, dzięki niemu zrozumiałem/łam wszystko. Patrz post wyżej: autorytet ;-)
Dyskusja: wymiana poglądów (forma: ja uważam) na dowolny temat i z dowolnej strony światopoglądu, bez deprecjonowania dyskutanta personalnymi wycieczkami, i bez utożsamiania swojej osoby ze swoim poglądem.

Reasumując po raz kolejny apoteoza Coelho - nie; dyskusja na jego temat - tak.

Gdzie ja tu komukolwiek zabraniam samodzielnego myślenia lub zakazuję czytania tego konkretnego pisarza? :roll:

P.S.
Miodzio, jak widać co innego dla każdego jest w tym artykule ważne. A to wciąż ta sama osoba mówi, ot ciekawostka ;-)
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 10:25   

Nie widzę ŻADNYCH symptomów apoteozy PC w postach Wilkoo.
Widzę zachwyt literaturą, czerpanie z niej inspiracji by stawać się lepszym, mądrzejszym i spokojniejszym człowiekiem - co jest pozytywne ze wszech miar.


Odniosłam się raczej do tego poniżej:

Cytat:
Wilkoo, ja też nie potępiam tych co czytają PC. Chciałabym jednak zauważyć, że jesteśmy wszyscy na katolickim forum, a Kościół przed PC ostrzega.


Ciekawe dlaczego ostrzega i dlaczego uważa, że ludzie nie posiadają zdolności logicznego myślenia by wyrazić opinię na temat czy twórczość PC jest dobra czy też nie jest, czy jest im przydatna czy też nie.
Dlaczego jakiś recenzent KK, sam najpierw przeczytawszy PC uzurpuje sobie prawo by zakazać innym możliwości ich indywidualnej oceny.

Wobec tego, mówienie o PC na forum katolickim jest pewnie taką samą oznaką "braku szacunku" dla miejsca, o którym to szacunku wspomniałaś NIrwanno, jak mówienie na forum dla rasistów o równości wszystkich ludzi.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 10:43   

kenya napisał/a:
Nie widzę ŻADNYCH symptomów apoteozy PC w postach Wilkoo.

Ja widzę.
Ale
kenya napisał/a:
Widzę zachwyt literaturą, czerpanie z niej inspiracji by stawać się lepszym, mądrzejszym i spokojniejszym człowiekiem - co jest pozytywne ze wszech miar.

to też widzę, i też uważam że jest pozytywne i chwalebne. I uczące samodzielnego myślenia.

kenya napisał/a:
Ciekawe dlaczego ostrzega i dlaczego uważa, że ludzie nie posiadają zdolności logicznego myślenia by wyrazić opinię na temat czy twórczość PC jest dobra czy też nie jest, czy jest im przydatna czy też nie.
Dlaczego jakiś recenzent KK, sam najpierw przeczytawszy PC uzurpuje sobie prawo by zakazać innym możliwości ich indywidualnej oceny.

Kenya, ja uważam, że naditerpretujesz te "zakazy" i "uważanie że ludzie nie posiadają zdolności logicznego myślenia". Wypowiadanie się krytyczne na jakiś temat nie jest zakazem, i nie zdejmuje z nikogo odpowiedzialności za własne myślenie i własne życie.
Natomiast - jesteś mądrą kobietą, więc to zapewne zauważasz - gdzieś tak od najdalej XVIII wieku mamy sytuację, kiedy pojedynczy człowiek nie jest w stanie ogarnąć całości ludzkiej wiedzy. Powstaje konieczna specjalizacja i nowoczesna nauka. Ten się zna astronomii, inny krytycznie pisze o literaturze, tamten rozbiera wiedzę i informację od strony duchowości człowieka. Ale to nie oznacza że się komukolwiek cokolwiek zakazuje! Jak chcesz i masz czas - czytasz wszystko co wydano z literatury na całym świecie i we wszystkich językach, i dodatkowo wbijasz się w fizykę kwantową, a w międzyczasie badasz zależności człowiek-środowisko przyrodnicze od strony ekonomii, ekologii, filozofii.... Wolna wola!
A jak nie masz czasu, to polegasz na tym, że ktoś przeczytał, wbił się w temat, i coś na ten temat mówi. Zdarza się, że mówi i przedstawiciel Kościoła Katolickiego z punktu widzenia tego Kościoła.
A to jest forum katolickie, więc takie a nie inne treści niesie. Albo nieść powinno.
A bycie moderatorem oznacza dla mnie pewne obowiązki.
P.S.
I polecam jeszcze do poczytania, co to jest prawo Godwina. :->
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 13:32   

Nirwanna napisał/a:
Miodzio, jak widać co innego dla każdego jest w tym artykule ważne. A to wciąż ta sama osoba mówi, ot ciekawostka

Ja rozumiem upojenie powstałe z przebudzenia po wieloletnim spaniu na stronach ciemności.
Ale właśnie tak się objawia skrajność - a nie rozwaga i zdrowy rozsądek.
To forum Nirwano jak dobrze wiesz to typowy świat zgodny z hasłem
JAK TRWOGA TO DO BOGA...

Większość ludzi( i to fakt )-bez obrazy nikogo.
Latami żyła sobie nie potrzebując, ani czując bliskości Boga.
Ot i doświadczenie życiowe(jak by tu określić) doznany kop od życia spowodował co??
przejście z jednej skrajności w drugą....jak przesadnie nie potrzebowałem/potrzebowałam wiary we własnym życiu,tak teraz przesadnie sie w to wszystko zagłębiam.
Typowy objaw jaki pojawia się dokładnie u ludzi nagle i spontanicznie odkrywających WIARĘ...
upojenie, zachłyśnięcie, fanatyczne spojrzenie.
A przede wszystkich strach- że mogę stracić to co zyskałem.
A skoro byłem/byłam słaba/y większość lat -to wiem że jak przyszło nagle tak może zostać i nagle utracone.
Co zatem robię??
niweluje i odpycham wszystko na swej drodze co może mi odebrać ta wiarę.

A co do wypowiedzi jednego z forumowiczów.. nie wspomnę już jakiego ..
po jakiej stronie ktoś się odpowiada
mam prostą radę:
najpierw trzeba zacząć od siebie...
jak moja wiara ma się do tego co głosi Jezus..
patrz miłośc,wybaczenie,pielegnacja sakramentu małżeństwa,patrz pogodzenie ze współmałżonkiem...

Jak nawalam na tych prostych frontach-to wewnętrznie mam prawo mówic że wiara jest we mnie przed wszystkim???

chyba raczej nie.....

Wnisłe hasł..i modły nie zasze oznaczają prawdziwa wiarę

[ Dodano: 2014-02-09, 14:07 ]
a zakończę tym

Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli.
Ewangelia św. Łukasza (11: 52)
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 14:38   

Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść (1 Kor 6,12)
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 17:16   

Wiesz Nirwano no nijak nie przekonasz kogoś kto związany jest z O.D :lol: :lol:

Kto szuka Złego ten go oczywiście znajdzie. Szukajcie Pana! – wołali prorocy (por. Iz 55,6; Sof 2,3; Ba 4,28). „Szukajcie Mnie a żyć będziecie” (Am 5,4). Szukajcie Boga we wszystkim a nie diabła.

i polecam do poczytania

http://www.list.media.pl/...-sie-mnie-boja/
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 18:01   

miodzio63 napisał/a:
Szukajcie Pana! – wołali prorocy (por. Iz 55,6; Sof 2,3; Ba 4,28). „Szukajcie Mnie a żyć będziecie” (Am 5,4).

A o czym ja od samego początku piszę? Cytując sama siebie:
"nie zakazuję i nie zabraniam czytania Coelho, natomiast sugeruję przystopować w tej apoteozie Coelho jako Ratownika Małżeństw. To nie Coelho ratuje małżeństwa tylko Ten, o którym masz cytat w stopce. :mrgreen: "
Ten cytat brzmi: BÓG STWORZYŁ ... ŚWIAT, A NIE URATUJE TWOJEGO MAŁŻEŃSTWA ???

Plus cytat z tego artykułu miodzia:
"Tymczasem w tej niemodnej Ewangelii ciągle powraca podstawowe orędzie Jezusa: „Nie bójcie się!”. Był też taki papież, Jan Paweł II, który od tego orędzia rozpoczął swoją posługę dla Kościoła. Namawiałbym więc katolików do tego, żeby z większą uwagą czytali Ewangelię i słuchali tego, czego uczy Kościół. Ewangelia jest Dobrą Nowiną o tym, że dobro jest silniej­sze od zła."
oraz
"Proszę zwrócić uwagę na to, że termin „zagro­żenia duchowe” odnosi się do tego, co dzieje się w duszy. Ci, którzy boją się diabła, koncen­trują się na tym, co dotyczy ciała. Ostrzegają przed rozpustą i grzechami cielesnymi. Tym­czasem św. Tomasz, Doktor Anielski – a sko­ro znał się na aniołach, to i na diabłach też -uczy, że grzechy są tym gorsze, im bardziej są duchowe, czyli np. pycha jest gorsza od pijań­stwa. Nie usprawiedliwiam pijaństwa, ale ono jest w dużej mierze słabością. A taki zawsze trzeźwiutki człowiek, pełen samozadowolenia, to jest dopiero łakomy kąsek dla diabła!"

Czytanie czegokolwiek nie jest złe. Złe jest dopiero to, co kiełkuje w duszy. Ja tam nie silę się na zaglądanie co komu w duszy gra, za cienka jestem. A Dobro i tak zwycięży.
Natomiast owszem, jak wiem, że ktoś w drodze ku Dobru może (wcale nie musi!) się poobijać to stawiam znak Uwaga! - i se człowiek już dalej samodzielnie myśląc wybiera :-)
 
     
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-09, 23:31   

Z czym mamy tu doczynienia na forum, taki cytat:
Cytat:
... gender to tylko kolejna metoda władz kościoła(oczywiście nie całych) na odsunięcie własnych problemów,na odwrócenie uwagi od tego co istotne ...


Ja niejestem fachowcem od gender, nie jestem filozofem, teologiem. Wiem jedno. Sa już podręczniki, które polecają rodzicom molestowanie małych dzieci np podczas kompieli. Są zalecenia by uczyć masturbacji w przedszkolu. I można wmawiać, że zło kiełkuje w nas, że to co wokół nie determinuje naszych zachowań. To nieprawda. Wszyscy jestesmy jak dzieci i wszyscy jesteśmy do zmanipulowania, wszystkim nam można przetrącic kręgosłup. Właściwe środowisko, wsparcie, formacja jest nam wszystkim potrzebne.
Mam wrażenie, że komus zależy by pozbawić nas podstaw instynktu samozachowawczego, ukierunkowanego na to by czynić środowisko kulturalne wokół nas przyjaznym, by przejawy ewedentniej wrogości wobec dobra, niwelować.

Nie mam pojęcie co to jest Opus Dei. Kiedyś miałem jakieś wyobrażenie, nawet książkę czytałem dawno temu. Ale teraz mam mętlik. Może ktoś spoza osób bezpośrednio 'umoczonych' wyjasni mi i wszem wobec?

[ Dodano: 2014-02-09, 23:35 ]
Nirwanna napisał/a:
Czytanie czegokolwiek nie jest złe

A czy oglądanie także? Czy czytanie ksiązek erotycznych nie jest złe? Czy oglądanie pornografi gdy w duszy nic złego się nie dzieje nie jest złe? Czy coś takiego jest mozliwe. Nirwano, czy nie zabardzo teoretyzujesz?
 
     
Filomena
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-10, 00:22   

Orsz, Nirwana zacytowała św. Pawła: wszystko można, ale nie wszystko przynosi korzyść. Pornografia zubaża człowieka, bo sprowadza seksualność tylko do aspektów fizycznych, a na dodatek z racji tego, kim są adresaci pornografii uprzedmiotowia skrajnie kobiety.

Akurat z tym zgodzi się katolik, specjalista gender i feminista/ka.

Jest pewna różnica między pornografią, a Paulo Coehlo.

Tutaj cytat z zaleceń WHO:

„w przypadku kiedy mówi się o zachowaniach seksualnych dzieci i młodych osób, istotne jest, aby mieć na uwadze, że seksualność jest różna u dzieci i osób dorosłych oraz, że dorośli nie powinni oceniać zachowań dzieci i młodzieży z własnej perspektywy” s. 22

Czyli niech się wstydzi ten, kto widzi.

Czy się to komuś podoba, czy nie, dzieci pomiędzy 2, a 4 r.z dotykają swoich narządów płciowych i odkrywają, że może to sprawiać przyjemność. Na pewno natomiast w masturbacji dziecięcej nie ma nic z dorosłej erotyki. To część procesu rozwoju świadomości własnego ciała u dziecka. Mądry rodzic obserwuje, czy nie staje się to dla dziecka natręctwem lub preferowanym sposobem rozładowania stresu. Jeżeli nie, to może dziecku wyjaśnić np. kwestie związane z higieną okolic intymnych. Robiąc z masturbacji dziecięcej wielką aferę można tylko sprawić, że dziecko nadal będzie "badało" reakcje własnego ciała, ale w ukryciu. To, że się o czymś nie mówi, nie oznacza, że tego czegoś nie ma.

W matrycy edukacyjnej kwestie masturbacji są w kolumnie informacje, nie w kolumnie umiejętności. Wiedza sama w sobie nie stanowi zagrożenia. Ten podręcznik po prostu opisuje realia, w których dzieci będą funkcjonowały. Przynajmniej te, które będą dorastać w krajach zakorzenionych w kulturze europejskiej. Do czasu, aż przyjdzie kalifat i wyrówna ;-)

Więcej nie truję, bo hamuję swoje naukowe zapędy :oops:
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-10, 03:30   

Nirwanna napisał/a:
Ten cytat brzmi: BÓG STWORZYŁ ... ŚWIAT, A NIE URATUJE TWOJEGO MAŁŻEŃSTWA ???


Nirwano to akurat nie jest mój cytat-ale jezeli juz o tym
TO NIE URATUJE-póki co staję przed nowymi problemami życia,ano mam się wyprowadzić z domu.
Czemu??
to proste ...żona moja nie chce juz małżeństwa,mąz jest niepotrzebny,a tak ogólnie 4 lata temu wprowadziłem się do domu sam wbrew jej myślom.
Nie chciała i nie zamierzała naprawiac naszej relacji i budowac małżeństwa.
Zatem taka prawda i taki smutny kwiatek.
Oki Nirwano odpuszczam dysputę bo mam wrażenie że myslimy o tym samym chos wyrażamy to na dwa rózne sposoby :-D :-D

zatem bez sensu powstała takowa dysputa
Orsz napisał/a:
Mam wrażenie, że komus zależy by pozbawić nas podstaw instynktu samozachowawczego, ukierunkowanego na to by czynić środowisko kulturalne wokół nas przyjaznym, by przejawy ewedentniej wrogości wobec dobra, niwelować

Orsz na koniec i spokojnie sens w tym że ty masz własnie same warazenia-twój świat opiera się na wrażeniach i odczuciach własnych.
I niestetty nijak nie jestes w stanie ani pojąc ,ani zrozumiec,ani przyswoić
że sa to tylko twoje wrażenia-niczym nie podparte.
Polecałem ci juz abyś udał sie do specjalisty i to podtrzymuję!!!

koniec dysputy z toba

[ Dodano: 2014-02-10, 04:34 ]
P.s

Żegnam sie z forum i ludzmi tu zgromadzonymi.
Przegrałem ze złym losem - w mozliwości uratowania małżeństwa.
Zatem dalszy byt jest pozbawiony sensu .
dzięki za lata wsparcia i mozliwości zrozumienia tego wszystkiego.
Niech dobry Bóg was zawsze wspiera

Norbert
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-10, 06:28   

miodzio63 napisał/a:
odpuszczam dysputę bo mam wrażenie że myslimy o tym samym chos wyrażamy to na dwa rózne sposoby :-D :-D

I ja mam podobne wrażenie ;-) Pax :-)

Ogromnie Ci współczuję, bo wiem co znaczy wyprowadzka i opuszczenie domu. Ale z tematem ratowania małżeństwa się nie żegnaj! Wszak póki życia póty nadziei! Choć na teraz zapewne tak nie czujesz...
Z modlitwą!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5