Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
wniosek o uregulowanie kontaktow
Autor Wiadomość
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 21:10   

I jaki wniosek? - że obie płcie mogą czuć się uprawnione do "pójścia w siną dal" bo mąż/żona się zmienił/a? To że tak bywa nader często, nie oznacza że jest to dobre. Kryzysy rozwiązuje się inaczej. Również takie jak wyżej.
Zaleś - poleć tym swoim kumplom to forum :-)
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 21:16   

Nirwanna napisał/a:
I jaki wniosek? - że obie płcie mogą czuć się uprawnione do "pójścia w siną dal" bo mąż/żona się zmienił/a? To że tak bywa nader często, nie oznacza że jest to dobre. Kryzysy rozwiązuje się inaczej. Również takie jak wyżej.
Zaleś - poleć tym swoim kumplom to forum :-)

mam taki zamiar.Jeden jakos sobie radzi z zoną-choć to juz jego druga.Ona go bije a on nie ma gdzie pójść.
Z drugim juz rozmawiałem i mówiłem o SYCHARZE.Żona białorusinka-nie wiem czy dadzą radę.Namaiałem ich na rekolekcje dla małżeństw.Jakoś znosi teraz te ciche dni.Nie bede go przekonywal do opuszczenia żony bo uważam,ze to złe mimo że może mi przynieść jako lokator pare setek złoty.
 
     
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 21:56   

Temu co to z drugą żoną - niech weźmie sakramentalną - ta jest jego właściwą !
I kryzys z drugą jeśli to niesakramentalne potraktuje jak szansę na nawrócenie - tylko niech dobrze wykorzysta!!!

A teraz od strony żony, która durdurdur.... dlaczego ona dur dur dur... bo czuje się niekochana !!!!! Nawet sama nie wie dlaczego to dur dur dur... Chłopaki - najkrótsza i najlepsza lektura jaka może trafić do każdego - krótka, optymistyczna i skuteczna (mało psychologiczna - i chce się żyć ! a nei rozwodzić - z pomocą Boga wszystko możliwe, bo sił i cierpliwości potrzeba, ale jest recepta !!!
http://www.tolle.pl/pozyc...i-w-malzenstwie

A od roku nie wychodzę z lektur - czytam wiele, przewalam wszystkie polecone przez Sychar, proszę uwierzcie... tylko zacznijcie od tego, a potem zaraz "Miej odwagę kochać" - i wszyscy uciekający - zobaczycie, że działa ....
I teraz tak myślę, że mój mąż miał wiele prób - tylko błędy popełniał tam, gdzie był mój najważniejszy język miłości, który dla niego był śmieszny... i nie rozumiał, że dla mnie to ważne ... ale i ja nei wiedziałam dlaczego ja wtedy durdurdur - bo sama nie wiedziałam dlaczego to akurat dla mnie ważne...
Jego język śmieszył mnie jeszcze bardziej... ale staram się... i gdybym wcześniej to wiedziała... można oczywiście podejrzewać manipulację - ale chodzi o darowanie komuś kogo się kocha z wyboru i wiernie - podarowania tego czego potrzebuje, zaspokojenia jego potrzeb emocjonalnych - a jak ja miałam to zrobić, kiedy na każde takie pytanie mąż odpowiadał mi: nie wiem, jakbym wiedział to sam bym chciał to zrobić... Wiem, ze jest mi źle.... i zwiał !!! Widać nie umiał inaczej, ale nie umniejsza to krzywd, które wyrządził dzieciom i mnie, choć rozumiem, wybaczam... i nadal kocham ! Mimo wszystko !

Ale mam nadzieję, że nawet w separacji zadziała... i w relacjach Tato-dzieci - mama - dzieci też !!!
może warto byłoby spisać potem statystyki komu pomogła ... (czekam na świadectwa :)
czekam na niusy - proszę skorzystajcie !!! Zapełnijcie zbiorniki miłości swoich współmałżonków, a oni zapełnią Wasze !
Otulam wszystkich tych, którzy wyśmieją tę lekturę też !
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 22:09   

Cytat:
.Nie bede go przekonywal do opuszczenia żony bo uważam,ze to złe mimo że może mi przynieść jako lokator pare setek złoty.
_________________

Facet, ty widzę dość długo tu gościsz, ale coś mi się zdaje że pod kopułką zaśniedziało.
Tez podnająłem piwnice łepką, aż mnie trafia ze się "poruszają" całymi nocami co słychać po rurach. Dotarło to do mnie że to grzech że dla 3,5stówek daje przyzwolenie ,mój księdzu powiedzieli: nie wywalać, mimo że i tak nie płacą, bo może swoim przykładem i słowem skłonię ich do ślubu i ze złego wyjdzie dobre.
Terefere, w mieszkanie wsadzili 10 tys, gość mi napyszczył i go oficjalnie wywaliłem, ale jest sprytny jego 6 lat starsza dziewucha (cura znajomych) broni go dalej i utrzymuje.(gość muzyk z talentu nawet na durnym flecie nie potrafi grać, nie wspomnę o pianinie które mu ostatnio podsunołem). Z kąd się biorą tak durne dziewczyny????
Kurcze
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 22:15   

Dabo-nie rozumiem Twej wypowiedzi. :-/
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 22:28   

Dabo napisał/a:

Tez podnająłem piwnice łepką, aż mnie trafia ze się "poruszają" całymi nocami co słychać po rurach. Dotarło to do mnie że to grzech że dla 3,5stówek daje przyzwolenie ,mój księdzu powiedzieli: nie wywalać, mimo że i tak nie płacą, bo może swoim przykładem i słowem skłonię ich do ślubu i ze złego wyjdzie dobre.


Dabo, ty lepiej spij po nocach, zamiast ze szklanką przy uchu i scianie czatować :mrgreen:
albo wymień im spręzyny w łózku
 
     
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 22:36   

:mrgreen: Tą wypowiedż rozumiem.
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-05, 23:50   

grzegorz_ napisał/a:
Dabo, ty lepiej spij po nocach, zamiast ze szklanką przy uchu i scianie czatować
albo wymień im spręzyny w łózku

Gregor cie palne za takie gadanie.
Chłowiek łapczywy i pazerny, zeby było łatwiej utrzymać chałupe i "niech na alimetnty pewniak będzie"
okazuje się że znajoma ojca i moja podsyła mi cure( pech chciał imienniczka żony i zdrowa!!!) Po dwoch miesiącach okazuje się że oboje goli i weseli. Rachunki w pip. "I co niedobry dabo ma wypieprzyć nieślubnych łebów co sie prokreują nontoper żyjąc ideą i mażąc o ślubie kościelnym.
Teraz bedę łobuz jak wywalę ale i łobuz bo żonka czeka że jej stówkę dożucę z alimentów za wynajem.
 
     
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-06, 00:10   

Dabo napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
Dabo, ty lepiej spij po nocach, zamiast ze szklanką przy uchu i scianie czatować
albo wymień im spręzyny w łózku

Gregor cie palne za takie gadanie.
Chłowiek łapczywy i pazerny, zeby było łatwiej utrzymać chałupe i "niech na alimetnty pewniak będzie"
okazuje się że znajoma ojca i moja podsyła mi cure( pech chciał imienniczka żony i zdrowa!!!) Po dwoch miesiącach okazuje się że oboje goli i weseli. Rachunki w pip. "I co niedobry dabo ma wypieprzyć nieślubnych łebów co sie prokreują nontoper żyjąc ideą i mażąc o ślubie kościelnym.
Teraz bedę łobuz jak wywalę ale i łobuz bo żonka czeka że jej stówkę dożucę z alimentów za wynajem.


miałem takiego kolegę na studiach co podobnie jak Ty Dabo gadał.... był uwielbiany :-)
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-06, 11:34   

grzegorz_ napisał/a:

Problem w tym że małe dziecko nie zna moralności katolickiej i znać nie musi,
(bo co dla dziecka znaczy, gdy mu matka powie, że tatuś popłenia grzech cudzołóstwa?)
za to kocha tak samo matkę jak i ojca.


Moralności katolickiej nie zna i nie musi. Jeśli jest małe. Bo jeśli jest większe, to chrześcijański rodzic mu ją stopniowo przekazuje wg własnej wiedzy.
A jeśli jest małe, to wie samo z siebie, że skoro do tej pory tata mieszkał w domu a nagle mieszka z nową "żoną", "panią", "ciocią" - no to coś jest chyba nie tak. Było dobrze, a zrobiło się niedobrze.
Pytanie kiedy i jak powinno się dziecku powiedzieć dlaczego tak się stało.
Odrębne pytanie to jak zmniejszyć rany, które dziecko w tej sytuacji odniesie. Bo na pewno zostanie poranione.
Kolejne pytanie, czy kłamstwo w celu zmniejszenia bólu dziecka jest dobrym rozwiązaniem.

Co do słowa i pojęcia cudzołóstwo, to raczej nikt normalny nie użyje go w rozmowie z małym dzieckiem.
Ale nie zmienia to faktu, że nie żyjemy w kulturze arabskiej i harem to jeszcze jednak nie jest norma, nie? 8-)

Nutka, zgadzam się z Tobą, że nie można pozwalać na zacieranie i relatywizację norm moralnych w imię źle pojętego szczęścia rozbitej rodziny budowanej na zakłamaniu.
A z drugiej strony nie wolno budować w dzieciach obrazu nieszczęśliwej, zdradzonej rodziny która aż do śmierci wszystkich zainteresowanych będzie żyła krzywdą, nieszczęściem i ranami! Uważam że wyjście jest jedno: budować obraz rodziny poważnie zranionej, ale dalej silnej - wiarą, Bogiem, właśnie przykazaniami..
Bo jakie inne wyjście? Przystosować się do świata, gdzie każdy ma mamę + wujka, i tatę + ciocię?

Każda nasza decyzja wpłynie na wybory naszych dzieci w przyszłości.

I napomknę tylko, że wszystkie moje wypowiedzi w tym trudnym temacie to jedynie teoria, dywagacje, przemyślenia i wolne wnioski. Ja tego dzieciom nie musiałam mówić. Mój mąż na razie próbuje wrócić. Natomiast sytuacja jest na tyle poważna, że nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Dlatego tu zaglądam..
 
     
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-06, 15:17   

Ja też mam to szczęście, że dzieci na tyle duże, że nie muszę nic wyjaśniać. Widzą moje stanowisko, widzą moją miłość do męża, dziwią się czasami na moje odpowiedzi - np. ostatnio - mamo - a czy Ty nie żałujesz, że Ty Taty wcześniej nie rzuciłaś - przecież miałaś powody, byłabyś górą... a moja odpowiedź - że w rozbijaniu rodziny nie ma gór, wszyscy są przegrani - i nie żałuję ani jednego dnia, które razem nam dane było przeżyć. Żałuję tego, co mogło być przed nami... piękne, cudowne, choćby trudne, ale wspólne !

Widzą i to co dla nich robię, co robię na rzecz domu i rodziny, widzą co i ile zrobiłam dla ratowania małżeństwa. Jak to ocenią po latach? Nie wiem... ale to jest moje życie, i nie dla nich to robię (choć i ta motywacja jest dobra), tylko dla siebie. Że w nowej rzeczywistości można być szczęśliwym - oczywiście... Że można odnaleźć przyjaciół nawet płci przeciwnej, których nie miało się całe życie - oczywiście.
Że można nadal kochać i czuć się kochaną - oczywiście, a przede wszystkim, że można w końcu widzieć siebie, że stajesz się lepszym człowiekiem, że stajesz w prawdzie i przywierasz do Boga, do krzyża całą sobą, całym swoim sercem, całą duszą i że rozkwitasz, choć szlochasz, bo żałobę trzeba przeżyć, bo ból musi wyboleć, bo serce krwawi ...
 
     
nutka
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-06, 15:20   

Inni też widzą.... a najlepsze jest to, że tych, których uważałaś za przyjaciół i że Ci dobrze życzą, że zawsze uważali Was za szczęśliwe małżeństwo, którzy dopytywali, ale dlaczego... zrób tak albo tak, mieli mnóstwo rad, albo win, które widzieli w nim, nie we mnie, a teraz widzisz jak odchodzą, jak się od Ciebie odsuwają, bo nagle jesteś trędowata - bo mówisz prawdy, dla nich niewygodne, bo burzysz ich porządek świata w "pojmowaniu szczęścia" kiedy nazywasz rzeczy po imieniu, np. że rozwód to profanacja sakramentu... Ale jesteś Ty i Bóg ! i w końcu czujesz się świetnie, bo wiesz, gdzie Twoje miejsce na ziemi...
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-06, 15:26   

krawędź nadziei napisał/a:


Ale nie zmienia to faktu, że nie żyjemy w kulturze arabskiej i harem to jeszcze jednak nie jest norma, nie? 8-)


są tacy którzy powiedzieliby "szkoda"
w islamie jest mniej rozwodów, bo po co sie rozwodzić jeśli można mieć drugą żonę :mrgreen:
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-06, 15:49   

grzegorz_ napisał/a:
krawędź nadziei napisał/a:


Ale nie zmienia to faktu, że nie żyjemy w kulturze arabskiej i harem to jeszcze jednak nie jest norma, nie? 8-)


są tacy którzy powiedzieliby "szkoda"
w islamie jest mniej rozwodów, bo po co sie rozwodzić jeśli można mieć drugą żonę :mrgreen:

w islamie liczba powodów do rozwodu automatycznie redukuje się o połowę.
w islamie żony nie odchodzą do kochanków
widać lepiej wychowane niż katoliczki.... :oops:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9