Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
to ja zdradziłam...
Autor Wiadomość
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-12, 16:20   

Mare1966, tak małżęństwo jest wzajemną szkołą miłości. Ale w zamyśle Boga ta miłość miała być chyba szczęsliwa. Łatwo, przyjemnie, z entuzjazmem można kochac kogoś, kto kocha nas. Jest to naturalne i do tego powinniśmy dążyć. Kochanie krzywdzicieli jest koszmarem. A kochanie krzywdzicieli, którzy są małzonkami w zasadzie przerasta wyobrażenie. Ale masz rację, trzeba. Ja to rozumiem jako konsekwencję grzechu i braku tej miłości którą Bóg dla nas zaplanował. Zaplanował szczęście już tu na ziemi. Własnie po to jest małżeństwo. Głównym elementem jest tu przykazanie nr 6, chyba? Ale oczywiście nie tylko, bo kwiatki na rocznicę ślubu też i czas na słuchanie żony choć ja mam ochotę obejrzeć mecz lub polowanie.
Lakrodeksus, co chcesz jeszcze usłyszeć?
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-12, 23:33   

Orsz ,
Szlachetne zdrowie , nikt się nie dowie
JAKO SMAKUJESZ
nim się zepsujesz .

To uniwersalna zasada .
Sprawdza się doskonale w odniesieniu do małżeństwa .

Jeżeli jesteś blisko rzeczy wielkiej dostrzegasz tylko fragment ,
dopiero oddalenie się pozwala dostrzec rzeczy wielkość .

Cytat:
Ale w zamyśle Boga ta miłość miała być chyba szczęsliwa. Łatwo, przyjemnie, z entuzjazmem można kochac kogoś, kto kocha nas. Jest to naturalne i do tego powinniśmy dążyć.


No , ci co odchodzą wydają się zatem spełniać zamysł Boży .

A dziś takie czasy . Niczego nie opłaca się prawie naprawiać .
Taniej kupić czasem nowe .
I podobnie z małżonkiem .

Zamysł Boga ( mamy taki obraz w sobie idealnego prawie małżeństwa )
jest nieprawdopodobnie rewelacyjny .
Kiedy się wypełni , czy to aby nie dane nam TAM dopiero ?
 
     
Orsz
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 02:10   

Mare1966
nie no, w małżeństwie jest chyba inaczej niż to napisałeś
Cytat:
Szlachetne zdrowie , nikt się nie dowie
JAKO SMAKUJESZ
nim się zepsujesz .

Cytat:
Jeżeli jesteś blisko rzeczy wielkiej dostrzegasz tylko fragment ,
dopiero oddalenie się pozwala dostrzec rzeczy wielkość .

Jest nawet na odwrót. Czyli jest tak jak być powinno. To jest relacja ustanowiona przez Boga, to jest samkrament. Mare, ja tego szczęcia powąchałem. Miałem jego namiastkę, choć zacząłem od deseru. I to mi wystarczało by cenić owo szczęście. Problem jest gdzie indziej. Nie byłem świadom ulotności tego szczęścia i wymagów zarówno wynikajacych z czystej ułomności natury ludzkiej jak i konsekwencji grzechu.
Czasemi też tylko bedąć blisko dostrzegasz tego czegoś wielkość.
Utrata miłości jest czymś innym niż utrata zdrowia. Utrata miłości grozi śmiercią, zatraceniem, brakiem chęci do zaznajamiania się z czymkolwiek. Oddalenie się od miłości oznacza wejście we mgłę w której nic nie widać. Trzeba włączyć radar. Bez tego ekstrazmysłu się ginie. Życie po utarcie cudownego daru właściwej relacji małżeńskiej porównałbym do nawigowania wg przyżądów. Można przejść przez cieśninę precyzyjnie, ale niestety bez podziwiania widoków okolicy, bez radości.
Jesteśmy z krwii i ciała. Doznania mistyczne są dla mistyków. A tu szary człek musi niczym pustelnik. Nie o to chodzi w życiu. Dekalog jest drogowskazem także na szczęśliwe życie doczesne.

mare1966 napisał/a:
No , ci co odchodzą wydają się zatem spełniać zamysł Boży

Nie żartuj. Ja słowo kochać używałem w jego właściwym znaczeniu.

A TAM ponoć nie bedziemy się żenić.
Nie. Małżeństwo jest na tu i teraz. Ono ma nam na łez padole uchylić nieba. Czemu mi nie uchyla? No, jak chciałem luksusowy samochód osobowy wykorzystać jako ciągnik do rozrzucenia gnoju na grząskim polu ... Gnuj muszę rozrzucił widłami, a samochód wypchać własnymi siłami.
 
     
ja_tez
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 09:48   

krawędź nadziei napisał/a:

i dlatego uważam, że mimo iż mam na łbie zawalony sufit, to WSZYSTKO DZIEJE SIĘ PO COŚ.
i dlatego uważam, że u mnie powrót do naszego małżeństwa sprzed dwóch lat - do tych realiów, poziomu empatii, refleksji i porozumienia jakie było wtedy między nami, w przeddzień kryzysu - to by był dramat.

jeśli ma być od nowa, to na skale, nie na piasku.

Szkoda, że nasze chciejstwa nie zawsze się spełniają. Ja też uważałam (nadal uważam), że nasz kryzys był PO COŚ. Też twierdziłam (nadal twierdzę) że na piasku nie warto niczego budować. Mój mąż jednak uznał inaczej. Wziął się za budowę (odbudowę), a jakże. Szkoda tylko, że w tym fundamencie już od podstaw zrobił sobie skrytkę....
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 10:15   

ja_też
jeśli widzę jakikolwiek sens obecnie w moim kryzysie, to nie taki że nasze małżeństwo się odrodzi nowe jak feniks z popiołów
chociaż otrzymaliśmy od Boga szansę i zobaczymy co z nią każde z nas będzie umiało zrobić

sensu upatruję - jak na razie - w moim zwróceniu się w pokorze do Boga i pogłębieniu relacji z Nim. żyję inaczej i będę już żyć inaczej.

i z tego dopiero wynika - i mam nadzieję będzie wynikać - cała reszta.

Ks. Dziewiecki w 32 minucie odpowiada na pytanie: dlaczego Jezus w Ewangelii nigdy nie uzdrowił czy nie naprawił małżeństwa? (dobre pytanie, nie? :mrgreen: )
Odp: Dlatego, że Jezus miał świadomość, że żadna systemowa terapia małżeńska czy rodzinna nie zastąpi nawrócenia poszczególnego człowieka.
http://www.youtube.com/watch?v=l-8-B08cRPc

----------------
podkop w nowym fundamencie to coś, z czego bardzo trudno się podnieść.
to coś gorszego niż za pierwszym razem
poczułam posmak tego też. to jak kopniak prosto w ranę - boli bardziej niż w zdrowe miejsce

ja_też, on będzie rozliczony z podkopu, a Ty z solidnego Twojego odcinka..
chociaż w niczym to nie umniejsza bólu.
Ostatnio zmieniony przez moc nadziei 2014-01-13, 15:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 10:53   

Orsz , napisałeś :
Cytat:
Mare1966
nie no, w małżeństwie jest chyba inaczej niż to napisałeś


ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił
......... jak widzisz i tu nie chodzi o zdrowie ,
a też do zdrowia porównanie

Samo piekło jest stanem nieodwracalnego poczuciu utraty .

Człowiek to ciało , ale przede wszystkim dusza .
Ciało to to tylko zbiór receptorów , "kabelki" idą głębiej .
"Głębia" nie ma ograniczeń ciała , ma też coś na kształt pamięci ROM .
Ta pamięć "tylko do odczytu" jest chyba zapisana przez Boga .
Poczucie utraty nie koniecznie musi być poprzedzone rzeczywistym posiadaniem .
Może także wynikać w utraty samej szansy na to posiadanie .
Pragnienia są bardziej z ducha niż ciała , taka kolejność jest chyba właściwa .
Ciało jest dopełnieniem ducha , nie duch dopełnieniem ciała .


Cytat:
Miałem jego namiastkę, choć zacząłem od deseru. I to mi wystarczało by cenić owo szczęście.


Ja poszłem na kompromis .
Deser skubnąłem dookoła .......... ale środeczek z wisienkę zostawiłem .
Znaczy jak ?
Zeżarłem ten deser czy nie ? :roll:
Oto jest pytanie .

Mnie Orsz bardziej interesowało jednak danie główne ,
choć deser owszem , skusił .
Kucharz Świata za długo pichcił dla mnie potrawkę , więc
mówię mu - rzuć mi kilka składników to sam to prędzej zrobię .
Rzucił ....... ale sobie nie poradziłem .
( Pawlukiewicz nazywa chyba takie przypadki "głodomorami" . ? )


Cytat:
Czasemi też tylko bedąć blisko dostrzegasz tego czegoś wielkość.

............ bardziej wartość , jak jubiler


Cytat:
Jesteśmy z krwii i ciała. Doznania mistyczne są dla mistyków. A tu szary człek musi niczym pustelnik. Nie o to chodzi w życiu. Dekalog jest drogowskazem także na szczęśliwe życie doczesne.


Orsz , cierpisz na "niedobór BaBy " . :mrgreen:
Suplementu nie wynaleziono . :-|
Choroba nieuleczalna , częste stany zaostrzone .

Doznania mistyczne są dla ludzi , w tym pewnie i dla ludzie w małżeństwach .
To dopiero musi być odlot . :mrgreen:
( jedność nie tylko ciał ale i dusz )
Ty się zadowalasz 3D , a ja podejrzewam możliwości 5, 6D . :mrgreen:



Cytat:
Dekalog jest drogowskazem także na szczęśliwe życie doczesne.

Zapewne , ale życie jest drogą , a na niej czas i miejsce .


Cytat:
Ale w zamyśle Boga ta miłość miała być chyba szczęsliwa. Łatwo, przyjemnie, z entuzjazmem można kochac kogoś, kto kocha nas. Jest to naturalne i do tego powinniśmy dążyć.


Szczęśliwa - pewnie tak .
Czy łatwa ? ...... raczej nie
Wartości nabiera to co trudne .
Czy cieszysz się z wejścia na pagórek ?
Jak docenić radość bez przeżycia cierpienia ?
Jak dobro bez zła .
Cały świat jest jakby dualny , na zasadzie przeciwieństw .

Cytat:
A TAM ponoć nie bedziemy się żenić.
Nie. Małżeństwo jest na tu i teraz. Ono ma nam na łez padole uchylić nieba.

Orsz , to myślisz , że TAM
nie bedziemy potrzebowali się żenić ?
Znaczy tak bez ślubu i bez przysięgi jednej czy jak ? :oops:
Skoro małżeństwo wg. ciebie "uchyla nieba"
to ja się ciebie boje zapytywać
jak ty widzisz
niebo
otwarte na oścież ? :mrgreen:

A tak serio - to co w tym niebie będzie w zasadzie do roboty ? :roll:
Jako ziemskie "byty" ( duchowo cielesne ) mamy pewne orientacje , potrezby , pragnienia itd.
Przeniesienie w "inny wymiar" , inna rzeczywistość nie zmieni tego .
"Nowe ciało" ....... :roll:
by się zdało , tu obiekcji nie mam .

A jak głównym zajęciem z niebie bedzie samorozwój ? :-?


Pół zartem , pół serio .
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 13:31   

mare1966 napisał/a:
Orsz , napisałeś :
Orsz , to myślisz , że TAM
nie bedziemy potrzebowali się żenić ?
Znaczy tak bez ślubu i bez przysięgi jednej czy jak ? :oops:
Skoro małżeństwo wg. ciebie "uchyla nieba"
to ja się ciebie boje zapytywać
jak ty widzisz
niebo
otwarte na oścież ? :mrgreen:


Ja sobie słabo wyobrażam w ogóle niebo.
Natomiast dzięki Zeni trafiłam na cykl "Pachnidła" niezastąpionego o. Szustaka.
http://www.chrzescijanski...-Szustak-OP/489
I tam on daje taki mocny w swoim stylu opis. Nie wiem skąd wie ;) ale może z racji stanu wie więcej niż ja.
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.

(ja się nie znam, ja tylko powtarzam :-P )
edit: literówka w nazwisku..
Ostatnio zmieniony przez moc nadziei 2014-01-13, 14:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
nunana
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 13:59   

krawędź nadziei napisał/a:
Każdy z każdym


:mrgreen:

To dlaczego tu na ziemi tak trudno to zaakceptowac... i nie cieszy :-P
Ostatnio zmieniony przez nunana 2014-01-13, 14:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 14:13   

no właśnie w tym momencie były śmichy chichy z sali
a ks. Szustak oczywiście jeszcze je podkręcał ;)

w ogóle to polecam posłuchać bo tak, to wiadomo..
 
     
nunana
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 14:32   

Popatrz krawedz nadziei,
z takim nastawieniem i podejsciem, mozna by taka "zdrade - nie zdrade" potraktowac jako poligon przed rajem :)
... no bo jak tak bez przygotowania...
to jak bez pacieza... :-P
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 16:02   

KN pisze:
Cytat:
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.


Z tego co piszesz KNadzieji myślę, że mowa o miłości bezwarunkowej.
Bywa, że i w tym świecie bardzo nieliczni doświadczają przedsmaku owego uczucia kiedy znika dualność postrzegania, nikną poglądy, koncepcje ludzkie przez umysł skonstruowane a świat i wszystko co na nim i w nim, postrzega sie jako absolutnie doskonałą całość, czystą jedność.
Dobro i zło nie istnieją ponieważ są dwoma stronami tego samego medalu prozaicznie rzecz ujmując. Trudno to pojąć zapewne za pomocą wadliwie zaprogramowanego umysłu, ale kiedy umysł cichnie i ponad umysłem duch człowieka się wyłania co wrażliwsi mają szansę dostrzec, choć niestety tylko w przebłyskach- radości istnienia z której miłośc bezwarunkowa się wyłania. Ja tak to czuję :-)
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 16:18   

kenya napisał/a:
KN pisze:
Cytat:
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.


Z tego co piszesz KNadzieji myślę, że mowa o miłości bezwarunkowej.
Bywa, że i w tym świecie bardzo nieliczni doświadczają przedsmaku owego uczucia kiedy znika dualność postrzegania, nikną poglądy, koncepcje ludzkie przez umysł skonstruowane a świat i wszystko co na nim i w nim, postrzega sie jako absolutnie doskonałą całość, czystą jedność.
Dobro i zło nie istnieją ponieważ są dwoma stronami tego samego medalu prozaicznie rzecz ujmując. Trudno to pojąć zapewne za pomocą wadliwie zaprogramowanego umysłu, ale kiedy umysł cichnie i ponad umysłem duch człowieka się wyłania co wrażliwsi mają szansę dostrzec, choć niestety tylko w przebłyskach- radości istnienia z której miłośc bezwarunkowa się wyłania. Ja tak to czuję :-)


Jak słowa piosenki

"ależ to już było.............."

w latach 70-tych...................zwali ich "dzieci kwiaty" :mrgreen: :mrgreen:
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 19:55   

Miodzio ;-) ...stanowczo błędne skojarzenie.

Dzieci kwiaty kojarzą się głównie z hasłem "wolna miłość" która wyrażała się wolnym seksem i tak się Tobie skojarzyło.
Przy założeniu, że znakomita większość forumowiczów ma w tej sferze długotrwałe deficyty, nie jestem wcale zaskoczona, że hasło "miłość bezwarunkowa" zostało przez Ciebie niemal natychmiast opatrzone etykietką pt. dzieci kwiaty. Ale jest ok. ;-)
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-13, 22:19   

miodzio63 napisał/a:
kenya napisał/a:
KN pisze:
Cytat:
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.


Z tego co piszesz KNadzieji myślę, że mowa o miłości bezwarunkowej.
Bywa, że i w tym świecie bardzo nieliczni doświadczają przedsmaku owego uczucia kiedy znika dualność postrzegania, nikną poglądy, koncepcje ludzkie przez umysł skonstruowane a świat i wszystko co na nim i w nim, postrzega sie jako absolutnie doskonałą całość, czystą jedność.
Dobro i zło nie istnieją ponieważ są dwoma stronami tego samego medalu prozaicznie rzecz ujmując. Trudno to pojąć zapewne za pomocą wadliwie zaprogramowanego umysłu, ale kiedy umysł cichnie i ponad umysłem duch człowieka się wyłania co wrażliwsi mają szansę dostrzec, choć niestety tylko w przebłyskach- radości istnienia z której miłośc bezwarunkowa się wyłania. Ja tak to czuję :-)


:


akurat nie o tym myślałem ......choć fakt wolna miłość była jednym z aspektów tej epoki.....
skupiałem się bardziej nad pojęciem dobra..zła..pokoju..świata bez polityki i wojen..... :mrgreen:

heee na ziemi byly dzieci kwiaty -a tam się marzy swiat skrzydlaty :lol: :lol:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy

protest1
Protest w obronie dzieci >>




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8