[moc nadziei]

[marcin74]

latrodectus, może spróbuj poprosić męża o czas. Nie dla siebie, ale przede wszystkim dla niego samego, dla waszego dziecko i dla rodziny. Niech spróbuje podjąć decyzję, kiedy emocję nieco się uspokoją, opadną.
Nie wiem, jak inni, ale ja miałem ochotę napisać, ze masz to, na co zasłużyłaś... No i jednak napisałem, ale to już nie zarzut, a gorzka refleksja. W gruncie rzeczy wiele bym dał, żeby moja żona zareagowała ostatecznie tak jak Ty.
Nie poddawaj się, mimo że może minąć naprawdę dużo czasu nim cokolwiek zacznie zmieniać się na lepsze. Ale tak to już jest, że to, co psuliśmy czy to latami, czy błyskawicznie wymaga lat naprawy.

latrodectus, może spróbuj poprosić męża o czas. Nie dla siebie, ale przede wszystkim dla niego samego, dla waszego dziecko i dla rodziny. Niech spróbuje podjąć decyzję, kiedy emocję nieco się uspokoją, opadną.
Nie wiem, jak inni, ale ja miałem ochotę napisać, ze masz to, na co zasłużyłaś... No i jednak napisałem, ale to już nie zarzut, a gorzka refleksja. W gruncie rzeczy wiele bym dał, żeby moja żona zareagowała ostatecznie tak jak Ty.
Nie poddawaj się, mimo że może minąć naprawdę dużo czasu nim cokolwiek zacznie zmieniać się na lepsze. Ale tak to już jest, że to, co psuliśmy czy to latami, czy błyskawicznie wymaga lat naprawy.

[Marta86]

latrodectus wiedziałaś że Twój kochanek ma żonę i z premedytacją dążyłaś do romansu nie zważając na cierpienie jego żony czy dowiedziałaś się po wszystkim? Nie jesteś w stanie kiedykolwiek wyobrazić sobie bólu Twojego męża. Myslę, że jego niechęć może potęgować świadomość, że dla podniesienia własnego samopoczucia rozbijałaś nie tylko Wasze ale i jeszcze drugie małżeństwo - jakby nie patrzeć trudno mysleć o takiej osobie z szacunkiem, miłością, oddaniem i zaufaniem. Słowa tutaj raczej zbyt wiele nie dadzą, jak już to upływający czas może pomóc, on musi zobaczyć, że mijają miesiące a Ty nawet nie patrzysz w stronę innego mężczyzny, mimo że jest Ci trudno.

Szokuje mnie to, że tak wiele osób kultywuje swego rodzaju uwielbienie dla zdradzających, którzy postanowili wrócić na łono rodziny i zarazem reagują agresją na osoby, którym trudno jest zdradę wybaczyć. OK, rozumiem, że to dobrze, że ktoś jednak wraca zamiast zakładac nową rodzinę i całe życie żyć w grzechu, ale zeby tak naskakiwac na osobę, która napisała kilka słów prawdy o tym bólu... Powiem Wam, ze to forum czyta wiele osób z zewnątrz i wiele razy słyszałam opinie ludzi, którzy utwierdzili się w przkonaniu, że zdrada nie jest wcale taka zła!!! Żona/ mąż ma obowiązek przebaczyć a ja jestem tylko człowiekiem i mam prawo zdradzić. Nie wszyscy, ale niektórzy na tym forum naprawdę piszą w taki sposób, że utwierdzaja ludzi, że zdradzający mąż lub żona to tylko mała, zbłakana owieczka, która natychmiast potrzebuje ratunku a zdradzona, cierpiąca strona to ta zła - bo dlaczego tak długo nie chce o tym zapomnieć?! Jesli już okazywać miłosierdzie zdradzającemu to chyba takie samo miłosierdzie należy się tej stronie zdradzonej, którą targają emocje, prawda? Nie bez powodu w przysiędze małżeńskiej są słowa o dochowaniu wierności - jest to fundament małżeństwa.

latrodectus wiedziałaś że Twój kochanek ma żonę i z premedytacją dążyłaś do romansu nie zważając na cierpienie jego żony czy dowiedziałaś się po wszystkim? Nie jesteś w stanie kiedykolwiek wyobrazić sobie bólu Twojego męża. Myslę, że jego niechęć może potęgować świadomość, że dla podniesienia własnego samopoczucia rozbijałaś nie tylko Wasze ale i jeszcze drugie małżeństwo - jakby nie patrzeć trudno mysleć o takiej osobie z szacunkiem, miłością, oddaniem i zaufaniem. Słowa tutaj raczej zbyt wiele nie dadzą, jak już to upływający czas może pomóc, on musi zobaczyć, że mijają miesiące a Ty nawet nie patrzysz w stronę innego mężczyzny, mimo że jest Ci trudno.

Szokuje mnie to, że tak wiele osób kultywuje swego rodzaju uwielbienie dla zdradzających, którzy postanowili wrócić na łono rodziny i zarazem reagują agresją na osoby, którym trudno jest zdradę wybaczyć. OK, rozumiem, że to dobrze, że ktoś jednak wraca zamiast zakładac nową rodzinę i całe życie żyć w grzechu, ale zeby tak naskakiwac na osobę, która napisała kilka słów prawdy o tym bólu... Powiem Wam, ze to forum czyta wiele osób z zewnątrz i wiele razy słyszałam opinie ludzi, którzy utwierdzili się w przkonaniu, że zdrada nie jest wcale taka zła!!! Żona/ mąż ma obowiązek przebaczyć a ja jestem tylko człowiekiem i mam prawo zdradzić. Nie wszyscy, ale niektórzy na tym forum naprawdę piszą w taki sposób, że utwierdzaja ludzi, że zdradzający mąż lub żona to tylko mała, zbłakana owieczka, która natychmiast potrzebuje ratunku a zdradzona, cierpiąca strona to ta zła - bo dlaczego tak długo nie chce o tym zapomnieć?! Jesli już okazywać miłosierdzie zdradzającemu to chyba takie samo miłosierdzie należy się tej stronie zdradzonej, którą targają emocje, prawda? Nie bez powodu w przysiędze małżeńskiej są słowa o dochowaniu wierności - jest to fundament małżeństwa.

[MonikaMaria3]

Po raz kolejny przy podobnej dyskusji powtórzę znane słowa; " Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień" Nie mozna byc tak okrutnym. Ja nie napiszę, że nigdy nie zdradzę, bo jestem tylko człowiekiem. Kiedy brakuje wszystkiego łatwo się zapomniec. Mi zawsze wtedy włacza się lampka i do niczego nie dochodzi, ale wiem, że może byc ciężko. Więc nie wystawiam się na pokusy.
Dajcie jej zyc. Zdradziła, żałuje, chce naprawic... Mąz nie za bardzo... Czy to nie jest dostateczna kara? Dziewczyna potrzebuje wsparcia, nie surowej oceny. Bo od oceniania jest ktoś inny, tam na górze. Nie my.

Po raz kolejny przy podobnej dyskusji powtórzę znane słowa; " Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień" Nie mozna byc tak okrutnym. Ja nie napiszę, że nigdy nie zdradzę, bo jestem tylko człowiekiem. Kiedy brakuje wszystkiego łatwo się zapomniec. Mi zawsze wtedy włacza się lampka i do niczego nie dochodzi, ale wiem, że może byc ciężko. Więc nie wystawiam się na pokusy.
Dajcie jej zyc. Zdradziła, żałuje, chce naprawic... Mąz nie za bardzo... Czy to nie jest dostateczna kara? Dziewczyna potrzebuje wsparcia, nie surowej oceny. Bo od oceniania jest ktoś inny, tam na górze. Nie my.

[nunana]

Marta86 !
Trafilas w samo sedno !
Przyszlam tu na to forum kilka miesiecy temu targana strasznymi emocjami, zyjaca w przeogromnym bolu, liczac na zrozumienie i pokazanie drogi aby sie uporac z sama soba.
Nie ukrywalam od samego poczatku ze mam duzy problem z akceptacja meza po zdradzie, z cala ta sytuacja. Ze zyje w sprzecznosci z soba zostajac z nim, a jednoczesnie czujac ze nie chce niszczyc do konca rodziny ktora on rozbil zdrada.
Do dzis nie moge sie w tym odnalezc, licze na jakis cud. Czytam, podczytuje, i zauwazam to co Ty, a mianowicie takie wybaczenie z "marszu", a nawet przymus wybaczenia. A skoro ja tak nie potrafie to nawyrazniej ze mna jest cos nie tak O_O ! Zla kobieta jestem... Tak jakby mnie w tym wszystkim nie bylo, bo przeciez czego ja chce ? o co mi chodzi ? przeciez przejrzal na oczy, wrocil ! Cieszmy sie i radujmy, niektorzy nie wracaja ;) Wiec jaki bol ? Jakie zgliszcza ?

Dzieki za Twoj wpis

Marta86 !
Trafilas w samo sedno !
Przyszlam tu na to forum kilka miesiecy temu targana strasznymi emocjami, zyjaca w przeogromnym bolu, liczac na zrozumienie i pokazanie drogi aby sie uporac z sama soba.
Nie ukrywalam od samego poczatku ze mam duzy problem z akceptacja meza po zdradzie, z cala ta sytuacja. Ze zyje w sprzecznosci z soba zostajac z nim, a jednoczesnie czujac ze nie chce niszczyc do konca rodziny ktora on rozbil zdrada.
Do dzis nie moge sie w tym odnalezc, licze na jakis cud. Czytam, podczytuje, i zauwazam to co Ty, a mianowicie takie wybaczenie z "marszu", a nawet przymus wybaczenia. A skoro ja tak nie potrafie to nawyrazniej ze mna jest cos nie tak O_O ! Zla kobieta jestem... Tak jakby mnie w tym wszystkim nie bylo, bo przeciez czego ja chce ? o co mi chodzi ? przeciez przejrzal na oczy, wrocil ! Cieszmy sie i radujmy, niektorzy nie wracaja ;) Wiec jaki bol ? Jakie zgliszcza ?

Dzieki za Twoj wpis

[Daria111]

[mare1966]

Cytat:

Schemat przebiegał tak, jak to w większości przypadków opisanych ma forum. Wspólna praca, pustka w moim sercu etc. Z moim mężem jesteśmy od 9 lat, mamy pięcioletnią córeczkę. Nasze małżeństwo z zewnątrz było udane, ale wiele spraw było niedomówionych

Z tego bardzo zdawkowego opisu wnioskuję , że relacje osobiste
nie były BLISKIE a tajemniczych spraw niedomówionych to już piszesz sama WIELE .
Zastanawiające tochę w takiej sytuacji : tak wielki ból męża i tak wielka miłość Twoja .
( nie wątpię w jedno czy drugie - tylko bardziej logiczne byłoby ,
że żyliście cudownie itd. )
Tylko z drugiej strony , gdyby mąż tak straszliwie kochał
2 miesiące to niedługo ( nawiasem przyznałaś się czy się dowiedział od innych ? )
Z czasem powinien ochłonąć
Jakoś za płytko to napisane , przemilczane .
Mocne przeżycie zdrady zdradzałoby też mocne zazngażowanie , czyli miłość ,
ale ta z kolei prowadziłaby raczej do wybaczenia ,
a nie do rozwodu .
Czy aby mąż nie "wykorzystuje trochę sytuacji" ?
Ma ciebie teraz "na kolanach" .

Jaki jest język miłości męża ?
Może słowa (przeprosin) nie działają a może przeciwnie ,
"chce usłyszeć raz jeszcze" .


_______________________________________________


Marto 86 , masz rację w tym co napisałaś .
Spróbuję "zdziwienie" wytłumaczyć .
Zdradzanych tu na pęczki , zdradzających - jedna ( jeden ) na pół roku .
Zdradzający idą za ciosem , zdrada i odejście w siną dal , rozwód .
"Nawrócony" zdradzający to rzadkość .
Nie dziwota zatem , że wielu marzy o takim scenariuszu .
A autorka uosabia taka postawę.

Cytat:

Schemat przebiegał tak, jak to w większości przypadków opisanych ma forum. Wspólna praca, pustka w moim sercu etc. Z moim mężem jesteśmy od 9 lat, mamy pięcioletnią córeczkę. Nasze małżeństwo z zewnątrz było udane, ale wiele spraw było niedomówionych

Z tego bardzo zdawkowego opisu wnioskuję , że relacje osobiste
nie były BLISKIE a tajemniczych spraw niedomówionych to już piszesz sama WIELE .
Zastanawiające tochę w takiej sytuacji : tak wielki ból męża i tak wielka miłość Twoja .
( nie wątpię w jedno czy drugie - tylko bardziej logiczne byłoby ,
że żyliście cudownie itd. )
Tylko z drugiej strony , gdyby mąż tak straszliwie kochał
2 miesiące to niedługo ( nawiasem przyznałaś się czy się dowiedział od innych ? )
Z czasem powinien ochłonąć
Jakoś za płytko to napisane , przemilczane .
Mocne przeżycie zdrady zdradzałoby też mocne zazngażowanie , czyli miłość ,
ale ta z kolei prowadziłaby raczej do wybaczenia ,
a nie do rozwodu .
Czy aby mąż nie "wykorzystuje trochę sytuacji" ?
Ma ciebie teraz "na kolanach" .

Jaki jest język miłości męża ?
Może słowa (przeprosin) nie działają a może przeciwnie ,
"chce usłyszeć raz jeszcze" .


_______________________________________________


Marto 86 , masz rację w tym co napisałaś .
Spróbuję "zdziwienie" wytłumaczyć .
Zdradzanych tu na pęczki , zdradzających - jedna ( jeden ) na pół roku .
Zdradzający idą za ciosem , zdrada i odejście w siną dal , rozwód .
"Nawrócony" zdradzający to rzadkość .
Nie dziwota zatem , że wielu marzy o takim scenariuszu .
A autorka uosabia taka postawę.

[Ela1969]

[mare1966]

Ela 1969

Cytat:

Mare, co Ty piszesz? 2 miesiące to bardzo krótko

Mare 1966

Cytat:

2 miesiące to niedługo

Jak dla mnie nie wiemy o sprawie prawie nic ,
bo autorka nie opisała jej .
Ten kto przeżył to wie .
Zdrada jest największym grzechem małżeńskim .

Cytat:

Dawniej tak nie było, odpowiedzcie więc sobie sami na pytanie dlaczego tak teraz jest??????

miedzy innymi :
Nie było telenowel i seriali .
Nie było pisemek dla dziewczynek i kobiet , facetów .
Rodziny były zdrowsze i pełne .
( oczywiście , w przeszłości też idealnie nie bywało )

Ela 1969

Cytat:

Mare, co Ty piszesz? 2 miesiące to bardzo krótko

Mare 1966

Cytat:

2 miesiące to niedługo

Jak dla mnie nie wiemy o sprawie prawie nic ,
bo autorka nie opisała jej .
Ten kto przeżył to wie .
Zdrada jest największym grzechem małżeńskim .

Cytat:

Dawniej tak nie było, odpowiedzcie więc sobie sami na pytanie dlaczego tak teraz jest??????

miedzy innymi :
Nie było telenowel i seriali .
Nie było pisemek dla dziewczynek i kobiet , facetów .
Rodziny były zdrowsze i pełne .
( oczywiście , w przeszłości też idealnie nie bywało )

[grzegorz_]

[quote="mare1966"

Cytat:

Dawniej tak nie było, odpowiedzcie więc sobie sami na pytanie dlaczego tak teraz jest??????

miedzy innymi :
Nie było telenowel i seriali .
Nie było pisemek dla dziewczynek i kobiet , facetów .
Rodziny były zdrowsze i pełne .
( oczywiście , w przeszłości też idealnie nie bywało )[/quote]
---------------------------
Były zdrady, nieślubne dzieci, dzieci, których "ojcowie" nie wiedzieli, ze ojcami nie są.
Było wiecej alkoholików. Więcej kobiet było bitych przez meżów...
Rozwodów było oczywiście mniej , bo gdzieżby np bita kobieta śmiała złożyć pozew ?
Społeczeństwo by ją wyklęło. Zresztą z czego miałaby żyć?
A jak sięgniemy jeszcze dalej wstecz (XIXw), to w ogóle rozwodów nie było. Facet jeśli miał kase chodził do burdelu, żona udawała , że nie widzi i wszyscy byli happy

[quote="mare1966"

Cytat:

Dawniej tak nie było, odpowiedzcie więc sobie sami na pytanie dlaczego tak teraz jest??????

miedzy innymi :
Nie było telenowel i seriali .
Nie było pisemek dla dziewczynek i kobiet , facetów .
Rodziny były zdrowsze i pełne .
( oczywiście , w przeszłości też idealnie nie bywało )[/quote]
---------------------------
Były zdrady, nieślubne dzieci, dzieci, których "ojcowie" nie wiedzieli, ze ojcami nie są.
Było wiecej alkoholików. Więcej kobiet było bitych przez meżów...
Rozwodów było oczywiście mniej , bo gdzieżby np bita kobieta śmiała złożyć pozew ?
Społeczeństwo by ją wyklęło. Zresztą z czego miałaby żyć?
A jak sięgniemy jeszcze dalej wstecz (XIXw), to w ogóle rozwodów nie było. Facet jeśli miał kase chodził do burdelu, żona udawała , że nie widzi i wszyscy byli happy

[Bety]

o to to!

też racja

o to to!

też racja

[Dabo]

[grzegorz_]

z dedykacja dla tych co już za kamień łapią

3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować2. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć3. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».

z dedykacja dla tych co już za kamień łapią

3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować2. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć3. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».

[mare1966]

Grzegorz , to nie był mój cytat
tylko Eli .

Napisałem też :

Cytat:

( oczywiście , w przeszłości też idealnie nie bywało )

Chcesz bronić teraźniejszości , na zasadzie że zawsze było źle ?
Raz bywało lepiej , raz gorzej , ale dobrze te raczej TERAZ nie jest .
Zgadzasz się z tym ?

Grzegorz , to nie był mój cytat
tylko Eli .

Napisałem też :

Cytat:

( oczywiście , w przeszłości też idealnie nie bywało )

Chcesz bronić teraźniejszości , na zasadzie że zawsze było źle ?
Raz bywało lepiej , raz gorzej , ale dobrze te raczej TERAZ nie jest .
Zgadzasz się z tym ?