To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co dalej....?

Anonymous - 2014-11-03, 17:12

Ren, tu masz sporo informacji dotyczących Twojego pytania:
http://www.kryzys.org/vie...der=asc&start=0


Natomiast zwróć proszę uwagę, że jesteśmy na forum pomocowym dla małżeństw sakramentalnych. To nie znaczy absolutnie, żebyś miała poczuć się tu "nie na miejscu". Nie o to chodzi. Jeśli tu trafiłaś, to już na pewno po coś..


Zapoznaj się proszę z postawą i przekonaniami twórców oraz współtwórców tego forum, z jego podstawowymi założeniami. Małżeństwo sakramentalne to coś więcej niż umowa między ludźmi w obecności trzeciego człowieka, księdza.

Anonymous - 2014-11-03, 17:38

Tak trafiłam po coś. Też tak uważam. Pytam, bo nie wiem co daje uniewąnienie małżeństwa.
Czy chodzi o to, zeby dobrze poczuć się z rozowdem, albo w ogóle o niego wystąpić. Czy o to, żeby móc ponownie zawrzec związek małżeński. Czy formą pomocy w ratowaniu małżeństwa jest jego unieważnienie. I co dalej? Jak żyć po unieważnieniu małżeństwa. Co znaczyły te wszystkie lata wspólnie spędzone, to znaczy, że dzieci są nieślubne?

Anonymous - 2014-11-03, 18:59

Ja z reguły przyjmuję pewną postawę ostrożności .
Ponieważ "druga strona" nigdy nie ma okazji wypowiedzieć się ,
więc "sprawdzam" tę osobę która pisze .
"Niedowierzam" , dopytuję , "bronię tej drugiej strony"
aby uzyskać więcej danych , aby osoba pisząca podała i te mniej chwalebne fakty itd.
Tu nie chodzi o brak wrażliwosci Kasiorek .
( Potwór miał być w cudzysłowie , zrobiłem błąd w pisaniu ! )

I oczywiście tak jest , że kolejne posty autora czy autorki
uzupełniają ten obraz sytuacji , a czasem zupełnie zmieniają .
Dopiero mając wiekszą pewność - można coś "radzić" .

Ancilla
Cytat:
Nie wiem jakie będzie orzeczenie sadu, ale tak bardzo mi żal mojego męża, to chory człowiek i tak bardzo zal mi siebie samej, bo 19 lat walczyłam w nierównej walce i przegrałam.


Z całą pewnością nie przegrałaś .
Jeżeli walczyłaś w dobrej sprawie ( dobre miałaś intencje ) to nie przegrałaś .
Może po ludzku tak , ale nie w wymiarze wiecznym .
Zresztą , nawet po ludzku - nie znasz przyszłości .
Na chorobach się nie znam , wiec nie wiem - czy to wrodzone czy i kiedy zachorował .
Tym z pewnością zajmie się Sąd .

Tak czy siak jesteś związana z tym człowiekiem ,
przez dzieci , wspólne lata , wreszcie uczuciowo - jak widać .
Orzeczenie przecież tego nie zmieni ( jakie by nie było )

Spotkałaś się z terminem NADODPOWIEDZIALNOSĆ ?
Nie zgłębiałem , ale usłyszałem kiedyś .

----------------------------------------------------------------------------

Ren ,
Twoje pytania nie są dziwne .
Tak naprawdę chyba nie mamy pewności
jak to naprawdę jest .
A kazdy przypadek inny .
I zapewne fakt , wielu chce jakoś uciec i uwolnić sumienie od ciężaru .
......... i dostać drugą szansę
Czy to dziwne ?
chyba nie .
Czy skuteczne ?
Watpię .
Pewnie są jednak i przypadki bardziej oczywiste .

Ja znam jeden przypadek .
Po mojemu z błędnym wyrokiem .
Znałem oboje .

Ren ,
chyba rozumiem o co ci chodzi .
20 lat razem , dzieci , rodzina ......... tylko brak ślubu kościelnego ( raptem godzina )
i czegoś czego nie widać - sakramentu .
A dzieci takie same , zycie i trudności , uczucie itd.

Myslę , że warto ratować i takie małżeństwo
tylko po prostu "uważnić"
czyli wziąć ślub
ALE nie w kryzysie oczywiście
i PEŁNEJ ŚWIADOMOŚĆI .
Bo udawanie "panienki" byłoby jakieś dziwne , nie ?
Przyjęcie , że wszystko było grzeszne w tym związku - jakoś dziwnie by brzmiało .
A jak wzięli ślub - to wszystko świete ?

Anonymous - 2014-11-03, 21:37

Mare nie miałam możliwości zawarcia ślubu w obecności księdza. Nie zawsze brak sakramentu małżeństwa wynika z naszej niedbałości, niechęci. Nie jestem znawcą PŚ, ale z tego co wiem to chyba nie jest potępione życie z kimś kto nie jest naszego wyznania. Zadaję te pytania, bo Ancilla jeśli dostanie unieważnienie małżeństwa to jednak nie skreśli tych przeżytych wspólnie lat i trójki dzieci.
Wiem, że gdybym nawet miała z "mężem" ślub sakramentalny to również miałabym solidne podstawy, aby starać się o jego unieważnienie. Tylko co dalej? Jak traktować naszą sytuację, wspólne potomnstwo. Tak jak piszesz ja nie mam pewności. Poszukuję odpowiedzi.

Aniclla, rozumiem twoje rozterki. Miałabym podobne. A tak jako kobieta napiszę tylko, że świetnie sobie radzisz:)

Anonymous - 2014-11-03, 22:42

Ren ,
nie podałaś niczego bliżej , więc trudno precyzyjnie się odnieść .
Trochę inaczej to wyglada pomiedzy wyznaniami chrześcijańskimi
a zupełnie inaczej pozachrześcijańskimi .
Wiara ( a tym samym ślub ) nie jest tylko dodatkiem do życia ,
taką lub inną oprawą ceremonii , ale poczatkiem pewnej drogi
z jakoś sprecyzowanym celem i chierarchią wartości .
Duża różnica światopogladowa mocno nie sprzyja tej drodze .
Taka jest logika i doświadczenia .


Ślubu nikt nie unieważnia tylko stwierdza się nieważność od poczatku .
( jakby umowa miała wady formalne )
I podstawowa rzecz - liczą się zasadniczo fakty w okresie PRZED ślubem i w czasie samego ślubu .
To logiczne .

np. zatajenie czegoś ( np. ze już ma zonę ) zatajenie czegoś bardzo ważnego
jak choroba jakaś bezpłodność wiadoma itp.

To , że mąz się rozpił , zmienił itd . potem
nie może być przyczyną stwierdzenia nieważności .
To , że np. zdradzał , chce odejść także .

Anonymous - 2014-11-03, 23:05

Ren, rozumiem Twoje pytanie, bo ja też sobie zadaje podobne
.Czy to, że zawarliśmy małżeństwo nieważnie, oznacza że mogę wykreślić z życia 19 wspólnych lat, dzieci? Oczywiście że nie, nie da się ich tak porostu wymazać, zawsze będę o tym w jakiś sposób pamiętać, choć dziś wydaje mi się to takie odległe. Nie da się wykreślić mojej miłości do tego człowieka, zresztą ja wcale nie staram się zaprzeczać ,że go kocham.Sakrament małżeństwa to- ja ,mój mąż a pomiędzy nami, zaproszony przez nas BÓG.I dlatego miłość małżeńska ma być na wzór miłości Chrystusa do Kościoła- wierna, całkowita i aż do śmierci. W sytuacji, jeśli , któreś z małżonków okazało się w chwili ślubu niezdolne do małżeństwa, np. poprzez niedojrzałość psychiczna, jakiś poważny defekt osobowości,bądź chorobę psychiczną, małżeństwo nie zaistniało, bo wola takiej osoby nie jest zdolna do podjęcia decyzji, a rozum nie rozpoznał czym jest przysięga małżeńska, i jakie są jej konsekwencje.
Dlaczego ja zdecydowałam się na wniesienie pozwu do Sadu Kościelnego, chyba aby pełniej żyć, tzn. nie czuć się odpowiedzialną za swojego męża, bo jako zona przed Bogiem odpowiadam za niego, za jego życie i zbawienie. Drugi powód, to aby zabezpieczyć się przed jego ewentualnym powrotem w przyszłości, To co przeszłam z nim w to trauma, i nie chciałabym aby ona wróciła. Zdaje sobie sprawę ze kiedy zabraknie jego matki, on może zechcieć wrócić do żony, ,,która przecież wierząca to musi wybaczyć"(metoda, którą dość często stosował);
.Decyzja o rozprawie w sadzie kościelnym, nie była podjęta pochopnie...pierwsze myśli przyszły podczas terapii, po jej zakończeniu myślałam nad tym jeszcze rok.
. Ja nie wiem jaka będzie decyzja sadu, przyjmę ja z pokorą. Jeśli okaże, że sąd orzeknie, ze to małżeństwo istnieje, będę nadal modlić się o jego nawrócenie.I czekać na to co przyniesie życie. Jeśli okaże się ,ze nie było sakramentu, poczuje się uwolniona od odpowiedzialności za niego.nie wykreślić go z przeszłości,ale z przyszłości,

Anonymous - 2014-11-03, 23:25

Ancilla
ja tu widzę jakąś niekonsekwencję , niespójność .

Taki przykład .
Powiedzmy że jesteś ty i ktoś .
Ten ktoś robi coś złego .

A : jak to jest twój maż napominasz go , interesujesz się czujesz się odpowiedzialna za jego los
B: jak to obca osoba - to cię zupełnie nie interesuje

To trochę tak wyglada . :roll:

Anonymous - 2014-11-04, 13:43

Do Mare, nie ma niespójności.... Jeśli to mój mąż, to działa łaska sakramentu, i ,,każde małżeństwo- nawet najtrudniejsze,e jest do uratowania"- nasze co prawda nie mam pojęcia na dzień dzisiejszy jak, ale Bóg wszystko może..., a jeśli on nigdy nie był moim mężem, to, nasze drogi się definitywnie rozchodzą i nie ma powrotu do wspólnego życia, nigdy, nawet jeśli on dozna cudu nawrócenia i uzdrowienia.
I to nie tak że mnie zupełnie nie interesuje, chociażby nadal zostaje ojcem moich dzieci.... zdaje sobie ze to skomplikowane, sama dożo nad tym rozmyślam, piszę co czuję, i jak to ja rozumuję w chwili obecnej.

Anonymous - 2014-11-04, 18:49

Ancilla
wielu rozmyślało
i to od dawna .


Po mojemu to nie jest takie proste
i tak naprawdę nikt nie zna prawdy .



Sakrament małżeństwa
Po mojemu dość obiektywnie napisany tekst .

Fragmenty :

Cytat:
Zwracał na to uwagę Jan Paweł II w przemówieniach do Roty Rzymskiej:

Kościół jest przychylny uważnieniu, jeśli to możliwe, małżeństw nieważnych[29].(...) Sami małżonkowie pierwsi muszą zrozumieć, że tylko lojalne poszukiwanie prawdy prowadzi do ich rzeczywistego dobra, bez wykluczania a priori możliwości uważnienia związku, który choć nie jest jeszcze małżeński, zawiera dla nich samych i dla ich potomstwa elementy dobra, które należy uważnie ocenić w sumieniu, zanim podejmie się decyzję zmierzającą w innym kierunku[30]


przyczyny natury psychicznej uniemożliwiają podjęcie obowiązków małżeńskich (np. choroba psychiczna, uzależnienie, inne okoliczności determinujące psychikę). Papież Benedykt XVI wyjaśnił rozumienie psychicznej niezdolności, stwierdzając, że nie chodzi jedynie o trudność psychiczną, lecz o całkowitą niezdolność:

Prawdziwa niezdolność psychiczna wymaga, aby w chwili zawierania małżeństwa istniała szczególna anomalia psychiczna, poważnie zaburzająca używanie rozumu bądź zdolność poznania teoretycznego i oceniającego w odniesieniu do poważnych decyzji,(...) [np. co do] wolnego wyboru stanu życia czy też powodująca u jednej ze stron nie tylko poważną trudność, lecz wręcz niezdolność stawienia czoła zadaniom należącym do istotnych obowiązków małżeńskich. (Przemówienie do pracowników Trybunału Roty Rzymskiej, 30.01.2009 r.)[32].przyczyny natury psychicznej uniemożliwiają podjęcie obowiązków małżeńskich (np. choroba psychiczna, uzależnienie, inne okoliczności determinujące psychikę). Papież Benedykt XVI wyjaśnił rozumienie psychicznej niezdolności, stwierdzając, że nie chodzi jedynie o trudność psychiczną, lecz o całkowitą niezdolność:

Prawdziwa niezdolność psychiczna wymaga, aby w chwili zawierania małżeństwa istniała szczególna anomalia psychiczna, poważnie zaburzająca używanie rozumu bądź zdolność poznania teoretycznego i oceniającego w odniesieniu do poważnych decyzji,(...) [np. co do] wolnego wyboru stanu życia czy też powodująca u jednej ze stron nie tylko poważną trudność, lecz wręcz niezdolność stawienia czoła zadaniom należącym do istotnych obowiązków małżeńskich. (Przemówienie do pracowników Trybunału Roty Rzymskiej, 30.01.2009 r.)[32].




Oprócz tego wiele niejasności i sporów , różnic BARDZO istotnych .
np. co do wiecznego charakteru małżeństwa
Nie sądzę , aby akurat na Sycharze taka perspektywa
zyskała aplauz . :mrgreen:
W gruncie rzeczy pobieramy się przypadkowo .
Znów po stronie prawosławia niby wieczny charakter ,
ale jednocześnie zdrada małżeńska i rozwód gotowy .
Protestanci nie uznają sakramentalności zaś , choć swietość już tak .

Coś mi podpowiada , że nie trzymanie się "przepisów" takich czy innych
będzie miało najważniejsze znaczenie na Sądzie .
Raczej zamiary serca , motywy ....... czyli jakoś tam pojęta Miłość .
Tak pojmując ważność czy nieważność
miała by drugorzędne znaczenie .

Na przykładzie :
powiedzmy że zgromadziliśmy kasę na drogą operację dla małżonka .
ale okazuje się , że jednak nim nie jest , to co ?
Szkoda kasy ? :mrgreen:
Czy inny bliźni , jego los , np. ten wieczny
jest mniej ważny dla nas ?


Uzależnienia jako przyczyna nieważności , jakoś mnie nie przekonuja do końca .
Czy trzeźwy alkoholik nie podejmuje innych ważnych przecież prawnie czynności ?
Czy jak sprzeda auto , to transakcja bedzie nieważna ....... bo to osoba uzależniona ?
A weźmy uzaleznienie od pornografii .
Tu jeszcze bardziej śliska sprawa .


A jakaż to duchowa komunia panuje w naszych małżeństwach ?
Co mamy przenosić w wieczność ?
Zwykle męczy się jeden z drugim .
A jak jest z wiarą widać choćby po kościołach .
Takich głębszych związków za wiele nie ma .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group