To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - czy można uratować jeszcze małżeństwo?

Anonymous - 2014-10-24, 13:07
Temat postu: czy można uratować jeszcze małżeństwo?
w głebokiej depresji po przeżyciach jakie mnie dotknęły (depresja poporodowa i niespodziewana śmierć mamy w krótkim czasie mnie dobiła) zawiodłam męża, mieliśmy kryzys jak wiele par ale ja sobie nie radziłam, oddalilismy się od siebie a ja nie wiedziałam dlaczego jestem mu obojetna co sie stalo? nie rozmawiał ze mną a ja tak bardzo go potrzebowałam jego bliskości poprostu żeby był, miałam wrażenie że nikt nie rozumie mnie i mojego bólu. Wdałam się w rozmowę z pewnym mężczyzną. Poznałam go kiedyś na czacie też w chwili kryzysu rozmawialiśmy może miesiąc skończyłam to. Po śmierci mamy znowu się do niego odezwałam bo jemu też zmarł ojciec a ja chciałam porozmawiać z kimś kto przeżył coś takiego i kto mnie zrozumie. Dobrze nam się rozmawiało ale przez to oddalałam się od mężą o on ode mnie. Minęło kilka miesięcy i nawet nie wiem kiedy przekroczyłam granicę. Ten mężczyzna wykorzystał mój stan wiedział czego w mi brakuje, że czuje się niedowartościowana niezrozumiana przez męża nie adorowana a on mi to wszystko dawał. Omamił mnie pięknymi slówkami. Skusił na posyłanie zdjęć moich najpierw twarzy potem chciał z kąpieli a potem jeszcze intymne a przy tym cały czas chwalił i komplementował. Nie wiem dlaczego dałam się w to wciągnąc nigdy taka nie byłam, brzydzę się tym na samą myśl, jak mogłam tak zawieść męża, którego kocham nad życie ale wtedy nie myślałam że robie źle. Chciałam naprawić relacje z mężęm przestałam z taką formą tej znajomości jednak dalej z nim utrzymuwałam kontakt sms. Rozmawialiśmy już tylko na tematy codzienne czasem się żaliłam a on mnie. Nigdy sie z tym czlowiekiem nie spotkałam i nigdy nie zdradzilam mężą fizycznie. Niestety mleko się rozlało, mąż sprawdził biling telefonu i ilości wysyłanych smsów. Nie wierzy mi w nic, zarzuca zdradę i chce rozwodu. Jestem załaman ten stan trwa już pół roku od maja. Raz chce być razem innym razem wyzywa i nienawidzi. Wiem że bardzo go skrzywdziłam teraz to widze jak wielki popełniłam błą. Chciałabym to wszystko naprawić ale mąż nie potrafi się pogodzić z myślą że widział mnie inny (przez zdjęcia mms te intymne bez twarzy ale jednak). Oczywiście porzyznalam się do wszystkiego, powiedziałam mężowi dlaczego tak sie stało jednak dla niego to żadna okoliczność łagodząca, złamalam zasade i koniec. A ja tak bardzo żałuje tego co zrobiłam. Kocham męża nad życie jest moim pierwszym i jedynym mężczyzną i to z nim chce spędzić całe życie. Nigdy nie chciałam być z nikim innym, nigdy na innego nie spojrzałam. Życie znowu mi sie wali znowu tracę najbliższą mi osobę. Nie utrzymuje żadnego kontaktu z tamtym mężczyzną, staram się jak mogę zadośćuczynić, wiem że mąż nadal bardzo mnie kocha jednak nie potrafi o tym zapomnieć i mówi że odejdzie to postanowione tylko narazie nie ma gdzie i nie wie jak powiedzieć dzieciom. Bywaja momenty że kochamy się namiętnie bo tęsknimy za sobą (i nawet włóżku nam lepiej niż wcześniej jakby spadła jakaś bariera) to potem i tak przychodzi kryzys, nienawiść wyzwiska. Jestem wykończona psychicznie życie straciło dla mnie sens. Czy możliwe jest przetrwanie tego kryzysu??? Jak mam z tym żyć tak bardzo się tego wstydzę i żałuje. Chciałabym żeby mąż mi wybaczył bo zrozumiałam swój wielki błąd i wiem że juz nigdy go tak nie skrzywdzę. Chcę odzyskać swoje dawne życie, męża i szczęśliwy dom.
Anonymous - 2014-10-24, 14:09

Witaj .
A co jest dla ciebie sensem i celem życia , takim najważniejszym ?

Według mnie za dużo tam słów kocham .
Ty kochasz a robisz takie bezmyślne numery .
On kocha , ale chce odejść .

Nie ma też co zwalać na tego faceta .
Jak poprosił o takie zdjęcia , to był ostatni moment na zerwanie takiej znajomości .
Wtedy piszesz , nie widziałam w tym nic złego ? :roll:
Ok , trochę mogę zrozumieć , chciałaś się potwierdzić jako kobieta itp. ;-)
Tylko dlaczego tak łatwo swoją głupotę zwalać na faceta ?

Tak szczerze , nie jest to wielki kaliber zdrady
( jak na to forum zwłaszcza )
i mąż powinien mniej dramatyzować !
Zwłaszcza , że piszesz :
Cytat:
Bywaja momenty że kochamy się namiętnie bo tęsknimy za sobą (i nawet włóżku nam lepiej niż wcześniej jakby spadła jakaś bariera) to potem i tak przychodzi kryzys, nienawiść wyzwiska.

To , gdzie to jego zranienie ?
........
Nie kochacie się , tylko uprawiacie seks .
( sama piszesz nienawiść , wyzwiska )
On się lekko mści , a ty "wynagradzasz" .

Problem jest w tym , że nie ma ,
nie było ( ? )
między wami bliskości
takiej psychicznej , duchowej .
Celowo nie piszę emocjonalnej , bo o takiej ty nawet i teraz piszesz , tylko co ona warta ?
Oboje niby kochacie , a jak ta milość wyglada ?

Staraj się nie siedzieć w domu , pomiedzy śnianami .
Poza domem problemy zawsze maleją , dostrzega się innych ludzi ,
oni wszyscy też mają jakieś problemy .

Ja bym powiedział do męża : facet nie dramatyzuj , nie rób teatru .
Nie wie jak powiedzieć dzieciom - ....... bo to co chciałby powiedzieć
jest po prostu głupie .

Anonymous - 2014-10-24, 14:40

Załamana, dobrze, że tu trafiłaś. Zgłębiaj forum, konferencje, rekolekcje, filmy, książki. Mam wrażenie, że czeka Cię praca od podstaw. Dla mnie jest niezrozumiałe zupełnie , jak można całkiem obcej, nieznajomej osobie , poznanej przez internet( czyli nieznanej) opowiadać w szczegółach o swoim życiu, przesyłać erotyczne zdjęcia. Gdzie tu instynkt samozachowawczy?Gdzie zwyczajna życiowa mądrość ? Bo to, że skrzywdziłaś męża to jasne, ale czy wiesz co jeszcze mogło się zdarzyć ? Może taki gość wyciągnął by z Ciebie za jakiś czas pieniądze, a może by Cię zabił , gdybyś się z nim spotkała?
Zrozumiałam, że masz dzieci, więc jak je wychowasz, żeby nie robiły takich czy innych głupot?
Przepraszam Cię za ten kubeł zimnej wody, ale trzeba mieć wysoką świadomość tego, co się stało , żeby ustrzec się przed jakimś następnym razem.
Mąż po czymś takim niestety latami może dochodzić do siebie i to są konsekwencje.
Zacznij naprawę siebie samej od generalnej spowiedzi z całego życia, zaprzyjaźnij się z Jezusem o trzymaj się mocno Jego przykazań, może pogadaj z psychologiem katolickim. Jeśli mąż zobaczy Twoje zmiany na lepsze, może będzie mu łatwiej poradzić sobie z Twoją zdradą.

Anonymous - 2014-10-24, 17:13

Kari
Cytat:
Może taki gość wyciągnął by z Ciebie za jakiś czas pieniądze, a może by Cię zabił , gdybyś się z nim spotkała?
.........................
Mąż po czymś takim niestety latami może dochodzić do siebie i to są konsekwencje.



Kari ,
nie przesadzaj . :mrgreen:

Gdyby się z nim pospotykała , to pewnie by ją "zaciągnął" do łóżka ,
co najwyżej .
Po czymś takim ?
Do najgorszego nie doszło .
W sumie powinien się cieszyć , a nie użalać nad sobą .

Anonymous - 2014-10-24, 18:19

Dziękuję za wszystkie szczere wypowiedzi. Oczywiście przyjmuje wszystko z pokorą wiem że to co zrobiłam nigdy nie powinno się wydarzyć. Nasz kryzys narastał bardzo długo i wiele czynników się na niego złożyło które zamiast rozwiązywać zamiataliśmy pod dywan. Aż nastąpiło meritum. A co jest dla mnie sensem życia? Rodzina, mąż i dzieci są dla mnie najważniejsi. Teraz dopiero dotarło do mnie jakie to mogło odnieść skutki zaufałam zupełnie nieznajomej osobie a ona mogła zrobić niecny użytek z tych zdjęć. Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak postąpiłam, tak bardzo mi z tym źle. Przeżyliśmy z mężem naprawdę cudowne lata. Mój mąż ma bardzo ciężki charakter, jest strasznie uparty. Kiedyś w młodzieńczych latach nie był święty, nie chciał z nikim rozmawiać ja wyciągnęłam do niego rękę, złapaliśmy nić porozumienia, nie odwróciłam się od niego. Pokazałam lepsze życie i od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Mieliśmy po 16 i 18 lat. To była taka miłość na zawsze. A teraz kiedy mnie się noga powinęła on nie chce mi dać szansy na poprawę. Mówi że kiedyś dałby sobie głowę za mnie uciąć a ja to wszystko zniszczyłam. Tak bardzo go zawiodłam. Mimo wielu przegadanych nocy analizowania dlaczego tak się podziało nie potrafi mnie zrozumieć, izoluje się ode mnie i siedzi w nim chęć zemsty na tym mężczyźnie że rozbił mu małżeństwo. Być może gdyby mąż miał inną pracę byłoby łatwiej ale mąż na co dzień spotyka się z takimi biednymi wykorzystanymi dziewczynami których zdjęcia się gdzieś pojawiły, ktoś je oszukał wykorzystał. Mówi że zachowałam się jak taka naiwna małolata i ma rację, zupełnie się pogubiłam spadłam na samo dno. Tylko jak się teraz od niego odbić kiedy nie mam siły? Zrobiłam już chyba wszystko co mogłam, mimo tego jak mnie oschle traktuje ja cały czas trwam przy nim, znoszę to wszystko z nadzieją że zobaczy w końcu że ja nie odpuszczam, że naprawdę bardzo mi zależy na ratowaniu naszego małżeństwa, na nim na rodzinie, że zobaczy jak bardzo żałuje i jak mocno się staram naprawić swój błąd. Ale im dłużej to trwa tym bardziej tracę nadzieje. Modlę się każdego dnia za nas. Dlaczego to wszystko jest takie trudne???
Anonymous - 2014-10-24, 19:38

Mówię tylko o nim jaki jest i czego mnie brakowało. Przez to jakie mnie spotkały tragedie zupełnie zapomniałam o mężu i o tym co on czuł, czego jemu brakowało. w tym czasie kiedy ja cierpiałam po stracie mamy on też miał swoje problemy (dopiero teraz mi powiedział) ale nie chciał wtedy rozmawiać ze mną, zamknął się w sobie a ja myślałam że już mnie nie kocha, że się mną brzydzi po obecności przy porodach (oboje chcieliśmy żeby przy nich był). Zbyt dużo było między nami niedomówień, domysłów a zabrakło zwyczajnej ludzkiej rozmowy. Jak byliśmy w narzeczeństwie niejedną noc mogliśmy przegadać a potem pojawiły się dzieci coraz więcej obowiązków zmęczenie codziennym życiem gonitwa i pomału przestawaliśmy dbać o nasze relacje i stało się jak się stało. Nie dowierzam temu co się stało, zawsze myślałam, że mnie nic takiego nie spotka bo my się przecież tak bardzo kochamy, tylko teraz wiem że miłość to nie wszystko i nigdy nie można osiąść na laurach. O związek nawet ten najbardziej udany trzeba codziennie dbać a my tego zaniechaliśmy. I teraz płacę za to wysoka cenę. Nie jestem silną osobą, mam słabą psychikę szybko się załamuję i tracę sens życia. Mam niską samoocenę jestem bardzo krytyczna do swojej osoby a teraz to i szacunek do siebie straciłam. Nie wiem jak dalej żyć, nie potrafię.
Anonymous - 2014-10-24, 19:54

To może dobry moment by zrobić miejsce dla Pana Boga i Jego też popytać?
Anonymous - 2014-10-24, 23:28

Cytat:
A co jest dla mnie sensem życia? Rodzina, mąż i dzieci są dla mnie najważniejsi.


W tym sęk .
Dzieci dorosną , mąż może odejść , nie bedzie rodziny
i co ci zostanie ?
Twoje zycie straci sens ?

Zapomniałaś , że "upływa szybko życie" .
Naprawdę szybko .
Wczoraj liceum , dzisiaj muzeum . :mrgreen:
Nie ważniejsze co PO ? :roll:

Zaprawdę powiadam , nie znam was . :-?

Anonymous - 2014-10-25, 10:20

Nie potrafię zrozumieć postawy męża. Ślubowaliśmy miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz, że się nie opuścimy aż do śmierci. Na dobre i na złe. Nikt nie gwarantował nam, że życie będzie piękne słodkie i kolorowe bez problemów. Ja dopuściłam się nieuczciwości i nawet nie byłam do końca wierna bo jednak dałam się skusić szatanowi, ale jakkolwiek to zabrzmi nigdy nie przestałam kochać męża, nawet jak utrzymywałam znajomość z tym drugim mężczyzną to dla męża zawsze byłam zawsze się starałam żeby było nam dobrze, wypełniałam obowiązki domowe jako matka i żona. Wiele przecierpiałam też z powodu bardzo upartego charakteru męża niejednokrotnie traktował mnie niesprawiedliwie, ale ja to przetrzymywałam cierpiałam płakałam rozmawiałam i co najważniejsze trwałam przy nim, choć mogłam nieraz odejść. Nie zostawiłam go, bo zawsze dawałam szanse nadziei i naszej miłości. Dla mnie było jasne, że jesteśmy na dobre i na złe i wszystko można przetrwać byle razem. A teraz kiedy ja popełniłam błąd on nie chce mi wybaczyć to tak jakby te wszystkie wspólne lata (16), dom, dzieci, uczucie jakie nas łączy nie miało dla niego żadnego znaczenia, jakby to wszystko było za mało a ja popełniłam jeden błąd. Nie rozumiem tego???????????????????????????
Anonymous - 2014-10-25, 10:59

Załamana.M napisał/a:
Nie potrafię zrozumieć postawy męża.


Przebaczenie to długi temat.

W moim przypadku jest tak, że aby rozumieć co czuje, doświadcza i przeżywa drugi człowiek - jakie ma motywy działania, potrzebowałam najpierw dobrze poznać samą siebie.

:-) To wymaga czasu.

"Daj czas czasowi"

Dobrze ten czas przeżywać z Panem Bogiem :lol: zawsze wtedy raźniej i już nie sama i nie załamana, bo jest silniejsze ramię, na którym mogę się oprzeć - to ramię Jezusa Chrystusa. :-)

Anonymous - 2014-10-25, 11:23

Cytat:
a ja popełniłam jeden błąd. Nie rozumiem tego???????????????????????????


Możliwe , że trochę inaczej postrzega wasze małżeństwo mąż .
Nie piszę , kto był winny , ale wspominasz że idealnie nie było .
A ten "błąd" był tylko może tą kroplą , która przepełniła zbiornik .
Jak się napełnia go to nie widać
....... dopiero nagle jak pełny
to się zaczyna wylewać .

Według mnie ta zdrada bowiem to taka light mimo wszystko ,
i jakby było zadowalająco wcześniej pomiędzy wami
nie powinna rodzić takich jego decyzji .

Dla jasności , nie twierdzę , że mąż robi dobrze .
"Nasza miłość" - mnie drażni takie bajkowe mówienie , bo jakoś fałszem zalatuje .

Anonymous - 2014-10-27, 07:39

Niedawno natknęłam, się na świadectwo Małgorzaty ktora modliła się nowenną pompejańską o uzdrowienie małżeństwa czy takie rzeczy naprawdę się zdarzają? Czy opętanie przez "złego ducha" istnieje naprawdę. Czy mój mąż może być teraz pod wplywem takiego "złego", że nie widzi szansy na ratowanie naszego małżeństwa? Nie ważne jak głębokie sa nasze uczucia, nie ważne że tyle lat byliśmy trwaliśmy przy sobie, nie ważne że są dzieci, nie wążna nasza rodzina, wogóle nic się dla niego nie liczy tylko fakt że złamałam zasade przysięgę małżeńską, że nie byłam uczciwa i że go oszukałam. A teraz on sam łamie naszą przysięgę, bo ślubowaliśmy na dobre i złe i że cię nie opuszczę aż do śmierci. A on chce tak poprostu odejść nie dając nam szansy. Bo jak mówi nie chce znowu za kilkanaście lat się przekonać, że zmarnował ze mną kolejne lata, że znowu go oszukam. Boi się zaufać żeby znów nie poczuć się rozczarowanym. A mnie już sił brakuje. Błagam ratujcie co robić???????????????
Anonymous - 2014-10-27, 09:19

Dla mnie jest nie do pojęcia jak mozna nie wierzyć,że takie zdarzenia maja miejsce,chodzi mi o opętania,dręczenia przez złego ducha,a dla niego nasza nieswiadomosc lub wypieranie,że to jakies bajki pozwala na działanie,niszczenie,wprowadzanie zamętu,przez taka nasza postawę nie mamy mozliwości podjecia walki z nim.

Dla mnie faktem jest to,że szatan istnieje naprawdę i robi wszystko aby rozwalać rodziny,bo przeciez rodzina to fundament przyszłości.Nie zmienia to tez faktu,że wszystko co sie dzieje,to tylko i wyłącznie wina złego,bo to właśnie od nas zalezy na co mu pozwolimy-w końcu mamy ta wolna wolę,on nam "tylko" stwarza warunki,ale to od nas zależy czy mu ulegniemy,tak ja to widzę.

A różaniec,to wbrew pozorom to potężna broń,ale dotego potrzebna jest wiara i pokora.

Anonymous - 2014-10-27, 09:54

Kobieta flirtuje z gościem na boku, a gdy mąż się dowiaduje
i jest wq....to pewnie diabeł go opetał....litości.
Wiem, że w emocjach człowiek nie myśli racjonalnie, ale po co mieszać diabła do rzeczy
które są dość oczywiste ? Jeszcze tylko tego brakuje aby autorka wątku zaproponowała
mężowi egzorcyzmy.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group