To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Świadectwo i dyskusja

Anonymous - 2014-10-07, 21:20

DHL1 napisał/a:
a wówczas współmałżonek jawi się jak wróg nr 1.
Jak ktoś kto ogranicza wszystko i stara się brutalnie odebrać tą wolność.
I dzieje się tylko dlatego bo ten współmałżonek ma czelność wskazać i zaakcentować....
halooo :ja tu jestem...ja tu wciąż jestem


skąd ja to znam? :lol:

Anonymous - 2014-10-08, 09:50

DHL,

Myślę, że rozumiemy to tak samo jednak, zgadzam się z Tobą. Mi chodzi jedynie o to, że JA też jest ważne, ale takie zdrowe JA, które potrafi patrzeć i na siebie i na innych. Które nie krzywdzi ani siebie ani innych.
Sytuacja o której piszesz odnosząc się do swojej zony ja okreslam mianem odwiedzenia - taki stan umysłu...to przejście na drugą stronę rzeki, gdzie do słowa daje się dojśc tylko swojej krzywdzie i żalowi i wtedy moje skrzywdzone JA jest najważniejsze...bardzo trudno jest wtedy usłyszeć drugą stronę, która woła...i to jest bardzo przykre.

Anonymous - 2014-10-08, 10:22

Wolf ,
bo taka sytuacja
to jeden z typowych schematów .
Spotykają się osoby jakoś tam ukształtowane
o określonym charakterze powiedzmy E i M
i ich związek układa się wg. określonego schematu .

Brak kłótni to prędzej objaw słabej komunikacji , niż zgodności .
Żona kisiła w sobie "krzywdy prawdziwe i domniemane" ,
aż trafił się amator kapusty i uwolnił gazy .

Ona się czuje bardziej jak królewna uwolniona z wieży .
Ty byłeś podłym strażnikiem i ciemiężycielem .

-------------------------

Na chwilę jednak porzuć emocje i włącz tylko LOGIKĘ .
Były błędy i zwykła niewiedza , po obu stronach .
Żona naprawdę wierzy w to co robi , ona to tak widzi na teraz .

Absolutnie nikt nie chce myśleć o sobie źle , ja zły .
Więc cokolwiek złego robimy musimy sobie przerobić na dobre . :mrgreen:


np. Widzę , gdzieś ktoś zostawił w ustronnym miejscu teczkę .
Zagladam - ......... forsa .
Eurosy nowiusienkie pieknie , 500 .

Trza by oddać
....... ale niby komu ?
Zgłosi się jakis nieuczciwy . 8-)
A może to pieniądze mafii na narkotyki ?
itd , itd.
Wszystko da się jakoś "usprawiedliwić" .

Żona jakby chora , a przecież każdy może zachorować .

Anonymous - 2014-10-08, 10:28

mare1966 napisał/a:

Brak kłótni to prędzej objaw słabej komunikacji , niż zgodności .
Żona kisiła w sobie "krzywdy prawdziwe i domniemane" ,
aż trafił się amator kapusty i uwolnił gazy .


Mare, prawie spadłam z krzesła :) ze śmiechu, takiego porównania jeszcze nie słyszałam, ale to takie prawdziwe co piszesz....łaaaa, tylko prawda czasem jest tak straszna, ze wygodniej żyć bez niej...dla mnie cytat dnia, dzięki.

Anonymous - 2014-10-08, 10:38

Mare :mrgreen: :mrgreen:
no patrz u mnie tez trafiłeś na dziś prawie totka.
Dokaładnie to i dokładnie tak...
No w naszej sytuacji może nie tyle amator kapusty...co równie skwaszony własnym związkiem przyjaciel.

I oki ja to wsio kumam..zresztą dawno już skumałem...
Jak głęboko się zastanowić to nawet od samego początku-o czym zresztą głośno żonie mówiłem.
Tylko mało kto ma pojęcie ile mnie kosztowało to:

Dajcie mi człowieka a paragrafy na niego znajdziemy.....


pozdrawiam

Anonymous - 2014-10-08, 20:59

mare1966 napisał/a:
Wolf ,


Brak kłótni to prędzej objaw słabej komunikacji , niż zgodności .
Żona kisiła w sobie "krzywdy prawdziwe i domniemane" ,
aż trafił się amator kapusty i uwolnił gazy .

Z tym muszę się zgodzić, komunikacja u nas w pewnym momencie poległa, z obu stron :(
Żona od zawsze była niestabilna emocjonalnie, wszystko brala od razu do siebie, najmniejsza uwaga powodowała nakręcanie się , przysłowiowe z igły widły. Więc ja z czasem przestałem reagować na niektóre sprawy, bo uważałem że nie są warte wysłuchiwania litanii, że nic mi się nie podoba, wszystko krytykuję itd :(
mare1966 napisał/a:

Ona się czuje bardziej jak królewna uwolniona z wieży .
Ty byłeś podłym strażnikiem i ciemiężycielem .

No, tylko że pierwszy rycerz szybko się ewakuował jak się okazało że z dyskretnego romansu ze znudzoną mężatką nici, bo upierdliwy mąz się dowiedział i nie odpuścil, to szybko znalazł się drugi naiwny :(
-------------------------
mare1966 napisał/a:

Na chwilę jednak porzuć emocje i włącz tylko LOGIKĘ .
Były błędy i zwykła niewiedza , po obu stronach .
Żona naprawdę wierzy w to co robi , ona to tak widzi na teraz .

Ja to wiem. I dlatego szukam pomocy tutaj, chodzę na spotkania Sycharu, zapisałem się na 12 kroków, chociaż trudno nazwać mnie człowiekiem religijnym. Ale druga strona zadnego problemu po swojej stronie nie widzi. A co do logiki - nią kierowałem się całe życie, wychodzi na to że za bardzo :(
mare1966 napisał/a:

Absolutnie nikt nie chce myśleć o sobie źle , ja zły .
Więc cokolwiek złego robimy musimy sobie przerobić na dobre . :mrgreen:

Ona już sobie przerobila - szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko, a skoro ona szczęśliwa może być tylko beze mnie - to rozwód za wszelką cenę :( Wszak to uszczęśliwi ją a wtedy z automatu i dziecko :( Poza tym - ona potrzebuje wolności :(



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group