To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Zdrada żony

Anonymous - 2014-10-19, 09:40

Ja83 napisał/a:
Teraz taka osoba zdradzona ponosi konsekwencje wszystkiego- od poczucia winy, poprzez ciężar udźwignięcia naprawy związku. Wiem, że mamy wpływ tylko na swoje czyny i to nimi powinniśmy się zająć, ale uważam, że poszukiwanie jeszcze większego poczucia winy za rozpad małżeństwa nie jest tutaj najlepszą drogą.

Zgadzam się z Tobą w pełni. Oczywiście myslimy wartościami chrześcijańskimi, gdzie Bóg kazał przebaczac i kochac, ale czasami i po ludzku jest to po prostu nie do udźwignięcia. Ideałem byłoby to, ze osoba zdradzająca powinna na maxa odzyskiwac tą drugą stronę. A często jest na odwrót i to jeszcze z brakiem skruchy od zdradzacza.

Anonymous - 2014-10-19, 09:58

"Stanowczość wobec niego? Jak to sobie wyobrażasz. Skoro on bez najmniejszych skrupułów wykorzystuje słabości mojej żony, zamydlając to dodatkowo "miłością" to co go obchodzi moja stanowczość. "

Ramirez, a pamietasz "Ognioodpornego"? tam była taka fajna sytuacja, gdy mąz przyszedł do tego lekarza i pokazał mu obrączkę na dłoni. To było po tym leczeniu oparzenia przy bohaterskiej akcji strażaka. Utkwił mi ten moment, bo właśnie on mocno, dobitnie i stanowczo pokazał lekarzowi, czym jest dla niego obrączka i że nie ma zamiaru jej nigdy zdejmowac.

Anonymous - 2014-10-19, 17:30
Temat postu: Re: +
Bartymeusz OFM napisał/a:
Zawsze kiedy w małżeństwie pojawia się zagrożenie rozwodem oczywiście jest to sygnał już niedobrych relacji, w tym przypadku żona zdradziła, nagle druga strona uświadamia sobie, że kocha ponad wszystko swoją żonę i nie pozwoli na rozpad. Jednak pojawia się pytanie.... co robiłeś do tej pory? Jak wyglądała twoja miłość do czasu kiedy Twoja żona zrezygnowała z miłości do Ciebie?
Nic nie dzieje się bez przyczyny dlatego w miłości małżeńskiej potrzeba teraz radykalnego rachunku z twojego postępowania oraz postępowania żony.
Potrzeba także oczyszczenia i przebaczenia w związku małżeńskim.
Z modlitwą+


Bardzo mądrze napisane.
Dodałbym jeszcze, że nim się pojawi spokojna, przemyślana refleksja o której ksiądz pisze to ratowanie związku nie ma sensu.
Ileż tu takich historii....mąż pije, czasem bije, nie dba, żona chce odejść i okazuje się, że ....on nagle ją zaczął kochać do szaleństwa (szczególnie "do szaleństwa" gdy pojawi się zastępca), staje się bardzo religijny, wcześniej do kościoła nie chodził, a teraz codziennie 5 różańców i nowenny.
Wzbudza poczucie winy, bo przecież "są małżenstwem wobec Boga, jak ona może o tym nie pamiętać", mają dzieci itd.
...
Oczywiście sytuacje "w drugą stronę" też nie są rzadkie.
Żona chce mieć romantycznego księcia, a w domu prosty (pozytywnie prosty) facet, na dodatek ten facet chciałby się kochać częściej niż raz na miesiąc. Ale jakże się tu kochać, bez kwiatów, kolacji przy świecach?
Gdy facet odchodzi, to okazuje się, że ON to ten jedyny, cudowny, bez którego nie da się żyć.
...
Ps. może trochę przerysowałem, ale czytając te 10ki wątków, można takie wnioski wysnuć.

Anonymous - 2014-10-19, 22:39

Pan Bóg dopuszcza kryzysy, nawet takie potężne, aby człowiek wrócił do Boga - to chyba dobrze, że wraca, czyż nie? Z ludzkiego punktu widzenia może wygląda to śmiesznie lub nielogicznie, a niech se tak wygląda, Pan Bóg ma inną logikę. Oczywiście wiadomo, że i Biblią można zabić, ale właśnie po to jest Sychar, aby weryfikować tu takie niezdrowe postawy, i budować zdrową pobożność i zdrowe relacje z ludźmi. I sporo nas właśnie taką drogę przeszło - od "Panie Boże natychmiast chcę męża z powrotem, bo przecież sakrament!" do "bądź wola Twoja".
Z włanego doświadcznia piszę, żem tę drogę przeszła :mrgreen:

Anonymous - 2014-10-19, 22:45

Nirwanna napisał/a:
Pan Bóg dopuszcza kryzysy, nawet takie potężne, aby człowiek wrócił do Boga - to chyba dobrze, że wraca, czyż nie?


Dobrze, jeśli człowiek się duchowo rozwija. Jeśli jest to stopniowa przemiana duchowa.
Gorzej gdy to typowa "handlowe" nawrócenie.
Ktoś nawet do kościoła nie chodzi, a żona znajduje nowego gacha i..... pad na klęczki i litanie, różańce non stop.
Ktoś przez 20 lat nie pamiętał, że co na ślubie przysięgał, a potem nagle sobie przypomina i upomina małżonka, czemu łamie przysięgię.

Anonymous - 2014-10-19, 23:09

grzegorz_ napisał/a:
Ktoś przez 20 lat nie pamiętał, że co na ślubie przysięgał, a potem nagle sobie przypomina i upomina małżonka, czemu łamie przysięgię.


Odmawiasz ludziom prawa do nawracania się?

A co do upominania małżonka:

"Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata." Mt 18, 15

"Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela, abyś słysząc z mych ust napomnienia, przestrzegał ich ,w moim imieniu. Jeśli do występnego powiem: „Występny musi umrzeć”, a ty nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi, to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę." Ez 33, 7-9

Anonymous - 2014-10-19, 23:21

grzegorz_ napisał/a:
Ktoś przez 20 lat nie pamiętał, że co na ślubie przysięgał, a potem nagle sobie przypomina i upomina małżonka, czemu łamie przysięgię.


ja zabierając głos nie chciałabym uogólniać, raczej chce pisac o sobie i z własnego doswiadczenia, że choc 20 lat czy więcej "nie pamietałam" to wcale nie nagle przypomiałam sobie tylko jakbym wyszłam z ciemności dzięki Łasce Pana i ludziom , których postawił na mej drodze. Zobaczyłam i usłyszałam swoje be , skoro rozjaśniło sie w głowie to i z troski o męża upominanie madre , pokorne wręcz w obowiazku żony jakokolwiek miałaby czarną przeszłość.

grzegorz_ napisał/a:
Gorzej gdy to typowa "handlowe" nawrócenie.
pewien jestes tego? zajrzałeś wystarczająco głęboko do serca? tam może tylko Bóg
Ty wykaz sie cierpliwościa i daj czas czasowi, czy to szczere nawrócenie

PD Grzegorzu

Anonymous - 2014-10-22, 22:10

U mnie działa to tak: rozpamiętywanie błędów żony nie przyniosło mi nic poza przygnębieniem, wściekłością, albo budowaniem odrazy. Mury i destrukcja. Na pewno nie przyszło to od Boga. Takie myślenie sprawiło, że doprowadziłem do drugiego rozstania zacząłem myśleć o rozwodzie i innej kobiecie.

Wy naprowadziliście mnie na rozmyślanie nad własnymi błędami, co pobudza mnie do działania i pracy nad sobą, stawiania się lepszym, pozwala mi z okruchów dobrych wspomnień budować uczucie miłości do nieobecnej żony, a jednocześnie uniezależniać się od niej wstawiając w jej miejsce Boga. To buduje.

Nie można stawiać się w roli winnego, czy ofiary. Trzeba zbadać swoje wady i zmieniać to, co można zmienić na lepsze w sobie i nie z motywacją, że robi się to dla tamtej osoby (by jak kiedyś wróci i znowu nie odeszła, to będę prał, gotował homary, garnki polerował, podłogę wylizywał i pokłony bił), ale dla siebie samego będę umacniał swój charakter i dla coraz lepszych relacji z Bogiem. Jak ja będę miał lepsze relacje z Bogiem, mądrzej będę pojmował miłość, lepiej ją będę okazywał, mądrzej wymagał i nic mną już nie zachwieje, ani nie zmanipuluje. Strach i uzależnienie od innych ludzi (ich zdania, opinii, akceptacji) będą mi obce. Taki duchowy twardziel, co to nie obraca się na eksplozje, ale jak trzeba działać to działa ;-) To rozumiem przez "zrobić coś dla siebie".

Anonymous - 2014-10-23, 12:24

Po pierwsze, to Twoja żona musi natychmiast zerwać te chore relacje. Myślę, że jest w amoku i sama tego nie zrobi - trzeba jej pomóc ! Z grzechem jest tak, że jeżeli się go nie widzi, to wtedy jest naprawdę problem. Czasami trzeba dostać po głowie, aby zobaczyć grzech, więc Jej (z całym szacunkiem) daj "po głowie", żeby zabolało ! Zorganizuj np. spotkanie z teściami. Myślę, że nie zaszkodzi zadzwonić do faceta żeby się "odwalił" od Twojej żony, może on zrozumie prędzej. Nie namawiam do rękoczynów, ani nic takiego - "potrzepać" można również słowami. To po pierwsze i najważniejsze ! Zanim Ona zapłacze i przeprosi trochę czasu minie i życzę Ci cierpliwości. Staraj się być cały czas w Łasce Uświęcającej. Zawierz wszystko Maryi i proś Boga o Łaskę uzdrowienia Twojego małżeństwa. Będzie dobrze !!!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group