To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - NIE MAM SILY JUZ WALCZYC ANI ZYC

Anonymous - 2014-09-11, 02:31
Temat postu: NIE MAM SILY JUZ WALCZYC ANI ZYC
witam serdecznie wszystkich chcialbym opisac moja sytuacje od poczatku poznalem sie z moja zona jak bylem w innym zwiazku ona miala 16 lat wtedy a ja 27 rozstalem sie z moja partnerka i zostalem z nia pozniej popelnilismy najwieksza glupote naszego zycia zaszla w ciaze i usunelismy ja do dzisiaj ani ja ani ona nie mozemy sobie z tym poradzic ja po tej aborcii zachowalem sie jak ostatni szczeniak i wyjechalem za granice zostawiajac ja z tym wszystkim sama zaraz po tym poznalem inna kobiete ktora zaszla w ciaze tutaj i urodzil nam sie syn niestety okazalo sie ze nasze dziecko poslurzylo do wypelnienia luki po jej zmarlym bracie podczas trawania tego zwiazku caly czas myslami bylem przy mojej partnerce z ktora usunelismy ciaze nie moglem sie z tym pogodzic ona wyszla za maz nie wziela slubu koscielnego ja nigdy wczesniej nie bylem zonaty jej zwiazek sie rozpadal przypadkowo znowu zycie zlaczylo nasze drogi rozwiodla sie z mezem i przyjechala do mnie to byly najszczesliwsze lata mojego zycia po paru latach wzielismy slub koscielny to bylo najpiekniejsze co mogla mi dac bo kochalem ja od poczatku jak tylko sie poznalismy nie prowadzilismy idealnego zycia byl alkochol z obu stron nawet raz ja uderzylem byly wyzwiska z obu stron brak poszanowania i zrozumienia odeszla dobrze zrobila bo to mna wstrzasnelo zrozumialem ze nie chce i nie moge tak zyc zaczolem nad soba pracowac bo myslalem ze zaowarzy moja zmiane i mi wybaczy i ze sprobujemy po raz kolejny pomimo tych wszystkich trudnosci ktore juz byly za nami mieszkamy za granica od dwoch lat zona mieszka sama ale w tej samej malej miejscowosci co ja ba 20 metrow odemnie przez te dwa lata ktore nie mieszkamy razem czasami sie spotykalismy ale zawsze ten sam scenariusz trzy dni dobrze wesolo milo i pozniej jej ucieczka z niewiadomo jakiego powodu zakazywanie mi kontaktow jakichkolwiek nawet zglaszanie na policje bylo ostatnim razem spedzilismy ze soba pare dni w kwietniu tego roku a wczoraj mnie poinformowala ze ma kogos innego i ze niechce zebym jej przeszkadzal w zyciu ze nie chce zadnych kontaktow i ze wedlug niej jest kobieta wolna ja ja kocham nad zycie przysiegalem jej w kosciele na dobre i na zle w zdrowiu i chorobie nie wiem co teraz mam robic od wczoraj odechcialo mi sie wszystkiego przez te dwa lata caly czas liczylem ze bedzie lepiej ze spotkamy sie z wami ze pojdziemy do jakiejs poradni ze poprostu przewalczymy razem ten zly czas kategorycznie sie zaciela na wszelki dialog ja od wczoraj nie mam sily na nic olalem prace bylem u lekarza po tabletki na uspokojenie i sen bo jestem po dwoch zapasciach krazeniowych i boje sie ze bede mial trzecia poradzcie prosze co oprocz modlitwy mozna zrobic jako czlowiek?
Anonymous - 2014-09-11, 11:23

Witaj
Musiałem 3 razy przeczytać , zeby się połapać w tych "związkach" waszych .

Co masz robić ?
Chodzić do pracy - to na pewno !

Przyjąć jako punkt startu , że "jestem mocno niedojrzały" .
Wybacz , co facet 27 letni ma wspólnego z uczennicą 1 klasy szkoły sredniej ?
( no może max 2 )
Nie wspomnę jak to się skończyło .


Dalej twój następny "związek" .
Nie wciskaj , że winny jakiś zmarły brat tej kobiety .
Masz świadomość czym jest współżycie ?
Masz świadomość odpowiedzialności ?
Ty , jakby nie było , jesteś ojcem .

Twoja żona , równie dojrzała jak ty sam .

Wybacz , ale tak to wyglada NA DZIŚ .


Jako człowiek możesz zrobić bardzooooo dużo .
Tyle , że nie wszystko na raz
i nie bez trudności .
To wyglada jak taki wielki supeł .
Musisz z cierpliwością , z trudem i przemyslanie
stopniowo rozplątywać
to twoje , wasze zycie .

Anonymous - 2014-09-11, 12:18
Temat postu: Re: NIE MAM SILY JUZ WALCZYC ANI ZYC
darek155 napisał/a:

niechce zebym jej przeszkadzal w zyciu ze nie chce zadnych kontaktow


Sorry, ale tak po ludzku to już nieźle tej dziewczynie w życiu namieszałeś i może rzeczywiście jej dać spokój ? Wybacz, ale sytuacja, w której dorosły facet sypia z 16 latką to patologia, o zostawieniu dziewczyny (w sumie to dziecko jeszcze było) samej z ciąża nie wspomnę.

ps. do adminów - nie namawiam autora do rozwodu, tylko do przemyslenia, czy nie powinien
po prostu dziewczynie dać spokoj, aby jej nie krzywdzić.

Anonymous - 2014-09-11, 14:15

Proponuję zapoznać się z tematem syndromu postaborcyjnego.

Moim skromnym zdaniem siedzi gdzieś w niej głębokie poczucie straty zw. z aborcją. Bardzo możliwe, że Ty się jej z tym smutnym wydarzeniem kojarzysz (jako ojciec nienarodzonego dziecka) i obwinia Ciebie. Może uważa, że to był Twój pomysł, lub ją do tego namówiłeś, stąd niechęć skierowana do Ciebie.
Są w kościołach specjalne grupy wsparcia dla kobiet po aborcji. Mogą uzyskać rozgrzeszenie i pomoc. Niestety wyrzuty sumienia i konsekwencje będą odczuwalne do końca życia.

Oboje wydajecie się być niedojrzali. Za dużo związków, komplikacji i zawiłości. I ta nieszczęsna aborcja.

Nie zapominaj też, że jesteś ojcem. Z tym się wiąże duża odpowiedzialność, którą musisz ponieść.

Anonymous - 2014-09-11, 14:57

ja juz nie wiem co mam robic ani myslec mam wielki metlik w glowie tymbardziej ze od kiedy zona sie wyprowadzila czyli od dwoch lat probowalem chyba wszystkiego spotykalismy sie wiele razy i bylo pare dni dobrze a pozniiej znowy milczenie z jej strony zakazy zastraszanie czytalem o tym syndromie proponowalem rowniez wspolna terapie u psychologa niestety wszystko zostalo odrzucone z jej strony proponowalem sychar spotkanie z ksiedzem wszystko mnie tez to bardzo meczy wrecz zabija powoli w kwietniu jeszcze spotkalismy sie razem i spedzilismy wspaniale trzy dni i noce zgodzila sie na psychologa a na nastepny dzien juz odmowila boje sie o nia bo przysiegalem jej na dobre i na zle wiem ze nie moge jej niczego narzucac nie wiem co robic biore leki nasenne i uspakajajace ale nie pomagaja od 36 godzin nie spie i nie jem moze taka ma byc moja pokuta
Anonymous - 2014-09-11, 15:42

Darku, ok, nie zmusisz jej, aczkolwiek ewidentnie potrzebuje pomocy psychologa. Aborcja jest ogromnym brzemieniem, zwłaszcza dla kobiety. Obecnie możesz się modlić za żonę.

Proponuję, byś skupił się na sobie. Ale powoli. Zacznij od rozmowy z księdzem, rachunku sumienia i spowiedzi. Zastanów się, co z Twojej strony mogłeś zrobić inaczej, lepiej. Jakie błędy popełniłeś i jak je naprawić. Przesłuchaj materiały zawarte na tym forum. Praca nad sobą. Później może 12 kroków? Może ksiądz podczas rozmowy coś doradzi, zaproponuje, np. rekolekcje, jakąś grupę wsparcia.

I najważniejsze: czas. Nie oczekuj cudów po 1 dniu.

Anonymous - 2014-09-11, 16:04

to wyglada na toksyczna milosc,nie mozecie zyc z soba ani bez siebie ,do psychologa idz sam,bez obrazy ale ty go potzrebujesz ,na odtrucie ,zacznij zyc sam a potem bedzie potem mamy tylko dzis mi dzis jetsem tak szczesliwy jak tego chce :lol:
Anonymous - 2014-09-11, 16:07

Wyspać się ,
zresztą o to zadba sam organizm chyba .
Potem nie siedzieć w domu .
Zamknięta przestrzeń zamyka myśli .
Dystans łatwiej złapać jak się wyjdzie z domu .

Może po prostu TERAZ nic
nie możesz zrobić w temacie "razem" ?
Samo chcenie nie wystarczy .
Czasem tak bywa .
Teraz , a co bedzie potem
to już trochę zalezy od ciebie także .

Skup się na tym co możesz teraz zrobić , najpierw dla siebie .
Bo w takim stanie to zapewne niewiele .

Anonymous - 2014-09-11, 17:34

jestem tylko czlowiekiem zdaje sobie sprawe dokladnie z bledow jakie popelnilem jak bardzo ja skrzywdzilem w zyciu chcialem to naprawic z calego serca a jeszcze tylko to schrzanilem bardziej niz bylo nie moge sobie tego wybaczyc chcialem zebysmy mieli oboje normalna rodzine bo oboje pochodzimy z rozbitych rodzin chcialem dac jej to dziecko ktore jej odebralem chcialem dac jej wszystko ale pobladzilem teraz nie wiem dokad isc i po co wszystko co budowalem od 15 lat leglo w gruzach i stracilo jakikolwiek sens
Anonymous - 2014-09-11, 19:48

Większość na tym forum to ludzie .

Nie jesteś tylko człowiekiem
tylko aż człowiekiem , kimś stworzonym indywidualnie
przez samego Boga
i z zamiarem życia wiecznego w raju .
To chyba sporo , nie ?


No więc co znaczy wszystko straciło sens ?
Życie tu na Ziemi jest krótkie ,
na dodatek jak widzisz nie koniecznie szczęśliwe .
Tu jednak dokonujemy wyboru .
Z Bogiem , albo bez Niego .
Jak idzie bez Niego , to już się przekonałeś .
Znajdź sobie "kazania księdza piotra pawlukiewicza" .
Ma stronę .

A tak poza tym , to wydaje mi się , ze u obojgu chyba ,
ten seks nie jest dobrze rozumiany ,
zbyt lekkie podejście .

Anonymous - 2014-09-11, 20:36

to szczera prawda w naszym zyciu zabraklo Boga zabraklo zycia po bozemu nie chodzilismy do kosciola ja staralem sie to zmienic modle sie po swojemu tak jak potrafie wierze ze wszystko ma swoj sens moze mamy przejsc przez taka dziwna droge wierze tez ze moze tutaj na ziemii jestesmy obok ale tam bedziemy razem na wieki bo to musi miec jakis sens
Anonymous - 2014-09-11, 20:55

Sens jest taki , że życie tutaj to droga .
Bóg zamierzył dla nas drogę do Nieba ,
dał przykazania jak znaki na drodze ,
dał Jezusa
dał Biblię .
Ale ludzie idą własnymi prostszymi drogami
prosto w kierunku piekła .
No więc Bóg miesza im w tym planach .
Tobie , wam - też pomieszał .
To jest okazja , szansa i łaska .
Czy w innym wypadku zwrócił byś się do Boga ,
odwołał do wiary itd. ?
A drogi na szczyty idą pod górę
to chyba oczywiste .

Anonymous - 2014-09-11, 21:00

Darku pomodliłem się za Ciebie.
nie oceniam Ciebie.
zacznij od generalnej spowiedzi i uwierz w Miłość Boga.ona cię uzdrowi

Anonymous - 2014-09-12, 06:29

Boze daj mi ukojenie co noc widze jak jedzie do niego serce mi krwawi a mysli przynosza zle obrazy do glowy Boze daj spokoj moim mysla i ucisz moje serce


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group