To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - niskie poczucie wartosci- separacja

Anonymous - 2014-08-16, 20:37
Temat postu: niskie poczucie wartosci- separacja
Pytanie...
czy milosc jest w stanie ulczyc ciepiacego meza , nie wiem czy ma depresje, czy cos powazniejszego zamknal sie w sobie ma zal o wszystko do wszytkich...nie umie dysktowac jest strasznie nerwowy, wyprowadzil sie z domu...
Nie rozmawia z wlasnymi rodzicami.....

boje sie ze jesli nie pomoge mezowi, to cos mu sie zlego stanie, stoczy sie,,,wiem ze popala trawke,,,m.in dlatego sie wyprowadzil- bo go przylapalam, a on jest tchorz i zamist porozmawiac spakowal sie..Jak to powiedzial nie znioslby mojego gadania,,..czuje ze maz czuje sie odtraconyy, nie kochany, ma niskie poczucie wlasnej wartosci..nie raz mi wypomnial ze mam wyzsze wyksztalcenie, ze wiecej zarabiam..

to juz trwa ponad kwartal..chociaz sam kryzys zaczal sie rok temu... Co ja mam zrobic?,,
GRANICE....postawilam,,,koniec proszenia blagania o powroty unizanie sie przed Nim,,,,
rozmowy z Nim to rzucanie obelg pod moim adresem...wiec z Nim nie rozmawiam...

Ale czy kochajaca zona, nie powinna z Nim byc,,,, mOZE POWINNAM BYC CIERPLIWA LAGODNA, KOCHAJACA NADE WSZYSTKO WYBACZAJACA...a moze to naiwnosc...


chociaz moj plan jest taki modlitwa i ZAWIERZENIE PANU BOGU... Mam ksiazki, sychar ,,prace,,przyajciol...i czekam na cud az moj maz przejrzy na oczy ,,ze to nie swiat jest przeciw niemu tylko odwrotnie...


prosze o jakis sygnł czy dobrze mysle

Anonymous - 2014-08-16, 23:41

mmm

przesłuchaj uważnie

https://www.youtube.com/w...t17QSzl8bGpxm3X

i kolejne cześci

Anonymous - 2014-08-17, 00:32

mmm
Cytat:
nie raz mi wypomnial ze mam wyzsze wyksztalcenie, ze wiecej zarabiam..


To niby głupie :mrgreen:
ale to w stylu " kobieta mnie bije" .

W sumie to jednak problem dla faceta .
W zasadzie dla każdego , tylko nie każdy się przyzna . ;-)

Ma 2 wyjścia : zrobić doktorat
albo łatwiejsze .
Zauważyć , że "taka kobieta" wyszła akurat za Niego . :roll:
Znaczy zdołał ją czymś zdobyć , znaczy może , znaczy powinien się nią chwalić .

Może trochę przewrotne , ale jakoś musi to sobie poukładać "logicznie" . :mrgreen:

Wiedza i mądrość to dwie różne rzeczy , to też argument .

Anonymous - 2014-08-17, 10:54

Moj maz jest w takim stanie, ze nie rozmawia ze mna..tylko obwnia mnie za wszystko- i ciagle..jest w jakimś mrocznym miejscu..Zlosc agresja,,, Chce zebym to ja go przepraszala za wszystko, a to On nie dba o nos, wszystko ma w nosie, cokolwiek sie stanie to moja wina..Czyli tak On zawala wszystko, wszyscy maja wine..a On jest ofiara... I to ja powinnam go pzrepraszac...i prosic np o powrot do domu... czyli tym samym dam mu zieloen swiatlo, wyprowadzaj sie jaraj trawe ..Nie wiem gdzie sa granice, gdzie powinnosc malzenska a gdzie ludzka naiwnosc... maz od dawna nie zapewnia mi bezpieczenstwa, nie czuje ze moge na Niego liczyc liczy sie tylko On jego samopoczucie... i w takiej sytuacji... Wiadomo jak to znajomi,,, wszyscy mowi bym pogodnila meza..straszne..bo na mnie nie zasluguje... Ja tak nie uwazam... Nawet jesli sie pogubil...fakt..to jesli " pozbede sie problemu" i odejde...to co to ze mnie za zona, ale z drugiej strony... Ma mnie maz ponizac, bo ma niską samoocene i musze sie teraz godzic na wszystko bo On poczuje sie urazony... Bo jego wszystko moze urazic...
Anonymous - 2014-08-17, 11:32

mmm napisał/a:
czy milosc jest w stanie ulczyc ciepiacego meza , nie wiem czy ma depresje, czy cos powazniejszego


W innym wątku wspomniałaś o chorobie psychicznej.
Depresja to pojemny termin. Od potocznego słabego samopoczucia do bardzo poważnej choroby. Jeśli podejrzewasz to drugie bądź jakąś inną chorobę psychiczną, to Twoja pomoc może być bardzo ważna.
O depresji znajdziesz całe morze informacji. W tej chorobie często bywa tak, że chory nie jest w stanie podjąć żadnych działań, w tym decyzji o leczeniu. Dlatego tak ważna jest pomoc kogoś bliskiego. Bywa, że po prostu trzeba chorego zaciągnąć do lekarza.
Dodatkowo mężczyźni mają tendencję do zamykania się w sobie, do nie przyznawania się, nawet przed sobą samym, do takiej chorobą.
Nie sugeruję, że Twój mąż jest chory, ale żeby nie bagatelizować takiej możliwości.
Jeśli masz podstawy to podejrzewać, to do psychiatry. Jeśli nie da się z mężem, to nawet sama na wstępną konsultację.

Czy miłość jest w stanie uleczyć? Może tak. Na pewno jest w stanie bardzo pomóc.
Jak chorowałem to wielka miłość, którą pokazała moja żona była jak światełko gdzieś tam na powierzchni ziemi, ku któremu postanowiłem się wspinać z tego doła.
Co więcej, to może być początek czegoś pięknego z małżeństwie. Pamiętam co żona dla mnie zrobiła.
Otwarcie się na Boga, też może bardzo pomóc.

mmm napisał/a:
to juz trwa ponad kwartal..chociaz sam kryzys zaczal sie rok temu... Co ja mam zrobic?,,
GRANICE....postawilam,,,koniec proszenia blagania o powroty unizanie sie przed Nim,,,,
rozmowy z Nim to rzucanie obelg pod moim adresem...wiec z Nim nie rozmawiam...


Jeśli mąż jest chory i jeśli to jest próba wstrząśnięcia nim, to małe szanse, że zadziała.
To nie jest takie proste.


mmm napisał/a:
Ale czy kochajaca zona, nie powinna z Nim byc,,,, mOZE POWINNAM BYC CIERPLIWA LAGODNA, KOCHAJACA NADE WSZYSTKO WYBACZAJACA...a moze to naiwnosc...


Nigdy nie powiem, że to naiwność. Jeśli tylko może, jeśli to nie jej/jemu nie zagraża to powinna. To piękna postawa.


Ja bym tam chciał, żeby żona zarabiała duuuużo więcej ode mnie :-D

Anonymous - 2014-08-17, 13:19

Dziekuje...
To co powinnam meza zaciagnac do domu...wiem ze jestem wstanie to zrobic....tylko co dalej...
bylam u psychiatry...to moze byc nerwieca, albo cos gorszego..zalamana jestem..
Bo maz jest uparty, w zyciu go nie zaciagne...

Gdyby zaczal cos robić, moge wytzrymac wszystko... aby mu sie polepszylo..ale On uwaza ze z Nim jest wszystko ok..tylko wszyscy dookola maja problem... A to nie prawda...ma nerwy w strzepach....

Martwie sie o Niego...
Jak tą milosc pokazac,,,

Anonymous - 2014-08-17, 14:00

Cytat:
On uwaza ze z Nim jest wszystko ok..tylko wszyscy dookola maja problem...


mmm,
Kim są ci wszyscy, którzy wg męża mają problem?
I w jakim wieku jest Twój mąż?

Anonymous - 2014-08-17, 15:19

wszycsy- to ja, moi rodzice jego rodzice,,, wszyscy to TV (niecierpi telewizji) a raczej oklamanych mediów ..nie mamy TV w domu...w sumie tez uwazam ze 85 % programow w TV tylko niszcza ludzka psychikę,,,,,

mąż ma 37 lat...

Anonymous - 2014-08-17, 17:14

Czy te nerwy w strzępach to wynik jakiegoś wydarzenia, czy zawsze tak było?
A niskie poczucie wartości?

Wcześniej pisałaś o obelgach itp. - jeśli mąż jest chory to trzeba brać trochę na to poprawkę.
Choroba bardzo potrafi zmienić sposób zachowania. Mówi się i robi rzeczy, których by się normalnie nie powiedziało/zrobiło.

Anonymous - 2014-08-17, 20:46

Dlugo zmagalismy sie z chorobą córki, ale wszystko dobrze sie skonczylo...wtedy zaczełam widziec co się z Nim dzieje, coraz bardziej zamykal sie w sobie itd... nerwowy....i tak zostało...Przerosło go to...a nas porozniło... Uwazal ze mu nie ufam itd...ale ja wierzylam ze lekarze jej pomoga i dobrze zrobilam...Bo diagnoza była ok... ;a on szukal po internecie i bawil sie w specjaliste...chcial pomoc ja wiem, ale on uwazal ze neguje wszytsko co On mowil...po prostu dla mnie to nie bylo to i tyle..A On...swoje... pewnie ze Nigdy nie mozesz sie ze mna zgodzić,,, ZNOWU WYRZUT...i tak wkółko jest.
Anonymous - 2014-08-17, 21:27

Witaj!
nie wiem czy ma depresje, czy cos powazniejszego
oraz:
bylam u psychiatry...to moze byc nerwieca, albo cos gorszego
a czy lekarz CI poweidzial czy mozesz cos zrobic? Czy podał jakies działania ktore mozesz podjac, czy tez w takim wypadku Ty nic nie mozesz poradzic?
Znam osoby z wieeeeeeloletnim doswiadczeniem z narkomanami i ogolnie popalanie trawki w wiekszych ilosciach sprzyja ujawnianiu sie chorob psychicznych np. schizofremi itd.
mOZE POWINNAM BYC CIERPLIWA LAGODNA, KOCHAJACA NADE WSZYSTKO WYBACZAJACA
Tu napisałaś starszny ogół - co masz na myśli - czy to, żeby pozwolić męzowi wrócić do mieszkania z Tobą i dalej popalac trawkę, obrażać Cię itd? Jeśłi to to nie :) A jeśli kochanie i czekanie i gdy mąz się nawróci to przyjęcie go z otwartymi ramionami - to to tak :)
boje sie ze jesli nie pomoge mezowi, to cos mu sie zlego stanie, stoczy sie,
W takich chwilach polecam czytać przypowieśc o synu marnotrawnym - czytać i rozumieć, patrzec na posatwę ojca - ojciec czekał ale nie ingerował póki syn SAM nie wrócił ( a mógł). To nie oznacza oczywiście braku pomocy z Twojej storny ale chodzi o to - nic na siłę.
wszyscy mowi bym pogodnila meza
DObrze, że nie chcesz wybrac tej złej drogi czyli rozwodu, ale pamiętaj też, że KK nie nakazuje trwać bezczynnie w krzywdzie - poczytaj na stronie sycharu:
http://sychar.org/laska-s...a-po-rozwodzie/
Separacja wbrew pozorom to bardzo trudna droga.
Mnie się mmm wydaje, ze jak w Twoim tak i w moim przypakdu to mąz musi chcieć zmiany, podjęcia leczenia itd. A my mamy kochac mądrze i stawiać im granice, wymagania, czekac cierpliwie ( Pan Bóg jeden wie, ile to czasu zajmie) jak ojciec na syna marnotrawnego, trwac przy CHrystusie (starszne sa pokusy i podszepty tego swiata o nowych zwiazkach).
Polecam wszytskie konferencji i wypowiedzi ks. Dziewieckiego.
Pracuj nad sobą, jeżeli widzisz, ze zle postepowalas to pracuj nad tymi nawykami, wadami, bo maz kiedys wroci, wyjdzie z kryzysu i wtedy musisz byc gotowa by budowac wszystko od nowa, nie popełniac tych samych błędów - pracuj nad sobą cąły czas, maz też to zauważy w kontaktach z Tobą i moze mu to pomóc (ale większa częśc roboty leży po jego stronie).

Anonymous - 2014-08-17, 22:15

Co by nie mówić
takie osoby są w bardzo trudnej sytuacji psychicznej .
Nikt ich "nie rozumie" .
Tylko , ze nie rozumieją same , że to ich własne widzenie jest często zaburzone .

Co jednak nie znaczy , że w niczym nie mają racji .
Akurat w kwestii telewizji ma trzeźwe spojrzenie .
Z roku na rok wchodzą coraz debilniejsze programy .
Publiczność napędza produkcję tych hitów ,
a hity kształtują widza .

Śmiem twierdzić , że mamy coraz głupsze społeczeństwo .
Z drugiej strony ciągle jeszcze jest szansa .
No , ale to już ktoś pisał " nasz naród jak lawa , z wierzchu zimna i plugawa LECZ............"

Anonymous - 2014-08-18, 09:47

mmm napisał/a:
Dlugo zmagalismy sie z chorobą córki, ale wszystko dobrze sie skonczylo...wtedy zaczełam widziec co się z Nim dzieje, coraz bardziej zamykal sie w sobie itd... nerwowy....i tak zostało...Przerosło go to...a nas porozniło... Uwazal ze mu nie ufam itd...ale ja wierzylam ze lekarze jej pomoga i dobrze zrobilam...Bo diagnoza była ok... ;a on szukal po internecie i bawil sie w specjaliste...chcial pomoc ja wiem, ale on uwazal ze neguje wszytsko co On mowil...po prostu dla mnie to nie bylo to i tyle..A On...swoje... pewnie ze Nigdy nie mozesz sie ze mna zgodzić,,, ZNOWU WYRZUT...i tak wkółko jest.


Pewnie miałaś rację, ale z dla Twojego męża to mogła być jeszcze jedna sprawa, w której jego starania zostały odrzucone, w której nie mógł poczuć się jak mężczyzna, głowa rodziny.
To co pisałaś wcześniej o wykształceniu, zarobkach i może jeszcze wiele innych, małych spraw
Czuć się potrzebnym, ważnym, to bardzo istotna sprawa.

Anonymous - 2014-08-18, 10:32

Cytat:
a on szukal po internecie i bawil sie w specjaliste...chcial pomoc ja wiem


Mnie by określenie "bawił się" bardzo uraziło .
Bawi się dziecko , czyli ktoś niedojrzały , niemądry w domyśle .
( ja wiem mmm , że nie takie miałaś intencje
ale on tak to prawdopodobnie odbierał )

Wydaje mi się jednak , że facet przynajmniej we własnej rodzinie
chciałby być numerem 1 , tą "głową" .
Oczywiście nia mam na mysli jakiegoś dyktatu czyjejkolwiek ze stron zresztą .
Tym niemniej mężczyźni maja takie potrzeby i tyle .
Bycie nikim , mało ważnym we własnym domu
prowadzi albo do wycofania ( i ewentualnie szukania "potrzebującej" )
albo jakąś agresją ( czasem autoagresją ) .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group