To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - POTRZEBUJĘ POMOCY

Anonymous - 2014-06-29, 21:22

krasnobar napisał/a:

nawiasem mówiąc,znam(zresztą z Sychara)pewną osóbkę,która podobnie jak Ty,żyła w związku niesakramentalnym.......przeżywała strasznie rozstanie,zwłaszcza,że były bitwy o majątek,widzenia z dzieckiem....miała myśli samobójcze,życie nie miało sensu.......po 10 miesiącach ta osoba powtarzała za każdym razem,że nic lepszego od tamtego rozstania nie mogło ją spotkać......


Ja znam takie osoby, które tak mowią mimo iż były w związku sakramentalnym...
takie życie

Anonymous - 2014-06-29, 21:25

CZYTALES WSZYSTKO CO NAPISALAM OD POCZATKU POSTA???? PRZECZYTAJ,DOWIESZ SIE JAK BARDZO PRAGNE SLUBU....Z MOIM MĘŻEM.

U nas nie ma bitw,mój Maz jest bardzo spokojny i szczęśliwy.


Za miesiąc i parę dni zamieszkamy razem,lecz w oddzielnych pokojach....jeżeli jeszcze żywi do mnie choć iskierke uczucia to rozdmucham to,rozpalę w nim miłość. Bardzo chce wyznać swoje grzechy Bogu i przyjąć Komunie,nie wiem czy mogę, iść do Spowiedzi a ta cudowna łaska dziala cuda...

Anonymous - 2014-06-29, 21:36

Tak można to powiedzieć co napisałam Twojemu partnerowi ale tez warto samej to wiedzieć. Polecam Ci do odsłuchania rekolekcje z ks. Dziewieckim.
https://archive.org/details/przysiega-malzenska

Anonymous - 2014-06-29, 22:00

Julka, a czy ty nie czujesz ze jest to wszystko mało wiarygodne?
Pisałaś, że przez 8 lat nie byłaś przekonana, że Twój mąż to facet , z którym chcesz spedzić resztę życia. Pisałaś też , że religijnie...to cóż...tak sobie było.

Teraz doznajesz jakichś religijnych uniesień, a męża stawiasz na jakimś piedestale.
Czy uważasz że mąż w to powinien uwierzyc?

Anonymous - 2014-06-29, 22:29

TAK. TAK UWAZAM. On dawal znaki,ale po swojemu. Nie umielismy sobie wytlumaczyc roznych bzdurnych rzeczy. ktos rzekl: To co wrzeszczysz do Meza/Zony to co plujesz mu w twarz to SMIECH SZATANA!, ktos rzekl: Daj zamysl szatanowi a on stworzy sytuacje i to wykorzysta. Rozumiesz o co mi chodzi? Nam bylo ze soba wspaniale,ale byly takze trudne rzeczy ktorych nie UMIELISMY SAMI ROZWIAZAC. podaje tylko przyklad,nie od nas: NP,KOBIETA UWIELBIA SZPILKI ALE NIE WSZEDZIE,LADNIE SIE UBRAC I LADNIE UMALOWAC. MAZ ZASDROSNY ZE ZBYT PIEKNIE WYGLADA,NIE DLA NIEGO NAPEWNO,ZABORCZY NIE DA SIE PRZEKONAC.KLOTNIA NA KOGO RACJE MA WYJSC. 2 PRZYKLAD. MAZ LUBI WYJSC NA PIWO Z KUMPLAMI,ALE ZAWSZE SIE JAKAS POJAWI....JEST RYZYKO,JEST ZABAWA. ANI MU ZABRONIC ANI POZWOLIC. TEZ TRUDNO O KOMPROMIS.KLOTNIA. SZATANEK ZWYCIEZA....I TAK W KOLKO,AZ DECYZJA ROZWOD! ZA DALEKO TO ZASZLO,NIE PASUJEMY DO SIEBIE.I BAH! SZATAN TRIUMFUJE!
Anonymous - 2014-06-29, 22:56

I takie pytanie: czy wzbudzać w Mężu zazdrość? Wiem ze to jego slabosc,wiem ze nawet teraz choćby żeby zacisnal zeby zadra by kłuła. Moglabym taka zazdrość w nim wzbudzić!!!!! jak mnie denerwuje!!!! (Warto tak troszkę go poddenerwowac?)Np,mowie: miłego dnia Ci życzę a on : i bez tego będzie milo😸! Mowie później gdy zadzwoni: przepraszam,ze nie odbieralasm ale w tym momencie gdy dzwoniles byłam w kuchni i robilam kolacje,on: nie obchodzi mnie to co robilas. Rozmawiał teraz z dzieckiem: i ja mowie ze taka pogoda ze można jechać po pływać, on : to SE jedź,po pływać. co tam ..imię dziecka ...podpowiadasz???? Nigdy taki nie był,to ewidentnie manipulacja tej koleżanki. Mówi i robi tak jak ona zaśpiewa. Wiem ze jest nią zauroczony,ale ona to wykorzystuje,wiem to bo jak to kobieta,sprawdzilam na wiele różnych sposobów.


Nie stawiam go na piedestale. Wczesniej,klekalam blagalam plakalam grozilam,totalna rozpacz....on nic. Teraz wg.sychar i pokladaniu wiary w modlitwie nie robię tak osmieszajacych rzeczy. Jestem. Ale jestem,bo jestem. Po co Bóg daje nadzieje mi,skoro i tak nic z tego?????

Anonymous - 2014-06-29, 23:12

Juleńka napisał/a:
CZYTALES WSZYSTKO CO NAPISALAM OD POCZATKU POSTA???? PRZECZYTAJ,DOWIESZ SIE JAK BARDZO PRAGNE SLUBU....Z MOIM MĘŻEM.


czytałem,nie musisz się tak unosić......do ślubu czy raczej przyjęcia Sakramentu potrzeba jest nieskrępowana wola dwóch osób i świadomość tego,jakie obowiązki przychodzą na nas w dniu wypowiedzenia przysięgi przed ołtarzem.........skoro mąż jest teraz związany z inną kobietą,to jak chcesz doprowadzić do tego Sakramentu?może i będzie chciał wziąć ślub kościelny,ale czy z Tobą?jeśli będziesz skupiać wszystkie siły na tym, by "rozpalić w mężu miłość",to poza poniżeniem i kolejnymi cierpieniami nic Cię innego nie spotka,niestety.....nie tędy droga...ale dla Ciebie za wcześnie jest,byś to teraz przyjęła do wiadomości,więc jedyne co mogę,to modlić się w Twojej intencji,trzymaj się,pozdrawiam,Szymon.
grzegorz_ napisał/a:
krasnobar napisał/a:

nawiasem mówiąc,znam(zresztą z Sychara)pewną osóbkę,która podobnie jak Ty,żyła w związku niesakramentalnym.......przeżywała strasznie rozstanie,zwłaszcza,że były bitwy o majątek,widzenia z dzieckiem....miała myśli samobójcze,życie nie miało sensu.......po 10 miesiącach ta osoba powtarzała za każdym razem,że nic lepszego od tamtego rozstania nie mogło ją spotkać......


Ja znam takie osoby, które tak mowią mimo iż były w związku sakramentalnym...
takie życie


no chyba każdy tutaj zdradzany słyszał to od swojego odchodzącego małżonka,no ale co w tym lepszego i szczęsliwego,skoro w grzechu,wstydzie,bez możliwości przyjmowania sakramentów??dla Ciebie nie ma to różnicy?bo ja tam dziękuję za takie pseudoszczęście krótkowzroczne..........można im tylko współczuć i się za nich modlić...........natomiast każda sytuacja,kiedy wychodzi się z grzechu i buduje się na wartościach jest powodem do radości. :lol:

Anonymous - 2014-06-29, 23:38

A czy ja zasugerowalam ze chce go zmusic? czytaj uwaznie. Napisalam: pragne slubu. ja,pragne. Czy mam sie rozpisywac jeszcze na pol str zeby opisac zrozumiale o co chodzi """rozpalic milosc"" ?
aj,kazdy wie o co chodzi....
milosc
szacunek
zrozumienie
wybaczenie
ufnosc
zaangazowanie
radosc
modlitwa
itd....

P.S. Podejrzewam,ze gdybysmy mieli Sakrament Malzenstwa wszyscy by radzili "WALCZ!"!!! A tak? Traktuja mnie jak zbrodniarza....albo tredowata. Przykre to.

Anonymous - 2014-06-30, 07:58

Juleńka napisał/a:
P.S. Podejrzewam,ze gdybysmy mieli Sakrament Malzenstwa wszyscy by radzili "WALCZ!"!!! A tak? Traktuja mnie jak zbrodniarza....albo tredowata. Przykre to.
Juleńka, ale wiesz, że to jest forum katolickie, prawda?
Ta tym forum staramy się wzajemnie wspierać i pomagać w kryzysach związków sakramentalnych. To nie znaczy, że nie jesteśmy otwarci na rozmowę z ludźmi spoza takich kręgów (patrz powyższe wszystkie wpisy).
Może zwróć uwagę na te wpisy na spokojnie, bo ja się przyłączam do poprzedników - czy nie za bardzo jednak się unosisz w dyskusjach tutaj? A może za tymi pytaniami jest coś dla Ciebie? Do przemyślenia, do przerobienia ?
Może warto się nad nimi zatrzymać ?

Anonymous - 2014-06-30, 12:21

Juleńka napisał/a:
Podejrzewam,ze gdybysmy mieli Sakrament Malzenstwa wszyscy by radzili "WALCZ!"!!! A tak? Traktuja mnie jak zbrodniarza....albo tredowata. Przykre to.

Julenko o każdy związek warto walczyć....
Bóg nie traktuje nikogo szczególnie- a raczej wszystkich równo.
I nie jest tak wcale -że na sakramentalnych sypie płatki róż z nieba, a na resztę gnojówkę.
Jak widać z forum i sakramentalnych coś dopada .
Widać że targają tobą nerwy,a emocja lada chwila wybuchną.
Zadbaj o spokój myśli(może coś na uspokojenie)-bo mętlik emocjonalny to zły doradca.

Juleńko na spokój pragne powrócić do tego co napisał Krasnobar.

1. do naprawy relacji trzeba dwojga(na razie masz te chęci sama)
2.do zawarcia małżeństwa sakramentalnego także trzeba dwojga(na razie myśli o tym masz sama)..

3.Może warto spojrzeć na to tez tak:
Czy przypadkiem Bogu nie zależało byście zweryfikowali swoje życie i postawę.
I jak to Grzesiek zauważył (zresztą dobrze) nagle zaczynasz to widzieć inaczej,nagle zależy ci, nagle okazuje się że ten facet pasuje na ojca i męża.

Widzisz tą zmianę???

Czasem w naszym życiu cos zostaje zamieszane palcem-by to co niewłaściwe zmienić.

I wcale to nie jest tak że Bóg miesza w naszym życiu-nie On nie czyni zła.
Jedynie ustępuje miejsca temu drugiemu,by zamieszał,by popsuł,by poczynił zło.
Potrafimy wówczas zbudzić się z letargu???

Spójrz na siebie-ileż to nagle wartości zaczęło docierać, ile to odkryć oczy twoje widzą.
Zatem potraktuj to jako swój czas ,przyjmij to jako początek zmiany w swym życiu
I zmieniaj powoli to co było do tej pory złe.
A dasz rade dopiero wówczas gdy w twoim sercu zapanuje spokój.
To proste tam gdzie spokój jest Bóg-a tam gdzie niepokój dociera ten drugi.


pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-30, 12:33

Juleńka, dla Twojej informacji (bo obiecałam wrócić z odpowiedzią ;-) ) - spotkania katowickiego sycharu w czasie wakacji bez zmian....czyli 3 środa miesiąca.
Można kontaktować sie drogą mailową : kontakt@osrodek-brynow.pl

Anonymous - 2014-06-30, 14:40

"Bóg zamyka drzwi, a otwiera okno".
Stare, oklepane, a wciąż prawdziwe.

Anonymous - 2014-06-30, 15:26

[quote="DHL1"]
Juleńka napisał/a:
Podejrzewam,ze gdybysmy mieli Sakrament Malzenstwa wszyscy by radzili "WALCZ!"!!! A tak? Traktuja mnie jak zbrodniarza....albo tredowata. Przykre to.

Julenko o każdy związek warto walczyć....
Bóg nie traktuje nikogo szczególnie- a raczej wszystkich równo.
I nie jest tak wcale -że na sakramentalnych sypie płatki róż z nieba, a na resztę gnojówkę.
Jak widać z forum i sakramentalnych coś dopada .
Widać że targają tobą nerwy,a emocja lada chwila wybuchną.
Zadbaj o spokój myśli(może coś na uspokojenie)-bo mętlik emocjonalny to zły doradca.

Juleńko na spokój pragne powrócić do tego co napisał Krasnobar.

1. do naprawy relacji trzeba dwojga(na razie masz te chęci sama)
2.do zawarcia małżeństwa sakramentalnego także trzeba dwojga(na razie myśli o tym masz sama)..

3.Może warto spojrzeć na to tez tak:
Czy przypadkiem Bogu nie zależało byście zweryfikowali swoje życie i postawę.
I jak to Grzesiek zauważył (zresztą dobrze) nagle zaczynasz to widzieć inaczej,nagle zależy ci, nagle okazuje się że ten facet pasuje na ojca i męża.

Widzisz tą zmianę???

Czasem w naszym życiu cos zostaje zamieszane palcem-by to co niewłaściwe zmienić.

I wcale to nie jest tak że Bóg miesza w naszym życiu-nie On nie czyni zła.
Jedynie ustępuje miejsca temu drugiemu,by zamieszał,by popsuł,by poczynił zło.
Potrafimy wówczas zbudzić się z letargu???

Spójrz na siebie-ileż to nagle wartości zaczęło docierać, ile to odkryć oczy twoje widzą.
Zatem potraktuj to jako swój czas ,przyjmij to jako początek zmiany w swym życiu
I zmieniaj powoli to co było do tej pory złe.
A dasz rade dopiero wówczas gdy w twoim sercu zapanuje spokój.
To proste tam gdzie spokój jest Bóg-a tam gdzie niepokój dociera ten drugi.


pozdrawiam

Skad Ty to wszystko wiesz??? :-| Dziekuje za rozjasnienie,rozumiesz mnie. Moze to wskazowka od Boga bo juz chyba zadreczam go pytaniami!

Anonymous - 2014-06-30, 16:24

Juleńko przeczytaj ....


W czym zawarta jest mądrość Boga


Prosiłem Boga o siłę, aby triumfować;
On dał mi słabość, abym nauczył się smaku rzeczy małych.
Prosiłem o zdrowie, aby robić rzeczy duże;
On zesłał mi chorobę, abym robił rzeczy lepsze.
Prosiłem Go o bogactwa, aby być szczęśliwym;
On dał mi ubóstwo, abym był wrażliwym i mądrym.
Prosiłem o władzę, aby ludzie liczyli na mnie;
Dał mi słabość, żebym potrzebował tylko Boga.
Prosiłem Go o towarzysza, aby nie żyć samemu;
On dał mi serce, zdolne kochać wszystkich braci.
Prosiłem o wszystko, aby cieszyć się życiem;
On dał mi życie po to, abym mógł cieszyć się wszystkim.
Nie dostałem niczego, o co prosiłem;
Ale mam wszystko, czego mogłem oczekiwać
Chociaż mówiłem coś przeciwnego, Bóg mnie wysłuchał
I jestem najszczęśliwszym z ludzi.


pozdrawiam



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group