To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - POTRZEBUJĘ POMOCY

Anonymous - 2014-06-26, 23:42

Juleńko,pomodlę się za Ciebie.
Anonymous - 2014-06-27, 00:11

Nie mam tak na imię,ale bardzo je kocham :-D i dziekuje juz,ja za Ciebie tez. To nie jest tak...pisze chaotycznie,bo mam bardzo malo czsu,nie na swoim laptopie,wlasciwie to czsami nawet na malym tabletku....wiec zrozumcie,jak sie pisze....po nocy w lozku....jutro wielkie Swieto,i Koscielne i szkolne. Dziekuje za wsparcie,modlitwe,uwage.
Anonymous - 2014-06-27, 00:13

ide spac,bo nie dojade autem do szkoly...zasnę....
odp dlaczego mysle tak... . Ania 25 stycznia 2014 21:47

SYCHAR – to wspólnota trudnych małżeństw. Jest w wielu miejscach w Polsce a także w internecie. W niej wiele cennych nauczań, świadectw, informacji, działań, rekolekcji. Ideą – opartą o Słowo Boże i nauczanie Kościoła Katolickiego – że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania, nawet w sytuacji rozwodu, separacji, niewierności współmałżonka czy nawet gdy pocznie się pozamałżeńskie dziecko… Każde! Gdyż działa ŁASKA SAKRAMENTU, której my często nie doceniamy! Dlatego nie traćmy ducha! Bóg współdziała z nami we wszystkim dla naszego dobra, nawet jeśli przez jakiś czas droga jest trudna i ciemna i zdaje się wszystko straciło sens. Walczy o rodzinę i zamiast rozwodów doradzajmy SYCHAR i rozwiązanie kryzysu w małżeństwie! Niech Maryja wspomaga!

Anonymous - 2014-06-27, 08:01

Juleńka napisał/a:
Zreszta to moze ona to jego Sakramentalna Zona?
Juleńka, mnie zaskoczyło to co powyżej - czy dobrze rozumiem, że Twój partner WRÓCIŁ do sakramentalnej żony? Jeśli nie, wyjaśnij proszę.
Anonymous - 2014-06-27, 14:03

jezeli zostawia mnie i Dziecko i zadne argumenty nie przemawiaja doń to sie zastanawiam czy to Bog dziala aby ich polaczyc slubem,czy szatan gotuje.... ani ja ani on nigdy nie zawieralismy zw.malzenskiego przed Bogiem. a chodzilo mi o to czy to moze ona mu przeznaczona.
Anonymous - 2014-06-28, 18:02

Bądź silna. Trzymam za Ciebie kciuki. Serdeczności.
Anonymous - 2014-06-28, 18:06

Frank na tym forum nie wklejamy reklam. To łamie regulamin pktII.3
I nie trzymamy kciuków mając mocniejsze narzędzia ;-) czyli modlitwa.

Anonymous - 2014-06-29, 15:35

Chwała Panu! Czy ktoś ze zdradzaczy,bądź nie, może udzielić mi wskazówek co oznacza takie zachowanie Meza: otóż ma on juz swoja " ukochana" zapewnia mnie o miłości do niej,lecz nadal zazdrosny jest o mnie,telefony dotyczą tylko co robie? Gdzie byłam? Jak tam moje życie osobiste? Gdzie się dziś wybieram? Wie o tym ze nikogo nie mam,ze nigdzie i z nikim się nie spotykam,nie mam koleżanek,kolegów. A najbardziej zadziwiajace jest to ze dziś zaszło nieporozumienie ze ja niby jade na studia na zakończenie roku.Wiec od rana kiedy będziesz? Napisz jak wyjedziesz? Zajedziesz. A jak nie będziesz miała czasu to ja zadzwonie. dodaje ze nie ma dzisiaj zakończenia roku. Jak z tego wybrnac,? Myslalam. O której się zaczyna to? Pytał,a ja ze nie wiem,a on "oj cos krecisz wciąż!" Po chwili namysłu podpisuje mu ze nic nie krecę,po co mialabym to robić!? A on po godzinie: A I TAK TO MNIE NIE OBCHODZI JUZ--->odpisał. Co może nim kierować? ja łzy w oczach,bo jak tu czekać kiedy on randkuje z nią? No jak,zadaje Bogu pytanie czy warto walczyć? Raz myślę ze tak! Bo min.innymi nie pisalabym tutaj i nie prosilabym w NP i nie szukała oparcia w duchownych i Bogu,a z drugiej str to ze mam SE dac spokój bo Bóg chce ich połączyć.Ja chyba oszaleje!😿
Anonymous - 2014-06-29, 17:00

Juleńko, mąż jest wewnętrznie niespójny. Co innego robi , co innego myśli, co innego czuje. Trudno jak widzisz się w tym połapać.
Nie wchodź w to jego pomieszanie. Trzymaj się siebie tego co ty uważasz, co ty chcesz.

Anonymous - 2014-06-29, 18:43

Dziekuje. To jednak nie uspokaja moich mysli,nie wiem co on mysli i co ja mam myslec,robic.Brakuje mi cierpliwosci,jeszcze.
Anonymous - 2014-06-29, 19:30

najbardziej obawiam sie tego, ze moje modlitwy,blagania i rozmowy nie beda wysluchane.Z jednego prostego powodu- nie mamy ŚLUBU.Tylko i wylacznie dlatego mam obawy. Bo wiem,ze coby sie nie dzialo jakby byl ten Sakrament to malzenstwo byloby uratowane. Niestety,tak nie jest. Moze Bog wybral go dla niej nie dla mnie tylko dlaczego moim i dziecka kosztem? On rozwija znajomosc a ja za nim placze,jakie to zenujace,upadlajace....straszne. Wiem ze jakbym Boga nie prosila,nie blagala o jego powrot to i tak ja jestem z tylu,bo niechcialam po Bozemu. To sa moje watpliwosci ktore odbieraja mi nadzieje.Ona z kazdym dniem gasnie....choc goraco prosze Boga,Maryje, Jezusa,sw RITE,sw.Ekspozyta,sw.Jozefa,Sw.naszych atronow,Mchala Archaniola i Aniolow Strozow naszych. Co jest ze tak sie lekam? Waham sie? Brakuje mi sil i wiary i nadziei? Czy to znak ze walka jest bez sensu? wiem ze podejme 40 dni Ognio... wiem ze z calych sil ze wszystkich sil bede sie starac o jego sece ale coz moge,skoro on ze mna zyl tyle lat,zna mnie,nie kocha juz, nie pragnie(choc mowi ze go pociagam-ale slowo,ze miedzy nami zero zblizen,-choc bylo-dane tamtej wazniejsze),coz ja moge skoro ma juz ulozony plan na zycie,czym go przyciagne? on nic nie chce,nie dopuszcza mnie do siebie,nie chce sluchac co do niego czuje,co mysle,jak go potrzebuje,jak dziecko go potrzebuje....tamta to nowosc,nieznaja sie na wskros,nie wiedza jacy sa w zyciu realnym,zreeeesztaaa moj maz sie dla niej zmienil i jest przecudownym facetem,dla mnie taki nie byl.Chcialabym aby wrocil wlasnie taki a ja udowodnilabym co w moim sercu sie stalo........ nawet nadziei nie ma
Anonymous - 2014-06-29, 20:18

Miłość to nie zakochanie ale trud codzienny, szukania kompromisów i ćwiczenia się w dobrej woli i przebaczeniu dla współmałżonka, ale też mądra miłość stawiająca granice.Nie można sprowadzać miłości tylko do uczuć , do zakochania do tego co łatwe i przyjemne.

Dobrze jest też uporządkować swoje sprawy z Bogiem, jak Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na swoim miejscu.

Anonymous - 2014-06-29, 20:31

Juleńko,z jednej strony faktycznie jest tak,jakbyś modliła się o grzech...o powrót do grzechu,bo przecież wystarczy Ci samo to,by był,by wrócił,zero warunków,zero refleksji,co dalej......nie masz żadnych wymagań,choćby takiego,by np. zawrzeć Sakrament.....zresztą o tym mowy póki co nie ma,skoro mąż zakochany w innej......teraz Ci będzie trudno spojrzeć na swoją sytuację inaczej,niż patrzysz w tej chwili,bo szarpie Tobą ból,tęsknota i urażona ambicja-wszystkiego po trosze....ale spróbuj chociaż na chwilkę zobaczyć to w wymiarze duchowym- czy zauwazyłaś,że zostałaś uwolniona od czegoś,co ciągnęło Cię w ciemność?.....opuść ręce i módl się do Boga nie o powrót do starych chorych czasów,ale i spokój duszy,byś miała siłę to przetrwać(a przetrwasz,ludzie nie takie rzeczy wytrzymują),ale też byś miała w sercu nadzieję i wiarę w to,że Bóg ma dla Ciebie jakiś plan....jeśli macie być razem,by budować na skale,to będziecie...........a jeśli nie,może to jest po to,byś otworzyła drzwi na prawdziwą miłość,na kogoś,dla kogo będziesz ważna nie tylko tu i teraz,ale i po śmierci,kto będzie kochał nie tylko Twoje ciało,ale i duszę i będzie chciał,byś była szczęśliwa.......wiem,że ciężko,wiem,że dziecko cierpi....ale tak już jest,to są konsekwencje pewnych decyzji,które się kiedyś podjęło........zadecydowało tak,a nie inaczej......od dzisiaj możesz podejmować nowe decyzje,wreszcie dla Ciebie dobre.....odpuść więc żebranie o grzech,a otwórz się na miłość Boga....a wtedy sama zobaczysz,jakie cuda się będą działy............

nawiasem mówiąc,znam(zresztą z Sychara)pewną osóbkę,która podobnie jak Ty,żyła w związku niesakramentalnym.......przeżywała strasznie rozstanie,zwłaszcza,że były bitwy o majątek,widzenia z dzieckiem....miała myśli samobójcze,życie nie miało sensu.......po 10 miesiącach ta osoba powtarzała za każdym razem,że nic lepszego od tamtego rozstania nie mogło ją spotkać.......obecnie jest szczęśliwą mężatką sakramentalną,wspólnie wychowują córkę z poprzedniego związku........i choć wtedy jej się wydawało,że kończy się jej życie,ono się dla niej zaczęło.....dostrzeż w tym to,jak bardzo Bóg Cię kocha,że dał Ci szansę zacząć wszystko na nowo,już tak jak trzeba,po Bożemu..............a propos modlitw-czy wiesz,że one są wysłuchane wtedy,kiedy absolutnie wierzy się w to,że Bóg je spełni?takie są warunki Boga,On chce naszej bezgranicznej wiary,nie lubi rozpaczania i modlitw roszczeniowych......spójrz na Boga głębiej,niż poprzez swoje obecne chciejstwa.....warto!!!! po stokroć warto.........mówi Ci to dawniej opuszczony i załamany mąż,ojciec nastoletniej córki,obecnie kawaler po stwierdzeniu nieważności małżeństwa, nadal samotny (nie w związku),choć trochę kimś zauroczony i bardzo,bardzo szczęśliwy. :mrgreen:

Anonymous - 2014-06-29, 20:46

Tereska powiedz to mojemu Ukochanemu


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group