To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Uwolnienie pokoleniowe od skutków działania zła w rodzinie

Anonymous - 2014-05-13, 22:37

kinga2 napisał/a:

Niestety teksty nie są pełne -reszta tylko w wersji drukowanej, bo w elektronicznej jeszcze brak prenumeraty :-(

Nie szkodzi - już zamówiłam ten numer :)
Bardzo Ci dziękuję !

Anonymous - 2014-05-14, 00:11

grzegorz_ napisał/a:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1376,ostroznie-z-egzorcysta.html

Tu nie chodzi o promocję pisma tylko, o konkretne pozycje dotyczące tematu wątku.
Swoja drogą ciekawe, że piszą tam kapłani, którzy na co dzień posługują przy uwalnianiu od zła cierpiących ludzi, czyżby dokładali sobie pracy? :shock:

Anonymous - 2014-05-14, 09:10

Nie wiem o co chodzi, ale chcąc nie chcąc reklamujesz komercyjne czasopismo, którego wydawcą nie jest wydawnictwo kościelne i przed którym ostrzega arcybiskup Jędraszewski.
Moda na widzenie wszędzie diabła już przyniosła "owoce"
http://www.fakt.pl/zakato...y,460211,1.html

Anonymous - 2014-05-14, 09:58

Jest to temat na pewno złożony i do rozważenia w swoim sumieniu, w modlitwie.
Zainteresowanym polecę lekturę polemiki:
http://www.apologetyka.ka...idzypokoleniowe

Sama nie zgłębiłam tego w stopniu dostatecznym aby mieć pewność.

Anonymous - 2014-05-14, 18:09

dziadek mojego męża miał kilka żon
wujek zdradzał i nie szanował żony

mój mąż ma tak samo- zdradzał mnie od lat

w rodzinie generalnie "rządzi" pieniądz, czyli patrzy sie przez pryzmat pieniadza (cos ma wartośc gdy jest drogi, wszytsko da sie załatwic za pieniadze, siła czlowieka jest w pieniądzu)

czy to przypadek?

ktos powie: skłonnosci genetyczne, model wychowania

ja uważam: skutki grzechow pokoleniowych

Ks. Marek Skiba z Domu Chleba w Osłej- polecam do odprawienia Mszy o przecięcie grzechów pokoleniowych. Pomodlił sie tez nad moimi Synami.

Myśle, że teamt jest ważny- skoro tyle sie o tym mówi: Bóg daje na trudne czasy tez i dobre rozwiązania. Tylko korzystać.

Anonymous - 2014-05-14, 19:13

Zrzucenie winy na "grzech pokoleniowy" to zdjęcie
odpowiedzialności z osoby, która źle postępuje.
Podobnie doszukiwanie się opętania, choroby itp.

Prawda zazwyczaj jest prozaiczna i jednocześnie trudna do przyjęcia.
Ktoś kto ma wolną wolę (mąż/żona) świadomie nie chce, nie kocha, nie szanuje,
nie chce razem mieszkać, kocha kogoś innego itp

Anonymous - 2014-05-14, 19:22

O, akurat mówiłam to dwa dni temu w realu, to się powtórzę ;-)
Grzegorz, nie neguję, że może być tak jak piszesz. Ale jak do tego dojść? Rozeznaniem. Pytam, czytam, rozmawiam, SPRAWDZAM, eliminuję różne możliwości, inne potwierdzam. Może być tak, że w ten sposób wykluczę opętanie/chorobę/coś-tam-jeszcze. Będę wtedy musiała stanąć oko w oko z prawdą - że ten ktoś ma wolną wolę, i sobie z niej korzysta, w zły sposób. Ale jeśli jest chory - to naprawdę lepiej dla wszystkich zainteresowanych zdiagnozować to prędzej niż później.

Anonymous - 2014-05-14, 19:25

Balko, tak się zastanawiam, oczywiście nie w formie pretensji do Ciebie, ale czy gdybys wiedziała o tej przeszłości męża rodziny i nie wyszła za niego ,to nie byłoby kontynuacji tych skutków grzechu pokoleniowego?
Anonymous - 2014-05-14, 19:50

Grzegorz masz duzo racji, ale brzmi to tak jakbysmy jedynie swoja moca byli w stanie pokonać zło
a tak nie jest
czasem taka osoba chce zerwac z złem, a nie może
mój mąż w pewnym sensie zmagał sie ze swoimi sklonnościami, nawet jak odchodził od rodziny przezywał swoją walkę, miotał się
Balka opisała to, że my sami nie mozemy się "wykupić" (zbawić), że potrzebna jest Łaska Boża (Jezus wykupił nas swoją Przenajdroższą Krwią)

Anonymous - 2014-05-14, 22:40

bosa napisał/a:
zy gdybys wiedziała o tej przeszłości męża rodziny i nie wyszła za niego ,to nie byłoby kontynuacji tych skutków grzechu pokoleniowego

Przecież miałaby inną rodzinę, męża, inną historię życia. :-D
Balka mogłaby wtedy przenosić negatywne wzorce własne i swojego męża na życie i przekazywać je dzieciom w postaci błędów wychowawczych, a jej obecny mąż z inną żoną analogicznie, więc zło miałoby inny wymiar niz w historii opisanej przez Balkę, ale jakoś by tam zaistniało tyle, ze nie wiadomo jak. Wszak tez oboje mogliby zostać singlami i" zło zginęłoby wraz z ich naturalnym przejściem do wieczności".
Po co gdybać skoro historia Balki jest taka jaką opisała? A dosłowną odpowiedź na Twoje pytanie zna tylko Bóg. :-D

Anonymous - 2014-05-17, 16:46

Kochani,

dziękuję za te posty, a Grzegorzowi za rodzaj ostrzeżenia.

Od kilku dni zbierałam się, żeby napisać dłuższy tekst właśnie o tym, jak można przesadzić z myśleniem kategoriami obciążenia pokoleniowego, ale byłam bardzo zapracowana i odkładałam to. A to proszę! - temat sam poszedł w tę stronę. :-D

Dołożę więc parę słów.

To prawda, że w tym temacie jest wiele zamieszania. Nie polecam książki i nauk o. DeGrandisa - jest w wielu punktach niezgodny z nauką Kościoła.

Co do miesięcznika "Ezgorcysta" - czytuję go, ale nie bezkrytycznie. Przy jednym z numerów z numerów byłam zbulwersowana pochwałami na temat Medjugorie, wobec którego oficjalne stanowisko Kościoła jest na tym etapie negatywne.

Nie jest właściwym mówienie o "dziedziczeniu grzechów"! Nie dziedziczymy grzechów po przodkach. Każdy z nas się rodzi czysty, tylko z grzechem pierworodnym (ten grzech w pewnym sensie "dziedziczymy"), ale z niego całkowicie obmywa nas Chrzest święty.

Najlepiej jest temat uwolnienia pokoleniowego wziąć na zdrowy rozsądek. Całe wieki temu, gdy nikt jeszcze tej modnej dziś nazwy nie wymyślił, chrześcijanie wiedzieli, co to pokuta i ekspiacja za grzechy nie tylko własne, ale i cudze! Jak dziad czy ojciec narozrabiał ponad zwyczajową miarę i potomkowie czuli, że rodzina straciła Boże błogosławieństwo, to bogaci fundowali kościoły, a biedni się chociaż "ofiarowali" pieszo do Najświętszej Panienki w jakimś sanktuarium. W naszych rodzinach też czasem potrzeba takiej ekspiacji i pokuty.

Czsem też wyraźniej to widać w skali społecznej, narodowej, niż indywidualnej. Czy Niemcy podjęli ekspiację i pokutę za obie wojny światowe? Czy Polacy pokutują i wynagradzają Bogu za miliony dzieci zabitych w aborcjach w przeciągu kilkudziesięciu lat? A ileż rodzin jest tym obciążonych! Moja przyjaciółka Czeszka, starsza już pani, przeżyła szok po śmierci swojej matki, która była wcieleniem rozmodlonej, świątobliwej, troskliwej mamy. Przy porządkowaniu papierów po zmarłej, córka odkryła, że matka dokonała dziewięciu aborcji. Moja przyjaciółka podjęła trud ekspiacji i pokuty za swoją mamę.

Wracając do tematu uwolnienia pokoleniowego w naszych rodzinach - trzeba się po prostu modlić o rozeznanie! Żeby myślenie o potrzebie takiego uwolnienia nie było ucieczką od prawdziwych problemów. Pan Bóg patrzy na dobrą wolę człowieka i jeśli mamy otwarte serce i umysł, to pokaże, gdzie leży problem.

Burza idzie, wyłączam komputer, chociaż nie wszystko napisałam, co chciałam. :-|

Z Bogiem.

Anonymous - 2014-05-18, 09:09

uważam Balka ze masz racje
i trzeba o tym mówić

czasem wydarzenia w rodzinach są tak niewytłumaczlne i dziwne, ze wprost widac, że cos jest nie tak a analogia do poprzednich pokolen

ja mam tylko taką wątpliwośc- skąd wiadomo, że juz grzechy zostały odpokutowane?

kiedy byłam na Mszy o przecięcie skutków grzechów (wraz z Synami- głównie o nich mi tu chodziło)- to o. Marek Skiba powiedział, żeby juz do tego nie wracać, bo skutki grzechów zostały odcięte. Miejsca zranione oczyszcone i napełnione milością.

Faktycznie po tej Mszy Synowie funkcojnują duzo lepiej- są spokojniejsi, pogodniejsi, ich relacje z ich tatą znacznie sie poprawiły.

Ale skąd wiadomo, że np jesli modle sie za dziadka męża, że juz wystarczy tej modlitwy.Prosiłam o jakis znak od Boga, ale bez skutku.

Wiem, ze sw Faustyna miała takie rozeznanie- wiec cos jest na rzeczy.

Anonymous - 2014-05-18, 10:23

Drodzy,

kilka zaległych odpowiedzi na pytania, jakie tu padły.

Lawendo, powiadomiłam mojego męża, jego matkę i rodzeństwo o tym, kiedy i gdzie będą Msze święte o uwolnienie od skutków grzechów pokoleniowych, ale zostało to przyjęte z pobłażliwą kpiną typu "Ot, biedna kobiecina, już sama nie wie, co ma robić i czego się chwytać". Nie włączyli się.

Po jakimś czasie, zwłaszcza, gdy zaczęły wychodzić kolejne bolesne sprawy z przeszłości i pytałam o nie, czy ktoś coś wie i pamięta - powodowało to złość i natychmiastowe zamykanie tematu.

Ale Pan Bóg ma swoje sposoby. Ukrywana prawda o przeszłości jednak dręczyła rodzeństwo męża i sami zaczęli po cichu szukać. I to właśnie oni znaleźli najwięcej wyjaśniający dokument z XIX wieku. Od tego czasu byli całej sprawie przychylni i nawet jedną Mszę św. za pewną osobę spośród przodków to oni zamówili. Teraz wręcz proszą, abym powiadamiała o wszystkim, co mi się uda wyjaśnić i odkryć.

Ale mówiąc o włączeniu się w proces uwolnienia, chcę podkreślić jedną ważną sprawę - to włączenie się powinno polegać na nawracaniu się, odwracaniu od grzechów (zwłaszcza tych powtarzających się w rodzinie), pokutowaniu i modlitwie. Myślę, że do takiego rzeczywistego włączenia się potrzeba czasu. Ludziom naprawdę trudno jest takie myślenie zrozumieć, zwłaszcza, jeśli w ich życiu akurat teraz nic niepokojącego się nie dzieje, a przynajmniej oni tak sądzą.

Bety, pytasz skąd wiadomo, że "modlitwa o uwolnienie zadziałała". Po pierwsze to nie tylko modlitwa - to ma być, jak wspomniałam wyżej, proces nawracania się, POWRACANIA do Boga po - trwającym często wiele pokoleń - życiu z dala od Niego. Do uleczenia czegoś, co niszczyło kilka pokoleń, nie wystarczy kilka tygodni modlitwy, to ma być ZAWIERZENIE BOGU siebie, swoich dzieci, wnuków, ponawiane często i całym sercem, to ma być przylgnięcie do Boga - od teraz na zawsze i ufne zawierzenie mu przyszłych pokoleń. Zawierzaj Bogu swoich Synów, ich przyszłe dzieci, wnuki i prawnuki już teraz. To ma wielką moc!
A pokój serca przyjdzie sam, nawet jeśli nie wszystko będzie się układało super, to będziesz miała poczucie, że Twoja rodzina jest w Bożych rękach - tam, gdzie ją z ufnością oddałaś.

Biblia mówi: "Pan [...] prawa matki nad synami utwierdził" (Syr 3,2). Na mocy tego prawa - danego Ci od samego Boga - możesz swoje dzieci powierzyć Jemu i On to będzie niesłychanie poważnie respektował.

Notabene, z tego samego powodu tak straszną rzeczą jest przekleństwo matki rzucone na dziecko - oddaje je Złemu.

Bosa pytała, co by było, gdybym nie poślubiła mojego męża pochodzącego z tak obciążonej rodziny. Wbrew pozorom, to nie jest tylko pytanie z rodzaju "gdybania". Tu chodzi o wiarę w Bożą Opatrzność, która nad wszystkim czuwa i w samego Boga, który jest silniejszy ponad wszelkie zło i tak kieruje światem, że NIC, ale to absolutnie NIC nie dzieje się bez Jego Woli. (Tak, tak, nawet nasze kryzysy małżeńskie, o czym często zapominamy).

Wszelkie dobro na świecie, jakie się dzieje, jest zawsze zamierzone przez Boga, który często posługuje się oczywiście ludźmi i ich dobrą, wolną wolą do wykonania tych rzeczy.
Wszelkie zło, jakie nastąpiło, Pan Bóg jedynie DOPUSZCZA i to wyłącznie dlatego, że potrafi z niego wyprowadzić dużo większe dobro i w swoim czasie to zrobi. I do tego też chce się w wielu sytuacjach posłużyć dobrą i wolną wolą człowieka.

Tak więc tragedie i zło w rodzinie mojego męża Pan Bóg dopuścił, wiedząc, że kiedyś wyprowadzi z tego jakieś wielkie dobro. Mojej wolnej woli kiedyś pozostawił to, czy chcę poślubić tego człowieka (o wielu problemach w rodzinie wiedziałam, choć nie o wszystkich), a niedawno - czy chcę się podjąć procesu uwolnienia. Chwała Panu za to! :-D

Z Bogiem!

Anonymous - 2014-05-19, 13:18

Cytat:
Tu chodzi o wiarę w Bożą Opatrzność, która nad wszystkim czuwa i w samego Boga, który jest silniejszy ponad wszelkie zło i tak kieruje światem, że NIC, ale to absolutnie NIC nie dzieje się bez Jego Woli. (Tak, tak, nawet nasze kryzysy małżeńskie, o czym często zapominamy).

Wszelkie dobro na świecie, jakie się dzieje, jest zawsze zamierzone przez Boga, który często posługuje się oczywiście ludźmi i ich dobrą, wolną wolą do wykonania tych rzeczy.
Wszelkie zło, jakie nastąpiło, Pan Bóg jedynie DOPUSZCZA i to wyłącznie dlatego, że potrafi z niego wyprowadzić dużo większe dobro i w swoim czasie to zrobi. I do tego też chce się w wielu sytuacjach posłużyć dobrą i wolną wolą człowieka.


Dziękuję Ci, Balko, za te słowa :-) Jest w nich siła i jasność. Potrzebowałam takiego uporządkowania.

O co chodzi z tą wspólną duszą? "Stają się jednym ciałem", to się owszem, od czasu do czasu zdarza :-) Ale dusze mamy indywidualne! Zbawiamy się też osobno, chociaż mamy jakiś wpływ na zbawienie tej drugiej duszy. Czy robi się w małżeństwie coś z tymi duszami, o czym ja nie wiem?! ;-) (Wybaczcie, mam przypływ wisielczego humoru)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group