To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - to już koniec wszystkiego

Anonymous - 2014-05-05, 21:57
Temat postu: to już koniec wszystkiego
Mam 39 lat. W życiu za bardzo się starałem, żeby pokazać ze jestem cos więcej wart niż śmieć. Mimo ciągłych kłótni w domu, alkoholizmu ojca, braku miłości i zainteresowania ze strony rodziców uczyłem się bardzo dobrze, ale to i tak nie dawało mi poczucia zadowolenia, czułem się gorszy od ludzi, rówieśników. Kiedy poznałem swoja żonę jeszcze bardziej się starałem być dla niej supermenem, piąłem się po szczeblach zawodowych, za wszelka cenę chciałem stworzyć idealną rodzinę. Apetyt rósł w miarę jedzenia i ona ciągle wymagała więcej, mimo to ciągle była coraz bardziej niezadowolona. Mówiła, że mnie musi ciągnąć, prowadzić za rękę, że robiła to przez 15 lat naszego małżeństwa. W końcu to pękło, popadałem w coraz większą depresję, leki pomagały na krótki okres, zacząłem uciekać od życia. Kumulacją była nasza separacja i moja zdrada. W międzyczasie namówiła mnie, abym wszystko, czego dorobiliśmy się przez ten czas przepisał na nią. Zostałem z długami i bez domu. Żyję dlatego, że nie powiodła się moja próba samobójcza oraz dlatego, że ciągle przy życiu trzyma mnie jaką krzywdę bym zrobił swoim dwojgu cudownym dzieciom. Jednak coraz częściej ta myśl już nie wystarcza.

Przeżyłem ogromne załamanie kiedy zona wystawiła mi torbę za drzwi, dociążyłem się niepotrzebnym związkiem z inna kobietą oraz kredytami, które na tamten czas wydawały się być lekarstwem. Wtedy czułem, że jeszcze mocniej się sprężę i poradzę sobie, jak zawsze, sam poprowadzić firmę. Jednak było to ponad moje siły.

Nie potrafię zrozumieć tej kobiety - na zewnątrz sympatyczna, mila i uśmiechnięta do wszystkich, spędzająca długie godziny w kościele na modlitwie, gdy mówi o problemach rodzinnych przedstawia siebie jako ofiarę, tą biedną pokrzywdzoną, która ciągle pomagała - a wewnątrz jest sycząca prosto w moje oczy jadem, cynizmem, zastraszeniem i poniżeniem. Ciągle cos jest nie tak, jak ona tego wymaga i ciągle jest niezadowolona. Twierdzi że to wszystko moja wina, bo nikt na nią nie działa tak źle, jak ja.

Mimo, że tak się staram z całych sił i najlepiej jak potrafię, to i tak ciągłe są kłótnie, ciągłe coś nie tak. Moje pytania do niej nawet o sprawy dnia codziennego są wg. niej bezczelne i chamskie, jej odpowiedź do mnie np. na pytanie „gdzie to jest” to „w ........”. I to ponoć tez moja wina, bo zadaje niewłaściwe pytania i ona jest sprowokowana i musi się zniżać do mojego poziomu. Już za miesiąc skończą mi się pieniądze, a pracy nie mam więc ona , jak obiecała, mnie wyrzuci, bo nie będę w stanie płacić połowy kosztów utrzymania, jedzenia i życia oraz zasądzi sobie alimenty.

Modlę się za nią, modlę się o nadzieję, zdrowe i pracę ale wszystko chyli się ku upadkowi. Wiem, że modlitwa nie działa, jak automat ze słodyczami, który po podaniu odpowiedniej kwoty wyrzuci batonik, ale straciłem już resztki nadziei, że to coś pomoże, bo jest tylko gorzej.

Nie jestem już tym samym przebojowym, mającym na wszystko worek rozwiązań człowiekiem, zostało ze mnie wystraszone dziecko, bojące się Boga, ludzi i życia. A może zawsze nim byłem, a całe życie się oszukiwałem?

W dodatku z 72 kilo przybrałem przez te lata i przez te okropne leki aż do 100 kg i czuje się ociężały jak we śnie, bóle kręgosłupa sprawiają że czasem ledwo się ruszam czasem, myślenie o gimnastyce już sprawia ból, wiec jestem żałosny, bo nie potrafię z tym nic zrobić.

Gdybym mógł odnaleźć sens dalszego życia, gdybym potrafił udźwignąć ciężar bagażu przeszłości, gdybym zdołał sprostać teraźniejszości, gdyby zdrowie nie wysiadało, gdybym mógł zarabiać, albo mieć pracę.. Gdybym nie czuł się ciągle tak zlękniony, gdybym nie był ciągle zmęczony

Ogromne lęki, strach towarzyszą mi przez cały dzień od świtu do nocy. Życie pełne możliwości już się skończyło. Jest życie pełne ograniczeń . Boje się żyć. Życie mnie męczy. Wróciłem do żony, zgodziła się warunkowo, jednak jej wymagania i dbałość o szczegóły są przerażające. Paraliżuje mnie jej krzyk, ciągłe umniejszanie i poniżanie mojej osoby. Moje życie to pasmo bólu i cierpień. Nie ma już w nim radości, jest tylko ciągłe pytanie po co żyć. Nie widzę już celu dla którego mógłbym żyć, po prostu nie ma sensu, nie potrafię już tego wszystkiego udźwignąć. Przede mną realna wizja życia na ulicy, w noclegowni. Nie chcę tego. Zaplanowałem tym razem skuteczny sposób na mój ból, na pozbycie się cierpienia, na zakończenie tego bezsensownego życia. Nie potrafię się już spiąć, każdy wysiłek mnie paraliżuje, za daleko to wszystko upadło, abym był w stanie to ogarnąć i podnieść.

Anonymous - 2014-05-06, 06:46

Zuf, co zaplanowałeś?
Odbieram, że piszesz bardzo depresyjnie, byłeś z tym u lekarza? Leki potrafią co najmniej wyciszyć niefajne emocje; zamiast walczyć z dołującymi emocjami będziesz miał siły na naprawę swojego życia.
Masz może gdzieś Ognisko Sychar w okolicy?

Anonymous - 2014-05-06, 08:29

Zuf, napisałeś, to znaczy, ze wołasz o pomoc i masz nadzieję, że ktoś to wołanie usłyszy. Pewnie, że usłyszy. To, ze tu jesteś to odpowiedź na twoje modlitwy i prośby o pomoc.

Czy pomoze ci choć trochę stwierdzenie, że doskonale rozumiem o czym piszesz? Że pól roku temu czułam sie tak samo? Że doskonale wiem, co czujesz? I że te objawy, to klasyka gatunku? Ten gatunek to prawdopodobnie DDA, takie śmieszne trzy małe literki, które potrafią zatruc życie twoje i twojej rodziny. Powodują, że nei masz poczucia własnej wartości, czujesz sie jak śmiec i nie znajdujesz zadowolenia w czymkolwiek, co robisz... Biegniesz, szukasz, wariujesz, głowa ci wybucha, potem deprecha i walenei głową w mur. Z tego da się wyjśc, wiesz? Masz przed sobą doskonały przykład działania Boga i wyciągania ręki nawet do najmniejszej i najczarniejszej owieczki w ogromnym stadzie... Fajnie, że zawołałeś, chcesz pogadać?

Anonymous - 2014-05-06, 10:13

Nirwana

Co zaplanowałem? skuteczną, mam nadzieję, metodę na definitywne skrócenie cierpień. Pierwsza próba się nie udała, bo chciałem się otruć tabletkami, jednak tymi, które połknąłem nie udało się - obudziłem się po 2 chyba dniach.

Czy byłem u lekarza? - byłem u niejednego psychologa i psychiatry. Mam za sobą dwie terapie indywidualne i cztery grupowe oraz pobyt w szpitalu psychiatrycznym w celu odstawienia benzodiazepin. Kiedy terapie nie pomagały doszły leki, a lekarze tak chętnie przepisują te najbardziej uzależniajace, a człowiek w depresji nie ma pojęcia czym go szprycują. Teraz mam dobrego lekarza, odstawiłem po latach brania ciężkie leki, biorę nieuzależniające. Wróciła mi pamięć, nie czuję się już jakbym był naćpany (tak działają benzodiazepiny). Ogólnie w moim mieście przeszedłem co było możliwe, na NFZ już niczego ani nikogo nowego nie spotkam, a prywatnie nie mam pieniędzy.

Czy mam ognisko - nie wiem, a nawet jeśli to co to da??

kazzia

Tak, wiem, że to DDA, ale to nic nie zmienia. Jeśli z tego wyszłaś to fajnie, ale ja już tyle lat próbuję, teraz już naprawdę jest fatalnie, i czuję jakby Bóg i cały świat mnie opuścił, bo nie starałem się jeszcze mocniej i byłem zbyt grzeszny, więc mnie już nic ani nikt nie wyciągnie z tego, żadnych łask nie otrzymam.

Tak, możemy pogadać, ale co to da??

Anonymous - 2014-05-06, 10:45

Jak to co da? Pogadamy :-) przecież po to właśnei napisałeś, ze chcesz ze sobą skończyć, żeby ktoś do ciebie wyciągnął rękę, nie po to żeby rzeczywiscie skończyć :-) proste.


I zobacz - masz moje ręce. Dosłownie. Bo pisze, klepiąc w klawisze. Chociaż powinnam pracowac :mrgreen:

Jestem DDA. Mój facet jest DDA. Odszedł. Wypalił się, jak twierdził. Odszedł tymczasem do innej. Teraz sieka, kąsa, gryzie, kopie i sypie niegaszonym wapnem, żebym się rozpłynęła. Mam trzy córki, nie mam własnego mieszkania. Zostałam z prawie pół milionem długów. Sama. Z dziećmi. Pól roku temu. I twierdzę, że pół roku temu dostałam nowe życie. Bo czułam, że spadam. Że dookoła nei ma nic. Że już się nei podniosę i skończę ze sobą. Chaos - to mało na określenie tego, jak się czułam. Zły - to słabe określenie tego, kim stał sie mój facet. Jestem od pół roku na prochach, chodze na terapię. Pomagają mi ludzie. A za ludźmi stoją: Ona i On. Wiem, czuję to, widzę.

Za tobą też stoją, ale na razie jesteś w takim chaosie, ze tego nei dostrzegasz. Murzasz sie w swoim nieszcześciu, bo... masz do tego prawo. Ale powoli, z dnai na dzień zaczniesz z tego wychodzić. Bo nie na darmo tu trafiłeś. Miałeś tu trafić. Tak jak ja miałam i inni z nas - też.

Własnie dostałeś odpowiedź na swoje wołanie. Pomoc nadeszła i teraz będzie już tylko lepiej. Co nie oznacza - latwo. Wręcz przeciwnie. Ciężko jak piorun, ale bardzo bardzo wartościowo.

Gdzie mieszkasz?

Anonymous - 2014-05-06, 11:08

Cytat:
Gdzie mieszkasz?

Nom, to Ci podpowiemy, gdzie najbliższe Ognisko. Bo wiesz, wspólnota działa na zasadzie "jedną zapałkę każdy złamie, pęczek - już nie tak łatwo" - jest trochę łatwiej.

W AA mówią - przynieś swoje ciało, duch przyjdzie na spotkanie/miting za nim.

A ta metoda na skrócenie cierpień nie działa. Bo niewykluczone, że będziesz cierpiał potem całą wieczność. Nie opłaca się.
Pomodlę się za Ciebie.

Anonymous - 2014-05-06, 11:09

Diabeł tkwi w szczegółach i o te szczegóły właśnie mi chodzi bo z nich składa się całość.

Mieszkam w Częstochowie, najbliższe SYCHAR jest w Radomsku, sprawdziłem.

Widzę, że masz bardzo podobną sytuację, ale jednak, jak piszesz, poradziłaś sobie. Pewnie jednak masz gdzie mieszkać i za co żyć. No właśnie - jak to zrobiłaś? Gdzie mieszkać z trójką dzieci, jeśli nie ma się domu? Jak pracować, jeśli komornik zabierze wynagrodzenie? A ja tego nie widzę - widzę że za miesiąc wyląduję na ulicy, nie wiem, jak miałbym i gdzie mieszkać, nie mam pracy, zresztą nawet jakby była to bałbym się podjąć - czuję się taki stary, wyczerpany i zniszczony. Nie musi być lekko, chciałbym dać radę, a widzę że nie udźwignę więcej już tego ciężaru. Masz terapię, czujesz, że to ci pomaga - jak pisałem, mnie na terapię nie ma gdzie już iść, zresztą to wymaga czasu, a ja potrzebuje rozwiązań już teraz, nie za rok...dlatego uważam, że moje rozwiązanie jest najsłuszniejsze, nie będę nikomu ciężarem, nikt nie będzie musiał się na mnie złościć, nikomu nie będę zabierał powietrza.

Anonymous - 2014-05-06, 11:11

Myślałeś, co zafundujesz dzieciom? :-|
Anonymous - 2014-05-06, 11:14

Jestem pod wrażenie odpowiedzi kazzi, gdyż daje mi nadzieję, że jako DDA też można coś osiągnąć.
Anonymous - 2014-05-06, 11:15

Nirwanna napisał/a:
Pomodlę się za Ciebie.


No właśnie. Wszyscy tak mówią, a ja już niestety straciłem nadzieję. Nie wiem, za mało się modlę, czy czekam w kolejce oczekujących na błogosławieństwo...ileż można czekać...pewnie i całe życie, ale dlatego ja już dziękuję, wystarczy.

Nirwanna napisał/a:
A ta metoda na skrócenie cierpień nie działa

zobaczymy, skoro Bóg jest tak wielki i wiele może wybaczyć...

Anonymous - 2014-05-06, 11:17

Może modlitwa sprawiła, że trafiłeś tu?
Zajrzyj np. tu: http://www.centrumterapii.czest.pl/ i tu: http://www.dda.pl/index.p...d=44733&catid=6

Anonymous - 2014-05-06, 11:23

Witaj zuf.
Ja jestem z Radomska. Dzisiaj jest spotkanie naszego ogniska. O godzinie 18:00 zaczynamy Mszą Św. a po niej około 18:45 spotykamy się na salce obok kościoła.
Przyjeżdżają do nas osoby nie tylko z Radomska i okolic, ale także z Bełchatowa, Częstochowy.
Przyjedź chociaż raz. Nic nie tracisz, a zyskać możesz dużo. Zrób to dla siebie, dla dzieci.
Na spotkaniu możesz powiedzieć tylko swoje imię i nic więcej. Możesz tylko słuchać, ale możesz też powiedzieć coś o sobie - jeśli chcesz.
Zapraszam Cię.

Anonymous - 2014-05-06, 11:23

Nirwanna napisał/a:
Zajrzyj np. tu: http://www.centrumterapii.czest.pl/ i tu: http://www.dda.pl/index.p...d=44733&catid=6


Dziękuję za linki, ale ja terapii grupowych mam dosyć. Wchodzi się na nich w niezdrowe związki i relacje z innymi ludźmi, doprowadziło to mnie właśnie do wielu kłótni z żoną oraz zdrady. A w ośrodku na ogrodowej od ludzi, którzy tam byli słyszałem jak mówili, ze wychodzili z grupy AA i szli pić razem. Takie kółko wzajemnej adoracji - nic dobrego. To nie są specjaliści, a ja nie chcę nowych kłopotów.

[ Dodano: 2014-05-06, 11:30 ]
Witaj twardy
Dziękuję za zaproszenie. Przyjadę, ale dzisiaj nie dam rady, bo nie miałbym z kim zostawić dzieci. Może na drugi piątek czerwca mi się uda. Skoro mówisz, że nic nie tracę (poza brakującymi pieniędzmi na przejazd) a zyskać mogę wiele....

Ale ja naprawdę już nie wierze, że może stać się w moim życiu coś dobrego, pozytywnego, ze to życie mogłoby mieć jeszcze sens..

Anonymous - 2014-05-06, 11:39

inezz - dzięki :)


zuf - nie musisz wierzyć, ale wszystko... dostałam. Od Matki Boskiej dostałam. Zupełnie poważnie.

Poszłam na mszę o uzdrowienie. Dziś o 18.00 jest w Dzirżoniowie.

Byłam wtedy w takim stanie jak ty dziś. Nie miałam za co żyć. Komornicy pukali. Widndykator dzwonił, ze zabiera mi auto służbowe. Ja nie wiedziałam nawet jak sie nazywam, bo antydepresanty jeszcze nei działały. Nie miałam siły się nawet umyć...W uszach brzmiało mi: nie kocham cie, nie chce z toba być ojca moich dzieci i niestety, przemyśląłam - nie zmieścimy się - mojej mamy kiedy poprosiłam ją o przygarniecie pod dach.

To był 13 albo 14 lutego. Msza była o 13.00, nei poszłam wtedy do pracy. Zawsze prowadzi ją ojciec Teodor. ALe tego dnia sie spóźnił i msze prowadził inny ojciec. Mówi - Teodor jedzie, bo za późno wyjechał. Ja powiem kazanie,a Teodor swoje po mszy jak dotrze. I zaczął mówić. (msze o uzdrowienie są szczególne, rzychodzą tam ludzie z mega powaznymi intencjami, atmosfera jest aż gęsta od PRAWDZIWEJ modlitwy). Mówi: Jeśli chcecie o coś prosić, to proście Ją. Matke Boską. To ona jest korytem tej rzeki. To przez Nią przepływają wszystkie prośby do Jezusa. Bo Jezus byl z Nią 30 lat, z uczniami tylko 3. To Ona, widząc niedostatek, ból, cierpienie, reagowała. Mówiła Mu, co ludzi boli, prosiła o pomoc. Wskazywała. Sugerowała. WIęc jeśli chcecie o coś prosić, proście Ją. Ona jest przekaźnikiem tych próśb. Tylko ona'.

Byłam w takim stanie jak ty. Buchnęłam na kolana i w kompletnej desperacji zaczęlam mówić. Matko, ginę, pomóż. Nie mam gdzie mieszkać, nei mam za co żyć, jestemw matki. Kompletnej. Ginę, pomóż! Pomóż mi zacząć wszystko od początku i zbudowac wszystko od nowa. Na Tobie, na Jezusie, na Waszych wartosciach, bo moje się nei sprawdziły. Sa o kant stołu. Teraz to rozumiem. Pomóż i weź mnie całą. I użyj do tego, do czego uważasz. Weź mnei i moje umiejętnosci i wykorzystaj.

Wieczorem... po południu w zasadzie.... znalazło się mieszkanie. Po prostu. Dostałam duże, komfortowe mieszkanie! Za opłaty! Tylko! Co ciekawe - mieszkanie jest tam, skad wyprowadziłam się pięć lata temu... COfnęlam się więc o ładnych kilka lat i .... zaczęłam od początku. Tylko z innej strony (dosłownie, bo mieszkanie jest trzy mieszkania dalej od tego, które sprzedałam wyprowadzając sie). Potem... zaczęły działać leki.... potem... odeszli mi pracownicy z firmy - najpierw rozpaczałam, potem dostrzegłam w tym szansę i zaczątek rozpoczynania od zera, od nowa. Tak, jak powinnam była zacząć trzy lata temu... mam wciąż długi, dochodzą wciąż nowe 'odkrycia' do spłaty, ale też i systematycznie zmniejszam koszty życia... mam cudowny ogród, przygarnęłam kota... z ojcem dzieci nei jest łatwo, czuję jakby chciał wyciąć mi życem serce, ale... jestem. Często jest mi cieżko, ale częściej - mimo wszystko - radosnie. Teoretycznie - bez powodu :)

Rozmawiam z Nią co rano. CO rano otwieram Biblie i na chybił trafił czytam - i ZAWSZE dostaję odpowiedź na to, co mnei akurat dręczy....

Dzięją sie CUDA. Niby same, a jednak... pierwszym TWOIM cudem jest trafienie TU.

Żeby chcieć coś ze sobą zrobić, trzeba spaść na samo dno. I dopiero od niego można się odbić i płynąć ku powierzchni....

Do tego moja terapia DDA. Świadomosć tego, ze jestem DDA i że mój facet jest skrajnym DDA - przyszła równeiż 'sama'. Po prostu - kolejne 'samo'. Idę wieć za ciosem. Patrzę i słucham co się dzieje. I myśle - po coś mi zostało to dane. Po co? I staram sie to wykorzystywać, bo wszystko dawane mi jest po coś. Tylko najpierw musze pogłówkować, żeby potem to wykorzystać....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group