To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - jak żyć z seksoholikiem?

Anonymous - 2014-05-07, 11:04

Przeżywam trudne chwile. Mój mąż seksoholik w nawrocie wczoraj kiedy mnie nie było w domu. Jadąc na terapię zabrał wszystkie swoje rzeczy. Dbam o siebie i dzieci,ale jest mi teraz bardzo ciężko.
Anonymous - 2014-05-07, 13:57

anka przytulam i łączę się w bólu, ja co prawda nie potrafiłam znieść dłużej mężowskich wyskoków i tego co wyczyniał w domu i....sama go spakowałam
nie żałuję tej decyzji, samej żyje się spokojniej - takie jest moje odczucie
szkoda dzieci, moje dzieci były malutkie (córka ledwo 6 miesięcy miała kiedy mąż pokazał się z "drugiej" -twierdzi że prawdziwej strony...

Anonymous - 2014-05-08, 12:22

Dziewczyny, zwłaszcza ST, dziękuję Wam - otworzyłyście mi oczy, czy raczej dzięki Wam otworzyły mi się oczy! Odeszłam od męża miesiąc temu, bo dowiedziałam się o kolejnym jego zauroczeniu. O tym, że się nałogowo masturbuje, wiedziałam od dawna, ale nie uważałam tego za uzależnienie. To nonsens i sprzeczność, ale tak właśnie to wygląda. Rozumiecie? Pewnie tak, skoro pisałyście o swoim współuzależnieniu. Byłam - i chyba jestem dalej - tak mocno współuzależniona, że zbagatelizowałam jego uzależnienie, wyparłam. Starałam się nie myśleć ani nie mówić mu o tym, jak bardzo mnie to rani i jak niepokoję się o niego. Tego właśnie życzył sobie mój mąż.

ST, wszystko, o czym piszesz, jest mi bliskie. Ja też starałam się rezygnować z siebie, niby po chrześcijańsku. Przeszłam warsztaty 12 kroków dla chrześcijan - bardzo polecam - i odkryłam nowy dla mnie sens przykazania miłości: "jak siebie samego". No i się zaczęło...

Anko, współczuję... Może Twój mąż dociera do swojego dna, od którego potem się odbije? Mój mąż jest na etapie zaprzeczania i obwiniania mnie. Nie chce terapii, nie chce Boga. Odeszłam i modlę się - tyle mogę zrobić. Sam by sobie poduszki spod siedzenia niestety nie wyciągnął, nawet to zwalił na mnie.

Anonymous - 2014-05-08, 22:43

Dziękuję za cieple słowa szukam wsparcia gdzie mogę, Wczoraj wieczorem otworzyłam Pismo Święte. Księga Hioba 11, 13-20

"Gdy będziesz miał wierne serce,
do Niego wzniesiesz swe ręce,
gdy odsuniesz dłonie od występku
i nie ścierpisz grzechu w namiocie-
to głowę podniesiesz: bez winyś;
staniesz się mocnym:bez lęku.
Cierpienie twe pójdzie w niepamięć,
jak deszcz miniony je wspomnisz.
Życie roztoczy swój blask jak południe,
mrok się przemieni w poranek.
Pełen nadziei, ufności,
odpoczniesz bezpiecznie strzeżony.
Nikt nie zakłóci spokoju,
a wielu ci będzie schlebiało.
Lecz oczy występnych osłabną,
nie znajdą dla siebie schronienia,
ufność ich - wyzionąć ducha."
ZA każdym razem gdy czytam ten fragment jest mi lżej.

Anonymous - 2014-05-08, 23:21

anka640 napisał/a:
Księga Hioba 11, 13-20

"Gdy będziesz miał wierne serce,
do Niego wzniesiesz swe ręce,
gdy odsuniesz dłonie od występku
i nie ścierpisz grzechu w namiocie-
to głowę podniesiesz: bez winyś;
staniesz się mocnym:bez lęku.
Cierpienie twe pójdzie w niepamięć,
jak deszcz miniony je wspomnisz.
Życie roztoczy swój blask jak południe,
mrok się przemieni w poranek.
Pełen nadziei, ufności,
odpoczniesz bezpiecznie strzeżony.
Nikt nie zakłóci spokoju,
a wielu ci będzie schlebiało.
Lecz oczy występnych osłabną,
nie znajdą dla siebie schronienia,
ufność ich - wyzionąć ducha."

mocne :mrgreen:

Anonymous - 2014-05-10, 22:09

Anko,

zachwycające są te słowa, a właściwie Słowo Pana, z Księgi Hioba! Wypisz je wielkimi literami i zawieś w domu na widocznym miejscu.

Zbyt często traktujemy takie słowa, jak słowa człowieka - ot, pocieszenie wypowiedziane na tę chwilę. Tymczasem Słowo Boga to nie jest słowo, za przeproszeniem, gadane. To jest Słowo, które stwarza, działa, czyni. Ale człowiek ma z tym Słowem współpracować, jakby "trzymać Boga za słowo", przypominać Panu: to mi obiecałeś!

Wracaj do tych słów co jakiś czas, zobaczysz, że będziesz w nich odkrywać i rozumieć coraz to nowe rzeczy.

Niech Cię Bóg błogosławi.

Anonymous - 2014-05-11, 20:31

Anko, powieszę sobie te słowa, nomen omen, w moim namiocie :)
Anonymous - 2014-05-18, 22:47

Polecam serdecznie 2 części filmiku pt Jak powstaje uzależnienie? - omawiane akurat na przykładzie uzależnienia od pornografii, ale tłumaczy zagadnienie uzależnienia również i ogólnie, wiele wyjaśnia na temat samego procesu powstawania uzależnienia:
http://www.youtube.com/watch?v=jjXjtUlNczY
http://www.youtube.com/watch?v=y31Ma5pXoKU

Anonymous - 2014-05-24, 02:52

Smutna twarz.....jak samopoczucie,jak terapia i w końcu jak mąż?
Anonymous - 2014-05-24, 14:21

Leno, jest duża poprawa. Ja chodzę regularnie na terapię i spotkania. Pracuję nad sobą. Przede wszystkim modlę się więcej niż kiedykolwiek. Modlitwa działa cuda. Niedawno uczestniczyłam w rekolekcjach charyzmatycznych, gdzie zostałam uzdrowiona z depresji. Wierzę, że Bóg nieustannie się nami opiekuje. Czytam dużo mądrych książek, słucham konferencji. Jest mi dużo lżej, staram się znaleźć czas dla siebie, nie stawiać się wiecznie na ostatnim miejscu. Uczę się cały czas jeszcze zastanawiania się, co myślę i co czuję, dawno tego nie robiłam :-> No i praca nad komunikacją w rodzinie - to potęga. Bardzo mi w tym pomaga Mark Gungor (nie tylko jego płyty, lubię też posłuchać jego audycji w radio)
Jak napisałam w pierwszym poście, staram się patrzeć na mojego męża jak na chorego a nie złego człowieka. Ale tak na prawdę prawdziwe przebaczenie przychodzi wraz z łaską Boga. Jest taka piękna (choć bardzo długa) modlitwa o przebaczenie, znalazłam ją kiedyś w internecie, daje bardzo dużo pokoju.
Natomiast jeśli chodzi o mojego męża - to pewnie lepiej byłoby zapytać jego samego. Choroba uzależnieniowa ma to do siebie, że widać ją na wielu płaszczyznach, w pierwszej kolejności jest frustracja samego chorego, który czuje się bezradny i wali na oślep wszystkich do okoła. Dlatego tak ważne okazało się stawianie granic i konsekwentne ich przestrzeganie, jasne zasady i wymagania. Mam wrażenie, że te "skutki uboczne" zostały bardzo zminimalizowane, tzn mój mąż zaczął normalnie funkcjonować w rodzinie. Zaczęliśmy nawet chodzić na spotkania Domowego Kościoła. Nie napiszę, że wyszliśmy z kryzysu, bo to jeszcze za wcześnie, a uzależnienie jest wredną chorobą, która ciągnie się do końca życia... ale jesteśmy na dobrej drodze. :-D
Kiedyś poznałam jedną dziewczynę, która po 20 latach życia z seksoholikiem powiedziała, że jest wdzięczna Bogu za jego chorobę, bo walka z nią pozwoliła jej samej się zmienić na lepszą osobę. Ja jeszcze do takiego poziomu nie dorosłam, ale kto wie...

Anonymous - 2014-05-25, 11:39

Kochana Smutna_twarz,
czuć, że jest u Ciebie lepiej, że jesteś spokojniejsza i dobrze "nastrojona" na przyszłość.
Skoro zdecydowaliście z mężem, że będziecie uczestniczyć w spotkaniach DK, to bardzo Wam polecam wyjazd na letnie rekolekcje. http://www.dk.oaza.pl/v7/rekolekcje.php Pierszeństwo mają małżeństwa z diecezji, ale z pewnością znajdzie się miejsce dla potrzebujących.
Jak powszechnie wiadomo, rekolekcje to czas "ładowania akumulatorów". Nie wiem, jakie macie oczekiwania w stosunku w DK, ale z doświadczenia powiem, że potrzebna jest codzienna intensywna praca nad sobą każdego małżonka. Comiesięczne spotkania wspólnotowe to tylko mały dodatek. Naprawdę można dużo zrobić dla małżeństwa, ale tylko dzięki wspólnemu zaangażowaniu. I krąg małżeństw, z którymi jesteście, też jest ważny. U nas niestety nie było tej nici porozumienia i żadne przyjaźnie się nie zawiązały, czego mi bardzo, bardzo brakowało. Dopiero kiedy jedno małżeństwo zrezygnowało z DK, a my krótko za nim, to zakumplowaliśmy się z tymi ludźmi i teraz są oni dla mnie dużym wsparciem.
Smutna_twarz, bądź dzielna ;-) pozdrawiam Cię serdecznie.

Anonymous - 2014-05-26, 09:47

Smutna twarz, chcę Ci jeszcze raz podziękować za wątek. Czytałam całość już kilka razy i oswajam się stopniowo coraz bardziej z myślą, że mój mąż jest najprawdopodobniej erotomanem. Odkrycie - nie po 17, jak u Ciebie, a po 25 latach małżeństwa! Tak tak, panowie, można się kryć z nałogiem przez tyle lat, zwłaszcza, jeśli żona woli się oszukiwać niż zmierzyć się z prawdą :-( Inna sprawa, że tak mało słychać o tym akurat uzależnieniu - seksoholik kojarzył mi się wyłącznie z klientem agencji towarzyskich albo facetem, który podrywa nową panienkę co kilka dni. Niekontrolowana masturbacja, romanse co kilka lat, brak więzi, koszmarne poczucie winy, pretensje do otoczenia i Pana Boga, totalna bezsilność wobec tych zachowań i uczuć - dzięki Tobie, Smutna twarz, wiem, co to może być.

Dziewczyny, czy możecie mi podesłać na priv namiary na dobrego seksuologa i grupę S-Anon w Warszawie?

Anonymous - 2014-05-26, 14:59

Nini, wysłałam Ci wiadomość na priva. Mam nadzieję, że te informacje okażą się pomocne.
Alzacja, dzięki wielkie, też myślę o rekolekcjach. Na razie nasz krąg jest bardzo młodziutki, mamy za sobą 2 spotkania, prawdę mówiąc ja jestem raczej tą ciągnącą męża, ale mam nadzieję, że ziarenko będzie kiełkować :-)

Anonymous - 2014-05-29, 00:34

Smutna twarz ...cieszę sie i Bogu dzieki,że jest poprawa.
Cytat:
Czytam dużo mądrych książek, słucham konferencji. Jest mi dużo lżej, staram się znaleźć czas dla siebie, nie stawiać się wiecznie na ostatnim miejscu. Uczę się cały czas jeszcze zastanawiania się, co myślę i co czuję, dawno tego nie robiłam :-> No i praca nad komunikacją w rodzinie - to potęga.

Fajno,ze czytasz,że słuchasz,że uczestniczysz w terapii...i w koncu dbasz również o siebie!!!!
....i tak jak piszesz...stawianie granic i konsekwentne ich przestrzeganie, jasne zasady i wymagania.
........ale i świadomość że różnie może być....wiesz o tym???



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group