To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - pożycie intymne- zbliża czy rozdziela małżonków?

Anonymous - 2014-06-01, 00:24

krasnobar napisał/a:

dałbym chyba 50 tysięcy na cele charytatywne,gdybym wiedział wcześniej to,co teraz wiem,a kiedy mialem szanse jeszze coś zrobić,teraz se mogę. ........... :-/


Krasnobar
Teraz to sobie teoretyzujesz...co by było gdyby ...
Widzę to prościej i mniej teoretycznie.
Jak kogoś kochasz to nie musisz czytać 100 książek pod tyt
"Jak postępować wobec kobiet".
Jeśli kochasz to chcesz dla kogoś dobrze, pomagasz mu,
jesteś miły, rozmawiasz, dzielisz się myślami, problemami, idziesz z nim do łózka....
Do tego nie trzeba książek, dlatego Twoje "gdybym wcześniej wiedział.."
jest trochę oszukiwaniem samego siebie.
Widzisz wyidealizowany, książkowy (i to raczej z książka z półki parafialnej) świat.
A prawda często jest taka, że faceci kochają kobitki z charakterkiem, a nie święte madonny, a kobiety z kolei kochają "drani" z mocnym charakterem, a nie
romantycznych rycerzyków.

Anonymous - 2014-06-01, 07:29

krasnobar napisał/a:
,gdybym wiedział wcześniej to,co teraz wiem,a kiedy mialem szanse jeszze coś zrobić,teraz se mogę. ........... :-/
,
wiesz nie wszystko zależy od wiedzy jaką posiadamy i nie wszystko zależy od nas.
Wiele jest przypadków kiedy facet był "za dobry", dlatego kochanek stał nieodzowny.
Wiele jest przypadków kiedy walka o zmianę faceta z drania ,pijaczka w dobrego staje się sensem życia.
Kwestia charakteru....
Zależy do czego ktoś ma skłonności.
- jedni do alkoholizmu,
- drudzy do zdrady,
- inni do leżenia w łóżki itp.

Pracować należy nad sobą, dla siebie, a że czasami otoczenie zechce na tym skorzystać to tylko chwała.

Anonymous - 2014-06-01, 13:58

krasnobar napisał/a:


to nie są nagrody,tylko konsekwencje działań,tak jak podlewanie kwiatów ma konsekwencje w postaci ładnego rozrostu rośliny..........


100% racja...
Nałog kiedyś pisał tu na forum...wieczorny sex zaczyna się od porannej kawy...
i miał pełną rację.
Ja rozumiem facetów-jacy nie utracili wszystkiego że nie potrafią tego zrozumieć.
I chyba tak samo jak krasnobar oddałbym wsio -aby mieć tą wiedzę jaka mam przed pitoleniem się wszystkiego.
Ale z drugiej wiem że gdybym był inny nie potraciło by się tak wiele.
Takie sa konsenkwencje błędów-
Dziś jedynie skromnie zabiegam tylko o to by zona gdzieś ze mna wyszła,by dała się choć za rękę złapać.


A sex-?????
Tak jak zamknę oczy to mam szansę przywołać obrazy pzreszłości
I czego się boję???
Że z wiekiem pamięć zawodzi i przyjdzie chwila że nic nie będę pamiętać.
Tak że Grzechu wydaje mi się ze Krasnobar tu nie kozaczy tekstem-po to by pięknie
wyjść w oczach kobiecych.
A jedynie pisze wprost i uczciwie o tym żalu jaki powstał gdy nie da się już odwrócić przeszłości.
No cóż ja go rozumiem, bo mnie samemu jest trudno.
A wasze rozważania raz na miesiąc , tydzień - a może codziennie
Jawi się dla mnie jak coś ze świata fantazji

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-02, 17:09

Sytuacja pierwsza: Naburmuszony maż wraca z pracy,wyładuje wściekłośc na żonie,zapyta dlaczego akurat to na obiad. Potem szybko kąpiel i kiedy żona kładzie się obok niego pada pytanie:"Może jakas mała akcja?"Przy lepszej wersji robi żonie masaż i zachęca ją przy użyciu jakieś tam formy gry wstępnej. Żona nie od razu umie przestawić się na tryb "bliskości na hasło",więc nie chce seksu. Nie dlatego ,że karze męża.Obcośc,która wkradła się i brak bliskości =brak seksu. chyba że ma to służyc tylko rozładowaniu napięcia i przynosi kaca moralnego.

Sytuacja druga: Rano zaspana żona schodzi do kuchni a tam czeka kawa i kanapka,przy czym mąż pamiętał,że żona lubi akurat bez cebulki. Potem mogą cały dzień być każdy w swojej pracy. Wieczorem kładą się do łóżka i mąż przytula żonę. PO prostu. Rozmawiaja nawet chwilę,wymieniaja poglądy np. na temat programu,który oboje interesuje. Bliskosć sprawia,że reszta dzieje się sama. Nie jest to nagroda,ale właśnie KONSEKWENCJA.Wynik. Skutek.

Nawet kwiaty nie są wymagane. Żona bardziej doceni to,że mąż słucha i się troszczy.

Anonymous - 2014-06-02, 17:35

Anita11 napisał/a:
Sytuacja pierwsza: Naburmuszony maż wraca z pracy,wyładuje wściekłośc na żonie,zapyta dlaczego akurat to na obiad. Potem szybko kąpiel i kiedy żona kładzie się obok niego pada pytanie:"Może jakas mała akcja?"Przy lepszej wersji robi żonie masaż i zachęca ją przy użyciu jakieś tam formy gry wstępnej. Żona nie od razu umie przestawić się na tryb "bliskości na hasło",więc nie chce seksu. Nie dlatego ,że karze męża.Obcośc,która wkradła się i brak bliskości =brak seksu. chyba że ma to służyc tylko rozładowaniu napięcia i przynosi kaca moralnego.



Sytuacja druga: Rano zaspana żona schodzi do kuchni a tam czeka kawa i kanapka,przy czym mąż pamiętał,że żona lubi akurat bez cebulki. Potem mogą cały dzień być każdy w swojej pracy. Wieczorem kładą się do łóżka i mąż przytula żonę. PO prostu. Rozmawiaja nawet chwilę,wymieniaja poglądy np. na temat programu,który oboje interesuje. Bliskosć sprawia,że reszta dzieje się sama. Nie jest to nagroda,ale właśnie KONSEKWENCJA.Wynik. Skutek.



Nawet kwiaty nie są wymagane. Żona bardziej doceni to,że mąż słucha i się troszczy.

Co racja to racja.
Nie zapominajmy jednak że obie strony musza mieć do czegoś wkład.
Mąż doceniany-nie krytykowany, adorowany-nie rozliczany, rozumieny-nie oceniany.
Zatem taki maż nie będzie się uganiał za spódniczkami-a na pewno widział tylko tą jedną.
Wiadomo są wyjątki że i kota można zagłaskać na śmierć! :mrgreen: :mrgreen:
Bardzo często jednak zapomina się o tym jaki wkład w związek ma dwoje.
Sa tylko własne oczekiwania i wymagania,a przy tym jeszcze żal ze druga strona nie rozumie.
Najgorsze jest to że w tym momencie nikt się nie zastanowi -a co ja się siebie daję.

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-02, 20:16

Anita11 napisał/a:
Sytuacja druga: Rano zaspana żona schodzi do kuchni a tam czeka kawa i kanapka,przy czym mąż pamiętał,że żona lubi akurat bez cebulki. Potem mogą cały dzień być każdy w swojej pracy. Wieczorem kładą się do łóżka i mąż przytula żonę. PO prostu. Rozmawiaja nawet chwilę,wymieniaja poglądy np. na temat programu,który oboje interesuje. Bliskosć sprawia,że reszta dzieje się sama. Nie jest to nagroda,ale właśnie KONSEKWENCJA.Wynik. Skutek.


Anita11, gdyby świat był tak prosty jak w podanych przez Ciebie dwóch skrajnych przypadkach ....

Anonymous - 2014-06-02, 23:29

Anita....świetne przykłady :)))
Cytat:
Nie jest to nagroda,ale właśnie KONSEKWENCJA.Wynik. Skutek
. ....nic dodać ,nic ująć.......czyli dokładnie to oczym pisał nałóg......seks zaczyna sie od porannej kawy.
Tego potrzebuje kobieta.
Cytat:
Anita11, gdyby świat był tak prosty jak w podanych przez Ciebie dwóch skrajnych przypadkach ....

Greg.....,a w czym problem?

Norbert......racje masz,ze obie strony starać sie muszą.
...i rację masz co do tego.....
Cytat:
Mąż doceniany-nie krytykowany, adorowany-nie rozliczany, rozumieny-nie oceniany.
Zatem taki maż nie będzie się uganiał za spódniczkami-a na pewno widział tylko tą jedną.

To działa w obie strony.....żona adorowana,nie rozliczana,rozumiana,nie oceniana,nie będzie uganiać sie za innymi spodniami,a napewno widziała będzie tego jedynego.
Kwestia sporną.....tematem jest jednak co innego......pożycie intymne.
Kobieta imężczyzna różnią się w tej kwestii...natura.
Wystarczy poznać i zrozumieć!.

Anonymous - 2014-06-03, 08:26

lena napisał/a:
Greg.....,a w czym problem?

Widzisz Leno właśnie nieraz bywa problem z pojęciem tego-sam go miałem i dlatego za Krasnobarem napisałem tak samo.
Gdyby wówczas człek miał tą swiadomośc co dziś.
lena napisał/a:
To działa w obie strony.....żona adorowana,nie rozliczana,rozumiana,nie oceniana,nie będzie uganiać sie za innymi spodniami,a napewno widziała będzie tego jedynego.

To jest całkowicie zrozumiałe,a przerabiając wstecz choćby własna historię to wiem ile narobiłem błędów.
Gdybym wówczas zrozumiał czemu tak się stało i czemu ktoś się pojawił-a tym samym w zrozumieniu tego zmieniał siebie-to dziś???
A tak powstało w mym działaniu co innego-rządania,rozliczania,wymagania,błędne zachowania i wiele podobnych.
Był czas (cień szansy) gdy zona podpowiadała jeszcze wprost musisz się wśliznąć do mego serca.
A ja???
wolałem z hukiem ,z racjami, z moim głośnym roszczącym ja
W efekcie czego zabetonowałem całkowicie serce żony i zniszczyłem w niej resztki
nadziei
dziś nie potrzebuje mego zrozumienia,mojej zmiany,mojej pracy w budowę przyszłości-dziś zwyczajnie nie potrzebuje męża .
I choć czasem to trudne w zrozumieniu przed samym sobą-to zostaje świadomośc tego że jest odpowiedzialność za....konsekwencja za ....
I wiedza tego że są żony na tym świecie jakie po tym wszystkim zrozumieją i zaufają-a także są
takie żony jakie bezwzględnie nie zawrócą już z drogi jaka wybrały
iść samej przez resztę życia
pozostaje tylko wiedzą


A intymność???
Każda relacja jest inna
Leno to bardzo złożony i trudny stan w każdym człowieku,nawet gdy nam się wydaje że znamy wspólmałzonka,nawet jeżeli coś kiedyś nie stanowiło problemu,że jakieś tam zachowania nie były gorszące -czy burzące intymność.
Nie znaczy że nagle człek nie odkryje czegoś nowego.
Ale ważne jest w tym jedno by obie strony zrozumiały siebie
Ktos jeden że nagle coś się zmieniło i własne tego zrozumienie,a drugi że ten pierwszy ma szanse tego nie zrozumieć i potrzebuje czasu.(to z mojego ogródka)


Niestety własne egoizmy doprowadzają nas do prostej formy.........
własnego poczucia skrzywdzenia-a gdy własne JA włazi przed MY....
to leci już z górki

pozdrawiam

p.s i korzystając z okazji pozdrów J......

Anonymous - 2014-06-03, 08:49

Anita11 napisał/a:
Sytuacja pierwsza: Naburmuszony maż wraca z pracy,wyładuje wściekłośc na żonie,zapyta dlaczego akurat to na obiad. Potem szybko kąpiel i kiedy żona kładzie się obok niego pada pytanie:"Może jakas mała akcja?"Przy lepszej wersji robi żonie masaż i zachęca ją przy użyciu jakieś tam formy gry wstępnej. Żona nie od razu umie przestawić się na tryb "bliskości na hasło",więc nie chce seksu. Nie dlatego ,że karze męża.Obcośc,która wkradła się i brak bliskości =brak seksu. chyba że ma to służyc tylko rozładowaniu napięcia i przynosi kaca moralnego.


Kiepsko, ze strony żony też kiepsko. "Bliskość na hasło"? Trzeba się przestawiać na bliskość w małżeństwie?
To chowanie urazy - on był nieprzyjemny, więc u mnie coś się przełącza na nie :(
Zakładanie złych intencji albo niezrozumienie: "chyba że ma to służyc tylko rozładowaniu napięcia i przynosi kaca moralnego". Kiepsko myśleć o mężu, że chce się tylko rozładować.
Kac moralny? Bo kochałam się z mężem mimo, że wcześniej był nieprzyjemny (ile to było godzin temu?) a teraz źle zabiera się do sprawy?
Za dużo w tym wszystkim kombinacji i dzielenia włosa na czworo :(

Anonymous - 2014-06-03, 09:13

Norbert

Podobnie jak Krasnobar wbiłeś sobie do głowy, że gdybyś postępował inaczej to żona postąpiłaby inaczej i byłaby pełna szczęśliwość.
Problem w tym, że człowiek nie jest w 100% taką zaprogramowaną maszyną.
Nie jest tak, że jak Ty powiesz A to żona powie B.
Gdyby wszystko opierało się na rozumnym, racjonalnym działaniu, to proces upadku relacji w związku bez problemu mógłby ulec odwróceniu i mógłby dojść do punktu wyjscia (miodowe miesiące po ślubie), ale tak nie jest.
Miłość to nie uczucia tylko wybór...tak się tu mówi, ale przecież wiesz Norbert, że to tylko częściowa prawda. Człowiek to nie robot. Może co prawda panować na zachowaniem (czynami) ale nie panuje w 100% nad emocjami, emocjami wewnątrz, bo na zewnątrz oczywiście można emocje tłumić.
Zatem może nie warto ciągle myśleć....gdybym był....to byłoby cudownie.
Pozdr

Anonymous - 2014-06-03, 09:23

lena napisał/a:
Greg.....,a w czym problem?

lena, w tym że ludzie nie działają "zero-jedynkowo". Niestety.

Pielęgnowane przekonania o poczuciu krzywdy ( w relacjach na zewnątrz), zmienia się z czasem w zawiść i nienawiść, która nie pozwala dostrzec pozytywów w sytuacji nr 2, opisanej przez Anita11.
To norma, która się należy jak psu micha.
Bez tego, nie byłoby czym w ogóle rozmawiać...w tym wiecznym niezadowoleniu z wszystkich i wszystkiego.

A okazyjne "egzekwowanie" swoich praw małżeńskich, ma być jednocześnie sprawdzianem, czy przypadkiem mąż nie zatracił uznania dla atrakcyjności żony.
Słowa, zachowania które to mają potwierdzić nie są istotne.
No chyba, żeby kogoś z zewnątrz.

Anonymous - 2014-06-03, 09:34

Ja myślę, ze na każdej płaszczyźnie zycia małżeńskiego, a w tej szczególnie, bardzo wiele zależy od chęci i gotowości do poznaia i zrozumienia potrzeb drugiej strony oraz do ich posznowania i przyjęcia tego, że ta druga strona tak właśnie może czuć i potrzebować. I kwestia ta dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiet.
Anonymous - 2014-06-03, 09:56

grzegorz_ napisał/a:
Zatem może nie warto ciągle myśleć....gdybym był....to byłoby cudownie.

Grzechu oczywistym jest że to jest jakieś założenie i tylko.
A o tym dopiero człek ma szansę się przekonać jakby był właśnie inny- czy ta dobra moja postawa także doprowadziła do??? czy nie???

Człek jedynie wyciąga wnioski-a nimi są:
skoro taki styl -a nie inny doprowadził do...... ,znaczy się był przyczyną.
Jak to naprawdę jest??
zazwyczaj się nie dowiadujemy.
Ale wnioski są potrzebne by choćby zmieniać siebie.
To tak jak z kradzieżą-człek ukradnie i trafia do więzienia,po czym przychodzą wnioski :
gdybym nie ukradł to bym tu nie siedział.
Te wnioski dają szanse na zmianę i resocjalizację -a w efekcie na powstanie człowieka
Jaki już wie......(nauka na własnych błędach)

Zatem nie stawiam tego aspektu jako nr 1
bo dziś na równoważni daję to:

z jednej :
gdybym był inny i właściwie kochał żonę nie raniąc jej

z drugiej:
gdyby zona naprawdę mnie kochała zrozumiała by ze mogę popełniać błędy.
I kończąc ....
na dziś -na tej równoważni Ja potrafię być po obu stronach, żona potrafi tylko dojść do środka- (do granicy) gdzie jest jej granica krzywdy.
Przejście na moją stronę równa się z przyznaniem tego że mogę popełniać błędy jak i przyznaniem się do popełnienia własnych błedów....

to tyle
a w efekcie martwy i rozpadający się do cna związek...no przepraszam z możliwością życia obok
jak dwoje obcych ..w porywach może jak brat z siostrą

Anonymous - 2014-06-03, 11:35

Zgadzam się z Macko , co do postawy żony .

Szczerze , gdybym wiedział , że żona "kocha się "
na takiej zasadzie , takiej zasadzie ANALIZY
......... to by mi się odechciało .


Czy prawdziwa Miłość tak kalkuluje , analizuje , waży ? :roll:
Wiele kobiet nawet nie uświadamia sobie , że kupczą małżeńskim łożem .
Wielu mężów nie uświadamia sobie , że traktują żony jak prostytutki .

W obu przypadkach z braku Miłości .
Podmiotem staję się JA , moje potrzeby , moje widzenie , czucie , uczucie , blokady
a nie druga osoba.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group