To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Odbudowa małżeństwa/ rodziny POMOCY

Anonymous - 2014-04-13, 12:02

Orsz gdzie Ty widzisz w mojej wypowiedzi chęć bycia głaskanym po głowie. nie znasz mnie nie wiesz ile w życiu zrobiłem i ile przeżyłem. kilka osób dało mi popalić na priv. i nie znegowałem tego bo były to sugestie trafne i od ludzi którzy coś przeżyli.
w czym jest Twa pomoc??
wypowiadasz się tylko o jednym aspekcie po raz kolejny pokazują ze sam sobie z nim nie radzisz.
tak potrzebuje bliskości z żona. ale nigdzie nie napisałem jakiej.
a mojej wybrance powiedziałem na czym mi zależy i nie była to "sex".
masz prawo do wypowiadania się. Nie jestem ułomny zakładając wątek na forum publicznym
spodziewałem się wypowiedzi różnych ludzi.
a to że dziwi mnie że osoba wypowiada sie tylko o 2 słowach z całego wątku, to inna kwestja.

jak widać po opisie chyba nie masz stażu małżeńskiego.

nic nie napisałeś o sobie tym bardziej będąc całkowicie anonimowym nie stwarzasz powodu by odbierał Cie jako osobę chcącą pomóc.

z kąd ta wiedza, o łechtaniu ego itp.
jeżeli na tym by mi zależało nie pisał bym co zrobiłem, użalał bym się nad błędami żony.
przeciwnościami losu itp.
a tak nie jest.
więc wnieś coś odpowieniego do wątku. bo czy będę żył w cnocie będąc przy żonie czy nie to kwestja która wyjdzie za jakiś czas (miesiac, dwa miesiące a może 10 lat) i jestem tego swiadom
ja walczę o odzyskanie partnerstwa.

[ Dodano: 2014-04-13, 12:07 ]
grzegorz_
Zgadzam się z Tobą w 100%. na to czekam przy tym trwam.
wierzę że w końcu żona odzyska spokój wewnętrzny i będzie mogła na to spojrzeć trzeźwym okiem.
puki co robię wszytko co do mnie należy i cierpliwie czekam.

[ Dodano: 2014-04-13, 12:33 ]
Nirwana- bardzo dziękuje za wypowiedź i modlitwę.

Anonymous - 2014-04-13, 13:05

Adrian, a ja Cię przeproszę. Jeszcze raz przeczytałem Twoją historię. Co mnie uderza? Że jesteś naprawdę super facetem w kielku arcy ważnych dziedzinach które stanowią o istocie męskości. Braki na razie odłożyłbym na bok choć je widzę, a raczej domyślam się. Problem polega na tym, że próbujemy sobie doradzać a w istocie się nie znamy. Np Ty mnie słusznie oceniłeś, że ja mam problemy i te problemy rzutują na to co piszę. 100 % racji, dlatego przepraszam i proszę o wyrozumiałość. Mam pewne urazy i one przyćmiły mi resztę Twojej, jak dla mnie wspaniałej historii. Jest szansa, że ją ukoronujesz, ale nie koniecznie baraszkując w łózku ze swoją żoną. Ukoronowanie to wspaniałe życie będące drogą Twojego wzbawienia. Tak zwanego seksu Ci nie odmawiam ;), co mi do tego, a wręcz przeciwnie, życzę Ci jeszcze drugiej wspaniałej parki dziewczynek lub chłopczyków. Nie żałuję Ci też tej radości z bycia razem z ukochaną osobą.
Czy potrzebujesz wsparcia? Nie jestem pewien. Na zdrowy rozum nie rozumiem Twoich kłopotów z samym sobą. Bo jesteś tak z czysto ludzkiego, dzisiejszego punktu widzenia, jak już wspomniałem super gościem. I wcale nie żartuję. Podziwiam Cię. Samodzielność, odwagę, domyślam się, że pracowitość, zaradność. Jeśli coś niedomaga i nie ma efektów to wynika chyba z czegoś głębszego, z czego nie wiem. To jakieś niuanse.
Zagadką dla mnie jest ta zmiana wartości o 180 stopni. Nie wiem co przez to rozumiesz. Nie wiem jaki jest Twój kontakt z Bogiem, jaka jest Twoja świadomość bycia Katolikiem.
Tu może sie kryć odpowiedź, ale nie koniecznie.
Tak mało wiemy o Tobie, Twojej żonie, Waszym życiu, waszym zwiazku.
Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem niestbilności emocjonalnej, znerwicowania. W pewien sposób jest to normalne i kazdy z tym się zmaga. Ważne by tego nie potegować np używkami. Ważna jest też mądrość, śiadomość tego co dobre i po co sie żyje. W dzisiejszym świecie o to trudno. Ja np jestem strasznie znerwicowany, słaby i emocjonalny. Co mnie ratuje? Pewne głęboko zakorzenione we mnie ideały. Czy Ty je miałeś? Jeżeli nie to nie Twoja wina. Ale one są potrzebne. Jeżeli tego nie masz to skup się na tym.
I staraj się nie rozczulać nad sobą. Bo to jednak Ty chyba byłeś głownym krzywdzicielem. A na pewno jesteś mężczyzną. Mężczyźni nie płączą. Mówie to w przenośni.
Ty masz czynić sobie ziemię poddaną, ale z Bogiem. Poznaj Boga. Zwróć uwagę jakiego formatu kobietę wybrał Bóg na matkę swojego Syna. Jakiego formatu przyrodzonego ojca. To może być wstęp do poznawania ideałów. O ideałach dużo mówi nasza kutura, ta jeszcze nie wypaczona. Proponuję Ci zgłębiać ten temat.
Powodzenia w odzyskianiu żony i pociechy z córek, życzę!

Anonymous - 2014-04-13, 19:06

Strzala

Walczysz o żonę, o rodzinę. Ale pomyśl, zastanów się... jakiego męża, Ciebie chciałaby widzieć Twoja żona?

Być może jest tak, że Twoją żona widzi Twoje zachowanie jak jakieś teatralne zagrywki? Bo takie miała z Tobą doświadczenia. Sam piszesz, że jesteś znerwicowany. Być może za bardzo się miotasz od bandy do bandy? Ja również jestem znerwicowana, więc wiem, jak to jest.

Może oddal się trochę od żony, daj jej odetchnąć. Bądż zrównoważony i spokojny. A żona sama zobaczy Twoją zmianę. I istotny jest czynnik czasu, że ta zmiana jest stabilna. Może wtedy żona uwierzy, że może z Tobą spędzić życie? Bardzo Ci tego życzę i trzymam kciuki :-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group