To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - POMOCY!!!

Anonymous - 2014-05-12, 22:23

ania..... napisał/a:
...Wiem, że Bóg mnie nie wysłucha już,
Aniu, nie wiesz czy Pan cię wysłucha czy nie.
Ja mogę powiedzieć, że On wiem czego nam potrzeba i zawsze Jemu chodzi o nasze dobro. To, że my Mu nie ufamy, że mamy inne, czytaj swoje definicje dobra, jest inną sprawą. Ufaj. Nigdy nie trać wiary i nadziei. I ufaj, nie bój się niczego.

ania..... napisał/a:
..jestem dziecinna i


13 Przyprowadzano do Niego dzieci, aby je dotknął. Uczniowie zaczęli je strofować. 14 Gdy Jezus to zauważył, oburzył się i rzekł im: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, nie zabraniajcie im, bo do takich należy królestwo Boże. 15 O tak, oświadczam wam: kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego". 16 Potem obejmował je ramieniem i błogosławił, kładąc na nie ręce. Mk 10,13-16

Aniu, resztę wycinam.
Niemniej chce powiedzieć, że do kryzysu dokładają się obie strony. Nie tylko Ty. Wiesz o tym, prawda?

Anonymous - 2014-05-14, 13:44

no własnie o to chodzi, że nie dociera do mnie taka mysl. Czuję się jakbym miała na czole i sercu wpisane winna, a najbardziej nie rozumeim jak wszyscy (znajomi, psychoterapeuta, rodzia(nie obiektywna)) mówią, że to nie moja wina a to są reakcje noramlne na przeżycia itp. Ale ja tego tak nie odbieram.
Wczoraj w Święto MAtki Boskiej byłam się pomodlić-ale tym razem za siebie-o pomoc i wiecie co- to dziwne, ale potem jak byłam zapłacić Pani Adwokat, ona mnie wzieła do siebie i powiedziała, ze pisząc wniosek o separację ,kontakty, alimenty nie widzi tego inaczej, jak z winą- a ja się boję- mam się do jutra zastanowić a nie wiem...
A Wieczorem jak mąż Córkę odprowadził, to usłysząłam, że grosza nie zobaczę dopóki sąd mu nie każde(nie wie, że wnoszę sprawę), zwrotu z podatku też nie( a tak na niego liczyłam), ale kupił córce buty(tyle, że już ma-a ja na rachunki muszę pozyczać.). Spóźnili się godzinę, i jak powiedziałam, że w sobotę zabiera Córkę (drugi weekend) to awantura, śmianie się ze mnie itp- to wszedł mój tata(który był ze mną- bo mąż teraz tylko z kimś odprowadza Córkę ) to powiedział, że życzy mojemu tacie i mnie szczęścia w zyciu w kłamstwie i wylecial.
Ja na prawdę nie wiem co zrobić!
JAk to wygląda w sądzie? nie chcę od rodzicoów ciągle brać i pozyczaćale rachunki zapłacić muszę a wtedy nic mi praktycznie nie zostaje/
Błagam pamiętajcie o mnie w modlitwie i jeżeli możecie służcie radą (każdą!)

Anonymous - 2014-05-14, 14:10

Aaniu mnie mąż też zostawił, na dzieci nie płacił. Wniosłam sprawę o alimenty, w listopadzie ,dopiero teraz 19 maja mam rozprawę ,ale w marcu dostałam z sądu pismo ,że mąż musi płacić na utrzymanie dzieci do czasu procesu. Jak ktoś założył rodzinę ,to niestety lub stety musi ją utrzymać, dotyczy to oczywiście obu stron. Tylko że jak my domagamy się tego, to wychodzimy na te pazerne modliszki.....Jest to strasznie trudne,i nie wiem jak stanę w sądzie przeciwko męzowi :cry: , ale on nie ma żadnych skrupułów.
Anonymous - 2014-05-14, 21:13

ania..... napisał/a:
no własnie o to chodzi, że nie dociera do mnie taka mysl. Czuję się jakbym miała na czole i sercu wpisane winna, a najbardziej nie rozumeim jak wszyscy (znajomi, psychoterapeuta, rodzia(nie obiektywna)) mówią, że to nie moja wina a to są reakcje noramlne na przeżycia itp. Ale ja tego tak nie odbieram.
aniu, chcesz czy nie , to nie dasz rady być jedyną winną w kryzysie małżeńskim. Spróbuj przyjąć to jako aksjomat a może z czasem do Ciebie dotrze.

To, co ja widzę, to, pewnie jak większość z nas, uzależnienie od drugiej osoby.
To obwinianie się, może być częścią tego uzależnienia.
Może zapytaj terapeutę o to? Tak, przy okazji. Skoro on zna szczegóły, może jakoś przełoży to na Twój język (moja terapeutką była w tym świetna ).

ania..... napisał/a:
Pani Adwokat, ona mnie wzieła do siebie i powiedziała, ze pisząc wniosek o separację ,kontakty, alimenty nie widzi tego inaczej, jak z winą- a ja się boję- mam się do jutra zastanowić a nie wiem...
aniu, mam na wszelkie wątpliwości jedna radę - różaniec. Dostałam tę radę od prowadzącej moją grupę krokową. U mnie działa. Każdy z nas ma swoją modlitwę, pewnie Ty też. Tego nigdy za wiele.

ania..... napisał/a:
.. Ja na prawdę nie wiem co zrobić!
JAk to wygląda w sądzie? nie chcę od rodzicoów ciągle brać i pozyczaćale rachunki zapłacić muszę a wtedy nic mi praktycznie nie zostaje/
aniu, to wyczytałam na forum (stąd proszę o poradę mądrzejszych) - warto prosić o zabezpieczenie potrzeb rodziny.

ania..... napisał/a:
pamiętajcie o mnie w modlitwie i jeżeli możecie służcie radą (każdą!)
aniu, modlitwę masz. A co do rady ... Może są inni, którzy przeszli w sadzie to wszystko. Ja zakończyłam na mediacjach, a mąż raczej płacił alimenty, to nie mogę za wiele powiedzieć jak to wygląda
Anonymous - 2014-05-18, 16:47

Witam,
U mnie coraz gorzej ze sobą samą- leki przepisane ,ale czekam na terim rozprawy żeby zacząć je brać(bo podobno ma być szybciej z powodu braku środków finansowych)-a że pierwsze tyg mogą być gorsze to stwierdziłam,że poczekam.
Bardzo Was proszę o modlitwę bo jakoś sama nie potrafię, jestem na tyle zła, że do Kościoła dziś nie poszłam bo Bóg mnie nie kocha- bo źle życzę teraz mężowi, bo boli mnie to i złość ogarnia,że jemu się super teraz wiedzie, a mnie muszę rodzice utrzymywać, że to co robił nie ma znaczenia- bo ja jestem zła.
Czuję się strasznie samotna i opuszczona.Do zaproponowanych przeze mnie kontaktów z Córką się nie stosunkuje wcale. Gdyby nie moi rodzice już bym komornika miała.
Pani adwokat jeszcze trochę i wypowie mi pełnomocnictwo czuję- bo na to,że mam składać pozew o separację z winą ja jej na drugi dzień przyniosłam 5 kartek a4 wypisanych moją winą (ale i faktami z życia). Jutro ma mi dać odpowiedź.
Ten weekend sama- Córki nie ma na weselu się bawi a ja coraz gorzej. Mąż zadzwonił, że będzie później bo autobusu nie mają - a ja się zgodziłam, ale serce boli. Co jest ze mną nie tak, że jak widzę, że On jest szczęśliwy, teraz się bawią to złość mnie ogarnia i niezrozumienie !!

Anonymous - 2014-05-18, 18:32

ania....., przytulam mocno.

Skoro jesteś sama to może znajdziesz chwile na wysłuchanie tego

http://www.langustanapalm...la-potluczonych

Anonymous - 2014-05-18, 21:17

Aniu, ja też przytulam Cię mocno.Ten ból, żal ,złość ,to wszystko minie, to trzeba przejść, każdy ma swój czas, kiedy te etapy przychodzą i odchodzą.
Anonymous - 2014-05-19, 10:07

Aniu, jeśli wystąpisz o alimenty to nawet jeśli maż nie będzie chciał Ci płacić, to dostaniesz (małe, ale jednak) pieniążki od funduszu alimentacyjnego. Natomiast powinnas pójść do GOPSU/MOPSU i tam się dowiedzieć o inne możliwe formy dofinansowania dla Twojej rodziny. To tyle z tego co sie orientuje w finansach :)
Anonymous - 2014-05-19, 22:05

Aniu jestem w bólu z Tobą. Wspomnę o Tobie i Twoim mężu w modlitwie.
Anonymous - 2014-06-02, 22:08

Dziękuję Wam za wspomnienie o mnie w modlitwach- to dla mnie bardzo ważne i miłe.
Coraz bardziej dociera do mnie, że mojego małżeństwa żadna siła już nie poskleja. Im więcej czasu mija tym ja bardziej zatracam się w poczuciu winy a mąż coraz bardziej mnie nie chce i jest szczęśliwy. Wiem, że wyda się to chore-ale ja jestem chora- ja nic nie pamiętam, czytając swoje wcześniejsze posty wydaje mi się, że czytam obcą osobę. Ja pamiętam tylko dobre wspomnienia odnośnie męża a złe w odniesieniu do siebie i nie mogę sobie nic przypomnieć. Ja zawsze byłam osobą o niskim poczuciu wartości i nerwowa bardzo, marzyłam o tym, że ktoś mnie pokocha a gdy tak się stało zniszczyłam to. Byłam złą kontrolującą, chcącą ciągłego wyrażania uczuć,wypominającą i analizującą każdy problem,każdą myśl nawet czasami,biorącą sobie wszystko do siebie pesymistką, która nie potrafiła cieszyć się z życia, stroniąca od ludzi i nieśmiała. Szczerze powiem, że nie nawidzę sama siebie i każdego dnia jest mi coraz ciężej. A powiem tak- męża kocham i nie wiem jak to po ludzku ma być ale tylko wyobrażenie sobie, że jeszcze mnie pokocha daje mi siłę. Gdyby nie Córka to juz dawno bym moje zycie poddała ale i do Niej mam poczucie winy, że przeze mnie nie ma pełnej rodziny, że jej matka sobie nie radzi ze sobą, że tylko jak jesteśmy razem same to serce odpoczywa na chwilę.
Naiwnie myślałam, że to się samo poskleja ale nie będzie tak...
Dziękuję Wam za wasze modlitwy-wiem, że na nie nie zasługuję (bo moje serce pełne jest nienawiści, bólu i zazdrości wobec innych ludzi) ale to moja już jedyna droga. Czy ktoś z Was miał podobnie?To już prawie 3 miesiąc a jest coraz ze mną gorzej.(psychicznie)

Anonymous - 2014-06-03, 07:59

witaajcie- wiem,że macie już mnie powoli dość- rozumiem- ja sama ze sobą wytrzymać nie mogę, ani realnie ocenić sytuacji a tym bardziej pogodzić się z nią.
Powiedzcie mi, czy na terenie śląska koło Katowic - Gliwic jest jakieś Ognisko Sychar- takie umożliwiające spotkanie?
Dziękuję Wam, że to czytacie i wspieracie modlitwą.

Anonymous - 2014-06-03, 08:11

ania....., masz ognisko w Katowicach

http://katowice-michala.sychar.org/

oraz Rydułtowy

http://rydultowy-jerzego.sychar.org/

Anonymous - 2014-06-03, 19:27

ania..... napisał/a:
mojego małżeństwa żadna siła już nie poskleja.


Aniu Bożą siła wszystko jest możliwe

wspomnę w modlitwie

Anonymous - 2014-06-16, 22:08

Witam Was bardzo serdecznie.U mnie źle- rozprawę mam wyznaczoną na 24 czerwca ( podobno o wszystko- separację- kontakty, alimenty...)a ja co- ja nie chcę tej rozprawy. Mąż jak dostał pozew to wysłał mi pieniądze ( nie jakoś sporo ale wysłał), a ja tak bardzo nie chce tej rozprawy (mimo, ze sama ją wniosłam). Mąż mnie nie chce, a ja tak bardzo liczę na cud teraz. gdyby tylko zechciał nie zrezygnowałabym z tego, ale tak to bez sensu. Czekam tylko na jakiś znak, ale go nie ma. tak bardzo proszę Was o modlitwę.
Ja jestem po prostu przerażona, naprawdę myślałam, że do tego nie dojdzie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group