To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - wola Boga

Anonymous - 2014-06-10, 12:00

Lila nie przepraszaj. to że zrobiłem sobie dziennik z tego forum- nie znaczy że nie pozwalam tu zaglądać innym ;-)

Trzymam za Was kciuki- a włąściwie to modlę sie... nie wiem jak Twój mąż podchodzi do wiary- ale ja dopiero niemal na "odchodne z domu" (bo od poczatku stycznia) zaproponowałm swojej żonie wspólną modlitwę małżeńską- oczywiście bez skutecznie- odpowiedż -tak jak wszystkie jej kłamstwa- zaczynjące się "musze to przemysleć lub zobaczymy"- co znaczy NIE, NIGDY.

Podobno Ci, którzy się modlą codziennie razem- nie rozwodzą się praktycznie- (no jakis tam minimalny odsetek jest)-coś w tym musi być...Modlitwa łagodzi obyczaje ;-)

no bo jak tu z jednej strony nawet kilka razy dziennie modlić sie:" ... i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom..."
no chyba ze w tym czasie tłuc współmałżonka różańcem- że nam przeszkadza się modlic ;-)

w zakupionym przeze mnie modlitwewniku małżęńskim znalazłem taki wiersz-modlitwę. z płaczem i bólem serca przyznaje że jest bardzo prawdziwy

Uwolnij mnie, Panie,
od skłonności do chowania urazy,
bo ona żyje jak pasożyt-
pożerając miłość.
Ohydna,wstrętna, żywotna
zakrada się w głębokości naszego "ja"
po cichu, podstępnie,
podświadomie.
Ze wszystkich sił stara się,
by jej nikt nie zdemaskował.

Jawna nienawiść
jest do zwalczenia,
bo się ze sobą nie kryje.
natomiast zawziętość maskuje się,
aby stopniowo ją zaakceptować.

Brak przebaczenia i miłość
nie mogą mieszkać
pod jednym dachem;
jedno wyrzuca drugie na bruk,
a jeden korzeń nieprzebaczenia
potrafi popsuć dzieło miłości
budowane przez całe życie

Dlatego pomóż mi, Panie,
być czujnym i pomóż się modlić.
Wyzwól mnie
od tego wroga miłości.

a do tego

"W zyciu duchowym nie mam małych wrogów i nie wolno lekceważyć żadnego z nich, albowiem "pomalutku wkracza w nas przebiegły wróg, jesli nie wyparlismy go na początku. A jeśli kto zwleka i ociąga się w tej walce, staje się coraz bardziej bezsilny, gdy wróg rośnie w siłe". Nie pozwólmy aby miał nad nami przewagę" (z ksiązki "lenistwo duchowe-smutek uspionej duszy"a w śroku cytat z T.kempis" o nasladowaniou Chrystusa")

z żalem, musze przyznać,ze choć bardzo staram się Przebaczyć żonie i teoretycznie jej przebaczyłem- to jednak jakas zadra we mnie ciągle jest- ciągle tez jakąs kolejną szpile mam wbijaną w serce-KOCHAM JĄ a jednak ciągle pamiętam- pamietam te złe i przykre chwile- choć PRAGNE TO ZAPOMNIEĆ

Z przykrościa też doszedłem do wniosku, że choć mieliśmy tyle cudownych chwil- tak ciężko przypomnieć je sobie, przywołać jakąś konkretna ot tak na zawołanie- za to tych przykrych- których jest mniej to przypominają się same bez pytania :oops:

czy ja mogę pisac o miłości??? Bardzo zalezy mi na Ani- Bardzo to przezywam- ale tez wiem, że teraz nic juz nie mogę zrobić- poza wiernym czekaniem, modlitwą- drobnymi dobrymu uczynkami- jesli nadazy sie do tego okazja- choć robi wszytsko aby nie było zadnych okazji ku temu...mogę pracować nad soba
niestety tez musze walczyć o dzieci- bo w swojej zawziętości ...niszczy je- choć pewnie nie zrozumie tego teraz- i odbierze to jako atak na siebie...

Anonymous - 2014-06-10, 22:44

Berlingo,
Dzięki za ten wiersz...w mojej 8 miesięcznej walce o nas, ciągle jeszcze chowam uraze, o coś sie ciągle bocze, gniewam, obrażam....to jest takie trudne...cały dzień o tym myślę, a tu taki wpis akurat...

Anonymous - 2014-06-11, 13:55

Samboja zapoznałam się z Twoją historią. Przeszłas przez wielką traumę. Tak mi przyszło jednak do głowy,że pora chyba zamknąc pewien rozdział. Jeżeli zdecydowaliście się byc nadal razem,jeżeli Twój mąż wyciągnął wnioski i teraz jest dobrze to wracanie do przeszłości,raz na jakiś czas wypominanie(jesli to robisz) tylko rozwalą to co juz zbudowaliście.
Mam wrażenie,że istnieje coś co ciągle nie pozwala się zabliźnić tej ranie. Czy teraz nie jest dobrze? Czy warto tracić dzien dzisiejszy na rozpamietywanie i zadręczanie się? Ważne jaki mąż jest teraz. Możesz jeszcze stracic lata świetlne na rozpamiętywanie,ale czy to zmieni przeszłość?

Berlngo czytałes juz książkę"Uzdrawiająca moc przebaczenia" o. Józefa Witko?

Anonymous - 2014-06-12, 09:35

Ja też Ci chciałam podziękować Berlingo za to, że wkleiłeś ten wiersz i te słowa.
Anonymous - 2014-06-12, 21:14

Anita,
Masz rację, ale ilekroć sie pozbieram, wychodzę, odklejam się i zaczynam żyć, mąż funduje mi kolejne kłamstwo, lub ujawniam sama jakąs ukrywaną prawdę i to ścina mnie z nóg. Co jakiś czas zdarza mu sie mnie okłamać...okropnie to mnie wpływa, trzęsie całą budowlą...ale sie nie rozsypuje na szczeście. Wiem, że to nie mój czas jeszcze, ale wyjdę z tego. Trzeba być himenem, żeby po takim czasie być juz po wszystkim...Berlingo wybacz najazd ;) zmykam do siebie :)

Anonymous - 2014-08-19, 12:11

witajcie

daaawno tu nie zaglądalem,

jakby ktoś chciał to polecam oglądnąć,( a jakby nie chciał, to oglądnąć dwa razy ;-) )

https://www.youtube.com/watch?v=AUdSJ6d7-ZM

ogólnie o Nicku -jest sporo filmów filmików itp

stwierdzam, że my to nie mamy żadnych problemów

a do tego tez z Nickiem
https://www.youtube.com/watch?v=LmokzlrsH3s


30 kwietnia w Poznaniu bedzie

http://app.getresponse.co...IX6&u=Sx0W&y=q&

Anonymous - 2014-08-19, 16:07

berlingo77 napisał/a:
stwierdzam, że my to nie mamy żadnych problemów

Berligo
czy mamy budowac własną rzeczywistośc na tym że inni maja gorzej???

ślepa to droga bo nie osłoni nas przed tym że będziemy wciąż widzieć że sa tacy co maja lepiej.

Kiedy urodził się mój średni syn i człowiek stawał wobec diagnoz i problemów jakie
będą w przyszłości-czuł jakiś wewnętrzny żal.
Pamietam jak w trakcie wizyt w Centrum Zdrowia Dziecka w Miedzylesiu

Budowałem się patrząc kurcze inni maja gorzej niż ja.
Ale nadszedł dzień w jakim dotarła do mnie wiadomość
człowieku budujesz się sztucznie
po co ci to???

A przecież możesz docenić że:
jest, że są możliwości jakieś leczenia, że masz kontakt,ze możesz sam stworzyć w tym świat radości i normalności.


Po latach sam z tego skorzystałem-sam ze swoich myśli jakie wówczas przyszły.

I wobec tego co stało się z moim małżeństwem dostrzegłem:
mam jeszcze siłe,jest zdrowie,jest praca,mam kochających synów jacy stanęli za mna murem.
Czy jestem zatem nieszczęśliwy????

nie jestem na swój sposób szczęściarzem -a nie dostrzegałem tego wokół siebie co cenne.

A to że z moich relacji uciekła zona??

no cóz nie wszystko człowiek ma

pozdrawiam

Anonymous - 2014-08-20, 08:18

ok

moze niewłaściwie napisałem to co myslałem

oglądnełeś coś z tego?,
Qrcze nawet nie wiesz pod jakim wrażeniem byłem widząc to po raz pierwszy.
przypadek wydawałoby sie beznadziejny...jego pogodzenie się z wola Bożą w jego życiu poddanie się jej - czy zawsze było tak różowo?- przecież on od dziecka myslał o samobójstwie, w wieku 10 lat próbował się zabic...ale nie o tym chciałem pisać i myslałem

dobre motto jego rodzice mu przekazali- mniej więcej idzie to tak:

czy lepiej użalać się nad tym czego nie dostałeś od Boga, czy lepiej mu dziękowac za to co Ci dał - to decyzja każdego z nas
Czy lepiej się użalać i zamartwiac ze czegoś zabrakło, czy dziękowac za to co masz i co dostałeś w zamian.

on przstał się użalać i zaczął dziękować i podążać wytyczona mu przez Boga drogą- i jest niesamowity w tym.

pewnie znów nie do końca oddaję to o co mi chodziło,

Anonymous - 2014-08-20, 13:15

berlingo77 napisał/a:
oglądnełeś coś z tego?,

Tak oglądałem Nicka, oglądałem inne filmy tego typu, czytałem pamiętniki na blogu Ani umierającej na raka i wiele takich pozycji.
Wszystkie maja jeden cel i wspólny mianownik -pokazać jak pokonać własne ograniczenia.
I to że ludzie ci dzielą się z nami tym -to nie po to by ulegać chwilowym egzaltacją, rozjaśnić sobie nagle własny świat - ich sposobem pokonaniem ograniczeń-a gdy opadną egzaltacje i ucichną fanfary -wrócić do starego.
Tylko po to
by dojrzeć jak wiele samych ograniczeń fundujemy sobie sami.
Bo ja już wiem:
że metody o jakich mówią ,lub piszą ci ludzie sa normalne,zwyczajne i do wykonania.
Dlatego nie ulegam juz egzaltacji.
Ale dobrze że to dostrzegasz i radujesz się tym
-teraz ważne bys w sercu o tym nie zapomniał mierząc się z trudami dnia codziennego

pozdrawiam

Anonymous - 2014-08-20, 18:01

DHL1 napisał/a:

by dojrzeć jak wiele samych ograniczeń fundujemy sobie sami.


Bardzo mądrze piszesz.

Do tego dodam jeszcze słowa przekopiowane z tekstu "Przebaczenie krzywdy", który jest dostępny w sieci.
Cytat:
Zrezygnuj z "drewnianej nogi"
Eric Berne w książce "W co grają ludzie" opisuje grę w "drewnianą nogę". Gra polega na tym, że
osoba posiadająca jakąś ułomność, jakieś realne lub wyimaginowane ograniczenie, wykorzystuje je jako usprawiedliwienie dla rezygnacji ze swoich ambicji, braku odwagi do podejmowania wyzwań, czy wręcz lenistwa.
Otoczenie obniża swoje wymagania wobec osoby posiadającej drewnianą nogę, dla wszystkich jest bowiem oczywiste, że kaleka nie zostanie mistrzem tańca ani wybitnym piłkarzem. Są jednak ludzie, którzy pomimo drewnianej nogi wiodą udane życie i realizują się w tych dziedzinach, w których posiadanie protezy zamiast nogi za bardzo nie przeszkadza, jak i tacy, dla których drewniana noga usprawiedliwia rezygnację z podejmowania jakichkolwiek wyzwań.
Józef jest uzależniony od alkoholu. Odmroził sobie nogi, gdy spał na mrozie, będąc pod wpływem alkoholu. Trafił do szpitala, gdzie dowiedział się, że grozi mu amputacja. Wiele tygodni musiał spędzać w łóżku i znosić kolejne operacje, których celem było uratowanie jego nóg. Byłzrezygnowany i miał myśli samobójcze. Perspektywa utraty nóg oznaczała dla niego katastrofę. Agresywnie odrzucał wszelkie przejawy troski ze strony lekarzy i pielęgniarek. Odmawiał nawet zmiany pozycji na łóżku, czym spowodował trudno gojące się odleżyny.
Marek także jest uzależniony od alkoholu. Utracił obie nogi i porusza się na protezach. Nie pije od wielu lat. Jest liderem jednej z grup AA. Prowadzi mityngi AA także dla alkoholików w zakładach karnych i w placówkach odwykowych, opowiada na swoim przykładzie, jak można sobie poradzić z uzależnieniem, gra na gitarze i śpiewa. Jest pogodnym człowiekiem. Tylko ci, co znają go bliżej, wiedzą, że jest inwalidą. Porusza się na tyle sprawnie, że dla większości ludzi jego kalectwo jest niezauważalne.

Jak pisze Eric Berne, gracz grający w "drewnianą nogę" komunikuje swoją postawą całemu światu: "czego można oczekiwać od osoby z drewnianą nogą?" "Drewniana noga" jest tu metaforą, w jej miejsce można podstawić dowolne ograniczenie. W zależności od rodzaju ograniczenia komunikat ten może być odpowiednio modyfikowany, np.: "czego można oczekiwać od kogoś, kto miał tak ciężkie dzieciństwo jak ja?"; "czego można oczekiwać od osoby z depresją?"; "czego można oczekiwać od ofiary bezdusznej biurokracji?". Zawsze jednak gracz w "drewnianą nogę" wykorzystuje swoje ograniczenie do obniżenia wymagań wobec samego siebie poniżej swoich realnych możliwości.

Antoni prowadził małą firmę współpracującą z dużą, prywatną telewizją ogólnopolską. W ramach
współpracy zrealizował dla telewizji kontrakt o wartości 5 tys. zł., lecz nie otrzymał za to należnej zapłaty. Ponieważ miał w tym czasie kłopoty finansowe, nie był w stanie opłacić ZUS i zmuszony był zamknąć działalność gospodarczą. Od ośmiu lat procesuje się z telewizją, próbując odzyskać stracone pieniądze i oskarżając ją, że zniszczyła mu życie. Jego sytuacja materialna ciągle jest bardzo zła. Utrzymuje się z zasiłku socjalnego z pomocy społecznej.
Antoni jest przykładem osoby grającej w "drewnianą nogę". Czego można oczekiwać od kogoś, komu telewizja doprowadziła firmę do bankructwa i zniszczyła życie? Tymczasem w rzeczywistości telewizja tylko nie zapłaciła mu za wykonaną pracę 5 tys. złotych, co z pewnością mogło być przykre i przyczynić się do wielu uciążliwości. Gdyby jednak Antonii podjął jakąkolwiek pracę na etat, nisko płatną, np. dozorowanie parkingu za 800 zł miesięcznie, w ciągu tych ośmiu lat zarobiłby 76 800 zł, a więc wielokrotnie więcej, niż stracił wskutek niezapłaconego kontraktu. Być może zdołałby odłożyć trochę pieniędzy i ponownie uruchomić działalność gospodarczą. Tymczasem Antoni na własne życzenie zmarnował sobie 8 lat życia, zostając klientem pomocy społecznej.
Antoni mógł skoncentrować swoją energię na staraniach, by na nowo odnaleźć swoje miejsce na rynku pracy po zamknięciu firmy i zarazem pilotować w sądzie sprawę z telewizją, przyjmując postawę: "jak się uda odzyskać 5 tys, to świetnie, jak się nie uda - to trudno". On jednak poświęcił całą swoja energię na procesowanie się, brak środków do życia zaś miał być jeszcze jednym dowodem dla świata, jak bardzo został skrzywdzony. Do końca życia pozostał w roli ofiary telewizji.

edit: a w temacie porównywania proponuję przypomnieć sobie wesoło-niewesołe opowiadanie Mrożka pt. "Współczucie", np tu: http://pruderia.republika.pl/mrozek.html, drugie od góry. Pół żartem, pół serio.

Anonymous - 2014-08-21, 22:47

witajcie znów

dhl1 dzięki za obecność, moc nadziei również

qrcze ile razy sobie taką "drewnianą nogę" mogłem przyprawić w swoim zyciu, sam nie wiem...
pewnie jeszcze nie raz pokusa najdzie...

Anonymous - 2014-09-15, 10:09

witam
nie chciałbym zaśmiecać strony głównej, a właściwie to nie jest zaśmiecanie, jesli ktoś bedzie uważał że może warto aby bylo to lepiej widoczne- to niech to umieści na głównej
Ale warto włączyć się w modlitwe za chrzescijan- pomijam juz fakt "zabawy" w nominowanie i inne tego typu praktyki- nie przemawia to do mnie i chyba nie do końca zgadzam się z tym-ale modlitwa jest potrzebna- jesli uważasz "nominacje" za sluszne- rób w ten sposób- ważne by się MODLIĆ- to jest cel- aby jak najwięcej z Nas się modlilo

ponieważ byłem w Lusowie, na tym wielbieniu skorzystam ze strony http://lusowo.pl/irak/

"Światło dla Iraku #LightForIraq
LightForIrak-cz
U początku września na polskich stronach internetowych pojawiło się zaproszenie do umieszczania zdjęć z hasłem „Stop Christian massacre now” – stop zabijaniu chrześcijan. Była to zachęta do 10 dni solidarności z chrześcijanami mordowanymi w Iraku. W naszym kościele modliliśmy się w ich intencji m.in. 26 sierpnia.
W niedzielę wieczorem, 14 września, chcemy raz jeszcze podjąć modlitwę za naszych braci w Iraku. Na zakończenie Niedzielnego Wielbienia Boga włączymy się w akcję zapoczątkowaną we Francji pod hasłem „Light for Iraq” (Światło dla Iraku), którą w internecie opatrzono tzw. hastagiem #LightForIraq i specjalnym logo (obrazek obok).

Jest to zachęta do włączenia się w modlitwę i przekazania dalej modlitewnego płomienia. W internecie można znaleźć filmiki z kilkoma słowami solidarności z prześladowanymi chrześcijanami i słowami, w których zachęta do modlitwy jest przekazywana imiennie kolejnym trzem osobom. Wieczór Wielbienia może być dobrą okazją, by i u nas podjąć taki modlitewny łańcuch.

Kto przyjmuje światło, zobowiązuje się do tygodniowej modlitwy „Ojcze nasz” o pokój i ustanie prześladowań w Iraku. Warto zrobić to poprzez zamieszczenie w internecie (na portalach społecznościowych) filmu lub zdjęcia, na którym trzymamy logo akcji oraz płonąca święcę lub znicz – znak trwającej modlitwy. Na filmie lub w opisie zdjęcia zachęcamy (lub jak to się dziś mówi na portalach społecznościowych: „nominujemy”) do modlitwy o pokój kolejne trzy osoby.

Początek akcji w niedzielę (14 września) wieczorem
na zakończenie Niedzielnego Wielbienia Boga."



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group