To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - wola Boga

Anonymous - 2014-05-28, 08:04

Zdaje się, że wiele zależy od sędziego.
Przed chwilą zajrzałam na znajome mi od lat forum branżowe, gdzie wypowiadają się ludzie o najróżniejszych postawach życiowych. W dziale "towarzyskie" jest wątek "rozwód", a jakże. Domyślacie się, jaką się tam prezentuje postawę wobec rozwodów. Opór przed byciem rozwiedzionym wywołałby tam szok i niedowierzanie.

Nieznajoma mi osoba opisuje tam od jakiegoś czasu wyjątkowo smutną dla mnie historię rozstania. Młodzi ludzie, rok po ślubie (oczywiście w wątku ślub ich zdjęcia już wykasowane, ale wszyscy się zachwycali itp). Rok po ślubie.. To takie smutne. Postawa zupełnie nieodbudowująca, ludzie chyba niewierzący. Ogólnie smutny standard. Próbowałam coś podsuwać nt separacji, ale bez szans. Nie i już, nie ma mowy!
Na forum jednogłośnie poparcie i pocieszenie, że wobec braku dzieci, majątku i z krótkim stażem, rozprawa będzie formalnością. Że ten tak miał i tamta też tak miała, i wszystko będzie super.

I dziś wpis:
"i po pierwszej rozprawie. sędzia uznał że mieliśmy krótki staż i nasze małżeństwo w związku z tym ma szansę więc mimo zgodności co do chęci rozwodu zawiesił nam rozprawę na 6 miesięcy... po 6 miesiącach dopiero możemy wystąpić o nowy termin, czyli najprawdopodobniej II rozprawa będzie za 9-12 miesięcy......"

Rzecz jasna forum zawrzało od oburzenia na sędziego idiotę.
A ja się zadumałam..
I pomodlę się dziś za to małżeństwo, i za tego sędziego.

Chyba nie ma jednak reguły.

Anonymous - 2014-05-28, 10:28

Krawędz nadzei,

Bo ten sędzia niejedno widział i nie jedno wie, czego ta para jeszcze nie wie ;) Wśród moich znajomych rówieśników połowa jest rozwiedziona...mówienie o tym przypomina zabieg usuwania zbędnego owłosienia...a mi sie jeży włos na głowie!!!

Anonymous - 2014-05-28, 10:45

Berlingo, to, że są to "stare" orzeczenia nie oznacza, że nie można się na nie powoływać. Może to wynikać, z tego, że dzisiaj po prostu mniej jest takich spraw, w których kierując się przekonaniami religijnymi małżonek nie godzi się na rozwód i korzysta w tym celu z apelacji i kasacji.
Zobacz w 1998r. było też takie stanowisko SN (wyr z 6.11.1998r. III CKN 9/98):
"W uzasadnieniu kasacji naruszenia art. 56 § 3 k.r.o. upatrywano w tym, że Sądy pominęły, iż pozwana wielokrotnie podkreślała w procesie, że kocha męża i nadal chce mu wybaczyć licząc, że z czasem zarówno on, jak i - nie najmłodsza już - teściowa zmienią swój stosunek do niej i małżeństwo będzie kontynuowane. Sąd Apelacyjny, mimo iż wyraźnie to stwierdził, "nie wyciągnął prawidłowych wniosków" z tego, że pozwana jest osobą głęboko wierząca i rozwód byłby sprzeczny z jej przekonaniami religijnymi.
Argumenty te były już podnoszone przed Sądami obu instancji i miały je one na uwadze. Sąd Apelacyjny odniósł się do dokonanych w sprawie ustaleń, że po raz pierwszy pozwana odeszła od powoda w 1992 r. jednak do rozwodu ostatecznie wówczas nie doszło. W latach następnych doszło jednak do trwałego i zupełnego rozkładu pożycia stron. Sąd Apelacyjny uznał te ustalenia za prawidłowe, zaś pozwana nie podważyła w kasacji prawidłowości tej oceny, opierając ją jedynie na podstawie naruszenia prawa materialnego. Czyni to bezpodstawnym część argumentów powołanych przez pozwaną.
Odnosząc się do zarzutu naruszenia art. 56 § 3 k.r.o. Sąd Apelacyjny trafnie wskazał, że błędne jest utożsamianie uznania odmowy zgody na rozwód za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego za równoznaczną z postępowaniem zasługującym z moralnego punktu widzenia za naganną, czy zasługująca na potępienie. Wskazał na możliwość subiektywnego odczucia krzywdy, nie odmawiając go także pozwanej. Analizując sytuację małżeństwa stron wskazał, iż od wielu lat nie funkcjonowało ono prawidłowo, a pozwana - mimo deklaracji - nie przedstawiła żadnych konstruktywnych propozycji przywrócenia pożycia, przeciwnie zaś - twierdziła, że do męża nie wróci, gdyż boi się teściowej.
W kasacji nie podważono trafności tych wywodów, przeciwstawiając im - ponownie - tezę, że oparcie się na możliwości wynikającej z art. 56 § 3 k.r.o. jest wyłączone, gdyż oznaczałoby uznanie postawy pozwanej "za naganną". Tak jednak nie jest, na co wskazał już prawidłowo Sąd Apelacyjny i jego stanowisko w tej kwestii wymaga podzielenia. Deklarowane przez pozwaną jej przekonania religijne mogą mieć znaczenie dla jej odczuć, jednak nie mogą prowadzić do wyłączenia stosowania obowiązującego prawa."

Czyli trzeba przedstawić konstruktywne propozycje przywrócenia pożycia:)

Z nowszych orzeczeń:
Trwałość małżeństwa i równouprawnienie małżonków, jest jedną z podstawowych zasad polskiego prawa rodzinnego. Możliwość rozwiązania małżeństwa na skutek jednostronnego oświadczenia męża, bez uwzględnienia stanowiska drugiego z małżonków sprzeciwia się zasadzie trwałości małżeństwa i równouprawnienia małżonków. (post SA w Katowicach z 20.08.2009,I Aca 410/09).

A tu, jeżeli się zmieści w tym poście ciekawe stanowisko SN w sprawie, w której mąż odszedł do innej kobiety w 1994r. złożył pozew o rozwód w 1995r., pozew oddalono, następnie złożył ponowny pozew w 1998r. i orzeczono rozwód, zona przegrała apelację, ale SN uwzględnił jej kasację w wyroku z 26.02.2002r. (I CKN 305/01) i w uzasadnieniu napisał tak: "Przede wszystkim należy wskazać, iż zgodnie z powszechnie przyjmowaną wykładnią wskazanego przepisu (korespondującą z wykładnią art. 5 k.c., co do przesłanki zgodności z zasadami współżycia społecznego korzystania z prawa) - domniemywa się, iż korzystający ze swego prawa czyni to w sposób zgodny z zasadami współżycia społecznego. Odmowa zgody na rozwód małżonka niewinnego jest jego prawem, a zatem domniemywa się, że korzystając z niego, czyni to w sposób zgodny z zasadami współżycia społecznego. Dopiero istnienie szczególnych okoliczności może domniemanie to obalić (porównaj wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7.XII.1965 r. III CR 278/65, OSNC 1966/ 7-8/130, wytyczne Sądu Najwyższego z 18.III.1968 r. III CZP 70/66 OSNC 1968/5/77, wyrok Sądu Najwyższego z 26.X.2000 r. II CKN 956/99 M. Prawn. 2001/6/352). Okoliczności te muszą być skonkretyzowane i wykazane przez stronę przeciwną, a naruszone przez małżonka niewinnego zasady współżycia społecznego muszą zostać wyraźnie określone w sposób umożliwiający stwierdzenie, jakie reguły etycznego i uczciwego postępowania naruszył małżonek niewinny odmawiając zgody na rozwód (porównaj wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 1998 r. I C 539/97 nie publ.). Wskazać przy tym należy, że utrwalony jest także w orzecznictwie Sądu Najwyższego kierunek wykładni art. 56 § 3 k.r.o., zgodnie z którym sama długotrwałość rozłączenia małżonków nie może być uznana za taką okoliczność, która w świetle art. 56 § 3 k.r.o. uzasadniałaby uznanie odmowy zgody na rozwód małżonka niewinnego za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego, a nadto długotrwałość rozłączenia nie stwarza także domniemania, że małżonek niewinny, odmawiając zgody na rozwód, kieruje się chęcią szykany w stosunku do małżonka winnego (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 18.VIII.1965 r. III CR. 147/65, OSPiKA 1966/4/93). Długotrwałość rozłączenia małżonków powinna być zatem czynnikiem branym pod uwagę przy ocenie braku zgody małżonka niewinnego na rozwód, ale nie jako czynnik decydujący. Z reguły też odmowa zgody na rozwód małżonka niewinnego wywołana poczuciem rzeczywistej krzywdy, nie może być uznana za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego (por. wskazany wyżej wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13.III.1998 r. I CKN 539/97 nie publ.).
Stwierdzić zatem trzeba, że w świetle powyższej wykładni art. 56 § 3 k.r.o., stanowisko Sądu Apelacyjnego uzasadniającego ocenę braku zgody pozwanej na rozwód za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego długotrwałością rozłąki małżonków, nie jest wystarczająco przekonujące. Także ocena, iż za sprzeczny z zasadami współżycia społecznego musi być uznany motyw odmowy zgody, jeśli jest nim chęć uniemożliwienia zalegalizowania nieformalnego związku współmałżonka, nie odpowiada powyższym regułom wykładni art. 56 § 3 k.r.o. W sytuacji istnienia nieformalnego związku małżonka winnego, odmowa zgody na rozwód małżonka niewinnego z reguły u podłoża ma cel, jakim jest dążenie do uniemożliwienia zalegalizowania nieformalnego związku współmałżonka. Cel ten nie jest sam w sobie sprzeczny z zasadami współżycia społecznego, jeśli wynika z pragnienia utrzymania związku małżeńskiego, powodowanego względami zgodnymi z normami moralnymi, etycznymi i społecznymi. Ocena, że w konkretnych okolicznościach cel taki jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego musi wskazywać konkretną normę moralną, etyczną czy społeczną, którą narusza. Nie jest przy tym obojętne, czy istnieją względy społeczne uzasadniające celowość zalegalizowania nieformalnego związku współmałżonka, czy też względów takich brak. Jedynie szczególne i skonkretyzowane okoliczności uzasadniające celowość zalegalizowania nieformalnego związku mogą uzasadniać ocenę, że brak zgody małżonka niewinnego na rozwód jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Wniosek taki musi jednak poprzedzać wszechstronna analiza sytuacji życiowej obojga małżonków i ocena, czy w konkretnych okolicznościach sprawy ochronie winno podlegać prawo małżonka niewinnego do utrzymania istniejącego związku małżeńskiego, czy też prawo do rozwodu małżonka winnego i zalegalizowania nieformalnego związku, w którym pozostaje. Dobra te nie są równoprawne w świetle zasad art. 56 § 3 k.r.o. i jedynie wykazanie istnienia wyjątkowych okoliczności uzasadnia pominięcie braku zgody na rozwód małżonka niewinnego ze względu na jej sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Bez wątpienia nie można przy tym nie ocenić charakteru obu związków, jednak nie wystarczy stwierdzenie, że nowy związek pozostaje trwały, a związek małżeński jest "martwy" (bez bliższego uzasadnienia) i to uzasadnia ocenę, iż chęć utrzymania go przez pozwaną nie zasługuje na aprobatę. Utrzymanie takich związków przewiduje także ustawodawca w instytucji separacji, co nie może pozostawać bez wpływu na ocenę stanowiska pozwanej w tym względzie. Jedynie wykazanie, że odmawia zgody na rozwód powodowana względami naruszającymi reguły etycznego i uczciwego postępowania, może uzasadniać pominięcie braku jej zgody i rozwiązanie "martwego" związku. To czy związek małżeński jest "martwy" stanowi tylko jedną z wielu i nie najważniejszą okoliczność, podlegającą ocenie w ramach art. 56 § 3 k.p.c.
Trudno także podzielić stanowisko Sądów obu instancji, które, jak można wnioskować z uzasadnienia, orzekły rozwód powodując się także dobrem pozwanej, aby zaoszczędzić jej uczestnictwa w kolejnych sprawach rozwodowych, które źle wpływają na jej stan zdrowia. Ten motyw bez wątpienia nie może uzasadniać orzeczenia rozwodu wbrew woli pozwanej, skoro w grę nie wchodzi dobro małoletnich dzieci stron i pozwana ma prawo sama ocenić, czy oponowanie przeciwko rozwodowi jest zgodne z jej dobrem, czy nie.
Z tych wszystkich względów należało uznać za usprawiedliwiony kasacyjny zarzut naruszenia art. 56 § 3 k.r.o., co prowadzi do uchylenia zaskarżonego wyroku"

Anonymous - 2014-05-30, 15:58

dzieki Wam za pomoc, naprawdę dziekuje
dziekuje za próbe wsparcia, tak jak Krawędź Nadziei, zauważyła, wiele zalezy od sędziego.... chociaz tak naprawde to wszytsko zalezy od Boga, to on kieruje ludzmi i nie tylko, aby pomóc Nam wkońcu otworzyć oczy....czy wręcz dokonać cudu ;-)
Bo w takiej kategori widze mozliwośc powrotu do zony w chwili obecnej ;-) , ale cuda się zdarzają.... sam jestem tego przykładem ;-)

Dziś o godzinie 17 rozpoczynam Kurs Nowe życie ;-) , skończe w niedziele około 14:30, wszystko się ładnie poukładało, więc czemu nie miałoby się poukładac i te sprawy ;-) to juz od nas nie zalezy...
Choć ostatni tydzień był ewidentną "kopaniną" przez szatana, kazdego dnia wbijał szpile, by mnie złamać i prawie mu się udało, ale wczoraj znów odżyłem, Dzieki Ci Boże za Twa niesamowita opiekę, Ty nigdy nie doświadczasz nas ponad nasze siły, i nie dopuscisz by coś nas przygniotlo "do ziemi" na stałe. Uwielbiam Cie Panie za wszystko, jestes niesamowity, chojny i wielki. Kocham Cie Panie

Prosze o modlitwę 02.06.2014 o godzinie 13:30, wystarczy by choć ze dwie osoby złączyły się w modlitwie ze mną, a bedzie nas duzo więcej- Pomódlcie się prosze za moją żone, aby udało sie ja wyrwac z mocy złego
znikam

Anonymous - 2014-05-31, 16:20

berlingo77 napisał/a:


Prosze o modlitwę 02.06.2014 o godzinie 13:30, wystarczy by choć ze dwie osoby złączyły się w modlitwie ze mną, a bedzie nas duzo więcej- Pomódlcie się prosze za moją żone, aby udało sie ja wyrwac z mocy złego
znikam


Jeśli będę w stanie" do użytku" po swojej sprawie, pomodlę się na pewno. A Ciebie proszę o modlitwę o 10.40

Anonymous - 2014-06-01, 23:27

Dzięki Rene
Pamiętam i Polecam w Modlitwie-

Ludziska Kochani, Bracia i Siostry, Panie i Pnowie. Kto by mógł i chcial dołączyć się do modlitwy za Nasze Małzeństwo Ani I Piotra, które w dniu jutrzejszym czyli 02.06.2014 o godzinie 13:30 bedzie walczyć z szatanem o uratowanie od rozpadu, bardzo bym prosił o wsparcie modlitewne, lub chociaz krótkie westchnięcie do Pana, albo chociaz ciepłą wspomagającą myśl, to prosze bardzo, Bardzo będzie Nam to potrzebne

Prosze też o modlitwę za Rene i jej Męża o uratowanie jej Małżeństwa. To ona jutro będzie przecierać mi szlaki-to samo miejsce inna godzina wcxzesniejsza

Pozdrawiam
zapomnailem dopisac usmiechniętych buziek ;-) ;-) ;-) ;-)

Anonymous - 2014-06-02, 06:35

Berlingo, Rene - modlitwa poszła!
Anonymous - 2014-06-02, 07:16

dołączam
Anonymous - 2014-06-02, 07:37

Dzieki Wam Kochane Siostry ;-)

Z Panem Bogiem

Rene Trzymaj się

Anonymous - 2014-06-02, 08:58

Dołączyłam do modlitwy! Trzymajcie się dzielnie.

Balka

Anonymous - 2014-06-02, 10:38

Rene, Berlingo - pozostaję dziś w modlitwie za Wasze sprawy.
Anonymous - 2014-06-02, 20:03

Witajcie
Jestem po, nie bede pisal dzis wszystkiego- chyba nie jestem w stanie
Dziekuję Balka(miło znów Ciebie widzieć u siebie w odwiedzinach ;-) ) i Alive.
Modlitwa się przydała-choć nie uratowałem małżeństwa- nie straciłem go tez- Byłem dziwnie spokojny i chyba opanowany- Prowadzenie Ducha Św, o które prosiłem skuteczne. Popłakałem sobie troche po rozprawie ;-(, ale to ze względu na kontakty z dziecmi napisze ponizej
"dostałem" alimenty na poziomie sprawiedliwym, duzo niższe niż zona chciała.
Niestety, albo stety mój wniosek o uregulowanie kontaktów z dziecmi został odrzucony przez brak druczka przelewu- że opłacone ;-(((((((((((, mam kilka dni na to i potem znów cała machina musi zostać poruszona, sąd nas skieruje do biegłgo psychologa sadowego odnosnie dzieci- wiec nie wiem jak to czasowo bedzie trwało, bo od biegłego psychologa chyba jeszcze dalej pójdziemy- ja chce terapi rodzinnej
Chciałbym choć z marnym skutkiem mi sie uda, wykazać zę rozwód nie jest mozliwy ze względu na dobro małoletnich synów.
Udało mi sie porozmawiać z żoną przed rozzprawą bez adwokatów, spotkałem ją przy wejsciu-choc nie chciała rozmowy ale stała w kolejce więc "ją wykorzystałem" ;-)
Poprosiłem o to by wycofała pozew i bysmy spróbowali na nowo ratowac nasze małzeństwo ale opierając się na Bogu, odp. ze było tyle prób z jej strony (bzdura) i ze jesli chce to po rozwodzie mozemy ratowac i dlatego powinienem zgodzić się na szybki rozwód ;-) Na rozprawie podtrzymałem odrzucenie pozwu i mediacje i ze względu na wiarę na ewentualny wniosek o separcję, na co odpowiedziała że rozwód z wyłączną moją winą ;-)

Juz kilka osób pytając się mnie pytało o to czy Ania ma kogoś, pewnie wiecie jak takie pytania działają na podswiadomość, jak sie zaczyna dostrzegac pewne sytauacje i zdarzenia w innym swietle..... do tego to pragnienie błyskawicznego rozwodu... sam nie wiem co mam mysleć, zwłaszcza ze wydaje mi sie ze znam jej kolejne kroki- sad biskupi- tu tez miałem ostrzezenie od kogoś około 1,5 m-ca temu, w jakim kierunku chce isc, z poczatku nie chciałem wierzyć-ale potem troche sie wygadała (tzn nie ze pójdzie albo chce- kontekst rozmowo- sprzeczki)...

niech walczy-bhede się opierał jak długo się da ;-) to jest odpowiedź na moje wahania odnosnie co ja mam zrobić ;-)
Rozważałem czy isc w kierunku orzekania o winie- wg mnie wina lezy posrodku- ale niezgoda na rozwód z mojej strony jest stała

tylko wiem ze to co bedzie nie pomoze Nam za bardzo-zrobię wszystko by tak się nie stało. sam widziałem jak dzisiejsze nic, wkurzyło moja zone i jak wyleciała z sądu

Anonymous - 2014-06-02, 21:21

Jeśli żona na 100% jest zdecydowana na rozwód i nie ma żadnych wątpliwości, nie lepiej się dogadać chociażby dla dobra dzieci ?
Dogadać = ustalić bez orzekania o winie i zagwarantować sobie kontakt z dziećmi na dobrych zasadach.

Nie mówię o wewnętrznej akceptacji rozwodu, ale też jak pada deszcz to wyciągasz parasolkę mimo iż ci się nie podoba , że w maju taka pogoda i padać nie powinno.

Anonymous - 2014-06-02, 21:45

Grzegorz, upominam Cię. Nie idź w tym kierunku i nie doradzaj tak, nie tutaj.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5, 37)

Nie po chrześcijańsku i nie po sycharowsku jest mieć wewnętrzny sprzeciw przeciw rozwodowi, a paszczą przytakiwać takiemu rozwiązaniu, w imię jakieś niejasnego "dogadania się".



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group