Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy ratować? Gdzie szukać pomocy?
Autor Wiadomość
czemu?
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 13:23   Czy ratować? Gdzie szukać pomocy?

Witam!

Jestem tu nowy. Niestety i mnie dopadła trudna sytuacja jaką jest zdrada. Trochę poczytałem i teraz wiem, że to po części i moja wina, coś w naszym związku nie zadziałało do końca. Chciałbym się dowiedzieć gdzie szukać pomocy? Czy ratować nasze małżeństwo czy odpuścić? Czy po zdradzie możemy jeszcze być szczęśliwi? Czy da się jeszcze zaufać?

Przepraszam że nie piszę dokładnie jaka jest sytuacja, ale nie mam sił pisać o tym publicznie. Nie szukam kogoś kto nam powie jacy jesteśmy źli, potrzebujemy pomocy...

Pozdrawiam
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 13:35   

Ratować należy, jak najbardziej.
Po zdradzie niewątpliwie da się być szczęśliwym i mieć zaufanie - choć to proces, dla jednych krótszy dla innych dłuższy.
"Sukces" zależy jednak od wielu czynników - jednym z najistotniejszych jest całkowite przerwanie zdrady przez osobę zdradzającą , jej skrucha i wielka chęć naprawy.

Jeśli takie czynniki nie nastąpią na początku, reszta jawi się mgliście.

Jeśli naprawiać chce tylko małżonek zdradzony, czyli jedna strona - nie wiedzę szans.
 
     
czemu?
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 13:44   

Żona twierdzi że chce być już tylko ze mną. Powiedziała, że będzie walczyć o mnie, nie wiem jeszcze jak. Nie potrafi lub nie chce powiedzieć czemu do tego doszło. Nie wiem czy mogę Jej wierzyć bo było wiele kłamstw prosto w oczy. Co dziwne nie czuję do niej złości czy obrzydzenia. Nie wiem tylko co dalej robić. Czy warto dać szansę? Czy sami sobie z tym poradzimy? Czy za jakiś czas się to nie powtórzy?
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:08   

kenya napisał/a:
Ratować należy, jak najbardziej.
Po zdradzie niewątpliwie da się być szczęśliwym i mieć zaufanie - choć to proces, dla jednych krótszy dla innych dłuższy.
"Sukces" zależy jednak od wielu czynników - jednym z najistotniejszych jest całkowite przerwanie zdrady przez osobę zdradzającą , jej skrucha i wielka chęć naprawy.

Jeśli takie czynniki nie nastąpią na początku, reszta jawi się mgliście.

Jeśli naprawiać chce tylko małżonek zdradzony, czyli jedna strona - nie wiedzę szans.



Szukałem w internecie właśnie jakichś statystyk na temat rozpadu małżeństwa po zdradzie zainspirowany wypowiedzią Kenii ,że -Po zdradzie niewątpliwie da się być szczęśliwym i mieć zaufanie - choć to proces, dla jednych krótszy dla innych dłuższy-

Znalazłem statystyki inne,które na marginesie świadczą o tym,że wcale nie tak jednostronnie przechyla się szala świadcząca na niekorzyść mężczyzn-no ale cóz,to statystyka-nie wiadomo na jak reprezentatywnej grupie robiona i.t.d

Ogólnie o zdradzie
Ogólnie o zdradzie, czyli: Kto? Ile razy? Po co? Kiedy?
Na początek garść informacji mniej lub bardziej znanych i nielubianych:

Statystyki w temacie zdrad wahają się – jak to statystyki. Zdradza od 12 do 42% kobiet i od 21 do 48% mężczyzn. Czyli całkiem pokaźny odsetek, szczególnie jeśli spojrzeć na górne granice.

Mężczyźni i kobiety często różnią się podejściem do zdrady. Generalnie dla mężczyzny zdrada oznacza seks. W pojęciu większości mężczyzn jak nie ma seksu, nie ma zdrady. Kobiety mają tu dużo subtelniejsze rozróżnienia i uwzględniają zdradę emocjonalną. Kobieta myśli tak: „Co z tego, że z nią nie spał, jak siedzi z nią wieczorami w pubach i rozmawia. Ze mną rozmawia o tym, kto dzieci odbiera ze szkoły.” I dla niej to zdrada. A on mówi: „Przecież nic nie zaszło”.

No cóż – każdy ma swój punkt widzenia. Zasadniczo istotne jest, czy ktoś w związku czuje się zraniony, pokrzywdzony czy oszukany. Jeśli tak – problem wymaga rozwiązania. I nie ma sensu się kłócić o definicję zdrady – tu trzeba przejść do szczerej rozmowy. A że w większości związków są duże braki w komunikacji, to już inny temat.

Dlaczego ludzie zdradzają? Powodów jest wiele. Może to być ciekawość czegoś nowego, znudzenie relacją, w której jest się od lat. Pojawia się ochota na eksperymentowanie, nadarza się okazja – i już. Często nie myśli się o konsekwencjach, tylko idzie się na żywioł – i zdarza się niejednokrotnie, że pojawia się ogromna, acz niemożliwa do spełnienia potrzeba cofnięcia czasu I pije się nawarzone przez siebie piwo. I to już nie jest takie fajne jak chwila seksu poza związkiem. Ile osób powstrzymałaby przed „skokiem w bok” świadomość konsekwencji? Powstrzymałaby Cię świadomość konsekwencji?

Więcej o tym, dlaczego ludzie zdradzają przeczytasz tutaj.

W jakich okolicznościach dochodzi do zdrady? Najczęściej w warunkach rozluźnienia – na wyjazdach urlopowych lub firmowych, podczas imprez; po alkoholu. Hamulce wtedy działają słabiej albo przestają działać zupełnie.

Ze statystyk wynika, że zdradzają raczej mieszkańcy większych miast (może mają więcej miejsc, gdzie można kogoś poznać, a potem dokądś zabrać?), właściciele firm (może realizują model, że jak się ma żonę i firmę, to kochanka też byłaby na miejscu? poza tym są oni obiektami aktywnego zainteresowań osób, ceniących ich status i finanse), osoby niewierzące (może mają mniejszy kłopot z poczuciem winy wynikającym z łamania szóstego przykazania?).

Wiele informacji podobnych do tych powyższych można znaleźć w Internecie. Pytanie tylko, co z tego?

Przecież każdy z nas ma swoje własne przekona na ten jakże emocjonujący temat.

„Nikomu nie można ufać”
„On mnie nigdy nie zdradzi, on nie jest taki”
„Zdrada jest tylko kwestią czasu”
„Prawdziwa miłość chroni przed zdradą”
Itp., itd.

Jakie przekonania masz Ty?


Zmierzam do tego,że

-da się przeżyć ponad 100 lat-choć zdecydowana większość nie dożywa
-da się zwalczyć raka chociaż zdecydowana większość nie zwalczy
-da się zatrudnić jako niepełnosprawny,choć zdecydowana większość zatrudnienia nie znajdzie
-da się w toto-lotka zarobić miliony,choć zdecydowana większość ich nie zarobi

DA SIĘ WRESZCIE-być po zdradzie szczęśliwym i mieć zaufanie,choć....NA PEWNO TRZEBA
BARDZO MOCNO PRÓBOWAĆ-i to jak Kenia pisze -starania muszą być z obu stron
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:17   

W normalnych okolicznościach wiara w prawdomówność małżonka jest sprawą oczywistą, nie zakłada się, że ktoś kłamie. Lecz w sytuacji, kiedy spotykamy się ze zdradą zawartą w jakimś czasie, to należy sobie uzmysłowić, że tyle czasu ile trwała zdrada i mentalne do niej przygotowanie, tyleż samo czasu trwało kłamstwo tej zdradzie towarzyszące niejako z "urzędu".
Zatem - czy można ufać teraz? Powiedziałabym, że zaufanie powinno być b. ograniczone na tym etapie.

WAŻNE - jak dowiedziałeś się o zdradzie?

Jeśli zdradę wykryłeś ty, np. przez przypadek, jest jasne, że nie dowiedziałbyś się gdyby właśnie nie ten przypadek. Wniosek jest taki, że zdrada i towarzyszące kłamstwa mogłyby trwać jeszcze długo pozostawiajac Cię w całkowietej nieświadomości.
Po odkryciu zdrady, zdradzający często deklarują miłość, chęć zmiany i naprawy tylko z pragmatycznych powodów, tzn. że np. kochanek/kochanka nie są ludźmi gotowymi dzielić życie z nimi, lecz raczej traktują zdradę jako chwilowe urozmaicenie swojego życia, tzn. traktują swoich "partnerów w zdradzie " całkowicie przedmiotowo, co nie jest podstawą do jakiś głębszych związków.
Zdrada, zwłaszcza ta która trwała jakiś czas (czym dłużej, tym bardziej) tworzy pewien rodzaj uzależnienia, który objawia się pojawiawieniem pewnych substancji w mózgu, które mają działanie podobne do narkotyku, zdradzający czują coś w rodzaju bycia na "haju". Trudno jest im się więc odciąć tak nagle od dawcy, w wielu przypadkach wydaje się to być wręcz niemożliwe, mimo deklarowanych chęci.

Prawda jest taka , że w fazie "uzyskanie informacji" zdradzony jest w szoku, towarzyszy temu niedowierzanie a czasem wyparcie. Dzieje się tak z prostego powodu, że nie jesteśmy w stanie unieść ciężaru dramatycznego dla nas wydarzenia.
Żeby dać szansę, należy mieć pewien stopień pewności, że zdradzający szansy pragnie, zdrady żałuje i jest gotowy zadośćuczynić małżonkowi- wszak zdrada jest winą zdradzającego i jego wyborem, choć kryzys w pożyciu może być inicjatorem zdrady, jednak jej w moim pojęciu nie usprawiedliwia. Często, zdradzani będąc w szoku sami szukają tychże okoliczności łagodzących dla swych zdradzających współmałżonków obwiniając się, że niejako sami wepchnęłi ich w ramionach innych - to pułapka!!! Zdrada jest zawsze decyzją zdradzającego, a nad kryzysami pracuje się razem.
Zatem, zadaj sobie pytanie czy postawa żony jest właściwa i czy rokuje?
 
     
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:29   Re: Czy ratować? Gdzie szukać pomocy?

czemu? napisał/a:
...Chciałbym się dowiedzieć gdzie szukać pomocy? Czy ratować nasze małżeństwo czy odpuścić? Czy po zdradzie możemy jeszcze być szczęśliwi? Czy da się jeszcze zaufać?

To są pytania, które kłębiły sie w mojej głowie dwa lata temu, kiedy usłyszałem od mojego przerwodnika duchowego, że będzie budował na nowo swoje małżeństwo.
Ja w tamtym czasie miałem dość... dość nieporozumień, kłótni, złości, złośliwości, tłumaczenia się i wysłuchiwania oskarżeń. Wcześniej praktycznie znienawidziłem swoją żonę.
Dziś poznając siebie na czwartym kroku programu duchowego zdaję sobie sprawę z wielu swoich wad, które napewno nie były przyjemne w codziennym pożyciu. I tak jak się stawiam na miejscu mojej żony, to w sumie się nie dziwię, że jej było źle.
A mnie było źle, bo pomimo tego, że odstawiłem alkohol ciągle robiłem to samo... w kółko to samo przeświadczenie, że chcę pomóc.... i narzucanie swojej woli, pouczanie, ustawianie, dyrygowanie, niecierpliwość, brak rolerancji i takie tam jeszcze różne dziwne przyzwyczajenia i nawyki.... i katowanie się oczekiwaniami tego, że się ułoży. Ale nie chciało sie ułożyć, bo ja czekając na zmiany robiłem w kółko to samo.
No i mam w sprawie tych pytań wątpliwości :)
Ale kiedyś przysięgałem kochając, a dziś chcę odgruzować do końca moje dawne uczucie. I dać pożyć mojej żonie chcę :)
 
     
czemu?
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:34   

Właśnie bardzo się boję tego o czym napisałaś. Że teraz wystraszona wiele obiecuje. Czego mogę od niej wymagać? Tak żeby czuć że chce to wszystko naprawić.

Co do wykrycia całej sprawy, kiedy jasnym się stało że coś jest na rzeczy przyznała się do romansu, do tego że się spotykali, ale nie tak do końca sama z siebie. Od poznania się ich do wykrycia minęło ok 2 miesiące. Po tygodniu układania tego wszystkiego i drążenia tematu w końcu przyznała się że było coś więcej. To co sobie przez tydzień układałem padło znowu. Powiedziała że wstydziła i bała się przyznać do wszystkiego.

Ja już sam nie wiem czy ją znam i czy mogę wierzyć w szczere intencje. Bo ja może sobie jakoś poradzę ze sobą, tylko nie wiem czy ona nie wykorzysta mnie...
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:48   

rzecz więc sprowadza się do tego, aby dołożyć ze swej strony wszelkich starań w ratowaniu małżeństwa,ale nie mieć wybujałych oczekiwań co do ich efektów,lub czasu w którym te efekty nastąpią-ot taka kolejna szkoła cierpliwości
 
     
czemu?
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 15:45   

Czekać - to ja wiem, przecież nie zacznę dziś szukać kogoś z kim mógłbym być. Tylko że ostatnio pojawiał się temat dziecka, a teraz trzeba to odłożyć. Mam 30 lat i tu już nie ma na co czekać. Chciałbym wiedzieć czy komuś się to udało? Czy są jakieś szanse? Czy może warto gdzieś z tym pójść? Nie chcę nikogo urazić, ale nie chcę się obudzić w wieku 40 lat i stwierdzić ze nie mam dla kogo żyć :/
 
     
Jarek70
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 16:45   

Szukasz wiedzy i pytasz czy masz szansę.
Znajdz na TV TRWAM lub Youtube cykl 7 Sakrament tam temat zdrady małżeńskiej i sposobu podreperowania małżeństwa tez jest omawiany.

Myślę że Kenya ma 1000% racje.
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 17:27   

Czyli reasumując, ja nie mam szans na uratowanie małżeństwa, bo po pierwsze mój mąż jest z kochanką, złożył pozew o rozwód, nie odzywa się do mnie (ma mnie gdzieś), pisze pisma procesowe w których aż kipi od złości, wyzywa mnie on egoistek, dla niego jestem osobom wyrachowaną i tylko ja się staram. Generalnie na nic modlitwy i nadzieja. Z tego wynika, że już pozamiatane.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 19:51   

czemu? napisał/a:
. Chciałbym wiedzieć czy komuś się to udało? Czy są jakieś szanse? Czy może warto gdzieś z tym pójść?


zapraszam do działu świadectw
http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3

świadectwo moje i męża
http://www.youtube.com/watch?v=AQIUzRFnIuE

Warto pójść do najbliższego Ogniska " Sychar"

do przeczytania nasza Broszura

do obejrzenia film "Ognioodporny"

http://pl.gloria.tv/?media=297261

i na początek rekolekcje ks. Marka Dziewieckiego "Przysięga małżeńska i jej konsekwencje".

http://www.youtube.com/watch?v=AQIUzRFnIuE

Pogody Ducha

Bóg przychodzi 15 min za późno i zawsze zdąży
 
     
czemu?
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 20:04   

Jarek70 napisał/a:
Myślę że Kenya ma 1000% racje.


Masz na myśli że warto próbować ratować małżeństwo? Czy że długotrwałe kłamstwo może wszystko uniemożliwić?

Cykl z pewnością obejrzę, namówie też żonę.

Jak teraz żyć? Próbować żyć normalnie tak jak przed tylko z ograniczonym zaufaniem? Oczywiście starając się naprawić to co nie było do końca dobre.

Dzięki za wszelkie rady.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 20:36   

Czemu? - przede wszystkim jeśli jesteście sakramentalnym małżeństwem, to masz obowiązek ratować małżeństwo. "Na dobre i złe" - prawda? Ty sam zacznij od spowiedzi.
Inna sprawa - jak. Jeśli Twoja żona deklaruje chęć naprawy tego co się zadziało źle, to macie całą paletę sposobów na naprawę, wystarczy poczytać forum. Jeśli nie - to i tu mamy na forum sprawdzone sposoby ;-) czyli w warunkach kiedy, jak pisze joanna83, jest po ludzku pozamiatane, ratujemy we dwójkę - czyli mąż lub żona oraz Bóg :-)
Ale ratować powinieneś.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8