Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Antykoncepcja zabija miłośc...
Autor Wiadomość
MonikaKoszalin
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 12:23   

i Grzegorzu, to też już było - każda (!) antykoncepcja ma też działanie wczesnoporonne.
(dlatego też ma tak wysoką skuteczność)
 
     
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 12:32   

Cytat:
każda (!) antykoncepcja ma też działanie wczesnoporonne.
(dlatego też ma tak wysoką skuteczność)


Prezerwatywa też ma działanie wczesnoporonne?
Mi się wydaje, że skuteczność metod naturalnych jest wyższa niż antykoncepcji.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 12:42   

Na dobrą sprawę NMRP to też antykoncepcja
(anty- + łac. conceptio "poczęcie")

Monika
nie szukam żadnego usprawiedliwienia
jak większość na tym forum chciałbym mieć taki problem "jaka metodę stosować" ;)
Napisałaś:
Nasz Bóg nie jest Wielkim Księgowym ;-) !!!! - w 100% racja
to ludzie starają się z aptekarską dokładnością określać co jest dobre a co nie
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 13:22   

Cytat:
Nasz Bóg nie jest Wielkim Księgowym !!!! - w 100% racja
to ludzie starają się z aptekarską dokładnością określać co jest dobre a co nie


cóż powiedzieć! Prawda najprawdziwsza ;-) Formalizm zdaje się nie mieć granic.
 
     
Jarek70
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:25   

porzucona_33 napisał/a:
Cytat:
Co bardziej zamyka na dar zycia dziecka od Boga: NMPR czy antykoncepcja?


Przecież to jest to samo. Jedno i drugie ma sprawić żeby dzieci były wtedy kiedy tego chcemy. Jedno i drugie to zabezpieczanie się przed niechcianą ciążą. Skuteczność metod naturalnych jest bardzo wysoka. Różnica jest taka, że nie każdemu chce się mierzyć codziennie temperaturę i powstrzymywać od współżycia w wybrane dni. Antykoncepcja jest wygodniejsza, łatwiejsza.


Jest jeszcze jedna róznica, moim zdaniem zasadnicza. Chodzi mi nie tylko o ewentualne skutki uboczne.

Chcę wejść do mieszkania. Są zamknięte drzwi. Dzwi, które ktos zaprojektowal, wykonal i dal mi klucze. One sa moze teraz przeszkoda, ale tak naprawde to mnie chronia. Mnie i to co mam, co otrzymałem lub tez zdobyłem..Moge je otworzyc na dwa sposoby, albo posiadanym kluczem (ale musze go mieć przy sobie, pilnowac zeby sie nie zgubil itd.), albo np. łomem pożyczonym od sasiada, czołgiem itd. Tylko w drugim przypadku owszem wejdę ale je zniszcze.

Myśle o Bogu w kategoriach Najlepszego Konstruktora na swicie i kochającego Ojca. Jaki konstruktor i producent taki produkt. Mężczyzna, kobieta, popęd, okresy płodne i niepłodne. Tu się trzeba powstrzymac, bo moze pojawic sie dziecko, tu wrecz przeciwnie bo bardzo chcemy by nas obdarzyl dzieckiem...On tak to zaplanowal bo to dla mnie najlepsze i to bedzie DZIALAC najlepiej. Nie rozumiem, trudne ale dziala i chroni.
To jest Jego KONCEPCJA.I mam zaufanie ze tak jest najlepiej, nie kombinuje,nie przerabiam - stosuję.NMPR w zaden sposob tego nie neguja, ale odkrywają, tłumacza jak działac według KONCEPCJI. (Co do przykładu z drzwiami wez wyciagnij reke wez klucz włóż do zamka, przekrec nacisnij klamke, pchnij wejdz - jak widac konieczna jest pewna kolejnosc i co za tym idzie zaprzagniecie rozumu). To działa i nic nie zniszczone.

ANTYKONCEPCJA - zanegowanie,zaprzeczenie,odrzucenie - niby litery na ekranie, słowa a mówią już tak wiele. A rozum dziwnie spi i nic nie krzyczy...

Za to ci co NMPR to tumany i bezmózgi a ci drudzy to madrzy i oswieceni...

Można pokusic sie o wypisanie samych wad, zagrozen niedogodnosci NMPR i antykoncepcji. Te, które sie zna i te o ktorych sie czytalo i slyszalo. Rozum niech oceni.

Jezeli moge to jeszcze jedno.Dziecko - jak je się traktuje. Rzeczywisty dar (dla jednych oczekiwany i wręcz wysniony czy wyżebrany u Boga, dla innych nieoczekiwany ale przyjety - no bo to dar, nie rozumiem może jeszcze po co i dlaczego teraz i dlaczego dla mnie ale wiem od Kogo). Dla innych kara? niepożądany skutek. Rezultat tego samego - współżycia miedzy kobieta i mężczyzna.
 
     
MonikaKoszalin
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:27   

prezerwatywa też ma skutki uboczne, które mogą mieć działanie wczesnoporonne. Na przykład są nasączane różnego rodzaju substancjami chemicznymi (np: plemnikobójczymi), poza tym lateks jest bardzo alergizującym tworzywem a częsty kontakt z alergenem wpływa na zwyrodnienie śluzówki i również uniemożliwia zagnieżdżenie się zarodka w macicy (dziecka)
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 14:36   

MonikaKoszalin napisał/a:
prezerwatywa też ma skutki uboczne, które mogą mieć działanie wczesnoporonne. Na przykład są nasączane różnego rodzaju substancjami chemicznymi (np: plemnikobójczymi), poza tym lateks jest bardzo alergizującym tworzywem a częsty kontakt z alergenem wpływa na zwyrodnienie śluzówki i również uniemożliwia zagnieżdżenie się zarodka w macicy (dziecka)


Jak prezerwatywa działa "wczesnoporonnie"?

Substancje plemnikobójcze jeśli są to wewnatrz a nie na zewnatrz prezerwawtywy
i domyślam się , że nie twierdzisz, że "zabijanie" plemników to aborcja?

Lateks tylko u niekórych (nielicznych) osób powoduje alergie.
Są prezerwatywy nielateksowe tak nawiasem;)
 
     
MonikaKoszalin
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 15:32   

właśnie o takim myśleniu mówiłam Grzegorzu

ja nie zastanawiam się nad tym czy jest to grzechem czy też nie.

po prostu zdobywam wiedzę i przekazuję ją dalej

ale tak naprawdę chodzi Ci o coś innego, prawda?

oczywiście jeśli się postarasz, jesteś w stanie znaleźć jakieś luki w każdym moim argumencie
ale to nie obali automatycznie tego co napisałam wcześniej ;-)

wyobrażam sobie właśnie taką scenkę:
Przychodzi pan do apteki i mówi - proszę prezerwatywy, tylko nie mogą być lateksowe, bo wie pani ja jestem wierzący :-D

pięknie napisał to Jarek
w tym wszystkim chodzi o pełne uczestnictwo osoby, także jej rozumu i wiedzy.

Antykoncepcja sprawia, że moja płodność jest traktowana jako choroba (problem) i muszę ją leczyć środkami przepisanymi przez lekarza. Tak więc nie muszę myśleć, ani brać odpowiedzialności za tę decyzję - mogę ją przerzucić na lekarza...
Niestety to myślenie przenosi się również na dziecko, jeśli mimo wszystko się pojawi...
Dziecko staje się problemem :-(

Natomiast NPR wymagają mojego pełnego zaangażowania, odnoszą się do mnie jako do osoby myślącej i panującej nad swoimi popędami, rozumiejącej cel i złożoność własnej płodności i szanującej siebie. Nie wliczają odpowiedzialności czy decyzji osób z zewnątrz (lekarza).
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 16:45   

Monika

Trzymanie sie ortodoksji w sferze seksu i nauczanie innych jest łatwe, gdy bezpośrednio problem nas nie dotyczy.
Problem w tym, że świat nie jest czarno biały.
Nie jest przecież żadną tajemnicą, że kobieta zazwyczaj ma ochotę na wpsółzycie w okresie płodnym (natura) i unikając wtedy współżycia działamy zgodnie z naturą czy nie?
A gdy małżenstwo wyjeżdza na tydzien na wyczekiwane przez rok wakacje i pech....dni płodne... zostaje ogladanie TV wieczorami, najlepiej nie dotykając się aby nie prowokować;)
Pewnie 90% katolików stosuje antykoncepcje i spoecjalnie się tym nie przejmuje.
Reszta przezywa frustracje ...wystarczy poczytać fora katolickie....

np
(z mateusz.pl)
Drogi Januszu oraz Agato i Krzysztofie!

W 100% zgadzam się z tezami zawartymi w odpowiedzi jednak dla mnie pytanie Janusza dotyczy innego problemu. Problemu na który nikt nie próbował dać mi odpowiedzi a omijał ten problem, list Janusza jest dla mnie kolejnym potwierdzeniem, że ten problem istnieje, tak jak zainspirował mnie list Pawła w „Sprawie Kamila” wcześniej poruszonej w POW. Pozwolę sobie jeszcze raz przedstawić problem.

Jesteśmy od 28 lat małżeństwem i sytuacja nasza była zawsze (teraz w wieku pięćdziesięciu paru lat to sam nie wiem jaka jest) taka jak opisał w swoim liście Paweł i poruszył Janusz.

Moja Żona miała 100% niechęć do współżycia w okresie niepłodnym i 100% odwrotność w okresie płodnym. Współżycie w okresie zbliżonym do płodnego to 100% pewność poczęcia, dwa razy = dwie córki, jedno dziecko, jak u Pawła poczęło się 28 dnia cyklu po wyraźnym zakończeniu okresu płodnego. Była chęć do współżycia był okres płodny. Jest czy nie ma drugiej owulacji? Przez dłuższy czas radziłem się spowiedników, ojców i księży rekolekcjonistów po kolejnych rekolekcjach akademickich, Pisałem do nich listy i na moje pytania i problem Pawła nie znalazłem odpowiedzi.

Upłynęło wiele lat małżeństwa, zanim doszedłem do wniosku jak wyżej, co jest przyczyną naszego nieudanego, a właściwie braku współżycia. Nie chcieliśmy stosować środków antykoncepcyjnych a próby stosowania metod naturalnych spełzły na niczym. Przez ponad 10 lat byliśmy w oazie rodzin, Ojciec Proboszcz chciał żebyśmy prowadzili poradnictwo rodzinne ale jako wyjątek czym mielibyśmy się podzielić.

Teraz myślę, jakim byliśmy wyjątkiem, mój przypadek, Pawła i Janusza, 1% może 5% może więcej?

Może powinniśmy próbować rozwiązania idealnego, zamiast próbować metody naturalnej spróbować żyć jak brat i siostra Św. Paweł 1 Kor 7,5. Proponowałem to mojej żonie kilka razy, ale razem nie podjęliśmy takiej próby. Może w naszej sytuacji powinien zachęcić do niej kapłan? Żona oprócz więzi duchowej, psychicznej, chciała, pragnęła bliskości fizycznej i ja również pragnąłem bliskości fizycznej a przez kolejne cykle nie było spełnienia tych pragnień. Doprowadziło to do stopniowego oddalania się od siebie. Teraz żona ma objawy rozpoczynania się menopauzy. Jesteśmy daleko od siebie, co można teraz zmienić?

Napisałem te kilka słów, aby takim przypadkom jak my kapłan mógł doradzić coś na początku drogi. Może tylko jedyne jest rozwiązanie idealne Św. Pawła?

Pozdrawiam serdecznie w Panu – Jurek



Piszę częściowo zainspirowany dyskusją w tzw. „sprawie Kamila”, a także pytaniem Pana Janusza i odpowiedzią na nie.

Jesteśmy z żoną 5 lat po ślubie. Mamy dwójkę wspaniałych maluchów. Dzieci były „zaplanowane” także dlatego, że od początku pragnęliśmy żyć całkowicie zgodnie z nauczaniem Kościoła w sferze seksualności i stosowaliśmy metodę objawowo – termiczną.

To prawda! Zastosowane tej metody niesie wiele pozytywnych skutków. Uczy odpowiedzialności za własne czyny, pozwala mężczyźnie szanować kobietę, uwalnia od pokusy traktowania przedmiotowego. Są jednak jej wady! Pojawiają się w momencie kiedy małżeństwo nie planuje mieć więcej dzieci. Taki plan w naszym przypadku ma dwie przyczyny zdrowotną – zajście w ciążę dla żony byłoby dużym ryzykiem nawet dla życia oraz wiekową -w pewnym wieku mówienie o otwartości na życie ociera się o brak odpowiedzialności zarówno w stosunku do kobiety, jak i do dziecka, które może urodzić się z poważnymi wadami. Współżycie w okresach niepłodnych – jako odpowiedź na tę sytuację tylko z pozoru jest takie proste. Otóż jak Państwo wiecie, kobiety w tym okresie zazwyczaj nie mają ochoty na współżycie. W przypadku mojej żony jest to 100% wręcz obojętność! Jak mówić o głębokim zjednoczeniu, jeśli ja szanując żonę, mam odczucie, że właśnie wtedy traktuję ją przedmiotowo! Że nie ma mowy o wzajemnym głębokim darze, jeśli żona zgadza się na współżycie wyjątkowo niechętnie. Ona tez wtedy czuje się niczym więcej niż przedmiotem zaspokajania napiętej seksualności swojego męża!

Innym zagadnieniem jest okres ciąży oraz okres karmienia piersią! Byłoby chyba śmieszne mówienie, że współżycie w czasie ciąży jest otwarte na życie! Tak po prostu nie jest bo z przyczyn biologicznych nie może być i oboje małżonkowie są tego świadomi! Cóż począć z tym faktem? Okres ciąży z pierwszym dzieckiem był chyba okresem najharmonijniejszego współżycia w naszym małżeństwie! Inaczej było w ciąży z drugim maleństwem, kiedy współżycie było niemożliwe. Teraz nasze drugie dziecko ma 4 miesiące, tak więc nie współżyjemy niemal od roku! I nie wiadomo kiedy to nastąpi, bo żona karmi piersią! Mimo dobrej woli i przeczytania wielu książek nie znaleźliśmy tam nic przekonującego o metodzie naturalnej w okresie laktacji! Tak więc nie współżyjemy! Pewnie gdybyśmy posłuchali lekarzy, prezerwatywa rozwiązałaby sprawę Nie robimy tego już chyba tylko z posłuszeństwa i z coraz mniejszym przekonaniem! Zwłaszcza kiedy na stronie Mateusza wyczytaliśmy że pieszczoty małżeńskie, po których nie następuje współżycie też są grzechem jako forma wzajemnej masturbacji! Powstrzymujemy się więc także od nich bo o współżyciu na razie mowy nie ma! Nie mam zamiaru ryzykować życiem własnej żony! Czasami wydaje mi się, że te ciężary stają się powoli nie do uniesienia!

Pozdrawiam – Marcin, Wrocław
 
     
MonikaKoszalin
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 18:09   

Grzegorzu, przykro mi że odebrałeś moje wpisy jako pouczanie. Nie o to mi chodzi. Raczej o rozpoczęcie rozmowy na ten pomijany temat i dzielenie się wzajemnie przemyśleniami.

Co do praktyki, masz rację akurat w tej chwili żyję we wstrzemięźliwości...

Prawdę mówiąc miałam kiedyś takie podejście jakie prezentujesz. Wydawało mi że "wydumana" katolicka etyka seksualna nie dotyczy małżeństwa - "bo w małżeństwie to wszystko wolno" :-/

Ale odkryłam, że mimo iż mój mąż jest zadowolony z naszych wspólnych doświadczeń, to nie budują one naszej jedności...
Po przemyśleniach i przeczytaniu książek o etyce seksualnej, zaczęliśmy inaczej. I zapewniam Cię, że jest inaczej :lol:
Mam poczucie, że współżycie zgodne z planem Bożym, rzeczywiście buduje jedność i przenosi się to na wszystkie inne wymiary wspólnego życia (emocje, codzienne życie, decyzje, postawy, traktowanie siebie nawzajem itd.).
Dlatego tzw. "sam seks dla seksu" nie zbliża ludzi do siebie, mogą pozostać dla siebie obcymi przypadkowymi osobami, mimo współżycia.

Chciałabym też poruszyć temat "demonizowania płodności". Jak już ktoś wcześniej napisał - coraz więcej małżeństw ma problemy w ogóle z zajściem w ciążę.
Wydaje mi się, że jest to jednak plan Boży, że akurat teraz w danej sytuacji chce powołać do życia tego a nie innego człowieka, w tej a nie innej rodzinie.
Kiedy chcieliśmy, żeby począł się planowany młodszy syn - staraliśmy się ponad pół roku. A kiedy po okresie długiego poważnego kryzysu zbliżyliśmy się tylko raz, i to w momencie kiedy nie spodziewaliśmy się płodności - poczęła się córka...

Chodzi o odczytanie do czego powołuje mnie Bóg. O słuchanie swojego serca, bez lęku. Czy do bycia matką 7 dzieci, których rodziców wszyscy będą nazywać "nieodpowiedzialnymi".
Czy do bycia matką 2 dzieci, które potrzebują specjalnej opieki.
Czy do bycia rodzicem adopcyjnym lub zastępczym.
Czy do wiernego czekania na współmałżonka i trwania w czystości...

Jeżeli Bóg daje powołanie, daje też wszystkie łaski by je wypełnić.
Rozumiem że dla mężczyzn pewnie jest to szczególnie trudne. Ale dla kobiet też.
W końcu chyba mężczyźni nie oczekują od kobiet litości i wyrozumiałości dla męskich wielkich i niepohamowanych potrzeb seksualnych?
Chcecie żebyśmy Was szanowały i podziwiały... :->
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 18:14   

grzegorz zapytał :
Cytat:
Kto bardzie wypełnia wolę Boga
1) ten co stosuje NMRP i ma 1 dziecko, albo w ogóle nie ma dzieci
2) ten co stosuje antykoncepcję (nie mam na mysli środków poronnych)
i ma 3 dzieci
???


a może 3)
ten co nie stosuje antykoncepcji ani NMRP i ma 4 dzieci
chociaż z różnymi kobietami
????????? :roll:

_____________________________________________________________

A tak serio na pewno zawsze warto pytać i szukać odpowiedzi .

Prezerwatywa wydaje mi się mniejszym złem niż np. tabletka wczesnoporonna .
Z kolei NMRP dużo bardziej moralne od prezerwatywy .


A jakby tak pójść na całość . :mrgreen:
......... to ile by tych dzieci się narobiło ? :roll:


Tak serio proszę podejść . Bez uprzedzeń i mitów .
Jakieś badania historyczne , naukowe opracowania ?
Co rok prorok - jakoś mnie nie przekonuje .

A może to jest tak ?
Lamia , zdejm tą pilotkę ......... żadnego promieniowania nie ma . :mrgreen:

Drogie panie ....... ja TYLKO zapytuje ,
agresja - 0

Np bo tak sobie myślę , czy Bóg nie wziął tego pod uwagę ? :shock:


____________________________________________________________________


grzegorz ,
podał trudne moralnie przypadki i ma prawo pytać


ale tak mi przyszło do głowy ?


Może piękne współżycie nie jest naszym PRAWEM , tylko darem ?
........ i zdarza się , ze nie wszystkim jest on dany
( nie wiem dlaczego , po co ? )

Nie wszyscy rodzą się zdrowi .

Nie wszyscy mogą mieć dzieci .

Dlaczego dzieci chorują i umierają ?

......... dlaczego seks musi stanowić wyjatek ?
Dla każdego i zawsze .

____________________________________________________________


Cytat:
Substancje plemnikobójcze jeśli są to wewnatrz a nie na zewnatrz prezerwawtywy
i domyślam się , że nie twierdzisz, że "zabijanie" plemników to aborcja?
podejrzewam , że nie są groźne te wewnatrz tylko te co się przedostaną
zatem logiczniejsze byłoby , że na zewnatrz
:roll:

Lateks tylko u niekórych (nielicznych) osób powoduje alergie.
Są prezerwatywy nielateksowe tak nawiasem;)

raczej licznych



P.s.
.......... o właśnie coś o co i mi chodzi
Chciałabym też poruszyć temat "demonizowania płodności".
........ wtedy też nie ma tego problemu , że jej się chce jak nie może ;-)

a i nie pisać , że będzie 69 dzieci ! :mrgreen:


Obrazowo :
11 chłopa po jednaj stronie
11 chłopa do drugiej

całe 90 minut pracują
i jednej niewielkiej piłeczki
w bramce 7,32 x 2,44 m
nie potrafią umieścić

a wydawało by się , że hoho naszczelają :mrgreen:

Już nie wspomnę o naszych dzielnych huzarach .



++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Co każda kobieta powinna wiedzieć o płodności?

Cytat:
Twoja płodność jest określona przez geny

Kobieta w wieku 20-25 lat ma około 400 tysięcy aktywnych komórek jajowych, miesiączki występują u niej regularnie, owulacja pojawia się w prawie każdym cyklu. Prawdopodobieństwo zajścia w ciążę wynosi ok. 30 proc. Z kolei liczba komórek jajowych 30-latki zmniejsza się do 50 tysięcy i tym samym maleją szanse na zapłodnienie w normalnym cyklu. Dla porównania - w wieku 35 lat zostaje już tylko 35 tys. komórek, a u czterdziestolatki jedynie 10 tys.


Cytat:
Kiedy i jak najlepiej zajść w ciążę ? Większość kobiet w wieku 44 lat jest bezpłodna

Szanse na poczęcie dziecka po ukończeniu 43. roku życia są niewielkie.



inne :
Cytat:
Od czego zależy płodność kobiety?

Głównym czynnikiem w przypadku płodności kobiecej jest wiek. Najwyższa płodność przypada na wiek między dwudziestym a dwudziestym piątym rokiem życia. Z różnych względów, coraz mniej kobiet w tym wieku rodzi dzieci, ta decyzja jest odkładana na później. Po ukończeniu przez kobietę trzydziestego roku życia płodność zaczyna spadać, by w wieku czterdziestu lat sięgnąć zaledwie 5 proc. szans na zapłodnienie w czasie jednego cyklu menstruacyjnego. Spadek płodności wraz z wiekiem jest naturalny i wiąże się z obniżaniem ilości „rezerwowych” komórek jajowych, ich starzeniem się, zwiększoną ilością cykli bezowulacyjnych. U dojrzałych kobiet zwiększa się także ryzyko chorób obniżających płodność – takich jak endometrioza czy mięśniaki macicy.


Cytat:
Płodność kobiety wiąże się w dużym stopniu z tzw. przeszłością ginekologiczną (choroby narządów płciowych, przerwania ciąży, zakażenia, grzybice), a także stosowaniem metod sterowania płodnością (np. spirala może sprzyjać późniejszym poronieniom), dlatego kobieta powinna poczuwać się do znacznej odpowiedzialności za własną płodność.


Cytat:
Badania wykazują, iż wraz z wiekiem, płodność kobiety spada. Dlatego decyzję o przyjściu na świat maluszka, nie należy zbyt długo odkładać.

Odsuwasz od siebie decyzję o ciąży? To błąd. Jak wykazują badania, w pewnym wieku nie ma na co czekać…

Najlepszy czas

Z biologicznego punktu widzenia, najlepszym okresem na macierzyństwo jest wiek pomiędzy dwudziestym a dwudziestym piątym rokiem życia. Wtedy płodność kobiety jest największa. Wraz z upływem czasu - maleje. Po ukończeniu trzydziestego roku życia płodność gwałtownie spada – może się okazać, że na dwie kreski na teście ciążowym trzeba trochę poczekać. Po czterdziestce każdy cykl jest na wagę złota, po czterdziestym piątym roku życia płodność praktycznie zanika.


No to cóż tu płakać w wieku 36 lat
i in vitrem się zasłaniać ? :shock:

Czy ktoś nas nie robi w konia ?


Cytat:
Podczas gdy mężczyzna wytwarza plemniki od okresu dojrzewania aż do końca życia, kobieta rodzi się ze wszystkimi swoimi komórkami jajowymi. Po osiągnięciu dojrzałości płciowej pęcherzyków z każdym miesiącem ubywa - aż do menopauzy.

znowu koń , stary a nie wiedział , umknęło :mrgreen:


Cytat:
Przypuszcza się, że w 2015 roku co trzecia para będzie potrzebowała specjalistycznej pomocy medycznej w kwestii poczęcia. Światowa Organizacja Zdrowia uznała niepłodność za jedną z najbardziej niepokojących chorób społecznych.
:shock:
........... no i pałka się przegła :-|
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 21:10   

MonikaKoszalin napisał/a:
Grzegorzu, przykro mi że odebrałeś moje wpisy jako pouczanie. Nie o to mi chodzi. Raczej o rozpoczęcie rozmowy na ten pomijany temat i dzielenie się wzajemnie przemyśleniami.

Dlatego tzw. "sam seks dla seksu" nie zbliża ludzi do siebie, mogą pozostać dla siebie obcymi przypadkowymi osobami, mimo współżycia.

W końcu chyba mężczyźni nie oczekują od kobiet litości i wyrozumiałości dla męskich wielkich i niepohamowanych potrzeb seksualnych?


Monika

Nie czuje się pouczany, zreszta mam >40 więc trudno mnie pouczyć;)

Cały czas mówimy o seksie w związku kochających się ludzi i o tym dyskutujemy
"seks dla seksu" to jest gdy pan pójdzie do za przeproszeniem burdelu.

Większość mężczyzn i kobiet ma normalne potrzeby seksualne.
Choć bywa , że jeśli dla kogoś normą jest 1X/miesiąć to potrzeby drugiej strony mogą się wydawać "niepohamowanymi potzrebami seksualnymi", albo wręcz "uzależnieniem od seksu" ;) (choć akurat myślę, że każdy zdrowy człowiek w kochającym się związku jest uzalezniony od seksu z męże/żona i nic w tym negatywnego)
 
     
Swallow
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 21:20   

MonikaKoszalin napisał/a:
Antykoncepcja sprawia, że moja płodność jest traktowana jako choroba (problem) i muszę ją leczyć środkami przepisanymi przez lekarza. Tak więc nie muszę myśleć, ani brać odpowiedzialności za tę decyzję - mogę ją przerzucić na lekarza...
Niestety to myślenie przenosi się również na dziecko, jeśli mimo wszystko się pojawi...
Dziecko staje się problemem

Natomiast NPR wymagają mojego pełnego zaangażowania, odnoszą się do mnie jako do osoby myślącej i panującej nad swoimi popędami, rozumiejącej cel i złożoność własnej płodności i szanującej siebie. Nie wliczają odpowiedzialności czy decyzji osób z zewnątrz (lekarza).


Otóż to. :-)

Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że przed kryzysem uprawialiśmy z mężem seks. Tak to mogę nazwać. Nie stosowaliśmy antykoncepcji, ale też i nie było takiego podejścia z miłością i pełnym uczłowieczeniem współmałżonka. Dopiero teraz to odczuwam. Szkoda, że po takich przejściach, ale lepiej późno niż wcale. Przyjmujemy wolę Boga, jeśli chodzi o liczbę dzieci. W okresie płodnym szalejemy na bieżni, na basenie z dzieciakami, w ogródku przy robocie. Ale jeśli i tak pojawi się nowy człowiek w naszej rodzinie, przyjmiemy go z radością. Mamy dwoje, wychowamy i trzecie czy czwarte. Byle być razem i kochać się prawdziwie.

Nawiasem mówiąc... w każdej dziedzinie widać mądrość Boga. Mądrość Jego przykazań, nauk. Grozi nam ubóstwo na emeryturze, rodzi się coraz mniej dzieci. Dziecko uważane jest za przeszkodę w karierze, dostatnim życiu. I paradoksalnie sami sobie (ogólnie, jako społeczeństwo) pogarszamy sytuację finansową, koło się zamyka. Indywidualnie jeden z drugim będzie miał może łatwiej, globalnie już nie jest tak kolorowo, moje pokolenie czeka nędza na starość. Mniej ludzi, mniej podatków, mniej wpływów z podatków, większe podatki, mniej pieniędzy na wydatki, gospodarka się nie kręci, za to kręci się na nas samych bat z naszej głupoty, lenistwa i krótkowzroczności. I egoizmu.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-04, 21:29   

grzegorz napisał :
Cytat:
Cały czas mówimy o seksie w związku kochających się ludzi i o tym dyskutujemy
"seks dla seksu" to jest gdy pan pójdzie do za przeproszeniem burdelu.


No niestety nie tylko .
Znacznie częściej występuje w małżeństwach ,
z różnym nasileniem .

Najwyraźniej nie doceniamy roli współżycia w zamyśle Boga .
Przyjemność to dużo za mało i nie wystarczający motyw .
Myślę , że to miała na myśli Monika .

Pod Otóż to
Swallow
mogę się podpisać ...... w całości . ;-)
( no , tyle że sam )
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4