Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Gość Niedzielny "Sakrament do śmierci"
Autor Wiadomość
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-05, 21:43   

abcd napisał/a:
ktoś nie umie inaczej znieść cierpienia jak wchodząc w związek niesakramentalny.

Podobnie - alkoholikowi nie sposób jest przestać pić, narkomanowi - brać, seksoholikowi - żyć w czystości, zakupoholikowi - przestać kupować itd.


Alkoholizm, narkomania, seksoholizm itp. to nałogi. Czy mam rozumieć, że konieczność wejścia w związek niesakramentalny to też nałóg?
 
     
abcd
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-05, 21:57   

Nirwanna - no właśnie, takie sprawy długo się leczy, pomimo, że dla wielu wokół są "oczywiste".

A twardemu odpowiem pytaniem na pytanie: "a konieczność cierpienia też jest nałogiem?"
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-05, 22:14   

abcd napisał/a:
A twardemu odpowiem pytaniem na pytanie: "a konieczność cierpienia też jest nałogiem?"


Odpowiadam: konieczność cierpienia nie jest nałogiem (a czy ktoś tak twierdził?).

Ponieważ jednak nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytanie to odpowiem sam, bo odpowiedź jest oczywista.
Konieczność wejścia w związek niesakramentalny nie jest nałogiem - i dlatego porównywanie takiej konieczności, do konieczności wynikającej z nałogu uważam za niewłaściwe.

Zresztą o jakiej konieczności do wchodzenia w związek niesakramentalny my mówimy?
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 01:05   

abc......czoła chylę....świetnie temat sakramentalnych i niesakramentalnych zacząłeś,a może raczej zakończyłeś,bo cóż więcej dodać można?

...nic dodać...nic ująć...


...jednak...dalsze dywagacje mało co związku z tematem mają.
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 09:12   

abcd napisał/a:


Co jest ważniejsze: żeby małżonkowie znowu byli razem (bo tak trzeba, bo sakrament, bo źle mi samemu itd. itd.) czy żeby z pokorą przyjmować Wolę Boga, modlić się o jej poznanie? A może Bóg dopuścił, żeby ci się małżeństwo rozpadło, żebyś coś zrozumiał/a w życiu?

Już Hiob powiedział, że skoro możemy przyjąć dobre z ręki Boga, to dlaczego złego przyjąć nie możemy? Możesz przyjąć do wiadomości, że on/ona odszedł? Że był rozwód? Że ma inną/innego? To taki sam fakt jak to, że słońce wstaje na wschodzie a zachodzi na zachodzie. Może małżonek wróci do ciebie, a może nie. Akceptujesz to? Jak nie akceptujesz i cierpisz, to może lepiej tym najpierw się zająć, a nie wytykać niesakramentalnym, że oni źle sobie radzą w sytuacji, a Kościołowi, że postanowił się nad tym problemem pochylić.

Przykazania, w tym 6 i 9 są do tego, żeby ich przestrzegać samemu, a nie do tego, żeby rozliczać z nich innych.

Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam". (Łk 18, 11-12).


Tak abcd :mrgreen:

Zgodzę się z tobą w pełni
choć głęboko się zastanawiając :
czy dobrze robię???
wszak po ostatniej mojej aprobacie niesakramentalnych
szacowny administrator jednym click
moje konto w eter... :-/ :-/

ale Andrzeju
....niepokorny wraca ;-) ;-) ;-)

Bóg rozumie wole każdego z nas...
tak jak na początku gdy stajemy przed Nim na ślubnym kobiercu
wybierając bycie razem....
tak samo rozumie nas gdy związek z pewnych względów nie ma szansy istnienia dalej...
patrz:
bycia razem...

Mimo ze to trudne do zrozumienia wszak przyjmuje to.
a przecież jako Wszechmogący ma te możliwości
siłą !! małżonków zwrócić ku sobie...
a mimo to nie korzysta z przywilejów Boskich....
dlaczego??

bo wola człowieka jest szanowana...mimo ze jak zauważyłeś :lol:
czasem podparta złamaniem choćby tych dwóch przykazań.

Co robi kościół???

czy uwstecznia się w swojej formie -głosząc ...na stos!!!!!!!!
z grzesznymi i niewiernymi

czy raczej stara się zrozumieć sytuację chwili....sytuacje dwojga
i szanuje choćby ich wolną wolę i szanuje ich powrót do Boga....
wspomaga ..nie piętnuje....
poprzez zrozumienie uczy i nawraca...
nie głosi puste frazesy ...
Jak to zauważyła Lena ;-) ;-) (pozdrawiam)

punkt widzenia zależny od punktu siedzenia........

syty nie zrozumie nigdy głodnego....szczególnie gdy sam nie będzie tego chciał...
choć rozumiem założycieli tego forum...
przyznanie racji i sensu czegoś co zwie się związkami niesakramentalnymi..
pozbawia sens istnienia założenia tego forum......
Jak mogę być inicjatorem czegoś ...co sam poddałem(przyjmując choćby to o czym dyskusja w tym temacie)....

Tak na marginesie....
zastanawiało mnie ostatnio hasło przewodnie forum:
każde trudne małżeństwo jest do uratowania.........

jaka to wielka odpowiedzialność za takie hasło ...
czy naprawdę każde???
czy naprawdę to wiemy głosząc to hasło??

Fajnie że forum wspiera, fajnie ze ludzie pomagają ludziom zrozumieć ich sytuację ,pojąc co takiego stało się w ich życiu, pokazać nie jesteś sam
są inni
Każdy człowiek oczekuje właśnie tego wysłuchania..zrozumienia....wsparcia.
To jest sens forum...
a nie wpływanie na jego wole.. wpływanie przez surowe cytaty, przez wciąż te same linki, te same cytaty z pisma
czasem dla tych co jak to mówią zjedli tu zęby :mrgreen: :mrgreen: (nie dosłownie)

bez urazy:
brzmi to jak mantra....
Szkoda że Polska to nie USA.....
tam łatwo stać się Pastorem :-P :-P
...w każdym etapie własnego życia
kiedy tylko uznam że moje życie i to co robię jest bardziej święte od samego Papieża...

czasem trzeba opróżnić czarę z płynem by przyjąć nowy płyn...
bo inaczej efekt zgubny
....płyn się po prostu wylewa gdy wciąż go dodajemy



i na koniec:
Czy swoja postawą mam prawo wbrew woli (nawet niezrozumiałej dla mnie) drugiej osoby, swoimi czynami przymuszać do czegoś ..
co z jakiś powodów się rozpadło....
i to co się rozpadło -jest zrozumiane przez Boga???

Bóg rozumie.. kościół rozumie....a ja czasami nie
to kto ma z tym problem???
i oczywiście pisząc w pierwszej osobie, nie mam siebie na myśli
bo ja zrozumiałem wolę kogoś innego ,ja zrozumiałem ze Bóg z pewnych powodów
cos dopuścił i ja rozumiem wole innych ludzi....
nawet gdy czasami prywatnie w sercu nadal cos ściska...

to tyle
 
     
Swallow
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 09:47   

miodzio63 napisał/a:
przyznanie racji i sensu czegoś co zwie się związkami niesakramentalnymi..
pozbawia sens istnienia założenia tego forum......


Nie bądź śmieszny. Zaraz wyjdzie, że to Administrator dokonał zmian w Biblii, które jasno i twardo porządkują sprawy małżeństwa, kwestie obietnic, letniości wiary itd. Nic tu poza cytowaniem Biblii niczego się nie wymyśla.

Jeśli znajdziesz chociaż jeden cytat z Pisma Świętego, który uzasadniałby istnienie tworu zwanego związkiem niesakramentalnym - osobiście się pokajam.

Kieruj się Biblią - nie trendami, nie zwrotami w Kościele tworzonym przez ludzi, mniej lub bardziej ntachnionych. To, że jeden ksiądz czy dwóch sprzyja niesakramentalnym, nie oznacza, że wszyscy mają to robić. Tak jak nie mają powielać czynów wielce utytułowanych kapłanów z Dominikany.

Jest Biblia i ta wyznacza kierunek. Chcesz ją interpretować po swojemu? Ok, no jasne.

Załóż forum, zostań tam Adminem i głoś swoje racje, w czym problem? Dla osoby, która potrafi zakładać dziesiątki kont i jest tak niepokorna, że gdzieś ma regulaminy i wspólnie ustalone zasady - to pikuś.

Pozdrawiam. :)
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 10:04   

Swallow napisał/a:
Załóż forum, zostań tam Adminem i głoś swoje racje, w czym problem? Dla osoby, która potrafi zakładać dziesiątki kont i jest tak niepokorna, że gdzieś ma regulaminy i wspólnie ustalone zasady - to pikuś.

Lubisz kierować życiem innych???
dziękuję za sugestie -ale jeżeli nawet już to będzie to moja wola...

Ja przynajmniej potrafię przyznać się do własnych błędów .i przywar..

choćby niepokorności :mrgreen: :mrgreen:

a ty swallow -umiesz do swoich???

przytoczę ci fragment mówiący:
na czym choćby polega zrozumienie....

..........bądź na dobrej stopie ze wszystkimi
wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie
wysłuchaj też innych, nawet tępych i nieświadomych
oni też mają swoją opowieść...............


Swallow napisał/a:
Dla osoby, która potrafi zakładać dziesiątki kont i jest tak niepokorna, że gdzieś ma regulaminy i wspólnie ustalone zasady - to pikuś.

nie jest to pikuś.....
choćby dla tego(co powyżej)
mam świadomość tego ze zaraz???
będzie takie własnie podsumowanie....
.........................................................
ale czym że jest miłość do bliźniego ???
zgodnie z tym świętym pismem na jakie się tak wielce
powołujesz w jednej kwestii(sakramentu małżeństwa)
nie daje ci zrozumienia i wysłuchania w drugiej kwestii..........
szanuj bliźniego swego ..jak siebie samego...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 10:24   

Jeśli porzucony wybierze drugi związek cyilny pozbawia się łaski uświęcającej. O tym się nie mówi. Dlaczego księża milczą na ten temat? Przecież w Kościele Katolickim znamy Prawdę Wiary: Łaska Boża jest do zbawienia KONIECZNIE potrzebna. >>> http://www.krakow.sercani...licki&Itemid=68


Łaska uświęcająca

Łaska uświęcająca, łaska przebóstwiająca – w teologii chrześcijańskiej dar Boga, przyznany człowiekowi w sposób niezwiązany z żadną zasługą, który uzdalnia człowieka do osiągnięcia świętości. To dar jedności Boga i człowieka.

Teologia katolicka

Łaska uświęcająca jest ściśle związana z usprawiedliwieniem. Jest darem habitualnym, tzn. darem trwałym, który obok usprawiedliwienia jest jednocześnie głównym darem sakramentalnej łaski chrztu. Jest trwałym uzdolnieniem do doskonalenia duszy i dążeniem do osiągnięcia jedności z Bogiem (komunia), przez wierne poddanie się jego woli i życie zgodę z Jego miłością (→ Przykazanie miłości).

Trwałość łaski uświęcającej chrztu czyli tzw. charakter lub niezatarte znamię, są konieczne do osiągnięcia zbawienia. Żaden grzech nie jest w stanie tego daru zniszczyć. Niemniej przez zerwanie komunii (łączności) z Bogiem z powodu grzechu, uświęcająca łaska chrztu może nie gwarantować zbawienia.

Wbrew niektórym twierdzeniom protestanckim, teoria ta nie jest sprzeczna z teorią łaski skutecznej, ponieważ teologia katolicka zakłada, że działanie Boga wymaga zgody człowieka. To natomiast ściśle związane jest z poszanowaniem ludzkiej wolności i wolnej woli. Bóg, co prawda interweniuje przez tzw. łaskę aktualną lub uprzedzającą, niemniej grzech jest świadomym zerwaniem jedności z Bogiem.

Jedność z Bogiem utraconą po grzechu odzyskać można przez sakrament pokuty i pojednania. Skuteczność tego sakramentu polega na przywróceniu łaski.

Sakrament Eucharystii (Komunia Św.) jako m.in. znak jedności Boga i człowieka umacnia i potwierdza działanie łaski uświęcającej. Uwalniając od grzechów prowadzi do udoskonalenia w miłości i świętości.


źródło http://edu.gazeta.pl/edu/...4%99caj%C4%85ca



[i]Czym jest łaska uświęcająca i jaka jest jej rola w życiu duchowym?


Łaska jest dla człowieka darem, zresztą w niczym przez niego niezasłużonym. Dokonuje uświęcenia, to znaczy pozwala człowiekowi uczestniczyć w życiu samego Boga. Łaska uświęcająca to nie jest "coś", ale "Ktoś", czyli sam Bóg, który udziela się człowiekowi. Jeśli ktoś trwa w łasce uświęcającej, to oznacza, że przebywa w uświęcającej obecności Boga i Jego oddziaływania. Wówczas wszystko, co czyni, nawet nie myśląc o tym, ma wartość nadprzyrodzoną, czyli zasługującą na życie wieczne.

A utracenie łaski uświęcającej to zignorowanie Boga, odwrócenie się od Niego, duchowa śmierć (czyli tragedia grzechu śmiertelnego). Jeżeli ktoś umarł duchowo ("utracił" łaskę uświęcającą), nie może wzrastać, czyli świadomie dążyć do Boga. Stąd mówimy, iż łaska uświęcająca stanowi podstawę życia duchowego człowieka.



źródłem jest http://www.przewodnik-kat...ina_w6.html[/i]
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 21:45   

Elżbieto dlaczego to zawsze wygląda tak???

dziad swoje....a ....baba swoje :mrgreen: :mrgreen:

wciąż pisze się o tym samym...i dodam o tym co jest oczywiste.
Ale poza teza oczywiste jest jeszcze postawa kościoła i jego zrozumienia .
Zrozumienia problemu jakiego nie da się tak prosto pozamiatać -jak stara się to zrobić
SYCHAR........

a tu dość fajnie opisany problem..

http://www.deon.pl/religi...amentalnym.html
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 21:58   

miodzio63 napisał/a:

Zrozumienia problemu jakiego nie da się tak prosto pozamiatać -jak stara się to zrobić
SYCHAR........

A tu dość fajnie opisany problem..



Co do pierwszego zdania - piszesz nieprawdę,

co do drugiego - słowo "fajnie" brzmi niezbyt fajnie, bo rzecz nie polega na tym, aby było fajnie.
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 22:11   

Elżbieta napisał/a:
Co do pierwszego zdania - piszesz nieprawdę,

A jak to nazwać skoro problem jaki wszak istnieje
zamyka się ramami...
z serii tak nie wolno bo to złe....
że złe każdy to wie....ale poza wiedza czasami trzeba zrozumieć ze problem jest.
Elżbieta napisał/a:
co do drugiego - słowo "fajnie" brzmi niezbyt fajnie, bo rzecz nie polega na tym, aby było fajnie.

Co do" fajnie" może to kolejna nadimpretacja.???..albo błędne własne odczucia??...

Fajnie nie oznaczało że to jest fajne(czyli problem)
jedynie że fajnie (patrz dość przejrzysto)
zostało to opisane............


a zakończę tym
...........Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni ...........

[ Dodano: 2013-09-06, 22:26 ]
p.s
Dodam Elżbieto jeszcze cos prywatnego..
W życiu z racji swojego wykonywanego zawodu..
agenta celnego ...
nauczyłem się jednego...
będąc dokładnie po środku...miedzy klientem (eksporterem-importerem)
a pracownikiem administracji państwowej(funkcjonariuszem celnym)
musze tak działać aby zrozumieć problemy jednej i drugiej strony...
zresztą
...czasami tak skrajnie różnych w oczekiwaniach.................

a to się zwie....
EMPATIA....

bądź cos w stylu ..
jak to nie wszyscy lubią w określeniu ... :mrgreen: :mrgreen:
wilk syty i owca cała..............

I dzięki temu w drodze po rozum potrafię naukę wyniesiona z życia zawodowego
wprowadzić w życie prywatne

codzienność
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-06, 22:35   

Dziwnym trafem ci ludzie, których znam w Sycharze (głównie poprzez RWS) są empatyczni jak żadni inni, więc nie wiem o czym i o kim piszesz.
Pewnie chodzi Tobie o jakąś jedną osobę i potem to już bardzo uogólniasz. :roll:
Poza tym napisałam o łasce uświęcającej - o tym, że o niej się nie mówi, a ona jest bardzo ważna - Kościół uczy, że do zbawienia KONIECZNIE potrzebna.
Tego się trzymam i Tobie życzę.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-07, 00:11   

miodzio63 napisał/a:
zastanawiało mnie ostatnio hasło przewodnie forum:
każde trudne małżeństwo jest do uratowania.........

jaka to wielka odpowiedzialność za takie hasło ...
czy naprawdę każde???
czy naprawdę to wiemy głosząc to hasło??


polecam wysłuchać oj. Donata

https://www.youtube.com/watch?v=2IvRRzaF8zA

Pogody Ducha
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-07, 00:39   

Elżbieta napisał/a:
Dziwnym trafem ci ludzie, których znam w Sycharze (głównie poprzez RWS) są empatyczni jak żadni inni, więc nie wiem o czym i o kim piszesz.

I oby tak dalej :mrgreen: :mrgreen:

Widzisz Elżbieto ..zresztą sama wiesz:
tylko Bóg prawdziwie otwiera serca i pozwala zrozumieć bliźniego....

Mirakulum napisał/a:
polecam wysłuchać oj. Donata


Mirakulum

masz rację wspaniałe słowa oj.Donata
ale te słowa ....
mam wrażenie (ba jestem pewny na 100%) że nie ja powinienem je wysłuchać....

czemu???
nie moje serce i rozum ma z tym problem...
a wracając do każde....
ponawiam pytanie na pewno każde???
bo???
prywatnie znam jedno jakie od wielu.. wielu lat........
mimo nieustających prób........
nie da się uratować.....

Elżbieta napisał/a:
Poza tym napisałam o łasce uświęcającej - o tym, że o niej się nie mówi, a ona jest bardzo ważna - Kościół uczy, że do zbawienia KONIECZNIE potrzebna.


Ufff
Elżbieto nawet nie wiesz jak pokrętne są ludzkie drogi....

Słyszałaś kiedyś o świadomym odrzucaniu naprawy związku i małżeństwa
o świadomej rezygnacji ze współmałżonka
o wykorzystaniu przywileju jaki daje kościół -(patrz)separacja.
O trwaniu w wiecznej postawie "NIE"

a z drugiej....

wciąż jest przecież możliwość przyjmowania komunii.....

bo ja to znam..bo ja to zrozumiałem....bo ja nawet w obliczu tego nie zwątpiłem w Boga.....

życzę miłej nocy
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8