Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Gość Niedzielny "Sakrament do śmierci"
Autor Wiadomość
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-15, 16:15   

mare1966 napisał/a:
Zastanawiając się nad
wolną wolą i Bożą wolą
( co , z pozoru wydaje się sprzeczne )
natrafiłem na bardzo ciekawy artykuł ,
wydaje się bardzo w temacie :

Jak poznać wolę Bożą?

============================================


Tak jak człowiek zatapia się w Bogu , pozostając niezmienny w bycie, tak wolna wola człowieka staje się wolą Bożą ...To jak jedno ciało i dwa byty, to jest odbiciem Trójcy Św.
Siostra FAUSTYNA w dzienniczku przekreśla słowa "moja wola" , która pokierowana jest Miłością, ona ją doskonale rozpoznaje w swoim życiu i powołaniu.

"

U podstaw modlitwy wiara w opatrzność

W Walce modlitwy w ramach omawiania Synowskiej ufności "Katechizm Kościoła Katolickiego" jednoznacznie ustawia miejsce Opatrzności w modlitwie chrześcijańskiej, pouczając: "Modlitwa chrześcijańska jest współpracą z Opatrznością, z Jego zamysłem miłości wobec ludzi" (2738). W tym samym numerze zostało określone: "objawienie modlitwy... uczy nas, że wiara opiera się na działaniu Boga w historii". Wiara więc w Opatrzność mówi o Bogu, który wszystkim kieruje. Z tej wiary wynika całkowite zawierzenie Bogu, wyrażające się przez wchodzenie w zamysły Boga, zanoszenie do Niego próśb wraz z powierzeniem się w Jego Ojcowskie ręce. U podstaw zatem modlitwy jest wiara w Opatrzność Bożą, a modlitwa jest wyrazem tej wiary. Temat ten zostanie omówiony w ramach Kazania na Górze, szczególnie zaś o słowa z Modlitwy Pańskiej: OJCZE NASZ i BĄDŹ WOLA TWOJA.

Ojcze nasz

Nauka Jezusa Chrystusa na temat Opatrzności została przez Niego ukazana w kontekście Kazania na Górze (Mt 5 - 7, 29) które obejmuje podstawowe tematy Dobrej Nowiny: błogosławieństwa, modlitwę, wierność prawu, miłość nieprzyjaciół, post. W nauce o Opatrzności Bożej (Mt 6, 25-34) Chrystus przypomina, że Bóg jest Ojcem, który z miłością troszczy się, o wszystko: lilie polne, o ptaki i o wiele więcej o człowieka. Nie trzeba więc zbytnio troszczyć się ani o swoje życie, ani o jedzenie, ani o ubranie. Bóg Ojciec wie, że tego wszystkiego człowiek potrzebuje. W zamian Chrystus wymaga od człowieka szukania królestwa Boga i jego sprawiedliwości, obiecując, że wtedy wszystko, czego potrzebuje, zostanie mu przydane. W oparciu o to ustawienie oraz analogiczne wypowiedzi Ewangelii można tak sprecyzować tę naukę: Jezus Chrystus w Słowie Bożym uczy, że wszystko co istnieje w świecie i co się w nim zdarza jest kierowane przez miłość i potęgę Ojca, ku zbawieniu człowieka.

W tym ustawieniu wszystko ustawia się wokół człowieka wierzącego w porządku: rzeczy, ludzi, zdarzeń. I wszystko kierowane jest przez Boga. Dzieje historii, jak można to rozważać o słowa Pisma św., nie przebiegają jak bieg maszyny: ustawiona powtarza te same czynności. Dzieje historii są ruchome, pełne możliwości, gotowe słuchać swego Stwórcy; prawa natury są uległe Bogu, który je dał i nimi kieruje. Człowiek, ulegający swej gwałtownej i niepewnej woli mówi często o ślepym losie i o tym, że nie ma żadnego wyboru. Inaczej wszystko widzi, kiedy oddaje siebie w ręce Boga i pozostaje z Nim w serdecznej przyjaźni, kiedy wraz z Bogiem podejmuje troskę o Królestwo Boże, wierząc że "Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28). Takie spojrzenie nie oznacza, że człowiek zawsze będzie miał wszystko, czego zapragnie, czy też nigdy nie będzie cierpiał; nawet braki i cierpienie posłużą mu dla jego dobra. Wiara w Opatrzność Bożą pozwala człowiekowi z całym zaufaniem powierzać się we wszystkim Bogu i modlić się do Niego "Ojcze nasz".

Jak z tego widać Opatrzność i modlitwa są ze sobą ściśle powiązane. Zawierzenie Opatrzności Bożej jest owocem wiary w Boga. Dobrego Ojca. Bez tej wiary modlitwa nie byłaby możliwa. Zarazem modlitwa jako wyraz wiary pozwala, przez rozważanie Słowa Bożego widzieć Boga kierującego wszystkim. Jako przykład można wziąć dzieje Józefa, Dzieje Narodu Wybranego z Księgi Wyjścia, życie Jezusa i dzieje Kościoła z czasów apostolskich.

Józef popadł w niełaskę u własnych braci. Może i postępował jak trochę rozkapryszone dziecko. Nie zasłużył jednak na to, co go od nich spotkało. Bracie jego rozgoryczeni przywilejami u ojcu i jego postępowaniem, kiedy do nich przychodzi, postanawiają go zabić. Udało się jednak Rubenowi, najstarszemu z braci ocalić go od śmierci, ale już nie od sprzedania w niewolę do Egiptu. Dalsze losy jego wraz z nienawiścią żony Potifara, jej zemstą, uwięzieniem i dojściem do drugiego miejsca po Faraonie wystarczy przypomnieć. Wreszcie, gdy głód zapanował w całej Palestynie i Egipcie spotyka się z braćmi, którzy przyjechali po zboże. Teraz on ma ich w rękach. Kiedy daje się poznać, lęk ich ogarnął. Nie tylko ma możliwość zemsty, lecz i prawo do tego. Oni tak postąpiliby. Józef ich uspakaja: "Bóg mnie wysłał przed wami... Zatem nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg, który mnie uczynił doradcą faraona, panem całego jego domu i władcą całego Egiptu... abyście przeżyli dzięki wielkiemu wybawieniu" (Rdz 37 - 45). Wspaniały wzór wiary w Opatrzność Bożą. Równocześnie można stwierdzić, że tak on, jak i jego bracia byli wychowani na tej samej tradycji: Abrahama, Izaaka i ich ojca Jakuba. Jedynie on w pełni przejął wiarę i w niej widział rękę Boga, który kieruje wszystkim i to pozwala mu nawet nie myśleć o zemście. Jeszcze pełniej można obserwować dzieje Opatrzności Bożej przy wyprowadzeniu Narodu Wybranego z Egiptu. Cała długa ich historia pobytu w Egipcie, jest historią człowieka, który wykorzystuje sprzyjające uwarunkowania, bogaci się, nie potrafi na czas powiedzieć "dosyć", nie pamięta w dobrobycie o swym posłannictwie, dla którego Bóg przestaje być najważniejszy i popada w niewolę wybranego życia. Potomkom Jakuba, którzy zapomnieli o ziemi obiecanej, danej im przez Boga, jest trudno. Niemniej nie tak chętnie wychodzą z Egiptu. Nie wszyscy widzą rękę Opatrzności, która wyprowadza ich z wielką mocą z niewoli i prowadzi cudownie przez pustynię. Niemniej ci zbuntowani pod Górą Synaj musieli umrzeć. No i gdzie tu Opatrzność! Gdyby ci zbuntowani, nieustannie szemrzący weszli do Ziemi Obiecanej, czy mogliby stworzyć społeczność i jako naród przejąć w posiadanie obiecaną im ziemię? I tak potem często nie byli ulegli we wszystkim Bogu (W). Kiedykolwiek jednak pozwalali prowadzić się Bogu, nawracali się do Niego i w Jego rękach byli bezpieczni. To ich niewierności wprowadzały ich w nieszczęścia. Największą przegraną stało się dla nich odrzucenie Jezusa Chrystusa. Czy Bóg jest aż tak zazdrosny o swoją władzę? Nie. Absolutnie nie! Bóg dał człowiekowi prawa życia. Kiedy człowiek je narusza, odrzuca, popada najpierw w niewolę namiętności, własnego egoizmu i tak niszczy wszystko dokoła siebie, a potem samego siebie.

Można jeszcze popatrzeć przez pryzmat Opatrzności na Jezusa Chrystusa. Po ludzku Jego życie jest przegrane, w ramach Opatrzności troszczącej się o dobro człowieka, wspaniałe życie w wydaniu się za zbawienie świata, zwycięstwo nad życiem według ciała. To samo można zauważyć w pierwszych dziejach Kościoła. Opatrzność Boża prowadzi Apostołów i przez nich buduje Kościół.

Bóg prowadzi swój Kościół przez wieki pośród prześladowań i złości ludzkiej podobnie jak prowadził Lud wybrany na Pustyni. Z zamieszania spowodowanego życiem według ciała wyprowadza go mocniejszym. A Kościół staje się mocniejszym, kiedy nawraca się do Boga i pozwala prowadzić Jego Opatrzności, troszcząc się jedynie o Bożą sprawiedliwość.

Czy trzeba coś więcej dodawać poza zachęcaniem każdego do zgłębiania historii zbawienia? Bez Boga człowiek jest niczym i szybko gubi sens swego życia. Bez Bożej Opatrzności, zatroskanej o doprowadzenie człowieka do uczestnictwa mu obiecanego w życiu Boga, człowiek niczego trwałego nie osiągnie. Rozważając i podziwiając Opatrzność Boża należy uczyć się rozumieć świat i jego historię, by móc przezwyciężać bezosobową koncepcję świata, która niszczy i gubi człowieka. Historia Święta prowadzi do uznania, że świat spoczywa w ojcowskich rękach Boga, że człowiek od Niego otrzymał swe istnienie i cel swego życia oraz zdolność rozpoznawania opatrznościowych rządów Boga. Wtedy potrafi odnaleźć się w Jezusie Zbawicielu i sens cierpienia zrozumieć.

A wszystko to zawiera się w "Ojcze nasz", w modlitwie do Ojca. Oczywistą jest rzeczą, że nie obejdzie się tu bez walki duchowej: walki o Boga, walki o sens życia w wierze, walki o modlitewne zawierzenie Bogu, kiedy w wymiarach ludzkich wszystko przestaje mieć sens. Święci Starego i Nowego Przymierza podjęli tę walkę. "Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju" (Mdr 3, 2-3). Tak uczciwie odpowiedzieć sobie, jakie życie warto wybrać i naśladować, gdyby to było człowiekowi dane: życie Stalina, Hitlera...? czy życie Jezusa Chrystusa, Świętych? Mogą wobec tego wyboru ciarki przechodzić, a człowiek coś musi wybrać. I lepiej cierpieć z powodu podjętego dobra, niż z powodu grzechu, zła sprowadzanego na siebie i drugich(1 P 3, 17).

Bądź wola Twoja

W słowach prośby "Bądź wola Twoja" jest zawarte zdecydowane wypełnianie woli Boga. Ta prośba bezpośrednio wypływa z uwierzenia w Boga i Bogu, który wszystkim kieruje według swej ojcowskiej woli, tak bardzo zatroskanej o człowieka, jak to ukazuje Słowo Boże. Powstaje jednak pytanie: co jest wolą Bożą? Odpowiedź jest bardzo prosta i równocześnie złożona. Prosta, bo Bóg jednoznacznie określa ją w swoim objawieniu, złożona, bo człowiek w sobie jest skomplikowany i nadto zbyt wiele rzeczy i spraw wydają się mu właściwe i dla niego w tej chwili dobre. Stąd człowiek pośród gąszczu prawd, relatywizmu pojęć, nacisku otoczenia nieustannie musi woli Bożej poszukiwać, rozeznawać ją w swoim sumieniu i rozpoznaną wypełniać. Jeśli jeszcze przyjdzie przeciw wszystkiemu, co dla oczu miłe, i przeciw wszystkim wybierać, czego Bóg chce - a w dobie obecnej jest czas trudnych wyborów - wtedy musi i walczyć o to, czego Bóg wymaga od niego i walczyć nieraz przeciw wszystkim. Można tę walkę ukazać w większym konkrecie. Wierzący w świecie zawarł związek małżeński z osobą bardzo kochaną, ale nie praktykującą. Wie, że powinien się modlić, każdą niedzielę uczestniczyć we Mszy św., ale stopniowo natrafia na sprzeciw ukochanego. I często ulega jego wpływowi. Osoba zakonna wie, że każdego dnia ma odprawić rozmyślanie w konkretnych wymiarach, ale zostawiona jest sobie, nadto obowiązki absorbują i utrudniają; już od dłuższego czasu poza Mszą św. nie odprawia innych modlitw. W obu wypadkach z biegiem zaniedbania, wypełnianie jasnej woli Bożej staje się ona dla niej niejasna, albo znajduje subiektywne argumenty, by ją pominąć. Dla takich osób modlitwa "Bądź wola Twoja" wraz z jej uczciwym poszukiwaniem szczególnie jest aktualna. W ramach tej prośby, jest także przyjmowanie trudnej woli Bożej, tzn., przyjmowanie tego wszystkiego, co życie niesie, co Bóg dopuszcza.


SZUKANIE WOLI BOŻEJ. U św. Pawła pośród licznych wypowiedzi można znaleźć wytyczne dotyczące tego szukania woli Boga. Przede wszystkim Święty przypomina, że Bóg "dokonuje wszystkiego według swej woli" (Ef 1, 11). Ostatecznie wszystko jest od Boga zależne. On jeden wie, czego człowiekowi tak naprawdę potrzeba. Bóg to wszystko czego chce, oznajmia człowiekowi w różny sposób. Św. Paweł stwierdzi: "Oznajmił nam tajemnicę swej woli, według swego postanowienia" (1 Kor 1, 1) oraz udzielił światła, aby człowiek umiał "rozpoznać jaka jest wola Boża" (Rz 12, 2). I Święty odnośnie siebie tę wolę Boga rozpoznaje: "Z woli Bożej powołany na apostoła" (1 Kor 1, 1). Rozpoznaje tę wolę Boża wobec Siebie i w spotkania z Bogiem pod Damaszkiem, i kiedy czeka na dalsze polecenia Boga w Damaszku.

Modlitwa jest tym, co pomaga widzieć, rozumieć, odnajdywać czego Bóg chce od człowieka. To właśnie na modlitwie, rozważając historię zbawienia człowiek może zgłębić i rozpoznać działanie Bożej Opatrzności w swoim życiu, we wszystkim co się zdarza wokół niego. U podstaw jest rozważanie na modlitwie, co należy do Królestwa Bożego, co "mnie ta godzina niesie od Boga?", Jak należy się w danej sytuacji zachować. Św. Franciszek na długich rozmowach i targach z Bogiem rozpoznaje swe powołanie i je przyjmuje. U podstaw rozpoznania jest gotowość tego rozpoznania i przyjęcia, choćby coś wydawało się bardzo trudne. Bóg chcąc od człowieka czegoś konkretnego, zawsze daje to poznać. Jak? Na pewno nie należy oczekiwać nadzwyczajnego światła, odczucia, czy innego głębokiego przeżycia, które ukazywałyby wolę Boga. Bóg udzieli pouczenia przez Kościół, przez przykazania, konstytucje zakonne, przez przełożonych, różne osoby i ich zapotrzebowanie na konkretną posługę. przez wydarzenia i wiele innych sposobów. Może się zdarzyć, że wola Boża ukazuje się w sposób niejasny, czy też człowiek widzi kilka możliwości i wszystkie same w sobie są dobre, np: odnajduje w sobie powołanie do zakonu, zarazem pociąga pragnienie założenia rodziny lub także samotnego życie w posłudze misyjnej. Sprawa wtedy jest prawie jasna. Należy poczekać, spokojnie przedstawiać Bogu w modlitwie, dopóki nie zostanie coś jednego. Czekać oznacza nieraz odprawienie rekolekcji, by w samotności odnaleźć to "jedno" najważniejsze. Św. Jan Boży czekał na pełne objawienie się woli Boga ponad 20-lat (W. Hunermann, Żebrak z Granady, Wilno 1994). Powodem niejasności może być także szukanie siebie. Wola Boża, która jest jednoznaczna i wymaga przyjęcia, komuś nie odpowiada, jest zbyt wymagająca, np: przychodzą już w zakonie wątpliwości odnośnie powołania z powodu wymagającego przełożonego, czy też w życiu małżeńskim trudności ustąpienia współmałżonkowi i z tego powodu wątpliwości, czy jest się na swoim miejscu, czy dobrze została odczytana Bożą wolę. Powodem trudności w obu wypadkach jest szukanie siebie. W wybieraniu woli Boga należy liczyć się z krzyżem. Odnaleziona wola Boża staje się zbawienną, gdy wola jest wolna i gotowa podjąć wszystko, czego Bóg zażąda; zresztą wtedy cena się nie liczy.

Należy wyjaśnić, że człowiek swój osąd o wartości dobra, które staje przed nim opiera na pewnym systemie wartości. Może ten osąd mieć oparty jedynie na światopoglądzie czyli jedynie na filozofii. W wypadku człowieka religijnego, chodzi o coś więcej. Życie bowiem to nie tylko sprawa pewnych norm. Nie tyle mówi się o prawie, co o Opatrzności. Prawo jest odpowiedzią na grzech. Gdyby nie było wykroczeń przeciw naturalnemu prawu wypisanemu "na żywych tablicach serc", nie byłoby prawa (2 Kor 3, 2-3; Rz 2, 15; 4, 15). Człowiek i jego życie jest "miejscem", w którym działa Bóg, w którym dokonuje się zbawienie (KKK 1700). Zbawienie zaś jednoznacznie polega na uzgodnieniu swej woli z wolą Boga, tzn. na tym by człowiek chciał tego, czego chce Bóg. A Bóg, który stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1, 27) chce by on kształtował w sobie ten obraz na wzór Jezusa Chrystusa. Tak budzi się chrześcijańskie sumienie. Co przez to należy rozumieć? Chrześcijańskie sumienie ma jakby dwie połowy. Pierwsza z nich jest oparta na obowiązywalności prawa moralnego w konkretnej sytuacji: podejmowana czynność jest zgodna lub niezgodna z prawem moralnym. I tak ustawia sprawę duża większość ludzi, nawet wierzących. Istnieje jednak druga połowa chrześcijańskiego sumienia. Oparta jest ona na powołaniu człowieka do uczestnictwa w życiu Boga, wyrażona słowami św. Jana Apostoła: "Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest" (1 J 3, 2). Wzorem tego, co powinno kształtować sumienie chrześcijańskie jest Jezus Chrystus w swoim Człowieczeństwie. To wszystko nie jest łatwe dla człowieka. Istnieje w nim samym wielkie niebezpieczeństwo samowoli i niezależności. skrzętnie niekiedy ukrywane pod skądinąd słuszną i ważną autonomią. Nawet ta niezbywalna wartość osoby ludzkiej jest ograniczona wolą Boga oraz powołaniem do wspólnoty Ludu Bożego. Człowiek nie może tu działać sam, ma przydzieloną funkcję w całości planu Bożego, w Mistycznym Ciele Chrystusa.

W takim znaczeniu wierzący odmawia "Ojcze nasz" i w nim "Bądź wola Twoja". przeniknięty troską Boga o przyjście Królestwa Bożego i stawanie się nowego świata. Ta troska Boga powinna stać się troską każdego chrześcijanina. I udział w tej trosce będzie kształtował szukanie i podejmowanie woli Boga.

Z takiego ustawienia będzie wynikać prośba zanoszona do Boga, by On pozwolił i skutecznie dopomógł w rozpoznawaniu, co i kiedy należy czynić. Oczywistą jest w takim wypadku rzeczą, że serce człowieka może otworzyć się jedynie od wewnątrz; chodzi o całe ustawienie siebie wobec rzeczywistości nadprzyrodzonej, do której Bóg zechciał wprowadzić człowieka. Należy więc prosić Boga miłującego i powołującego, by otworzył oczy serca ludzi na "teraz" i o łaskę spełnienia tego, co On ukaże "dzisiaj". "Tym dzisiaj Boga Żywego, do którego człowiek ma wejść, jest Godzina Paschy Jezusa, która przenika i prowadzi całą historię" (KKK 1165).

PRZYJMOWANIE TRUDNEJ WOLI BOŻEJ. Modlitwa jest miejscem uczenia się, odnajdywania i pełnienia woli Bożej w ty co ciężkie i bolesne. A takich chwil i wydarzeń w życiu człowieka nie jest mało. W życiu wszystko mu odpowiada, jest dobrze i radośnie, nawet jak coś trudnego staje przed nim, kiedy to dzieje się według jego życzenia, zamiarów, kiedy odnajduje w tym co czyni, czy musi czynić sens, korzyść. Gdy jednak sens zanika, coś wymaga większego trudu, naciska konieczność wybierania nie po swojej myśli, przychodzi "godzina wiary". Św. Teresa określając modlitwę jako "podniesienie serca i proste spojrzenie ku Niebu" doda "zarówno w radości, jak i w cierpieniu" (C 25 r.). Życiem swoim udowodniła, że i w cierpieniu ciemnej nocy wiary szukała jedynie Boga (NV 20 września). Na modlitwie człowiek uczy się postawy "tak" wobec Bożej Mądrości, Jego tajemnicy i mocy: całej rządzącej Miłości. Tak modlitwa jawi się jako coś pozytywnego, poddanego Opatrzności Bożej i umacniającego w nią wiarę. Wtedy nawet bardzo trudne doświadczenia życiowe są przyjmowane ze spokojem wewnętrznym. Jeden Bóg wie, czego człowiekowi tak naprawdę potrzeba. On ma przed sobą wieczną teraźniejszość, człowiek zaledwie momenty życia. Przy najtroskliwszym przewidywaniu nie wie co może spotkać go za chwilę. Coś podobnego jak rzecz się ma z przewidywaniem pogody na dzień najbliższy, mimo nowoczesnej wiedzy i precyzyjnych aparatów. Ktoś poniósł wielkie straty materialne w pożarze, w którym prawie cudownie uratowało się dziecko. I zamawia Mszę św. na podziękowanie za życie dziecka. A szkody materialne? "Jeśli Bóg zechce, pozwoli je zdobyć". Trzeba modlić się o takie zawierzenie Bogu, o rzeczywiste powierzenie siebie i wszystkiego w ręce Boga. Może i wtedy nie uniknie się do końca niepokoju. Jest on rzeczą ludzką. Wystarczy jeśli wszystko odda się Bogu, jak Jezus w Ogrójcu. "Strzeż, oddal, lecz Twoja wola niech się stanie".

Wiara w Opatrzność Bożą nadaje sensu modlitwie za innych. Bóg, który zawsze ma ich przed oczyma, wysłucha je dla dobra swych dzieci. Kto wie, czy świat nie byłby inny, gdyby wierzący wzięli go na warsztat swojej modlitwy, na pierwszym jednak miejscu rzeczywiście troszcząc się o sprawy Królestwa. Rzeczy zewnętrzne udają się wtedy, gdy długo noszone są wewnątrz. Swego czasu rozpisano konkurs na budowę kościoła i zorganizowano dyskusję nad projektami. Było dużo ocen negatywnych. Mało który z 90 projektów znalazł uznanie krytyków. Rzeczywiście większość to raczej projekty sal balowych, lokali rozrywkowych. Ładne bryły, lecz nie było w nich charakteru sakralnego. Wtedy ktoś powiedział: "Każdy chciał jak najlepiej, ale niewierzący kościoła nie zbuduje". Kto nie wierzy w Bożą Opatrzność, nie powierza wszystkiego Bogu, nie czuje się bezpieczny w ojcowskich rękach Boga. W nieuniknionych przeciwnościach życie będzie jedynie się szarpał, załamywał i niczego trwałego nie zbuduje.

Opatrzność a całość modlitwy

Modlitwa by była owocna i przenikała całe życie, z aktów modlitwy - pewnych chwil dnia poświęconych Bogu powinna przejść na cały dzień, wyrażając się w życiowym związaniu z Bogiem. Chodzi o stałość modlitwy. W takim znaczeniu należy zawsze się modlić i nigdy nie ustawać. Byłoby czymś niewłaściwym ograniczyć modlitwę jedynie do aktów; stałaby się ona szybko czymś oderwanym od życia. Modlitwa powinna zawsze być w sercu i jakby na końcu warg. Taki stan modlitwy nie zaistnieje zaraz i nie przyjdzie sam. Przede wszystkim człowiek musi zrozumieć, że jego modlitwa powinna stać się jego stałym elementem istnienia ku Bogu. To rozmodlenie, modlitwa życia wypływa z aktu modlitwy i przedłuża go na cały dzień. To sprawa przede wszystkim miłości, która umacnia wolę. Z tego rozmodlenia wynika chodzenie w obecności Bożej oraz życie w obliczu Boga żywego, jak to było u Henocha (Rdz 5, 24) i u Proroka Eliasza(1 Krl 18,15). Człowiek rozmodlony, żyjący w obliczu Boga, widzi przez wiarę, doświadcza ręki Boga, który go prowadzi. Cały dzień tego człowieka jest kształtowaniem postaw modlitewnych, np: wierności, posłuszeństwa. W zajęciach dnia spełnia się jego modlitwa. Nieustannie w tym trwaniu przed Panem w pokorze podejmuje wysiłki pełniejszego uporządkowania siebie. Kiedyś Bóg odpowie: całe lata nie umiał nad czymś zapanować, powierzał to Bogu wraz z pracą nad sobą i nagle wszystko odeszło lub też umie już pokornie przyjmować swą słabość ze względu na Boga. W tym duchu rozmodlenia św. Paweł zachęca: "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" (1 Kor 10, 31). To nie jest sprawa jedynie czynienia dobrej intencji, jak chcą niektórzy. Dobra intencja to trochę mało. Człowiek chciałby byle co dać na chwałę Bogu. Tu chodzi o konkretne postawy. Dobre dzieło godne uwielbienia Boga to takie, które jest wykonane z posłuszeństwa wobec woli Bożej, ukrytej w rzeczach, podejmowane z dojrzałością. A wszystko pod kątem pełni życia, do której Bóg zaprasza człowieka.

Te myśli ujęte pod kątem wiary w Opatrzność miały swój początek w nauce "Katechizmu". Te same słowa niech stanowią podsumowanie tego rozważania: "Objawienie modlitwy w ekonomii zbawienia uczy nas, że wiara opiera się na działaniu Boga w historii. Ufność synowska zrodziła się dzięki Jego wyjątkowemu działaniu: przez Mękę i Zmartwychwstanie Jego Syna. Modlitwa chrześcijańska jest współpracą z Jego Opatrznością, z Jego zamysłem miłości do ludzi" (KKK 2738)."
http://irekpot.republika....ider/walka7.htm
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 8