Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Kinga2, a mogłabyś ten temat bardziej rozwinąć? Chodzi o przeklinanie ludzi, czy też wulgaryzmy?
Dabo [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-07, 20:33
Aniołek5 napisał/a:
i nigdy nie przeklinaj.
Fajnie by było gdybyś to właśnie rozwineła.
Od Twojego wpisu, staram się z jak piasałaś, -błogosławić wszystkiemu i wszystkim, ale bardzo ciężko mi powiedzieć Boże błogosław super zabawe żony z tym...
No i z tym klęciem to może w domu nie , ale w pracy(30 facetów) to jest kłopot, bo tam obowiązuje budowlana polszczyzna.
Chodzi , wiec o wulgaryzmy, czy myślenie jakie coraz rzadziej ,ale miewam, że żeby cię szla.... trafił, żebyś się pochorowała itp???
Aniołek5 [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-07, 20:53
Dabo napisał/a:
ale miewam, że żeby cię szla.... trafił, żebyś się pochorowała itp???
Dabo, to wiesz co: JA CI BŁOGOSŁAWIĘ
Niech te myśli całkowicie znikną - bo w ten sposób na pewno otwierasz drogę złemu. A on się pcha nie proszony - co dopiero, jak mu takimi słowami leciutko nawet najmniejsze okienko otworzysz.
Znam to z autopsji - tylko wtedy nie wiedziałam, że kogoś przeklinam. Temu komuś stała się krzywda - ale do mnie też wróciło... też mi się źle podziało, zaślepiały mi się oczy...
Nienawiść to okropne uczucie... niszczycielskie... ale wiem, że nie tak łatwo jest wybaczyć, zapomnieć, zmienić kierunek myśli, i być nagle happy i z kwiatami we włosach. Człowiek ma żal do siebie, do kogoś, do Boga - do całego świata... Ale przynajmniej panuj na sam początek nad tymi hm... "życzeniami z epitetami". Jak nie umiesz błogosławić - to poproś swego anioła stróża, by to zrobił za Ciebie. Ktoś mi tak doradził w innej sprawie, ale myślę, że i w tej Anioł Stróż przyjdzie z pomocą.
Pozdrawiam
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-08, 00:01
Dabo napisał/a:
Poszedłem do spowiedzi, (niestety u dziekana- on mnie prosi o modlitwę ze kochanka, powaliło całkiem,) msza, litania z wystawieniem.
Jesli uwaznie wysłuchasz, zamiast dziewczyna wstaw żona, zamiast chłopak wstaw mąż, będziesz dokładnie wiedział jak duchowy stan wpływa na zachowanie widoczne
http://www.youtube.com/watch?v=HI1YaCOFTHw
To właśnie dlatego proszono Cie o modlitwe za kochanka zony. Ja od dawna modle sie za kochankę męza , gdy tylko poczuje takie natchnienie, to sprawia, że stawiasz duchowe bariery złu i nie pozwalasz mu swobodnie usidlac swojej małzonki- jakbyś tonącej zonie, wbrew jej woli podłozył pod ramiona koło ratunkowe, doceni je dopiero gdy mocą Boga odzyska wolna wolę, której w fazie opętania miłosnego-zauroczenia, nie posiada, bo oddała ją demonowi żądzy,
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-08, 00:20
Aniołek5 napisał/a:
kinga2 napisał/a:
i nigdy nie przeklinaj.
Kinga2, a mogłabyś ten temat bardziej rozwinąć? Chodzi o przeklinanie ludzi, czy też wulgaryzmy?
Faktycznie w wyrażeniu nie przeklinaj mieszczą sie oba elementy.
Wulgaryzm gdy sie wyrwie np. gdy walniesz sie młotkiem w palec, jest sporadyczny i zreflektujesz się, cofniesz w duchu brzydkie słowo, przeprosisz Boga za to i nie jest wymierzony w konkretnego człowieka to jest duchowo obojetny. Wpadka z kindersztuby.
Gdy jednak wulgaryzmy sypia sie jak z rekawa, staja sie przecinkami i wtretami w wypowiedziach czyli czuje sie przymus ich uzywania lub nie panuje sie nad nimi, sa wymierzane w inne osoby naruszając ich godnośc i dobre imię wtedy sa juz nastepstwem działania złego ducha. Demon na codzień uzywa takiego jezyka, a więc jakos zawładnął już zyciem delikwenta.Wtedy już mówimy o jakiejś formie dreczenia.
Dalej przekleństwo zawsze zwrócone jest przeciw komuś, czemuś lub sytuacji czyli mierzy precyzyjnie aby zadać ból, uczynic zło.Wtedy zawsze przyzywa demona poniewaz kto przeklina ten czaruje, a więc korzysta z mocy złego ducha i staje sie magiem-maleficium
Wyjątek stanowi przekleństwo bedace modlitwa skargi
Niech przepadnie dzień mych narodzin i noc, gdy powiedziano: poczęty mężczyzna (Hiob 3,3).
(14) Niech będzie przeklęty dzień, w którym się urodziłem! Dzień, w którym porodziła mnie matka moja, niech nie będzie błogosławiony! (15) Niech będzie przeklęty człowiek, który powiadomił ojca mojego: Urodził ci się syn, chłopiec! sprawiając mu wielką radość. (16) Niech będzie ów człowiek podobny do miast, które Pan zniszczył bez miłosierdzia! Niech słyszy krzyk z rana, a wrzawę wojenną w południe! (17) Nie zabił mnie bowiem w łonie matki: wtedy moja matka stałaby się moim grobem, a łono jej wiecznie brzemiennym. (18) Po co wyszedłem z łona matki? Czy żeby oglądać nędzę i utrapienie i dokonać dni moich wśród hańby?
(Ks. Jeremiasza 20:14-18, Biblia Tysiąclecia)
Tu pomimo przekleństwa, nie niesie ono ze soba ładunku zła, ale skargi na niesprawiedliwe, w oczach modlacego sie sytuacji, wystepuje zbiezność wyrażeń, ale znaczenie duchowe jest inne, gdyż jest to zwrócone do Boga jako protest , niezgoda na sytuację, skutek,a nie przeciw komus lub czemuś w intencji uczynienia krzywdy.Wyraża forme rozpaczy.
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-08, 06:45
Polecam rekolekcje "Błogosławieństwo a przekleństwo "
Mirakulum- ten filmik zdjęto.
Kinga2 : nieraz czuje się jak ten Hiob, ale w niczym to nie pomaga, ani psychicznie ani fizycznie, ani materialnie- jest lipa, po ludzku.
Ale za podpowidzią Aniolka zaczołem dzień w dzień błogosławić innym , i z usmiechem ironiii to powoli wraca.
Bodajrze w czwartek kierowca zaimprezowal, przyszło mi do pracy jechać 16km rowerem( na samą myśl dym uszami mi szedł)
Wy nawet nie wiecie jak jest pięknie o 6 rano w plenerze. Jadąc odmówiłem cały rózaniec, naspiewałem się, patrząc jak pieknie słońce świeci prosto w oczy. Jak pieknie pachnie; sarny nie pchają się na maskę, tylko patrzą spokojnie na mnie, te zające, żmije. Normalnie z samochodu w życiu bym tego nie dojrzał. Świat jest fajny, więc czemu ja człowiek mam być zly na zycie.?
Filomena [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-10, 23:36
Z tą przyrodą Dabo masz rację Ja to nawet deszcz i zawieruchę polubiłam
Szkoda, że trudniej się drugim człowiekiem zachwycić tak, jak sarenką.
ja_tez [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-11, 00:51
Filomena, to identycznie jak ja :) Jeśli o zimę chodzi, to jeszcze rozumiem, ale deszcz? Od zawsze nie cierpiałam deszczowej pogody, a teraz zdarza mi się chodzić w deszczu spacerowym krokiem i z uśmiechem na ustach :)
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-11, 08:37
Dabo szkoda jeszcze kilka dni temu było , ale można zakupić nagrania z tymi tematami , albo wybrać się na rekolekcje
Nie przeklinaj to nie chodzi o wulgaryzmy ,ale o słowa typu,"oby Cie pokręciło" itp aż po takie większego kalibru jak kiedys słyszałam jedna pania która przeklinała inna osobe " oby Twoim dzieciom az do czwartego pokolenia stało sie to i tamto." Bóg nam dał zdolnosc mówienia,abysmy błogosławili innych a nie przeklinali.
Zbyt wiele na ten temat przeżyła i ,zsłyszałam i widziałam aby nie wierzyć. Nie na darmo Bóg powiedział"Błogosławcie a nie złożeczcie"
Szatan jest inteligentny,bardziej inteligentny niz każdy człowiek(ale nie Bóg,ktory człowieka wspomaga :) i zły najpierw nas odciągnie od modlitwy,od relacji od zaufania do Jezusa a potem w nas uderza.
Jestem z Tobą dabo,wytrwaj,bądź wierny Bogu wszystko co CIe boli Mu opowiadaj,codziennie,bąź sobą nie udawaj przed NIm trwadszego nic jestes tylko prawdziwie opowiadaj:żle mi,dlaczego mi to robisz,juz nie moge ,teraz Ty Boze cos zrób itp.
Aniołek5 [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-12, 19:08
Cytat:
Ale za podpowidzią Aniolka zaczołem dzień w dzień błogosławić innym , i z usmiechem ironiii to powoli wraca.
Dabo, najważniejsze że TO JUŻ wraca . To jest najpiękniejsze
zenia1780 [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-12, 19:37
Anita11 napisał/a:
dlaczego mi to robisz
Podobno właściwe pytanie nie brzmi "dlaczego...?", tylko "poco...?".
niezapominajka8 [Usunięty]
Wysłany: 2013-08-13, 00:42
A mnie strasznie złości i irytuje pytanie kiedy się urodziłaś?
Zawsze odpowiadam w dziewiątym miesiącu
Dla mnie przekleństwem jest wiara w znaki zodiaku.
Czuje tą presję. Mama mnie nigdy nie chwaliła, bo byłam Lwicą (ale już jej przetłumaczyłam ile zła mi tym wyrządziła, więc sama przestała czytać horoskopy).
W szkole koleżanki zazdrościły i nigdy nie chwaliły, bo byłam Lwicą, a to, że byłam z małej wioski i chciałam się niej wyrwać i ciężko na to pracowałam już nikogo nie interesowało.
Zawsze byłam wśród najlepszych. Nawet z chemii i fizyki byłam lepsza od chłopaków i w dodatku potrafiłam wyjaśnić trudne zadania.
Ale to była moja ciężka i mozolna praca.
Dabo co do wulgaryzmów w pracy. Mój tata jest budowlańcem i nigdy z jego ust nie usłyszałam żadnego przekleństwa. Jako dzieci daliśmy czasami rodzicom popalić i mój tato zawsze był oazą spokoju, gorzej z mamą
Mój mąż wcześniej przeklinał. Upominałam go, aby tego nie robił przy mnie. Dziś sam stwierdził, czy zauważyłaś, że przestałem przeklinać i złościć się. Rzeczywiście tak się stało
Kilka dni temu mój mąż miał dziwną sytuację. Mianowicie był z dzieckiem na spacerze i nagle czuje, że coś za szyję go chwyta i ciągnie w dół. Spojrzał w dół, a to łańcuszek z jego dwoma krzyżykami mu się zerwał. Trochę to podejrzane Zwłaszcza, że przed tym naszym koszmarem, ja byłam u koleżanki na masażu i zostawiłam swój krzyżyk u niej, a mąż zgubił swój bursztynowy krzyżyk, który dostał od mojej mamy. I to on stwierdził, że musi kupić taki sam, bo go chronił przed złym.
Dodatkowo jak u nas się poprawiło, to w małżeństwie siostry męża źle zaczęło dziać. Jego siostra należy do wspólnot religijnych i tak się zaangażowała, że zapomniała, że jest żoną. Moi teściowie zaczęli się bardzo tym martwić. Zwłaszcza, ze w tej wspólnocie znalazła sobie koleżankę i teraz mnóstwo spędza z nią czasu zaniedbując męża, dziecko i dom.
Ktoś tu wrzucił linka na temat zła krążącego w rodzinie i aż się przestraszyłam, bo tak się dzieje w naszej rodzinie.
Zrozumiałam też o czym mówił ks. Pawlukiewicz, kiedy kazał uważać na przynależność do wspólnot. I też zadaje sobie pytanie czy nie za dużo tu przesiaduję. choć traktuję to forum jako formę terapii i wsparcia
Polecam miesięcznik Egzorcysta. Prenumeruję go i uzyskuję wiele odpowiedzi na pytania chociażby czemu dziecko czuję się niekochane, niechciane (a potem wychodzi, że miało być usunięte, ale nie wyszło), o zgubnej mocy wszelkich symboli np.na szczęście typu słonik, ważne co się nosi, co jest napisane. to wszystko ma niesamowitą moc.
Jak patrzę na mój kryzys wiem doskonale, że Pan Bóg o mnie się upomniał. Nie o męża. A taka się czułam idealna, a on biedaczysko może do czyśćca by poszedł. A to mi Pan Bóg psikusa sprawił
Zresztą sama w wielkiej złości przeklęłam nasz dom. Nie potrafiłam dotrzeć do męża.
Ale dom poświęciliśmy, każdy zakamarek. Zapomnieliśmy o garażu i co dziwne kilka dni później na rondzie uderzył w tył inny samochód, a sprawca uciekł.
Chyba ktoś tu się bardzo złości, ze mu jego chytry plan nie wychodzi.
A my z mężem przez te różne wpadki i niepowodzenia zaczęliśmy się trzymać razem jeszcze bardziej Ale to Bóg nas tak mocno połączył jak nigdy dotąd poczuliśmy moc Sakramentu Małżeństwa. Cudowne uczucie.
Zdaję sobie sprawę z tego i zamówiłam Msze Św. połączone z Różańcem o uzdrowienie z grzechów międzypokoleniowych w naszych rodzinach i zerwaniu wszelkich więzów ze złem. Chciałam 30 Mszy, ale nie było już miejsca. Trochę zachłanna byłam. Udało się 10 zamówić. zresztą jak je zamawiałam w kancelarii byli nowożeńcy i trochę głupio mi było przy nich mówić o co mi chodzi, ale proboszcz doskonale wiedział po co je zamawiam
Co mnie jeszcze prześladuje zabobony. Zawsze babcia mówiła " nie śmiej się w piątek, bo w sobotę będziesz płakała". Itp. A jak byłam w ciąży to już totalny odlot. Co wolno, a czego nie, bo dziecko jakieś tam urodzi się. Głupoty totalne.
Co prawda nie wierzę w to, ale strasznie mnie to złości, że praktykujący katolicy bawią się w takie rzeczy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.