Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Temat Koliberka
Autor Wiadomość
koliberek
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-15, 12:50   

Witam.

Nazywam się ania mam 28 lat nie całe 5 lat temu wzięłam ślub z mężczyzną którego dobrze znałam ale do końca nie wiem czy kochałam, ponieważ nasze drogi nie raz się rozchodziły aż w momencie gdy zostawił mnie kiedyś mój chłopak który bardzo mnie zranił wtedy mój obecny mąż, który zawsze bardzo mnie kochał wydał mi się idealny na męża, ponieważ stwierdziłam że lepiej jest kochać trochę mniej a nie cierpieć tak bardzo.

A do tego nie przeszkadzało mu to że chcę mieć dzieci wiedziałam, że z nim się czegoś dorobię w sensie że będę wstanie się wybudować i spełnią się moje jakieś tam marzenia.

No i tak w 2008 roku a dokładnie w sierpniu wzięliśmy ślub po czym za 9 miesięcy przyszła na świat nasz kochana córeczka Magdalenka, która teraz w maju skończy 4 latka. Zapomniałam dodać że mój mąż zawsze odkąd się zeszliśmy czyli postanowiliśmy wziąć ślub pracował za granicą i tak on ciągle wyjeżdżał ja byłam cały czas sama zajmowałam się budową domu byłam w ciąży urodziłam dziecko.

Mąż dla mnie mógł nie istnieć tak naprawdę to już wtedy nie czekała na niego gdy wracał do domu no może jeżeli mam być szczera to na kasę którą przywiezie żebym mogła dalej coś robić w domu czymś się zajmować. Jeżeli chodzi o sprawę sexu to zawsze jak wracał starałam się z nim chociaż raz to zrobić, no może czasami był dwa razy ale to rzadko. Nienawidzę z nim tego robić. Nienawidzę. a całować się to chyba się nie całowaliśmy od dnia ślubu nie wiem . Chyba nigdy tego z nim nie lubiłam robić.

Miedzy czasie moja córeczka podrosła ja mogłam gdzieś wreszcie wyjść z domu z koleżankami, odsapnąć. Wróciłam do pracy jak mała miała 2,5 roku jakoś życie zaczęło lecieć ale też cały czas czegoś mi brakowało. Poznałam w pracy kolegę bardzo fajny chłopak, też z żoną i dzieckiem, do kwietnia ubiegłego roku czyli do momentu rozstania z żoną. Jego żona odeszła od niego a może razem się rozstali nie wiem sama tak do końca w każdym bądź razie został sam. Były wakacje. Spotkaliśmy się raz drugi żeby pogadać ja na zasadzie tego że chciałam go jakoś wesprzeć bo był bardzo załamany. No i tak nasze rozmowy trwały godzinami przez telefon spotykaliśmy sie raz czy dwa razy w tygodniu on miał coraz lepszy humor. Wydał mi się taki cudowny, taki wspaniały. Jak mogła go zona zranić.

No i tak zdradziłam męża. Raz. Drugi... teraz juz nie wiem ile razy to miało miejsce a trwa to do dziś. Zakochałam się. Najzwyczajniej w świecie zakochałam się. Kocham go i tak bardzo chciałabym żeby on mnie kochał. Ale on mnie nie kocha. On nie wierzy w miłość. On nie chce związku. Jemu nie zależny na mnie.

a ja pogłębiam się z dnia na dzień coraz bardziej w tym beznadziejnym swoim świecie i coraz bardziej nie wiem co dalej robić. Może nie kocham swojego męża ale mam z nim dziecko które jest dla mnie najważniejsze i tak naprawdę chciałbym być żoną. ale żoną a nie kurwą. Ale jak żyć z człowiekiem z którym się nie chce chodzić spać. jak nie chce się przytulać. Jak marzy się o innym który nie marzy o mnie a ja mimo wszystko wierzę że może kiedyś by mnie zechciał.

Złożyłam pozew rozwodowy... ale dalej nie jestem pewna swojej decyzji. Często mówię do męża zrób coś . Błagam zrób coś żeby to uratować ale czy tego chcę ???

Na tą chwilę nie chcę żyć. Nie chcę żyć. Tak bardzo tego nienawidzę. Tak bardzo jestem na siebie zła. Tak bardzo jestem bezradna. Nie wiem jak wyjść z tej beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy jest jeszcze jakakolwiek pomoc dla takich osób jak ja ale chciałbym żeby tak było. Mam nadzieje że nikt mnie nie oceni i przekreśli od razu. Ja po prostu błagam o pomoc. Chcę uratować swoje życie.


Nie wiem czy dobrze robię wysyłając to tu ale chce coś zrobić...
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-15, 13:04   

Serdecznie witam!

Bardzo chętnie z Tobą będę rozmawiać, modlić się, wspierać jak najlepiej potrafię ...
Zaczniemy od modlitwy

W IMIĘ OJCA I SYNA I DUCHA ŚWIĘTEGO+

Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Krwi Chrystusa, Jednorodzonego Syna Ojca Przedwiecznego, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, nowego i wiecznego Przymierza, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, przy konaniu w Ogrójcu spływająca na ziemię, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, tryskająca przy biczowaniu, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, brocząca spod cierniowej korony, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, przelana na krzyżu, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zapłato naszego zbawienia, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, bez której nie ma przebaczenia, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, która poisz i oczyszczasz dusze w Eucharystii, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zdroju miłosierdzia, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, męstwo Męczenników, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, mocy Wyznawców, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, rodząca Dziewice, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, ostojo zagrożonych, wybaw nas.

Krwi Chrystusa, ochłodo pracujących, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, pociecho płaczących, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, nadziejo pokutujących, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, otucho umierających, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, pokoju i słodyczy serc naszych, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zadatku życia wiecznego, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, wybawienie dusz z otchłani czyśćcowej, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, wszelkiej chwały i czci najgodniejsza, wybaw nas.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

K. Odkupiłeś nas, Panie, Krwią swoją.

W. I uczyniłeś nas królestwem Boga naszego.

Módlmy się. Wszechmogący, wieczny Boże, Ty Jednorodzonego Syna swego ustanowiłeś Odkupicielem świata i Krwią Jego dałeś się przebłagać, † daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego zbawienia i dzięki niej doznawać obrony od zła doczesnego na ziemi, * abyśmy wiekuistym szczęściem radowali się w niebie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.


http://www.youtube.com/watch?v=Tfk4P7T8fBI

Poproszę o pomoc moderatora o wydzielenie wątku :mrgreen: , dawno tego nie robiłam nie chce narobić bałaganu

W wydzielonym wątku ze swobodą bedziesz mogła pisać.

Niech Pan w Imię Jezusa błogosławi Tobie i Twoim bliskim
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-15, 13:33   

Koliberku witam na forum

wszystko jest do odbudowania
pytanie czy chcesz?

zacznij od filmu " Ognioodporny"

potem spowiedź taka z całego życia
odbudowa prawdziwej więzi z Bogiem
zdobycie nowej wiedzy
oszukaj wspólnoty ,na górze strony masz miasta w których są ogniska naszej Wspólnoty

jak potrzebujesz kontaktu już , tu i teraz proponuje skypa
mój nick na skypie taki jak tu :lol:

albo priwa

Pogody Ducha
 
     
koliberek
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-15, 13:43   

ja nie umiem zrezygnowac z takiego życia jak prowadze teraz... ja nie potrafię żyć ze swoim mężem. o wszystko mam do niego pretensje o wszystko. Nie wiem czy jest jeszcze jakakolwiek nadzieja dla nas... ale z innej tez strony nie wyobrażam się rozwieść a z innej mój kolega kochanek przyjaciel jest tak bardzo ważny dla mnie tak bardzo chciałabym spróbować z nim żyć... przy nim czuje się tak naprawdę szczęśliwa...
Ja wiem że pewnie dla większości z was tutaj to jakaś fikcja i głupota z mojej strony. Nie wiem co robić ... :((
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-15, 15:51   

Trzeba się odsunąć od innych - czas postu - dobry czas na refleksje
Zastanowić się, co jest Twoim celem ????
Do czego dążę czego chcę ???
Jakie miejsce zajmuje w tym Bóg ?
Jesteś ochrzczona ?

Jakie wartości chcesz przekazać córce ?

Jak to wszystko co robisz ma się do przysięgi , do sława danemu mężowi , Bogu ???

Jak być szczęśliwym , tak naprawdę ??


jest sie nad czym zastanowić

Pogody Ducha
 
     
Renata23
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-15, 20:01   

koliberek ... to co piszesz jest przerażające, wiem nikt nie jest bez winy i nie mnie Ciebie oceniać ale przydał by Ci się kubeł zimnej wody ..lodowatej ...wybacz jesteś egoistką skrzywdziłaś dla swoich zachcianek tyle ludzi łącznie z żoną tego kolegi ...to usprawiedliwienie
że żona go zostawiła to wersja kolegi a Ty go pocieszyłaś to super, tylko że on Cię nie chce jakoś mi Ciebie nie żal nie wiem na co liczyłaś że Ci się oświadczy na białym koniu przyjedzie ...myślę że potrzeba Ci troszkę pokory jak stracisz dom pieniądze i zostaniesz naprawdę sama
wtedy docenisz bliskość swojego męża ....Ja byłam w życiu tak samotna że spacerując po parku
modliłam się żeby mnie zaczepił bądź kto bezdomny brudny czy śmierdzący ale drugi człowiek
z kim zamienię kilka słów....i możesz się na mnie obrażać ale życzę Ci tego bo to może Ci pomóc a tym czasem zrób rachunek sumienia i weź różaniec do ręki i dziękuj Boku za to co masz .....bardzo Ci współczuje jak ty możesz zasypiać z takim sumieniem ...
 
     
K_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-15, 20:52   

Witaj tutaj na forum. Jesteś w stanie niezłego "zakręcenia". Dlatego zastanawiam się jak Ci pomóc. Nie mam patentu na rację i mało o Tobie wiem. I na pewno nie chciałbym Cię zniechęcić jeśli chcesz wejść na właściwą ścieżkę. Jesteś tutaj -bo czujesz ból. Może ból związany z fałszem w Twoim życiu? Może ból związany z tym, że nie czujesz się kochana i traktowana podmiotowo przez swojego kochanka? (Czy tak chcesz być traktowana? Czy tylko chciałaś się odbijać w jego oczach?)
Dla mnie ważne jest pytanie: czy Ty kochasz swojego męża? Czy zależy Ci na nim? Co byłoby gdybyś zobaczyła jego ból? Destrukcję i zniszczenie, które spowodowałaś? Dlaczego masz do niego pretensje "o wszystko?" Łatwiej jest oszukiwać kogoś z kim jest się w konflikcie. Nie da się chyba empatycznie myśleć o kimś i równocześnie sprawiać ból. Dlatego trzeba samą siebie znieczuli być może. I może rzeczywiście dla Ciebie jako człowieka najlepszy byłby zimny prysznic, w sensie Twojego dalszego rozwoju (naprawdę takie konsekwencje to czasem dobre "dno"). Ale to nie tylko Ciebie zaboli. I nie tylko o Ciebie chodzi.
Twojemu mężowi należy się prawdziwa, pełna Twoja miłość i uwaga. Jest możliwe, że będziesz szczęśliwa w swoim małżeństwie (kiedyś), jeśli zaczniesz kochać, podążać za zdrowym sumieniem- konsekwentnie miesiącami, tyle ile trzeba. Jeszcze jesteś przed decyzją. Nie ma szczęścia bez Boga. Nie osiągniesz trwałego spokoju serca i poczucia, że jesteś kochana bezwarunkowo jeśli nie wpadniesz w ramiona Boga, który na Ciebie czeka. A kiedyś może zobaczysz męża oczyma Boga i przekażesz dalej miłość, którą odczujesz. Nie piszę w duchu osądzania. Raczej chcę Ci powiedzieć, że jest wyjście. I że z Bogiem możesz być bardzo szczęśliwa! Proś go i błagaj o zmianę życia, o to aby udzielił Ci swojej miłości i swojego spojrzenia na Ciebie samą, Twoje piękno, którym chciał i chce Cię obdarzyć, swoim spojrzeniem na Twojego męża, swoim spojrzeniem na Twojego kochanka. Niech Pan Bóg błogosławi Tobie i Twoim bliskim. Przed Tobą wybór.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-16, 09:22   

Straszne jak można kogoś skrzywdzić. Skrzywdziłaś swojego męża.Bo sobie pomyślałaś, że będzie Ci wygodnie. Po prostu go wykorzystałaś, chociaż pewnie niewiele Cię to obchodzi. Bo teraz najważniejsze, że dobrze Ci z kochasiem i nie chcesz wracać do poprzedniego życia.
Pamiętaj tylko o jednym - w życiu każdy uczynek - dobry czy zły - w końcu do nas wraca.
Dlatego nie warto krzywdzić ludzi.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-16, 12:41   

koliberek napisał/a:
ja nie umiem zrezygnowac z takiego życia jak prowadze teraz... ja nie potrafię żyć ze swoim mężem. o wszystko mam do niego pretensje o wszystko. Nie wiem czy jest jeszcze jakakolwiek nadzieja dla nas... ale z innej tez strony nie wyobrażam się rozwieść a z innej mój kolega kochanek przyjaciel jest tak bardzo ważny dla mnie tak bardzo chciałabym spróbować z nim żyć... przy nim czuje się tak naprawdę szczęśliwa...
Ja wiem że pewnie dla większości z was tutaj to jakaś fikcja i głupota z mojej strony. Nie wiem co robić ... :((


koliberku
To czy dla nas to jest fikcja , czy Twoja głupota wszystko jedno jak to nazwiesz ,jest t o bolesne jak doświadczasz również Ty, chociażby w braku komfortu moralnego...
Widzisz...czasem Pan Bóg tak właśnie się upomina , wyrzutami sumienia, brakiem komfortu, bólem konsekwencji złych wyborów....
Myślę sobie ,że Ty wiesz co należy zrobić DOBREGO. To ,że nie potrafisz , na ile nie chcesz wiesz też najlepiej Ty. Dla Ciebie i Twojego męża jest nadzieja. Wszystko wymaga wysiłku i ciężkiej pracy.Kochanek skoro opuścił żonę jest żywym przykładem ,że rzeczy trudne go nie interesują...czyli jest takie żywe uzasadnienie ,że może tak samo stać się z Tobą...
To co możesz koliberku teraz...Zwrócić się do Boga...najlepiej dobrze byłoby gdyby to była spowiedź...ale taka z całego życia...jeśli nie pamiętasz jak się spowiada powiedz kapłanowi że prosisz o pomoc w przygotowaniu do spowiedzi...To jest podstawowa sprawa na dzień dobry. Zdaję sobie sprawę ,ze wtedy jeszcze leżysz na łopatkach...no trochę musisz powalczyć o swoją godność, o godność żony, matki, córki Boga przede wszystkim zapominając o swoim upieraniu się przy tym co wcale szczęśliwe nie jest. Potem Pan Bóg będzie Ci uświadamiał co to szczęście i miłość, odpowie Ci na wiele pytań. Dowiesz się jakie to było bolesna dla Niego samego...
Wszystko ma swoją kolejność...WARUNEK przyznaję ,że robię źle przed sobą i Bogiem, i chce to zmienić , ale wpierw oddaje się Panu Bogu bez reszty. W czasie spowiedzi kapłan zadecyduje o tym czy powiesz o wszystkim mężowi , czy nie.

Zacznij się modlić to bardzo ważne...
Opowiedz os obie jeśli chcesz...co najbardziej lubisz, czego nie lubisz, jakie są Twoje relacje jako matka, jakie zajmuje Bóg miejsce w Twoim życiu, bo przecież może nie zajmować żadnego, czy Twoje małżeństwo jest sakramentalne...To wszystko ważne.

pozdrawiam :)
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-16, 14:18   

..........byłem ciekaw ........ tego Koliberka :mrgreen:
i przeczytałem Twoje dwa posty
no , niezupełnie tego się spodziewałem po koliberku

Jest bardzo źle :-? , znaczy najwyższy czas to zmienić .
Cytat:
Nie wiem czy dobrze robię wysyłając to tu ale chce coś zrobić...

Bardzo dobrze zrobiłaś , że akurat Tu
i bardzo dobrze , że CHCESZ
i dobrze , że przyznajesz się tak wprost do bądź co bądź
do nienajlepszych rzeczy

Nawiasem , jest jeszcze KTOŚ ,
kto chętnie usłyszy "taką spowiedź" .
Tak naprawdę , to ON tylko może cię uleczyć ,
a często posługuje się w tym różnymi ludźmi , wydarzeniami itp.
Nie tak łatwo tu trafić , a ty trafiłaś .
Może czas zacząć poznawać tego LEKARZA ?

28 lat to dobry wiek , żeby DOJRZEĆ .
Piszesz o czyimś mężu - chłopak .
O całowaniu .
O współżyciu piszesz - "robiliśmy to" .
Mylisz zakochanie z kochaniem .
Nie chciałaś mieć dzieci .
Założę się , że Twoje dzieciństwo i młodość nie było normalne i szczęśliwe .
Nie było w nim teś Boga .
......... teraz jednak dostałaś szansę na zrozumienie i poukładanie swojego życia

Zakochanie jest super ;-)
ale to UCZUCIE i zawsze mija , pół roku - 2 lata . W zakochaniu nie widzi się wad "obiektu" .
A niewątpliwie , ludzi idealnych nie ma . Nasze postrzeganie jest "lekko" zaburzone . :mrgreen:
Miłość ( kochanie ) może być następnym etapem albo i nie .
Jak już "klapki opadną" podejmujesz DECYZJĘ .
No , nie jest idealny , widzę to , ale CHCĘ akurat z nim ROZWIJAĆ SIEBIE , JEGO .
Musicie mieć wspólny plan na życie , cel życia , wartości , dobrą komunikację .
Jak podejmiecie oboje taką ŚWIADOMĄ DECYZJĘ ,
że Ty będziesz dbała o JEGO dobro , a on o Twoje ,
to to dopiero jest miłość i kochanie .
......... znajdź sobie na YOUTUBE Marek Dziewiecki i posłuchaj

Umieć kochać to wcale nie takie proste .
Miłość nie krzywdzi .
"Kochasz córeczkę" ( nagle , bo nie chciałaś dzieci )
a chcesz rozwodu ( straci tatę ) .
Ty nie kochasz nawet siebie , bo i sobie ciągle robisz krzywdę a niby chcesz być szczęśliwa .
Zatem zacznij od siebie , ale szukaj PRAWDZIWEDO DOBRA dla siebie .
"Przyjaciel" nie taki znów wspaniały - raz , że korzystał z tego co jego nie jest ,
a teraz tylko cię wykorzystuje , traktuje jak .........
"On nie wierzy w miłość" - pieprzy jak porzucony nastolatek
a mąż , ojciec , po rozwodzie , kochanek
......... Ty o takim marzysz , z takim chcesz budować swoje szczęście ? :shock:

Cytat:
Na tą chwilę nie chcę żyć. Nie chcę żyć. Tak bardzo tego nienawidzę. Tak bardzo jestem na siebie zła. Tak bardzo jestem bezradna. Nie wiem jak wyjść z tej beznadziejnej sytuacji. Nie wiem czy jest jeszcze jakakolwiek pomoc dla takich osób jak ja ale chciałbym żeby tak było. Mam nadzieje że nikt mnie nie oceni i przekreśli od razu. Ja po prostu błagam o pomoc. Chcę uratować swoje życie.

Jak to nie chcecsz żyć ?
A kto zajmie się "kochaną" córeczką ?
Bycie ciśgle złym na samego siebie - nie wnosi niczego dobrego .
To się teraz ZMIENIAJ .
....... tu masz mnóstwo linków , czytaj , słuchaj , myśl
To słuchaj rad - na YOUTUBE na przykład
Co kobieta powinna wiedzieć o meżczyźnie - Maria Krupinski

Leczą się chorzy , nie zdrowi , nie ? :mrgreen:
Zacznij , a zdobędziesz siłę do tego ratowania siebie , małżeństwa i rodziny .

P.s. Zastanów się dlaczego ci nie idzie z mężem .Tutaj też jest coś nie tak .
Jego stosunek .
 
     
koniczynka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-16, 19:59   

mare1966, koliberek pisała, że chciała mieć dzieci, a jej mężowi to nie przeszkadzało. Pewnie przeszkadzało jej poprzedniemu partnerowi, który tak ją skrzywdził.
Czytaj uważniej ;-)
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-16, 20:29   

No , rzeczywiście .
Koniczynko , masz rację . :->

Koliberek , w ramach przeprosin
podsuwam link do wielu bardzo ciekawych rozważań
ojca Augustyna Pelanowskiego
Augustyn Pelanowski

A tak nawiasem , to wychodzi na to ,
że przyszłego małżonka trzeba koniecznie zapytać ,
czy np. nie chrapie po nocy albo czy nie przeszkadza mu , że "my"
chcemy mieć dzieci i ewentualnie zechce użyczyć nam swojej pomocy .
To dotyczy obu płci .

Koliberek , okres Wielkiego Postu
to chyba najlepszy czas na rozpoczęcie przemiany .
 
     
mario
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-17, 00:26   

Witam.
Wciąż nie wiemy jakie są relacje Koliberka z Bogiem, ale o jednym muszę napisać, bo jest dla mnie świeże (przeczytałem dziś wieczorem) i do głębi mnie poruszyło. Otóż w najnowszym numerze "Gościa Niedzielnego" w cyklu rozpoczynającym kazania na Wielki Post, ks. Tomasz Jaklewicz pisze piękne wprowadzenie: "Wielki Post zaprasza pod krzyż Zbawiciela. Chodzi o takie patrzenie na Ukrzyżowanego, które wywołuje wstrząs, nawraca. A może nawet więcej. Czy będziesz mieć odwagę przytulić się tak mocno do krzyża, by poczuć puls miłości Boga? Maria Magdalena nie stoi pod krzyżem Chrystusa. Ona go obejmuje, przytula się mocno do jego skrwawionej belki, tuż poniżej przebitych nóg Skazańca. (...) Aby usłyszeć to, co mówi krzyż Chrystusa - o ludzkim losie, o mnie, o życiu, o miłości, wreszcie o Bogu - trzeba zrobić to , co Magdalena. Chwycić go mocno w obie dłonie, objąć, przytulić się, ucałować. Przylgnąć do tego najszlachetniejszego drzewa ze swoimi grzechami, z cierpieniem, z samotnością, z ciężarem powołania, z tym, co w tobie wyje, krwawi, co tkwi w sercu jak zadra... Przyłożyć do tej skrwawionej belki całego siebie, ciało i duszę, rozum i uczucia. Serce mówi do serca. Twoje chore serce i przebite serce Boga."
Mną naprawdę wstrząsnęło, wiele razy słyszałem hasła typu: patrz na krzyż, patrz na Chrystusa wiszącego, itp., a tu nagle obejmij krzyż, przytul się mocno. Myślałem już, że jestem blisko Boga, myliłem się, można jeszcze bliżej i mocniej się z Nim zjednoczyć, zespolić. Właście poprzez krzyż. Pozwolę sobie na cytat tego samego autora z tego samego tekstu: "Taki jest więc zamysł,(...). Zanieść pod jego krzyż wszystkie nasze mniejsze i większe krzyże. Zobaczyć, że to, co nas boli, boli i Jego. Zjednoczyć się z Nim tak, by zacząć Go naśladować, nauczyć się kochać braci i siostry taką samą miłością, jaką On kocha. A wtedy każde nasze cierpienie może stać się w jakimś sensie "relikwią" Krzyża Świętego."
Wszystkim, szczególnie Koliberkowi, bo to Jej temat, Dobrej Nocy, Dobrej Niedzieli i owocnego przeżywania Wielkiego Postu.
 
     
retfort
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-17, 11:57   

Mam taki pomysł- daj Twój pierwszy swój opis mężowi do przeczytania. Zanim pójdziesz z nim do pogańskiego sądu prosić o rozwód. Tylko Prawda ulecza wszystko.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 6