Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Beznadziejna sytuacja w małżeństwie - Ostatni etap.
Autor Wiadomość
decrn
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-20, 21:51   

Niestety ale walczyć o tą kobietę już nie będę. Przebaczyć się postaram, ale walczyć nie będe bo nie ma o co. Uczucie się skończyło z jej strony. Teraz sprowadza do domu swojego kochasia i udają szczęśliwa rodzinkę z moim małym synkiem, przepraszam z naszym.

Same słowa by mnie nie zraniły w ten sposób. Zdrada owszem, a sprowadzanie kochanka do naszego domu to szczyt bezczelności i chamstwa. Dom już jest skażony, tak jak i ona. Jedyne co mogę robić, to modlić się za siebie bym przebaczył, za żonę by się ocknęła i by Bóg jej przebaczył i za syna, by zaznał szczęścia w życiu.
 
     
mysh
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-20, 23:35   

Witaj.
Przeczytałam Twoje posty - generalnie targają Tobą straszne emocje. Więc może przede wszystkim spróbuj się uspokoić. Największy spokój przynosi modlitwa. Wycisz się, odrzuć żal, gniew i dumę i zastanów się, co naprawdę czujesz. Bo na chwilę obecną z Twoich wypowiedzi biją właśnie te negatywne uczucia.
Martwi mnie to, jak piszesz o swoim synu - że będziesz modlił się za spokój jego duszy. Ze niby taki będzie z nim Twój kontakt? Przecież bez względu na to, jak się ułoży z żoną to syn nadal pozostanie Twoim dzieckiem. Nie zapominaj o tym, nie odpowiadasz tylko za siebie, ale jesteś odpowiedzialny też za niego. On nie zajął Twojego miejsca, tylko swoje. Każde z Was pełni inną rolę w rodzinie, równie ważną.
A co do żony - zacznę od tego, że sama jakieś 4 miesiące temu prosiłam forumowiczów o pomoc w związku z moim małżeństwem. Problem był zupełnie innego formatu, ale był poważny. I doprowadził do tego, że mój mąż zaczął mnie odrzucać - jeszcze nie tak, jak Ty, ale jestem w stanie wyobrazić sobie, jak było to dla niej bolesne. Kiedy jednak udało się nam rozwiązać problem-źródło, inne problemy też się rozwiązały. Więc zacznij od początku, tak,jak zresztą już Ci ktoś tu poradził.
Ja słuchałam rad. Prosiłam o nie. Byłam na nie otwarta. I byłam otwarta na ciężką pracę i ustępstwa, wyrzeczenia, skonfrontowanie marzeń z rzeczywistością, którą teraz - jak już troszkę zmądrzałam - wolę od tych marzeń. Modliłam się (i nadal to robię), za męża równie mocno, jak za siebie. A może nawet bardziej za siebie. Słuchałam kazań, czytałam zalecane teksty. Oczywiście, to wszystko nie zadziałało od razu. Ale zadziałało. Więc jeśli faktycznie chcesz pomocy to musisz uzbroić się w cierpliwość i zacząć poważnie nad sobą pracować. Nic nie przychodzi samo.
A czy zdrada jest niewybaczalna? Na szczęście mojego małżeństwa to nie dotyczy. Ale masz dowód - ktoś to napisał na tym forum - że wybaczyć się da. I da się z tym żyć. Szczęśliwie.
Więc nie mów "nigdy". Gdyby Bóg wyznaczał granicę swojej miłości przez pryzmat naszych grzechów to wątpię, czy doszłoby do zbawienia.
Pracuj nad sobą. Módl się. Mi pomogły jeszcze spotkania w poradni małżeńskiej. A kazania znajdziesz na youtube (polecam kazania księdza Pawlukiewicza). I módl się za żonę. Żeby otworzyła się na działanie. Oboje musicie się otworzyć.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-20, 23:53   

decrn napisał/a:
Niestety ale walczyć o tą kobietę już nie będę. Przebaczyć się postaram, ale walczyć nie będe bo nie ma o co. Uczucie się skończyło z jej strony.


Witaj,
to nie jest ewangeliczna postawa. Jako mąż, mający duchowa władzę nad zoną i jako ojciec mający duchową władze nad synem masz obowiązek uporczywie zabiegać o odrodzenie małzeństwa i rodziny.

(5) Dalej mówił do nich: Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, (6) bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać. (7) Lecz tamten odpowie z wewnątrz: Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie. (8) Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. (9) Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. (10) Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (11) Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? (12) Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? (13) Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą.
(Ew. Łukasza 11:5-12, Biblia Tysiąclecia)
(1) Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: (2) W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. (3) W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. (4) Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, (5) to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. (6) I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. (7) A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? (8) Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. [...]
(Ew. Łukasza 18:1-8, Biblia Tysiąclecia)

(18) Ponieważ Jakub pokochał Rachelę, rzekł do Labana: Będę ci służył przez siedem lat za twą młodszą córkę, Rachelę. (19) Laban powiedział: Wolę dać ją tobie niż komu innemu. Pozostań więc u mnie. (20) I tak służył Jakub za Rachelę przez siedem lat, a wydały mu się one jak dni kilka, bo bardzo miłował Rachelę. (21) Wreszcie rzekł Jakub do Labana: Ponieważ czas już upłynął, daj mi córkę twą za żonę, abym się z nią połączył.
(Ks. Rodzaju 29:18-21, Biblia Tysiąclecia)

Zachęcam przeczytaj Księgę Rodzaju jest tam wiele historii jak należy zachowywać się w małzeńskich kłopotach (np. historia Abrahama i Sary), aby małzeństwo pokonało kryzys z bożą pomocą. :mrgreen:
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-21, 14:09   

Witaj
Strasznie bliska jest mi twoja historia. Raptem od trzech miesięcy przerabiam podobną sytuacje. Rozumiem nerwy, nieprzespane noce , wściekłość. Chłopie miałem wywalić jej ciuchy, jemu spalić samochód, i porozbijać firmę itp. to strasznie karmiło ich emocje, tę chęć wspólnoty i tak strasznie czuli się razem przeciw mnie. Modliłem się o cuda wianki typu , "boże daj deszcz na moje ziemniaki a ich siano" ale to było bez sensu. w końcu zgłupiałem bo doszedłem do wniosku że sam nie wiem co jest, lub będzie dobrem dla mnie ,dziecka i przedewszystkim dla niej . Więc zacząłem się modlić po prostu za teścia, brata a w mojej sprawie o to żeby wypełniła się wola Boża a nie moja i abym potrafił ją rozpoznać i wykonać . Stwierdziłem że moja wola z reguły kończyła się niezbyt dobrze .
Sam sobie odpowiedz czy to zbieg okoliczności czy wydarzenia nietypowe spowodowane jakąś Siłą , ale:
Od dwóch miesięcy nie może znaleźć mieszkania, albo za drogie albo złe warunki , albo coś i coś , albo...... ,co dla mnie było twardym świadectwem Wiary- babka odmówiła bo nie przyłoży ręki do grzechu.
Jej kochanie nagle musi przebywać w Holandii, bo mu interes siada( nie dzwoni bo to za drogo)
Pewnie jej kochanie zatrybił ze bierze laskę z dzieckiem i kredytem czyli pareset tysięcy
W pracy przypadkiem dostaje dwie "żółte kartki" a jest wzorowym pracownikiem.
Wpadła autem do rowu, jak powiedziałem uspokój się i nic to nie dało, to za tydzień na zakręcie kręci trzy bączki zatrzymując auto na chodniku na wprost 30 metrowego krzyża milenijnego.
Wścieka się widząc mnie klęczącego codziennie - twierdzi że coś czaruje( a może i tak?)
Udaje się nam rozmawiać jak dobrym kolegom - A wczoraj leżeliśmy przytuleni?
Niby w żarcie ,ale powiedziała że musi dopiąć sprawę separacji do końca tylko dla tego bo "co ja powiem koleżankom" ale sama nie jest już tego taka pewna. A jak nie znajdzie mieszkania to mieszkać będzie wolała zemną niż z "mamusią"
Do sprawy jeszcze 2 miesiące, na dziś chcę ,żeby była Jego wola a nie moja . Zauważ że od 30.11 ub.r do dziś bez walki i już bez nerwów, zmienia się samo z siebie. Ja mogę z dumą potwierdzić słowa które powiedziałem zonie w styczniu :nie macie szans ze mną i Bogiem .
Myślę że Pan Bóg lepiej wie jak i kiedy i z kim będzie dobrze nam i im i jacy mamy wrócić do niego.
Trzymaj się i módl się.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-21, 14:37   

Dabo

Życzę Ci aby poza satysfakcją z tego, że żona wróciła
zaczęło Wam sie rzeczywiście dobrze układać.
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-21, 14:50   

Grzegorz
Dziwne ale przestało mi aż tak bardzo zależeć żeby być razem, jakoś się nie boje tej separacji. A niech złapie te swoje dno wtedy zrozumie. Stwierdziłem ze żeby Się kochać to wcale nie musimy być razem . Jeżeli tak ma być to niech będzie. A tak szczerze to pogodziłem się z myslą że mieszkamy osobno, wiec teraz to trochę by pomieszała zostając.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-21, 14:58   

Dabo napisał/a:
Stwierdziłem ze żeby Się kochać to wcale nie musimy być razem .


Sorry, ale to trochę bez sensu
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-21, 15:37   

Może źle to określiłem.
Ale od zawsze byłem w delegacji jakieś 200 dni w roku, max po dwa tygodnie, wystarczało nam czuć , tęsknić, modlić się za siebie, nie należę do ludzi którzy muszą się obściskiwać i cmokać. A uwierz że w takim życiu praktycznie codziennie trzeba dawać świadectwo, wierności i reszty przysięgi.
A wolał bym żeby sobie pomieszkała sama, bo jeżeli mamy być razem to tak na serio tak na 100%, bo fikcji to oboje mamy dość. więc jeżeli ma wrócić bo jej coś nie wyszło albo nie ma się gdzie podziać ,albo ktoś jej kazał to dzięki. Z łaski to ja nie chcę.
 
     
mysh
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-21, 20:13   

Dabo napisał/a:
Może źle to określiłem.
Ale od zawsze byłem w delegacji jakieś 200 dni w roku,


Czyli częściej byliście osobno niż razem. Czyli zamiast nauczyć się żyć ze sobą to nauczyliście się żyć bez siebie.

Dabo napisał/a:
Z łaski to ja nie chcę.



Mateusz 18,21-35

Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?». Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-22, 01:23   

Witaj decrn ...
Przeczytałam Twoje posty i włos jeży mi się na głowie.
Nie trzeba być psychologiem,aby dostrzeć,jak bardzo jesteś nieuporządkowany...emocjonalnie rozchwiany...niespójny...itd...

Dwa dni bytnosci na forum i......od jednej skrajności w drugą.

18 marca ....bijesz sie w pierś,przyznajesz do draństwa,chcesz i jestes gotowy do zmiany,naprawy,kochasz nad życie,deklarujesz,że dołozysz wszelkich starań...

19 marca....juz nie ukochana żona,ale" ta kobieta",obojętna, którą chcesz zniszczyć w swoim sercu,nie chcesz mieć z nią do czynienia,nie chcesz przebaczyć...

Jak dla mnie ....jestes dumnym i urażonym facetem,który sam doprowadził do takiej a nie innej sytuacji.
Niby potrafisz sie przyznać do winy(co bardzo sobie cenię),ale nic ponad to.

Nie zamierzam Ci prawić morałów,wystarczy jak przytoczę Twoje własne słowa.....
Mniemam,że mądry facet jesteś i zrozumiesz.

Cytat:
...nie zapominaj, że otrzymaliśmy wolną wolę i dar myślenia. Żeby rozwiązywać nasze przyziemne sprawy.

Żyjemy wg przykazań i skoro, oboje podejmujemy wspólną drogę przez życie więc oboje powinniśmy trzymać się ustalonych zasad.


...jeżeli juz mowa o przykazaniach i zasadach.....spójrz najpierw na siebie.

[ Dodano: 2013-03-22, 02:03 ]
Bywają specjaliści od pilnowania własnych praw i cudzych obowiązków.
Tadeusz Kotarbiński
 
     
NM
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-22, 08:13   

lena napisał/a:
Witaj decrn ...
Przeczytałam Twoje posty i włos jeży mi się na głowie.
Nie trzeba być psychologiem,aby dostrzeć,jak bardzo jesteś nieuporządkowany...emocjonalnie rozchwiany...niespójny...itd...

Dwa dni bytnosci na forum i......od jednej skrajności w drugą.

18 marca ....bijesz sie w pierś,przyznajesz do draństwa,chcesz i jestes gotowy do zmiany,naprawy,kochasz nad życie,deklarujesz,że dołozysz wszelkich starań...

19 marca....juz nie ukochana żona,ale" ta kobieta",obojętna, którą chcesz zniszczyć w swoim sercu,nie chcesz mieć z nią do czynienia,nie chcesz przebaczyć...


Oj chyba wiele w tym racji co napisała Lena.
Decrn-zamieszczam linka(taka sciąga opisowa),ale daje kwitesencję "emocji"

http://www.sciaga.pl/tekst/27298-28-emocje

Emocja jest naturalną przyjaciółką człowieka,wazne w niej tylko to :
by werbowała nas do pozytywnych-twórczych działań,zamiast pociągać w dół destrukcji.
Emocje i żadze:

pytanie?
to one mna -czy ja nimi rzadzę ?.

Zrób cos z tym zanim ta druga strona zrazi sie na maxa.
A potem?
I mój Boże-nie pomoże :-P
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-22, 10:03   

Dabo napisał/a:
Może źle to określiłem.
Ale od zawsze byłem w delegacji jakieś 200 dni w roku, max po dwa tygodnie, wystarczało nam czuć , tęsknić, modlić się za siebie, nie należę do ludzi którzy muszą się obściskiwać i cmokać.


Dabo, przecież sam pisałeś że podczas wyjazdów nie tylko tęskniłeś do żony i nie tylko modliłeś się. Urażoną duma męska boli, ale żonę pewnie też bolało (wcześniej) prawda?
 
     
decrn
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-22, 12:30   

Dabo napisał/a:
Witaj
Strasznie bliska jest mi twoja historia. Raptem od trzech miesięcy przerabiam podobną sytuacje. Rozumiem nerwy, nieprzespane noce , wściekłość. Chłopie miałem wywalić jej ciuchy, jemu spalić samochód, i porozbijać firmę itp. to strasznie karmiło ich emocje, tę chęć wspólnoty i tak strasznie czuli się razem przeciw mnie. Modliłem się o cuda wianki typu , "boże daj deszcz na moje ziemniaki a ich siano" ale to było bez sensu. w końcu zgłupiałem bo doszedłem do wniosku że sam nie wiem co jest, lub będzie dobrem dla mnie ,dziecka i przedewszystkim dla niej . Więc zacząłem się modlić po prostu za teścia, brata a w mojej sprawie o to żeby wypełniła się wola Boża a nie moja i abym potrafił ją rozpoznać i wykonać . Stwierdziłem że moja wola z reguły kończyła się niezbyt dobrze .
Sam sobie odpowiedz czy to zbieg okoliczności czy wydarzenia nietypowe spowodowane jakąś Siłą , ale:
Od dwóch miesięcy nie może znaleźć mieszkania, albo za drogie albo złe warunki , albo coś i coś , albo...... ,co dla mnie było twardym świadectwem Wiary- babka odmówiła bo nie przyłoży ręki do grzechu.
Jej kochanie nagle musi przebywać w Holandii, bo mu interes siada( nie dzwoni bo to za drogo)
Pewnie jej kochanie zatrybił ze bierze laskę z dzieckiem i kredytem czyli pareset tysięcy
W pracy przypadkiem dostaje dwie "żółte kartki" a jest wzorowym pracownikiem.
Wpadła autem do rowu, jak powiedziałem uspokój się i nic to nie dało, to za tydzień na zakręcie kręci trzy bączki zatrzymując auto na chodniku na wprost 30 metrowego krzyża milenijnego.
Wścieka się widząc mnie klęczącego codziennie - twierdzi że coś czaruje( a może i tak?)
Udaje się nam rozmawiać jak dobrym kolegom - A wczoraj leżeliśmy przytuleni?
Niby w żarcie ,ale powiedziała że musi dopiąć sprawę separacji do końca tylko dla tego bo "co ja powiem koleżankom" ale sama nie jest już tego taka pewna. A jak nie znajdzie mieszkania to mieszkać będzie wolała zemną niż z "mamusią"
Do sprawy jeszcze 2 miesiące, na dziś chcę ,żeby była Jego wola a nie moja . Zauważ że od 30.11 ub.r do dziś bez walki i już bez nerwów, zmienia się samo z siebie. Ja mogę z dumą potwierdzić słowa które powiedziałem zonie w styczniu :nie macie szans ze mną i Bogiem .
Myślę że Pan Bóg lepiej wie jak i kiedy i z kim będzie dobrze nam i im i jacy mamy wrócić do niego.
Trzymaj się i módl się.

Witaj, życzę powodzenia w dalszym układaniu sobie życia. Nie mogę powiedzieć, że cieszę się, że ktoś ma taki problem jak ja, ale cieszę się, że może podejmować walkę o "swoje".
Separacja daje pewną szansę na uratowanie, oczywiście rozwód także, ale jeśli ktoś chce separacji to z reguły daję sobie taką druga furtkę. Również jak grzegorz_ życzę Ci, żeby żona wróciła i się opamiętała.

lena napisał/a:
Witaj decrn ...
Przeczytałam Twoje posty i włos jeży mi się na głowie.
Nie trzeba być psychologiem,aby dostrzeć,jak bardzo jesteś nieuporządkowany...emocjonalnie rozchwiany...niespójny...itd...

Dwa dni bytnosci na forum i......od jednej skrajności w drugą.

18 marca ....bijesz sie w pierś,przyznajesz do draństwa,chcesz i jestes gotowy do zmiany,naprawy,kochasz nad życie,deklarujesz,że dołozysz wszelkich starań...

19 marca....juz nie ukochana żona,ale" ta kobieta",obojętna, którą chcesz zniszczyć w swoim sercu,nie chcesz mieć z nią do czynienia,nie chcesz przebaczyć...

Jak dla mnie ....jestes dumnym i urażonym facetem,który sam doprowadził do takiej a nie innej sytuacji.
Niby potrafisz sie przyznać do winy(co bardzo sobie cenię),ale nic ponad to.

Nie zamierzam Ci prawić morałów,wystarczy jak przytoczę Twoje własne słowa.....
Mniemam,że mądry facet jesteś i zrozumiesz.

Cytat:
...nie zapominaj, że otrzymaliśmy wolną wolę i dar myślenia. Żeby rozwiązywać nasze przyziemne sprawy.

Żyjemy wg przykazań i skoro, oboje podejmujemy wspólną drogę przez życie więc oboje powinniśmy trzymać się ustalonych zasad.


...jeżeli juz mowa o przykazaniach i zasadach.....spójrz najpierw na siebie.

[ Dodano: 2013-03-22, 02:03 ]
Bywają specjaliści od pilnowania własnych praw i cudzych obowiązków.
Tadeusz Kotarbiński

Witaj lena. Nie jest mi wstyd, że szargają mną straszliwe emocje. Bo w jeden dzień się ma kobietę ... a w drugi nie. Kobietę z którą zamierzało się spędzić resztę życia. Ciężko moje serce to zniosło. Obie sytuację moją winę i jej występek. Na dzień dzisiejszy jest lepiej, po zdradzie, moje serce się oddaliło od niej. Teraz we mnie jest spokój, może dzięki modlitwie. Nie czuję już tego, żeby jej dowalić za to, nie czuję wiele złych emocji które towarzyszyły mi w dniach poprzednich.
Cały czas utrzymuje, że to moja wina. Modlę się tak jak Dabo wspomniał, nie o to co jest dla mnie dobre, tylko o to co Bóg zaplanował dla mnie i dla niej. Co ma być to będzie, jestem przygotowany by godzić się na każde rozwiązanie.

Słuchajcie, nie jestem idealny, nie jestem także nawet dobry, ale staram się teraz żyć jak umiem, pierwszy raz jestem w trudnej sytuacji i najzwyczajniej sobie nie radziłem. Ciężko to naprawdę wychodzi facetowi z ust, który był ostoją spokoju i bardzo zrównoważonym człowiekiem mimo, że w niektórych momentach impulsywnym.

Cytat:
Oj chyba wiele w tym racji co napisała Lena.
Decrn-zamieszczam linka(taka sciąga opisowa),ale daje kwitesencję "emocji"

http://www.sciaga.pl/tekst/27298-28-emocje

Emocja jest naturalną przyjaciółką człowieka,wazne w niej tylko to :
by werbowała nas do pozytywnych-twórczych działań,zamiast pociągać w dół destrukcji.
Emocje i żadze:

pytanie?
to one mna -czy ja nimi rzadzę ?.

Zrób cos z tym zanim ta druga strona zrazi sie na maxa.
A potem?
I mój Boże-nie pomoże


Jak już wspomniałem, moje serce "stygnie" z emocji. Emocje powoli opuszczają moje ciało, wiele rzeczy widzę już inaczej niż wcześniej. Jeśli moja żona chce być szczęśliwa z innym i taki Pan ma plan, to niech będzie. Jeżeli chcą razem mieszkać, to dobrze, może wtedy nasz syn będzie szczęśliwy, może dostanie wtedy to czego od nas by nie dostał. Może kiedyś znów będziemy razem. To zostawiam w rękach Boga. Będę się przygotowywał na każdą ewentualność.
Emocję to strasznie potężna broń, która może przysłonić oczy człowiekowi, wiem, że przez kilkanaście tych ostatnich dni, byłem dla żony nieznośny, mimo, że chciałem dobrze wychodziło odwrotnie. Postanawiam nie naciskać, nie pytać, nie marudzić i nie męczyć, mimo, że ja uważałem że nic takiego nie robię, żona dawała inne sygnały.

Ostatnio jak tam byłem to były tylko kłótnie i wypominania z jednej i drugiej strony, przy dziecku ... nigdy tego nie chciałem robić, bo wiem, że tym krzywdzę własne dziecko, które wtulało się w mamę i płakało, złość nie pozwalała przestać. Nie chce się już kłócić, jeśli ona mnie będzie wyzywać, wypominać, nie odpowiem. Przestane odpowiadać ogniem na ogień, ale mam nadzieję, że takiego momentu nie dojdzie.
 
     
NM
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-22, 13:55   

decrn napisał/a:
Słuchajcie, nie jestem idealny, nie jestem także nawet dobry, ale staram się teraz żyć jak umiem, pierwszy raz jestem w trudnej sytuacji i najzwyczajniej sobie nie radziłem. Ciężko to naprawdę wychodzi facetowi z ust, który był ostoją spokoju i bardzo zrównoważonym człowiekiem mimo, że w niektórych momentach impulsywnym.

Decrn kazdy ze zgromadzonych na tym forum zapewne to rozumie,nawet wiecej-większośc przez to samo przechodziła.

Pamietam chocby siebie :-?
jednego dnia kochałem-drugiego w myslach zabijałem.
A tak naprawdę moja bezsilność prowadziła do nikąd-zabijała głównie mnie samego.
Niszczyła :
zdrowie,nerwy i tworzyła obraz człowieka zdruzgotanego -oszołoma.
Bezsilnośc pociagała w dół -by wkoncu na dnie dojrzec że nie jestem bezradny.
Mogę coś zrobic-zmienic i tylko dla siebie.
Własny spokój i przyjęcie tego co jest na dzis,na dana chwile w pełnej aprobacie.

tak masz racje pisząc to:
decrn napisał/a:
Jeśli moja żona chce być szczęśliwa z innym i taki Pan ma plan, to niech będzie. Jeżeli chcą razem mieszkać, to dobrze, może wtedy nasz syn będzie szczęśliwy, może dostanie wtedy to czego od nas by nie dostał. Może kiedyś znów będziemy razem. To zostawiam w rękach Boga. Będę się przygotowywał na każdą ewentualność.


Bo na dziś jestes w stanie tylko o sobie,i tylko dla siebie.
Nie wpłyniesz na drugiego,nie zmienisz nic w drugim,nie wpłyniesz nawet na plany Boże.
Poczekasz ,wytrzymasz-może przyjdzie.
Polegniesz,nie dasz rady Bóg także to zrozumie.

Upadki to natura ludzka-miłosierdzie i wybaczanie ich to przywilej Boski.

i jedno czego sie trzymaj to:
decrn napisał/a:
Nie chce się już kłócić, jeśli ona mnie będzie wyzywać, wypominać, nie odpowiem. Przestane odpowiadać ogniem na ogień,


Po burzy zawsze kiedyś nadejdzie słońce!
-czekaj na nie i uszanuj ten widok słońca
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4