Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak wybaczyć zdradę
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 14:15   

Agnieszka masz problem z wybaczeniem

to proces potrzeba czasu i pracy nad sobą

polecam książkę " Uzdrawiająca siła przebaczenia " A. Clandenen T. Martin


o co do szacunku dla męża
naprawdę nie znajdziesz kilku albo chociaż jednej rzeczy za którą męża szanujesz?

polecam książkę " Miłość i szacunek" E. Eggerichs

tak jak żona pragnie miłości bezwarunkowej
tak mąż pragnie szacunku bezwarunkowego

Jak dostać to czego chcesz od męża ?
dawać mu to czego on chce.

na początek trzeba zastosować - test szacunku


U nie działa rewelacyjnie :mrgreen:

Agnieszko jeszcze jedna prośba - jak piszesz komuś , że
tak byś nie zrobiła , albo ,że ktoś jest zły itp - to są oceny - tu na forum, staramy się tak nie robić, to nie pomaga - odwrotnie - to rani ludzi

Pogody Ducha
 
     
przemekfrank
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 14:27   

[quote="grzegorz_"]Tolek, chyba nie zrozumiałeś Agnieszki.
Ona nie pochwala przecież tego co ten pan maż zrobił i powiedział.

Najważniejsze że małżeństwo kwitnie, alimentów płacić nie trzeba, a kochanka zlikwidowała panu mężowi kłopot (dziecko).
Nie zdziwiłbym się gdyby to ten pan mąż (maż autorki wątku) ją do tego namawiał i finansował zabieg, bo przecież wcześniej był już z nią "Mój mąż spodziewał się dziecka z tą kobietą i byli go usunąć. W rezultacie tego nie zrobili". Po co panu mężowi kłopot w postaci dziecka, jeśli ma malutkie dziecko w domu, prawda?

Podpisuje się pod tym obiema rękami !!!!!
Szanowny Pan mąż musi zająć się jednym dzieckiem. Na drugie już nie ma miejsca w życiu.
I w portfelu jak sądze. Lepiej pozbyć się niechcianego kłopotu.
Ale teraz ma spokój i "małżeństwo kwitnie". Byle do przodu.
Tylko jak on z tym może dalej żyć bez wyrzutów sumienia ???
Jeszcze ciekawi mnie tylko czy naprawdę nic nie wie o usunięciu tego dziecka i czy naprawdę zerwał wszelkie kontakty z kochanką?
I czy wyspowiadał się z zamiaru usunięcia dziecka i prób które czynili z kochanką w tym kierunku?
 
     
niezapominajka8
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 16:38   

:?:
Ostatnio zmieniony przez niezapominajka8 2013-02-26, 19:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 17:05   

"może w pewien sposób usprawiedliwiam M, "

usprawiedliwiasz !
A to twój M a nie kto inny mając w domu żonę i czekając na dziecko
zabawiał się jak piszesz z ta okropną kobietą.

"ona chciała mi dopiec, bo po pierwsze byłam młodsza, po drugie naprawdę jestem śliczną kobietą, zgrabną, zadbaną, inteligentną i mogłabym mieć każdego faceta a ona przy mnie no niestety podstarzała, chuda kobieta."

Ładnie tak pisać o innych? i o sobie tak nieskromnie?

"był u psychologa o poradę...."
wow

"dlatego trochę się mnie wystraszyła, a w chwili obecnej mówi się, żę ponad 2 tys.osób ma stracić pracę w jej firmie, więc kto wie czy ona nie będzie do zwolnienia"

To Twój M nie mógł z tą kobietą porozmawiać normalnie?
Musiałaś go nawet w tym wyręczyć?
Czy maż to jakiś mały Misio bez własnej woli?

"dokładnie znałam dzień współżycia i nawet wyliczyłam jej dni płodne. jakiś obłęd, ale to zrobiłam..."

sprytnie;) Mąż się wyspowiadał przed Tobą z każdego stosunku?

"tylko jeszcze jedno pytanie czy ja jestem taka idealna, żeby oceniać? "

no właśnie...oceniać tamtą kobietę
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 17:24   

Po co "ciśniecie" Niezapominajkę??
Jej mąż-tak wynika z opisu- przebudził się.
Chce być ojcem i mężem....
Najważnieszym zadaniem żony to być pierwsza fanką swojego męża(nawet "popapranego") ma najważnijesym zadaniem męża jest być pierwszym fanem swojej żony.
Nie twórzcie "mamuta" w głowie Niezapominajki.....
Niezapominajko......nie zapominaj o przeszłośći...ale nie żyj nią.
Nie osądzajcie męża Niezapominajki....... zbłądził........ otworzył oczy(Niezapominajka mu w tym wydatnie pomogła informując rodzinę i otoczenie) i przebudził się.
Dobrze....... i niech tak zostanie.
Niezapominajko....dałaś świadectwo tego ,że nawet w najwiekszym popapraniu może nastąpić zwrot.......wbrew filozoficznemu twierdzeniu ,że ze zła może być tylko zło.
Opatrzność potrafi pomóc by nawet z b.złego mogło wyrosnąć dobro.

[ Dodano: 2013-02-25, 17:26 ]
grzegorz_ napisał/a:
tylko jeszcze jedno pytanie czy ja jestem taka idealna, żeby oceniać? "

Niezapominajko......... dużo ocen w Twoich postach.obwiniania tamtej kobiety......
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 17:27   

ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj grzegorz_ :-|
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 17:34   

katalotka72 napisał/a:
ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj grzegorz_ :-|


ojjjj katalotka:)

Nie ciśniemy na Niezapominajkę, niby po co mielibyśmy cisnąć.
Niezapominajka w zasadzie to ma wszystko poukładane.
Mąż skruszony sprzedał motocykl aby ratować małżenstwo, starsza brzydka kochanką postraszona, czego więcej chcieć.
Od forum chce tylko potwierdzenia, że maż już nigdy nawet niepomyśli o zdradzie.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 17:37   

Niezapominajka....... tak aby Ci troszkę pychy pokazć:
niezapominajka8 napisał/a:
i to ona chciała mi dopiec, bo po pierwsze byłam młodsza, po drugie naprawdę jestem śliczną kobietą, zgrabną, zadbaną, inteligentną i mogłabym mieć każdego faceta a ona przy mnie no niestety podstarzała, chuda kobieta

o co z tego żeś młodsza...ładniejsza....... Twój maż poszedł w cug....ze starszą...brzydszą...... Skad taka pewność u Ciebie ,że każdy facet by wskoczył do Twojego wyrka????prubowalaś?? jakaś zarozumiałość i pycha w tym...... pokory dziewczyno....pokory.......
 
     
AgnieszkaX
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 18:28   

Niezapominajka8

Spędziłam dziś na tym forum prawie cały dzień, czytając i myśląc o tym co przeczytałam.
Nie chciałam właściwie oceniać niczyjego postępowania między innymi dlatego, że nie mogę być zbyt obiektywna w mojej sytuacji.
Ja dowiedziałam się o zdradzie 2 miesiące po porodzie. Okazało się też, że wielkiej awanturze i obietnicach braku kontaktów mój mąż
spotykał się i kontaktował z kochanką. Teraz znów mi obiecał to samo ale nawet nie wiem czy mu wierzyć.
Dla mnie ta sprawa jest za świeza, 3 tygodnie temu dowiedziałam się o tym, że rozmawiali kilkakrotnie przez tel, byli razem na kawie.
Tydzień temu przeczytałam ich rozmowy meilowe i zapisy gg.
Wiem, że nie powinnam ale to zrobiłam.
Teraz jestem tym zatruta bo wiem, że to mój mąż był winny zawarcia tej znajomości,
długiego romansu.
Wcześniej patrzyłam na to w taki sposób - to ona jest wszystkiemu winna, a on tylko popełnił błąd.

Dlatego tak bardzo emocjonalnie podchodzę do historii niezapominajki8. Widzę w niej
sporo podobieństw bo ja też byłam zdradzana całą ciąże.
Tylko naprawdę nie rozumiem czemu całą odpowiedzialność zrzcasz na kochankę?
Ja wiem, że tak jest łatwiej. Powiedzieć sobie to była zła kobieta. A mój mąż tylko popełnił błąd.
Przecież tak nie można na to patrzeć.
Nawet jeśli to zła kobieta ( wcześniejsze romanse, romans roczny z twoim meżem???).
Ale przecież twój mąż miał z nią jakiś bliski związek przez ponad rok.
Jakim cudem to tyle trwało skoro to taka prymitywna osoba,jak się dogadywali gdy rozmawiali i spędzali razem czas
i jakim cudem zaszła w ciążę?
Napisałaś że opowiedziała Ci z satysfakcją, że dobrze się razem bawili...
Na pewno się dobrze bawili skoro trwało to ponad rok.
I napisałaś, że oboje są siebie warci. Przynajmniej byli. I znów to usprawiedliwianie męża, bo on się zmienił a ona to.....
A jakie masz informacje na temat jej zmiany?
Napisałaś że to osoba po przejściach, po chorobie nowotworowej. Takie osoby nie są chyba tak zupełnie bezmyślene bo sporo w życiu przeszły.
A myślałaś o tej ciązy, o usunięciu jej czy poronieniu?
Skąd pewność że w ciązy nie jest.
Czegoś nam nie piszesz?
Przecież takie coś zmienia całkowicie człowieka.
Nie umiem uwierzyć, żeby kobieta chciała usunąć swoje dziecko. Nie mieści mi się to w głowie.
Z tego co piszesz to razem próbowali to zrobić ale to się nie stało.
Ja nie bronię tej kobiety bo i po co.
Ale nie usprawiedliwiam też twojego męża. Jest dorosły. Wdając się w romans znał ryzyko swojego postępowania i tego co się stanie gdy to wyjdzie na jaw.
Czy nie słucznie teraz płaci za to co zrobił.

Tylko ta zmiana, czy jest prawdziwa?
I tu pytanie czy twój mąż to dobry aktor? czy miałaś jakieś podejrzenia co do jego niewierności?
czy umiałby cię oszukać prosto w oczy?
Zastanów się nad tym.
Zmiana człowieka to długotrwały proces.
Oczywiście to indywidualny proces ale na takie coś trzeba czasu.
Ja wiem od ponad 4 miesięcy a nie umiem jeszcze nawet tego ogarnąć.
Zresztą mój mąż łamał 3 -rotnie obietnice braku kontaktów z kochanką więc i mnie pewnie trudniej to ogarnąć.
Ale teraz po przeczytaniu ich korespondencji moja złość na nią zmniejszyła się o 80%, za to wzrosła przeciwko niemu.
Nie oszukuję się już, że to jej wina, że ona go uwiodła.
Przeczytałam jak było i muszę zaakceptować, że mój mąż kochał tę kobietę.
Tylko nie mam siły na taką akceptację.

A jak było w przypadku twojego męża?
Nie chcę cię ranić ale skoro to trwało ponad rok to raczej nie był związek oparty tylko na sexie.
Mnie najbardziej boli to, że tamtej kobiecie ufał, z tamtą rozmawiał, był dla tamtej.
Sex już właściwie nie ma znaczenia, choć też boli że był regularny, oczekiwany przez oboje.
Na tym forum przeczytałam dziś post odnośnie różnicy między zdradą emocjonalną a fizyczną u kobiet i mężczyzn.
Świetny post, poszukam go jeszcze.
I właśnie to moja pięta achillesowa. Nie umiem wybaczyć bo wiem, że to nie był tylko sex
tylko również duża bliskość.
Zresztą moja sytuacja jest zupełnie specyficzna, mój wspaniały małżonek z kochanką spędzał urlopy i urlopiki.
Pod płaszczykiem nadgodzin i szkoleń wspólnie wyjeżdzali nad morze, nad jeziora, nawet
po kilka dni ( a że razem pracuwali okazji mieli aż nad to).
Czy myślał wtedy o mnie?
Wcześniej niby o tym wiedziałam ale gdy przeczytałam to o czym piszą, jak wspominają wspólny czas....
Zatruwa to we mnie cały sens życia z nim.
Powinnam patrzeć do przodu ale jak nie analizować?
Jak zapomnieć?

Z jednej strony podziwiam niezapominajkę8 że potrafi iść do przodu.
Ale z drugiej strony diabeł we mnie podpowiada czy naprawdę to mądra postawa?
Nie wiem tego.
Oczywiście każda zdrada jest inna, i każda para inna ale romanse bywają bardzo podobne.
Dziś cały dzień spędziłam na czytaniu o tym i znalazłam z 15 postów które i mnie mogłyby opisywać.
Zresztą ja już znam prawdę i nie mogę się dłużej oszukiwać. To mój mąż jest winien zdrady.
Tamta kobieta też ale ona ma swoje życie i odpowie za to przed Bogiem.

I jeszcze jedno niezapominajko8.
Piszesz ciągle jaka ta kobieta była zła, głupia, bezmyślna.
A twój mąż jaki jest skoro z nią był długo?
Chyba związki tworzą ludzie na tym samym poziomie emocjonalnym.
Kilka poziomów intelektualnych róznicy i nie da się zbudować związku, nawet na sexie opartego.
Piszesz, że groziła tobie, twojej rodzinie jego szantażowała?
Tylko po co? Nie rozumiem tego co chciała osiągnąć.
Czy coś z tych gróżb zrealizowała?
A może to tylko emocje z powodu spotkania z tobą.
Sama sobie przyznajesz prawo do złości, wściekłości, grożenia jej pracą, pojechania do jej pracy z kolegą tuż przed porodem (brak słów), domu by porozmawiać z mężem, liczenia jej dni płodnych ( no tego nawet nie skomentuje).
Masz prawo być zła. Wściekła. Ja mam prawo być zła. A ona?
Coraz więcej myślę o uczuciach tamtych kobiet. Czy ona kochała twojego męża, czy jej coś obiecywał?
Przecież skoro była z nim przez rok, była w ciązy to chyba też jakieś uczucia miała.
Kochanka mojego męża twierdziła, że go kochała.
Że był jej wiernym przyjacielem i osobą na którą mogła zawsze liczyć.
Wiem, że to chore ale rozmawiałam z tą dziewczyną 4 razy i z każdą rozmową moja nienawiść do niej przechodzi.
Niestety kieruje się w stronę mojego męża........
Sama nie wiem.
Robię błąd, że się tym zatruwam.
Ale to pisanie działa jak odtrudka...

I jeszcze jedno.
Zauważyłaś co piszesz, skąd tyle pychy?
Jestem naprawdę prześliczną kobietą, mogłabym mieć każdego... a ona starsza, brzydsza, chuda...
Ale jednak zainteresował się nią mając takie cudo jak ty w domu. Nawet twoja ciąża go nie powstrzymała.
Był z tamtą przez ponad rok. Naprawdę uwarzasz, że to nic nie znaczy??????????????????
Dlatego też między innymi nie mogę uwierzyć, że to taka zdzira była.
Bo albo naprawdę była taka okropna to on był dla niej odpowiednim partnerem.
Albo jednak co bardziej prawdopodobne to dlatego go usprawiedliwiasz ponieważ nie możesz zapomnieć, że twój mąż chyba kochał tą kobietę??? i była dla niego ważna.
Nie wiem czy mam rację.............ale to chyba ma sens.
 
     
Ela1969
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 18:57   

Niezapominajko, jak czytam Twoją historię to widzę siebie sprzed czterech lat, tylko nie było ciąży. Pytasz czy ludzie się zmieniają powiem Ci, że tak, tak trudne doświadczenia najbardziej zmieniają ludzi. Ja jak wyłam z Bólu i wykrzykiwałam mężowi, że teraz ja pójdę Go zdradzać, żeby poczuł ten smak to odpowiedział mi Idź i żyj z tym do końca życia. Masz do tego prawo.

Poza tym do wszystkich piszących tutaj (z małymi wyjątkami) dlaczego na męża autorki i na nią wylewacie swoją gorycz. Jakby Niezapominajka była jedyną kobietą zdradzoną na tym forum a jej mąż dopuścił się wyjątkowo perfidnej zdrady, a ona "głupia" (przepraszm Niezapominajo) chce dalej z nim być. Mechanizm zdrady działa chyba u wszystkich podobnie. Zauroczenie, idealizowanie kochanki, oszustwa i wiele, wiele zła. Tak mąż ją zdradził i ona o tym doskonale wie, nie zaprzecza wcale temu. Pisze jedynie o zmianach męża i zastanawia się czy są prawdziwe. Tak facet popełnił wiele zła, ale w tej chwili aktywnie uczestniczy w życiu rodziny i Kościoła. Ludzie czasu nie cofnie.Stara się im to jakoś wynagrodzić i zadośćuczynić, czyż nie na tym to ma polegać??? Co według Was ma jeszcze zrobić???

Skąd Wy wiecie jak było naprawdę, że tak oceniacie tego męża? Mnie zupełnie nie zdziwiłoby to, że ta kochanka wymyśliła tą ciążę, żeby tylko jego zatrzymać. Kochanki potrafią być wyjątkowo agresywne i wymyślają takie rzeczy, że mnie osobiście do głowy by to nie przyszło. Wiem co mówię, doświadczyłam na własnej skórze.

Wychodzi na to, że to kochanka to ta biedna i nieszczęśliwa, a żona ją oskarża. Ehhh brak mi słów. Kto nie doświadczył pewnych rzeczy może mówić, że zrobiłby tak czy siak. Ja powiem tylko tyle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Gdybym ja, albo Niezapominajka słuchałybyśmy takich rad, jakie tutaj od niektórych padają to dawno byłybyśmy po rozwodzie.

Agnieszko mam pytanie czym Twój maż (bo rozumiem, że zdradzał Cię rówinież) różni się od mojego męża, męża Niezapominajki i wielu wielu innych, że stawiasz takie jednoznaczne diagnozy i oceny? Skąd wiesz ja Ty byś się zachowała w podobnej sytuacji?

Kochani pokory życiowej życzę, a Tobie Niezapominajko wiele wytrwałości.

Aha i jeszcze jedno, akurat to, że powiedziała Rodzinie to bardzo dobrze. Ja żałuję, że zrobiłam to tak późno. To właśnie Rodzina wbrew szystkiemu pomogła scalać to małżeństwo i wielki sturm do Nieba Rodziców, Teściów, Rodzeństwa.
 
     
przemekfrank
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 18:59   

Dokładam się do Grzegorza

może w pewien sposób usprawiedliwiam M, "

"usprawiedliwiasz !
A to twój M a nie kto inny mając w domu żonę i czekając na dziecko
zabawiał się jak piszesz z ta okropną kobietą."

Dziewczyno ty go nie usprawiedliwiasz. Ty całą winę zrzucasz na kochankę. To ona jest be.
A twój M cacy. Ona to zła szantażystka a on biedny zbłąkany misio.
Nigdy nie ma tak, że winna jest tylko jedna strona.
A tu jasno wynika, że twego M usidliła zła kobieta. Czytam co piszesz nawet między słowami. To twój mąż miał romans. To on zrobił kochance dziecko. Cokolwiek zrobiła ona,
jego wina jest oczywista i nie musisz nas o tym zapewniać.
A może próbujesz przekonać siebie?

"ona chciała mi dopiec, bo po pierwsze byłam młodsza, po drugie naprawdę jestem śliczną kobietą, zgrabną, zadbaną, inteligentną i mogłabym mieć każdego faceta a ona przy mnie no niestety podstarzała, chuda kobieta."

Jestem facetem pewnie mniej wrażliwym od kobiet. Ale to po prostu w oczy bije.
Twoja pycha jest wielka. Skąd tyle pychy w tobie i pogardy dla tamtej?
Mnie chyba byś nie skusiła na te wdzięki. Lubie kobiety skromne z sercem.
A może właśnie dlatego twój M miał romans ze starszą kobietą i nie tak wystrzałową.
Może szukał czegoś innego niż doskonałości chodzącej.
Pomyśl o tym.

"był u psychologa o poradę...."
wow
dokładnie WOW, naprawdę dał z siebie maxa
A no i sprzedał motor.
Wysilił się chłopak.

"dlatego trochę się mnie wystraszyła, a w chwili obecnej mówi się, żę ponad 2 tys.osób ma stracić pracę w jej firmie, więc kto wie czy ona nie będzie do zwolnienia"

To Twój M nie mógł z tą kobietą porozmawiać normalnie?
Musiałaś go nawet w tym wyręczyć?
Czy maż to jakiś mały Misio bez własnej woli?

No przedsiębiorcza z Ciebie dziewczyna, jeżdzisz do niej do pracy, do jej domu, rozmawiałaś z nią z jej mężem. To nie sprawa twojego M właśnie ta rozmowa.
Zresztą jazdy do jej pracy z potencjalnym zamiarem piekła są chore. I co tym chciałaś osiągnąć? Ośmieszyć ją czy siebie? Przecież twoje czyny świadczą o Tobie.
I ty piszesz o jej szantażach, jej grożbach. Niezapominajko8 poczytaj co sama napisałaś.
Chyba nie postąpowałaś dużo lepiej jak ta zła kobieta.
Niby to ty bałaś skrzywdzona ale godnośc.... :-(

"dokładnie znałam dzień współżycia i nawet wyliczyłam jej dni płodne. jakiś obłęd, ale to zrobiłam..."

sprytnie;) Mąż się wyspowiadał przed Tobą z każdego stosunku?
czy spał z nią tylko raz że to wyliczyłaś?
czy kalendarzyk zrobiłaś.
To chore


"tylko jeszcze jedno pytanie czy ja jestem taka idealna, żeby oceniać? "

no właśnie...oceniać tamtą kobietę
Najwidoczniej jesteś godna skoro oceniasz.
Ale tu akurat trudno uniknąć ocen czytając to
 
     
AgnieszkaX
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 19:16   

Mirakulum

Agnieszka masz problem z wybaczeniem
Pewnie, że mam. Nawet nie próbuje zaprzeczać.
3 tygodnie temu znów się dowiedziałam o kolejnym kłamstwie mojego męża.
A w tamtym tygodniu miałam kolejną rozmowę z jego kochanką.
I znów kolejne obietnice ze strony obydwojga.
Tym razem jednak uzyskałam od niej zapisy ich rozmów, meili. Wymogłam to na niej.
A teraz gdy to przeczytałam nie mogę się pozbierać.
Nie poszłam dziś do pracy i cały czas spędziłam w piżamie czytając to forum.
Dziecko na szczęście było bardzo cichutkie.
Zrozum to jest jeszcze za żywe, za świeże we mnie.
Potrzebuje czasu

Dziękuję Ci za polecane książki.
Postaram się je zdobyć i przeczytać. Ale chyba muszę się trochę uspokoić na to.
Zbyt jestem rozdygotana teraz.
Uzdrawiająca moc przebaczenia - właśnie tego potrzebuję uzdrowienia i przebaczenia.
 
     
Ela1969
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 21:04   

przemekfrank napisał/a:
Chyba nie postąpowałaś dużo lepiej jak ta zła kobieta.


No to już są słowa poniżej pasa za przeproszeniem, czy to Niezapominajka miała romans z jej mężem, czy ta kobieta Niezapominajce weszła w życie???

Tak w tym szoku człowiek popełnia wiele błędów, których później sam często się wstydzi, nie postępuje racjonalnie, ale żeby powiedzieć coś takiego trzeba mieć dużo odwagi.
Każda kobieta powinna wiedzieć, że żonaty mężczyzna to owoc zakazany, a więc ni mniej ni wijęcej wina jest po 50% i męża i kochanki, jakby tu nie liczyć.

wiecie czegmu kochanka jest bardziej atrakcujna od żony, bo nowa, tajemnicza - wszystko w temacie. Opowiadanie, że może szukał kobiety ciepłej, cichej itd a nie takiej przedsiębiorczej jak Niezapominajka to chyba trochę dorabianie ideologi do zdrad. Gdyby szukał naprawdę, to by ją poprostu zostawił. Każdy psycholog to powie, że jak mężczyzna chce zostawić żonę, to ani prośby, ani groźby, jeżdżenie, sprawdzanie, nachodzenie kochanki pod pracą nic by nie pomogło. Gdyby mąż naprawdę chciał. Trzeba cieszyć się z tego, że sie ocknął i chce naprawiać, a nie kolejny rozwód.
Pozdrawiam
 
     
przemekfrank
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-25, 21:46   

Ela1969

Elu przeczytaj całą moją wypowiedz.
Nie bronię kochanki. Nie atakuje niezapominajki.
Chodzi mi tylko o to, że niezapominajka pisze cały czas jaka to zła i agresywna kobieta była, groziła, pisała anonimy.
A sama niezapominajka w napadzie złości jezdziła z kumplem do jej pracy, domu, rozmawiała z jej mężem, postraszyła ją przez tel.
Oczywiście można bronić własnego terytorium ale naprawdę każdymi metodami?
Skoro niezapominajkę tłumaczy " wkurzenie się na maxa" to tamtą kobietę też może tłumaczyć coś.
I nie dorabiam ideologii chyba ale sama napisałaś że wina zwykle leży po środku.
Więc czemu tak usprawiedliwia gorliwie swojego M winę zwalając na kochankę.
Niezapominajka nie napisała nam kto zaczął romans czy tamta kobieta czy mąż.
Nie uważasz, że to ważne?.
I wcale nie mówię że mąż chciał od niej odejść.
Zgadzam się, że to jego decyzja i tu nie pomogą grożby, prośby i jeżdżenia pod pracę rywalki....
Więc po co to robić? Po co się posługiwać metodami o których sama autorka pisze z pogardą? Jazdy do pracy, domu, rozmowy z nią, jej mężem, wyliczanie dni płodnych kochance....
Czy trochę nam to nie uwłacza?
Po co się wstydzić własnego postępowania.
I żeby było jasne NIE USPRAWIEDLIWAIM KOCHANKI.
Chodzi mi tylko o pogardę z jaką niezapominajka pisze o " tamtej kobiecie".
O tym, że jest starsza, brzydsza, gorsza, zła... ech
Ale już M nie jest warty pogardy, jest ofiarą...
Czy tego nie dostrzegasz sama ile w tym pogardy, ile pychy?
Niezapominajka chce przekonać nas może siebie że M jest wart wybaczenia i gotów na zmianę a zła kochanka pozostaje w miejscu i nie idzie dalej.
Tylko o to mi chodzi.
Doskonale to Grzegorz ujął:
"Niezapominajka w zasadzie to ma wszystko poukładane.
Mąż skruszony sprzedał motocykl aby ratować małżenstwo, starsza brzydka kochanką postraszona, czego więcej chcieć.
Od forum chce tylko potwierdzenia, że maż już nigdy nawet niepomyśli o zdradzie"
Dodać tylko że i nie ma już dziecka. Więc szanowny M ma czyste pole.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9