Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Moja historia...
Autor Wiadomość
violka9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-16, 18:45   Moja historia...

Witam wszystkich,
Mam na imię Viola. Od jakiegoś czasu podgladam to forum byłam na trzech spotkaniach sycharowskich w Warszawie i na rekolekcjach.
Długo nie mogłam zdecydować się opisac swoją historie aż chyba nadszedł ten dzień.
Jestem w związku malżeńskim od 16 lat mamy troje dzieci najmłodsze dopiero 4 lata.
Przez wiele lat bylismy dobrym małżeństwem albo moze mi sie tak wydawało? Jedynym może problemem był alkohol u męża. Nie wiem czy był może jest alkoholikiem. To były ciągi np tygodniowe ale zdarzały się np raz czy dwa razy w roku. Ja ciągle walczyłam z tym ale chyba nieumiejetnie. Zrezygnowałam z zycia towarzyskiego aby nie miał okazji, zyliśmy tylko my i praca. Jak pił to ja wszystko za niego zalatwiałam obowiazki w pracy(razem prowadzimy firmę) opieka nad dziećmi. Ogólnie zawsze byłam ta odpowiedzialna, która i tak zawsze wszystkim się zajmie. I taka postawa chyba uzależniła mnie od niego.
Jak pamietam tamte lata to niby było dobrze ale ja ciągle narzekałam wszystkiego sie bałam.
I nadszedł czas urodzenia najmłodszego syna. Cieszyliśmy się okazało się że syn ma wzmozone napięcie mięśniowe. To nic groźnego ale bardzo uciążliwe. Przez pierwszy rok jego życia nie spałam ani jednej nocy bo ciągle plakał i w dzień i w nocy. Do tego rehabilitacja 3 razy w tygodniu.
I wtedy zaczęly się problemy takie zamknięte koło. Ja zła że on wraca o 20 z pracy i mi nie pomaga a on nie chce wracać bo ja jestem okropna.
I wówczas pojawiła się młoda pracownica z Ukrainy i mój mąż zakochał się.
Z początku wypierał się ale wiecie jak to jest ciagłe podejrzenia kłótnie.
Pod koniec 2010 wyprowadził się twierdząc że to nie ma nic wspolnego z tą dziewczyną. Ja wynajęłam detektywa i wtedy przyznał się. Po świetach Bożego Narodzenia po tym jak nakryłam ich przepraszał ja zażądałam żeby ona natychmiast wyjechała a on wsiadł i wyjechał z nią na Ukrainę zostawiajac mnie samą z firmą i z dziećmi.
Był tam jakiś czas po czym ja nie mając kontaktu z nim a mając problemy w firmie pojechałam tam na Ukraine i on potulnie wrócił ze mną do domu.
Od tamtej pory pomieszkiwał w domu ale ciągle wyjeżdżał. We wrzesniu 2011 zamieszkał z tamtą Panią mówił że ona jest w ciąży. Później okazało się że chyba nie jest.
Sielanka jednak długo nie trwała już na sylwestra był sam. Od początku tego roku próbował ją wywieźć ale ona ciągle wracała. Gdzieś w marcu stwierdził że z nią juz koniec przeprowadził się z wszystkimi rzeczami do domu i było pięknie. Ja należałam już wcześniej do wspólnoty neokatehumenalnej i po jego powrocie były nowe katechezy na które chodziliśmy razem i wstąpił do wspólnoty. Przed Biskupem wspaniałym Kiernikowskim powiedział że gnił od srodka chciał coś ze sobą zrobić i że ma wspanialą żonę.
Ale niestety 1 lipca znowu wyjechał wrócił po 3 dniach z awanturą że to wszystko moja wina bo byłam złą żoną i matką. I znowu ciągle wyjeżdżal a jak wracał to nocował w domu i ja się na to zgadzałam. Prowadził podwójne życie za moją zgodą.
Pod koniez września oznajmił że wyprowadza sie i od tej pory już nie nocuje.
Wtedy był złożony juz w sierpniu pozew o rozwód sprawa 23 listop.
Ja poprzez tą historie bardzo zblizyłam się do Boga juz się tak nie boje jak dawniej ale nigdy nie umiałam go po prostu wyrzucić.
Wspomne jeszcze że księża wypowiadaja się że może tu być związek z jakąś magią. Ta dziewczyna chwalila się że ma sposoby że może z człowiekiem zrobic wszystko, on tez mówił że korzystała z pomocy tzw szamanek.
Dodam że mąż mój nawet teraz bardzo mi pomaga jest dla mnie czuły. A na pytanie po co ten rozwód odpowiada że to dla mojego dobra zebym mogła wyjść za mąż.
Napiszcie prosze co o tym myślicie
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-16, 19:43   

Witam Cię serdecznie.
Z wielką uwagą przeczytałam Twoją wypowiedź.
Prawdę mówiąc nie wiem co jest prawdziwą przyczyną Twoich problemów w małżeństwie i tego, że Twój mąż teoretycznie wrócił do Ciebie, ale jakby wciąż był w połowie tylko Twój, bo wciąż do tamtej Ukrainki wracał.
A teraz sprawa rozwodowa...
Ja przez 15 lat zajmowałam się okultyzmem, głównie tarotem (nie piszę już tego słowa z dużej litery!) i coraz bardziej wchodziłam w magię. W końcu zaczęłam się uczyć właśnie u Rosjan... Nie będę się tutaj wdawać w szczegóły z mojego życia, ale blisko rok temu, konkretnie 29. grudnia miałam modlitwę uwalniającą wykonaną przez księdza egzorcystę. Wiele od tej pory zaczęło się w moim życiu zmieniać. Podczas odnowienia chrztu powiedziałam NIE dla magii, tarota, dla szatana itp. Powiedziałam TAK Bogu.
Gdybym mogła na własnym przykładzie coś Tobie doradzić, to właśnie modlitwę i jeszcze raz modlitwę w intencji męża. Głównie modlitwę do św. Michała Archanioła zaczynającą się od słów: "Św. Michale Archaniele wspomagaj nas w walce, a przeciwko niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną". Ta modlitwa ma potężną moc i do 1960r. była odmawiana we wszystkich kościołach na całym świecie. Niestety teraz nie jest już odmawiana i widzimy co się na świecie dzieje...
Porozmawiaj też. proszę, z księdzem egzorcystą, poproś o poradę w sytuacji, gdy masz podejrzenie, że była/jest magia. I rób wszystko dla ratowania Waszego małżeństwa!
I nie bagatelizuj żadnych oznak działania magii czy złego.
Ja niestety w przeszłosci, a byłam wtedy bodaj 18-stolatką, czyli było to prawie 20 lat temu, również zaczarowałam pewnego mężczyznę. Złapał haczyk natychmiast, w mgnieniu oka. Wstyd mi teraz do tej sprawy w ogóle wracać... Potem teoretycznie było ok, bo on potem ożenił się z inną, ja wyszłam za mąż za innego człowieka. Ale gdy on przez kilkanaście lat dzwonił do mnie i pukał nawet w nocy do drzwi, gdy mój mąż był w domu i był w końcu nieufny, widząc co się dzieje, a w końcu gdy on się rozszedł ze swoją żoną, a ja ze swoim mężem byłam w separacji - zachęcona przez ludzi z Sycharu skontaktowałam się z ks. egzorcystą. Z mężem wróciliśmy do siebie i jest to łaska Boska oraz Matki Bożej Pompejańskiej. Ale co by było gdyby...
Dlatego błagam Cię, działaj!
Modlitwy, Komunia św. w tej intencji, każda Msza św. w intencji ratowania małżeństwa i kontakt z ks. egzorcystą. On coś doradzi.
Gdybyś miała ochotę, to pisz do mnie na PW.
Pozdrawiam,
NAGAREK
 
     
violka9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-17, 14:49   

Dziekuję bardzo za odpowiedź.
Ja oczywiście ciągle modlę się i wiele osób wokół modli się w mojej intencji.
I czy to jest opętanie czy nie wierzę w to że Bóg kieruje mną i moim mężem i kiedyś wyprowadzi z tego dobro.
Czasami mam doły ale rozumiem że Bóg ma swój czas i swoje sposoby i tylko On moze dokonac tu uzdrowienia.
Ja jednak nie pomagam Bogu. Wiem że powinnam odciąć się od męża. A ja niestety ciągle wydzwaniam, piszę smsy chcę rozmawiać jak się widzimy. A on nie odbiera nie odpisuje i nie chce rozmawiać. I wówczas jeszcze gorzej czuję się odrzucona nic nie warta.
Mój znajomy ksiądz zawsze mówi mi ze mam myślec że mój mąż jest teraz chory i dlatego tak postepuje a ja nie mam na to teraz zadnego wpływu.
Inny ksiądz powiedzial mi że ja to mam szczęście bo dzięki tej sytuacji mam prostą drogę do świętości mam po prostu cierpliwie trwać w tym małżeństwie.
Tutaj w Sycharze usłyszałam że ten stary związek musi paść w gruzach i dopiero można budować nowe. I teraz jak patrzę na ostatni powrót męża to wiedzę że nie mogło się to udać. Ja wtedy bardzo starałam się a mąż nigdy nie okazał skruchy za to co zrobił i później stwierdził że owszem starałam sie ale on i tak nie może być ze mną powinnam wcześniej się starać.
Wiem że nie powinnam narzekać bo przynajmniej mój mąż finansuje nas całkiem nieźle.
Cieszę się moimi dziećmi ale też przykro patrzeć jak placza za tatą. On zawsze ma swoje sprawy i na dzieci nie ma czasu. Kiedys powiedział mi żebym nie liczyła na jakąkolwiek pomoc przy dzieciach.
A teraz bardzo boję sie tej sprawy. Ale jak widzę ile osób tutaj przez to przechodziło to jakoś mi raźniej.
 
     
Izka
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-17, 23:44   

Cytat:
I czy to jest opętanie czy nie wierzę w to że Bóg kieruje mną i moim mężem i kiedyś wyprowadzi z tego dobro.


to nie opetanie tylko na razie twoja słaba wiara ale na wszystko przyjdzie czas

Cytat:
Czasami mam doły ale rozumiem że Bóg ma swój czas i swoje sposoby i tylko On moze dokonac tu uzdrowienia.


zapewniam cię że wszyscy miewamy doły , nawet ci którzy wyszli z kryzysu zwycięsko

Cytat:
Mój znajomy ksiądz zawsze mówi mi ze mam myślec że mój mąż jest teraz chory i dlatego tak postepuje a ja nie mam na to teraz zadnego wpływu.


to bardzo mądry ksiąz ja swojego męża tez traktuje jak chorego
 
     
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-18, 09:20   

Polecam Wam modlitwę "Pełnia w małżeństwie", którą odmawia się przez 30 dni,

Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez laura_33_31 2012-11-29, 08:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
violka9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-18, 11:21   

Dziękuję Wam bardzo, modlitwę na pewno poszukam i zastosuję.
Ostatnio przeczytałam takie zdanie że Bóg nie zsyla nam tragedii tylko doświadczenia. I jak widać każdy z nas ma wlaśnie doświadczenia, które mają czemuś służyć.
Ja coraz częściej widzę jak w tej mojej trudnej sytuacji zdarza się wiele dobrego.
Dziś np razem z dziećmi jedliśmy śniadanie. Mój 4 latek mówił coś o Jezusie.
Ogólnie bardzo przyjemnie i rodzinnie chociaż bez taty.
A co do męża to wiem że muszę modlić się za niego bez względu na sytuację aby zdążył przed śmiercią nawrócić się. A jeśli Bóg ma plan dla mnie że mam żyć bez męża to muszę to zaakceptować.
I tak jak patrzę teraz na to wszystko to te niby złe wydarzenia spowodowały że przybliżyłam się do Boga chociaż wiem że moja wiara jest jeszcze słaba. Mogę powiedzieć że Bóg w jakimś sensie też mnie uzdrowił, bo kiedyś wszystkiego sie strasznie bałam tzn spraw przyziemnych i ciągle na wszystko narzekałam. Teraz to wszystko minęło skoro przeżyłam zdradę i nadal kocham męża to już nic nie jest mi straszne. Mam też świadomość że to życie doczesne jest tylko takim przejściem do lepszego życia.
Życzę wszystkim pięknej niedzieli
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-22, 02:25   

violka9,
Witaj,
to co opisałas ty i nagarek o rzucaniu uroków to maleficjum, podłę działanie mające na celu wyrządzenie zła drugiemu człowiekowi. Niestety działa i obronić się przed tym moga tylko osoby wierzące i praktykujące. Bóg najlepiej zabezpiecza swoje dzieci.
Skoro jednak podejrzewasz, że zostaliście jako małzeństwo nim dotknięci to droga jest jedna, Spowiedź Święta, Msza Św. i przyjmowanie Jezusa tak często jak mozecie, najlepiej codziennie w intencji uzdrowienia duchowego dla was obojga, poproście kapłana aby pomodlił sie nad wami o przecięcie skutków tego szkodliwego działania zła, módlcie się razem najlepiej na różańcu i koniecznie wybaczcie sobie na wzajem i tamtej osobie. Pomódlcie się w Jej intencji, aby Bóg dotknął ją swoją miłością. Uważnie przejżyj rzeczy męża, a jesli znajdziesz coś dziwnego, nienależacego do niego, jakieś figurki, talizmany czy coś w tym stylu to pokrop to wodą święconą i spal lub jeśli się nie da poproś o zniszczenie ks. egzorcystę. Jeśli to nie poprawi sytuacji to koniecznie porozmawiaj z księdzem egzorcysta na ten temat.
Ukraina to kraj w którym na porządku dziennym jest uzywanie magii i to zarówno prywatnie jak i w sprawach państwowych.Nikogo to tam nie dziwi i tak jest od stuleci ( jest o tym napisane w ostatnim wydaniu miesięcznika Egzorcysta- http://miesiecznikegzorcy...szetematy/id/45 )
Szamanizm i inne formy są powszechnie znane i stosowane, dlatego jest mozliwe że tamta kobieta posłuzyła sie taka metodą zniewolenia, a mąż poraniony grzechem poddał sie temu działaniu.
Ufaj jednak, że Bóg nie tylko was uzdrowi, ale i wyprowadzi dobro z tego wydarzenia dla waszego małzeństwa choćby poprzez powrót do wiary i umocnienie jej.
 
     
violka9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-22, 22:28   

Dziękuję za odpowiedź.
Tak jak piszesz to ja staram się robić. Wiem że jest to jedyna droga. Ale niestety mąż mój w to wszystko nie wierzy. Mimo że próbował zblizyc się do Boga to teraz jest znowu daleko. Dlatego ja ciagle modlę się za to aby otrzymał łaskę nawrócenia. Tylko Bóg może spowodować że zrozumie jaka drogą powinien pójść.
Jeśli ktoś może to proszę o modlitwę za mnie jutro 12.30 pierwsza sprawa rozwodowa. Ja powierzyłam to Bogu i modlę sie o to aby mąż stanął jutro w prawdzie.
 
     
SadWomen
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-22, 23:17   

Trzymaj się jesteśmy z Tobą.
Pozdrawiam.
 
     
violka9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-24, 10:47   

Dziekuję wszystkim za modlitwę.
Mąż wczoraj wycofał wniosek o rozwód. Wiem że to nie koniec daleko nam do pojednania ale czuję że Bóg tym kieruje, CHWAŁA PANU
 
     
Malwina 74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-24, 12:20   

Wiolu,ja miałam sprawę rozwodową 19 listopada,tydzień temu wycofałam pozew,ale nie wiem czy dobrze zrobiłam,było dwa dni dobrze i od nowa uruchamia się cała karuzela,mąż jak do mnie mówi nie patrzy mi w oczy wykrzywia się,nie wiem czy długo wytrzymam....trzymam za Ciebie kciuki żeby się ułożyło po Twojej myśli wszystko...
 
     
violka9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-24, 16:15   

U mnie to on złozył wniosek więc cieszę się że wycofał. U nas od długiego czasu nie jest dobrze. To wycofanie nie oznacza pojednania mąż zaznaczył że i tak nie będzie mieszkał z nami ale ja cieszę się że na ten moment nie muszę przez to przechodzić. Ja wiem ze Bóg tym wszystkim kieruje i kiedys znajdzie sposób aby i mój mąż się nawrócił. Malwinko nie znam Twojej historii jak chcesz to pisz na pw
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9