Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
życiowy problem !!!!
Autor Wiadomość
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-08, 22:15   

Poradzę na pewno jedno - w żadnym wypadku nie wchodź na cudzą pocztę. Dotyczy też poczty Twojej żony. I nie ma znaczenia jak łatwo jest ona dostępna.
atutekkepa napisał/a:
cały czas mówi mi,że mnie nie kocha i nic do mnie nie czuje

A druga rzecz - Twoja żona naprawdę tak cały czas mówi? Cały Boży dzień? "Dzień dobry, nie kocham cię.... kupiłeś chleb, nie kocham cię,.... odebrałeś dzieci ze szkoły, nie kocham cię..." Czy to jest jednak odpowiedź na jakiś Twoje wciąż się powtarzające słowa, gesty...? Jeśli tak - warto je zatrzymać. Powiedzieć raz a dobitnie swoje stanowisko.... i czekać. Co najwyżej postawą swoją potwierdzać wypowiedziane stanowisko.
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-08, 23:00   

Nirwana - czyli uważasz że małżonkowie mogą mieć "prywatne sprawy" które mogą ukrywać przed małżonkiem ?
Szczerość to podstawa zaufania. Współmałżonek sam, nawet bez proszenia, powinien pokazać swoją korespondencję.
Jeżeli ma coś do ukrycia, coś czego się wstydzi... wtedy żąda "prywatności"

Obawiam się że zmiana żony w podejściu do wiary, to szykowanie sobie usprawiedliwienia dla odrzucenia niewygodnych dla niej przykazań. W tej chwili ma ochotę na "zmianę", poznała kogoś i wiara, która narzuca wierność, nierozerwalność małżeństwa zaczyna ciążyć...
 
     
bags
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-08, 23:33   

Nirwanna napisał/a:
Poradzę na pewno jedno - w żadnym wypadku nie wchodź na cudzą pocztę. Dotyczy też poczty Twojej żony. I nie ma znaczenia jak łatwo jest ona dostępna.
atutekkepa napisał/a:
cały czas mówi mi,że mnie nie kocha i nic do mnie nie czuje

A druga rzecz - Twoja żona naprawdę tak cały czas mówi? Cały Boży dzień? "Dzień dobry, nie kocham cię.... kupiłeś chleb, nie kocham cię,.... odebrałeś dzieci ze szkoły, nie kocham cię..." Czy to jest jednak odpowiedź na jakiś Twoje wciąż się powtarzające słowa, gesty...? Jeśli tak - warto je zatrzymać. Powiedzieć raz a dobitnie swoje stanowisko.... i czekać. Co najwyżej postawą swoją potwierdzać wypowiedziane stanowisko.


Co do wypowiedzi Nirwany, to muszę się zgodzić. Co prawda tajemnic w małżeństwie nie powinno być, nie mniej jednak tajemnica korespondencji rządzi się też swoimi zasadami.
I w związkowym wypadku pewne odstępstwa od tych reguł są "wskazane" dla dobra małżeństwa.

A co do powiedzenia Twojej żony o rzekomym "nie kochaniu Cię".
Też mam nieciekawą sytuację w związku i wiele takich a nawet mocniejszych "gróźb" słyszałem z ust własnej żony. Wiem i rozumiem Ciebie - takie słowa ranią.
Ale na pocieszenie dam Ci dobrą radę w oparciu o jeden z 34 kroków z metody ratowania małżeństwa w kryzysie, którą już tutaj w wątku TB77 zacytowałem w całości. Otóż:
"Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. żona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona."

Wspieram modlitwą.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 02:43   

atutekkepa...tak na szybko,bo póżno...

"Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. żona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona."

...i tego sie trzymaj.

Wiem,ze zagubiony i bezsilny jestes.......stąd nieracjonalne myślenie i czasem głupie pomysły.
Rozumię....wielu z nas podobnie działało.
Nawróciłeś sie,coś zrozumiałeś i chciałbyś juz.......sie nie da.

Rób swoje...zmieniaj siebie,badź mężem i ojcem.
Mniej gadania,więcej czynów.
Pokora i cierpliwość.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 08:59   

GregAN - uważam że cel nie uświęca środków.
 
     
atutekkepa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 10:06   

Dzięki Lena za te słowa,ale powiem Tobie że mam wielu przyjaciół i koleżanki którzy mówili bardzo podobnie i cały czas i mimo jakichś dziwnych moich wybuchów to tak się staram robić.Mnie bardzo dużo daje rozmowa jak się wygadam robi mi się lżej na sercu tylko z żoną nie potrafię teraz wogule rozmawiać,mamy przed sobą już sporo tajemnic.Ona ma nade mną przewagę emocjonalną bo nie chce,bo zmieniła wygląd zewnętrzny,bo bardzo mocno dowartościowała się i ją dowartościowują.......
Jeszcze rok temu w lato jak chodziliśmy na spacery i zawsze rozmawialiśmy o przyszłości to marzyliśmy że będziemy takie dwa stare dziatki i po pokojach dzieci będzie chulał wiatr i ownukach rozmawialiśmy.......itd naprawdę powiem wam było normalnie,a zmojej strony coraz więcej emocji i uczuć docierało.Koniec roku zaczeło być gożej..widziałem jak ją nosi tzn. byla smutna,mówiła że chce wrócić do pracy,często chodziła do teściowej i powiem wam że dostałem sygnał od znajomej która ma Pub jak byliśmy uniej (ona dużo widzi i mowi o człowieku).Kaśka powiedziała mi "Artur okazuj Adze uczucia,ona bardzo potrzebuje miłości".Ja usłyszałem ten sygnał,ale nie dostrzegłem problemu..trochę się zmieniłem,dzwoniłem,mówiłem kochanie ,jakieś kwiaty też były,ale przyszedł koniec lutego tego roku i dostałem wypowiedzenie z pracy także frustracja dopadła mnie totalnatzn Ja i żona bez pracy.I stał się cud żona dostała prace dzięki moim starniom kilkumiesięcznym i wtedy się wszystko zaczęło..poczuła niezależność,schudła jeszcze sesja zdjęciowa u koleżanki,czyli trochę przygotowała sobie grunt..mówiła mi że to wszystko było bardzo dobrze przemyślane przez nią..potężna motywacja w działaniu i kosekwencja odseparowania się czyli separacja fizyczna..nie ma bliskości i ntymności.. nie mów do mie kochanie bo to przecież separacja..nie ma nas tylko jestem ja i ty i potęznie dużo zaczepek emocjonalnych z jej strony typu zobacz co straciłeś,jaką super kobiete miałeś,co z Ciebie za facet,to wszystko twoja wina,nic sie nie układało w tym sex,miałam 17 letnią maskrę uczuciową,za dobra byłam dla Ciebie,nic nie czuję już do Ciebie,nie wyobrażam kochać się z Tobą,zobaczysz pojawi się w moim życiu taki człowiek który mnie pokocha i zabierze mnie z tąd z dziećmi...że będzie jeszcze szczęśliwa... te zdania były wypowiadane przez nią jakieś 5 mieś temu.
Co do jej wiary to była potężnie wierzącą osobą..co tydzień w kościele..zawsze prosiła mnie żebym z nią poszedł..ja jej mówiłem ze mam blokadę i narazie nie,ale pod konie c roku byłem pare razy i pamiętam jak kurczowo trzymała mnie za rękę.Ja jej powtarzałem,że przyjdzie taki czas że zacznę chodzić i tak się stał,bo wierzący zawsze byłemm,ale teraz daje mi to dużo ukojenia,rozmawiam z Bogiem codziennie,modlę się o rodzinę i o żonę,przez te 7 mieś często jej powtarzałem że wierzę że będzie jeszcze dobrze..
Mam kilka rozwiązań:
Czekać cierpliwie i robić dobrą minę do złej gry(ona teraz często ucieka do swojej siostry,ktora jeszcze w Maju psy na niej wieszała i krzyżyk stawiała,bo od niej dowiedziałem się o tym wyskoku żony,bo jak to szfagierka określiła zrobiła to w jakimś lekkim amoku i bała się do domu wracać dlatego spała wtedy na podłodze u niej),a tera znowu są papuzki nierozłączki.żona w rodzinie już z nikim nie rozmawia ani zojcem ani z matką dodam że teściowie rozwiedli się po 32 latach.

Drugie próbować rozmawiać o uczuciach o wierze od której się odwróciła,bo podobno teraz wątpi w Boga bo jej nie wysłuchał,ale ja uważam,że ją wysłuchał bo ja mam inną już świadomość siebie i swoich uczuć.Ona wie,że zgrzeszyła,że złamała jedno z przykazań i postanowień małżeńskich..po prostu sumienie ją gryzie..ona tereaz nie jest sobą

[ Dodano: 2012-11-09, 10:25 ]
Jestem akurat w domu,jest 10 i akurat weszła do domu ale nie wiedziała że bedę..masakra.. chodzi i spiewa pod nosem,mówi do siebie..próbuje coś zagadać ale nic..to jest straszne jakbysmy byli z dwóch róznych światów,czy robię cos dobrze czy źle to i tak jest źle..cały czas jej aura mi mówi niechcę Ciebie,nie podchodź mam awersję na Ciebie,to wszystko jest Twoja wina..nie będziemy razem,ale musimy razem mieszkać bo nie mamy wyjścia..no i finansowo musisz mi pomagać.. to od niej cały czas bije....
JA TAK TO CZUJĘ............
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 11:45   

Nirvana, nie wmawiaj mi że jestem Machiavellim ;-)

Budowanie zaufania poprzez szczerość, otwartość, nie ma nic wspólnego z poświęcaniem zasad moralnych.
Natomiast oddzielanie się od współmałżonka własnymi tajemnicami to np. wg mnie zdrada emocjonalna, a już na pewno przedkładanie własnych spraw nad dobro małżeństwa.

Nie otwieram czyjejś korespondencji, nie grzebię w cudzych rzeczach.
Natomiast kiedy dostrzegłem zmianę zachowania, ukrywanie korespondencji ( kiedy poprzednio wzajemnie zachęcaliśmy się do przeczytania tego co otrzymaliśmy) nie miałem oporów przed założeniem key-loggera.
Na szczęście w porę i mogłem odpowiednio zareagować zanim sprawa się rozwinęła.

Zasada :
mówimy sobie wszystko nie mamy przed sobą tajemnic albo żyjemy jak obcy sobie ludzie.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 12:56   

GregAN - nie wmawiam Ci, że kimkolwiek jesteś, nadinterpretujesz.

Ja uważam za swoją inną zasadę, i tę będę propagować.

Zasada:
Żądasz zaufania, sam bądź zaufania godzien.
i kolejna, powtórzę: cel nie uświęca środków.

A zatem np. celem jest bliskość, otwartość w małżeństwie, rozumiana jako wolny dar, a nie jako przymus (bliskość pod przymusem to gwałt psychiczny). Jeśli z jakiejś przyczyny małżonek się odsuwa, to 1. szukam przyczyn środkami moralnie dobrymi, 2. co automatycznie daje że pokazuję, że wciąż można mi zaufać, bo do rzeczy moralnie nagannych się nie posunę.
Co zrobi współmałżonek z tym - jego wola, ale jeśli zaufać nie zechce to będzie problem tkwił w nim.

Żeby nie było - też miałam moment że sprawdzałam męża komórkę i pocztę. I czułam się z tym obrzydliwie i brudno, nie miało znaczenia co tam znalazłam, mój kac moralny był dużo większy. Stwierdziłam, że lepiej nie wiedzieć jakiś tam rzeczy, ale móc sobie patrzeć śmiało w oczy w lustrze. W końcu za te maile, smsy, i co tam jeszcze - odpowiadam nie ja, tylko nadawca; więc jest to jego problem i jego sumienie.
Stąd takie a nie inne moje podejście.
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 16:39   

Nirvana, OK,
Zgadzam się.

Widzę, że Twoje musi być na wierzchu :-)
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 17:11   

Podejmując decyzję o sprawdzaniu cudzej korespondencji i śledzeniu zakładamy, że mamy do tego prawo, bo już osądziiliśmy sytuację, małżonkę/małżonka, jesteśmy lepsi i sprawiedliwsi, wiemy lepiej, co należy, a czego nie należy robić.
Jesteśmy sędziami i policjantami w jednej osobie.

[policja, by móc śledzić czy podsłuchiwać podejrzanych, musi mocno się nagimnastykować, żeby zdobyć zgodę sądu i mieć mocne uzasadnienie]


GregAN - piszesz, że między małżonkami nie powinno być tajemnic.
Czy uprzedziłeś więc żonę, że zakładasz jej key loggera? Czy zrobiłeś to w tajemnicy przed nią?

Jak więc odróżniasz, co jest dobrą tajemnicą, a co złą? Co można ukrywać, a co należy ujawniać?

Jak stopniujesz, co jest gorsze i bardziej destrukcyjne dla małżeństwa - inwigilacja czy flirt z osobą trzecią?

Żona mogła skończyć flirt z tym gościem, ale wcale nie musiała rzucić Ci się w ramiona
z miłością i ufnością, po tym, co zrobiłeś.

Piszesz, że dzięki temu zapobiegłeś czemuś, co mogło się wydarzyć.
Tego nie wiesz. :) I nie wiesz, co będzie za pięć lat, dziesięć i jaki skutek przyniesie Twoje sprawdzanie żony.

Nie o to chodzi, by było czyjeś na wierzchu. Myślę, że chodzi o to, by ratować małżeństwo tylko czystymi metodami, takimi, które podobają się Bogu i takimi, które nie narobią nowych ran w Was, w całkiem innym miejscu.

Pozdrawiam serdecznie. :)
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 22:54   

Katarzyna74, wiesz to chyba zależy od małżeństwa.
W moim obydwoje na początku byliśmy otwarci, bez żadnych tajemnic korespondencji.
Żona potrafiła przeglądnąć moją komórkę bez pytania i nie miałem o to pretensji.

Kiedy te reguły zostały zmienione jednostronnie, przez nią, zaczęła kryć się z korespondencją, a mnie wmawiać że mam urojenia...

Co będzie za pięć lat ? :-)
Jak Pan Bóg da i jeszcze będę żył ... może mnie spotkać to co napisałaś. Ale nie z powodu sprawdzania. Ona też mnie sprawdza :)
Wiem o tym i to akceptuję. Chce żeby była pewna na sposób w który ją przekona.
Jeżeli ma to być sprawdzanie mnie to OK.

Cytat:
ak więc odróżniasz, co jest dobrą tajemnicą, a co złą? Co można ukrywać, a co należy ujawniać?
- oczywiście w małżeństwie nie ma dobrych tajemnic, poza prezentami dla drugiej osoby :-)
Reguły w naszym małżeństwie, w tym zakresie były określone od początku i to głównie z jej inicjatywy. Stąd miała świadomość że w każdej chwili mogę powiedzieć "sprawdzam" .

Naprawdę, nie rozumiem problemu.
Jak powiedziałem, jeżeli nie mam czegoś do ukrycia, nie obawiam się tego że żona będzie mnie sprawdzała. Oczywiście oczekuję wzajemności.
 
     
atutekkepa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 23:20   

No ładnie zamiast mi pomagać to dywagujecie na temat zaufania,które oczywiście jest bardzo ważne.Ja przed moją całą sytuacją nie miałem ztym problemu tzn nie mieliśmy z żoną rzadnych tajemnic,a teraz to się zmieniło.. Dzisiaj udało się wreszcie z nią porozmawiać przedpołudniem,ponad godzinę gadaliśmy.najpierw zaczęło się że cały czas naciskam różnymi zachowaniami i ona ma tej sytuacji dosyć,że itak nic nie wskuram bo mnie nie kocha,nie czuje,nie wyobraża się kochać ze mną,że nie jestem facet,że nigdy nie czuła się kobietą,że dwie nerwice przeszła przeze mnie i że najlepiej jak weżmiemy rozwód bo to dla naszej psychiki będzie lepiej jak kogoś poznamy,ale i tak będziemy mieszkać razem bo nie mamy wyjścia,ale najlepiej by było jakbym się wyprowadził i może jej dom zostawił no to ją wyśmiałem że jaja sobie robi ze mnie..prubowała mnie podejść,ale spoko nie dałem się wyprowadzić z równowagi,a i dzieci są dla niej najważniejsze i że jak będzie miała partnera który nie będzie akceptował ich to go pogoni i fajne by było jakbym się zaprzyjaźnił w przyszłości z jej partnerem ktorego kiedyś tam będzie miała.Ja jej mówiłem że mam inną świadomość siebie i uczuć ,że kościół i wiara jest dla mnie ważna i że będę się za nią modlił.Jak ona to usłyszała to dostała sporej irytacji,że niechce żebym się modlił za nią,że to jest śmieszne i denerwujące ichore co teraz mówię i robię to tak w skrucie.

Co moi znamienici forumowicze na to...??????
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-10, 00:22   

Oj, Atutek... wcześniej nie słuchałeś żony, kiedy mówiła, że brakuje jej Twojej miłości, teraz nie słuchasz jej, kiedy prosi Ci, byś jej nie naciskał.

Może chociaż raz zrób to, o co prosi Cię żona, zwłaszcza, że to dotyczy jej samej?

Daj jej przestrzeń i niech przemyśli sama w ciszy wszystkie swoje dylematy.

Swoimi naciskami, usilnymi prośbami o rozmowę co chcesz spowodować? Przekonać ją do czegoś?

A coś się zmieniło?

Wiesz już, jak kochać żonę?

Cytujesz tu wypowiedzi żony, ale czy coś poza zarejestrowaniem tych wszystkich zarzutów, robisz z tym? Nie wiem, choćby się zastanawiasz, dlaczego nie okazywałeś miłości swojej żonie? Co Ciebie blokowało? Dlaczego teraz chcesz już okazywać czułość i miłość - bo zagroziła odejściem?

Mnie by nie przekonały same słowa. Tyle lat kobieta błagała o miłość, modliła się i napotykała na mur. Może po prostu zmieniaj się, nie oczekując, że coś się zmieni z jej strony.

Z Twoich opowiadań i z opisów jej zachowania nie wynika, żeby była teraz szczęśliwa. Budzi się w nocy, szaleje, miota się.

Wiemy jedno - ona nie chce tego, co było. Jest przerażona tym, że przyszłość jawi się jej jako coś nieznanego (i pewnie złego, skoro jest wierzącą osobą), ale nie potrafi zmusić się do życia takiego, jakie prowadziła. Z zimnym, chłodnym mężem.

Może teraz czas na Twoje zadania.

Słuchać żony z uwagą, jeśli prośby dotyczą JEJ (np. jeśli mówi - nie chcę rozmawiać, nie chcę o tym mówić, nie chcę, nie mogę, nie potrafię) to wysłuchaj tej prośby.

Zostaw ją teraz z jej dylematami i zajmij się sobą. Dowiedz się, jaki jesteś, czego chcesz od życia, jakie masz słabe punkty, jak nad nimi pracować.
Mówisz, że schudłeś i na korzyść Ci to wyszło. Widzisz, kobiety tak naprawdę na wygląd nie zwracają uwagi. To nie jest istotne. Niech mąż będzie miśkiem, ale niech przytula, okazuje czułość, zainteresowanie. Może być niski i chuderlawy, ale pamięć o urodzinach, sprawianie niespodzianek, przygotowanie bez pytania ciepłego napoju, kwiat bez okazji, jakiś miły sms w ciągu dnia, swiadczący o tym, że pamiętasz, czujesz, tęsknisz - sprawia, że ten mąż jest i tak najwspanialszy.

No na pewno wszystko to wiesz, bo jak zdobyłeś swoją żonę?
Jako narzeczeni - mężczyźni po prostu są niesamowici. Kreatywni, aktywni, czuli.
Po ślubie nagle gdzieś zanika ta chęć codziennego zdobywania swojej żony i następuje marazm. A kobieta kochana, obdarzana czułością i zainteresowaniem na co dzień, rozkwita jak kwiatek. I nie trzeba drogich prezentów, biżuterii. Nie trzeba też wyznań miłości, komplementów. Wiesz - co z tego, że mąż mówi, że kocha, kiedy potem kupuje jej kwiaty, których akurat ona nie cierpi, albo ma na nie uczulenie, a on nie pamiętał o tym.
Wystarczy pomysłowość i czas, jaki się poświęca swojej żonie, matce swoich dzieci.

Czy wiesz, co lubi Twoja żona? Jakie są jej ulubione kwiaty, perfumy, słodycze? Czy ostatnio coś czytała, co czytała, jakie książki, filmy lubi. Czy coś kolekcjonuje, jaką porę roku lubi, w jakim kolorze jej do twarzy.... drobnostki, ale to świadczy o prawdziwym zainteresowaniu żoną, jej kobiecością.

Pytasz, co my na to, co mówi Twoja żona. No przecież nic nie możemy na ten temat powiedzieć. Ani jej tu nie ma, ani nie znamy jej wersji. Jeśli oczekujesz jakichś tricków, jak sprawić, by żona chciała wrócić, to jedyne, co mi przychodzi do głowy:

1. dowiedzieć się, od czego ucieka
2. sprawdzić i upewnić się, czy to, od czego ucieka jest faktycznie nie do zniesienia i czy można coś z tym zrobić
3. i działać.


Poczytaj, dowiedz się, jak kobiety postrzegają związek z mężczyzną i samych mężczyzn, dowiedz się, jakie błędy popełniałeś, a co robiłeś dobrze. Umocnij się w tym, co było dobre, wyeliminuj to, co było złe.
Polecam Dobsona: "Co każda żona chciałaby, aby jej mąż wiedział o kobietach". Gwarantuję, że znajdziesz tam wiele ze swojego życia.

Nie ma innej rady, jak ta - by się zmieniać na lepsze. Cokolwiek się stanie, zawsze warto być po prostu lepszym człowiekiem.

Bo co innego zrobisz? Zamkniesz żonę w klatce?

Powodzenia....
 
     
atutekkepa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-10, 02:01   

Masz rację Kasiu.Ja walczę ze swoimi słabościami i pewnie będę trwał tylko nie mogę teraz dać sobie wejść na głowę bo ona to trochę wykorzystuje.Powiedziałem jej,że zawsze może na mnie liczyć i będzie miała moje wsparcie.Nie potrafię do niej tak po prostu podejść bo czuję potężny mur.Kwiaty dawałem jakieś serduszka papierowe w różnych miejscach kładłem,kupowałem różne rzeczy które lubi,a perfumy chce jej kupić dopiero i w jakiś nietuzinkowy sposób podarować. Co do jej zarzutów to w większości ma rację.Uwierz mi Kasiu nie na widzę siebie za to za każdą łzę która wylała przeze mnie.c odo dzisiejszej rozmowy to ona zaczęła akurat ale to dobrze bo wydaje mi się że trochę informacji do jej podświadomości dochodzi.Brakuje mi jej bardzo mimo że jest blisko mnie to jest straszne,ale cóż każdy nosi jaki krzyż..żona nosiła przez 16 lat cięższy teraz szale się odwróciły i dobrze bo otworzyła moje serce moją zbłąkaną duszę,moje uczucia dlatego się tak męczę i robie rzeczy które ją szokują czy i rytują.Nie pooddaję się..wierzę..trwam...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8