Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
życiowy problem !!!!
Autor Wiadomość
atutekkepa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-04, 16:01   życiowy problem !!!!

Postaram się w miare dokładnie opisać swoją sytuację
Nazywam się Artur ................... lat 39 trójka dzieci syn 16,syn10 córka
5,w związku małżeńskim od 17 lat.
Marzec tego roku dowiaduję się od żony że wyjałowiłem ją całkiem z
uczuć i uodporniłem na swoją obojętność.Dodam,że uchodziliśmy za
zgodne małżeństwo z różnymi wydawałoby się drobnymi problemami.Ja
rzeczywiście miałem problem z okazywaniem uczuć,wręcz wstydziłem się
ich eksponować ale z biegiem czasu zaczęło do mnie docierać dużo
sygnałów emocjonalnych.Moja żona określała mnie xa bardzo
dobrego,uczynnego,spokojnego i wesołego faceta poza jedną rzeczą
uczucia.Po tej informacji żona dostała tzw korby emocjonalnej tzn z osoby
ceniącej sobie cieplo rodzinne i domatorstwo wystrzeliła mi na salony tzn
poznała ludzi na faceebooku i weszła w takie toważystwo imprezowe gdzie
niestety zagalopowała się za daleko(info dostałem od szfagierki)
oczywiście przed tym ustanowiła ze mną nieformalną separację ja
oczywiście w logiczny sposób prubowałem wszystko odwrócić i mój
organizm zareagował dużym spadkiem wagi co wyszło mi akurat na dobreco
do moich uczuć to z kolei ja dostałem też korby uczuciowej czyli uczucia
musiałem trzymać na wodzy,ale naszczęście przelwałem wszystko na
dzieci co ich i szokowało i bardzo cieszyło.Zona natomiast odcięła
bliskość intymność wszystko,dużo nerwów wyrzucała mi że nigdy jej
nie kochałe,że miałe ją i dzieci w d.. i że wszystko to moja wina i
niech zobaczę co straciłem że super żonę,że była zadobra dla mnie ,
pruła we mnie negatywnymi emocjami jak z karabinu maszynowego,ale oprócz
odcięcia ode mnie odcięł kościół(jest osobą bardzo wierzącą i
powtarzała mi że modliła się zawsze o moją miłość itp) i odcięła
kontakty ze swoją mamą która mieszka obok nas - jak rozmawaim ze
najomymi to mówią że to jest coś ni etak z nią,ze to jest rodzaj
blokady psychicznej - w mgnieni u oka mam w domu obcą kobietę były
wcześniej jakieś symptomy widizałe że ją nosi ale zwalałem to na to
że zadługo już nie pracuje i odcięła się w momencie jka jej pracę
załlatwiłem.ja z kolej dostałem pomoc od znajomych poprostu musiałem
się wygadać i to dawało mi ukojenie niestety chwilowe.Aż przyszła
jedna noc pod koniec czerwca gdzie myślałem że wszystko będzie
ok.żonę dopadła nerwica usłyszałem jak ok 1 w nocy chodzi po pokoju
okazłao się,że przysnił jej się sen związany z poprtalem randkowym
przebudziła się podeszła do okna spojrzała na pole pomyślała że jest
to pole alenie mogła nic powiedzieć. ja śpię oczywiście w innym pokoju
i wyszla do mie przerażona rzuciła się naszyję że wariuje że dzieci
kto wychowa przepraszała mnie za swoje zachowani,że tak nie jest
chodziła po pokuju nuciła balladę zespołu Bracia no mówię tobie szok
- dobrą godzinę ją opanowywałem,a za dwa dni powiedziała mi że ta
sytuacja to itak jest moja wina.ja próbowałem oczywiscie kwiaty,byłem
uczynny robiła ze mną co chciała tak w cudzysłowie ale ito nie
pomogło.Był moment że chciała zrobić separację sądową bo rozwód
dla niej to ostateczność i gdzieś tam głęboko zostawia furtkę.Ja na
dzień dzisiejszy odpóściłem według dobrych rad zajołem się sobą
i dbam o dzieci,a ona pracuje i jeszcze się uczy - naprawia błedy
edukacyjne z młodości.Tkwimy razem pod jednym dachem(mamy duży kredyt
hipoteczny),nie łapiemy się za głowy,ale czas wolny spędzamy raczej
oddzielnie.Ona raczej nikogo nie ma bo wie że beze mnie nie poradzi sobie
- ale taka próżnia uczuciowa to jest masakra, dobrze,że są dzieci bo to
one rozładwują trochę nieświadomie całą atmosferę.Dodam że cała
rodzina moja i jej jest za mną pomimo tego że winę w większości
wziąłem na siebie i to ją też mocno wkurza - mówi mi że teraz Matkę teresę robię z siebie To tak w skrócie.Nie jest mi łatwo ale się nie
poddaję.....Dwie rzeczy trzymają mnie w kupie potężna
odpowiedzialność i więź z żoną i rodziną..
Prubuję z nią rozmawiać ale cały czas,że mówi że mnie nie kocha,a itak będziemy tkwić wspólnie i żebym był sobą.Ja jestem sobą ale już innym lepszym,ale ona tego nie akceptuje,nie dociera ta przemiana do niej.jestem zodiakalnym bliźniakiem i walczę ale to już 7 miesięcy mija i nie wiem.Poradźcie coś.........
Ostatnio zmieniony przez 2012-11-04, 16:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-04, 17:11   

Artur wykasowałąm nazwisko w twoim poście ,nie ujawniamy danych , to jeden z punktów regulaminu.

atutekkepa napisał/a:
jestem zodiakalnym bliźniakiem

a co to za zabobony ?

Jakie miejsce w Twoim życiu zajmuje Bóg ?

polecam wykład Jack Pulikowskiego
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=8027

atutekkepa napisał/a:
walczę ale to już 7 miesięcy mija i nie wiem


nie walcz tylko ratuj
polecam film " Ognioodporny"
http://pl.gloria.tv/?media=297261
zapraszam codziennie wieczorem na skypa
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=5264

i do najbliższego Ci Ogniska Sycharowskiego

Na forum znajdziesz wiele wykładów i rekolekcji, które pomogą w czasie kryzysu, a sycharki podzielą się swoja wiedzą i doświadczenim . Zapraszam też do działu świadectw.

Pogody Ducha
 
     
bags
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-04, 18:47   Re: życiowy problem !!!!

atutekkepa napisał/a:
Tkwimy razem pod jednym dachem(mamy duży kredyt
hipoteczny),nie łapiemy się za głowy,ale czas wolny spędzamy raczej
oddzielnie.Ona raczej nikogo nie ma bo wie że beze mnie nie poradzi sobie
- ale taka próżnia uczuciowa to jest masakra, dobrze,że są dzieci bo to
one rozładwują trochę nieświadomie całą atmosferę.Dodam że cała
rodzina moja i jej jest za mną pomimo tego że winę w większości
wziąłem na siebie i to ją też mocno wkurza - mówi mi że teraz Matkę teresę robię z siebie To tak w skrócie.Nie jest mi łatwo ale się nie
poddaję.....Dwie rzeczy trzymają mnie w kupie potężna
odpowiedzialność i więź z żoną i rodziną..
Prubuję z nią rozmawiać ale cały czas,że mówi że mnie nie kocha,a itak będziemy tkwić wspólnie i żebym był sobą.Ja jestem sobą ale już innym lepszym,ale ona tego nie akceptuje,nie dociera ta przemiana do niej.jestem zodiakalnym bliźniakiem i walczę ale to już 7 miesięcy mija i nie wiem.Poradźcie coś.........


Witaj Arturze...
przeczytałem Twój post i w większości widzę w nim swoje małżeństwo z praktycznie identycznymi wypowiedziami "nie kocham cię, nie bedziemy już razem, jesteś wolny a łączy nas tylko papierek" itd.
Jedno co mam wspólnego z Tobą, to praktycznie okres walki - u mnie to już trwa 6 m-cy, ale jak to mawia ks. Pawlukiewicz - nie tyle walki co bitwy, która toczy się o Nasze małżeńskie serca. Szczerze Ci powiem, żebyś poświęcił trochę czasu i posłuchał Jego czy też Jacka Pulikowskiego materiałów na necie - choćby z Youtube.

Może to z racji wspólnego Waszego mieszkania pod jednym dachem będzie trudne, ale daj Jej teraz przestrzeń, odsuń się i zajmij się sobą. W żadnym razie nie proś o "powrót", nie zmuszaj Jej do rozmów, nie wyznaczaj czasu na zmiany. Odsuń się, stań się trochę nieosiągalny, tajemniczy, niezależny. a nade wszystko nie daj się prowokować, bo mimo tego, że być może też i Ona była nie w porządku, to teraz bardzo potrzebuje argumentów, że dobrze robi, bo Ty taki .... byłeś. Z wyczuciem prowadź rozmowy. I nie pozwól sie wpędzać w poczucie winy, bo gdy tylko zaczniesz przepraszać, starać sie byc lepszym to tak,jak byś potwierdzał, ze było miedzy Wami źle. Na takie zachowania będzie czas dopiero po Jej "powrocie" do małżenstwa.
I jeszcze coś co znalazłem kiedyś być może tutaj na forum - nie pamiętam :) :
1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj żony. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów “Kocham Cię”.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w domu z żoną (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj żonie jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących małżeństwa do chwili, gdy żona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie żona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z żoną, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. żona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

Mirakulum poleca Ci dobry film, film Spotkanie jako kolejny i na deser - filmowy materiał wykładowy pt Sekret i Boską interwencję.

Apropo Mirakulum i Twojego stwierdzenia "ratuj a nie walcz..."
W zachowaniu Artura jak i swojej żony dopatrywałbym się narcystycznej formy osobowości, czyli takiej, która nie ma sobie nic do zarzucenia.
Do czego zmierzam... jak zapewne znasz Mirka mój wątek, tak niedawno otrzymałem zarzut od żony pt "taki cwany byłeś przez ten czas rozstania; co zrobiłeś by uratować nasze małżeństwo???"
Od księdza wiem, że przez spotkanie i liczyła na to, że ksiądz stanie po Jej stronie, popierając Ją a reszta wraz z mężem to ........ . Ksiądz był gotów Jej i Nam pomóc a po spotkaniu żona ma na Niego uczulenie.
Swoją walką o sakrament małżeństwa czy też jak - z całym szacunkiem do Ciebie - ratowaniem związku, zahaczyłem prawie o Watykan :) a żona nawet ziarenka tej mojej pracy nie dostrzega.
JAK to dalej ratować w konfrontacji z narcyzmem w moim i Artura przypadku???...
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-04, 19:10   

Zmieniać to co można zmienić - czyli siebie

Pogody Ducha
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-04, 21:51   

Zastanowiło mnie to:
Cytat:
7. Nie proś o wsparcie duchowe.

Niby dlaczego nie? :shock:
 
     
bags
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-04, 22:43   

Nirwano...
Na wielu "płaszczyznach" są te 34 kroki punktami spornymi...
Jak choćby pkt. 11 kontra idea sakramentalnej przysięgi czy odniesienia do filmu Ognioodporny czy też Spotkanie.

Cały "wic" jest w tym by je dopasować pod siebie...
 
     
atutekkepa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-04, 23:10   

dzieki za słowa otuchy.Poniżej zerknijcie na list jaki mi napisała w Maju.To była odpowiedź na mój list do niej.

Od początku naszej znajomości wiedziałam, że nie darzysz mnie głebszym uczuciem i miłością. Pomimo tego spodobał mi sie Twój spokój wewnętrzny, myslalam że po jakims czasie przekonasz sie do mnie
> i Twoja rodzina, że jestem dobrym człowiekiem i że.. mnie pokochasz, że.. uczucia powoli przyjdą. Teraz juz wiem że się myliłam i że nie powinnam brnąć w to wszystko ...długie lata sama...ciągle sama z moim nieugietym optymizmem, że w końcu będzie lepiej, że cos się w Tobie obudzi że..zacznę się czuć przy Tobie kobietą, że...zaczne być kochana darzona uczuciami i zauważana. Zawsze kochałam dzieci i to one dawały mi miłośc i to dzięki nim jakos przy Tobie trwałam. One dla Ciebie były zawsze złem koniecznym, były nie potrzebne. Wogole rodzina ci nigdy nie była potrzebana. Każda MOJA upragnoiona ciąża była przepłakana, bo przez Ciebie niechciana.
> Łzy mi sie cisną do oczu... mogłabym jeszcze dużo pisac jak bardzo byłam samotna....juz nie chce, nie mogę zyć z Tobą ..obok Ciebie...Ja zbyt kocham życie, kocham miłość http://youtu.be/UDC9nvzprMQ, jestem teraz szczęśliwa, że juz nie musze się oszukiwać. Jestem wolna ze swiomi marzeniami. Twoja obojetnośc zamroziła wszystko i z czasem wygasiła miłość jaką czułam do Ciebie. Ja starałam się przez 17 lat trzymać to wszystko uczuciowo w garści, rozmawiałam z Tobą, prosiłam ale Ty zamykałeś się wtedy jeszcze bardziej. Z moim ukrytym smutkiem brnęliśmy wtedy w rzeczy materialne, żeby życie szło do przodu. Teraz mamy wszystko i NIC, bo bez uczuć i miłości to są tylko rzeczy. Życze Ci z całego serca, abys spotkal kobietę, która będzie czuc jak Ty. Zawsze możesz na mnie liczyc i proszę... nigdy nie zapominaj o dzieciach, może uda Ci się chociaż im wynagrodzić te 17 lat obojętności.
> To jak będzie dalej zależy tylko od Ciebie ale miej swoje zdanie. Znasz mnie zawsze dążę do porozumienia i zgody. Nie nawidze obłudy i oczerniania kogoś.
> Ty postarałeś się może 2 tygodnie w przekonywaniu o swoich uczuciach, gdzie w tym samym czasie uskuteczniałeś znajomości na sympatii. To jest żałosne!!!. Jestes typowy materialista. Boisz się stracic dom.
> Znasz moje zdanie, słownie nie jesteśmy juz razem, więc wolno Ci robić wszystko. Ale nie mów że mnie kochasz!!!!. Od dawna jesteś poprostu przyzwyczajony. Gdzieś.... zawsze Twoja Aga.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-05, 02:01   

Witaj atutekkepa.

"Troche" nie fajnie ,ze przedstawiłes na publicznym forum prywatną korespondencję....nie powinieneś,a własciwie nie miałeś prawa.
Co by na to powiedziała zona,albo....jak sam bys zareagował gdyby to Twój list upubliczniono?

Domyslam sie,że w swojej bezsilności nie przemyslałes i raczej działałeś impulsywnie.
Bardziej chyba chciałes przedstawić nam zdanie żony na temat Waszego małzeństwa.....tak myslę.

Mimo wszystko nie powinineś,ale skoro stało sie ....pozwól,ze odniose sie własnie do niego(listu)
To "baza wiedzy" przede wszystkim dla Ciebie.

Wyżej pisałes............
Cytat:
- ale taka próżnia uczuciowa to jest masakra.
.......wychodzi na to,ze w podobnej "masakrze" żyła żona przez niemal całe małżeństwo.

Samotna,nie kochana, nie zauważona,pozbawiona kobiecości....na dodatek te niechciane ciąże i znajomości na portalu randkowym....

Co jeszcze?....
Cytat:
mogłabym jeszcze dużo pisac jak bardzo byłam samotna
........niewiem?


Sam piszesz.....
Cytat:
Ja
rzeczywiście miałem problem z okazywaniem uczuć,wręcz wstydziłem się
ich eksponować ale z biegiem czasu zaczęło do mnie docierać dużo
sygnałów emocjonalnych.


Cytat:
z kolei ja dostałem też korby uczuciowej czyli uczucia
musiałem trzymać na wodzy,ale naszczęście przelwałem wszystko na
dzieci co ich i szokowało i bardzo cieszyło.


...czyli zgadza się z zarzutami zony.....brak okazywania uczuć wzgledem zony i dzieci.
Dzieci reagują szokiem.

dalej....

Cytat:
Ona raczej nikogo nie ma bo wie że beze mnie nie poradzi sobie


...taki pewny tego jestes?,tak nisko ja cenisz?
Moze chodzi o coś zupełnie innego?.....zastanów sie.

Cytat:
Dodam że cała
rodzina moja i jej jest za mną pomimo tego że winę w większości
wziąłem na siebie i to ją też mocno wkurza


wg powyższego niewiniątkiem nie byłeś....
Co do rodziny.....mało istotne za kim obstaje i z kim trzyma,bo tak naprawde nie zyła z Wami na codzień.

Cytat:
a jestem sobą ale już innym lepszym,ale ona tego nie akceptuje,nie dociera ta przemiana do niej.jestem zodiakalnym bliźniakiem i walczę ale to już 7 miesięcy mija i nie wiem.Poradźcie coś.........


nic co psuło sie przez kilkanaście lat nie naprawi sie w 7 miesięcy.

Moim zdaniem masz bardzo duzo do zrobienia,poczawszy od przeprosin i prosby o wybaczenie.
Dalej praca nad soba, zmiany i c i e r p l i w o ś ć........
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-05, 06:38   

lena napisał/a:
"Troche" nie fajnie ,ze przedstawiłes na publicznym forum prywatną korespondencję....nie powinieneś,a własciwie nie miałeś prawa.

Zgadzam się z leną.

bags napisał/a:
Na wielu "płaszczyznach" są te 34 kroki punktami spornymi...
Jak choćby pkt. 11 kontra idea sakramentalnej przysięgi czy odniesienia do filmu Ognioodporny czy też Spotkanie.

Akurat pkt. 11 jest dla mnie jasny - nie klepać wciąż "Kocham Cię", ale pokazywać to postawą.
Tylko że wydaje mi się, że podając te punkty bez komentarza w kwestiach spornych - można sporo namieszać.
Pozdrawiam :-)
 
     
atutekkepa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-05, 21:51   

Macie rację. Może przegiołem z tym listem ale chciałem pokazać Wam co czuła choć uwierzcie mi bardzo dużo skrywała w sobie.Ja jestem dobrym człowiekiem i trochę w tym liście swoim przesadziła,że miałem ją w d... Byłem i kochałem tylko na swój sposób,niechciane ciąże to trochę nie tak.Moje reakcje były trochę anormalne,ale przy dzieciach zawsze pomagałem,wstawałem w nocy itd.U mnie najpierw była potężna odpowiedzialność,potem więź,a na końcu miłość,byłem dziwny,a o wybaczyć mi wybaczyła tylko ma jak to okreśśliła uraz do mojego niekochania dlatego role się odwróciły ja bardzo chcę,czuję,burza emocji,a ona nie - zmieniła wszystko wygląd zewnętrzny sposób mówienia dom nie nie ma nas tylko jest ona i ja i kurcze brnie teraz chyba do rozwodu,pomimo tego że to będzie utopia bo jak sprzedamy segment to zostanie na waciki( po 90tyś zł),czyli ona i ja będziemy musieli wynajmować - ona z dwójką dzieci, a ja z najstarszym synem który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył bo zaakceptował moją zmianę na tyle żeby zemną mieszkać i nie chce z żoną co ją zszokowało.

[ Dodano: 2012-11-06, 22:54 ]
A co myślicie o takiej metodzie ratowania małżeństwa

Oto scenariusz który działa.

Ona mówi ze chce się rozstać. Ze cie nie kocha, ze wszystko umarło
itd...

Ty mówisz, Ok moja droga, rozumiem Cie. Bardzo bym chciał żeby nasz
związek przetrwał ale myśle za masz racje, lepiej będzie jeśli się
rozstaniemy. Potem nie mówisz już nic, nie bronisz sie nie tłumaczysz,
nie potępiasz. Zgadzasz się z nią.

Teraz ona już nie ma za co ciągnać bo ty jesteś po jej stronie.
Najpierw będzie na ciebie zła, może nawet wściekła bo straciła atuty z
reki, nie ma o co walczyć. Potem zacznie myśleć bo emocje opadną.

Ty caly czas jesteś spokojny, miły, przyjacielski, wesoły i zadowolony
z sytuacji, Widzisz we wszystkim dobra stronę. Akceptujesz rozstanie i
szanujesz jej decyzje. Tak postępuje ktoś kto na prawdę kocha, tak
postępuje przyjaciel.

Teraz ona zaczyna widzieć te cechy u ciebie, wcześniej ich nie widziała
bo musiała z tobą walczyć. Zaczyna myśleć ze może wcale nie jesteś taki
zły. Ze może coś w tobie jest w końcu kiedyś wyszła za ciebie itd.

Wtedy ty zaczynasz spotykać sie z innymi kobietami. Zaczynasz
dostrzegać ze świat jest pełen pięknych kobiet i zaczynasz się nimi
cieszyć.

Wtedy ona czuje zagrożenie i zaczyna czuc ze może cie stracić. Zaczyna
cie pożądać. Pragnąć, bo jesteś tym czym może stracić. Zaczyna cie
prosić żebyś jej nie zostawiał .
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-07, 01:40   

A co myślicie o takiej metodzie ratowania małżeństwa

...to czysta i wyrachowana manipulacja.
Nie na tym polega ratowanie.

Przestań kombinować.
Zacznij uzdrawiać z Bogiem
 
     
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-07, 12:22   

...
Ostatnio zmieniony przez laura_33_31 2012-12-02, 13:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-07, 23:28   

Mirakulum napisał/a:
nie walcz tylko ratuj


Witaj atutekkepa.
Mira dobrze Ci napisała. :-D
Jako mężczyzna masz skłonność, do walki zawsze i wszędzie gdy coś nie jest po twojej myśli lub czujesz zagrożenie, (Pamietaj jednak że walka rodzi agresję i może wywołać także ostry opór-kontratak) jako że Bóg stworzył mężczyzn wojownikami.
To normalna cecha jednakże wyraźnie trzeba zaznaczyć, że nie walczymy z człowiekiem. ale o człowieka w wymiarze duchowym. Małzeństwo jako że zawiera czynnik ludzki jest do ratowania, a walczymy z grzechem i słabościa w sobie, w małzeństwie itd. Żonę masz ratować czyli przywrócić życiu, ale przebieg leczenia wyznacza Bóg, nie Ty. Ty tylko dostępnymi środkami działasz dla wspólnego dobra, decyduje Bóg o czasie i sposobie realizacji, bo On widzi całokształt problemów, a Ty tylko fragment. :-)
Walka bywa bezpardonowa i moze nieść śmierć, ratowanie jest nastawione na życie, a małzeństwo zostało ustanowione dla przekazywania i utwierdzania się w Życiu.( prowadzi do Życia Wiecznego)
(10) W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi.
(11) Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła.
(12) Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.
(13) Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko.
(14) Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość,
(15) a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju.
(16) W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
(17) Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże -
(18) wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych
(List do Efezjan 6:10-18, Biblia Tysiąclecia)
 
     
atutekkepa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-08, 21:50   

Dziekuję Wam ze te dobre słowa i słowa krytyki.Ja poprostu mam potężną determinację.Jakaś siła mówi mi nie poddawaj się,ale sytuacja jest już trudna według mnie.W domu praktycznie nie rozmawiamy.Aga traktuje mnie trochę jak powietrze,ja staram się nieokazywać słabości.Dzieci trochę rozładowują atmosferę.Ja w domu poświęcam sporo czasu dzieciom teraz,zajmuje się domem,gotuję jakoś dzielimy obowiązki.Niestety żona trochę to wykorzystuje z racji tego,że wie że się nie poddaję. 4 mieś temu żona powiedziała mi że przebaczyła mi ale nie wie co będzie dalej bo ma uraz do mojego niekochania.Ma potężną determinację w działaniu cały czas mówi mi,że mnie nie kocha inic do mnie nie czuje tzn mówi mi że kocha mnie teraz jak brata i już wspomina o rozwodzie i żebyśmy żyli w przyjaźni.Jak wracam do domu to mi się żołądek zaciska i mam nerwa lekkiego.Co do mojej wiary to byłem trochę na bakier co nie znaczy,że nie wierzę,po prostu niepraktykowałem.Żona natomiast jest - była bardzo wierząca.Symboli religijnych w domu jest bardzo dużo. Matka Boska,Jezus,Jan Paweł II są obecni w sypialni i kuchni.Żona co tydzień chodziła do kościoła i zawsze prosiła mnie żebym z nią chodził.ja mówiłem jej że mam opory jakąś blokadę i mówiłem jej,że przyjdzie taki czas że zaczne chodzić do kościoła...i przyszedł teraz.Modlę się o nią tak jak ona za mnie.Ona z kolei odwróciła się od kocioła jak w marcu ogłosiła ze mną nieformalną separację.Ostatnio usłyszałem że wątpi w Boga bo jej nie wysłuchał,a ja powiem że ją wysłuchał i to bardzo,ale ona już nie chce,że jest już za późno,że dawała mi tyle szans.Ja ją kochałem trochę po swojemu zbyt słabo według niej-nie czuła tego.Teraz mam tyle uczuc w sobie że muszę je trzymać na wodzy,ale ona mi w nie niewierzy,ze to będzie znów na chwilę.Wcześniej łapała jakieś doły..pamietam jak mówiła ze juz nie wytrzymuje,a ja jej nato żeby mi dała spokój bo się jeszcze bardziej zamknę w sobie tylko te rozmowy były z 7-8 lat temu.Teraz gdzie jestesmy to do mnie już docierało co to są uczucia i naprawdę myślałem że nic nie jest w stanie nas rozłączyć.Sporo czasu spędzaliśmy ze sobą,dużo spacerowaliśmy,ale żona miała takie swoje,że pierwszy za rękę ją nie biorę,że żadko mówię kochanie i za rzadko mówię,że ją kocham..,że za kwiatów nie dostaje,tylko ewentualnie na jakieś okazje i że za mało zajmuje się dziećmi..to fakt tak trochę było.Nie wiem co mam dalej robić jak z nią funkcjonować,rozmowa w ogule sie nie kleji,funkcjonujemy zupełnie oddzielnie.Jedyna rzecz od której jest zależna ode mnie to finanse bo ja cały czas w większości utrzymuję rodzinę.W domu jest atmosfera trochę grobowa,nie ma już tego fajnego luzu.Nie wim na ile mi jeszcze starczy sił..bardzo kocham i bardzo boli...
Lena teraz do Cebie się zwracam żonę mam bardzo atrakcyjną i miałaś rację bo zawiązała już znajomość z jakimś gościem bo wszedłem na jej maila,ale dziwne jest to że jej poczta otwiera się automatycznie tzn hasło jest ustawione na stałe tak jakby zrobiła to celowo..nie wiem..Poradźcie mi coś..
Artur

[ Dodano: 2012-11-08, 22:13 ]
Dodam jeszcze,że im bardziej ja chcę,tym bardziej ona nie chce.Z mojego nawrócenia drwi,nawet reaguje gniewem.Ja też zmieniłem się zewnętrznie,bo schudłem 10kg i wziąłem się za siebie,ćwiczę,zmieniłem fryzurę i wydaję mi się,że to też ją trochę i rytuje..uwierzcie mi,że nie mam łatwo..najlepiej wychodzą nam smsy.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10