Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wątek Sławomira
Autor Wiadomość
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-02, 23:04   

[quote="Danka 9"]cd.

"Jeżeli partner całkowicie cię ignoruje, patrzy na ciebie tak, jakbyś nie istniała, narusza twoje osobiste granice. Dlaczego? Dlatego, że traktuje cię tak, jak gdyby nie uznawał czegoś takiej go jak twoja indywidualność, jakbyś nie była oddzielona żadni granicą od tego, co znajduje się za tobą. To jest właśnie naruszanie granic. I chociaż na co dzień nie myślimy o sobie w taki spo­sób, warto to robić. Fakt naruszenia twoich granic jest bowiem aktem agresji.

A oto drugi przykład pokazujący, jak słowna agresja narusza osobiste granice ofiary: jeżeli ktoś cię wyzywa, przekracza w ten sposób twoje osobiste granice.
Partner określa cię na swoich warunkach, a nie na twoich. Zupełnie jak gdyby twoje osobiste granice, które stanowią i określają twoją indywidualność, w ogóle nie istniały. To jest naruszenie granic."

Tak zdarzaja sie tez takie agresje u kobiet. Moja zona wyzywala i ponizala mnie przy znajomych i dzieciach. Potrafila uzyc okreslenia , podpiszesz mi ten kredyt albo sp....aj, wykonczymy cie, jedynym co chce to zebys sie wyprowadzil, nawet uzyte slowo DOBRANOC i trzasniecie drzwiami mialo swoj wydzwiek, na prosby o rozmowe - idz sie leczyc, zniknij mi z oczów, pojechalismy wybrac kanape do spania uzgodnilismy model kolor wszystko - za dwa dni przyjechala zupelnie inna, w kazda sobote sprzatalem mieszkanie po kilka godzin zeby sie dowiedziec ze w rogu pozostal paproch, dalem jej szmatke i osmielilem sie powiedziec ze mozesz go rowniez usunac brrrrrr. co dzialo sie dalej, krzywo sciany byly pomalowane, nie liczylo sie dla niej ze malowalem po nocach, tu sa szafki jak wroce maja byc powieszone, rozmowy w jezyku angielskim przez telefon z obcokrajowcami to szpan, ja rano do pracy a zona ze swoja matka do pozno w pokoju urzedowaly.

Nigdy nie ozenilbym sie teraz z osoba ktorej ojciec nie mieszkal z matka. Moja zona wychowala sie w domu bez ojca.

Nie jestesmy razem - zona zlozyla pozew o rozwod bez orzekania o winie- mieszka razem ze swoja matka. Nie szukam partnerki - boli serce i to bardzo. Mieszkamy w roznych miastach. Sprawa rozwodowa trwa juz rok, RODKa, terapeuta, adwokat. Szukalem mediatorow.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-02, 23:35   

Witaj Sławomirze na forum :-)

Wydzieliłem Ci Twój wątek. Będzie lepiej widoczny.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-03, 09:48   

Slawomir napisał/a:
Nigdy nie ozenilbym sie teraz z osoba ktorej ojciec nie mieszkal z matka

Tej klauzuli nie ma w słowach przysięgi małżeńskiej.
Żenimy się/wychodzimy za mąż z miłości i ją ślubujemy.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-03, 10:45   

Elżbieta napisał/a:
Tej klauzuli nie ma w słowach przysięgi małżeńskiej.

A co ma klauzula Elżbieto do zawiedzenia jakie poczuł Sławomir co?

Elżbieta napisał/a:
Żenimy się/wychodzimy za mąż z miłości i ją ślubujemy.

wydaje mi sie że obliguje to obie strony -no chyba że jakoś zbładziłem :mrgreen: :mrgreen:

Slawomir napisał/a:
Tak zdarzaja sie tez takie agresje u kobiet.

Jasne że zdarzaja sie-ale aby było ciekawiej nie jest to nazywane agresja .
Ot potocznie nazywa to sie "samica alfa"-takie wychowanie,takie wzorce i tak skrupulatnie wdrażane we własny związek zachowania (przeniesione z domu)
Slawomir napisał/a:
Moja zona wychowala sie w domu bez ojca.


Sławomirze to tylko jedna cześc tego,ale sa jeszcze wzorce gdzie w domu dominowała mama ,a ojciec mało znaczył,sa jeszcze domy gdzie w wyniku zdrady,alkoholizmu lub innych uzależnień-mąz ojciec po uporaniu sie z tym problemem (powrót do normalności)-nigdy nie wrócił na swa pozycje w domu.
A dzieci no cóz :
patrza ,obserwuja i uznaja to za NATURALNOŚC

zatem Sławomirze zamiast winic siebie,żone lub cały świat pomysl o tym w inny sposób
że zona dostała cos czego nie jest winna,dostała cos za co nie odpowiada.
Ma sznse to zmienic ale tego musi chciec sama i dojrzec to.
Nie buduj w sercu złości-jeno miłośc i troske jak jej w tym pomóc

pozdrawiam
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-03, 17:48   

Witam,

Moja zone nawet denerwowal fakt, że dzieci do mnie biegły, że chciały być noszone przeze mnie na rekach, że chciały ze mną być. NAwet teraz w czasie widzeń z dziecmi ja to denerwuje, rozmowy telefoniczne w soboty o 13.00. Jak chcialem zlozyc zyczenia to mailowo dzieciom. Czekolade ktora wyslalem nie odebrala na poczcie (dobra przywiozlem ja z Zurichu).
To nie tak, duzo wysylalem pozytywnych sygnalow - sedzina wspomniala zeby wspolnie sie zastanowic sa dzieci, ale ona nie chce. Adwokat mowi ze ta sprawa jest trudna. W odpowiedzi na jej pozew skorzystalem z pliku zalaczonego na stronie...
Nie winie jej - modle sie za nia i za jej matke - zal tylko mi dzieci i mojej mamy ktora rowniez nie widuje wnuczek. Kiedy bylismy w Zoo w Gdansku nawet moj szesciolatek chcial na rece...
Czuje sie jakbym wyrzadzil jej tym malzenstwem krzywde. dzwonie wysylam sms-y pisze listy a w sadzie sie dowiaduje ze ja nekam. propozycja ws konsolidacji kredytow zeby je splacac od czterech miesiecy bez odpowiedzi z jej strony.
Bylem u terapeuty, jezuitow (wychowanka DA) - szukalem pomocy. modle sie i powaznie zastanawiam nad przyczyna. Jestem codziennie na Eucharystii. Psychiatra tez nic nie wykryl u mnie - sprawdzalem wszystkie mozliwosci. Ale do tego trzeba dwojga.
W pracy awansowalem, ludzie mnie szanuja za to co robie - takze mysle sobie ze moze nie do konca jestem taki zly jak przedstawia to malzonka.
W miejscu zamieszkania tez sasiedzi wybrali mnie do zarzadu wspolnoty - szukam pozytywow.
Rozmawiam z roznymi ludzmi od Hindusow, poprzez anglików, Niemców, Szwajcarów.
Wszelkie moje proby pojednania z zona padaja w przedbiegach. Rozmowa jest krotka NIE.
Serce ktore boli - tego nie da sie opisac. Nie mam radosci zycia, krotkie chwile ze szkrabami sa dla mnie wytchnieniem i odrobina nieba uchylonego.
Bog widzi moje nieudolne strania - czas wolny to praca i kosciol co dwa tygodnie odwiedziny mamy i siostry.
Udalo mi sie doprowadzic do widzen z dziecmi wniedziel od Mszy dla dzieci w kosciele Mikolaja co dwa tygodnie. Jest to dla niej b. trudne - nie umie podac mi reki na znak pokoju kiedy ja wyciagam ja do niej. Rozwiazala to szybko - przychodzi pod koniec Mszy.
Zrobilem sobie analize przyczyn rozbilem je sobie na kilka pozycji - kiedy zaczalem o tym rozmawiac zostalo to wysmiane.
Zastanawiam sie co moge wiecej zrobic. Slucham porad tych ktorzy mnie znaja ale takze pani mecenas ktora mnie poznala i poznala zone i sprawe rozwodowa.
Nie mam sily aby zrozumiec zony intencji. Ale w trakcie trwania zwiazku prowokowala mnie do agresji - nie wiedzialem ze mnie nagrywa / ale nie reagowalem na to/ myslalem ze ma zly humor. Znalazlem kiedys w jej sportowej torbie dyktafon i nagranie klotni. jakis kalendarz z zapisami akcji jakie nalezy podjac aby zalozyc sprawe rozwodowa. jakis numer adwokata.
probowalem z nia rozmawiac zeby pojsc wspolnie do poradni malzenskiej katolickiej. Slowo katolicka dziala na nia jak plachta na zlego - a jest osoba wierzaca i jej matka rowniez czesto przyjmowala ksiezy (sama jednak nie zawarla sakramentu malzenskiego).
Zawsze bylem wierny swojej zonie - nawet bedac w Tokyo - a bylo to trudne ze wzgledu na kulture i niezrozumiale przez partnera biznesowego.
Zona czesto wybuchala agresja do mnie nawet przy dzieciach nie tylko slowna ale czesto dochodzilo do rekoczynow z jej strony. W sadzie dowiedzialem sie ze to ja ja bilem i ze na nadgarstkach miala siniaki. Tak miala bo ja probowalem powstrzymywac. Prosilem ja zeby mnie nie prowokowala bo wybuchne kiedys. I w koncu sie stalo. Byly to moje imieniny. Wyslalem do zony zaproszenie na wieczorna kolacje na Dlugiej - nie zlozyla mi wczesniej zyczen wiec pomyslalem ze wieczorem bedzie na to czas. wracam do mieszkania a zona akurat z mama i dziecmy wychodza. Pamietam jak dzis wzialem Piotrusia na rece i odwrocilem sie od nich zeby go przytulic i poby troche z nim.
Dowiedzialem sie pozniej z akt sprawy ze uderzylem tesciowa. Wrocily po czterech godzinach naladowane jak nie wiem co zaczely na mnie krzyczec i prowokowac. Zabarykadowalem sie w pokoju i zadzwonilem do centrum interwencyjnego. Pani telefonistyka slyszala te wrzaski przez sluchawke. Wezwalem policje - policjant popatrzyl na mnie ze nie moge sobie poradzic z tesciowa...(?) On by taka wyrzucil z domu. Tym razenm to ja nagralem cale zdarzenie zeby osoba tak powszechnie uwazana za swiatobliwa w DA Jezuitow nie wyparla mi sie takiego zachowania. Oczywiscie i tak to ja zostalem tym zlym ze to ja musialem ja sprowokowac...
Wyprowadzilem sie.
Dalej tak nie moglo byc a zona zlozyla pozew rozwodowy bez orzekania o winie - jestesmy w trakcie rozwodu. Sedzina po pierwszej pojednawczej sprawie stwierdzila jasno zeby byc ortwartym na pojednanie. Ale obok wymienionych wyzej przyczyn przeprowadzilem sie rowniez do miejsca pracy innej miejscowosci. Zona nie chciala tez nigdy przeprowadzic sie do tej miescowosci bo przeciec Gdansk to jest miasto a w takiej malej miejscowosci ...moglibysmy te trzy godziny spedzac dziennie wiecej razem.
Teraz zonie chodzi wylacznie o pieniadze i walczy o nie jak lew. Nawet ze swoja matka podpisala umowe na opieke nad dziecmi...
A ja nie mam zyc dla siebie - dzieci i zona sa moja czescia i jak bede mogl tak im pomoge nawet bez sadu. Zona rowniez nie musiala nigdy oplacac zadnych oplat anu sie o to martwic a teraz mie radzi sobie z tym . Najgorsza jest jednak ta nienawisc do mnie.
A ja ją kocham i będę kochał.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-03, 22:48   

Sławek zapraszam na spotkanie 18 marca do Ogniska w Trójmieście

http://bojano-jadwigi.sychar.org/
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-03, 22:59   

Sławomir,,,,

przemoc w białych rekawiczkach(stosowana zazwyczaj przez kobiety)


dwuczynnikowa klasyfikacja przemocy psychicznej(emocjonalnej)
*aktywna-poniżanie,naduzycia emocjonalne,pozbawianie środków,prowokacje
*pasywna-nieokazywanie uczuc,lekcewazenie emocjonalne,lekcewazenie potrzeb materialnych,bierność


Psychiczne niszczenie jednostki jest najbardziej nieuchwytna,najbardziej zdradliwa forma maltretowania.Nikt nie jest w stanie zmierzyc faktycznych rozmiarów psychicznego krzywdzenia ani okreslic wszystkich tego typu zachowań.To samo stwierdzenie ,reakcja czy czynnośc w jednej sytuacji moga byc zupełnie neutralne,w innej zas stac sie okrutnym ciosem
dla psychiki człowieka ,pozostawiając trwałe slady.
A przy tym zadany cios moze byc nawet niezauważony i zupełnie czyms naturalnym dla obserwatora z zewnątrz

pozdrawiam
 
     
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-04, 12:57   

Norbert1 napisał/a:
zatem Sławomirze zamiast winic siebie,żone lub cały świat pomysl o tym w inny sposób
że zona dostała cos czego nie jest winna,dostała cos za co nie odpowiada.
Ma sznse to zmienic ale tego musi chciec sama i dojrzec to.
Nie buduj w sercu złości-jeno miłośc i troske jak jej w tym pomóc


Tak wlasnie czuje .. Troche juz emocje opadly w tym roku mijają dwa lata.

[ Dodano: 2012-03-04, 13:12 ]
Norbert1 napisał/a:
przemoc w białych rekawiczkach(stosowana zazwyczaj przez kobiety


Tak, przez te kilka lat probowalem to nieudolnie tlumaczyc, bronic sie przed tym ale do malzenstwa potrzeba dobrej woli dwojga. Doszla mi tesciowa, dojazdy do pracy do sasiedniego oddalonego miasta. 10 lat dojazdow to tez niezly szmat czasu.
Zrobilem sobie analize wina obok naszej wspolnej tkwi rowniez w czynnikach zewnetrznych. I z naszych wlasnych sklonnosci. Dodatkowo zona nie chce lub nie umie rozmawiac nawet o konsolidacji kredytow ktore mamy.
Nie mysle i nie szukam partnerki - koncentruje sie na pracy, codziennej Eucharystii, i tych ograniczonych spotkaniach z dziecmi.
Czasami bardzo boli - koledzy w pracy sa bardzo taktowni ale widza ze cierpie i sie nie usmiecham jak kiedys. Jestem generalnie pozytywnie nastawiony do zycia wierze ze jak sie cos chce zdobyc to sie to osiaga, pracuje tez w dziale handlowym gdzie jest najtrudniej.
Dzieci sa swietne i bardzo lubia moje towarzystwo - czuja ze je kocham. Mialem tez ciekawe zdarzenie w czasie biegania po boisku podszedl do mnie maly chlopczyk i powiedzial zebym go zaprowadzil do domu - ja zupelnie obca mu osoba..Z dziecmy w domu mielismy pewnego rodzaju gre zeby nie denerwowac matki naszymi zabawami robilismy niektore zabawy po cichu.
Moja mama i tata tez cierpia odsunieci i pozbawieni kontaktow. slowem konflikt na maks.

[ Dodano: 2012-03-05, 23:03 ]
Mirakulum napisał/a:
Sławek zapraszam na spotkanie 18 marca do Ogniska w Trójmieście

http://bojano-jadwigi.sychar.org/



Mirakulum,

Dziękuję za zaproszenie, ale w Gdańsku bywam tylko na czas widzeń z dziećmi.
Wizyta nie jest taka łatwa logistycznie.

Trwam - choc nie jest latwo. .. Prosze o modlitwe. Bog moze wszystko.

[ Dodano: 2012-03-09, 22:27 ]
Norbert1 napisał/a:
Ma sznse to zmienic ale tego musi chciec sama i dojrzec to.


Tak, samo powiedziala sedzina na rozprawie. Powiedzialem ze nie wyrazam zgody na rozwod. To na mnie nakrzyczano ze komplikuje proces sadowy ze trzeba bedzie przeprowadzac akcje dowodowa i przesluchanie dodatkowych swiadkow..
Wiesz ze nawet nie wiem co w koncu odpowiedzialem.
Po roku nie mam juz sily dzwonic, prosic o spotkanie, rozmowe z dziecmi.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8