Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomocy Rozwodzę się!!!!
Autor Wiadomość
Złamane serce
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-18, 11:33   Pomocy Rozwodzę się!!!!

Witam Kochani

Jestem załamana, za niedługo mam sprawę rozwodową.
Pozew złożył mąż chce odejść , małżeństwem jesteśmy 6 lat,
mamy 6 letniego synka.
Jestem załamana, czuję że mi serce pęka i nie mogę pojąć że taka krzywda spotyka moje dziecko, moją rodzinę

Mąż na początku złożył pozew iż to jest moja wina(obsmarował mnie równo) później złożył bez orzekania o winie, ale dołączył takie warunki w kwestii dziecka że w gruncie rzeczy uzyska to podczas rozwodu na co ja się nie zgadzałam w trakcie naszego małżeństwa.
Mówi mi też że to jest wszystko moja wina, że go zmusiłam do rozwodu, i że może jeszcze kiedyś do siebie wrócimy ale rozwód musi być i jak ja się " ładnie z nim rozwiodę" to on jeszcze wróci do mnie.
Miesza mi w głowie bo ja nie rozumiem jak można chcieć się rozwieść a później myśleć że do siebie wrócimy?
Mówi mi też że mnie lubi, spytałam się czy mnie kocha odpowiedział że jak się kogoś kocha to i wtedy też można się rozwieść.
Po złożeniu pozwu wchodzi mi do łóżka, przytula mnie , obejmuje, mówi abyśmy zostali przyjaciółmi.
Szantażuje mnie że jak będziemy orzekać winę to on mi zabierze dziecko- co ja mam robić?
Mam strasznego doła i czuję duży wewnętrzny ból, serce pęka.
Nie podjęłam jeszcze decyzji czy walczyć, czy podpisać rozwód bez orzekania o winie. Nie mam sił na walkę, bo jestem w szoku że człowiek z którym byłam 17 lat tak mnie potraktował. Nie rozumiem go, przyznaję tęsknię za nim i nie umiem go znienawidzieć.
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-18, 12:12   

Zgoda na rozwód jest też zerwaniem przymierza z Panem Bogiem – jednostronnym oczywiście. Jezus przed Piłatem powiedział, że jego królestwo nie jest z tego świata a gdyby było jego poddani bili by się o niego. Walcz, zatem o nierozerwalność sakramentu małżeństwa. Piszesz, że kochasz. Twoje wątpliwości, co do Twoich uczuć dyktują obecnie stres i niepewność sytuacji, w jakich znalazłaś się z dzieckiem. Sąd rozpoznający sprawę rozwodową musi dokonać rozpoznania przesłanek wynikających z art. 56 k.r.i o. (trwały rozpad związku małżeńskiego) a więc więzi duchowej (czy Ty go kochasz, lubisz co on do Ciebie czuje?), fizycznej (chodzi tu z grubsza o współżycie fizyczne) i gospodarczej (najogólniej prowadzenie gospodarstwa domowego – dzielenie się obowiązkami podstawowych opłat, pranie – razem czy osobno, sprzatanie, jedzenie i przygotowywanie wspólnych posiłków, inne czynności składające się właśnie na życie rodzinne). Trwały to znaczy też, że taka więź u Was juz nie występuje i nie da się jej odbudować. Z tego co piszesz to nie zachodzi u Ciebie nawet taka ewentualność by tak się działo. Kolejnym ale bardzo ważnym elementem jakim zajmie się Sąd to dobro dziecka. Jeżeli małżonek działał będzie na niego demoralizująco, bądź w jakimś wymiarze szkodliwie na jego rozwój lub Ty i nie będzie widoków na poprawę tych sytuacji Sąd mimo niespełnienia pozytywnych przesłanek z art. 56 k.r.i.o. może orzec o rozwodzie. No i na koniec rzadka przesłanka ale występująca – zasady współżycia społecznego – najczęściej choroba małżonka przeciwstawiającego się rozwodowi a potrzebującego opieki drugiej osoby może nią być. Jeszcze jedno – Sąd nie może orzec o rozwodzie gdy o rozwód występuje małżonek winny rozpadowi związku małżeńskiego a małżonek niewinny sie temu sprzeciwia. Z Panem Bogiem i życzę powodzenia.
 
     
Złamane serce
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-18, 14:51   Rozwód? jak podjąć decyzję.

Witam
Niestety ale już tak sprawa poszła że nie da się z niej wycofać.
Pokierowali nami adwokaci , mąż napisał w piśmie że nie łączą nas więzi emocjonalne, gospodarcze i fizyczne. Przy pierwszej sprawie to potwierdziłam gdy sędzia się o to zapytał(tak zostałam pokierowana).
Chociaż przed rozprawą miałam różne myśli miałam ochotę wstać i powiedzieć że nie zgadzam się na rozwód bo kocham męża. Ale później pomyślałam że to on chce odejść, więc co to da i że na siłę nie zatrzymam go bo odejdzie jak nie dziś to jutro
Ja w tej chwili nie żyję tylko egzystuję, nie jem zwracam z nerwów, śpię ciągle śpię . Najlepiej przespałabym ten cały rozwód.
Zostałam odrzucona przez człowieka który był całym moim życiem- to boli.
Wiem co ja czuję , tęsknię za nim za jego głosem, dotykiem, śni mi się tak realnie.
Mąż mówi że jest zadowolony że się za mną rozwodzi , śpiewa sobie, pogwizduje , tańczy.
Jest po prostu zadowolony, wmawia mi że to jest moja wina i że on się nie boi in że wygra.
Mam masę myśli, wiem co złego zrobiłam w naszym małżeństwie(krzyczałam na męża) a nie powinnam chociaż trudno nie krzyczeć na człowieka który nie wraca po nocach do domu i nie odbiera telefonów a ja się zamartwiam co robi, z kim przebywa. To się zdarzało notorycznie.
Z mojego doświadczenia wiem że instytucja rozwodowa jest złą sprawą, ponieważ uważam iż jeżeli jakaś strona składa już ten pozew o rozwód powinni do takiej rodziny przyjść psycholodzy, terapeuci, i myślę że by nam pomogli.
Teraz to tylko kwestia podpisania papierka zgody lub walki o winę.
Nie mogę znieść bólu jako Matka ponieważ taki cios zadany " naszemu" dziecku bardzo boli. Jak mój synek sobie z tym poradzi? są tu także kwestie finansowe ponieważ będę musiała skorzystać z opieki społecznej bo przy mojej wypłacie to cienko.
Życie przewróciło mi się do góry nogami- wolałabym zasnąć i obudzić się już jak to " zło" minie.
pozdrawiam, czekam na wsparcie lub jakieś dobre słowo-POMOCY
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-18, 15:13   

po pierwsze: nie wiem jak naprawde jest ale zapytaj naszych Sycharowych prawnikow jak wyglada sprawa w Twojej sytuacji gdy jest po pierwszej sprawie i klamalas pod przysiega....
po drugie: nie rozumiem dlaczego masz korzystac z opieki spolecznej skoro Twoj maz zyje i jest to WASZE dziecko, on ma obowiazek alimentacyjny dopoki dziecko sie uczy najprawdopodobniej do 25 roku zycia

zapytaj naszych chlopakow, nie rozpaczaj, nie zalamuj rak tylko naprawiaj co sie jeszcze da!!!! Krzysztof123 i Jarek321 na pewno nie odmowia odpowiedzi na Twoje prawnicze rozterki, a jezeli chodzi o emocje sluchaj innych, tu sa naprawde bardzo madrzy ludzie i sa dalej w drodze ku Bogu i Jego wolnosci niz ja czy Ty....
 
     
Elżbieta1974
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-18, 16:33   

Mąż Tobą zwyczajnie manipuluje, on czje Twoją słabość!
WIęc usiądź i sama przed sobą odpowiedx, czego tak naprawdę chcesz... I koniecznie poczytaj posty Danusi (Danka9) o uzależnieniu od drugiego człowieka i o znęcaniu się /przemocy, bo właśnie przemoc stosuje Twój mąż, ubierając to w piękne lub złe słówka. Małżeństwo to nie chciejstwo, jak będziesz taka, to ja b ędę z Tobą! On też składał przysięgę, no chyba, ze nie składał?????
Będę pamiętać w modlitwie.
I głowa do góry, też jeszcze pół roku temu myślałam, ze świat się skończył! A no kurczę ciągle jest na szczęście i coraz więcej w nim plusów!
Wsperam modlitwą
 
     
Krzysztof123
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-18, 20:16   

Złamane serce napisał/a:
Witam
Niestety ale już tak sprawa poszła że nie da się z niej wycofać.
Pokierowali nami adwokaci , mąż napisał w piśmie że nie łączą nas więzi emocjonalne, gospodarcze i fizyczne. Przy pierwszej sprawie to potwierdziłam gdy sędzia się o to zapytał(tak zostałam pokierowana).
Chociaż przed rozprawą miałam różne myśli miałam ochotę wstać i powiedzieć że nie zgadzam się na rozwód bo kocham męża. Ale później pomyślałam że to on chce odejść,

Pan Bóg może wszystko ale w pewnych sprawach i człowiekowi się udaje. Trudno na pierwszej rozprawie byłaś jak się domyślam roztrzęsiona emocjonalnie i trudno było Ci zebrać myśli. W takich sytuacjach trudno czasem wymagać od człowieka racjonalnych zachowań.
W obecnej chwili masz jeszcze kilka rozwiązań:
1. Możesz poczekać do najbliższej rozprawy i na niej złożyć oświadczenie o Twoim nowym stanowisku w tej sprawie z wyjaśnieniem oczywiście (bo Sąd o to zapyta) dlaczego taka diametralna zmiana. Wtedy powiesz co tak naprawdę czujesz i jakie są wasze stosunki rodzinne. Musisz jednak w tym miejscu poprzeć swą tezę nowymi dowodami bądź przekonać Sędziego, że wcześniejsze wyjaśnienia były pod wpływem afektu.
2. możesz też złożyć pismo jeszcze przed rozprawą, gdzie wyjaśnisz te rozbieżności o których wyżej pisałem,
3. możesz też zrobić jedno z wyżej wymienionych i wnieść o mediację, zawieszenie postępowania. Sąd kieruje na mediację czy zawiesza postępowanie w sprawie o rozwód gdy są przesłanki do uratowania związku małżeńskiego.
Masz zatem jeszcze szansę uratowania małżeństwa. Napisz tu na forum kiedy będzie termin Twoje rozprawy i poproś Sycharków o modlitwę za Ciebie i małżonka o rozwagę w tej trudnej sprawie, o Boże rozsądzenie sprawy przez Sąd i obecność Ducha świętego wśród Was.
Na naszej stronie znajduje się też wzór odpowiedzi na pozew rozwodowy, co prawda dotyczy on pierwszego stanowiska pozwanego ale przyda Ci się dla sformułowania Twojej kolejnej i przemyślanej już wypowiedzi.
Kolejna sprawa to jeżeli masz pełnomocnika - adwokata to on jest Twoim umysłem i ustami - powiedz mu jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie i czego się domagasz.
Prowadź serce a nie daj się jemu prowadzić.
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-18, 20:18   

Krzysiu!!! jestes wielki!!! wiedzialam, ze na Ciebie mozna liczyc :mrgreen:
 
     
Złamane serce
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-19, 10:47   Jestem w trakcie rozwodu

Witam Kochani
Dziękuję wam za wsparcie, Proszę módlcie się za mnie bo mi to jest bardzo potrzebne.
Nie mogę znieść jako Mama bólu mojego dziecka, które po prostu płacze.
Ja tak chciałam jak najlepiej dla niego, a tu takie nieszczęście.
Mój mąż już się wyprowadził a mały za nim tęskni, nie rozumie co się stało.
Ja też tego nie rozumiem bo dla mnie małżeństwo to do końca życia a u mego męża nie.
Gdy patrzę na rodzinę mojego męża to u nich już 9 rozwodów było, teraz jego ciocia też się rozwodzi.
Gdy się go zapytałam że jest za dużo rozwodów w jego rodzinie to powiedział " że jego rodzina nie umie udawać i tkwić w związkach które im nie pasują".
Muszę być silna dla dziecka, czuje także duży wstyd że mnie to spotkało.
pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za rady a także proszę o modlitwę.
 
     
golabek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-19, 11:08   

Wstyd to by był, gdybyś zaakceptowała rozwód. Obrona małżeństwa jest raczej powodem do dumy.
 
     
Szaraczek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-19, 13:05   

Łatwo powiedzieć, nie zgadzaj się na rozwód! Twój mąż wyprowadził się i żąda rozwodu, u mnie jest odwrotnie, mieszkamy razem, ale to żona chce za wszelka cenę rozwodu.
Wczoraj byłem w diecezjalnym poradnictwie rodzinnym, wolontariusz tam pracujący umocnił mnie duchowo, wskazał na niektóre szczegóły , które mogę poruszyć w sądzie.
Teraz cała moja uwaga skupiona jest na rozwodzie, tylko co będzie dalej. Żona nieustannie mi powtarza , że ten rozwód to ja wybrałem, to konsekwencja moich złych wyborów.
Mówi,że muszę ponieść konsekwencje moich złych czynów.
Modlę się o pojednanie i zgodę, ale moja żona też się modli, uważa się za b.wierzącą osobę, twierdzi, że nikt Jej nie zmusi do życia z takim złym mężem jak ja.
Sprawa jest skomplikowana, ponieważ żona nie przyjmuje ode mnie żadnych słów czy argumentów, neguje wszystko, mówiąc bzdety, bzdury, kłamstwa itp.
Ja nie chcę już Jej drażnić i w ogóle b.mało mówię, zastanawiam się tylko, czy Jej nie "ukarać" przez niezapłacenie abonamentu RTV i UPC (te rachunki są na Jej imię).
Do tej pory płacę wszystkie opłaty stałe, prąd,ubezpieczenia,w tym czynsz sam ponad 800 zł.
Nie wiem ,czy to będzie jakiś argument w sądzie, że jest między nami więź ekonomiczna?
Może ktoś z Sycharków ma w tym względzie doświadczenie.
Im bliżej rozprawy , tym bardziej jestem skołowany, żona ma b.drogiego i starego adwokata, w Poradnictwie rodzinnym, powiedziano,że jest to czołg dążący do celu, niszczący wszystko po drodze.
Ja oprócz modlitwy własnej, mam modlitwy Sycharków, i modlitwy osób konsekrowanych.
 
     
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-19, 13:28   

Szaraczku... a argument dla zony, ze nie ona jest Panem Bogiem zeby oceniac meza, zsylac kary i rzucac w niego kamieniami ?????
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-19, 13:58   

Witaj!

Cytat:
Proszę módlcie się za mnie bo mi to jest bardzo potrzebne.

masz moją modlitwę

zastanowiło mnie to, ze maz twierdzi ze to Twoja wina, probowalas moze rozmawiac z mezem na ten temat?
By dowiedziec sie co wg niego było nie tak, co jest Twoja winą?
Czy kryzys trwal juz wczesniej?
Rozumiem ze decyzja o rozwodzie jest dla Ciebie szokiem...to trudny moment b trudny
wiele sycharkow to przeszło z BOżą pomocą i pomocą przyjaciól ze wspolnoty.
moze masz blisko siebie osrodek sycharowski?
mozesz napisac na priv skad jestes, bedziemy szukac kogoś w poblizu, jesli chcesz.

Nie musisz ulegac szantazom męza.....jego decyzja to rozwod....ale to tylko JEGO dycyzja
Twoja moze byc inna....nie daj sie wystraszyc

piszesz ze spisz, nie przyjmujesz jedzenia...tu przydlaby sie kontakt z lekarzem psychiatrą oraz z psychologiem, moze trzeba Cie wesprzec farmakologicznie...by było łatwiej przez to przejsc

dla Ciebie i dla dziecka....masz przyjaciol blisko siebie? rodzicow?
Z Bogiem
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-19, 14:11   

Szaraczek napisał/a:
nikt Jej nie zmusi do życia z takim złym mężem jak ja.


oczywiście że nie ,

i od tego osobnego życia ma instytucję separacji ,

Szaraczek napisał/a:
,czy to będzie jakiś argument w sądzie, że jest między nami więź ekonomiczna?


myślę że tak , dopytaj Krzysztofa lub Jarka321

...........................................................

Złamane serce wspomnę w modlitwie


Pogody Ducha
 
     
Złamane serce
[Usunięty]

Wysłany: 2012-01-19, 15:10   co dalej, co zrobić aby było dobrze

Witam
Dziękuję wam wszystkim za odpowiedź.
Mam w koło przyjaciół nazywam ich " moimi aniołami", będę musiała skorzystać z poradni bo nie daję rady. Boże jak to boli gdy najważniejsza osoba w życiu zadaje taki cios.
Mąż od początku małżeństwa straszył mnie rozwodem, miałam kilka momentów w życiu kiedy zaglądałam do skrzynki i myślałam że to " już".
Gdy była pierwsza rozprawa myślałam że stanę i powiem że nie nie zgadzam się na rozwód, ale sobie pomyślałam skoro on chce to siłą go nie zatrzymam odejdzie wcześniej czy później.
Zastanawiam się dlaczego mnie taka kara spotkała, za co? za jakie grzechy.
Popełniłam kilka błędów w naszym związku z których zdaję sobie sprawę, mój mąż twierdzi że zawsze był w porządku (pomimo tego że pił-potrafił sam pic siedział w pokoju i pił, potrafił pić przez 3 dni). Mówił że przeze mnie pije .
Potrafił znikać na tydzień nie powiadamiając mnie o tym, nie wspominając ciągłych imprez z kolegami.Moim błędem to to że krzyczałam na niego, krzyczałam z bezsilności, bezradności-nie powinnam krzyczeć to teraz wiem. Pewnie spokojna rozmowa by pomogła, ja jej przeprowadzić nie umiałam. Dużo mogłabym tu pisać, nie mogę tylko zrozumieć jak można z dnia na dzień przestać kogoś kochać, nie rozumiem tego.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9