Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy to już koniec???
Autor Wiadomość
arek7
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-26, 15:16   Czy to już koniec???

Dzień dobry Wszystkim... Żałuję bardzo, że dopiero dziś znalazłem Wasze forum. Stop! - Źle - wcześniej w ogóle go nie szukałem. A dzisiaj..., nie wiem czy nie za późno na cokolwiek. O moim małżeństwie powiem krótko. Trwa od 20 lat i dla tych którzy nas znają uchodzi za - nie mam wątpliwości - zgodne. Dzieci studiują, my pracujemy, żyjąc względnie dostatnio. Niemniej niemal od momentu narodzin dzieci pojawiło się coś, z czym nie tylko nie umiałem się pogodzić, ale wręcz nie dawałem sobie rady i bardzo przeżywałem. Chodzi o czułość, ciepło, współżycie... ZAWSZE musiałem prosić o nie, zawsze to ja zaczynałem... I każdorazowo czułem chłód. TAk jakby nic nie znaczył dotyk, pocałunek..., potrzeba bliskości. LIczyłem na to, że coś się w Żonie zmieni, myślałem..., może jak skończy 30, 35,40 lat... Nic się nie zmieniło, a dziś Bogu Dzięki, skończyła tych lat 45. W między czasie próbowałem rozmawiać, nawet pisałem do Niej, sugerowałem lekarza. Ale słyszałem tylko: "Ja tego nie potrzebuję". I w końcu dwa lata temu poznałem Kobietę - dobrą, cudowną osobę, której życie nie oszczędziło nieszczęść. Zaczęliśmy rozmawiać, pisać do siebie, aż w końcu zakochaliśmy się w sobie. Zaczął się okres zdrady, myśli o ułożeniu sobie życia na nowo. Spotykaliśmy się z rzadka, mieszkamy bowiem w innych miastach. Trzy miesiące temu doszło do zbliżenia - bez współżycia, jednak jak się okazuje, byliśmy ze sobą na tyle blisko, że tydzień temu dowiedziałem się o przypuszczalnej ciąży. Dzisiaj wypada termin wizyty u lekarza, a ja... BOJĘ SIĘ BARDZO i nie wiem co robić, bowiem dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo źle postąpiliśmy. I pisząc te słowa, zadaję sobie pytanie, jak teraz, jak z Tym żyć, jeżeli ciąża się potwierdzi??? Czy w tej sytuacji można w ogóle pomóc, czy można pomóc jeszcze, czy może pomóc Ktokolwiek poza PAnem Bogiem???
 
     
Lonia
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-26, 15:42   

Oj Arku, pogubiłeś sie tak jak mój mąż. Też słyszałam że musiał żebrać o to czy o tamto, a ja tak nie uważałam. Kobieta pochłonięta pracą, obowiązkami i wychowaniem dzieci czasami może zwyczajnie nie mieć ochoty na seks. Ja uważam że mój mąż miał co chciał, on uważa tak jak Ty- za mało. W takich chwilach winę trzeba na kogoś zrzucić, a winę ponosicie tylko Wy- zdradzacze. Najlepszą obroną jest atak! Życie Twojej i mojej rodzinie się skomplikowało pewnie dlatego ,że Tobie i nam zabrakło dialogu. Znaleźliście kobietę na boku (Ty i mój mąż) a teraz co? Jak z tego wyjść? W życiu najpierw trzeba myśleć, potem robić. Będziesz szczęśliwy jak przyjdzie Ci opuścić żonę i rodzinę? Będziesz szczęśliwy jak przyjdzie Ci wybrać ? Pogubiłeś się i to bardzo... Pomodlę się o to ażeby Ci się ułożyło dobrze ale z żoną i rodziną a nie nową Panią .Przykro mi, ale u mnie współczucia nie masz, współczuję bardzo Twojej żonie i dzieciom, bo o ile wszystko wyjdzie lub wyszło na jaw to wiem co przeżyją ....trauma nieporównywalna z niczym i ta trauma trwa i trwa!
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-26, 16:41   

arek7 napisał/a:
I w końcu dwa lata temu poznałem Kobietę - dobrą, cudowną osobę, której życie nie oszczędziło nieszczęść.


Mam innę definicję dobra i cudowności. ;)

Dobra i cudowna kobieta zabiera się za cudzego męża?
Pozwala na to, niejako zgadza się na to, że jakaś inna kobieta, prawowita żona i matka jest oszukiwana, zdradzana? Dziwne masz kryteria. ;)

Być może jest przygnieciona nieszczęściami, ale może na własne życzenie? Ot, doszło jej kolejne - może być w ciąży z cudzym mężem.

Nie doszło między Wami do współżycia - jest przypuszczenie ciąży, a może ona ściemnia? Wiem, że różne rzeczy są możliwe, ale trochę nie chce mi się wierzyć, by do tego mogło dojść. No, chyba, że ona ma 20 kilka lat, jest w pełni zdrowa i trafiliście na te 5 godzin w miesiącu, w ciągu których jajeczko jest zdolne do zapłodnienia. Moja pierwsza myśl - nieźle kręci. Boisz się, co teraz będzie - może o to jej chodziło? Może czuła, że coś się kończy, Ty masz wątpliwości i dylematy, a ona zostanie z niczym?


Jaki jest jej stan cywilny?


Poza wszystkim - Bóg daje nam przykazania i nie są to jakieś wzięte z sufitu wskazówki. On doskonale wiedział, jakie konsekwencje czekają ludzi, kiedy schodzą ze ścieżki - wpadają w kłopoty, ranią innych. Dobrze, że zaczynasz to dostrzegać, bo być może nie popełnisz tego samego błędu.

Co teraz będzie? Przede wszystkim upewnij się, czy ta ciąża jest prawdziwa.
A i potem - przykro to powiedzieć - nie wiadomo, czy to Twoje dziecko.
Chyba trzeba czekać, aż się urodzi...
Przecież ta kobieta wcale nie musi się kierować jakimiś zasadami (romans z żonatym mężczyzną temu przeczy), mogła mieć innych kochanków.

Byłeś u spowiedzi? Myślę, że warto, byś nawiązał kontakt z jakimś dobrym spowiednikiem, który stale mógłby Cię wspierać.

Co planujesz zrobić, jeśli okaże się, że tej ciąży nie ma?
Masz jakiś zamysł, co dalej z Twoim życiem?

Trzymaj się.
 
     
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-26, 16:45   

:idea:
Ostatnio zmieniony przez laura_33_31 2012-12-02, 13:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-26, 17:50   

Nigdy nie jest za późno , póki oddychasz .
........nie za póżno na zmianę siebie , postrzegania świata , odkrycia Boga .

Hymnów pochwalnych nie dostałeś :mrgreen:
a Twój "powód zdrady" ( "lodowata żona")
nie znalazł "zrozumienia" u Pań .
Bo istotnie , to zdrady tłumaczyć nie może .
......... choć problem sam w sobie ważny
( nie mam powodów nie wierzyć Ci , że istotnie
mieliście jakiś problem ,
może nawet żona tak się zachowywała - a nie powinna ,
ale za mało danych , żeby coś powiedzieć )
Poza tym coś mało zrobiłeś aby ten problem jakoś rozwiązać .
( pisałeś i sugerowałeś wizytę - na 20 lat to niewiele )

Nawiasem , owa pani nie taka "dobra" - nie wiedziała , że masz żonę i dzieci ,
to jej nie przeszkadzało ?

Rady praktyczne dała ci Katarzyna .
( nawiasem , nie bardzo sobie wyobrażam ,
jak można zajść w ciążę bez współżycia
......... no znam taki przypadek , z Nowego Testamentu
....... no i in vitro ( którego zresztą jestem przeciwnikiem )
...... no ale "są na świecie rzeczy , które się nie śniły fizjologom" :mrgreen: )

Jak już trafiłeś na to forum ,
to nie bądź głupi
i korzystaj .
:!:

[ Dodano: 2012-10-26, 17:52 ]
Nigdy nie jest za późno , póki oddychasz .
........nie za póżno na zmianę siebie , postrzegania świata , odkrycia Boga .

Hymnów pochwalnych nie dostałeś :mrgreen:
a Twój "powód zdrady" ( "lodowata żona")
nie znalazł "zrozumienia" u Pań .
Bo istotnie , to zdrady tłumaczyć nie może .
......... choć problem sam w sobie ważny
( nie mam powodów nie wierzyć Ci , że istotnie
mieliście jakiś problem ,
może nawet żona tak się zachowywała - a nie powinna ,
ale za mało danych , żeby coś powiedzieć )
Poza tym coś mało zrobiłeś aby ten problem jakoś rozwiązać .
( pisałeś i sugerowałeś wizytę - na 20 lat to niewiele )

Nawiasem , owa pani nie taka "dobra" - nie wiedziała , że masz żonę i dzieci ,
to jej nie przeszkadzało ?

Rady praktyczne dała ci Katarzyna .
( nawiasem , nie bardzo sobie wyobrażam ,
jak można zajść w ciążę bez współżycia
......... no znam taki przypadek , z Nowego Testamentu
....... no i in vitro ( którego zresztą jestem przeciwnikiem )
...... no ale "są na świecie rzeczy , które się nie śniły fizjologom" :mrgreen: )

Jak już trafiłeś na to forum ,
to nie bądź głupi
i korzystaj .
:!:
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-26, 18:49   

Arku, witaj na forum! :-)
Sądzę że może Ci się przydać: http://www.odnowa.jezuici...upenie-nowa-mio
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-26, 22:13   

Choćby z tego linku Nirwanny ,
idealnie pod Ciebie , nawet staż małżeński się zgadza . :mrgreen:

.......... no i jest szczęśliwe zakończenie .
 
     
Mika1971
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-27, 10:35   

Ja jestem z tej drugiej strony, to ja jestem żoną której mąż już nie kocha bo zakochał się w innej kobiecie i w stosunku do niej jest teraz lojalny. Tylko mój mąż nigdy nie był osobą głęboko wierzącą. Zatracił się w tej swojej "miłości'. Wszystko mu się zmieniło, to ona jest biedna, bo ma niedobrego męża beznadziejnego faceta on musi ją chronić jej dziecko.
No i nasze dzieci, które jak twierdzi są dla niego najważniejsze Gdzie tu logika. On czuł się wypalony, biedaczek. Jak czytam te wszystkie historie, to właściwe wszystkie są bardzo podobne.
Loniu jak Ty to wszystko poukładałaś kiedy ta okrutna prawda przestanie ranić, kiedy będzie można normalnie żyć i oddychać?
 
     
Lonia
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-30, 11:55   

Arek zamilkł , chyba zabardzo Go zaatakowałyśmy, Arku ale my dużo wiemy na temat bólu po zdradzie. Nie ma tłumaczenia że żona coś zawaliła, najbardziej zawaliłeś Ty! Próbujesz sie bronić i najlepiej było by winą obarczyć żonę. Nie ma tłumaczenia, mój mąż też sie tak jak Ty broni, ale nic z tego! Miko, czy ja daję sobie radę, daję bo muszę po tylu "razach" wiem że niczego nie zdziałam, to mój mąz zrobi jak chce. dziękuję Bogu że niezwariowa łam , ile czasu mozna być oszukiwanym? teraz powierzyłam wszystko Bogu , on za mnie zdecyduje. Nie czuję już takiego bólu, nie sprawdzam Go , niech spija to piwo którego nawarzył! Myślał ze prawda nie wyjdzie na jaw. to niemozliwe! Podejrzewałam Go i mówiłam na głos ,on sie wypierał, prosiłam Boga żeby mi pomógł w nakryciu Go i co? Podczas rozmowy z nią z drugiej komórki, jago komórka dotykowa sama zadzwoniła i słyszałam każde słowo wypowiedziane do niej i czarno na białym miałam dowód na jego zdradę , powtórzyłam mu każde słowo, a na dodatek dzieci to słyszały bo włączyłam im telefon na głos. ... I co? Bóg mi pomógł, inaczej dalej by sie wypierał...Nie chciała bym sobie takiego wstydu narobić, starszy facet prawie 50- o letni mający trójkę dorosłych dzieci - zakochał się?! Nie może być!! wstyd przed dziećmi,żoną, rodziną ,znajomymi. Nikt Go nie popiera, to ja mam szacunek u wszystkich . Bóg jest ze mną, dam radę!
 
     
K_
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-30, 12:50   

Popatrz Arku,
Ludzie bardzo poranieni tak reagują. Bo ich boli, bo zostali potwornie poharatani. Tak bardzo, że trudno im zobaczyć Ciebie. A właśnie Ciebie tu trzeba odnaleźć.

No ale popatrzmy na to tak: wyobraź sobie, że Twoja żona przeżywa taki ból (którego tu widzisz tylko jakąś namiastkę, poprzez to co ludzie rzutują na Ciebie). Ból, na który nie znajdziesz lekarstwa. Ból, który być może, gdybyś mógł, wolałbyś wziąć na siebie. Nie będzie takiej opcji. To może rozrywać i Twoje serce. Nagle wiele się upraszcza: nic co do takiego zranienia prowadzi dobre nie jest.
I jak taką osobę poskładać? Jej psychikę? Lata pracy, aby od nowa coś zbudować. Ciężkiej, dużo cięższej niż praca nad Waszym kryzysem mogła być.

Teraz stoisz w sytuacji, w której pokomplikowałeś sobie i otoczeniu życie, być może jeszcze bardziej. A może to po prostu 'ostatnie ostrzeżenie', zanim, w tempie geometrycznym, komplikacje wzrosną, obejmując krąg nowych osób.

Ja czasem dziękuję Bogu (tu mówię za siebie), że pozwala mi - tu i teraz - na tej ziemi, szybko, doświadczać skutków moich działań. Czasem odczuwam skutki - do samego dna, albo i głębiej. Dzięki temu zmienia moją drogę życia, w ostatecznym rozrachunku na dobre. Choć to boli - moje życie ma głęboki sens. Twoje nadal może mieć. Nadal możesz być honorowy i szlachetny. Taki jesteś potrzebny swoim bliskim, żonie. Nawet jeśli odrzuci Twoje staranie w pierwszym etapie. Tylko teraz to naprawianie będzie bardziej bolało - Ciebie także. Takie trudne życie jest w sumie radośniejsze i sensowniejsze niż wcześniej.

Są tu w archiwum wątki małżeństw, które przeszły taką sytuację jak Twoja- łącząc odpowiedzialność za przysięgę małżeńską ze sprawowaniem opieki nad powołanym do życia potomkiem (nie mam czasu teraz poszukać, ale może odnajdziesz rozwiązania).

Niech Pan Bóg błogosławi Twojej przemianie. Wyprostuj swoją drogę.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5