Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
problemy
Autor Wiadomość
magarita
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-12, 07:00   problemy

moje malzenstwojest zagrozone.Wychodzac za maz bylam bardzo zakochana uwazalam ze nic lepszego nie moglo mnie spotkac.Moj maz jest majetnym czlowiekiem,odziedziczyl spory majatek po rodzicach.Kiedy sie poznalismy prowadzil handel kwiatami na duza skale ,pozniej otworzyl pab w swoim budynku ,bo porzedni najemca jego nie placil mu czynszu.Zaproponowal mi zebym u niego pracowala.Oczywiscie zgodzilam sie pracowalam po 20 godz dziennie ,on prowadzil dalej kwiatki i wieczorami z kolego chodzil na jedzenie.Po 3 miesiacach pojechal na tajland na urlop,po trzech miesiacach do bulgari a ja dalej pracowalam mimo ze bylam zmeczona .we wrzesniu pojechalismy razem na tydzien na urlop.bylo wszystko dobrze ale po jakims czasie znalazlam zdjecia z urlopu z tajlandi byly poprostu obrzydliwe.Bardzo to przezylam spytalam sie go co to ma znaczyc powiedzial ze to bzury a ja przebaczylam rozchorowala sie jego ciotka zaczelam sie nia opiekowac dzien i noc w miedzy czasie w pracy w lokalu i jeszcze w kwiatach pomagalam.po pol roku mi powiedzial ze jest zmeczony i jedzie na urlop i pojechal znowu do cieplych krajow na dwa tygodnie w tym czasie zmarla ciotka zadzwonilam do niego byl wsciekly ze musi wracac.pozniej sie pobralismy mialam nadzieje ze bedzie dobrze obiecal ze nie bedzie wyjazdow na tajland .dzien po slubie okazalo sie ze jego mama jest chora starcza demencja wzielam ja do nas odrazu do domu zorganizowalam pania do pomocy ta choroba jest straszna nisczy wszysko okazalo sie ze jestem w ciazy ,ciagle sie klocilismy odsunol sie od emnie twierdzil ze sie czepiam ,bylo podejrzenie ze ma romans z kelnerka wszyscy o tym mowili nie mam dowodow.dalej sie opiekuje tesciowa pracuje w lokalu i w kwiatkach.przyszla nasza corka na swiat mam nadzieje ze sie zmieni okazuje sie ze umiera moja tesciowa .wracam pomalu do pracy czuje sie nie kochana nie potrzebna.nastepna zla wiadomosc okazuje sie ze drugi lokal ktory byl wynajmowany bedzie pusty moj maz podejmuje dezycje o zamknieciu kwiatow i otworzeniu tego lokalu .bierze pracownika do prowadzenia lokalu na stanowisko szefa ktory wczesniej pracowal w tym lokalu jako kelner.nie mam zaufania do niego ale moj maz niechce mnie sluchac i ja dalej prowdze jeden lokal a on z tym czlowiekiem drugi i tak przez dwa lata sie klocimy poniwaz moj maz nie chce slyszec ze ten czlowiek jest nie uczciwy.moj maz zaczyna nowe wyjazdy do maroko z najlepszym przyjacielem .w czasie jednego z wyjazdow wybralam sie do lokalu aby zobaczyc czy podczas nie obecnosci mojego meza jest wszystko w porzadku dowiaduje sie ze leon osoba prowadzaca lokal jest uzalezniony od hazardu powiadomilam mojego meza tel o tym wrocil z urlopu i zaczal kontrol,po czym wyrzucil mslalam ze w koncu sie ulozy ale leon w afekcie zlosci opowiedzial mi co wyrabia moj maz ze mnie nalogowo zdradza nastepny obuch w glowe (znalazlam wiagre w samochodzie ulotki burdeli i zdjecia z maroko przy calej aferze okazalo sie ze ma albo mnial afere )
ZALAMALAM SIE doszlo do klotni probowal znowu mi wmowic ze wymyslam wzial pania anie do prowadzenia interesu nie byl to dla mnie problem.problem byl to co sie wczesniej stalo ja pracowalam w domu picobelo i brak ciepla od meza pracownicy go okradali zero konsekwencji a ja ta nie dobra.bylam tak wkurzona ze zaczelam sprzedawac zloto jego matki ktore odniej dostalam i brac sobie pieniadze bo uwazalam ze jak inni moga to ja tez skapowal sie w miedzy czasie jeszcze raz pojechal do maroca zaczela wydzwaniac jakas marokanka.roztalismy sie zaczelam mieszkac osobno stwierdzil ze mi sie nic nie nalezy mogu w jednym z jego domow mieszkac .zamieszkalam po dwoch miesiacach okazalo sie ze ma afere ze swoja kelnerka /MIESZKALISMY W DOMACH OBOK SIEBIE NASZE SYPIALNIE BYLY TYLKO SCIANA ODGRODZONE/przywozil ja pokryjomu do naszego domu uprawial z nia sex tak zebym wszystko slyszala.bardzo to bolalo bo nadal go kochalam po 3 miesiacach zakonczyl romans chcial zebym wrocila zebysmy sprobowali duzo rozmawialismy prosilam zeby mi podal prawde dlaczego sie z nia roztal powiedzial ze go denerwowla i czepiala sie o jego dzieci apropo byl z nia na urlopie w tak krotkim czasie
przebaczylam obiecalismy ze bedziemy szczerzy ze soba chcial zebym dla niego pracowala
zgodzilam sie bo chetnie pracuje zauwazylam ze pani ania szefowa kradnie i zle bardzo zle trakzuje pozostalych pracownikow wiec mu powiedzialam o tym oczywiscie mi powiedzial ze jak zwykle szukam problemow w miedzy czasie pani ania zaczyna mi opowidac o jego aferze i ze zakoniczy ja tylko dlatego ze ta panienka go zdradzala a dowiedzial sie o tym poniewaz zalozyl jej program na komorce taki ze jak sie za loguje na komputerze moze czytyc jej sms i polaczenia na tel a takze stwierdzic gdzie sie znajduje,powiedziala mi tez ze na mojej komorce tez to jest smiejac sie dalej opowiedziala mi jak to moj maz zwierza sie jej opowiedziala mi fakty ktore to potwierdzily.znowu szok pani ania wykorzystuje dalej slepe zaufanie mojego meza okradajac go ginelo czesc mojego utargu on wiedzac on tym nie robil z tym nic.znowu mam dolek .najgorsze co mnie spotkalo to jak pokazal moje zdjecia inkognito ktore mu wyslalam porostu przyszlam do pracy i pani ania pyta sie mnie jak tam maska z morza martwego ja mowie ze super a ona mi na to wiem bo wiedzialam zdjecia mowie do niego jak mogl przeciez to prywatne a on ze moich zdec nie pokazal tylko naszej corki i nic wtym zlego pracowalam caly wekend i zrobilam dobry utarg oczywiscie pani ania zatrzymala sobie czesc bagatela tylko 500 zaczynam z nim rozmawiac jak to bedzie dalej oczywiscie obraza majestatu pani ania zaczyna podejrzewac ze ja wszystko wiem zaczyna mnie zle traktowac moj maz nie reaguje ta zla jestem ja pekam i mowie ze niechce wiecej dla niego pracowac mowi zebym przyszla do pracy jeszcze ten tydzien ide i sie dowiaduje znowu skargi ludzi u nas pracujacych a ja nie moge im pomoc wkurzona ide do sejfu biore 500 on sie dowiaduje tego samego dnia i mowi ze go psychicznie zabilam odaje mu te pieniadze jest mi zle ale to bla moja zemsta i jestem zadowolona ze odrazu wyszlo na jaw chce z nim rozmawiac ale on ze mna nie chce.i tak konczy sie moja historia przepraszam za bledy i styl pisowni ale jestem na dnie nie wiem co dalej czuje sama do siebie obrzydzenie potrzebuje pomocy
 
     
Złamane serce
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-12, 09:56   szacunek?

Po przeczytaniu Twojego postu z przykrością stwierdzam że on Cie nie szanuje, zdradza Cię oszukuje dziewczyno po co Ty z nim jestes?
Rozumiem kochasz go, ale on Ciebie już nie.
Mój mąż mnie też nie szanował a ja głupia czekałam przez 6 lat bo myslałam że się zmienił i wiesz co zrobił od 3 lat mnie prowokował nagrywał i szantażował że puści nagrania na ktorych krzyczałam na niego. Tak się przygotował i tak mnie ponizył że jak już miał wystarczająco dowodów wziął i złożył pozew o rozwód. Jeszcze mi mówił że jak ładnie się z nim roziodę to jeszcze będziemy kiedyś razem on musi przemyśleć.
zostawił mnie z 1000 zł razem z alimentami a na mieście robi ze mnie wariatkę-- bo krzyczałam. Tak mi potrafił wmówić pewne rzeczy i owinąć wokół palca że ja się czułam winna bo jak mogłam krzyczeć?To samo robi Ci Twój mąż - on robi źle i Tobie wmawia że sobie coś wymyśliłaś- robi z Ciebie wariatkę.
Mój eks mnie nie upokorzył on mnie upodlił.Robi to samo Twój mąż-to jest poprostu chore. Ja wiem że go kochasz bo ja swojego byłego męża też kocham ale oni nas już nie kochają.
Jeżeli on cię zdradza a Ty mu wybaczasz i udajesz że wszystko jest w porządku to dalej będzie to robić bo dajesz mu na to swoje przyzwolenie.
Pomodlę się dzisiaj za WAS- dobrze by było aby wam wszystko na lepsze się odmieniło, pozdrawiam pa
 
     
magarita
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-12, 10:43   

dziekuje ze do mnie napisalas ,dzis rano zmusilam go do rozmowy i mu powiedzialam ze chce zeby mnie wysluchal i mi nie przerywal wysluchal powiedzialam ze nie ma wytlumaczenia ze go okradlam ,powiedzialam mu wszystko co mnie boli oczywiscie sie wkurzyl na mnie ipowiedzial ze nie ma do mnie zaufania bo tylko umiem zwalac winne na innych zeby siebie oczyscic a to ze pani ani o naszych sprawach powiedzial to bylo dawno i sie nie liczy postanowilam zostac z nim narazie pod jednym dachem tylko dla dzieci chce poszukac sobie prace i siebie odnalesc chce byc soba ta osoba ktora bylam i odzyskac swoja wartosc narazie jest mi bardzo zle czuje sie sprzedana i oszukana a zarazem jak glupek ktory glupio chcial sie zemscic i zostal najgorszym jest mi z tym zle ze zrobilam z siebie zlodzieja potrzebuje bratniej duszy i mam nadzieje ze w koncu moge sie wyzalic i uslyszec od postronnych ludzi opinie bo ja juz nie wiemco jest dobre a co zle a moze to ja jestem winna ze tak to jest tylko tego nie widze

[ Dodano: 2012-03-12, 12:33 ]
Złamane serce, dziekuje ci za twoj list to dobrze ze ktos mnie rozumie mam nadzieje ze uklada sie ci teraz dobrze i mam nadzieje ze znajdziesz swoje szczescie i zaczniesz sie usmiechac 8-)
 
     
Złamane serce
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-13, 15:46   kryzys

Hejka
On Ci wmawia winę, zrobiłaś żle że zabrałaś te pieniądze nie ma tu dwóch zdań, ale dziewczyno Ty potrafisz się do tego przyznać. Ty czujesz winę a on nie , on wie że jesteś podatna na jego wpływy i on wie że się bojisz. Piszę to bo ja też się bałam i boję, winy zawsze brałam na siebie i czułam się tą najgorszą. Dalej mam wyrzuty, ale widzę że Ty trafiłaś na takiego samego gościa jak ja który robi żle, bo robi ale całą winąobarcza Cię . Widzi jak się męczysz. Wigóle kto wychował takich mężczyzn?
Trzymaj się , wiesz co jak jest jakaś szansa uratowania Waszego małżeństwa to walcz o nie bo o malżeńswo warto zawalczyć.
pa
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-14, 20:28   

magarita,
Witaj,
przeczytałam Twoje posty i smutno mi się zrobiło,że jesteś tak pogruchotana wewnętrznie,że nawet nie piszesz czego Ci trzeba. WYrzucasz z siebie żal jak automat, to dobrze, to pomaga, ale nie piszesz nic o swoich potrzebach prócz kontaktu z osoba wyrozumiałą. Czego tak naprawdę szukasz?

Na razie masz moją modlitwę.

Modlitwa o przemianę i nawrócenie męża
Święta Moniko, dzięki swojej cierpliwości i modlitwom wyprosiłaś u Boga nawrócenie swego męża i łaskę życia z nim w pokoju. Proszę Cię, wyproś dla mnie i mojego męża błogosławieństwo Boże, aby również w naszym domu zapanowały prawdziwa harmonia i pokój i aby wszyscy członkowie naszej rodziny mogli osiągnąć kiedyś życie wieczne. Amen.


Z opisu wygląda mi na to,że mąż ma duży problem z wiernością czyli może być seksoholikiem. W części psychologicznej mamy ciut informacji o tym problemie, namiary na poradnie, a w częsci pomocowej zachęcam do czytania wątku Augustyna, a może i kontaktu z nim na priv. Z pewnością podpowie Ci jak zacząć szukać pomocy dla Ciebie i męża.
 
     
magarita
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-16, 00:06   

Kinga ja sama nie wiem co ja szukam chyba pomocy aby zrozumiec ,a moze to ja jestem winna bo jednak ukradlam i dzis po paru dniach jest mi z tym zle bo ta zemsta jest dzis obrzydliwa dla mnie nie powinnam tego robic nic mi to nie dalo jeszcze gorzej sie czuje ,moze powinnam byla poprostu porozmawiac moze by wysluchal i w koncu powiedzial prawde ,sama juz nie wiem czy ratowac to malzenstwo,zyjemy obecnie razem pod jednym dachem kazde z nas zachowuje sie grzecznie ,oczywiscie sypialnie mamy osobno.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-17, 01:55   

magarita napisał/a:
moze to ja jestem winna bo jednak ukradlam i dzis po paru dniach jest mi z tym zle bo ta zemsta jest dzis obrzydliwa


Witaj,
tak masz rację zemsta jest obrzydliwa i to super,że sama to czujesz. Nie wnosi w zycie niczego dobrego to Bóg odpłaci krzywdzicielom według ich czynów, bo choć czasem bardzo nas ranią to nie zawsze jest to zrobione z premedytacją. Bóg zna prawdziwe intencje i wnetrze serca, a my nie.
Co do tej kradzieży-fakt źle sie stało, ale większość ludzi zna ten problem. Kradniemy nie tylko pieniadze i inne dobra materialne, ale też czas, dobre imię drugiego człowieka, mysli i serca :mrgreen: . Kradniemy , bo nie umiemy poprosić, a posiadający się dzielić. Więc skoro przyznałaś sie i oddałaś co wzięłaś, to czuj się na swój sposób szczęściarą, nie wszyscy mogą tak naprawić swój grzech-zwrot w linii prostej zagarniętej wartości-łaska od Boga- to już znak, że Bóg czuwa. A gdzie On położy swój palec tam bedzie już tylko lepiej, gdy Mu sie powierzysz.
Uwierz,że nie tylko Ty jesteś winna, to co zrobiłas to wynik desperacji, która wynikła z lekceważenia Ciebie przez współmałzonka. Macie mega problem z komunikacja, bo zamiast porozumienia jest szarpanina podsycana sposobem zycia małzonka. Uzaleznienie od zła zaszło tak daleko,że zamknął się na ciebie i racjonalne argumenty, więc abyś z nim mogła sie spotkac na płaszczyźnie porozumienia będzie potrzebna terapia psychologa-seksuologa, ale zachecam do poszukania go w poradni rodzinnej katolickiej-zacznij od terapii dla siebie. Jesteś tak zdemolowana wewnetrznie,że samodzielne porządki mogą Cie przerosnąć i nie będą efektywne.

Sorry za literówki, ale polskie znaki już spia. :mrgreen:
 
     
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-19, 14:27   

Witaj Magarita, ponieważ Twój post jest w dziale próśb o modlitwę to od siebie ofiaruję w Twojej intencji Litanię Dominikańską.

Po przeczytaniu Twojego postu mam wrażenie,że gdzieś pędzisz, i wciąż pędzisz.... to zrozumiałe biznes to biznes swoje prawa ma.Jak pracujesz , to czasu na modlitwę , rozważania, spokój , wyciszenie......brak! A jeszcze dom, na kobiecej głowie.

Napiszę Ci tak po prostu, myślę,że powinnaś się zatrzymać!
Piszesz,że w domu jest spokój, to dobrze staraj się go podtrzymywać jak długo się da.Korzystaj z tego, jak najwięcej dla siebie.
Wycisz się, zaproś Boga do siebie, rozmawiaj z Nim,proś Go aby wskazał Ci drogę,idź na Mszę Św., Drogę Krzyżową, Śpiewaj nawet w domu Gorzkie Żale........mamy teraz okres Wielkiego Postu, czas dla nas .........aby zrozumieć co jest dla nas w życiu najważniejsze. A jest to Bóg! On musi być na pierwszy miejscu, reszta sama zadba o siebie.Nie ma innej drogi.On się dla nas narodził, On za nas umarł, abyśmy mogli żyć, i dopóki nie zbliżymy się do Jego Wielkiego Miłosierdzia, dopóty będziemy sierotami, dopóty będziemy wewnętrznie rozdarci, dopóty będziemy poszukiwali sami nie wiedząc czego!

To co dzieje się w Twoim małżeństwie/ i nie tylko , bo w moim też, i w innych też/to konsekwencja grzechu!

Istotnym jest zatem wyeliminowanie tego grzechu z naszego życia.Sami jesteśmy za słabi,żeby oprzeć się złu.Szatan ma nad nami przewagę, zna nasze wnętrze nasze dusze, zna nasze pragnienia, słabości , bolączki.

I tak każda dusza na świecie tym żyjąca, na tej łez dolinie ma Obrończynię przed :evil: .

To Matka Boża, jej pokorne , ufne zawierzenie Stwórcy, jej bezgraniczna miłość do Syna Bożego i do całego ludzkiego stworzenia.Tylko przez Jej Serce Niepokalane dojdziemy do Jezusa.Innej drogi nie ma.

I bez Niej i Jej Syna nie ma życia tu na ziemi, nie ma spokoju, upragnionej miłości, jest tylko zło pod każdą jego postacią. :cry:


Zaczynaj od siebie wszelką zmianę z Bogiem na pierwszym miejscu.Nie będzie to łatwe, nie będzie to szybko , ale małymi kroczkami da się to osiągnąć.

Kiedy już poczujesz,że jesteś w Jego Ramionach, inaczej spojrzysz ma męża, na jego problemy, inaczej do tego podejdziesz, może wtedy jak zobaczy Twoją przemianę udzieli mu się też bijąca z Twego oblicza miłość, może wtedy będziesz mogła mu pomóc? Kto wie jak zadziała Bóg?

Najczęściej jest tak, że pod wpływem ciepła i miłość jednej osoby w rodzinnym domu zmieniają się wszyscy domownicy!

Magarito, to co Ci napisałam to jest wsparcie duchowe dla Ciebie, oczywiście Sychar to wielka kopalnia wiedzy i są tutaj osoby bardzo kompetentne, których wypowiedzi jak najbardziej weź pod uwagę.

Podaję Ci modlitwę, którą dla oddalenia szatana powinno się odmawiać rano i wieczorem:

1.Egzorcyzm- Św.Michale Archaniele wspomagaj nas w walce...........
2.Zdrowaś Maryjo 2x
3.Witaj Królowo........

Jak duch będzie zdrowy to i ciało da radę....wyzdrowieć!

Pozdrawiam z Panem Bogiem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group





Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty
- powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek...
Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !











Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości






Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8