Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
echh zamknięty zabiłes ..oki..ale teraz ja przeciez odkopujesz z grobu ..prawda???
widzisz???
by ją jednak po odkopaniu postawic na nogi i wrócic do zycia
...to trza nad tym popracowac we dwoje....
i warto by czasami o tym przypomniała sobie i zonka
zamkniety086 napisał/a:
tym razem o wytrwałość w tym co postanowilem
dasz radę.....
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2011-09-29, 13:43
Cytat:
Jakis czas mnie tu nie bylo, troche zabardzo zaczalem wierzyć w swoje sily i troche sie pogubilem
a wczesniej
Cytat:
No i po pierwszej wizycie u psychologa.. narazie nic ciekawego sie nie dowiedziałem, jednak zamierzam wytrwale pracować.. do tego ciągła i szczera rozmowa z Bogiem... codziennie coraz wiecej małych cudów..
zyczę Ci coraz wiecej malych i duzych cudów!
No i wiary w Pana Boga a mniej w swoje siły bo sami to my duzo bez Niego nie mozemy....bedą gorki i dołki wiadomo...ale warto wstawać z dołkow
maryniaa [Usunięty]
Wysłany: 2011-09-29, 17:51
Trwaj z Bogiem zamkniety
marana tha [Usunięty]
Wysłany: 2011-09-30, 14:44
zamkniety086 napisał/a:
Probuje w codziennym życiu bardziej pomagać niż przeszkadzać... gdybym coś probował to bym został wyśmiany.. "przecież dawno temu zabiłem tą miłość.."
Więc staram sie poprostu być, pomagać, zajmować sie domem, córką jak tylko umiem..
nawet wtedy jak ona wychodzi..
Zamkniety jak żona wychodzi to jest oczywiste ze zajmujesz sie dzieckiem, to nie jest okaz milosci a odpowiedzialnosci za cos co tez stworzyłes:) gdybym cos probował zostałbym wysmiany-czy to nie jest tak naprawde z Twojej strony wygodne? Wolisz siedziec i czuc sie bezpiecznie a milosc wymaga to jest wybór jesli ja wybierasz licz sie z tym że ona wymaga bardzo dużo-a jeśli wymaga to dobry znak:) zastanow sie co bylo dla zony takie wazne jak byliscie jeszcze parą zakochanych po uszy zauroczonych ludzi? Moze warto powrocic do niektorych praktyk sprzed malzenstwa wprowadzic odrobine swiezosci w wasze malzenstwo-to napewno zostalo by zauwazone przez Twoja dame - liczyc musisz sie z możliwym wysmianiem ironiami ze jest juz za pozno...ale pamietaj "kto wytrwa do końca.." ona nie ma chyba serca z kamienia, chce byc kochana to jest pewne jak kazdy czlowiek a jeszcze bardziej pragnie CZUC sie kochana. Przypomnij sobie co bylo dla niej takie wazne? Czas jaki spedzaliscie razem? A moze prezenty drobne upominki jakie dostawała od Ciebie? Czy moze dotyk, Twoja bliskość, a może pomoc w obowiązkach życia codziennego? To co bylo dla niej dowodem milosci moze teraz wygslo z Twojej strony...odkryj jej język milosci i straj sie dawac jej sygnaly ze nadal ja kochasz zeby to poczuła i sie złamała w koncu..czytam teraz bardzo dobra ksiazke Gary Chapman "Sztuka wyrazania milosci w malzenstwie" polecam gorąco/...bardzo duzo wyjasnia i uczy wlasnie tego jezyka milosci..
Tu wklejam link do recenzji warto http://www.tolle.pl/pozyc...i-w-malzenstwie
Z Bogiem+
ulka005 [Usunięty]
Wysłany: 2011-09-30, 16:55
Zamkniety086
Powrót do źródła... Co lubiliście z żoną robić? To teraz spróbuj, może wspólne wyjście do kina, na spacer, wypad w góry...
I dużo ze sobą rozmawiajcie, o zwykłych, codziennych sprawach, o tym co wasza córeczka zabawnego zrobiła, co powiedziała itd.
A najważniejsze trzymaj się Pana Boga cały czas, bądź żywym świadkiem wiary dla swojej żony. jak ty się zaczniesz zmieniać, zacznie ona, i zmieni się wasze małżeństwo. Oczywiście z Bogiem na pierwszym miejscu. Polecam ci do przeczytania książkę MIŁOŚC MAŁŻEŃSKA MOŻE BYĆ PIĘKNA M.Guzewicza oraz audycje:
Wspieranie małżeństw zagrożonych rozpadem (2010-05-11)
Rodzaj audycji: [Audycja dla małżonków]
Autor: ks. Piotr Krupa, kl. Sebastian Jarczyk, kl. Szymon Górski - Misjonarze Świętej Rodziny, ks. dr Dariusz Orłowski
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=21433
Warto naprawiać małżeństwo (2009-02-11)
Rodzaj audycji: [Audycja dla małżonków]
Autor: dr Jacek Pulikowski
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=10839
Pozdrawiam, pamiętam w modlitwie.
mary [Usunięty]
Wysłany: 2011-10-03, 20:25
Zamknięty
mam takie pytanie czy sprawa zdrad w waszym związku została wyjaśniona do końca czy tylko przyklepana i dostawiona?
pytam o obie strony - i nie che odpowiedzi - gdyż na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam
wydaje mi się, że jako kobieta rozumiem mechanizm zachowania twojej żony :
1 pisałeś o zdradzie emocjonalnej ze strony żony z tego co wywnioskowałam - czy zona jest świadoma tego, że relacje w których była potraktowałeś jako zdradę? może dla niej to nie była zdrada - bliska przyjaźń itp.
2 teraz napisze o swoim stosunku do zdrady fizycznej przed kryzysem w moim małżeństwie - to chyba jedyna rzecz której nie byłam wstanie wybaczyć - wiem, że część kobiet ma podobną blokadę - jeśli twoja żona jest
podobnym typem to nie dziw się jej reakcji - to była jej granica
nie zaufa bo boi się, że nie poradzi sobie z kolejną zdradą
poza tym zdradził raz zdradzi i drugi
może boi się "wyśmiania społecznego" - że taka naiwna
itp
3 najlepszą obrona jest atak - czyli obecne zachowanie twojej żony
wg mnie nadal ciebie kocha - tylko w środku jest poobijana i nie pewna i działa wg dewizy " ja wiem lepiej" - czyli szatan tu miesza nic innego
to tak w skrócie wiem ze upraszczam i pewnie u was wchodzi 1000 dodatkowych elementów , ale chodzi mi oto, że musicie sie oboje dokopac tak na prawde do prawdziwej przyczyny waszego kryzysu a zdrady mysle ze były tu tylko skutkiem czegos
mi osobiście w kryzysie pomogły słowa kapłana że małżonek jest dany na "drogę krzyżowa" a nie na drogę radości i tylko Bóg widzi całą nasza drogę - my tylko obecny zakręt
czas leczy rany
by czynić cuda trzeba mieć wiarę jak ziarnko gorczycy
zamkniety086 [Usunięty]
Wysłany: 2011-10-08, 21:29
Te zdrady to napewno skutek czegos co bylo wczesniej..jakichs frustracji wynikajacych z wymagan i oczekiwan.. ja znow zawiodlem i bledne kolo kreci sie dalej.. duzo pracy i duzo czasu bedzie potrzeba zeby chociaz byc dla siebie dobrymi znajomymi.. milosc zostala zabita przez moja przygode z 'tamtą dziewczyną' to wiem od żony.. może i cos tam w niej jest jeszcze ale napewno gleboko zakopane, a ja ostatnimi czasy niestety nie przyczynilem sie do odkopania a wrecz przeciwnie..
Szatan chyba bardzo mnie sobie upodobał, bo walczy caly czas o moją dusze ze wszystkich sił...
Nie zapominajcie o mnie..
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2011-10-09, 00:13
Nie zapominamy ,
MODLITWA DO DUCHA ŚWIĘTEGO
O DOŚWIADCZENIE MIŁOŚCI BOŻEJ
Duchu Święty, Mocy nieogarniona.
Daj mi odwagę do szczerego odmówienia tej modlitwy.
.......................................................................................................................
Tak bardzo lękam się, czy jestem wartościowym człowiekiem.
Każdego dnia w głębi serca słyszę szept: jesteś gorszy od innych,
jesteś grzesznikiem, nie dajesz rady.
Tyle razy słyszałem, że Bóg kocha mnie, ale ja to tylko wiem, ale tego nie
doświadczam. I dlatego brnę w ślepą uliczkę. Szukam Boga, ale znajduję ciągle
marny obraz samego siebie.
Teraz już wiem, że żadne ludzkie słowo nie wyzwoli mnie z tego szatańskiego
labiryntu.
Pismo Święte mówi:
Miłość Boża rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego / Rz 5, 5/
Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi
Bożymi. /Rz 8, 16/
Pokładając nadzieję w tych słowach słowa, wołam:
Duchu Święty, rozlej się w moim sercu po najskrytszych zakamarkach mojego
JA. Obmyj moje zranienia i lęki. Przeniknij tam, gdzie nie ma dostępu moja
myśl. Powstrzymaj moje szaleństwo zazdrości, pożądliwości, pychy, kłamstwa.
Spal wszystko, co budowałem poza Bogiem, by dać sobie samemu iluzję
wielkości. Pomóż wytrwać w bólu, gdy umierać będzie stary człowiek.
Obudź mnie ze snu. Powiedz mi tam, na dnie mojej tożsamości, że jestem
umiłowanym dzieckiem Boga. Niech to usłyszę sercem, niech doświadczę tego
całym sobą. Pokaż mi moje piękno.
AMEN AMEN AMEN
maryniaa [Usunięty]
Wysłany: 2011-10-09, 01:20
piękna modlitwa
zamkniety086 [Usunięty]
Wysłany: 2011-10-12, 10:00
Mirakulum.. dziekuje Ci za tą modlitwe codziennie odmawiam.. a co najlepsze kilkanascie minut po pierwszym jej przeczytaniu wydarzyło się coś dziwnego a zarazem pięknego..
żona sama podeszła, przytuliła się..porozmawialismy i troche stopniał lód..
Oczywiscie jeszcze długa droga zanim zaufanie chociaz w jakims stopniu zostanie odbudowane..ale bede sie staral jeszcze bardziej i jeszcze mocniej modlił..mam nadzieje ze to znak od Boga, że jednak warto sie starać...
Mirakulum napisał/a:
Teraz już wiem, że żadne ludzkie słowo nie wyzwoli mnie z tego szatańskiego
labiryntu.
Prosze wszystkich o modlitwe w intencji mojego malzenstwa..szczegolnie teraz jest mi bardzo potrzebna..
Malwina83 [Usunięty]
Wysłany: 2011-12-19, 13:04
masz moją modlitwę
bellator [Usunięty]
Wysłany: 2011-12-20, 06:39
tez tak miałem , że Żona sie do mnie przytulała a drugiego dnia zgotowała piekło....wszsytko to kwestia wiary i odpowiedniego podejścią... życze dużo sił i ofiaruję moją modlitwe.... kiedyś jak byłem kawalerem modliłem się co dzień i może się każdy z tego smiać ale kleczałem i zawsze miałem miecz przy sobie i na koniec spiewałem hymn BOGU RODZICA, ten który rycerstwo polskie spiewało pod Grunwaldem... wtedy nie miałem żadnych problemów świat był piekny a teraz....juz tego nie robie bo moja Żona powiedziała iż jestem obłokany a miecz mam wyrzucić na złom i nigdy nie wróce do Bratwa Rycerskiego.... jednak by zagłebiam się w prawa kodeksu rycerskeigo to słyszę walcz.... dla rycerza pierwszy był Bóg, dlatego byl itacy skuteczni w walce... lecz ja rycerzem nie jestem, gdyż godny nie jestem takiego miana... zamkniety wogóle masz takie rzeczy, myśli , które pomagają Tobię w tym by walczyć i się nie poddawać> jeżeli tak to super wtedy będzie Tobie lżej...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Zadaniem Stowarzyszenie Trudnych Małżeństw SYCHAR jest wspieranie rozwoju naszej Wspólnoty - powstających Ognisk Sycharowskich poprzez m.in. drukowanie materiałów, ulotek... Pomóż nam pomagać małżonkom, umacniać ich w wierności i nadziei! >>
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.