Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
rozpoznanie
Autor Wiadomość
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 13:29   

Andy Private napisał/a:
z całego serca życzę zwycięstw i radości z nich!

dziękuję i Tobie/Wam równiez życze odnalezienia się i kroczenia razem
 
     
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 13:52   

Jeszcze raz WSZYSTKIM dziękuję. Proszę, potraktujcie to jako element mojej autoterapii (jak to tak traktuję, nie oczekiwałem tu objawienia). Choć często pudłujecie w swoich radach i ocenach - nie ważne, liczy się to, że jesteście, i że pierwszy raz w życiu mogę to co najtrudniejsze komuś powiedzieć. Czuję, że zbiera się jakaś masa krytyczna, parę dni temu pojechałem już bardzo po krawędzi, i skoro nie wypadłem, to znaczy, że po tej stronie mogę coś jeszcze zrobić. Może kiedyś Wam o tym napiszę.

Dziękuję Ci Bywalcu za Twoje słowa, Ty trafiłeś najbliżej - wiele prawdy o mnie, o nas. I te inwestycje - tak to zaczynam postrzegać.

Zniknę stąd, bo bym się nie wyrobił.

Zanim to zrobię chciałbym jeszcze podzielić się swoimi uwagami - nie na temat stylu, czy formy, ale treści.

Uważam, że błędem jest mówienie "jak każda kobieta" czy "jak każdy mężczyzna", gdy mówimy o psychice, uczuciach. To nie są pierwszorzędne cechy płciowe. Moja wrażliwość może być bardziej "kobieca" od wrażliwości niejednej kobiety, i wrażliwość niejednej kobiety może być bardziej "męska" od niejednego mężczyzny (jeśli to, co w cudzysłowiu będziemy rozumieli tak, jak schematy podawane w wielu "książkach kucharskich" na temat małżeństwa, ojcostwa itp.). Kalki rzadko mają wartość, często mogą zaszkodzić, gdy dostaną się w nieodpowiedzialne ręce: bo "każdy prawdziwy mężczyzna powinien..., a ty?", "ojciec, to powinien, a ty?", "kochający mąż..." itd., że przytoczę kilka, z którymi się dość w życiu osłuchałem.

Błędem (moim zdaniem) jest też udzielanie prostych rad odnoszących się do życia duchowego. To sfera tak głęboka i rozmyta, że wymaga naprawdę wiele czasu i prawdziwego poznania człowieka (w szczerych długich rozmowach tete-a-tete <przepraszam>, w relacji stały spowiednik - stały penitent, ojciec duchowy - dziecko duchowe), by móc takich rad udzielać. Na przykład hasło "pomódl się z żoną, a sex będzie cudowny" jest dobre na zderzak...

Nie czytałem dokładnie regulaminu forum (właściwie w ogóle nie czytałem :oops: ), ale jeśli nie jest to formalny wymóg, to należy unikać w postach slangu religijnego, wspólnotowego żargonu, wszak forum ma służyć pomocą ludziom w potrzebie a nie wtajemniczonym, prawda? Jeśli nie ma zakazu stosowania określonej formy (np. sarkazmu, żartu, itp.), to myślę, że nie należy analizować postów pod kątem formy, stylu, no chyba, że obowiązuje tu jakiś ścisły styl, konwenans. Wulgaryzmy, chamstwo - nie o to chodzi, zakładamy, że tego uczestnikom takiego forum nie trzeba przypominać...

Jeszcze raz WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ, którzy odpowiedzieli na moje posty. Wszystkim życzę zwycięstw i radości (wobec Marynii czułem szczególną powinność wyróżnienia)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 14:20   

Andy Private napisał/a:
Zniknę stąd, bo bym się nie wyrobił.

no szkoda Andy ..bo tak jakoś wygląda na eksperyment.....
a pozostając ciutke dłużej..zawsze masz szansę na więcej

pozdrawiam.i sukcesów

p.s
Andy Private napisał/a:
Dziękuję Ci Bywalcu za Twoje słowa, Ty trafiłeś najbliżej - wiele prawdy o mnie, o nas. I te inwestycje - tak to zaczynam postrzegać.

wiadomo bo te słowa tworzy kobieca ręka :mrgreen: :mrgreen:
a do tego po głebokich analizach własnego zycia...

no nie gniewaj sie i choć zabrzmię w nucie jakiej nie lubisz..
heee "bo każdy facet"
jestesmy gatunkiem bardziej szorstkim...
i dopuszczajac nawet to poplatanie o jakim napisales ...bardziej meska..bardziej kobiecy....

przewaga i dominacja zachowań jest jednak zgodna dla danych gatunków :mrgreen: :mrgreen:


cześć
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 14:23   

Andy Private napisał/a:
czułem szczególną powinność wyróżnienia

oj lepiej chwalmy Boga i odnajdujmy Go w sobie i innych
 
     
Ife
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-22, 21:56   

Andy a ja napiszę tak.... od początku śledzę to co piszesz....i dla mnie zwykłej dziewczyny Twoje pierwsze posty były poprostu niezrozumiałe ,zastanawiałam się o co Ci chodzi?, jak dla mnie pisałeś jakoś zagmatwanie. Teraz kiedy zmieniłeś styl czytam Cię z przyjemnością. Szkoda że uciekasz... Nie bój się to forum nie gryzie. A można na nim spojrzec w lustro i zobaczyc się takim jakim się jest dla współmałżonka/ki. Pozdrawiam
 
     
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 07:47   

Nie, nie znikam dlatego, że się obraziłem, czy żebym się bał, że mnie zagryziecie - chyba pokazałem, że nie dam sobie w kaszę napluć :)

Czasowo mnie nie stać na udział w forum.
Ale dobrze, żebyście wiedzieli - miałem bardzo dramatyczne przejście. Pokochałem Kobietę, owdowiałą - nie widząc jej (tylko skromne zdjęcie), nie słysząc (parę maili, żadnych "hot"). Nie przedstawiałem żadnych szczegółów dotyczących mojego małżeństwa. Nie Ona w tym zwykłej, wręcz kumplowskiej w stylu wymianie nt. Średniowiecza, które zachwalałem i sugerowałem, że dobrze bym się w nim czuł np. jako książę, czy rycerz, ona napisała: jaki z ciebie książę, skoro rządzić nie umiesz, na rycerza też się nie nadajesz, bo nie walczysz o swoje, mógłbyś być co najwyżej nadwornych skrybą. Początkowo zadowoliłem się tą fuchą. Parę kolejnych maili, nie doszło nawet do umówienia się na spotkanie, ale czułem, że następny jej mail i bez względu na treść, będę już w drodze do niej. Całą noc walczyłem, rano półprzytomny napisałem prosząc, by przez rok do mnie nie pisała. Wiedziałem, że ją skrzywdzę, że zamiast oparcia, faceta, na jakiego zasługuje dostanie kapitulanta, który przed Bożym Narodzeniem zacznie marudzić, bo będą go męczyć wyrzuty sumienia. To była ta "banda," o której wspomniałem. Tam była prawdziwa miłość, po tej stronie nie było nic. Czułem się jak zombi.
Potem zapisałem się na forum. Utarczki z Wami dały mi tyle, że powróciłem do słów mojej Sanitariuszki i uświadomiłem sobie, że to jest prawda o mnie. Owszem, moja żona była nie dojrzała, ale ja też byłem nie dojrzały. Teraz wiem, czego mi brakowało: umiejętności rządzenia (przede wszystkim sobą) i waleczności. Myślę, że wystarczy jedna dojrzała osoba w małżeństwie (może to być kobieta), by przy takiej druga mogła dojrzeć. Dwie niedojrzałości to katastrofa.
Gdyby ktoś chciał się ze mną skontaktować to proszę osobiście. Fucha skryby już mi nie wystarczy, więc znikam.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 07:55   

Oj,pewnie długo jeszcze tym "skrybą" pozostaniesz
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 08:57   

Andy Private napisał/a:
Myślę, że wystarczy jedna dojrzała osoba w małżeństwie (może to być kobieta), by przy takiej druga mogła dojrzeć.

a wiesz Andy że zestawiając to co napisałes z tym artykułem

http://zdrowie.onet.pl/ps...66,artykul.html

kto wie????

pozdrawiam
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 09:47   

Andy Private napisał/a:
Całą noc walczyłem, rano półprzytomny napisałem prosząc, by przez rok do mnie nie pisała. Wiedziałem, że ją skrzywdzę, że zamiast oparcia, faceta, na jakiego zasługuje dostanie kapitulanta, .............uświadomiłem sobie, że to jest prawda o mnie. Owszem, moja żona była nie dojrzała, ale ja też byłem nie dojrzały. Teraz wiem, czego mi brakowało: umiejętności rządzenia (przede wszystkim sobą) i waleczności. Myślę, że wystarczy jedna dojrzała osoba w małżeństwie (może to być kobieta), by przy takiej druga mogła dojrzeć. Dwie niedojrzałości to katastrofa.



Andy, a nie lepiej być samemu ta druga strona, tą jak piszesz dojrzałą? Tą która wie czego chce, tą która potrafi rządzić, być silną, niezależną, pewną siebie, znającą swoje potrzeby i umiejącą sama je spełniać lub znać sposoby jak zaradzać problemom, niż być tym kto:
- Wyuczył się bezradności
- Kto woli postawe ofiary
I czekać aż znajdzie się w końcu ktoś przy kim będę mógł rozpocząć proces samorozwoju pod tytułem” jak stać się dojrzałym” bez udziału innych? Jesteś dorosły, masz spore możliwości i narzędzia do pracy nad sobą, efekty własnej pracy nad sobą dają o wiele więcej samozadowolenia, poczucia wartości i sensu życia jak się to robi samemu, bo robi się to dla siebie, pod siebie….dlaczego? kto inny zna nas lepiej niż my sami siebie, nasze marzenia, potrzeby, oczekiwania?
Zainwestuj w siebie, w swój samorozwój a da ci ta inwestycja nieoczekiwane porofity z jakich będziesz korzystać nie tylko ty sam ale i wszyscy wokół ciebie.

Co do różnic między płciami są i to ogromne, w samym zaś różnicowaniu jednej płci tak samo … zobacz jak pięknie się różnimy…

.))

albo tu spójrz całą prawda o Adamie i Ewie, wszyscy jesteśmy niedoskonali, do czasu aż wchodzimy na ścieżke samorozwoju i zaczynają nam pasować puzle w układance, umierając jak to napisałeś „A ten ostatni specjalista pokropi trumnę...” nadal będziesz miał uczucie niedoskonałości siebie, jednak z tą różnicą że będziesz zadowolony ze swojego życia, będziesz miał świadomość iż postępować można różnie i w każdym czasie zmieniać to, przestawiać, zmieniać, świadomość iż błędy nie są powodem do rozpaczy a do nauki jak i co nie należy robić…nie powinny przede wszystkim wpływać na naszą decyzyjność, obwinianie się, tylko zachętą do walki o inne życie jakie pragnę.

.))))))

Andy, wrażliwość jest tożsama dla obojga płci, każdy ją odczuwa bez względu na to czy jest kobietą czy mężczyzną, wszyscy jesteśmy wrażliwi szczególnie na krytykę dodatkowo jeśli jest według naszej oceny niesprawiedliwa, plus to jeszcze jak mamy braki w samoocenie i drastycznie problemy z poczuciem wartości. Wtedy i owszem zarówno kobieta jak i mężczyzna doznaje wszystkich tych emocji jakie niesie odbiór krytyki…to dzieje się w naszej głowie, nasze myśli o tym kto jak nas postrzega powoduje cały mechanizm nawykowych zachowań w kierunku obrony przed tym z czym się nie zgadzamy. I słusznie, że się bronimy, w jakiś sposób człowiek musi sobie radzić z życiem, byle nie za długo trwał w tym użalaniu się, tylko wziąć „ byka za rogi” i udowodnił przede wszystkim sobie, że to co inni o mnie mówią mnie nie obchodzi, ich zdanie do którego mają prawo, jak i powinno wywoływać w nas refleksje – a może to prawda co inni mówią? Może czas na zmianę tego?
To prawidłowa postawa
- albo przestać sie przejmować opinią innych jak jest niesłuszna, w końcu każdy ma prawo do swojego zdania a je się nie musze ani z tym zgadzać ani tym bardziej podporządkowywać
- albo jeśli uznaje ją za słuszną zrobić coś z tym, zamiast trwać w poczuciu wrażliwości i bezradnie jak ofiara stać w kącie czekając aż znajdzie się jakiś ratownik, który mnie uniesie na swoich ramionach i doprowadzi do bram raju…tylko, że po drodze do raju, i ratownik opada z sił, niosąc na swoich barkach zbyt ciężki balast, sam ma swoje siły które pozwalają mu tylko na ludzki sposób pomagać innym, ale jak opada z sił, musi podjąc właśnie mądrą, dojrzałą i dorosła decyzje pozostawienie tej osoby samej, bo uznał, iż nadszedł moment w którym sam siebie przede wszystkim musi ratować…ginąc samemu nikomu już nie pomoże….

Pozdrawiam, życzę wiele dobrych chwil jeszcze w twoim życiu.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 10:30   

bywalec napisał/a:
tylko, że po drodze do raju, i ratownik opada z sił, niosąc na swoich barkach zbyt ciężki balast, sam ma swoje siły które pozwalają mu tylko na ludzki sposób pomagać innym, ale jak opada z sił, musi podjąc właśnie mądrą, dojrzałą i dorosła decyzje pozostawienie tej osoby samej, bo uznał, iż nadszedł moment w którym sam siebie przede wszystkim musi ratować…ginąc samemu nikomu już nie pomoże….

no ta :roll: :roll: ...heee

ale trzeba czasami wyczucia i kregosłupa własnego(zwanego moralnym)
by ta decyzja nie wprowadziła mnie na ścieżke
-egoizmu
-znieczulenia
-zapatrzenia w siebie

a mniemam że z tym coraz trudniej żyjąc w obecnym świecie ;-) ;-)

pozdrawiam
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 12:21   

Andy Private napisał/a:
Pokochałem Kobietę, owdowiałą - nie widząc jej (tylko skromne zdjęcie), nie słysząc (parę maili, żadnych "hot").


Jakbym czytała wyznania nastolatka.

Nie widział, nie zna, wymienił kilka maili i kocha...

Mylisz miłość z czymś zupełnie innym.

A pokazać Ci, czemu tak myślę?

Andy Private napisał/a:
Wiedziałem, że ją skrzywdzę, że zamiast oparcia, faceta, na jakiego zasługuje dostanie kapitulanta, który przed Bożym Narodzeniem zacznie marudzić, bo będą go męczyć wyrzuty sumienia.


Zgadza się.
Co z Ciebie za oparcie, skoroś - jak sam wyznał - jest niedojrzały?
A co z Ciebie za wybawienie, skoroś żonaty?
Nie należy się jej ktoś wolny, bez takiego "ogona" (trwające małżeństwo), z dojrzała postawą?

Serio żonaty facet jest najlepszym dla niej wyjściem?

Jaka wielka musi być Twa miłość do niej, skoro karzesz ją takim wyjściem. Facetem związanym przysięgą, uciekającym od problemów, niedojrzałym?


Świat jest pełen wolnych mężczyzn, także wdowców. Jeśli ją kochasz - daj jej spokój i nie zawracaj jej głowy.

Rycerz.

Znasz zasadę rycerską? :) Czy tylko pozory - lśniąca zbroja i postawa z książeczek dla dzieci Cię pociąga?
Rycerz dotrzymuje słowa. Nie wtedy, kiedy ma na to ochotę, ale zawsze. Nawet jeśli wewnętrznie się z czymś nie zgadza. Inaczej nie byłby rycerzem, tylko chorągiewką na wietrze.

Andy Private napisał/a:
Tam była prawdziwa miłość, po tej stronie nie było nic.


Yhm. Z Sanitariuszką nie żyłeś 25 lat i co Ty możesz o tym wiedzieć?
Byłaby taka kochana i wspaniała, gdybyś był dla niej taki sam, dokładnie taki sam - jaki jesteś dla żony?

Jaka byłaby żona dla Ciebie, gdybyś porozumiewał się z nią tak samo, jak ze swoją nową miłością? Pokazywał z najlepszej strony? Sam pisałeś, że sanitariuszka niewiele wie o Tobie. Nie prała jeszcze Twoich skarpet, nie znosiła humorów, krytycznych uwag, nie wchodziła do toalety po Tobie, nie zmywała po Tobie naczyń, nie płakała przez Ciebie w poduszkę.

Czemu oczekujesz tego samego od żony, co daje Ci kobieta, która Cię nie zna?

Andy Private napisał/a:
Myślę, że wystarczy jedna dojrzała osoba w małżeństwie (może to być kobieta), by przy takiej druga mogła dojrzeć.


No to ma baba placek. Bo ani męża mieć nie będzie, ani dojrzałego. Ot, wdowa, życie ją dotknęło już wystarczająco, a tu dorosłe dziecko z problemami ma na nią zakusy...

Ratuj ją Panie przed taką perspektywą...

Andy - z tego tekstu podobało mi się to: jestem niedojrzały.

I dalej powinno być: co zamierzam z tym zrobić. JA. SAM. DLA SIEBIE.

Pierwszy odruch by zostawić Sanitariuszkę w spokoju - był ok.
To co teraz robisz - niby przez nas i utarczki z nami (każdy musi znaleźć swój pretekst, takie osoby, jak Ty nie przyznają łatwo, że błądzą) jest już równią pochyłą.

Andy Private napisał/a:
Błędem (moim zdaniem) jest też udzielanie prostych rad odnoszących się do życia duchowego. To sfera tak głęboka i rozmyta, że wymaga naprawdę wiele czasu i prawdziwego poznania człowieka (w szczerych długich rozmowach tete-a-tete <przepraszam>, w relacji stały spowiednik - stały penitent, ojciec duchowy - dziecko duchowe), by móc takich rad udzielać.


Dlatego Bóg dał proste przykazania, by to życie duchowe korygować.

Bóg stworzył mężczyznę i kobietę. Takich, jakimi są.
Bóg dał im przykazania. Bez relatywizacji i oceniania, które ważniejsze, a które nie.
Zmieniają się kultury, cywilizacje, ludzie, czasy - a życie pokazuje (i świadectwa na tym forum także), że kto szuka skrótów, usprawiedliwień, pretekstów, wielce skomplikowanej sytuacji w życiu - prędzej czy później ląduje w bagnie. Czasami też jeszcze pociąga za sobą inne osoby....


Andy - bez znalezienia szczęścia w SOBIE, spokoju w SOBIE, pewności siebie, ustawienia właściwej hierarchii, bez Boga na pierwszym miejscu - nigdy nie będziesz szczęśliwy z żadną sanitariuszką. Albo na krótko - ot, do opadnięcia pierwszej piany.

Możesz nie wierzyć, możesz wierzgać. Za jakiś czas - wspomnisz moje "banalne" słowa.
Banalne, bo Twoja sytuacja jest przecież inna niż wszystkie, Ty jesteś mężczyzną innym niż wszyscy i w ogóle. Nikt przed Tobą nie miał takiego dylematu. Przecierasz szlak...

bywalec napisał/a:
Jesteś dorosły, masz spore możliwości i narzędzia do pracy nad sobą, efekty własnej pracy nad sobą dają o wiele więcej samozadowolenia, poczucia wartości i sensu życia jak się to robi samemu, bo robi się to dla siebie, pod siebie….dlaczego? kto inny zna nas lepiej niż my sami siebie, nasze marzenia, potrzeby, oczekiwania?
Zainwestuj w siebie, w swój samorozwój a da ci ta inwestycja nieoczekiwane porofity z jakich będziesz korzystać nie tylko ty sam ale i wszyscy wokół ciebie.


:-)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 13:14   

Satine napisał/a:
Ty jesteś mężczyzną innym niż wszyscy i w ogóle. Nikt przed Tobą nie miał takiego dylematu. Przecierasz szlak...

heee :mrgreen: :mrgreen:
no tak mi sie jakoś skojarzyło :
że skoro Andy przeciera ten szlak to w pierwszym punkcie trza mu polecic zakup maczety
.....wszak jest to niezbędne

satine -ostro ale fajnie :-D :-D

pozdrawiam

[ Dodano: 2011-11-23, 13:25 ]
heeee i jeszcze to...


Satine napisał/a:
Znasz zasadę rycerską? :) Czy tylko pozory - lśniąca zbroja i postawa z książeczek dla dzieci Cię pociąga?
Rycerz dotrzymuje słowa. Nie wtedy, kiedy ma na to ochotę, ale zawsze. Nawet jeśli wewnętrznie się z czymś nie zgadza. Inaczej nie byłby rycerzem, tylko chorągiewką na wietrze.


gorzej ...nieraz bywa gorzej -bo z rycerskości jedyna rzecz jaką można mieć to:

ZAKUTY ŁEB.....

:lol: :lol:
 
     
Andy Private
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 16:51   

Ktoś prosił, bym zajrzał jeszcze na forum...
Czy Wy na prawdę nie wierzycie, że można się zakochać w obcej osobie w wieku 50 lat?
Czy Wy na prawdę nie wierzycie, że człowiek może wyrzec się swojego uczucia by nie skrzywdzić? Wyrzec się czegoś, co dla niego było bardzo drogie?
Czy Wy na prawdę nie wierzycie, że Bóg nie potrzebuje szablonu, nie potrzebuje też Waszego Forum, by powiedzieć człowiekowi prawdę, której nie widział i nie rozumiał przez wiele lat?
Czy bylibyście szczęśliwsi, gdybym wyznał, że dzięki Wam, a nie Sanitariuszce, dostrzegłem braki w sobie, że jestem zdeterminowany budować małżeństwo od początku? Wybaczcie, ale nie mogę Was w ten sposób uszczęśliwić. To dzięki temu spotkaniu, jej słowom i tej najtrudniejszej decyzji, jaką w życiu podjąłem (dla mnie, słabego skryby, najtrudniejszej, więc nie kpijcie Rycerze, którzy macie za sobą po kilka Grunwaldów), uwierzyłem, że moje małżeństwo ma przyszłość.
Bóg z wami.
 
     
toja
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-23, 17:20   

a na czym tę swoją wiarę w przyszłość swojego małżeństwa opierasz?

na swojej "wspaniałomyślnej decyzji"? na odrzuceniu "prawdziwej" internetowej miłości? na przyjęciu z rezygnacją, no taką mam żonę, ale poświęcę się?

to piach, na którym nie zbudujesz wiele



PS
z różnych powodów ludzie trafiają na Sychar, z różnych powodów tu zostają i stąd ciszej lub głośniej odchodzą, ale pierwszy raz mam wrażenie, że ktoś działa na forum jak w baśni o Śnieżce

"Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8