Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
proszę o bezstronna pomoc
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-03, 22:01   

Dorota39 napisał/a:
Jak walczyć samotnie?


nie walczyć - tylko ratować , i to nie samotnie, ale z Chrystusem i Jego Matką.


Pogody Ducha
 
     
Dorota39
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-03, 22:33   

Próbuje ratować i modle się cały czas bardzo mocno,ale nie widać nawet małego światełka :( a wręcz jest coraz gorzej.Wierze ze Pan Bóg już tylko może mi pomóc bo ja sama nie wiem już co mam jeszcze zrobić
 
     
tymeka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 09:18   

w nocy dziś myślałam o pewnym problemie zwiazanym z tym że nie wiem czy dobrze tłumaczę naszemu 8 letniemu synowi dlaczego tata tak postępuje. Nie wiem jak naczej wytłumaczyć dziecku, gdy słyszy już poraz któryś takie słowa zacytuje: "Od dziś nie jesteś już moim synem, nie masz juz ojca, nic mi od siebie nie dajesz, zadnego zainteresowania, a inne dzieci cieszą sie jak tata wróci z pracy, dobra....jak taki jesteś, już mnie nie kochasz, to nic odemnie już nie dostaniesz. Na święta prezentu też nie będzie tej wymarzonej gitary, a to co już ci kupiłem to wszystko posprzedaje"
Syn wtedy np jest już w łóżku bo jest już po 22, i tak przychodzi do niego potem ze 3 razy co 10 minut z pretensjami że nie widzi zeby coś dotarło do syna.
Moje prośby i tłumaczenia nie pomagają, on nie rozumie że ten brak zainteresowania to przez to jak wymusza na nim to okazanie zainteresowania, że przez to się go boi i jeszcze bardziej unika, obchodzi pokój gdzie siedzi tata z daleka żeby nie musięć się tłumaczyć ojcu.
No i ja potem staram się wytłumaczyć synowi i go pocieszyć,żeby nie martwił sie , bo tata go kocha, ale nie wie co mówi czasem bo wypija za dużo. :-( no i czsem tez razem odmówimy pacierz za tatę, i wtedy dziecko zaśnie , ale jest mu ciężko :-(
Najgorsze że mąż nawet nie musi być pijany żeby to mówić ....
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 09:38   

Doroto, tata niestety zapomniał, że jest po pierwsze mężczyzną, a po drugie ojcem.

Syn nie jest od bycia "pocieszką" rodzica. Dzieci są do tego, żeby je kochać i wychowywać. To dzieci najpierw mają dostać miłość od rodziców (a nie odwrotnie!), by czuły się bezpieczne, szczęśliwe i dzięki temu miały dobre warunki do rozwoju, by w życiu dorosłym były pewne siebie, szczęśliwe i same umiały dać miłość innym.

8-letni chłopiec może zapamiętać teksty pod tytułem "nie jesteś już moim synem" do końca życia jak wyrok śmierci, bo uświadamiają mu, że tata go nie kocha.

Co możesz zrobić? Ogólnie praca nad sobą w dwóch kierunkach Bóg + psychologia. Czyli: Eucharystia, życie sakramentalne, na stronach sycharowskich jest mnóstwo informacji, w tym nagrań z rekolekcji, oraz praca nad sobą: nauczenie się stawiania granic mężowi odnośnie alkoholu i zachowania. Silna, "pozbierana w sobie", szczęśliwa, a dzięki temu piękna matka = szczęśliwe dzieci. Aha, do tego wszystkiego jeszcze cierpliwość, cierpliwość i cierpliwość. Na efekty trzeba trochę poczekać, ale warto.

Kup, przeczytaj sama i daj do przeczytania mężowi "Warto być ojcem" Jacka Pulikowskiego.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 11:57   

tymeka napisał/a:
w nocy dziś myślałam o pewnym problemie zwiazanym z tym że nie wiem czy dobrze tłumaczę naszemu 8 letniemu synowi dlaczego tata tak postępuje. Nie wiem jak naczej wytłumaczyć dziecku, gdy słyszy już poraz któryś takie słowa zacytuje: "Od dziś nie jesteś już moim synem, nie masz juz ojca, nic mi od siebie nie dajesz, zadnego zainteresowania, a inne dzieci cieszą sie jak tata wróci z pracy, dobra....jak taki jesteś, już mnie nie kochasz, to nic odemnie już nie dostaniesz. Na święta prezentu też nie będzie tej wymarzonej gitary, a to co już ci kupiłem to wszystko posprzedaje"
Syn wtedy np jest już w łóżku bo jest już po 22, i tak przychodzi do niego potem ze 3 razy co 10 minut z pretensjami że nie widzi zeby coś dotarło do syna.

Tymeko twoje tłumaczenia to zbyt mało...na biegu psycholog dziecinny ,by otoczyc syna troską i wsparciem....

to kalsyczna manipulacja i stosowana przemoc psychiczna wobec syna-dojrzyj to w koncu chociaz przy dzieciach ..jak nie widzisz tego stosowanego na sobie
 
     
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 12:46   

Kochana Tymeko a gdybyś widziała jak mąż wyciąga syna z łóżka i łamie mu z premedytacją rękę to też byś stała i tłumaczyła meżowi,który nadal robiłby to samo?
Teraz ojciec łamie dziecku serce takimi słowami a to moze nawet gorsze od złamanej ręki.

Odpowiedź dla syna nie może zawierac kłamstw,dziecko rozróżnia juz prawde.
W tym przypadku prawda brzmi: " Tata jest chory,dlatego mówi takie słowa. Ale nie ma prawa tak mówić.Przepraszam,że tak długo pozwalałam na to,żeby tata Cię tak krzywdził. Od dziś będę silna i nie pozwolę aby tata dłużej łamał Twoje serce."
 
     
tymeka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 13:15   

Ale ja to widzę , zauważam, i nie stoje wtedy bezradnie, nie chcę żeby to mówił i nie pozwalam mu na to, ale on wtedy próbuje za kazdą cene postawic na swoim że ma rację i że ja przez moją upartośc skazuje syna na takie cierpienia, bo gdybym nie robiła mu na przekór tylko była żoną w każdym wymiarze, to syn miałby szczęśliwą rodzinę, Nie myślę tak ale przedstawiłam jak myśli mąż.
 
     
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 13:26   

Kochana Tymeko a gdybyś widziała jak mąż wyciąga syna z łóżka i łamie mu z premedytacją rękę to też byś stała i tłumaczyła meżowi,który nadal robiłby to samo?
Teraz ojciec łamie dziecku serce takimi słowami a to moze nawet gorsze od złamanej ręki.

Odpowiedź dla syna nie może zawierac kłamstw,dziecko rozróżnia juz prawde.
W tym przypadku prawda brzmi: " Tata jest chory,dlatego mówi takie słowa. Ale nie ma prawa tak mówić.Przepraszam,że tak długo pozwalałam na to,żeby tata Cię tak krzywdził. Od dziś będę silna i nie pozwolę aby tata dłużej łamał Twoje serce."
 
     
tymeka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 15:05   

Dzięki, musze coś zrobić z sobą żebym sie nie bała tego co było pare razy gdy wyszedł z domu na tydzień lub dłużej, z nadzieją że na kolanach go będę prosić żeby został. Tylko że ja nigdy tak nie zrobiłam, nawet nie chciałam pakować jego ciuchów na jego życzenie. Raz tylko się spakował i był zdziwiony że ja następnego dnia nie poszłam do samochodu i nie zabrałam ich z powrotem do szafy, i jeżdził z tymi ciuchami w bagażniku 2 miesiące, pokazywał przy każdej okazji osobom którym mógł sie wyżalic na mnie że go wyrzuciłam, i zyje w samochodzie. Nie jadł wtedy nic u nas, chudł i wszystko było na mnie, wszyscy wkoło myśleli że jest ze mną coś nie tak, a jemu zaczęli pomagac , zapraszać na objady, i to nawet część mojej rodziny, o oni wierzą mi tylko jak z nimi rozmawiam, a potem pomagają mężowi, zapraszaja na objady żeby nie umarł z głodu.
Tylko siostra i rodzice mi wierzyli (siostra jest dawno po rozwodzie więć ma całkiem inne poglądy, lubie się jej wygadać ale do pewnych jej rad podchodzę z dystansem)
Wogóle to wszystkich prubuje zrozumieć według ich wartości, myśleń, tak jakbym stawiała sie w sytuacje każdego człowieka i doszukiwała sie czemu tak postepuje a nie inaczej, i chociaż myśli całkiem inaczej niz ja próbuje ja zrozumieć, co nie znaczy że mogłabym brać z niej przykład. Ale mąż nigdy mi nie wierzył, zawsze bał się że siostra ma na mnie jakiś wpływ,
To nachodzenie mnie przez męża gdy wyprowadził sie z domu było straszne, i to jak zabierał syna żeby spędzić z nim weekend, jak wtedy to co jemu mówił jak się żalił na mnie że mama go nie kocha i wyrzuca z domu, to było wtedy jeszcze bardziej poza moim wpływem niz teraz, było straszne, tego sie chyba boję.
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 15:25   

tymeka napisał/a:
Dzięki, musze coś zrobić z sobą żebym sie nie bała tego co było pare razy gdy wyszedł z domu na tydzień lub dłużej, z nadzieją że na kolanach go będę prosić żeby został. Tylko że ja nigdy tak nie zrobiłam, nawet nie chciałam pakować jego ciuchów na jego życzenie. Raz tylko się spakował i był zdziwiony że ja następnego dnia nie poszłam do samochodu i nie zabrałam ich z powrotem do szafy, i jeżdził z tymi ciuchami w bagażniku 2 miesiące, pokazywał przy każdej okazji osobom którym mógł sie wyżalic na mnie że go wyrzuciłam, i zyje w samochodzie. Nie jadł wtedy nic u nas, chudł i wszystko było na mnie, wszyscy wkoło myśleli że jest ze mną coś nie tak, a jemu zaczęli pomagac , zapraszać na objady, i to nawet część mojej rodziny, o oni wierzą mi tylko jak z nimi rozmawiam, a potem pomagają mężowi, zapraszaja na objady żeby nie umarł z głodu.

tymeko to wszystko co opisujesz to sa szantaże emocjonalne sprawców przemocy....
i one sa dla nich naturalnoscią..zastraszanie..mowa o samobójstwach....nawet samoookaleczanie.
To wszystko słuzy tylko ku jednemu o wywarcie presji psychicznej na ofierze..powrotu da starego a tym samym utrzymanie wewnątrz pojętego porządku...

Mnie niecierpliwi natomiast jedno...a co??
z reguły sparwca przmocy obiera jedną ofiarę-jaka wg. własnego chorego pojęcia doszkala do systemu życia jaki wedlug niego jest właściwy-prawidłowy...

a u ciebie???
ofiara jestes juz ty...ofiarą jest syn..ofiara sa nawet teściowie...

na co wy jeszcze wszyscy u licha czekacie????

mało tego

co do siostry???
tymeka nie zauważasz tego że izoluje te osoby jakie mysla inaczej niż on..jakie potrafią otwierać twoje oczy...jakie potrafia wyCZUC że cos nie tak

czy wiesz jakby to wyglądało gdyby trafił tu na forum???
odrazu do kasacji i ostra manipulacja przeciw tym co widza cos co jest niezgodne z jego mysleniem...
do tego

sceny litości..sceny kreowania sie w środowisku..sceny pojednania sobie sprzymiezenców to naturalne dla tego typu ludzi...

........... zrozum rzesz wkoncu do momentu az stoisz na stanowisku a czy to..on...a moze to ja...a moze to ja zła jestem..a może nie winnam tego....

to on gra toba i uczuciami ..a wówczas ani ty..ani dzieci..ani on nie wyjdziecie z tego nigdy....

i pisze to nie po to by wyrokowac cos.albo snuc okropne wizje.....tylko po to że takie sa fakty
takimi kategoriami zyją ci ludzie i sami z siebie tego nie zmienią..ale mogą to zmienić pod wpływem czegoś ..lub kogoś.....
a bezradni sie staja jak ofiara przestaje sie bac...jak manipulacja juz nie działa...
lecz do tego by stanowczo powiedziec STOP
trzeba byc twardym i ostrym
A głównie dla samego siebie....

pozdrawiam
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 15:57   

tymeka napisał/a:
Dzięki, musze coś zrobić z sobą żebym sie nie bała


na początek zgłoś się do Zespołu Interwencji Kryzysowej działającego przy każdym MOPR w okolicy, tam uzyskasz potrzebne wsparcie psychologiczne i prawne, przygotuj się tylko na ta rozmowę, spisz najcięższe przewinienia jakich doświadczyliście z synem i rodziną, możesz wielu nie pamiętać bo człowiek ma tendencje wypierania ze świadomości zbyt okrutnych do przyjęcia dla niego sytuacji. Nie czekaj aż będzie za późno, dla ciebie, przede wszystkim dla syna do odwrócenia wszystkich tych zranien na psychike twojego syna. Wyobrażam sobie strach w jego oczach na widok ojca i ogromną bezradność z jaką patrzy na ciebie w oczekiwaniu pomocy, której nie otrzymuje tylko potem patrzy jak was oboje krzywdzi… Samo wsparcie na forum niewiele zdziała, pomoc specjalistow psychologów w udzielaniu porad też jest tylko cząstką tu potrzebna jest formalna prawna separacja z uwzględniem praw rodzicielskich do dziecka, sposobie kontaktowania ojca zgodny opinią psychologiczną.

to co piszesz jest straszne i niewyobrażalnie trudne do przyjęcia patrząc z boku, choć wiem jak wydaje się to normalnym dla was zachowaniem, bo powodem jesteście w waszym przekonaniu wy sami bo go do tego prowokujecie zło waszym nastawieniem i brakiem posłuszeństwa.
Pytasz czy mąż był taki od początku, tak jego zachowania świadczą o głębokim zaburzeniu wymagającym leczenia. Możesz o taką diagnoze wystapić z pozwem… takie i inne informacje uzyskasz właśnie w Centrum Interwencji kryzysowej. I pamiętaj twój mąż też był kiedyś ofiarą, bo każdy sprawca był kiedyś ofiarą… pamiętaj, że masz syna… który jest dla ciebie największym szczęściem na świecie, które cie spotkało, ale dalsze trwanie jego w tak destrukcyjnym otoczeniu wpływa na jego postrzeganie świata…ofiara nie zawsze staje się katem, ale ma duże szanse żyjąc dłużej w takiej destrukcji stać się nim…
jak wtedy będzie wyglądało twoje życie i zycie twojego syna… tak jak dziś twojego męża, będziesz patrzeć na zło jakie wyrządza ukochane twoje dziecko, nie rozumiejąc dlaczego? A dzieje się to dlatego, że dziś jego nie ma kto ochronić przed krzywdą i nauczyć, że nie wolno nikogo poniżac, zniewalać, psychicznie zastraszać..nie słowem a czynem przeciwstawiaj się…

zło zwycięża, bo dobrzy ludzie milczą przyzwalając tym samym na to….
 
     
tymeka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 18:28   

......postanowiłam od dziś być stanowcza, na telefon z zapytaniem czy jutro będę obecna na budowie i czy ugotuje objad, odpowiedziałam że tak ale jeśli będę miała spokojna noc, ze nie może tak się do mnie zwracac jak teraz, itd. Zdenerwował się tak bardzo że przywiózł go ktoś bo za 5 min był już w domu, i zaczął znów krzyczeć gdzie jest jego obiad, gdzie byłam wczoraj, dziś, gdzie jakas pomoc. Ze zrobi mi w nocy niezłą jazdę dziś,
Rodzice słuchali obok w pokoju, i potem jak mąż wyszedł tata powiedział mamie że teraz to należało mi sie bo nie ugotowałam obiadu. :-(
załamka :-(
Syn już tylko nasłuchuje czy czasem tata nie jedzie do domu, bo słyszał jak groził mi że będzie jazda. I co dalej......?
Może mogłam jednak sie zgodzić pomoc jutro na budowie, bo jak nie zdąży skończyć to niedługo mróz i będzie na mnie że wszystko popękało. wiem wiem ...znów wkółko zaczynam od nowa.....
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 18:52   

tymeka, separacja i wizyta w osrodku, wiesz gdzie jest taki w Twoim miescie?

Ciezko mi sie czyta to co piszesz i przykro, ze to Was spotyka...
nie kręć sie w kółko....tylko działąj kochana...jesli bedzie Ci ciezko isc czy zadzwonić...
potrzeba bliksiej osoby , przyjaciolki ktora poprowadzi...
znam te niemoc, strach.....to tzw syndrom gipsowych butów...wiesz ze chcesz...ale nie mozesz...

odważ sie !! Modlitwa za Ciebie bys juz to zrobiła! Niech Pan Bóg otoczy opieką
Panie Jezu oodal ducha przemocy i bezradności od tymeki.

Popros tez kaplana o pomoc i modlitwę....
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-04, 20:57   

Danka 9 napisał/a:
Panie Jezu oodal ducha przemocy i bezradności od tymeki.
wspieram modlitwą
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8