Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
brak pomysłu na tytuł tematu...
Autor Wiadomość
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 349
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-12, 13:33   Czym jest Prawdziwa Miłość i kto jest jej źródłem...

Nasuwa mi się taka oto refleksja:

Jeśli w czasie sakramentalnych zaślubin ślubuję współmałżonkowi miłość "na dobre i na złe" i w sercu takie pragnienie kochania bezwarunkową prawdziwą miłością mam, to tej miłości nigdy nie zgubię i ona przejdzie każdą próbę - nawet odrzucenia przez druga stronę. Jeśli traktuję współmałżonka jako wybranego przez Boga dla mnie do uświęcenia mojej duszy, jeśli szanuję jego wolność - tam tylko może zaistnieć Miłość Prawdziwa. Wtedy nie ma miejsca na alternatywę w postaci nowego związku, nie ma miejsca na rozwód, na stwierdzanie nieważności małżeństwa... na różne próby opuszczenia/porzucenia ... "obiektu" Prawdziwej Miłości, czyli porzucenia współmałżonka zadanego mnie przez Boga do jego uświęcania.

Takiej Prawdziwej Miłości zawsze towarzyszy nadzieja, że ten trudny współmałżonek zechce kiedyś pójść drogą nawrócenia, współpracy z Duchem Świętym, i że ja go nigdy nie opuszczę. Wszystko to co do tej pory napisałem nie oznacza wcale, bym z człowiekiem, który mnie niszczy musiał żyć pod wspólnym dachem. Mogę go nadal kochać Prawdziwą Miłością na odległość, będąc z nim w separacji do czasu, gdy nie dokona się w nim na tyle trwała przemiana, że wówczas będzie możliwe życie w pełnej jedności małżonków - ze sobą i z Bogiem.
BARDZO WAŻNE! Nie tylko przemiana marnotrawnego współmałżonka, ale i moja, gdyż nikt z ludzi nie jest doskonały i każdy ma wady, nad którymi powinien pracować.

Małżeństwo jest powołaniem do życia w nierozerwalnej więzi z drugim człowiekiem także dla jego zbawienia. Małżeństwo jest wezwaniem do ofiary krzyża dwojga osób. Kto nie potrafi unieść swojego krzyża zyskuje wierną i podobną sobie duszę aby wraz z nią dążyć do doskonałości. Bóg we wszystkim pomaga. Jeśli jedno upadnie, a drugie idzie samo ku zbawieniu nie jest taka ofiara miła Bogu. Ta osoba musi zawrócić, wziąć swojego małżonka na własne ramiona i wtedy kroczyć ku Bogu. Choćby ta dusza wówczas upadła, choćby nie mogła postawić kroku, Bóg ją uniesie i da jej siły. Dusze współmałżonków są nam przez Boga zawierzone i nie wolno nam porzucać zagubionych dusz, gdyż Bóg widzi nas jako jedno ciało/stworzenie. Podejmując świadomie trud, cierpienia na rzecz współmałżonka możemy go zbawić (zbawi Bóg, ale my się do tego przyczynimy). Taka jest nasza rola sakramentalnych małżonków, którzy ślubowaliśmy dozgonną wierność - podejmowanie ofiary życia za drugiego współmałżonka.

Współmałżonek jest drogą, poprzez którą dochodzimy do Boga. Choćby współmałżonek stał się największym naszym wrogiem - gdy niesiemy cierpliwie własną ofiarę do tronu Boga Ojca, to Bóg z pewnością nie poskąpi nam łaski w uratowaniu własnej i współmałżonka duszy.

Na tym polega Prawdziwa Miłość - wierna do końca, ofiarna do końca, mądra (nie pozwalająca się krzywdzić, gdy sytuacja tego wymaga miłość w separacji na odległość) do końca.
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 14:30   

Andrzej napisał/a:
Nasuwa mi się taka oto refleksja:

Jeśli w czasie sakramentalnych zaślubin ślubuję współmałżonkowi miłość "na dobre i na złe" i w sercu takie pragnienie kochania bezwarunkową prawdziwą miłością mam, to tej miłości nigdy nie zgubię i ona przejdzie każdą próbę - nawet odrzucenia przez druga stronę.


heeee Andrzeju nasuwa sie tu niestety polemika..jak mówią od słowa do słowa...

gdyby tak faktycznie było to świat by był jednym wielkim cudem..a Bóg by nie miał nic do roboty :mrgreen: :mrgreen:

a jednak ma ....bo my sie gubimy..a czy odnajdujemy ??? pisała o tym często bywalec w innych postach.........

o zrozumieniu samego siebie

po co ??? Bóg mnie obsadził w danej chwili..w danej roli i co mam z tym zrobic..jak sie odszukac..zmienic...jakie wartości wlać w siebie...

i nie chodzi tu że to sa złe wartości..ani o przyzwalanie czemuś ..

jeno o to co człek ma do spełnienia
własną głęboka decyzje i prawdziwe odszukanie siebie ..a potem zdziałanie cos z tym.............

pisała o tym chocby mirakulum..zbładziłam..upadłam..dokonałam...

a po co?? bu zaliczyc to co zaliczyłam i odszukac własną drogę...

zatem prostotą myśli i czynu....może lepiej nie mówić komuś to jest beeeeeeee...gdy ktoś nie chce nawet słuchac o czymś co do czegos doprowadziło i było faktycznie beeee....

i tu znów słowa bywalca......

by ktoś coś właściwie w sobie znalazł musi sam wyczuc sens czemu chce to odszukać....

i ta droga pewnie jest wyznaczona dla wlaścicielki postu......
i moze takich ...a nie innych doświadczeń oczekuje od niej Bóg.....
zamiast niekiedy pustoty słów


przypomniała mi sie pewna sytuacja o jakiej słyszałem....

w szpitalu onkologicznym pacjent lezący pod tlenem..z rakiem krtani.....palił wciąż papierosy....napominany..upominany że wszak nowotwór..że to papierosy doprowadziły do tego co jest ...słowa..słowa....nie przemawiało to ani grama do człowieka ...bo jak to ma wbrwe siebie z czegoś rezygnować???

i przyszedł dzień kiedy słowa zmieniły sie w doświadczenie i to wówczas docenił
..bo tego dnia maska..tlen i tlący się fajek weszły w reakcje i zapaliła się maska oraz włosy chorego.....rzucił fajki jednym mocnym postanowieniem

a czemu???

,bo wówczas sam uznał i zobaczył racjonalne zagrozenie zycia..........

wiedza Andrzeju napływa z czasem a pośpiech wskazany tylko przy łapaniu pcheł....

a zrozumienie czegos lub innych ????

to juz cos wyższego..............i wcale zrozumienie nie jest złem

pozdrawiam :-D :-D
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 349
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-12, 16:29   Miłość bezwarunkowa naprawdę istnieje :)

onaa napisał/a:
Andrzej to gratuluję ci wspaniałej żony, rodziny, 18 letniego stażu...
uwierz chciałabym móc mieć taką rodzinę, taki dom...
ja dbam o swój rozwój duchowy, nie zaniedbuję tego.
ale chyba Bogu nie jest miłe gdy mąż podnosi rękę na żone, poniża ją...


No cóż, nie jest tak niestety jak myślisz. Moja sakramentalna żona jest od kilkunastu lat z innym mężczyzną, jest z nim w cywilnym związku i mają w tym związku dziecko. Nie jest to z pewnością miłe Bogu, co mogłoby Mu się podobać. Tym niemniej zachowanie żony nie przeszkadza mi jej kochać miłością bezwarunkową (przebaczającą, wierną i ofiarną) i mieć niegasnąca nadzieję, że kiedyś pozwoli się przyprowadzić Panu Bogu do siebie i że kiedyś będziemy z powrotem razem.

Niezależnie od tego co robi i co zrobi moja żona, nie zmieni to mojej do niej miłosci i wierności. A tym samym twierdzenie, które przytoczyłem na początku mojego poprzedniego postu, a do którego odnosi się Norbert - jest w pełni prawdziwe. :)

Cytat:
Nasuwa mi się taka oto refleksja:

Jeśli w czasie sakramentalnych zaślubin ślubuję współmałżonkowi miłość "na dobre i na złe" i w sercu takie pragnienie kochania bezwarunkową prawdziwą miłością mam, to tej miłości nigdy nie zgubię i ona przejdzie każdą próbę - nawet odrzucenia przez druga stronę.


Nie jestem jedynym tu na Forum, który prawdziwie kocha swojego współmałżonka na "dobre i na złe", niezależnie od tego jak wielką mu (a przede wszystkim sobie) ten współmałżonek krzywdę przez np. ciągłą zdradę wyrządza...
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 17:58   

Andrzej napisał/a:
Nasuwa mi się taka oto refleksja:

....
Małżeństwo jest powołaniem do życia w nierozerwalnej więzi z drugim człowiekiem także dla jego zbawienia.....


Tak Andrzej pod warunkiem, iż te osoby sa zdolne do tworzenia takiej więzi…
I tak nasuwa mi się, jak często pouczamy innych, a to że mylnie interpretuja, naginają wiare, której wykładnia jest Kodeks Prawa Kanonicznego, a jak samym nam łatwo wpaść w pułapke tego samego… starając się pod własne przekonanie ją wcielać w zycie, by było lżej……

Kościół dopuszcza do takich sytuacji w których można stwierdzić ważność zawartego małżeństwa bez naruszania nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 18:17   

Mirakulum napisał/a:
onaa napisał/a:
chcę też jakoś żyć.


czyli co ??? planujesz kolejny związek ???

bo po to tylko potrzebny jest rozwód.

Nikt tu nie pisze wróć do męża , gdy przemoc i poniżanie , w takich sytuacjach jak Twoja Kościół dopuszcza separacje.

Stwierdzenie "Rozwód jest potrzebny, by móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym. I tylko po to."
Ileż nienawiści musi być w kimś, kto wymyślił tę kalumnię. Ile to zdanie zawiera w sobie podłości, wie tylko sam autor.
Szukanie drzazgi w oku bliźniego, gdy się samemu ma belkę?
Może autor osądza innych według swojego postępowania?
Czy ktoś ma odwagę spojrzeć w oczy maltretowanej kobiecie i twardo oskarżyć ją o chęć cudzołóstwa gdy ona ratuje siebie i dzieci w jedyny dostępny dla niej sposób? Dostępny w tej sytuacji, w tym czasie.
Głosimy miłosierdzie, odprawiamy pielgrzymki, rekolekcje, wspólne modlitwy, wspólne różańce. Pięknie.
A za każdym różańcem rzucony kamień, jeśli ktoś myśli inaczej.
Czy ktoś, zanim umieścił na forum owo tragiczne stwierdzenie, choć raz konsultował z kapłanem ten pogląd?
Często mamy dobrą wolę, ale nasze intencje bywają dla innych bezpodstawnym oskarżeniem. Czy tak się godzi?
I żeby było jasne, uważam że rozwód możliwy jest tylko w ostateczności, gdy wszystko inne zawiedzie. Zaś grzeszą nie ci, którzy się ratują albo tylko zgadzają na takie wyjście, grzeszą ci, którzy doprowadzają do rozwodu poprzez zdradę, przemoc, wszelkiego rodzaju nadużycia.
Współczuję autorce tematu, współczuję każdej kobiecie wobec której stosowano przemoc. I wiem ze nie mam prawa potępiać.
 
     
andzia
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 18:25   

Czasem czytam to forum i zastanawiam na ile to kochanie małżonka, który odszedł ma sens. Nie bardzo rozumiem rady typu: kochaj i bądź męczennicą mimo, ze mąż jest karykaturą człowieka. Często kobietom brakuje normalnej ludzkiej złości i rady:wywal go z domu, zapomnij, bo szkoda życia tego i wiecznego. Bóg nie jest sadystą tylko naszym przyjacielem, a sakrament małżeństwa nie jest najważniejszym sakramentem. Bez męża tez można żyć. Wszystko przejdzie nawet największa miłość. A takie trzymanie sie tej myśli przez całe życie, że oto skramnetalny mąż/żona jest najważniejszy w moim życiu jest wg mnie chore. Czasem trzeba się pogodzić z porażką, źle wybrałam, nie kocha, trudno i nie mysleć ciągle o tym żeby on wrócił. Jesteśmy tak skonstruowani, że zapominamy, pozwólmy na ten proces. Utrzymanie małżeństwa skaramentalnego chyba nie powinno być celem naszego życia. Na szczeście wszystko w życiu mija.....
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 19:31   

Andrzej napisał/a:
Nie jestem jedynym tu na Forum, który prawdziwie kocha swojego współmałżonka na "dobre i na złe", niezależnie od tego jak wielką mu (a przede wszystkim sobie) ten współmałżonek krzywdę przez np. ciągłą zdradę wyrządza...


heee Andrzeju ani ja ...ani pewnie nikt inny nie dysponuje miernikiem by zbadac ten poziom miłości :mrgreen: :mrgreen:

zatem pozostawiam to pod wieloma znakami zapytania...ile nieraz w tym miłosci....a ile bo tak trza.......

a wszystko co kryje sie pod pojęciem BO TAK TRZA.......odbiega od faktycznych intencji.....

zresztą z wiarą bywa podobnie bo tak trza...bo tak mam z domu..bo tak rodzice mieli...bo tak dziadkowie pokazali...bo tak mówi tradycja...boto kraj katolicki.......

wiara bo tak trza

a tak nawiasem mówiąc patrząc na to ze strony ludzkiej bez tych górnolotnych odlotów.....hmmmmm :-/ :-/

wielkim fopa jest pisac do kobiety jak latami słyszała od własnego męża
jestes głupia ..
nic nie wiesz ..
gadasz głupoty
twoje decyzje sa do.......

to co teraz podjeła w obronie własnej jako jedyne i słuszne......że to znów jest jakąś głupotą

Andrzej ...czasami tak bywa że człek zapedza sie w wierze...goni za doktrymami wiary...wpaja je mocno we własne życie.......ale w tym pedzie gubi wszystko inne i innych

pozdrawiam
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 349
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-12, 19:34   Najważniejsza jest miłość :)

bywalec napisał/a:

Tak Andrzej pod warunkiem, iż te osoby sa zdolne do tworzenia takiej więzi…
I tak nasuwa mi się, jak często pouczamy innych, a to że mylnie interpretuja, naginają wiare, której wykładnia jest Kodeks Prawa Kanonicznego, a jak samym nam łatwo wpaść w pułapke tego samego… starając się pod własne przekonanie ją wcielać w zycie, by było lżej……

Kościół dopuszcza do takich sytuacji w których można stwierdzić ważność zawartego małżeństwa bez naruszania nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.


Wiem to po sobie, że ten kto kocha prawdziwie, czyli do końca właśnie taką miłością jak pisałem wyżej - miłością prawdziwą, to ani rozwód, ani nowy związek czy nawet staranie się drugiej strony o stwierdzenie nieważności, a nawet jego uzyskanie tej miłości zmienić nie może.

Żeby wykazać nieważność związku małżeńskiego należy naprawdę mieć mocne dowody na jego nieważność, a zgodnie z kanonem 1060 KPK każda istotna okoliczność przemawiająca na korzyść ważności małżeństwa przesądza o oddaleniu zaskarżenia (tzw. skargi powodowej). Moim zdaniem, taką okolicznością jest właśnie miłość prawdziwa do współmałżonka, która pochodzi od Boga, a w małżeństwie nazywa się miłością małżeńską. Obecność tej miłości (a po owocach ją poznajemy) jest dowodem na działanie łaski sakramentu małżeństwa. A to dla sędziów sądu biskupiego może oznaczać ową okoliczność przemawiającą za ważnością związku. W przypadku najczęściej stosowanego w sprawach o stw. ważności kanonu 1095 p. 3 dot. dojrzałości psychicznej do podejmowania istotnych obowiązków małżeńskich muszą być stwierdzone naprawdę bardzo poważne zaburzenia psychiczne w chwili zawierania małżeństwa. Sam dziekan Roty Rzymskiej (a więc najwyższy organ prawny w Kościele) polski biskup. Antoni Stankiewicz kiedyś w wywiadzie dla KAI powiedział, że nikt z nas nie jest tak naprawde w pełni dojrzały, pozbawiony jakiś małych wad czy zaburzeń.

"Jeżeli więc sędzia orzeka nieważność z powodu jakiejś małej wady, nieznacznej anomalii czy małego zaburzenia psychicznego, a któż jest zupełnie takiego pozbawiony?" - pyta retorycznie watykański kanonista. - źródło http://info.wiara.pl/doc/...-nt-niewaznosci

"Często nadużywa się tego kanonu. Jest to mieszek, do którego wszystko można zmieścić" twierdzi ks. dr Stanisław Nowak. Mowa o kanonie 1095 p. 3 a cytat pochodzi z artykuł Radosława Molendy "Od początku nieważne" (Tygodnik Katolicki "Idziemy" z 19 marca 2006 r.). Ksiądz Stanisław jest obrońcą węzła małżeńskiego w sądzie biskupim.

Papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI przestrzegali przed zbyt pochopnym orzekaniem niewazności małzeństwa - http://sites.google.com/s...mentumalzenstwa

Czymś oczywistym jest, że małżonkowie na początku swojej małżeńskiej drogi są najmniej dojrzali do tworzenia prawdziwej więzi opartej na miłości. To dopiero przechodząc różne kryzysy szlifują swoje charaktery, rozwijają się w kierunku większej wiary, odpowiedzialności i miłości. Stają się coraz bardziej dojrzali. Będąc w bliskiej relacji z Bogiem mogą się tak rozwijać niezależnie od zachowania współmałżonka. Jeśli współmałżonek nie wypełnia zobowiązań wynikających z przysięgi, wtedy może to być droga krzyżowa... W "Dzienniczku" (1487) Pan Jezus mówi św. Faustynie: "to wszystko jest cierpieniem, ale innej drogi nie ma do nieba, prócz drogi krzyżowej. Ja sam przeszedłem ją pierwszy. Wiedz o tym, że jest to najkrótsza i najpewniejsza droga."
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 349
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-10-12, 20:03   Miłość jest mierzalna

Norbert1 napisał/a:
jestes głupia ..
nic nie wiesz ..
gadasz głupoty
twoje decyzje sa do.......

A może właśnie warto nauczyć się mądrej miłości, która wie kiedy i gdzie stawiać granice swojemu mężowi, który czyni zło. Która wie, że bez łączności z Duchem Świętym nie ma szans na właściwe ustawienie tych granic...
Norbert1 napisał/a:

to co teraz podjeła w obronie własnej jako jedyne i słuszne......że to znów jest jakąś głupotą

No właśnie chodzi o mądrą miłość, a więc o mądre granice, które Panu Bogu się podobają. A separacja Panu Bogu się podoba w przeciwieństwie do rozwodu, który Boga znieważa.
Norbert1 napisał/a:

Andrzej ...czasami tak bywa że człek zapedza sie w wierze...goni za doktrymami wiary...wpaja je mocno we własne życie.......ale w tym pedzie gubi wszystko inne i innych

Norbert, piszę o sobie, o swoim doświadczeniu do czego jak każdy mam prawo. Nie możesz napisać coś o swojej miłości? Moim zdaniem miłość jest mierzalna i można ją poznać np. po owocach. :)
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 20:10   

Panowie ! Czy was juz całkiem pogrzało !!!!!! Gdzie tu jest Bóg w waszych radach !!!!!!!!!!!!!!!!! Koszmar !!!
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 20:14   

Andrzej napisał/a:
Norbert, piszę o sobie, o swoim doświadczeniu do czego jak każdy mam prawo. Nie możesz napisać coś o swojej miłości? Moim zdaniem miłość jest mierzalna i można ją poznać np. po owocach. :)
przezabawnym jest widziec często własne prawo..a odbierac je innym......patrz autorce postu.......

Andrzej co do mojej miłości ???? jest mądra....i o jakich owocach bedziemy tu pisac skoro czesto miłośc ta jest juz niestety bez wzajemności.....
o taka miłośc dwojga ludzi-małzonków Bogu chodzi????

ale jeżeli juz bardzo pragniesz to ma miłośc napewno nie bedzie patologiczna...nie będzie narzucająca sie ......nie bedzie w działaniach na kims w imie wiary............bo ja przynajmniej wiem to że Bóg nie oczekuje z mojej strony tego bym cos komus narzucał.......

w całej przysiedze małżeńskiej jest ważne zdanie

z wolnej i nieprzymuszonej woli....i takowym ma to pozostac............

a to że ktos ceka...ma nadzieje...pozostaje sam na reszte zycia itd..itp....to jest jego WYBÓR.....nic innego jak wybór........

Andrzej napisał/a:
No właśnie chodzi o mądrą miłość, a więc o mądre granice, które Panu Bogu się podobają. A separacja Panu Bogu się podoba w przeciwieństwie do rozwodu, który Boga znieważa.

wiesz Andrzeju ja jestem za mały na tym świecie i nawet śmiem twierdzic że wielu księży wszak powołanych do czegoś nie jest w stanie wprost okreslic co sie podoba Bogu...a co nie podoba............

gratuluje zatem tego daru..........

pozdrawiam i kończę dyspute nauczony doznaniami zycia :mrgreen: :mrgreen:
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 20:18   

Andrzej Ty nie powinieneś się tu wcale wypowiadać ! Te Twoje książkowe wywody nie maja nic wspólnego z tym co jest rzeczywiście !
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 20:21   

ProNo napisał/a:
Panowie ! Czy was juz całkiem pogrzało !!!!!! Gdzie tu jest Bóg w waszych radach !!!!!!!!!!!!!!!!! Koszmar !!!

Prono ..za to w twojej krótkiej wypowedzi jest sama moc Boska.......

tego mnie nauczono


zanim wskarzesz gdzies inndziej najpierw zerknij w siebie....
Andrzej ma takie swoje zdanie ...tak to widzi i to jest jego ..nie nam oceniac

Z Bogiem kolego
Ostatnio zmieniony przez Norbert1 2011-10-12, 20:24, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-12, 20:22   

Jak jesteś taki mądry !! to daj radę co ta kobieta ma robić !!! Bo to co wypisujesz to są bzdety jakieś !! daj jej jakąś radę !!! przecież wiesz wszystko najlepiej !!!!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5