Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Potrzębuję Was sycharki...
Autor Wiadomość
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-29, 22:10   Potrzębuję Was sycharki...

Pisałam już wcześniej,ale teraz może opowiem co jest sednem mojego problemu.
Jestem wyczulona na nastroje mojego męża.Przeważnie jest dobrze,ale raz na jakiś czas dzieje sie coś dziwnego.Jego obrażenie się może trwać kilka dni,wcześniej nawet tygodni,wtedy kiedy byłam słabsza psychicznie. Wtedy nie obowiązują już żadne prawa.Nie odzywa się,ja nie mam prawa do niego podejść,zamyka sie w pokoju,po prostu mna gadzi. Czasem mnie szantażuje,taki emocjonalny szantaż.
Ostatnie zdarzenie miało miejsce kidy zwróciłam mu uwage,że źle odezwal sie do dziecka.Nazwał córkę małym g... dlatego że miał "swój zły humor".
Dlatego że mu się przeciwstawiłam ukarał mnie,powiedział że mnie tez może nauczyć dyscypliny. Następnie wylał zrobiona mu przeze mnie herbatę do zlewu i nie tknął przygotowanego śniadania. bardzo mnie to zabolało. Zawsze wtedy kiedy to sie dzieje mam kule w gardle.Próbowałam powiedzieć mu że jeśli nie będzie miał do mnie szacunku to nie będziemy razem. On na to :"No i dobrze ,mam w d..jak się czujesz".Dzien wczesniej,nawet kwadrans wczesniej mówil mi po przebudzeniu,że mnie kocha. Było juz między nami lepiej a tu nagle znów.
Pamiętam kiedys jak córka miała miesiąc i przeciwstawiłam mu sie w tym,że założyłam jej kaftanik,a on był temu przeciwny. Powiedział mi że teraz sama juz bede ją wychowywać. Tamtej nocy mała miała silny atak kolki,płakała cała noc,ja ja nosiłam,a on nawet nie wstał kiedy go poprosiłam o pomoc. Potem chciałam jechac na pogotowie i on mnie nie zawiózł,mimo,że płakałam i prosiłam go. Cały czas byl nie wzruszony. Zawołałam szwagra i to szwagier pojechał ze mna do szpitala. Nasępnego dnia mój mąż wyprowadził sie z domu,a wcześniej usłyszałam WSZYSTKO co kobieta może usłyszeć najgorszego.I to była kara za to że zawołałam szwagra.
Po jakims tygodniu wrócił,ale wtedy sporo przeszłami przypłaciłam to depresją. Na szczęście depresja jest za mną.
A w moim małżenstwie te epizody stały sie łagodniejsze kiedy ja jesem silniejsza i kiedy mąż zaczął chodzic do kościoła.
Po tym wydarzeniu kilka dni temu nie odzywam sie do niego,on próbował udawac że nic sie nie stało,a kiedy na to nie poszłam nie próbuje przeprosić ani nic.
Zna ktoś może jakąś dobra pania psycholog od przemocy z Gorzowa Wielkopolskiego.Najlepiej wierzącą.
Prosze Was sycharki o pomoc w modlitwie i świadomośc że nie jestem sama.
Moja rodzina uważa że skoro nie bije tonie dziej sie nic złego,że on juz tak ma i już. W koncu jest pracowity,nie pije i na co dzień jest dobrym mężem i ojcem.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-29, 22:31   

dołaczę Twoja intencję na dzisiejszą modlitwę skypowej grupy modlitewnej
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-08-30, 00:29   

sunshine105 napisał/a:
Zna ktoś może jakąś dobra pania psycholog od przemocy z Gorzowa Wielkopolskiego

Zerknij tu:
http://lubuskie.org.pl/in...id=15&Itemid=38
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-01, 20:22   

Serdecznie Witam!

Bardzo współczuję ...
Bardzo dawno temu napisałam na forum słowo pajacowanie.
Jestem na innym etapie przeżywania trudnych sytuacji. Moze to zabrzmi bezdusznie...ale "śmieszy"mnie jednocześnie współczuje osobie pajacującej. Taka trudna sytuacja jaką doświadczasz wynika oczywiście z czegoś...z reguły braku miłości ( niekoniecznie w tej chwili), to się nagromadziło .
Nie bede bawić się w analize...nie mam mgr . w tej dziedzinie.
Jedno co przyszło mi do głowy z powodu mojej przekory znając siebie, pewno bym zajęła się soba i dziećmi , z całą pewnościa nie pozwoliłabym sobie na usunięcie uśmiechiu z twarzy...a chociażby dlatego ,żeby nie dac satysfakcji przewagi...satysfakcji i przekonania ,że jestem bezbronna, zapłakana , bezsilna ...a ktoś z tego czerpie ...właśnie co?satysfakcje? raczej myślę wyrzuty sumienia , zaniżone poczucie wartości...
Twój mąż zdaje sobie sprawę ,że Twoje szczęście jest uzależnione od niego, a to juz jest nie tak...jak Pan Bóg chce ...
Myślę sobie,że mąż zdaje sobie sprawę ,ze nie potrafi kochac i sprawę z tego ,że krzywdzi.
Oczywiscie żeby nie ponieść konsekwencji wtedy zaczyna sie zrzucanie winy w rózny sposób, posredni , bezposredn...Najpierw agresja słowna, potem szantaz do coraz ciekawszych akrobacji...
STOP
Masz prawo na normalność i spokój dla siebie i dzieci....Pomyśl o tym...i nie chodzi o bunt.
Chodzi o normalność...
Ni e pozwól się zastraszać , idź na terapie, pracuj nad soba z Jezusem najlepszym przyjacielem na świecie...Mój Boze...ile jest cudów na świecie, które są warte naszej uwagi , które nam daje na sz Pan I Bóg...
Jesteś cudowna istotą , bardzo dzielną...uwierz w to ,że jest mnóstwo pienych rzeczy które czekaja na Ciebie...

W moim zyciu było różnie...też rozpaczałam , byłam w depresji, przechodziłam trudne doświadczenia....ale kiedy pojawił sie Bóg wszystko stopniowo zmienia....najpierw we mnie i świat stał się cudowny...i dalej się staje...
Życze Ci odkrycia w sobie Boga który szuka odpocznienia w Twoim sercu, odkrycie Boga w Twoich dzieciach które czekaja n a najdrobniejszy uśmiech mamy, na jej normlność , spokój i poukładanie wew....
Z BOGIEM WSZYSTKO JEST MOŻLIWE...NIE JESTES SAMA

Poniewaz bardzo Cię rozumiem wspieram , jestem ...
Kiedys nie wierzyłam ,że moge być szczęśliwa....kiedyś nie wierzyłam ,że Bóg oferuje mi coś lepszego...TERAZ JEST INACZEJ,:) CHWAŁA PANU BOGU

Wiele dobra życzę ...
Pamiętam w modlitwie
 
     
monikabg
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-02, 10:52   

Jestem z Toba i będę sie modlić za Was...
 
     
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-08, 12:40   

Dziękuje za odzew.
Za to,że są tu osoby ,które jednak zareagowały.
Kinga2 dziękuję Ci nie tylko za siebie,ale obserwując forum zauważyłam,że zauważasz i pomagasz nie tylko starym i ciekawym użytkownikom ale także nam,którzy tu z rozpaczą zaglądamy i szukamy pomocy chociaż już niektórym znudziły sie tematy lub może nie maja ochoty poznawać innych ludzi. I Ty tej pomocy udzielasz,dostrzegasz każdy maleńki post nawet te zgubione wśród innych.
Dziękuję również za Wasza modlitwy i za szczerość. Dziękuję za wrażliwość tym,którzy zadali sobie trochę wysiłku i odpowiedzieli na mój post. Bo uważam ,że każdy jest tutaj ważny i tak samo zasługujący na pomoc.
Mój post pisałam w wielkim bólu i pod wpływem chwili. Takie uczucia niestety sa w sytuacjach związanych z przemocą. Ale też muszę powiedzieć,że na co dzien jestem UŚMIECHNIĘTA ,NIE PŁACZĘ PRZY MĘŻU,MAM WŁASNE ZDANIE i już dawno skończyłam z poniżaniem się. WIEM,ŻE JESTEM DZIECKIEM BOGA,GODNYM TEGO SAMEGO CO INNE JEGO DZIECI
Mimo to czasem cierpię i dlatego napisałam tutaj. I chciałam powiedzieć tym którzy się za mnie modlili,że Bóg działa naprawdę i wyjątkowo zadziałał wtedy kiedy modliliście się za mnie grupą. Nie mówię tu o moim mężu bo to pewnie jeszcze daleka droga,ale o tym co Jezus działa w moim życiu. To niesamowite.Doświadczyłam osobistej miłości Boga.

Odwzajemniam się modlitwą.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-10, 14:02   

Witaj, i jak poszukiwanie pomocy?

Z Panem Bogiem.
 
     
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-23, 13:39   

No nareszcie mogę odpowiedzieć:) Najpierw burza wyłączyła mi prąd na kilka dni a potem problemy z internetem.No ale jestem.
Kochana Danko szukałam i znalazłam pomoc. Wprawdzie nie mogę uczestniczyć w spotkaniach cotygodniowych bo ale pomogła mi pani psycholog,z która mam kontakt i zwróciłam się do niebieskiej linii.
Jednocześnie pogłębiam modlitwę i jestem we wspólnocie chrześcijańskiej.Moja pewnosc siebie wzrosła sporo.Mam świadomość ,ze czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy i wiele przykrych zdarzeń w małżeństwie. Na razie mój maż widząc mój szacunek do siebie sam nabiera do mnie szacunku.Uświadomiłam go,że istnieje przemoc psychiczna. Po głebokiej modlitwie i oddaniu tego Bogu opowiedziałam mu jak sie czuję kiedy on zachowuje sie w ten sposób.Co dziwne nie wyśmiał mnie i nie zignorował problemu. Mam takie postanowienie,ze poprzez zmianę siebie spróbuje zrobić ,naprawić to co mogę i WIEM ŻE NIE MAM TAKIEJ MOCY ABY ZMIENIĆ SWOJEGO MĘŻA. Nie łudzę się,dlatego oddaje to Bogu ,który wszystko może.A jeśli tak się zdarzy,że nadal będę żyła w strachu pozostanie separacja.
Chciałabym poprosić tu Ciebie Danko abys odpisała mimo ze tak długo czekałas na odpowiedź i opowiedziała o sobie lub nakierowała mnie na swój watek na forum.

I jeszcze jedno często czytam,że osoby doznające przemocy które się tu zgłaszają odsyłane sa do niebieskiej linii i to jest dobre bo sama widze jak wiele mi to uśwaidomiło. Tylko,że tam brakuje jednej podstawowej sprawy:chrzescijanskiego podejścia.

Tutaj jest forum które ratuje małżeństwo,zgodne z nauką Jezusa i ja oraz inne osoby doznające przemocy tez chcemy tutaj być.Nie tylko w grupie wsparcia.Ale ja tutaj znalazłam wiele mądrości,z której chciałabym czerpać.Co o tym myślicie?
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-23, 14:35   

sunshine105 napisał/a:
często czytam,że osoby doznające przemocy które się tu zgłaszają odsyłane sa do niebieskiej linii i to jest dobre bo sama widze jak wiele mi to uśwaidomiło. Tylko,że tam brakuje jednej podstawowej sprawy:chrzescijanskiego podejścia.

Tutaj jest forum które ratuje małżeństwo,zgodne z nauką Jezusa i ja oraz inne osoby doznające przemocy tez chcemy tutaj być.Nie tylko w grupie wsparcia.Ale ja tutaj znalazłam wiele mądrości,z której chciałabym czerpać.Co o tym myślicie?


odsyłane to nie znaczy że nie mogą tu być nadal , zdajemy sobie sprawę , że " Niebieska linia " załatwia tylko część problemu.

Chodzi oto by uzyskać pomoc i wiedzę z zakresu " przemocy " od specjalistów.
Sama korzystałam z grup wsparcia i terapii dla osób doznających przemocy i ta wiedza pomogła mi zatrzymać przemoc w moim domu , pracy ..... .

Czerp z forum i od Sycharków do woli , zapraszamy na rekolekcje , wakacje , do ognisk sycharowskich i pisz tutaj . W końcu też jesteś sycharkiem i za jakiś czas twoja wiedza i Twoje świadectwo pomoże komuś innemu :lol:
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-27, 09:54   

Cytat:
Na razie mój maż widząc mój szacunek do siebie sam nabiera do mnie szacunku.Uświadomiłam go,że istnieje przemoc psychiczna. Po głebokiej modlitwie i oddaniu tego Bogu opowiedziałam mu jak sie czuję kiedy on zachowuje sie w ten sposób.Co dziwne nie wyśmiał mnie i nie zignorował problemu. Mam takie postanowienie,ze poprzez zmianę siebie spróbuje zrobić ,naprawić to co mogę i WIEM ŻE NIE MAM TAKIEJ MOCY ABY ZMIENIĆ SWOJEGO MĘŻA.


Witaj, baardzo miło Cie czytac, serce rośnie jak czytam, ze kolejna osoba radzi sobie z problemem.
Co do bycia i pisania na forum zgadzam sie z Miraculum, odsyłamy tylko dlatego ze z autopsji wiemy, ze samo radzenie i pisanie na odleglosc nie załatwi poważnego problemu jaką jest przemoc.

Cytat:
W końcu też jesteś sycharkiem i za jakiś czas twoja wiedza i Twoje świadectwo pomoże komuś innemu :lol:

juz tak sie dzieje z pewnością!
Z panem Bogiem.
 
     
Pollyanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-27, 10:31   

Sunshine, co masz na mysli konkretnie piszac "szacunek do siebie".

Tez zyje w agresywnym i przemocowym zwiazku i kiedy ludzie mowia mi musisz znalezc cos swojego, zeby zajac sie soba, nie bardzo rozumiem o co chodzi, jakos nie moge tego znalezc w sobie. Dlatego tak dopytuje, bo szukam wskazowek i sposobow innych, moze wsrod nich znajde swoj.

Spotykam sie z psychologiem z niebieskie linii i chodze na spotkania grupy wsparcia, jestem bardzo zadowolona, sa to profesjonalisci i naprawde chca pomoc.
 
     
Anita11
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-27, 10:39   

Wcześniej biłam się z myślami,że może powinnam zostawić męża,szukać innego mężczyzny ale po tym jak znalazłam Sychar znalazłam tez spokój,że jestem na właściwej drodze. Codziennie mówię do Boga to co akurat czuję. Dzięki Wam zaczęłam słuchać ks. Pawlukiewicza i tam usłyszałam,że mam zawsze być sobą,nie nakładać w modlitwie żadnej maski tylko krzyczeć do Boga prawdę ,to co akurat czuję.
W moim małżeństwie wydarzyły się piękne rzeczy odkąd wróciłam do Boga.Oczywiście problem nadal trwa,ale ja już jestem inna. Ostatnio mąż szukał zaczepki i skrytykował moja wiarę. Po wielu pięknych tygodniach,wspólnej Mszy,zaakceptowaniu mojego wyjazdu na rekolekcje i wielu innych dowodach,ze nie ma nic przeciwko po prostu pewnego dnia wyśmiał moją wiarę.

To zabolało.I to bardzo.W każdym razie nie pozwoliłam na dłuższe wywody. Po prostu wyszłam.Powiedziałam mu tylko,że nie mam się czego wstydzić bo nie robię nic złego.

Co to za czasy kiedy męża przeraża to ,że jego żona ściąga sobie pieśni Miłości Ukrzyżowanej.
Ciężko mi było z tym i cały czas jest. Ale tak musi być. Kocham męża ale to Bóg nigdy mnie nie opuścił i czyni w moim życiu wielkie rzeczy.I przecież pogłębiając relację z Bogiem wzmacniam nasze małżeństwo. Tym bardziej maż może być doświadczyć mojej wierności i miłości. A jednak jest jak jest. A jak u Was współmałżonek reaguje na Waszą wiarę? Jak sobie radzicie z taka krytyką?

[ Dodano: 2011-09-27, 11:10 ]
szacunek do siebie pokazuje w ten sposób,że po pierwsze zaczęłam wierzyć w to,że jestem osobą tak samo ważną jak mąż. Sama w to wierzę i jestem o tym przekonana,że to w nim jest problem ,że stosuje przemoc,NA KTÓRĄ JA NIE ZASŁUGUJĘ.
A jemu pokazuje to w taki sposób,że nie puszczam mimo uszu drobnych uwag które godza w moja godnośc np. głupich żartów,wyrażeń itp.Kiedy on zaczyna swoje doszukiwanie sie to wychodzę(wcześniej siedziałam i dawałam po sobie jeździć)Nie wchodzę w niepotrzebne dyskusje,nie dolewam oliwy do ognia,ale też nie okazuję strachu tak jak kiedyś. Reaguję za to na jakieś poniżające stwierdzenie,ale krótko i spokojnie,z godnością.Tzn nie zaczynam trajkotać i narzekać tylko krótko i na temat. Sama sie tego dopiero uczę także jakbyś miała jakieś rady jak Ty sobie radzić i co Tobie radzi Twój psycholog o chętnie posłucham.
Tutaj przeczytałam taka mądra radę. Ktoś napisał,żeby wyobrazić sobie ,ze zamiast męza stoi jakas obca osoba i jak wtedy bys zareagowała na słowa z jego strony?
Np. w pracy ktos mówi:"ale z Ciebie sierota" I co bys na to odpowiedziała? Albo w kolejce za Tobą ktoś mówi:"ale Pani brzydka" i co bys na to odpowiedziała?
A przecież mąż jest bliższą osoba i nie po to jest aby mnie czy Ciebie deptać
 
     
Pollyanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-28, 10:09   

Sunshine, dzieki za odpowiedz-:)

Jezeli chodzi o wiare, to staram sie, uczestnicze w niedzielnej Mszy Swietej i modle sie wtedy, kiedy czuje taka potrzebe, ale to jest bardziej taka modlitwa w samochodzie, kiedy jestem w ladnym miejscu. Ostatnio slucham tez Radia Maryja, glownie modlitw i audycji. Czasami potrafie zajechac po drodze do kosciola i chwile sie pomodlic. Pracuje zawodowo, wracam pozno z pracy i zajmuje sie dziecmi, jakos trudno mi znalezc czas na inna forme modlitwy, pewnie to tylko wymowka. Moj maz traktuje wiare bardzo powierzchownie. Ostatnio siedzielismy razem z corka, mowie, ze bylysmy w niedziele na Mszy Swietej, a maz sie mnie pyta i co pokazalas sie ksiedzu. Czesto tez slysze, ze modle sie pod figura, a diabla nosze za skora, i nie jest to niestety powiedziane w takiej delikatnej formie, jak ja to przedstawilam.

Widze, ze jestem uzalezniona od meza emocjonalnie, probuje znalezc cos swojego, ale trudno mi, bo nie mam na to czasu, praca, dom, dzieci i juz jest 22:00. Czasami jestem tak spieta, ze nawet nie rozumiem co czytam, wiec przestalam, mam problemy z koncentracja.

Bylam ostatnio na warsztatach organizowanych przez niebieska linie p.t. "Porozmawiaj ze mna", bardzo otworzyly mi te warsztaty oczy, zobaczylam wlasne bledy, ktore popelniam w rozmowie z mezem. Zrozumialam, ze wazne jest aby zawsze zastanowic sie co czuje, co chce i potrafic to w sposob jasny i bez zarzutow przedstawic. Musze pracowac nas soba i swoimi emocjami, a czas pewnie pokaze jak sie moje zycie ulozy. Nie zmienie zachowan meza, bo on nie chce tego, nie chce psychologa, terapii malzenskiej, itp.

Milego dnia.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-28, 17:42   

Pollyanna napisał/a:
Bylam ostatnio na warsztatach organizowanych przez niebieska linie p.t. "Porozmawiaj ze mna", bardzo otworzyly mi te warsztaty oczy, zobaczylam wlasne bledy, ktore popelniam w rozmowie z mezem.

Wspaniały pomysł , bo poprawna komunikacja to podstawa porozumienia i zrozumienia. :mrgreen:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9