Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Co robić gdy mąż chce odejść
Autor Wiadomość
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-17, 19:49   

Ból ma szanse minac jesli Ty podejmiesz jakies swiadome duchowe oraz emocjonalne działąnia
sam z siebie...rzadko mija i moze dlugo trwac

Pogody Ducha
 
     
martaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-21, 20:04   

fakt ból sam nie minie... ale nie minie też tak do końca nigdy... tak myślę. Bo to zawsze gdzieś chyba wśrodku zostaje to poczucie, że się coś zawaliło, że ON gdzieś tam żyje bez Ciebie...
nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale wiem że muszę się tego nauczyć
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-21, 20:58   

Hej ! Przejdzie Ci to im szybciej tym lepiej . 26 latek masz i zycie przed Tobą . Czasami coś sie nie udaje Tu wszyscy są tacy co ...... mówiąc delikatnie im nie wyszło !!! Obudź sie i nie czekaj na tego księciunia ! Jak to Nałóg mówi " Pogody Ducha " Pozdrawiam
 
     
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-21, 21:18   

ProNo napisał/a:
Tu wszyscy są tacy co ...... mówiąc delikatnie im nie wyszło !!! Obudź sie i nie czekaj na tego księciunia !


Nie masz racji , są tacy którym wyszło ( mam tu na myśli siebie) podejrzewam że takich jak ja jest więcej....
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-21, 21:45   

super ! to trzeba o tym mówić !! Świadectwa sa potrzebne !!! Nie gadanie o nie powiem czym !
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-22, 12:24   

martaj napisał/a:
fakt ból sam nie minie... ale nie minie też tak do końca nigdy... tak myślę. Bo to zawsze gdzieś chyba wśrodku zostaje to poczucie, że się coś zawaliło, że ON gdzieś tam żyje bez Ciebie...
nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale wiem że muszę się tego nauczyć


Serdecznie witam:)
Jak sama zuwazyłaś co minie , a co nie minie , co będzie z Toba i Twoim mężem to Twoje wyobrażenie.
Martaj...jestem rozradowana bogactwem duchowym, które jest ukryte w Tobie i czeka do odkrywania przez Ciebie z Chrystusem. I nie ma innej drogi ...NIE MA...Chrystus podkreśla ,że jest DROGĄ ...,zaprasza "przyjdźcie do Mnie wszyscy ktrórzy utrudzeni I obciążeni jesteście, Ja was pokrzepie"...Wystarczy chcieć odwrócić wzrok od....tego co złe i przytłacza...i otworzyć oczy PRZED TYM KTÓRY UZDRAWIA i zostawic Mu to...,bo ten ból nie jest tym co mija...ten ból jest do oddania... No i oczywiście nie tak łatwo...oddawać samemu, tego też nie oczekuje Chrystus ...PRAGNIE RAZEM...
Martaj...w zyciu doświadczyłam bardzo wiele zła, które pozostawia w człowieku blizny. Byłam "przegrana " jak Chrystus na krzyżu...patrząc po ludzku...Nikt za TAKIM przegranym się nie odwraca...nie interesuje...bo człowieka pociąga sukces,powodzenie, brak trudności...i kiedy pojawia się coś niespodziewanego i stajemy się "społecznie przegrani" jak Chrystus , tak bardzo czesto CHCEMY uciec...a uciekając z krzyża ( wyobraź to sobie) do którego przybija cię zycie , sami zadajemy sobie rany...nie można zejść z krzyza SAMEMU...To Chrystus wyzwala...przemienia,ze rany które sa odbiciem Twojego cierpienia zabliźniaja się, goja przez ZMARTWYCHWSTANIE w Chrystusie...są inne mozliwości...typu daj sobie spokój...znajdziesz innego...albo nie był ciebie wart i takie tam ...to ta szeroka droga. Ale Bóg daje nam WSZYSTKO CO ZWIE SIE MIŁOSCIĄ, ta Miłość jest tak potężna ,ze przyjęcie jej sprawia nam ogromny trud...Jedno wiem...z doświadczenia...innej juz nie chcę...zwyczajnie to tak...jak bys stała pod potężną góra i mówiła nie wejdę...nie dam rady( jak Hagar) , a obok jest kolejka linowa...nawet jej nie zauważasz...stoisz i płaczesz...pogrążasz się , wtapiasz się w beznadzieje...wiec wsiądź w te właściwa kolejkę,na szczycie jest cudownie:) tam Pan w Duchu sw. rozlewa miłość, radość,pokój, cierpliwość, wierność, łagodność, opanowanie .
Dzięki temu dziś mogę być z mężem i mogę patrzeć na małe i wielkie cuda, znosząc przy tym trudności...bo i przecież kobieta rodzi w bólach dziecko, cud...i te cuda zwiastują przeciwności...
Nie pozwól odebrać sobie wiary, nadziei , miłości ...to sa najwyzsze dary dane człowiekowi od Boga. I nie myśl i nie lekaj się ,że wierność i miłość to tylko ból i cierpienie...to zwiastun WIELKIEJ RADOŚCI ...Wszystko co najpiękniejsze przed Tobą , wierzę ,że nie pozwolisz sobie tego odebrać :)

Błogosławieństwa Bożego zyczę , UFNOŚCI W BOŻĄ MOC oraz w to ,że TYLKO JEZUS UZDRAWIA.
Pamiętam w modlitwie...
Nie poddawaj sie bólowi...strata czasu...można inaczej...
WIERZE W TWOJE SZCZĘŚCIE KTÓRE MIESZKA W TOBIE
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
martaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-22, 13:00   

Dziękuje za te słowa.
Mam nadzieję że tak jak Mirela będę w stanie być taka ufna i radosna. Wiem że tez dużo zależy ode mnie. Mój stan ducha aktualnie nie jest najlepszy, ale mam nadzieję że to minie. Mam świadomość że muszę się wzić w graść i staram się to robić. Może na razie małymi krokami i czasem mi nie wychodzi... ale myślę że kiedyś będę w stanie powioedzieć że koniec juz tego bólu.
Ja mogę codziennie rano spojrzeć sobie w oczy w lustrze... w wiem że Jego dopadnie kiedyś sumienie, że to co zrobił jest złe. Lekkie łatwe przyjemne życie jakie on prowadzi teraz beze mnie kiedys się skoczy, bo ileż można zyć pustym życiem, bez boga, bez miłości, bez uczuć...
Oby tylko nie zrobił tego za późno.
Jest mi bardzo ciężko, jak większości z nas tutaj, ale wierzę że czeka mnie jeszcze kiedyś wiele dobra i mam nadzieję duża szczęśliwa rodzina pełna dzieci...muszę w to wierzyć nie ma innej opcji
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-22, 13:07   

Bardzo mocno całym sercem przytulam Ciebie z Chrystusem

http://www.kryzys.org/pos...de=reply&t=6472
 
     
martaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-30, 20:55   

ja nie umiem się uodpornić na jego nastroje i opinie...
raz chce rozwieść się ze mną raz chce jeszcze czasu i przemyśleń
pisze że ładnie wyglądałam jak gdzieś mnie tam zobaczył a raz udaje na ulicy że nie zna...i co ja mam robić jak przestać o nim myśleć każdego dnia i nocy...
ja cierpię bardzo a on chodzi po imprezach i mówi że to jego sprawa jak sobie życie ułoży...
nie wiem jak uodpornić się na takie ciosy...po prostu nie wiem...
tak bardzo za nim tęsknię...każdego dnia coraz bardziej czas wcale nie goi ran. przynajmniej moich
 
     
aagrafkaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-30, 21:17   

Widzę, że dalej walczysz....
Moich ran tez, jak na razie czas nie zagoił.... Mam wrażenie, że stoję cały czas w tym samym miejscu, gdzie Narzeczony mnie zostawił...
 
     
martaj
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-30, 22:01   

Walczę... hm... ktoś mi kiedyś tu zarzucił że to złe słowo... i chyba racja nie warto walczyć. Warto naprawiać i ja staram się naprawiać. A walczyć tez walczę sama ze sobą żeby każdego dnia wstać i życ dalej mimo wszytsko.., życ bez niego...choć to na razie strasznie ciężkie. I chyba takie pozostanie. I ten ból kiedy wiem, że on tam szaleje na imprezach a ja zamartwiam się na śmierć. Nie umiem się od tego odciąć, od tego złego myślenia, od myślenia o nim w ogóle. Nie wniósł na razie o rozwód, choć powiedział że to zrobi. I tylko drzwi się za mną zamknęły wiadomośc od niego, że ładnie wyglądałam że miałam ładną sukienkę...
On nie chce ze mną być jak twierdzi ale mówi że bardzo mu się podobam, że jestem mądra itd nie wiem o co mu chodzi i chyba nie staram się już zorzumieć, bo każda moja interpretacja jest zła. Znowu narobię sobie nadziei a potem on mi mówi że nie chce być ze mną. Nawet raz przez cały ten czas kiedy byliśmy razem nie powiedział mi że jest nieszcześliwy jak twietrdzi teraz. Nie dał mi szansy na poprawe błędów, złego zachowania czy tego co mu nie pasowało we mnie. Ale na moje pytanie dlaczego był niedzczęśliwy, co ja złego robiłam odpowiada tak po prostu, ogólnie...to ma byc odpowiedź na ptanie zasadniocze dotyczące naszego małżeństwa. I tak po prostu chce się rowieść. Nienułatwię mu tego. Jeśli bedzie trzeba będę walczyć aby sąd nie dał nam rozwodu. Nie jest mi on do niczego potrzebny. Mam nadziejże, że on kiedys się opamięta. Powiedziałam mu że jestem w stanie mu wybaczyć i chce nadal być z nim i że go kocham i niech on robi z tym co chcve. Zdanie moje zna.

[ Dodano: 2011-11-02, 17:32 ]
Mój mąż napisał mi że potrzebuje jeszcze czasu, żeby przemyśleć to wszytsko...
I we mnie znów budzi się nadzieja, nie wiem czy potrzebnie.
Wiem, że on też bardzo się pogubił. I mam nadzieję że odnajdzie właściwą drogę. Grunt że nie złożył tego pozwu o rozwód.

[ Dodano: 2011-11-02, 17:34 ]
Może on potrzebuje się wyszumieć a potem wróci? Nie wiem już sama. Wiem jedno, że chcę mu wybaczyć i jestem w stanie to zrobić. Bo wiele pytań rodzina znajomi mi zadają czy byłabym w stanie żyć dalej z takim człowiekiem, który tyle zła mi wyrządził. Jestem pewna, że chcę być dalej z mężem mimo tego... na pewno będzie mi ciężko jeśli już będziemy razem, ale przecież go kocham...więc jeśli popracujemy nad tym to myślę, że możemy jedynie wyjść mocniejsi z tego kryzysu. Grunt żeby on podjął decyzję tą właściwą...
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-02, 20:43   

Marto, jesli mam byc szczera, chyba juz pisalam o tym wczesniej do Ciebie
wydaje mi się, ze to zachowanie męza wymaga postawienia przez Ciebie granic...
albo chce byc mezem albo nie...nie mysl ze namawiam Cie do rozwodu, absolutnie

ale takie prawienie kompelentow na zmiane ze starszeniem rozwodem wyglada mocno nieodpowiedzialnie i Ty nie musisz sie na to godzic
piszesz ze boli.....powiedz stop
nie musisz sie krecic z mezem na tej karuzeli emocji....
poprocuj (z fachowcem najlepiej) nad poczuciem wartosci, znajdz zajecie by nie myslec o mezu
to pomoze mezowi....opowiedziec sie po jednej ze stron....byc moze sie pogniewa...odwroci..na jakis czas, jest ryzyko..moze na dluzej...tego nie wiesz
ale bedziesz spokojniejsza i pewniejsza siebie ze zadbałas o swoj komfort psychiczny
i na zlo ( nekanie) odpowiedziałas STOP

Fachowan pomoc niezbędna...i modlitwa
wspieram modlitwą! :-)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-02, 23:22   

martaj napisał/a:
Może on potrzebuje się wyszumieć a potem wróci?

Martaj wyszumieć??? a co to u licha wodospad jest czy co???

A gdzie dorosłośc???,gdzie odpowiedzialność????

czy wiesz co to sa konsenkwencje???

jeżeli nie -to ty juz ponosisz konsenkwencje dziecinady męża...a gdzie zatem jego konsenkwencje???
chyba nie takie.....

żony sterczacej przy drzwiach i czekajacej na dzwonek....

czy wrócił..czy juz wrócił....

martaj otrząsnij sie wkońcu....
 
     
Agnieshka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-03, 00:25   

Martaj,

czytalam Twe posty, po kilka razy...
I wiesz, czytam teraz bardzo ciekawa ksiazke, o ktorej byc moze juz slyszalas ( bo o niej tez pisano na sycharowskim forum, nieco wczesniej) ''Milosc wymaga stanowczosci'' (Love must be tough).
Wiadomo, ze sama ksiazka nie rozwiaze za Ciebie, ani za Twego meza, problemow ale na pewno pomoze Ci zrozumiec siebie sama, swoj stan, emocje z jakimi sie borykasz na codzien...

Piszesz o tym, ze jestes gotowa przebaczyc. OK, rozumiem.
Piszesz ze moze maz ma teraz etap wyszumienia sie etc. Ale Ty liczysz na to, ze sie wyszumi, ze wroci etc i nadal go kochasz.
Piszesz ze jest ciezko, ciezko bez niego.

Zatem tak:
nie chce Ciebie dolowac. Wydaje mi sie jednak, ze kieruje Toba panika, ktora jest nieracjonalna. Ona doprowadza Ciebie do takiego myslenia: oby wrocil, juz nie wazne co robi, niech tylko bedzie, bo ja nie umiem bez niego zyc. Tylko ze Twoj obecny stan emocjonalny prowadzi Ciebie, tak mi sie wydaje, do wnioskow: zgodze sie na jego warunki, byle by tylko byl ze mna.
Marta,
jezeli facetowi pozwolisz na wszystko, na te bujania sie po imprezach, na inne akcje, i nadal bedziesz czekala na niego z sercem pelnym milosci, facet pomysli tak: kurcze, zadnych granic, latwizna, moge robic co chce, i tak bedzie moja potulna, mila etc.
Musisz wymagac, milosc jest wymagajaca, prawdziwa milosc stawia GRANICE!

Polecam tez ksiazki ks. Marka Dziewieckiego.


Serdecznie pozdrawiam, nie poddawaj sie!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 8